KRONIKA MIASTA POZNANIAwykład kaznodziejski Izaja,sza; wiadomo, że inne l\sięgi Pisma Ś. także rozhif'ral z am]JOny Oczywiśrie mimo. młej ermłycji, jakiej te wyldady dają ->wiadeetwo, rozbiór jm;t l11ora'istyzny; nie mógł zresztą być inny, skoro się odbywał z kazalnicy. Nadto znaną jest rzeczą, że l'aly kiC'rullek nnlyslowości staropolskiej h'l Jednostronnie praktyczny a i dzisiaj je'zc7e nie ze wszystkint zwalczyliśmy takie wobec nauki stanowi,:;ko. Bądź co hądź, zważywszy wszystko. należ uznać \YrÓb]a 2', pierwsL<'go bib]istę polskiego.. Dzięki wydanym dL ieł<;!m, sylwetka vVróhla jako pbana uwydatnia się jeszl'ze z jaką taką dokładnością. Poza tą stroną obraz staje się zamglony. \\ szyscy mówil'icy o nim podnoszą jednozgodni!' świętohliwość życia mistrza vValentegD. Potwierdzają to dane źródłowe, choćby, z jak wielką .starannością unika procesów i sporów. Nie ubiegał się o godnośei ani dochody. Życie niezawodłJit prowadzlł zamknięte i ciche. CodzilJna droga jego prowadzila do kościoła, gdzie przy jednym z SWo.ich ołtarzy mszę mH-w"ał. Jeżeli był istotnie profesorem w Lubranscial1um, byłaby to druga dro.ga. Po.za tym l'zęściej pewnie zachodził do. Bernardynów, Dni spędzał pośród SWo.ich książek. Z wielką sumienllośeią pojmował swoje obowiązki jako kaznodzieja, przygotowywał się sumiennie. Mawiał nie tylko w niedziele i świta, alc niekiedy też we dni 'powszednie, zapewne podl'zas Adwentu i Postu, Z ambony, nie ograniczając się do samego wykładu wiary, nie wahał się, gdy było potrzeba, wypominać przewinierl i to także dygnitarzy ko.ście]nych. Niezawodnie nie wpnicniał nikogo po imieniu - były by o to skargi w konsystorzu jak !la jego p-oprzednika. Ale mimo to ro,zmairi ludzie czuli się dDtknięci i pałali ku niemu nienawiśeią, a przynajmniej !liel'hęrią. Prawa. dząc życie ascetyczne i skupione na wewnątrz, nie zaniedb'\nlł dobrych uczynków, "O ludzie ucisnione się zalsta\viał", napisal D nim Glaber. Tutaj też pewnie szukać na,]eży jego niw'hęci w stosunku dD żydów, kiedy widział wyzysk, na któr'111 najbardziej cierpieli ubodzy właśnie. Oczywiście miał.) \\, tym znaczenie swoje też pochodzenie i środowisko mieszl'zailskie, znane jest przeciwieństwo mieszczaństwa naszego. do żydów,

Kronika Miasta Poznania: kwartalnik poświęcony sprawom kulturalnym stoł. m. Poznania: organ Towarzystwa Miłośników Miasta Poznania 1936 R.14 Nr4

Czas czytania: ok. 2 min.

Powyższy artykuł jest częścią publikacji Kronika Miasta Poznania: kwartalnik poświęcony sprawom kulturalnym stoł. m. Poznania: organ Towarzystwa Miłośników Miasta Poznania 1936 R.14 Nr4 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.
Do góry