KRONIKA I\UASTA POZNANIA

Kronika Miasta Poznania: kwartalnik poświęcony sprawom kulturalnym stoł. m. Poznania: organ Towarzystwa Miłośników Miasta Poznania 1936 R.14 Nr2

Czas czytania: ok. 5 min.

dek" 80), a wzoru ksztaltowa'llia może scena koronacyjna "KOI'djana.... Druzgon,.(o piętnował serwilizm szlachty Berwillsld. w tem jeszcze bliższy "Cyganerji \HlI'SZawskiej", niż w pl'zyj!:tej nomenklaturze: "ż'\\'y trup", gdy szpieg-owi \\ k!adal w usta taką charakter'stykę spoleczeilstwa: " . . . świat warszawski i maly i wiclki A jednak nura ucią,ł - gdzie? - może- w huteł.ki I ciemne huduaIT. - Tam nasi pano\vie Piją może z 1\Joskalew za ojlzyzny zdr.owi(\ A panie na dzisiejsz' wielki bal u I\sięl'ia Stroją sil,' z jJ'o,świl,'l'eniem - skromnie jak \In śl'i('l'ia W hrylanty i hlolJ(l'Il- i tureckie szale, A z Turcji niedawno wrócili Moskale".

ie mniej druzgol'ąco \\.\ padło zestawienie przehif'gu zdm'zeuia z fabułą. SchillC'l'Owskiego ,,\Yilhelma Tella": Taki i tu - ehol rZHZ eala dzieje sil,' wśród miasta, Był ów Gesler despota -- hyła i Ilicwiasta B'ło nawet i dziecię - leez nie było Tella, GI>sler habę rozjechał!" 00).

Przc,z wiersz: "W CzęstoellOwie" atak kr'tFzny ,.,kupia! się 2' nowu na religji i k I erze. SYlllpa ty k neoh egl izm u negowal religję jako szkołę hierncgo poddania się, jako silę, w imię prz'szłego zhawienia odeiągają,eą od realności. od p{).ezuć, potrzeh ziemskieJ.. \Vyznawca l'ad'kalnego .poglądu slJolerzl1ego na świat rIodawał teraz now' fina,ł, w kt6r'm tej religji stat-cZllPj przeciwstawiał religję dynamiczną, religję ezynu. Przez ohraz amian' krzyża na miecz i świetną p ° i n t e'ę "odpustu wiecznego" - wyraża,ł możliwość i wolę przetworzellia ludu z sil.\ po. tencjalnej w ldnet'ezllą, z mocy spętanej obietnicą szczę:kia pozagrohowego w mor walczącą o SZl'zęście doezeslle: "O! hiedny, biedn' ludu, gdyby ten Bóg ż'w', O którym ciehie uczą, że jest spra'Wiedliw';

SD) \\'vbóJ' Inłl;]tu może hył (.ImJ.-:ullięty przez analogj<: tl'j wizyty z (.IobytPIlI króla Prus w Poznaniu w lx42 J'., podczas klón'go arystokracJa zachowywała się Iliegodnie. PoJ'..J an l')Jomu(,1'1l il'lłlOjpwski: Wpomnipnia, \\"lJrszawa 192, str. 2HIJ. DO) Poezje, op. dl., t. II, str. 71-7.

Gdyby on berło władzy w moje włożTł ręre, J gdybym w każdej takiej pOl hmurIlej sukience Mógł utkwić piorun CZ\'ilU -- a w każ(h'm ka,pLurze Mógł zbudzić błys:kawirę - o hiedny mój ludu, Zwiastowałbym ci wtedT nie modly, lecz hurze! I najwięk.,;zego bym ri dał dowody cudu: Każdy krzyż bym przemrlenił na mip('z obo:-:ieczny J odpust hym ci sprawił zupełny - bo wieczny!" PI).

Brzmiał w tym wierszu (w jego nowej redakcji) ton egotyzmu, ton poczucia indywidualnej sPy. W istoorie sprzeczał się on z odwołaniem do masy ludowej, z poczuciami społeczne,mi, ale w tej sprzeezności był eharakterystyeZllY dla całej ó\Vczes,nej gellPl'acji poetyckiej. Podejmują ten ton jeszcze wyraziśeiej dwa hezpośrprlnio następujące, formalnie doskonałe liryki: "Pbogim w (luehu", "Na wysokości Tatl'ów". \V tem miejscu stallO\vią one, jakhy odpowiednik wierszy sarrwokreślająeyeh w cyklu milosn'm, przyezyniają się do- wyposażenia kompozycji w prawie idealną symetryczność, \V pierwszym z tych wierszy echa slraussmvskie :mieszają się z wysokiem fortissimo zakoilezenia V-ej pieś.u.i "Beniowsldego" 92). R'suje się koncepcja człowieka jakh potroszp nietzcheailska, Chru-ścijaiIskiemu ideałowi pokory pl'zee,lwstawiony jest ide.ał, który Novalis zawaLl'ł w słowach: "Gott will G6tter", Heligji inst.tucjonalnej przeciwstawiolla jest religja prz)Tody i religja Boga objawiającego się w wielkości i wspaniałośei świata. Idei zasługiwania sobie żyria wie,cznego ,.v,oła moe''', namiętność, żądza zbawienia.

,.Pmrujeie prawowiHlIi i móclleie się w Bogu!" Pracujcie i módlcie się? Ale jak się modlić? Ty Uc/PI'Z ezołem przy świątyni progu - Ja i w modlitwie mojej nie umiem się podlić! Ty u stóp ołtarza rozściel się w pokorze, I czołgaj się wśród błota, jak zgniła kałuża; "I) Ib., stl' !14-5. \v tej dopełnionej redakcji 7..ia\\ iło Sił) na początku lIloHo: ()uac medic(tlnenta non sanant, fprl'um sana! (lJ;ppocrates), ktOl'e poeta kilka razy, jakby z upodohaniplll IH'zcpisywał \'/ B. I, 92) Zauważyła to już l\Iarennć-łorzJww.ska, op. cif.

Ja chl'ę hyć jak hezhrzeżne i hezdenne morze, M'ślą moją. huragan - a modli,tw;, hurza! Tobie niechaj Bóg tajne zamiary ogł3za - Przez usta dyplomatów niehieskiego dworu, Nieeh ci się w pOl'ałullku ohJawia Judasza; Ja Go ehcę widzieć w ogniu olszowego horu, Słuchać wyroku jego przez usta piorunów, Jak Mojżesz \\ol)ec ludu, na górzA S'O'"U! Tohie niechaj do szczl.'ścia pacierze wysta.rezą, Ciche sk}'z'dło hn'ch modlów niech dotklli£' nif'A serCA ohumarłe lIiceh ej hędzie tarezą [hios6w, Przeciw poku()Im dueha i pol'l"kom losÓw; .Ta nip chcę du'ha pogi'zeoŚĆ w gr{).hie włas!1Yl'h kośei ,A eialo karmić kęsem powszednieg'() ehl('ha: -Haz wsiadłszy, jal, EI]HiSZ, w r'dwan namiętlllJŚ( i Clwę oglliem namiętności ż'wo weja' do niella! D').

KOlicow ohrm-, :>tallowi jakh poet'('ką transpozycję filozofji \\'01 i Fiehtego, woli lIieogranil'zonej i wszystko lIIog'.lrej oraz spokl'ewlIionego z nią magiezllego idealizmu .:-Jovalisa.. Jest też wTazem prześ\\-iad('zcnia romallty,ki, tego. które r.omanty('znie naznaczyło teorję KUlllieilskiego i działanie Dell1how,.;kiegn, że nHimiętność jest najwyższą wartośeią dudlo\\l;1 i najwyższą siłą. motoryczną. Jak hardzo ta postawa egotyczlla nie miala samodziel!Jegn znaczenia, w jaki sposÓh zespalała się w jedllo z wiatopoglądem społei'znpn, wska.zuje Jliedrulwwane zakoilCl.:enie następnego, najprawJopodohniej późniejszego wiersza: "Na wy soko:k i Tatrów":

",Ja król - i któryż z światowych mocarz' Ze mną się mierzyć i równać odważy? IHóryż Ilic zadrży, gdy wściekłym orkanem Burza się ludów zerwie nad tyranem" 94).

"") Pocz,ie, op. ci.t., t. II., str. 97-8D.') Zm1J(lujc się ono w U. I. k. :i7 r., :n v. i nosi tytul: "Gón..1 na szczycie "fatrów". Jest to, zdaje się, już redakcja ostateczlw i ('z'st()pis, bo niema skn'śleł1. n(1 tel,stu druk(nvanpg'o rÓżnią tę \\I'I'sjl; tyllH. człl'ry dmbne orJmirmki sItylistyczne,

Taką Iliespoliziaml p o i n t e'ą rewolueyjllą lwilezył sil) wier<;z z \\'ejrenia lIaw<;kroś egotyczn' i ,- reakcYjny. Liryka maski znamiennie dla tpg'o sy,m rÓwnin odwoh'wała się do oIJl"az{)wania \\ s{Jkidl wz,niesiei} gór"kich. Już \versety wstępu d{) "Bogunki" wproW:Hlzał góry w roli alegorycznej, jako pnlJol - arystokl'acji, Zg.odnie z teB} odczurielll kojarzyły się olle tutaj z wladzl nicogl'aniczollą. W zadziwiającej, mistrzowskiej konsek\\enrji metaforycznej przep.rowadzał romantyk - lId'widualista anal1Jg'jf;' mi<,'liz\' wlallaniem ludźmi z wys.okości tronu, a \\ la"a....iem przyrod z wysokości szczytów tatrzailskil'h. "Ja król - na tronie mych ojcz'stych gór, .Ja kl'ól i zic-mi, . w'j<'hrów, i chmur! pojrz(' - podemną w ohłącz rozesłana, Ziemia pokorne ugina kolana.

PasnH'nl gór "lonie żp-brzące podnoi, Litośri \\ oła i o wolność prosi; })al'emllie ziemio, - placzem nic podołasz, Nigdy i(' łzami sz('zśl'ia nil' dowołasz! ,Ja król, - hrzl;!k kajdan, płacz całego świata Do majestatu mego nie dolata!" D5).

Finał tamal i przekreślał to paralelne ohrazowanie trzech 8-wiersZoO\\TCh zwrotek, zdohywająe przez nagły kontrast, zwięzlość i ży('io\\.l oczywistoM efpkt wyjątkowej siły i sugestji. Opuszczenie tego finału okalecza wiersz, czy.ni go niezrozumiatym i lIieus'l1J'a\\iedliwiOl.ym. Usprawiedliwia się 011 łatwo na tle ówczesnej poezji. \Vmz z pop-rzedllim "tanowi on freudowskie przeżycie zastępcze, wskazane jako zasadnicze znamię twór('zości "Cygallerji". Przed:-tawia rzut{)wanie w platformę. egotyki, ogólllikowej. hezkiel unkowej buntowlliczośc.i metafizycznej kompleksu patrjotycznego, 11 arodowo-wol nościowego. Nawral'al do Iliego w sposóh hardzo wymowllY wiersz następny ("Ma.jó\\ Im"), zdaje się hardzo wezesllY, ho w bruljonie lIoszący triuł: "Epithalmium na początku wiosny 1841" !llj). Homantyczne odczucie przTody znajduje tu zastosowallie, dość

H5) l'oP7j(\ op. cit., t. II, str. !J!I. \" B. l. zakolll'zenia. d\\"u lI!'ta! nieh wit'l'szy tl'j zwrotki IJI'zmią iUHcZPj: "uwl!'l. i IIzj('('j" - "lIolt'cj".

Powyższy artykuł jest częścią publikacji Kronika Miasta Poznania: kwartalnik poświęcony sprawom kulturalnym stoł. m. Poznania: organ Towarzystwa Miłośników Miasta Poznania 1936 R.14 Nr2 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.
Do góry