KRONIKA MIASTA POZNANIA

Kronika Miasta Poznania: kwartalnik poświęcony sprawom kulturalnym stoł. m. Poznania: organ Towarzystwa Miłośników Miasta Poznania 1936 R.14 Nr2

Czas czytania: ok. 5 min.

\V- ostatnim wydiwil;'ku aktual1l\', programowy. ,a,gitacyjny charakter "Poezyj". Romantyczny pespl1izm i l'omantyezny rewolucjonizm tłumaczył si u J3Tona zawodam!i epoki ponapoleOllskiej, u Berwiili'kiego - w riaśniejsz'm, nalodowym zaJ{}'eip. - I"awodami epoki poli:-;toparJowej. Jeszcze raz sprawa 1831 r. ohnaży s:ę w p{)emari'e w'znań, jako niesłThanie dotkliwy UJ'az, zaburzający całe życie uczuciowe, determinujący kiel'lll1ek dzialania ideowego, '1'011 społel zny "Man;za w pr7.yszłośf" dopełni się toHem nał'Odow In. \\'yjaniona zo:<tanie demagogiczna jednostl'OIIlIOŚI' tego wiersl.a. I wskazana droga, ja,ką należy pl'r.jąĆ, alty tej jednostronności uni'knąć. \V rezultacie finał "Spowiedzi" apelował do tTh, którym groził szyhki rytm "Marsza". To samo rz'nil Kamieilski w ..Prawdach żywotllydl", mówiąc o tenol'zc i jego 1'f'\\'{)lucyjnej konieezności. Związek tej metody z Filal'etem Prawdowskim zdradza fakt. że li iatl'yha prze!iw powstaniu :n ł'. i t'm, któl'zy je pl'zegrali, zjawia się dopiel'O w ostatecznej redakcji "Spowiedzi" z r. 1844, Bruljon ukazuje upon'zywą nawl'otność tego motywu i zaeiekły upór w jego al't'stycznem formowaniu. Znamiennie, :i "Don Juan", zapl'zeczający miloM indywidualną i "Spowiedź", pl'zekreśla.iI}('a cal y zastan kztaIt rzecz'wistości - do najw'ższego napięcia imvektnvy, do najwyższego natężeuia wzgardy, doehodziły w diatryhach pl'zedw polskiemu listopadowi. "Znam was, U! 71talll was, dumnych i 8wietn'l'h Synów przeszłości po ojcach hezdzietnyrh - Znam Cyucynatów, - \\' dwumiesięcznej wojnie, Okrytych slawą głośnych bohaterów, A nd pół wieku z,ajętych spokojnie Pędzcniem wódki i rohieniem serów.

Znam wojowników - pożądliwych hoju, Co posiwiawszy na zhytkach pokoju, Z hliznami wieku i marsem na czole - Trupem pijacki'e zaściełają pole. - Znam ich - ach! znam ich - znam obywateli Prawych ojczyzny :;ynów - po kądzieli, Co ku nauce zdumionemu światu

Gotowi zrzec się dla przyszłego pailstwa Nietylko herbów - lecz nawet poddailstwa - Znam wielkich ludz.i małego. powia,tu! Znam i te wreszcie .ostatnie filary Tej słynnej w dzieja.cłl staropolkiej wiat'Y; Znam was Feników wzrosłych w popiele Zgliszczów ojczystych -- znam was pl'zyjaclel Mło.dości mo.jej - w a," , w których się I'howa (;odnuść i duma nasza narodowa; Znam was pelniąey trudny ob.owiązek I\listl'ZóW halowych - rycerzy podwiązek! Znam was i gardzę - len tak wami gal'dzę, Że kalżue slo.wo i wszystkie go.rycze, Któl'emi plunąć mógłhym wam w o.hlicze, Że wolą ra'f'zej pl'zymrzeć na Illej wardze!" J08).

\\' tem usprawiellliwiało silJ poezl!l'ie czezośei niezmier,nej, l'iano.ty i pl'Óżni, .oW.o pokrewne Edgarowi Poe buntownicze nieprzystosowanie do. ,,tl'uggle far life", owo. faustowskie pr,.;rgra!lie 1'.ozU/nu, wiary, uczuda, ha,mletowskie niezdecydowanie: hyć alho !lie h'ć?, i przenikliwy ton elegijny wsp.omniell szczęśliwego "kraju lat Ilziel'innydl" i nawet potępienie prostego. ludzkiego szczęśl'ia (ustęp IV). Wyjaśniała się cała historja poezji - ho ja:ko "Spowiedź" ży'l'ie, zhiór uzieje twórczo.ści ",kupia! w ohjęciu jednego konturu -: i żóh "DOli Juana" i krwawa gl'Oźha "Marsza" i rOZrpaczliwość wierszy niewo.lniczych. I(on,. sekwentn.ie też zamykały się podwójne dzieje człowieka i poety, syna pewnego. czasu i syna pewllej ziemi przejawieniem żądzy ideału. To. ona była u dna potępieil i brzmiała w świśc'le smagail, Olla stanowiła. skalę ocellY zdarzeil i ludzi. Przel'iw światu potępio.nemu, przeciw kłamst\\ li, płaskie.i, przyziemnej wygodzie, lichocie moralnej niepoprawllY rDmantyk, gm'ąeo wierząey rewoluejonista ,stawiał j2!'zcze raz wymaganie herokzllej wielkości, her.oicznej wo.li, przetwarzająeej ohlicze żyda. Prawie słowa "Beniowskiego." o "jednej piersi na miar Fiujasza" IJrl.m.i'ały w Ilowem zakoflczeniu "Spowiedzi", w zakoilcze.niu "Poezyj":

106) Poezje, qp. cit., t. II, str. 129-30.

" . . . Pokażcie ,mi choć jedno se'rce, Cohy się liiI' sterało w świata poniewierce, Coby nad wzglę{ly ludzi i praw ich zawiłość Przeniosło zawiść piekieł lub aniołów miłość! Pokażcież mi to serce, którehy zzapalem, Całą żądzą uczucia, poświęceniem całem, Ukochało cośkolwiek na tym wielkim świecie - Cośkolwiek - ojca, brata, siostrę, matkę, dziecię, I(ochankę, przyjadela - lub tę naostatek Tę przez nas uwielhianą - tę najlepszą 7. ma.tek, Ojczyznę! - Ha pokażcie, gdzie miłość ojl'zyzn' Gdzie owoe tej miłości?.. \Va.sze łzy i blizny!... Oh! synowie Ojczyzny z bliznami i łzami Nim skronie bohaterskie zwieńczycie laurami, Pokażcie mi, pokażcie - gdzie potęga duszy, Która targa okowy, które poeta kruszy, Która w harde niezłomIla, jak nam pismo głosi, Olhrzymie góry płaszczy a doliny wZlłosi - Gdzie są więzy stargane -- gdzie skruszone pęta?" '0').

\V ten sposóh spcłnliał Berwiilski żądanie, stawiane popzji przez autora "Prawd żywotnych". \V akordzie finalnym i w całej konstrukl"ji zbioru cz lIił słowo "czy.uu testamentem", czynu zapowiedzeniem, hasłem i pohudką rewoluc'jną. Ten dyptrk poetyeki, nosząey piętuo dwoistości, bytują.cy w przeciwieilstwach celowych i hezwiedllych, u swego koilca przełamywał się znowu, z ostatnim wyrazem otwierał świat działauia bezpośredniego. I dla poety - według celnych słów Żmiehowskiej, która hodaj jedna ich nie potwierdzała - "ogłoszone drukiem zdanie mi,a.ło wartość przygotowawczego do czynu uczynku, hyło niejako osobistem zobowiązaniem i na własne sumienie wystawionym wekslem". Ale nie przełamując także w takiem pojr-nowaniu pisaJ'stwa wierności swemu czasowi, spełniając postulat Kamieilskiego - jednocześnie Berwiński go nie spełniał, bo przekraczał jego grani'ce. Dokonywał zadania dalej sięgają('ego. StwalO') Ib., str. 136,rzał dokument, psychogram epoki. I to nictylko wtem, ('0 IV niej hyło świadome i w tcm, ('o tanowi]o jej pragnienie, jej dżełlie życiuwe, ale i wtem, 1'0 w niej było napół świadome lub nieświadomI', co. usiłow.ała stłumić i przczwyl'iężyć. \V tej podwójności wyrazu wyjawia Bię wyższość }lopzji nall puhlieystyk, DClullowski w zakresie nieporównani,' większym właściwie (łaje tylko po.wiel"zehniowy, ZcwllI.'trZn) widok czasu. Benvjilski IQ sam rzeczywistość IH'ze.'hviptla lIa\Vskl'o. I{ i Ika wierszy ("l\loje słoIlee", "Bohaterom LI ni 011 aszych", "Moja piosnka") ma dlarakter przejmujcych przer'zuć. ja.'mowiuzeil losu właslwgo i losu całej g-eneraeji. "Poezje" syntetyzują epokę przedlutO\\i nie tylko z jej rozdarciem, jej wolą \\alki, jej straceilezością, ale i klęską I'Ozparzliwą, jedn z najI'o/',paczliw:-;zych klęsk polskich.

Daje to poezji Bnrwiilskiego aspekt podwójnie tragiczny i - ironiezny. Co w niej było. zwątpiellliem i negacją, zostało IJI'zez rzeezywistość eałkowjcie zah,"ierdzone, co pr,agllieuiem i lIadziej - zaprZCll;zonp i obalone najlJanlziej bezwzglęullie. rprzedziła ona, przepowiedziała tragizm życia, choć dżyła sama, choć nawoływała do jego przezwyeiężenia, Od kraiH'owcj literalizacji Ż) da przeszedł BenviiIski do eZYllU bepośl'edniego, ale też literatura stała siQ u niego życiem, realnością. OdwrliIił siQ u niego zwykły proces: llif' tylko. ,poPzja kształtowała sil.' z żywiołu żyda, ale wi('ecj jeszeze żyeie k:ształtow,a,ło siQ według JH'zewidzeil poezji. Poza modna stała się żywym, konil'l'zlIym, niepowtarzalnym gcstmn c iprpieni'a. Bluźnier"two z\\'/'I')eiło siQ pl'zel'iw bluźniercy. Ten, który za młodu byrollizowal, miał siQ stać a,utentycznym bohaterem byrono\';skim. 1\130 los Berwilt:kiego i jego popzji jeszczo asp{1k1 H.imhaud'o\Vski. rmarta ona gwałtowIlie, przrdwczcśnie i nIcodwoła lnie. Krótk i okres bUllto.wn i ezegu uatchn iCllIi a pn:ytlol'zy la lmstka wielu dziesiątków lat, wyg:nania, tułactwa, śmiere. I'Ywilnej. Bo ta twón:zość wzrosła z rzcezywistości i idą('a pl'ZI'ciw rzeczywi-;toki - na niej siQ załamala i rozbiła. I(Ollfl'OIltaeja prawie naoczna z lutym galicyjskim była tak gwałtowna i zapl'ze,czenie tak ahwlutlle, że ugodziło w sam Ośł"I){]l'k :i.ywo1nośl'i, w salllo sel'l'e człowieka, Że r.a,hila w l'z/uwiC'ku. poetQ.

22J

Powyższy artykuł jest częścią publikacji Kronika Miasta Poznania: kwartalnik poświęcony sprawom kulturalnym stoł. m. Poznania: organ Towarzystwa Miłośników Miasta Poznania 1936 R.14 Nr2 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.
Do góry