KRONIKA MIASTA POZNANIA

Kronika Miasta Poznania: kwartalnik poświęcony sprawom kulturalnym stoł. m. Poznania: organ Towarzystwa Miłośników Miasta Poznania 1936 R.14 Nr3

Czas czytania: ok. 3 min.

w jej granicach historycznych, z uwidocznionemi miastami: Krakowem, Poznaniem, Warszawą i Kijowem. Druga strona chorągwi przedstawiała ołtarz z obrazem Matki Boskiej. Przed ołtarzem stoją szlachcic i chłop pDlski. Pierwszy kładzic lewą rękę na krzyż, drugi wznosi swoją do przysięgi. Obaj, jaklly na znak wiecznego bralterstwa, pDdają sobie prawice. Nad Ilimi unosi się orzeł polski. P.oraz pierwszy wystąpiło Brart wo z chorągwią na prore;:ji Bożego Ciala 50 r. Już następnego dnia_wezwano Stefańskieg'/), ]ako przełożonego Bractv,Ta, do prezydjum i tu oZIJaijmiono mu, że nie wolno występować z chorągwią nadal publicznie, pod karą jej konfiskaty. Postanowiono też wprowadzić pogrÓżkę w czyn, Kiedy w następną niedzieię miała się procesja ponownie odbyć, otoczyłal policja kościół. Nadto umieszczono w sąsiedliich domach oddział piechoty w pelnem uzbrojeniu 29). Działo się to na oczach licznego tłumu, który, obra1żony w naj:5więtszych swych uczuciach, przybim'ał wobec policji coraz bardziej wrDgą postawę. Nie chcąr w tk uroczystej chwili dopuścić do rozlewu krwi, Stefański po<;ta.nowił wyruszyć bez chorągwI. Nie !>kończyło się jednakże na tem. Chorągie,w skonfiskowano, a Stefańskiego oskarżono o przekroczenie ustawy () stowarzyszeniach, przez polityczne zabarwianie procesji. Dopiero sąd apelacyjny uwolnił &o od winy i kary. P.owołując się na to orzeczenie, domagał się Stefal1ski kilkakrotnie zwró,'pnia chorągwi. ZagrDził wreszcie uszyciem nowej na ko'Ozt prezydjum polieji.

Starania były jednakże bezowocne.

W numerze 29 "Wielkopolanina" z 50 r. w aII'tykule pod nagłówkiem "Nowe prawo ligowe" czytamy: "Wskutek prawa pruskiego o stmvarzyszeniach, wydanego dnia 30 marca iO r. rozwiązać się musiała dawna organizacja Ligi Pulskiej w Poznaniu. Członkowie Ligi parafji św. Marcina poo.;tanowili zatem zawiązać nową Ligę, odpowiednią obecnym prawom pruskim i dali jej nazwę: Liga Polska Parafji św. Marcina w Poznaniu. Celem Ligi jest bronienie, popieranie i rozwijanie sprawy narodowej polskiej na drodze jawnej, a w granicach pława pruskiego". 29) Wielkopolanin 1850, s. 20"'.

Na zebraniu konstytucyjnem nowego' stow.arzyszenia wyhrano 7arząd w następującym składzie: StefaI1ski przełDżony, Jędrzej Moraczewski przewodnik, Ewa.ryst Estkowski pisarz {Jraz Franciszek Glogie,r podskarbi. StefaI1ski wzywał w "Wiel kopolaninie" spolecleI1stwo do naśladowania tego przykładu. Zobowiązał się nawet przysyłać na życwn:ie bezpłatne regulaminy nowej Ligi. Wkrótce też znalazla Liga św. M.MTina na prowincji licznych naśladowców. \V Poznaniu poszła za jej przykładem Liga obwodowa parafji św. \Yojeiechal, która zmie ni/a swą nazwę na Bractwo p{Jlskir św. \V{Jjciecha. Nowa Liga parafji św. Marcina podjęła natychmiast szel'ok:,!, działalność rhaJ'ytatywną. W lutym 50 r. nawiedziła Pozna6 tak sztraszna powódź, że --- jak "Wirlkop{Jlanin" podaje - najstarsi ludzie nie pamięta:i równej. Woda zalała ŚródkQ, Chwaliszewo, Zagórze, Rybaki i to tak nagle, że wielka czę,ć powodzian nic zdołHiła ze s\,",'ego mienia nic uratować. \Vtedy Liga rozwinęła nadzwyczajną czynność. Zakupywano z funduszów towarzystwa obiady, urządzano zbiórki, starano ;ję o pomieszczenie dla powodzian i wspierano ich pieniężnie. Stefański, jako przewodniczący Ligi, a zarazem wydawca "Wielkopolanina", gorąco wzywa,} w tern piśmie do niesienia ulgi nieszczęśliwym. Odezwy te nie pozo. stały bez skutku. W krótkim czasie napłynęły do .ska,rbnika Ligi, oraz do redakcji "Wielkopolanina," dary pieniężne z całej prowincji, a nawet z Pomorza. Rubryki "Wielkopolanina" prze pełnione były nazwiskami tych ofia,rodarwców. Z nadesłanych pieniędzy udzielano pożyczek, naprawiano zniszczone domy, a nawet postawiono kilka nowych. Praca wewnątrz organizacji, mimo zmiany jej nazwy, to-: czyła się dawnym torem. z tą jedynie różnicą, że pilniej przestrzegano przepi"ów nowego prawa, Mimo to nie ufały jędnak władze Stefań!"kiemu. Kiedy bowiem doniósł o zamiarze odby wania 00 czwart0go zebrania u Macieja Palacza na Górczynie. Beurmann nie zgodził się na_ to. Wówczas bowiem zgłaszanoby;zebrania tylko u sołtysa, a towarzystwo, któremu przew{Jdnirzył zi1any- Stef ailsk1, wyma-gafo zdaniem jego dokładniejszej oberwacji.

J(j!l

Powyższy artykuł jest częścią publikacji Kronika Miasta Poznania: kwartalnik poświęcony sprawom kulturalnym stoł. m. Poznania: organ Towarzystwa Miłośników Miasta Poznania 1936 R.14 Nr3 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.
Do góry