KRONIKA MIASTA POZNANIA

Kronika Miasta Poznania: kwartalnik poświęcony sprawom kulturalnym stoł. m. Poznania: organ Towarzystwa Miłośników Miasta Poznania 1936 R.14 Nr2

Czas czytania: ok. 2 min.

wsłańca. To zadecydowało o ich ucieczce i wstpipniu 110 Si(£>regÓw rewolucyjnych. Warto odczytać tę interesującą kartę pamiętnika: . . . . ".:Vlogę tu tyllw dla pamięci czytelnika powiedzieć, Ż<, do ko.mitetu ogólnego, który znów lla pojedyńoze prQwincjonalnI' rozchodził się ramy, należeli: Franciszek Wiesiolowki. Ludwik Gorzkowski. Jan A I ej ato, a jak niektórzy histl)l')TY piszą znany zaszczytnie i poważany ogól,nie Karol Lihelt, któl'('nlU wedle zdania mojego nie.słuslznie ten wie,lki hOllol' pl'zypi.. sują, bo czdgodny t,en autor i filozof wielkopolski, a IJmt po duchu Karola. Mardukow:,;kiego, rzeczy wisty lIzialacz i patl'jota pobki \\' grobiehy się przewrócił, gd'hr go w gl'OIlO tydl nlllipmallych ojców narodu policzono.. Za1wikłany był wprawdzie w tę sprawę, która w hardzo oIJszerllych zarysach agitowała się w Wielkopolsl'e, - al'csztowalIo go jako hiorcego udział w rozmaitych ohradadl i sesyadl. Nic usuwał się nigdy od życia publicznego, a rozUlllIl, energiczny i prawy, ,:,;tojąc wraz z l\łarl'inko.wskim u stel u opinji puhłicznej, mógłby był na rozgorączko.wanych wpłyną.!' hanlzo dodatnio, ograniczając lub łamic grasujc pollówcza1s agi taeyę i wpływy znauego nam niestety powszechnie Ludwika \lIierosławskiego, któremu właśdwie sta:nowisko przypisywane I1iesłusznie, Libeltowi przypisać sprruwiedliwie należy". Pamiętać należy, że ten surowy osąd Pł'al' IWlllitp.tu centralnego wy.chodzi z ust człowieka sędziwego, który illacz'Pj już patrzył na rQmantyczne zrywy młodości. W pamiętniku tak Q nich pisze: .... "HzeczpospoHta! Hzd na!roclowy! Nowi a mniemani hohaterowie przyszłości - to wszystko zawróciło nalll glowy i nic katastrofy internatu naszego powstr'z mać nie mogło. Jeszoze tego wiec'zora rozbiegła się stal'sz"('1I drużyna. Ja pospołu z Wincentym Si,emieńskim spuściliśmy się ta,jellluil'zo z dł'ugiego piętra na sznurach do suszenia hielizny, którcśmy lIa :,;trychu podstępnie zdohyli. Spuściliśmy się z determina('j szalon, ho innej drogi nil' hyło; hramy kamieuil''Zne były szczelnie zamknięte i stl'zewu!', a kluc'z,p, hyły w ręku przpzorupgo ł{rpmera.

Powyższy artykuł jest częścią publikacji Kronika Miasta Poznania: kwartalnik poświęcony sprawom kulturalnym stoł. m. Poznania: organ Towarzystwa Miłośników Miasta Poznania 1936 R.14 Nr2 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.
Do góry