KROIKA MIASTA POZNANIAwietrza, gdy miastu bł<Jgosławił, mOlrowa ustała plaga, jako o tym księgi miejskie radzieckie świ,adczą" (str. 250-259); następuje potem nabożeństwo do Ś, Jaua Ncpmnucena, "doświadczonego w potwarzach i o-::obliwego od złej sławy protektora" (str. 259-264), "I{rótkie nahożeńt\Vo za dusze zmarłych" (str.

Kronika Miasta Poznania: kwartalnik poświęcony sprawom kulturalnym stoł. m. Poznania: organ Towarzystwa Miłośników Miasta Poznania 1936 R.14 Nr4

Czas czytania: ok. 3 min.

264-270). StrDna następna, nie!iczbowana" zawiera wykaz odpustów za modlitwy do Najśw. Sakramentu: wreszcie dwie ostatnie nie]iczb. strony 7awierają "regestr". W książce tej interesują !las najhm'dziej: Tretera Historia o trzech przenajśw. hostiach, ()raz zapomniany patron naszego miasta, św, Andrzej Korsyn, biskup z FiesoIe. Podana na 35 stronach "Historia" Tretera stanowi pierwszą tylko część jegD książki; część druga, za,,;ierająca opis cudów, została tu opuszczona. NazwanD wyżej "HistDrię" Tretera, wydrukowaną w "Prowiancie anielsidego Chłeha" przeróbką. książki Tretera. Na dowód wystarczy przytoczyć niektóre wyjątki. "Historia" Tretera z r. 1609, w wiernym przekładzie burgrabiego ziemskiego poznańskiego, Kazimierza Miedzwiedzkiego z r. 1772, zaczyna się od następującego zdania:

"Niewierny ydowski naród, jako w Starym Zakoni£' Bogu, który go nie\ovypowicdzianymi dobrodziejstwy do posłuszeństwa i służby swojej prowadził, nieposlusznym był i opornym: tak w Prawie Laski jednorodzonemu Synowi Jego, Chrystusowi Zbawicielowi, prawdziwemu Mesjaszowi, przC'z tyle proroctw im obiecanemu, na świat przychochodzącemu i wielorakiej łaski dary przynoszącemu Itak się sprzeciwił, e Go ze złości i nienawiści na krzyż wbiwszy, po chwalebnym zmartwychwstaniu i wniebowstąpif'niu apostołów je'go i wzrastający Kościół nieugaszoną zajadłością, i 'wściekłością nigdy )Jrzośladować .tym końcem nie przestał, aby odkupienia ludzkiego pamięć w wiecznej niepamięci ciemnościach zagrzebł i cale z pośród ludzi wygubił". Są to silne słowa, ale w epoce saskiej one JUZ nie wystarczały. Inflacja, a wskutek tegD i dewaluacja słowa pDstąpiła wówczas już tak daleko, że tę samą myśl Tretera z r. 1609 trzeba było w r. 1747, aby wywołała odpowiednie wrażenie, wyrazić następującymi słowami:

"Niewierny (l'zekę raczej) jaszczurczy naród żydO\\ ski, o którym, gdyhym nic wiedział, że g"8 sam Bóg nicgdy przez wiele lat na puszczy rozkosznIl z nieba l{al'mił man no, i jako matka jedync dziccię na dobroczynnych f'.\Voich 'piastował rękach: rzekłbym, e go na tejżc pusytl1i samiż najokru1tnicjsi wymi piersiami hyrkailscy odchowali tygrysowie a, miasto inn ch mamek, swym gorzkesmoczym wykarmiły go sarneż harpie i T1'1Pctuzy piekielnym m)e. kiem".

I tak dalej w tym tonie, jak to Pali Bóg ska'rżył się Mojżeszowi na żydów, lIa ich złość, przewrotność, niewdzięczność, głupotę i brak rDztrDpności, jak to im św. Szczepan zarzucał, że się za\\ :<ze !"pl'zeciwiali Duchowi św. T dopiero po t'ch inwektywach przerabiacz nawraca do tekstu Tretera: "Ten lIaród \\' Star) 111 Zakonif' Bogu przeciwn i twardy...," Przeróhka szla więc przede w;;;;zystkim w kierunku dobrania silniejszTh, hardziPj dla żydów obe]ży'Y'ch słów. zwrotów i ohrazów. Jest Dna wi!;'!' <lo ppwnego stDpllia źród]em hi!"torycznym, dowodzącym, jak hardzo w epoce saskiej ugruntDWal1a h'la \\" narodzie nicl'lH;'ć ku żydom. Zdawałoby się, że wohec takich na:<tmjiiw godzin żydów w Po]S('P b'ły lJOliczone. Wiemy jednak, że to były tylko puste słowa, że ci, którzy najball'dziej grzmieli przedw żydom, równocześnie uprawiali z nimi interesy pieniężne, lokując na il'h synagogach wielkie sumy. .\Ip i w inllTh mipjscach przerabiacz starał się ucz'nić wywody Tretera p'Dwahniejszymi i jeszcze bardziej umoralniającymi. Oto, jak opDwiada Treter scenę przybycia pastrza do magistratu poznańskiego z wieśeią (I trzech hostiach na łąkach:

"Paste),h cud ten, który si stał, chcąc (Jkazać i oznajmić, do rady i magistratu miasta poszedł i co tylko oczyma swoimi widział, wszystko to prostymi słowami opowiedział, ale żadnej opo\\'it'cJzeniu jego wiary nie daw8zy, osądzono go za szalonpgo i, ŻC takimi płochymi rzeczami ważył !'i '!'.tm'szych zatrudniać, do W1iz;enia wieży przy bramic wrada\\ skiej wsadztć go kazano. 'V takowych rzpczach o juk niepl'\\lH' są ludzkie mniemania! uważać można. Tak albowiem u wielkich panów zaz.\vyc.zaj bywa. że kiedy pl'zez pro!>tych i podłych ludzi rzeczy jakic prawdzi\\c donici;iOl1f' hywl.Ią. cz,stokror w odrzuceniu i wzgar

.5

46!)

Powyższy artykuł jest częścią publikacji Kronika Miasta Poznania: kwartalnik poświęcony sprawom kulturalnym stoł. m. Poznania: organ Towarzystwa Miłośników Miasta Poznania 1936 R.14 Nr4 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.
Do góry