LISTY JĘDRZEJA MORACZEWSKIEGO' I KAROLA LIBELTA 61żeli nie myli, 'to chJĆ wiadomoci". Z gazet .krajowych oraz z korespondencyj miano by czerpac cały materjał d.). nowego pisma, ktÓre ze względu na pulicjtt musiałuby' zrezygnować z artykułów zasadniczych, pisanych przez red3:kcję. ,,\V gołych wiadomościach emigracyjnych i knłjowych znajdzif' się nieraz i myśl z natury ich wynikająca; bez rozpraw i. uwag politycznych będzie i polity.ka. Nakoniec, przy zmianie 'okoliczności, kiedy można będzie coś więcej Emigracji powiedzieć, będzie gdzie przemówić. Zdaniem mojem niema takich okolicznmci, w którychby coś robić nie podobna było. Lepiej coś, jak nic. Jeżeli nic możemy mieć dziennika 1'0litycznego, miejmy niepulityczny, ale miejmy go". Tytuł tego pisma miał brzmiec "Kurjerek Emigracyjny", redakcję miał objąć Se",eryn Elżanowski.

Kronika Miasta Poznania: miesięcznik poświęcony sprawom kulturalnym stoł. m. Poznania: organ Towarzystwa Miłośników Miasta Poznania 1926.04.30 R.4 Nr4

Czas czytania: ok. 19 min.

Zabiegi Elżanowskiego, który z namowy Heltmana zabrał się niezwłocznie do pracy, doprowadziły w tym samym jeszcze roku 1857 do założenia czasopisma pulitycznego, radykalnie demokratycznego, mianowicie "Przeglądu rzeczy polskich". \V ten sposób mieli swój organ, mianowicie "Demokratę Pol.", uietylko lonllyiISCY demokraci polscy, którzy byli zaciętymi przeciwnikami cesarza Napuleona III, lecz i umiarkowani demokraci polscy w Paryżu. Emigranci konserw.atywni, zwolennicy ks. Ad.ama Czart:Jryskiego, mieli swój organ, ,,\Viadomości polskie", redagowane świetnie przez Juljana Klaczkę 2). H"ltman atoli i inni demo

2) Juljan (JudeI) Klamko/, ur. 6 listop. 1825 w Wilnie, pisywał już w 13 roku życia wiersze. W poznańskim Tygodniku Litera,ckim z r. 1843, orukował wiersz p. t. "Izraelita na z,waliskadl Jerozolimy". RÓWll{)CZeśnlt> tłumaczył KI'aczko niektóre ballady lUickiewicZ:t ol'alz tragedję KorZellio.wkiego "Mnich" na język hebrajski. W r. 1843 wyjechał na s,tudja do Królcwca i tu w r. 1847 uzyskał .stopień doktora filowfji. 30 lat później uniwersytet odnowił Klaczce dyplom doktor>lki. Rektor, przesyłając mu odnowiony dyplom, zaznaczył, że odznaczenia tego udziela mu llniWel'sytet mimo ogromnych Tóżnic w zapatrywaniach połitycznych, jako najs'łaiwniejszemu uczniowi swemu. Po ukoilCwniu studjów w Królewcu udał się Klaczko do słynnego. b;,toryka wieku XIX Gervinusa, do Heidelherga, g-d,zi,e wnet stał .się wSIpółpracownikiem jego "DeutsCihe Zeitung". W gazecie tej pormieszC'zał Klacz.ko orl por.zątku lipca 1847 1'. do końca marca, 1848 !". artykuły o sprawach polskich, rosyjskich i wogóle słowiailskich. Po wybuchu rewo.lucji w Berlinie w marcu 1848 r. ruszył do st,olicy Prus i zaciągnął się rlo form11jącej się tamże polskiej legji akademickiej. Gdy w następnej wnlce polskopruskiej, IibeTałowie niemiecey st.anęli po stronie Prus, napiętnowRł ieh Klaezko w głofmej bros,zurze p. t. "Die deutschen Hegemonen.. Offenes Sen dschreiben :m Bm. Georg Gervinus"o w lutym 1849 r. 'IV tymże roku przenió"łkRONIKA MiAST A POZNANiA

kra ci ignorowali zupełnie to pismo. Głównem zadaniem "Przeglądu rzeczy polskich" było dawanie "dokładnych opisów ucisku i usposobień rozmaitych dzielnic, na jakie rozbiór poszarpał Polskę" S).

Opisów "ucisku usposobieil" w poszczególnych dzielnicach mieli dostarezać stali korespondenci w kraju. Pierwsz)' odpowiedział Elżanowskiemn Leon Wegner 4), hiRtoryk, w liśeie {latowanym z Poznania dnia 20 pażdziernika 18;)7 r. Zaznaczywszy na wstępie RWą radoć z powodu poczynail ElżanowRkiego. pisze dalej: "Nie przywykłe do gniotącego systematycznie nacisku niemieckiego, Księstwo opuściło ręce, wyrozumowawszy sobie wygo.. dnie, że nic podjąć nic uczynić dla siebie i całego kraju nip JllOŻP.. Dziś dopiero zaczynamy przychodzić do przekonania, iż nirma położenia, ktÓreby nas upoważniało do nieczynności, i zaczynamy się krzątać - lecz przy zmienionych okolicznościach wchodzimyię na stałe dO' Paryża. W swych przekDnaniach demokratycznych wytrwał atDIi tylko dO' r. 1851. JeszC'ze 3 lata przedtem gwałtDwnie zw'a'1icza.ł jenerała \Vładysława ZamoyskiegO', od r. 1857 n:>.gle stal się zWDlennikiem jegO' i DbDZU al ystokra,tyczneg1J. W rDku tym Dbjął redakcję organu tego obO'zu "Wia(!DmDści pol'skich". Pod jegO' redakcją. trwającą dD8tYCznia 1861 r., "Wia(!DI11DŚci" stały się, zdaniem PiDtra ChmieID\V1Skieg-D, "jednem z najznakDmitszyd1 Cizasopism, jakie wskazać mDżemy" . Od r. 1861 zaClzął 'znDW'U pisa.: pO' franemku, lecz nie dO' Revue CDntempDraine, jak w Iataeh 1854-1857. lecz dO' Revue de deux MDndt>,s. Tu DgłD"ił słynną rm:.prawę "La pD,esie polon:lise a,u XJX siecle. Le pDde anonyme de la l'DIDgne". AJ'tykuły poIityczlJP, dru;wwane w Revue, wydał razem p. t.. ,.Etudes de diplDmatie COli" temIJDraine". W r. 1876 wydał książ'kę p. t. .,Les d,pux ehanceHers", D Bismarcku i GorczakDwie. W r. 1870 przez kilka mie8ięcy był radcą dWDm w wiedeńskiem minist.erjum spraw zagłaniC'znych. \V tymże roku hył posłem dO' wiedei1skiej rady pailst\Wa. Od r. 1878 przesłał zajmDwać się pDm.yk.!. pD:święeają{' się Ddtąd całkDwicie badaniDm z zakresu historji s,ztuki. Tak pl1Wst,alD jegO' najsłynniejS'ze dziełO' p. t. ,.I'auscries f1{),ren:tines", zaHczonp d{) arcydzieł eurDfJeJs,kich. Od r. 1888, aż dO' śmierci w r. 1900 mieszka! \V Krakowie. .\1"tykuły jegO', drukO\v1111e w pDznailskim "GDi1CIU ł'Dbkim" w r. 1849 i 1850, zphraJ i wydaj w DSDbnej książce (11'. BDlesław Erzepid. S) Kucharzpwski .Jan "C'zasOipiśmipnnictwD pDlskie wieku XIX" S'tr. 85.

ł) Wpgl1er L. pra"mik z zawDdu, wydał w r. 1859 mDIlDgrafję D .Jank OstrorDgu i jegO' "l\fDnument,um prO' Reipublicae Drtlinat,iDne", w r. 1871 Dg'ł{)sił mDnDgrafję D Stefanie Gairczyńskim, wDjewDdzie pDznai1skim, i jego ..Anatomji RZ.PCZYPDSp. pDlsk.", w r. 18ł33 "K{)nfederację wojewódlztw wieI.

Impo.lskieh" z r. 1192, w r. 1866 ,,Sejm grodzienski Dstatni" i kiLka innych prac, drukowanych przeważnie w Rocznikach T.1w. Prz'jaciół Nauk.

na drogę, która Wam się bardzo blada wydawać musi. Cóżkolwipkbądź praca nasza tylko jeden zawszp cel mieć będzie. Udzieliłem list Twój Szulcowi "), Beutkowskiemu 6), i Niegolewskiemu 7).

6) K:Lzimierz Rzulc, profe!;or gimnazjalny, współzałożyciel poznaiJ$kiego Tow. P.rzyj. Nauk, badaez czasów przedhistorycznyc.h Polski. OgłoSlł w r. 1857 pracę .,0 głównyc.h wyobr:llżel1iach i uroczystościach bałwoehwaIczych na!;zego ludu", a w Roc'Zll. To'\v. Przyj. Nauk "Budowle i usypaHha Słowian pogańskich" ora'l. "Altentyczność kamieni mikorzyiJskil'h". (Tom II i IX, 1863 i 1876). ") Bentkml'ilki Władysław, ur. lhl7 r. w Warszawie. Od r. 18;37 "tudjował na uniwer£ytecie królewieckim, gdzie napisał rozprawę p. t. "VIcis,situd-ines comtiorum in Polonia Bub regiLus Hirpi .Jag-eł.lonicat' hahitorum", nagrodzoną z fundacji Ja:błonow8kiego w Lips>ku (1839). \Y r. tg4i; osiedlił się w Poznaniu. Służył w wojsku pruskiem jako oficer artylerJt aktywny; w r_ 18,18 podał się do tlymisji. Od r. 18ii2 przez jCtlenaści,e lat hez przerwy był po,>łem do sejmu pruskiego z okręg'u śremsko-średzko-wrz.r !-ińskiego. W r. 186;3 był szefem sztabu dyktatora Iarjana Langiewicza.

f) tym okresie mówią jeg"o "Notatki o:,<obiste", wydane w Krakowie. Do r. 1868 pracoW:lł w ban"u TeHuB poczcm administrow:1ł, po śmierei Hipalita Ceg'ielskiego, majątikiem jeg"o a,ż do r. 1880. Po śmierci Rtanisława Kozmiarut był prezesem Wydziału 'nistorycznego Tow. Przyja.ciół Nauk. Do Encyklopedji Orgelibranda napisał prawic wszystlde artykuły z zakresu wojknwoH{'i. Poz:Ltem napisał pod :ldresem mini-Etra spraw wewn. memorjal p. to _,Spra'\va, polszczyz.ny w urz\;dowych ogłoszenia eh W. Ks. POZJI..." (1858) i przetłiumaczył "Dzieje Allg'lji" l\laca.ulay'a. Umarł w Po-zna.niu w r. 1f1'!;7. 7) Niegolewski Władysł:lw (181!l-1885), !;yn sławneg"o pułkownika Anflrzrja, pochowanego w grobach zasłużonych w Poznaniu, prawnik z zaWOflI. W r. 1831. mając dopiero 12 Iat, uciekł do ]>owstania, ale go odesłano z powrotem, Htwljował w Bonn, gIlzie uzys'kał stopień doktora praw na podstawie rozprawy, za którą uniwerytet w Zurychu powołał go na katcdr\;, spotykając si(j atoli z odmową Niegolrwskirg"o. Dni:!' 3 marca 1846 r. brał udział w chybionym ata,ku na cytafle1ę poznaiJską. Od r. 1849-1881, z przcI'wami, był posłem do sejmu pruskiego i parlamentu Rze&zy. Był współzałożyrielem Tow. Przyj. Nauk. W r. 18!,)!) w sejmie pruskim zdemaskował prowokację B:irensprunga, prezydenta policji pozna,ńskiej. Pochwy l'oną odezwę komunistów pnls'kich w Londynie, wzywającą .10 powstania. kazał Biirensprung odhić podobnym do oryginału drukiem i na podobnym, konspimcyjnym papierze i rozsyłał ją do Polaków wW. Księstwie. Tych, 1'0 po otrzymaniu ollezwy,. pisali listy do Lon<lynu, kazał :Jxe8ztować. Barensprung korespondował 2 lata z polskimi komunistami w Londynie, udająe komitet rewolueyjny na Wielkopolskę. Bruljony tych !Lstów dostały si\; w ręce Nieg'()'lewskir-o. który za nie zapłacił pewnemu urzędnikowi policyjnem.u kil'ka tysięcy taJarów. Walka z IHrensprungiem ora% inne śmiałe wystąpienia w sejmie pm>\kim i parlamencie niemirckim uczyniły Niegolewskiego najpopuhll1liejszą postaci:! \V Wi'r.ł,kopob c (' pomię,lzy l:ltami 1865 a 1885. fi(Iy ulll:lrł w r. 188!i, pogrzeh jego zamienił się w olhr:lymią m:InifPHta-ej\; na.ro1Io

KRONIKA MIASTA POZNANIA

Cieszymy się wszyscy, że w tymże samym czasie i Wy podejmu.

jccie pracę, która w obecnym szczególnie czasie poczynającego si budzenia i w p.:>łoieniu \Vaszem swohodnie.iszem zawsze dla nas, dla młodzieży naszej szczególnie, bardzo być może pożytt>, czną". By pozyskać dla pisma pruRki debit pocztowy, radzi z po(:zątku redagować jc oględnie. "Policja tutej8za jest straszną dla wszystkiego, co tu wychodzi i przytłumia wszelką myśl polRk<1 wszelkicmi środkami, jakie posiada. D"hit za pocztowy nie ud niej zawisł". W 1iście następnym, z 20 listopada 18;)7 r., przestrzega Wegncr Elżanowskieg'o przed wydawaniem "Przeglądu" w broszurach nieperjodycznych. "Ugłaszane w broszurach nie wywrze wpływu, jakby wypadało. Księstwo bardzo mało czyta książki. Natomiast dziennik, wychodzący raz w tydziel'l luh co dwa tygodnie, zyskałby tu niezaw.:>dnie pomyślne powodzenie i hyłby przyjęty z -opragnieniem, ponieważ oprÓcz nędznej Uazety W. Księstwa z nikąd poczciwego niema słowa. Z tej to pow:szechnej potrzeby rozpowszechniły się tu bardzo "Wiadomości poIRkie'., których z początku nikt nil' wziął do ręki". Ponipważ Elżanowski donosił, że ,,\Viadomości" miały przestać wychodzić "), radzi Wegncr przejąć ich nazw\:i i nadać im ,.inną barwę i wyrazistszą dążnoi;ć". "Nl(,wiłem o tem z kilkoma osobami - WRZYSCy uważają. że przejęcie to z przemianą wewnętrzną byłoby bardzo wlaciwe. bardzo tu pożądane i pod względem rozpowszechnienia nader korzystne" . "Przegląd rzeczy polskich" miał poparcie także lVIierosławskiego i dziewim'za jegJ, Wincentego lVIazllrkieW'icza. ORtatni usiłował pozyskać dla pisma Kazimierza .Jarochowskiego 0) z 1'0wą. Od czasu pogTZelbu l\iIarcinkowskiego nie pamię1:.ano takiego n:łHoku ludn, jak na eksrpOltacji zwłok Niegolewskiego. (Wielka Encykl l . llIustr., KaJ'w()wski Sta,n. "Historja ..W. Ks. Pozn." tom n ;:;tr. 425. oraz Wojtkowski A. "Plany powstańcze komunitów poł'skich w r. 1858'. - "Przegl:!d . Narodowy" 1921). ") Wychod,ziły one jeszcze do T. 1861, od 1867 począw;;zy.

9) Jarochowski K. (1829-1888), ,studjował '\V Berlinie. Ponieważ hył SędiZią, a urzędnikom nie było wolno brać ud.ziau w pracach Tow. Przyja,eiół Nauk, ogłaszał ,swe prace w RO<CizillkacJh tegoż Tow. cz.ęsło hezimiennie. W sprawozdaniac.h Wydziału hist.oryc:znego nie wymieniano z tego powodu jeg'o nazwiska, lecz ukrywano go PQld okreśłelliem jeden z g'ości". Od T. 1854 do 1862 wyuał sześć tomów "Tek Gabrjela Podoskiego". W roku 1856 ogłO'SH "Dzieje panowania August31 II" aż do zjawienia się Karo]a XII

znania, badacza dziejów polskich za panowania Augusta II. Jarochowski odpowiedział Mazurkiewiczowi w liście z Berlina,- z dnia 4 listoIJada 1857 r.

"Pragnąłbym otóż, aby pismo 'Vasze unikało, o ile mOlŻności, wszf)lkiej polemiki z WiadomoRciami polskiemi, które odpowiadają Jl,ajzupełniej dzisiejszej ikrajowej potrzebie, walcząc przeciw renegacji, obojętności i próżniactwu politycznemu. R6wnież nie widzę w nich transpirującego Czartoryszczyzmn. Dając tedy raz na zawsze pokój pOUolmej polemice i prmyadzeniu bezpłodnych a najczęściej osqbistych sporów, zajmijcie E:ię, o ile można, tylko rzeczami krajowel1li, gromadzeniem wszystkiego tegO', co nie może znaleźć miejsca w publicystyce krajowej. Bijcie podobnież jak naj energiczniej renega.cję i bezmyślność, gdziekolwiek się p:.Jkaże, walczcie mianowicie przeciw głupocie galicyjskiej, ale nie w duchu drażniąco - Pszonki 10), tylko z godnością ,odpowiednią dziennikowi poważnemu. - Jeśli się zgadzacie na ten program, podjąłbym się albo sam korespondencji, alho starałbym się ją zorganizować z poczciwych i znanych mi żywiołów". Na podstawie w:ywodów Jarochowskiego mogłoby się wydawać, że "Wiadomości polskie" rozchodziły się w Wielkopolsce w znacznej liczbip eg'zemplarzy. Tymczasem wiemy z aktów policji pruskiej, że w r. 1858 KsięstwO' abonowało pisma tego 50 egzemplarzy. Absolutnie biorąc jest to cyfra znikoma. Olbrzymią staje się ona wtedy dupiero, gdy się zważy, że "Wiadom-.Jści polskich" rozchouziło się wogóle około 100 (słownie: stu) egzemplarzy. Kie ukrywał tego niesłychanego faktu sam redaktor, Klaczko, który na zapytanie kiel'ownika "Revue de deux Mondes", czy już wydawał jakie czasopismo i ile miał czytelników, odpowiew. Polsce. W r. 1874 ogłosił tom dl1lgi tycn dziejów, sięgająoy do. pierwszej elekcji St.anisława LeszC'zyilskiego. Dalsze tOmy się nie uka'zały. Poza;tm napisał około 50 rozpraw, ,po'święcollyoh dziejom polskim w epoce saskiej. W r. tg80 ukazała się je.g'o "Literatura poznańska w pierwszej połowie wieku XIX", najlepsze d'zieło z zakresu d.ziejów porozbioroW)"ch Wieł1mpolski aż pll' dziś dizień. 10) Pszonka Stanisła,w, znany założyciel Rzeczypospolitej Babiils1dej za panow!\!nia Zygmunta Augusta. "Pszonka" był tu t.ytuł pisma politycznos3Jtyryeznego, które od r. 1839 do 1844 wychodziło w Stra1ssburgu i P!\!ryżu pod red.akcją Leona Zienkowicza. Poprzednikiem "Pszonki" był litografowany 1Babin na obcej ziemi", którego wyszły tylko dwa numery w maju 1832 r. Numer pierwszy wydał Antoni O1eszczyńki. - Kucharzewski l. c.

str. 72 i 83.

KRONIKA MIASTA POZNANIA

dział spokojnie: "el-'ut". - "Diablt', cent mille!", krzykną! Francuz. - "Non, c{>nt", ud powiedział Klaczko. Poza ..\Viac1oBioHciami" abonowano w Wielkopolsce ..Demukratę Poh;kiego" (w r. 18f;o pięć egzemIJlarz.v), "Nałlwiślanina" chełmii1skiego (w r. 18GO - 1nO egz.), warszawską "Gazetę Codzienną" (32 egz.) oraz "l 'zas" krakowski (lG egz.). "Dziennik Poznaiu:ki" miał w r. 18<30 1200 abonentów, gdy 15 stycznia 1860 miał ich tylko (jOO. W r. lHGO "Gazeta W. Ks. Pozn." rozchodziła się tylko w 200 egzemplarza('h, a jej wydanie niemieckie p. t. ,.Posener Leituug" w 15O egz. Zliczając te eyfry razem i dodaj;J,C d,} tego 41 ,gz. \Viatlomo<';ci polskich, abonmvanych w r. lHGO, otrzymamy za tell rok :3274 eg"zemplarze, ktÓre rozehłHlziły się w Wielk'OpolSct, 11). \V porównaniu z cyframi dzisiejszelIIi jest eTfra ta znikoma. Tak 1£' w ciągu ubiegłych GO lat rozwinęło się czytelnictwo w Wielkopolsce. Wczp.f:niej niż .Jarochowski odpowiedzia! Kar,)l Libelt Mazurkiewiczowi na zaproszenie clo stałego współpracownictwa w ..Przeglądzie rzeczy polskich". Libelt mieszkał wówczas już od r. 1830 na wsi, w Czeszewie pud Hohulczą, w powiecie wągrowieckim. Chorując ustawicznie, gospodarując nipszezególnie w majątku, który -.:>dziedziczyła jego żona po stryju swym, Pantaleonie Rzumanie, radcy re jencyjnym i dyrektorze Komisji Ge!l{>ralnej do uwłaszczenia włościan, zmarłym w r. 184) na cholerę, borykając się z trudnościami pieniężuemi z powodu nieurodzajów i innych klęsk, nie tracił jPclnak kontaktu ani z nauką, ani z polityką. DowodÓw talentu pnhlicystycznego dostarczy! w r. 1840 jako redakt.or ..Dziennika Polskiego". Fakt ten oraz wieUm powaga, jaką miał w ówczesnem społl'cz p i1stwip wiplkopolskiem. czyniły jego pióro dziennikarskie SZczP?:Ólnie c{>nnem i pożądanem. Odpowiedź, jakic>j udzielił .Mazurkiewiczowi dnia 19 października 1857 r., przytaczamy tu w całości:

"Kochany Sewerynie, List Twój z prawdziwą pociechą serca odebrałem nie mając już od tak dawna żadnej od Ciebie ani o Tobie wiadomości.

11) Archiwum Pailstw. Pozu. "Nacz. Prez. X 83'" vol. 3, pismo prezydenta policji Barensprunga z 12 maja 1860 r. Zoh. nadto ..Nacz. Prez. rx D 316a", pismo Rarem,prunga z 13. 1. 1859. "Prez. Policji II D 100" (pismo z 1. 6. 1800), "Prez. Pol. II A 9" (pIsmo z 27. 5. 1861 z 28. 9. 1861 oraz z 30. 3. 18(8), t wreszcie "Prez. Pol. II C 4b" (pismo z 15. 1. 1859)a jak mówią stara przyjaŹl'l nie rdzewieje, a ja z tem samem zawsze uczuciem jestem do Cif'bie i do 'Was wszystkich przywią,zany, z któremi różne losy i koleje dzieliłem 12). :Moja dola też nie najlepsza, boć nie ma szczęścia w domu, kiedy go nie ma wojczyżnie 13). Człowiek się ciągle biedzi, kłopoce i hara, i nie ma z tego innego rezultatu, jak utrzymanie tego nędznego życia. Jeżeli o tylp od Was szczęśliwsi jesteśmy, żeśmy na własnej ziemi, to znowu przykro patrzeć się zbliska na ten moralny upadek naszych i na tę rui'nę codzienną majątków, która ziemię kawałkami w IIbee olldaje ręce, a krajowców na proletaryuszów przerabia. Żle, ile, bardzo żle się tu dzieje. - Co do projektu Waszego założenia pisma nieperjodycznego, myśl to dobra i piękna ale bodaj czy się u nas przyjmie i owoce wyda. Wszystkie, jakie były zabiegi stworzenia czegoś podobnego u nas w kraju rozbiły się nie :0 brak funduszów, ktÓre chciano dać z pocz!tku, ale o brak wiary, nadziei i miłości. Te trzy kardynalne zasady, które nas utrzymywały, dziś osłabły i lI'1tygły, a gdzie nie ma wiary, tam nie ,ma pOf.więcenia, gdzie nie ma nadziei, nie ma pracy i gdzie nie ma miłości nie ma czynu i gorliwości. Małe więc są widoki, aby z odleglejszego punktu «ało się rozbudzit narodowf' życie, i dał się nadać kif'ruJlek podupadłej sprawie naszej. Wiara w emigrację upadła i niczego się stamtąd naród nie spodziewa; wiara w naszą przyszłość osłabła i wyziębła i nikt o tem nie myśli, aby dla niej co:;' uczynić można. Oto religijne 14), czasem fanatyczne kierunki górę biorą, i jakkolwiek od.wodzą myśl i serce człovrieka od ziemi, jako ud padołu płaczu, to przecie aby \v'Jpełniają czemś duchowem ducha luuzkiego, któryby bez tej podniety, zmarniał i zmaterjalizował się. Tymczasem nie nalcż wam się te mi złemi widokami" odstraszac. f'Zyil co może a będzie co może. \V rok naj dalej oka,że się, czy mysI wasza będzie żywotna i jaJko taka 15) czy życie obudzi, czy też błyśnie jak płomyk i zgaśnie. Co llo mnie, chętnie my.<,l i dążność każdą popieram,

12) Libe1lt przesiedzial z E:Iżanuwskim dwa I'ata w więzieniu moabickiem w Berlinie. 13) Z "Konrada \Vaillenroda" Adama l\iiekiewie'za.

U) Uhel1 ma tu na myśli prąd konserwatywno-religijny, którego oi;rod1kiem była Turew generala Dezyderego Ch!apowskiego, a g"łównym propagatorean Jan Koźmian w swym .,Przeglądzie Poznańskim".

KRONIKA MIAS'l'A POZNANIAktóra ma na celu obudzenie i podniesienie ilncha i o ile zł' lUnie będzie ja.ką taka pracą pismo wasze, zasilać będę, jak tylko z pierwszego zeszytu bliżej poznam jego tendencye i kierunek. Wszakże mi stałego współpracownika, iktóryby jedną jaką gałąź waszeg.) pi:3ma obrabiał, podać się nie mogę, bo mam zbyt mało czasu na to, uważajcie mnie jako dorywczego tylko kollaboratora, który raz poraz artykulik jaki wam prześle. Ściskam CiQ z serca i wraz . . . . naszych wspólnych przyjaciÓł pozdrawiam

Twój K." 16).

Ostatni list 17), który tu in exteliSl! podajemy, napisal Libelt z \zeszewa dnia 29 listoprla 1 R58 jaku ollpowiedź na '.)dezwę ni(znanego nam z nazwiska obywatela. Pobudzony, a raczej, jak Libelt sam pisze, ,natchniony" wywodami, zawartemi w owej odezwie., opracow:ał Libelt nowy posób prowadzl'nia prac nar<)'dowych w \Vil'łkopolsce i wogóle w całym zaborze pruskim i sposób ten wyłożył w poniższym liście. Punktem wyjścia jest dla Libelta świadomoM" że po ustaniu wpływów demokrat.yczneg.) odłamu Emigracji na Wiplkopolskę oraz po rozwiązaniu przez rząd pruski Ligi Polskiej, zabór pruski został pozbawiony władzy rOdzimej, któraby rozkazywała i nadawała kierunel, wszelkim ])0czynanim narodowym. Bez takiej władzy nie mógł Libelt wyobrazić sobie prawidłowego rozwoju sprawy narodowej. 'rak zrodził się w nim pomysł ochlania steru Kołu polskiemu w: sejmie berlińskim. Istotnie też zabór pruski poszedł za wkazówką Libelta. A chociaż nie wszystkie poczynania Wielkopolski po r. 18GO mają swój początek w Kole Polskiem w Berlinie, to jednak grono tl) bez opozycji z jakiejkolwiek strony było uważane za illumlną zwierzchność zien polskich pod pan.owaniem prns'kiem, aż do kompromitacji w erze ugodowej Kościeiskiego i ks. Jażdżewskiego. Profesor ekonomji w uniwersytecie berlillskim, Ludwik Bernhard, w dziele p. t. "Das polnisclw Gemeinwesen im preussischen Staat", słusznie podkreśla tę rolę Koła Polskiego, popełnia atoli

15) Zvr.f'ot "jako taki"" tłumaczony z niemieekiego "a]s soIe'hr", w,prowadził perwszy Libelt do pismiermietwa po]ski3go. "Die Philosophie aIs sole,he" może m:t w języku niemieckim jakiś sens, ale "filozof ja ja,ko 1aka" nie, ma żadnego sensu, gdyż nie istnieje "filozofja jako nietaka". 18) Rapperswill, teka 997.

17) Pols<ka Akatiemja Umiejętnośei, rękopis 1764.

Icn błąd, że wRzystkie puczynania Wielkopulski w drugiej połowie wif'ku XłX wy,vodzi z inicjatywy K ola. Po roku 1894, zdaniem Bemharda, nieoficjalny rząd ziem polskich pod panowaniem pruskiem st.anowiło okuło 20 kierowników najwif:kszych organizacyj polskich, jak Kółka rolnicze, Związck Spółek zarobkowych i gospodarczych, Zjednoczenie Zawodowe itd. Społeczeilstwo polskie pod panowaniem pn\Rkiem było wtedy l1jte silni f' w ramy całego systemu najróżniejszych '0rganizacyj, których 20 lat przedtem domagał się LitJPlt dla wytwarzania jednolitej opinji i wywierania presji moralnej. Nigdzie też opinja publiczna nie była tak jednolita i tak zdecydowana jak w zaborze pruskim. Tak więc koncepcja Libelta, powzięta w r. 1858, została w całej pełni przez natępne pokolenie urzeczywistniona. \Vielkopolska po r. 1860 poszła w: kierunku, ,,,skazanym jej przez Libelta. Poza ideami Karola l\farcinkowskicgo żadne inne nie wywarły tak' wielkiego wpływu na losy Wiplkopolski, jak te cod()piero omówione ideo, sformułowane poraz pierwszy przez Libelta w: liście następującym: "Naj szanowniejszy obywatelu! List "Wasz z dnia 29 września r. lI. tak długo l<,żal bez odpowiedzi, bo i różne zatrudnienia tak domowe jak publiczne czas mi zajmowały, a nadewszystko treść jego poważna i ważna kazała się dłngo namyślać, co odpowiedzieć, i tak się z dnia na dzimi odwlekało, aż dzieli dzisiejszy :;:wiQtą pamiątkę rocznicy 18) swojej. zbudził do obowiązku.

Nie 11lega wątpliwości, że w górnych warstwach społeczet\st.wa polskiego, złe szerzy się w przerażający sposÓb, że jedni oskorupili się i nie chcą o niczem wiedzieć, byle im samym ciepło było - drudzy bez wyższych uczuć jak tamci, marnotraWl3twem gruch-ocą ową skompę i le tą \9) w cwał dł) upadku, że za l1Iateryalnym llpadkiem idzie i moralny, - że jakieś zobojętnienie a może zwątpienie ogarnęło nawet lepszych, że niema ludzi, coby rej wodzili, że niema żadneg'o publicznego życia, a opinia publiczna całkiem osłabła, - wszystko to widać, bo kto ma oczy kl1 widzeniu, widzi. Ale mało jest takich, którzyby, tak jak Ty ObywatehI, tak serdecznie stan ten upadku naszego widzieli, i z tak rozżaloną gorliwością zaradzić mu pragnli. VV ołasz na lImie, i wołasz słusznie, abym podniÓsł glos silny i zat.rzymał tę dezercj' od chorągwi narodowej i ten popłoch ogólny, co nas odo.ajrel" wr'O.

18) Rocznica listopadowa.

l") Prowincjonalizm zamiast "lecą".

KRONIKA MIASTA POZNANIAgOlll na pastwę. Smutno wyznać, ale Tobie Obywatelu wyznać prawdę nnu;zę, że nie mam już tej wiary do głosu mego, a gdzic niema wiary, tam nieml skutku. Ale i w ogólŁ' nie mam przekonania, aby głuH czyjkulwif"k w pisemku drukow3.nem złożony mógł wywrze{; skutek, jakiego Ty, obywatelu, a z Tobą wszyscy poczciwi pragną. Jedno z lep:-:zych pism tego I'lI{haju. hyło 'VI. W olniewicza 20) o stoHunkac!1 finansowych \V. X. Poznailskiego, za które miał proces. Jest tam jcumy olIraz puwud6w i przyczyn naszpgo upadku materjalnego. sq, i rodki zaradcze wskazane, z rzadką odwagą cywilną kreśli autor i nasze wady i nasze położenie wobec wrogiego rząuu, i daje przepisy. jak sobie puczynać należy. -- Czy lI1ylisz, obywatf'lu, że ta pięJma i sumienna praca naszego poczciwego \Vłodzimierza, jakikolwiek wpływ na tych wywarła. ku którym hyła wymierzona'? żadnego. Dowód na tu: postęp złego od owego czasu, guy się to piSI-'Il1ko ukazało, do dziś' dnia. Bo też natura każdego pisma i druku jest ta, że mu nie dostaje ruzka,zu, aby je czytano, a jeszcze mniej, aby je wykonywano. Potężniej już działa słowo żywe, bo wprost idzie dO' słuchu, serca i rpzumu. Ale i ono nip. zostawia jeszcze rozkazu wykonania i dla teg'o kazania sejmowe Piotra Skargi nie wstrzymały upadku ojczyzny naszej. Cóż więc jest, cu ten rozkaz Ilaje? Oto trzeba łllie( wiarę w Polskę i miłość Polski - ale wiarę taką, jaką mieli pierwsi chrześcijanie i miłość niepokalanej młodości. - Gdzie ta:ka wiara i taka miłoM, tam wszystkO', co do dubra ojczyzny zmierza. słowu. pismo. staje się rozkazem i zamienia sif: w czyn 21). Ale ta wiara właśnie w nas wygasła, ta miłoM zastygła i dla teg0 brak rozkazu; skąd go WZiąŚl;? DwiŁ' <;ą ,!rugi. Stw,orzenie

20) LLbet mówi tu () rozprawie \IV łodzimierza W olniewicrza z Dbicza w powiecie 5red'zkim p. t. ,,0 gospodarstwie majątkowem czyli o stosunkach finansowych W. Ks. Poznańskiego", Leszno 1855. Wytoczono a'lltorowi za tę rozprawę proces; akta pcIic'yj!lB', u<Jno"zące 8ię do tej 'Prawy, znajdują się w poznańsld"in Archiwum Państwowem, "Prez. Pol. II D 171". ") Różnicę pomiędzy myślą, słowem i I"zynf'm wyraził Litbelt najpiękniej w dziele ,,:3amowładztwo rozumu .j objmvy filozofji słowia.ńJ:5kiej" ..Fiłozofja i Krytyka", tOIll I. str. 107-111): "Myśl była jak błyska,wica, połyskująca w ciemnych chmmach ciała. ludzkieg-o; słowl) hyło jak g"rzmot l'-O'zleg:l jący się z piersi na świat mię;lzy lUflzi, CZYli jf'"t jal; piorun, (.:,{) udena, pali i zabija"wiary i stworzenie t1pinji publicznej. - Urganem opinji publicznej jest pismo, ale tylku organem. Opinję samą tworzą Indzie stowarzyszeni w jednej myśli. Trzeba więc rozgahzienia towarzystw - agronomicznych, przPłllysłowych. baluwych, towarzyskich, ja kichikolwiek, byle się taJll ludzie zhif'rali i opinję wyrabiali. Na każdy powiat trzeba dwÓch, trzf'ch, coby ją prowadzili i podt.rzymywali. Poznali musiałby b)rć tej opinji wspólnem ogniskiem. \Vładza ma u nas Polaków zawsze wielki urok, choćby to tylko była władza moralna. Z tego puwodu nigdzie łatwiej spiski się nip udawały jak u nas; Liga śWlptnie prosperowała, a i obecne wylJory 22) dOWlldplI1 karności umysłÓw polskich. Czas spis:kowania pr7.l'minął. Jpgu miejsce zająć powinna ag'itacya prawna 23).. publiczna. dozwolona: - zwierzchnictwo ta!kiej agitacji narodowej lJyłollY władzą, o któn'j lilowa. Po rozwiązaniu Ligi 24) i niemożno.3ci zaprowadzpnia u nas Okonełlowskiej 25) agitacji. na rzecz polskosci. zachodzi tl'lldność utworzenia takiej władzy, bo nikt się na nią nie SIIUP samowolnie n;uzucać - choćby powinien. )..tuli jest spo:-;ób na tu.. Kółko deputuwanych polskich jest taką natmalną władzą naszą, bo z pierwotnych nawet wyborów wychodzącą. W ugóle sądziłf'm, że kółku to więcej działać puwinno na nas tu w kraju. niżeli na Prusy. Na sejmie ni.c nie wykołatają, n nas ważne rf'fonny i pożyteczne zaprowadzić mogą - byleby w tl: stronę działania swojf' ollI.Ócit chcieli. 26). Smutną rzeczą do") W r. 18513, dnia 12 listopada., wyhranv 1!1 posłów Pola.izów, gity \\' JJoprzcrlnim sejmiel, wskutek niesłyehanej "gpometrji" wyhOirC'zcj rządu tylko r; I'ohlków zasiadało. Przy wyborac'n r. 1R58 " wzyscy wyborcy gorliwir przyb,vwali wszędz1e na dzień i godzinę nazn:wzoną i przy głosDwaniu j('(lnj przy drugil'h jak mm stali, nie dając sił< oszołomić żadnym wybiegom, 2:Hinym unic8ć pokusom i żadnych pomyłek sohie nie dozwalając". R. K()mierowski: ",Koła poh,lde w Berlinie 1847-1.8fjO", str. 200. "") Legalna.

2t) Liga. Polska jako organizacja. z centralą na czele przestała istnie na skutek prawa o f>towa.rzyszeniadl z !) kwietnia 1850 r. Ustawa ta nie l'o7walała na t,worzcnie ol'ga.nizaeji centraI.nej dja całych grup organiz3;eyj. 25) Daniel ()'Conllel, IrlmHkrzyk, zwalczał unję pnnvodawczą pomiędzy .\nglją a Irlandją.. Choć wniohpk jego w spra\\ ie t. zw. repeal'u (rozwia.1Jamia llnji), w parlamencie angielsidm r. 1834 postawiony, upa'CU olibrzymią więkzością głosów, jednak ()'C'onnel n. . :vał w ag'itacji, prowadzonej w for. t , - T t f .Mu ,f. . b lt ' l " mlC me\' mg owo ę o ormę. _ '\'"Jl m:r . e na mys l. 20) Jak wynika z "Prot łów posie zeń grona IJOII'skiego w sejmie pruskim" 1.1352-1860 (Bibtjote Ikł8tló\v... ómickich w Kómiku), jeszcze A. \,'\.

KRONIKA MIA8TA POZNANIA.

tąd było. że o tych naszych posłÓw, gdy zasiadali w Berlinie, mało kto się pytał, a gdy' wrócili do kraju, żaden, i znikli w czynno. ściach powszedniego żywota, nic nie przedsiębiorąc, jako i drudzy. Myśmy powinni w nich nową władzę uważać, a więcej jeszcze, gdy są pośrÓd nas, jak kiedy są w Berlinie. Powinniśmy ich ciągle zasilać radą i zdaniem, wciąż ich zażegać i utrzymywać w ruchu, i otoczyć. naszem zaufaniem i być wykonawcami ich postauowieil. Otóż kiedym list Twój, Szanowny obywatpIu, rozważał, i treŚĆ jego na różne strony obracał, wpadłem na myśl, że utworzcnie takiej władzy wśród nas z kółka poselskieg'o byłoby najstosowniejszym środ.kiem zaradzenia złemu, jeżeli się jeszcze zaradzić da. .Jakkolwiek wic oddawna powiedziałem "vale" politycznemu życiu, jako takiemu, eo się nie na narodowym WZll(Jsi gruncie, ale nadaremnie - łask i praw" u obcych i głnchych wyżebruje - to jednak natchniony tą mylą, kt6rą co dopiero wyłożyłem, przyjąlcm kandydaturę na posła, i zobaczl:/ czy się ona 27) da przeprowadzić. Z powiatÓw wspierać, ją należy adresal1li i programatami do właściwych po:-:łów wystosowanemi. Trzeba agitacyi w kraju od dołu, aby się poczęła u góry. Cokolwiek się dobrego zrobi, Wasza to llędzie, Szanowny Obywatelu, zasługa, co jak sumienny stróż poświęconego ognia, widząc z przerażenif'm, że gaśnie, gorącem polskiej prawej piersi rozdmuchujesz żarzące się jcszcze tu i owdzie w popiele iskierki, i dodajesz materjału, aby się płumieniem rozpaliły i przyświecały Bogu na chwałę a naszej biednej ojczyźnie na zbawienie".

i\. n d r z e j Woj t k o w skiw r. 1860 KoiD Po]tskie nie banlzo l'ozumiałD l1Dniosłość roli, ja,ką mu chciał nadać Libelt. Obok Libelta naj intensywniej działa.! w tym kierunku poseł Władysła.w Ben1kowski. Na posiedzeniu Koła 10 lutego 1860, guy niektórz)' posłowie byli przeciwni wystąpieniu Koła z ini{\jatywą obchodu z powDdu 100Q-Iecia Piasta, Bentkowski zarzucał Kołu "brak zapału i energji".

27) T. j. myśl " {)(khmia kierownictwa. sprawy narodowej Kołu Polskiemu.

Kandydatura LiJbelt'a na posła ba przeprowadzona już 12 łistopada 1838 r.

Powyższy artykuł jest częścią publikacji Kronika Miasta Poznania: miesięcznik poświęcony sprawom kulturalnym stoł. m. Poznania: organ Towarzystwa Miłośników Miasta Poznania 1926.04.30 R.4 Nr4 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.
Do góry