ZAPISJU

Kronika Miasta Poznania: kwartalnik poświęcony sprawom kulturalnym stoł. m. Poznania: organ Towarzystwa Miłośników Miasta Poznania 1936 R.14 Nr2

Czas czytania: ok. 3 min.

1. \\' a w I' z r i1 (' a B e II z e I s t jer n y - E n g e H t r i) lU a pisma IIi ewy dane.

, Kto krwią, płaci pl'zckonania SWlIjl', tt'IIIU.

.aistf', wil'},zyć IJlOŻna,. ,".

\'I!. Engcstrom: "Polska woh!'!' illl'i sJowia",skil'j i panslawizmu", Puż'te('zn 1ll0ŻP bdzie rzeczą za:poZlla,nie się choć krótki" i puhipżne z tWÓl'l'zośl'ią niewydaną wyhitneg.() hdź ('o bdź srlIa Poznania, którr w mieście na1-;7em się urodził i choć różne przechodził koleje. tu większą część życia dokonał i miasto to i :-;pra wr narodowe lIade\\ szn,tko ukod1alł. a ż,e miłość ta dochodziła wprost do samozaparcia, świadcz o tem wIelotomowe, lIiewydane rękopisy, zawierajce ut\\Ol'y poetyekie, rymowane, dramaty, l'ozprawy historyczlle i powieści. \Vłaśeiciel majoratu w SzweC'ji i dóbr ziemskich w \Vielkopolsoe mógł sohie hr. Engestrom pozwolić na wydanie Hwyeh utworów pisanych ze ,szlwchetną intencj podnoszenia ducha narodowego i urabiauia narodowej psychiki bohaterskiej, traktując to jako ohowizek nietyłko wobec w ł a:m ej osobowości twórezej, ale wobec tego 'społeczei1stwa, któ,remu przecież co miał z siebie najszla,chetniejszego oddawał -- stwa.rzając wizję twórczą,. I tutaj spotykamy i;ię z bezprzykładIlem wprost bohaterstwem - ten poeta o duszy św, Franciszka, arystokrata z dziada pradziada, który zawsze miał ella innych, nigdy dla siehie, który rozdał prawie eały swój osobi,,;ty majątek na cele społeczne i sam chodził dosłownie prawie obdarty, - wolał ś1'odki mat,erjalne, któremi rozporządzał, rozdać między potrzebujących, niźli poświęcić je na druk utworów własnego ducha. Zastallał.viają('em jest to świadome sa:moza.parde, cl{)ehodzce do szC'z)"tnl'go nasilenia, ten akt pokoI' Y i u.obrowolnpgo samounicestwiellia, któremu równego trudnoby .napotkać.

Ze szczególnem więc wzruszenif'm przeglądałem te g nIl H" wi,plo.tomowe rt:kopi'Sy, Sto.SY kOł'e:opondencyj, aclre:oowauydl do. hl'. \Vawrzyi1Ca, z których urasta wprost pory\\'ajce, d} naIuiczue piękno. ich adresata. Nie bylo. przecież w Polsce puhlieznego dzieła w ciągu kilku ddesitków lat. nie było skupis,ka PolakÓw za gl'anie we wszystkich częściach fiwiata w dągu tydl cza. )o;Ów naszej naTodowej tułaczki, skądby nic szły listy, I"'ośb', żdaJJja do tego pozuailskiego ojca Baudouina., ktÓry dawał, pro. puhlico., gdy miał własne, a kiedy już własnego rychło Ilif' stało, wziął kij do. ręki i poszedł żehrać u tych, którzy jeszcze mieli. Zdołał trafić do każd.ego sena, nie oparł mu sil,) lIajwil,)kszy sknera i harpagoll i wreszei;> otwierał ldesę na pu' hliczllY cel. Pamit;'tają jeszcze starzy pozJlaInia('y tego rasow.ego, wyniosłego, siwego. 'stan'a, z tl,)gim kosturem w ręku, otol'zoncgo dunarą dzieciarni, któr' za wsze traktował wydohytC'lI1i z }lI'ZP pastnych kieszeni wy t art c-go surduta cukierkami i sta,nte ped!' o obowią,zkadl 0IJywat1ebkich pouczał, każdlilogo uHczuika p'J imieniu llazy\Vajc. Stale też biegał dziadzio Engcstrom z ilajmłodszym pospołu, jako ich spiritus movens we wszystldeh mo,. wadi, wieeach i prote.staeh ucze'f',t,uleząc, nikt też pOliO tylu maudatów karnych, 1:0 ten szwedzki hrabia nie zapładL Fama puh]ica nazwała pa'lIa \VawrzYIIl'a "najpopulal'lliej-sz'm poznaniakiem", wdzięrzuie oceuiając jf'g'o dla !'pm,w }nlIJ]ieznych zupełne oddalliI'.

Nie jest to łatwa sprawa pisać o utworach uif'wydail\"l'h.

Pismo niedrukowane jelst jak miłoE,ć niewyz'nana, jak ('if'rpif'uia, o których tylko Bóg wie, ehoć był czas, że ehl'ialob) si.,. jp przed wszystkiemi wykrzyczeć, a czlowie.k piszący o. liiem jest tym zaufanym, który ogJasza o."tatni wolI.', zahraną llo grohu tajeumil ę zmarłego, bo. jemu jednemu clauenł było og/:.ldać ea,le dzielo, o którem inni tylko. na wiar(' relaej(' zmuszf"ui s przyjąfo. Najpmściej byłoby oglosić drukiem rze,ez, o której pragn ie si' pi,sać, lecz, gdy niepl'zezwTiężonf' III'Zt"dw tl"mu pi('trzl.t sil.' I,,'zeszkody, lepiej ('1:0(' knJtki,e og:osić fraglllt' n t y i tm:.kiw" (mówieuie ealo.śri, ui:i.hy UtWÓl' mial uada.1 trwać w Illl'okadl niepamięci.

Powyższy artykuł jest częścią publikacji Kronika Miasta Poznania: kwartalnik poświęcony sprawom kulturalnym stoł. m. Poznania: organ Towarzystwa Miłośników Miasta Poznania 1936 R.14 Nr2 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.
Do góry