KRONIKA MIASTA POZNANIAzwraca sil,' dO' tychże "ziomków", lecz nie do tych, którzy, ma1ąc szlachetny rozum i rozwagę. są p<Jsłuszni władzy, ale do tych. którzy lekkomyślnie uChylają się od niej: "Nieszczęśni, obłąkani! Z holeś('ią spO'ziera przyjaciel ludzkości na wasze czyny. 11zialania i dążenia. Czy hłogo<:;ławieństwa pokoju już wam się przykrz'ł-, iż wpośród pokO'ju ściągacip na głowy wasze prz;.'. klel1stwa wojny? Czyż przeszłO'ść napróżno do was przpmawia? Czyż doświadczenie nie dołało was nauczyć?".

Kronika Miasta Poznania: kwartalnik poświęcony sprawom kulturalnym stoł. m. Poznania: organ Towarzystwa Miłośników Miasta Poznania 1937 R.15 Nr1

Czas czytania: ok. 3 min.

\\" da,l!".zym ciągu arb-kul ten przf'llstawia widO'ki pO'wodzenia powtal1ia w Królestwie hardzo lwsymistycznie, przepowiadają(' rychły jego upadek, by w tpn -;posóh ostudzić zapał i ofial'ilOŚĆ \Viplkopolan dla powstall!3: "Oto garstka SZalel1CÓW stawiają tell ludek naprzeciw ogrollllW-ll1U llloeaJ'stwu, liczącemu miliony wojowników, wIr tymczasem kraik ów (Króle..;two Polskie) zaledwie t'ią('e zehl'ać może. - Polska wchodzi w szranki wO'jny przeciw Ho..,ji! Zanim SIę walka zatzęła, przygotowania do nip i WTzPI'pały już wskrzezone siły pa11stwa, ludu. PO'nipsiono niezliczone ofiary. a jeszcze żądają nowyrh; pO'chłania je na zawsze hezdPIllIa j1I'zepaM. .\.lbO\\'ipm Pnlka nie może się nigdy spodziewać pomyślnych skutków w walce przed w olbrzymiej Rosji losem jej hęrłzie: .zniszczeni£'. stłumienie". Nie mogą też powstailc' liczy!' na POlll()(' innych lIHro t łów, "dlł! których interes Polski jPst obcym" i dlategO' patrzą one Olwjętl1ym okif'l!) tak na if'tnienie jak i upadek narodu polskiego, A gayby nawet Polacy z Królpstwa mieli powód do walki oniepodległoM Polski, to "cóż się sprawa Polski was dotyczy? Cóż wy możecie się użalać. gdy w sąsiednim wprawdzie, ale w obcym pal1twie poddany twierdzi, że sąsiad jego uciemiężał go, lżył i dręczył, gdy twierdzi, że jest zniewolony zrzucić z kRlrku swego nieznośne jar7.J11o? - a cóż się \" niesnaski cnqze mięszacie? Głupcem jest, kto nieproszony mięsza się w obce sobie kłótnie; trzykroć większym głupcem, kto się mięsza w 7Ic kłótnie, które widoczną stratą są dla strony, rlo której się ciśnie niewezwany. Albo, czy jesteście wezwani? IHóż was wezwał? król czy ojczyzna? Nie! Tylko tamci Polacy, czując swoją słabość, życzyli sohie nlOże, ażeby w pierws7ych dniach rozruchu dziki tłum buntowników podniósł ztanda:l' rokoszu i w tej prowincji.

- - A jednakże. . . [n'zestępujer.ip. hez upważll iellia i bezprawnie gl'anice kraju! A za czem? za marą, za niezem. Chcecie wal. ('z'ć za sprawe Polaków. Pytam was pO\ytórllie: "Óż wa<; Pola'cy obchodzą? A gdyh-śt:ip na wet PO('z)'tali się za powołanyeh do walczenia mieszkańcó" malej prowincji rosyjskiej przeciw wielkiemu mocarstwu, jakąż możeeie PolakOlII nieŚ!" pomoc tell! małem wsparciem ich sił ze s\\ ojej strol!)? Gdybyśeip nawet set.kami tysięcami granicę przestępowali, ezyż wojsko polskie stanie się przez t<J niepokonanym ? - Źdźbło j)l'ze-eh la częstokroć wagę, wierzę, ,a'le wtenczas tylko, g'd) szale rówIlo stoją. Tu zaś tylko jedno źdźbł<J pada w próżną szalę. \\ asz rozsądek musi to wszystko pojmować, a przpcież "0 dzielI jeszcze um y - \ kają zagranicę młodzi i starzy, szlachta] mieszczanie, hog-ari i ubodz. i niejeden jes?rze gotuje sit;' do Boellej potajemnej ucieczki. \Vięr rozwaga uip kiel'llje wami. Idzierie za lI;epewuym. niewyrRźnym UIzuriem", Tutaj IIm:tępuje uJlomienie lll'zet! Ł'miarjuszami powstania, "ktrJJ'zy. majęe IlIiód lla 1Istarłl, a lIkr'waj,. tl'uriznę i zdra(IQ w "erl'U, pJ'zemawiają do was, \V)TZucaj),c chwtejąC"ym się bralk odwagi, wZlIlecając \\" nif'h dume. uhogim ,ohierując \\ iek złotr, i tym spoS(Jbrm }lI'ZPZ \\ łaki\\'e śI'odki usiłuj oduI'zyć tych, których własna zła \\'ola nie porhłol!ęla. Bieltni, zaślepieni! gUl!iąc za takowemi lIIanuui, hieżycie przele\\-ać krew \\' obcej sprawie. Dla tej łamiel'ie przeniewieI'C"zym sposobem przysięgę złożonę najle,pszemu z królÓ'w. \Va..;;z postępclI, je!'! zły, jest zlJl'odniQ..." za którą czpkal wszystkkh \\ innych surowa kara.

W k(JllC"l1 uąstę{)uje zwrot do małżonków i ojców, by IIle targali węzłów miłości i szczęścia domowego, hy ojcowie uie posyłali swoieh synów na ppwną zg-ubę, a t'ch, któny już Ilo::;zli. by tarali się odwołać ze złej drogi, a wreszcie, by !lie trwonili swego mienia na uicużyłeczne uhce ('ple, które nip majl.] najmniejszego widoku powodzenia. ,.Przekonajeie się, pojl1lijci p i uczujcie, że nieszczęście i przekleństwo idzie za tymi, którzy nie więcej z sobą nie hiorą, jak zl\'odnkze HRdzieje, d<Jbro i gm'zkie łzy drogich sobie osób",

Powyższy artykuł jest częścią publikacji Kronika Miasta Poznania: kwartalnik poświęcony sprawom kulturalnym stoł. m. Poznania: organ Towarzystwa Miłośników Miasta Poznania 1937 R.15 Nr1 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.
Do góry