KRONIKA MIASTA POZNANIA

Kronika Miasta Poznania: kwartalnik poświęcony sprawom kulturalnym stoł. m. Poznania: organ Towarzystwa Miłośników Miasta Poznania 1936 R.14 Nr3

Czas czytania: ok. 3 min.

Wspomniałem już, że BeIO\\ \\ koi1CU życia przeniÓsł swÓj zakład na ul. Świętomardi1ską do domu pod I. f). Na krótko przed śmiercią przestał pra1cować w swym zawo!!zie. Znldad prowadziła czas jakiś córka Jadwiga, także zdolna rytownilzka. Fryderyk \Vilh. Below zmarl nagle przy ozytalliu gazf>t)' w pią.

tek, d. 19 lipea Hm;) J'. () godzinie 8 wieczorem ,g). Pochowany jest na starym cmentarzu parafji św. lVlal'!'illa w Poznaniu, a skromny, dziś zanjpLłhany, nagrobek oznaeza miejsce jego wiecznego p(}czYIlku. (;azpty miejscowe, "Dzielluik Poznailski" i "Gonic!' Wielkopolski", poświęriły zmarłemu art)'śl'ie i patrjn("i e krótkic, Ipcz senlceznc wspomnienia Ol'). PracowniQ za:; gra\\ C'r:-:ką przejąl 1'.0 mierei vjc.a, syn Stefan Jakóh, artysta-malarz, rzeihiarz i ryto\\ nil{, hyły uczeń berlińskiej Akallemji Sztuk l'ięlmych.

.19) Zapiska śmierci Frydcryka \Vilhelm3 Belowa \\ kiiit:dz!' zgonów plll'afji św. Marcina w Poznaniu (rok 18!ł\) n. :Hl). dziwnym tmfem opuścila jrgo IHlzwi,.ko. Z in!io!l zapisano tylKo ..\\'iJhcJmus", a jako zawód po(lano ,.;.:rm'eur" (sic!). Nie umianu rówlIirż podać nazwisk i imion jeg'o rodziców. O zgoni p Udowa oglosiJa rodzina w Dzienniku PnzIW{ls.kim z ni!'dzieli d. 21 lipca (n, 16.'1) następującą wiadomość:

Dnia I!I lipca o godzinie 8 wieczorem rozstaI się z tym światem opatrzony św. f;akn:mentami, nasz najdl'nższy mllż OJ ci!''' i dziadek

\V I I. II E L 1\1 B E L O W więzirll stanu z 1863 r.

\\' 76 r. życia.

Pogrzeb odb(lzie Hię w poniedziałek o godz,. G. ej wipczc.'PI!ł z zakładu Św. Józefa.

\V ciężkiem smutku pogrążona nodzina.

Tej samej h'eści ldcp"ydra umieszczona była w II. Hi;} (;o(l('a \\'i!'lkopolskiego (niedziela, 11. 21 iipca).

O) DziPlmik Poznański z d. 2:3 lipca (n. WG) tak pisze o Belowir: Poznauiowi ubyła znowu jedna z typowych jego postaci. \V piąt.pk wieczorem umarł 1I:l.,g:!e rażolI:-' pnniłiżem ś. p. \Vilhchn BpJow, znany rytownik. Zmarły hyl \V SWOiIII zawodzie prawdziwym artystą, hył ża.rliwym jlatl'yotą, 1,,'alud7:ial w rudlU lIarodowynl z 1". ](i:1 i ciel"

Z r1zieci Fryderyka Wilhelma Belowa przeżyły ojca, jak już o trm mówiłem, s'n Stefan i eórka Jadwiga. Ohojgu należy :-:ię tutaj krótka ehodaż wzmianka. Stefan Jakóh Bplow, urodzony w Pozllalliu d. 2;) lipea 1K'I r., poszedł w ślad' ojra i wyuc7ył się neżhy i rytownietwa. Ul'zę:-;zezal <ID Akademji Sztuk Pi('knych. w llprlinic, którcj hyl ue z

[Jiał za spraw!; nar()(łowq \\' wi<;:zil'uiu \\' Bcrlinie.. Do kallca żyeia liiI' eho'lzil inaczej jak w czaBwrce. Z JJl'z,virmnościl1 patrz<ił każdy ua tego kl'zppkiego starca, który mimo swych 71 laT życ.ia, ciez"ł si. ('z"I'stwem zdl'O\\"irm i. ŚWiżo.ściq um,v"łu, aż go w piąt!'k wieCZ(,I'l'l1l lIagl!' lIny czytaniu gazet fmirrć' zaskoczyła. Cześć .lego pami.ęci I G.onie' \\"ielkapolski rhHlkrotnie pisze o zmat'lym A!'tYhci... ra7.

\1' numerzr 1fi) z rI 21 lipca, a potpm \\' num. lG7 z d. i 'tpga <-all1l'go n.i('sif!.ca:

Sobo.ta, 20 lipca.

- t Smutna na,:; dochadzi wiadOllla:::ć, że znany i sJ:anp'Wany egółnip obywatel naszego miasta, gorliw) patryota, \vięziejl :,tanu I. J'. 18G3, śp. \Vilhrhn Below zlllarł wczOl'aj wieczorem, rażony paraliżem. \\"hdoIllOŚć ta zasmuci bardzo wielu z naszych Czytplników, panie waż zmarły miał lic7.I1ych przyjaciół i ogólnie był lubiony. Sp{)kój jego duszy! Następnie: Ś. p. "\Vilhplm Below.

Rrnutli.irl1l Iwp!'łniła nas wiadomość, że nieubłagana śmien' zahrała nam rytownika weterana, który, śmiele rzec można, hvorzyl !'pokę w ryto\\'nietwi(' \\"iplkopolski. Ś. p_ \Vilhelm Belo\\' rodził się z ojca XipII\ca i BW Il,;j Francuzki. Owczesny prezes policyi l\Iinutoli, adkrywszy w nim talent niepośledni, zajął się mło.dzieńcem i kazał go kształci,'. \Vyuczywszy się rytownictwa, uczęszczał ś. p. \VilIu'hu na akn(łplllię sztuk pięknych w Berlinie, ja,ko hospitant i mimo Żl' tylko. Xipmcom lIlia ł wykszta.łcenie swaje do zawdzięczenia, potrali! wpływom tychżr się oprzeć i wzbił się tak wysoko, że śmiało 1'7:('(' IIlożna, równego j('nnl artysty-rytownika '\oV Księstwie nasze m nie było, Ś. p. \Vilhl'lm zmad nagle, ruszony paraliżem, nie pożegna\uy ..ię IHIWPt. z naj'bliższymi; lImarł śmiprciq Ipkką, leez sercem zapra.wionem goryczą, ho mało kto ()ol'nić umial talpnt jNW, mało. kto wiedział D jego :Il"t'stycznej twórczości. zacnYIII charaktprze i gOl'ącym pntryolyz:liliI'. \'" IG4-tYIll raku adiadywał lUlrę \Vięzienllą w rrausvcdpj \\ Bf'I'linil'. Jpgo prawy charakter mogliśmy najlepiej pOZila!, lny

Powyższy artykuł jest częścią publikacji Kronika Miasta Poznania: kwartalnik poświęcony sprawom kulturalnym stoł. m. Poznania: organ Towarzystwa Miłośników Miasta Poznania 1936 R.14 Nr3 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.
Do góry