NA POWITANIE ZJAZDTT HISTORYKÓW POLSKICH, 225

Kronika Miasta Poznania: miesięcznik poświęcony sprawom kulturalnym stoł. m. Poznania: organ Towarzystwa Miłośników Miasta Poznania 1925.11.30 R.3 Nr11

Czas czytania: ok. 16 min.

zostało zhudo\'I--anc. w porodkll. To, co wywołujp kryt"kę .upatruje 1Y. Vog'r>l, tak alllo jak Lil)clt, w zIem, które obuk tendenl"ji panującej, uznanej za flogmat, wyrosło. Zgodnie jedmi.k z ma terjalistyeznem pojmowanicm dziejów, wywodząeem wS7.dkil' _zmiany z pobwlek spoh'cznych i gospodarczych, stwif'rdza V ogd, że złem tem jest nędza mas, wskutek czego "rozczarowanie, a l1a wet rozpacz. dostarcza nowych sił tendencjom przeciwnym, aż wre,>zcie rozpoezyna się owa zaclpkła walka na nowo, trwająca aż do zwycięst.wa tych nowych dą7.eń..." 1Y pomysh1ch tych hi storylu\' niemieckiego nie trudn0 dostrzlc o"latnich przebłyskÓw teoryj saint -simonistycznyeh, elwciaż V ogpl do zależności się nip przyzl1a je, w czem ustępuje LiJwlt01vi, ktćry pisał 80 lat tpmu,kipdy metody pracy naukowej nip były jeszcze tak wydoskonalon(> jak dziR. O dokhdniejsze przeprow:1i{zmic podziału histo!"ji na epoki organiczne i krytyczne Libelt !"i nie pokusił. W częśei ogólnej swej Estetyki zajmujp się tylko osta tnią epoką krytyczną8). Sztukę, ktÓra powstała w wiekach oirednich, a lrtórej cechą zasadniczą jfJst rozdwojeme pomilizy pięknem ciała a pięknem ducha, wywolane przez miłość 'ireonimvipcznq, nazywa Libelt 1'0, mantyczną. Jej punkt kulminacyjny widzi we \Vłosz,=,ch, zwlaszcza pod l\Iedyceuszami. Od połmvy wi£"!ku XVI. zaczyna się zwrot, spowodowany wystąpieniem Lutra. R.eformacja wypowiedziala wojnę sztukom pir,kllym, -oyż "obrała ducha ze zmys-lo\Vego wyrazu, pojmując go w nieskońezoJloci nieprzedstawialnej".

"Nie mOl,iły ich podnieść i następne systemy filozoficzne, ani mp.

tafizy ka KartPzJusza, .przenosząca myśl poza Rwiat - rzeczywistych pojawów, ani pantpizm Rpinozy, chłonący wszelką rzeczywistość; ani skeptycyzm Lokk8go, nie przypuszczający istoty w rz?czy wistoci; ::I ni wresl"cie J11::1tf'rjalizm pneyklopedystów francuskich, obierający ją z wszelkiej cll1Chowo;;ci." Systt'maty te religijnofilozoficzne ni€ sprzyjaly rozwojowi sztuki i dlatego wszystko, co w zakresie tym od polowy wif'ku xvI." zostało stworzone, nosi eecby upadku, nie postępu. Są to zaraZf'm znamiona epoki krytycznej, której tonem Zasadniczym jest ironja. ,.Ten charakter noszą niemal wszystkie. ztuki, aż pod konif'c XVIII. wieku. Przebija się on w dzieiach malarskich <;;zkoły nidprl:tndzkiej, w muzyce włoskiej, a nawet

B) Wydanie z 1'._-1849. str. 117--119.

KIWNIKA M1"A1'A rUZN1\NrA

_Mozart.a głębokie kompozycjI:' (lacłzą się tylko Zf' stanowiska irOldi pOJąc. Wyilatuiej ją jPszezp przf'dstawia popzja już oCl Ctroantesa i Szekspira czasów. Obydwaj dhtteg"o f;tali się tak wi{'lkill1i pOf'tami wieku swego, Ż() wf;l{}"o przpnikną\,"szy serC:1 i stoslInki ludzkie. zironizowali je w naturalnych. pra\vip plastycznyeh obr' zach." Kawpt Goethe, Byron i .Jf':l1I Palii. l1ajlatwiej ze st:mt l - wi1'ka ironji tPj epoki krytycznej ,laclzą siQ wytlómaczy<".. W drngif'j poll'wie Iyipkll XY III. były wpraw,lzip prM)y zwrócenia sztuki 7e stanowiska ironji i nadani:, .iPj kierunku org:lI1icznego. PrÓhy te poehodziły od stlldjów klasTcznych i hadmi. historycznych i skłoniły plastykę do urabiania się n'l starożytno;'ci, a malarstwo do kształcenia się na historji; hyły one jednak zbyt słabe, \Tskutek czego szt.uka n:H131 Ol)ierala się na ..przechodnych ly-wiohLch." Podohnip i .,'-wiat "polpczny i flziejowy w bólach wyrabia nowe zasady, lH"zechodzi co chwila od rewolucji do restauracji, a pier wsza i rłrng:t oha.laj:! t.ylko. a l1i(' hndują." " W?-ród sznlmnia i wygląrlania nowej f'poki ta sal1l l1iep1nvno{;{o i niPjasno8ć pojęć także w sztuce obja,,'iać się musi:' Usiłował Libf'1t w inny jeszcze "poRc'Jh rozpozna<" epoki w dziejach lurlzkości, badając temperament lnchkoei!). Przekonał się bowiem, że .,są eZ:lsy, w ktÓrych zapal umysł ogarnia i porywa z Robą. alp rÓwnie prędko ostyga i ustajp i rZf'kłbY8, że temperament choleryczny zapanował w 11;l,rocl::lch." Wiedział także (I .,epokach szału, nrojcil. zwątpipni3, ktÓre dziejom i sztukom melancholiczny nadają koloryt.,. \y czasach dobrobytu i boga,ctwa narodÓw pa,nuje, zllanif'1ll Libdta, h.kkomyśll1a sangwiniezność., gdy tymczasem -w okrc:<ach l"lJakcji ludzie popadają w zobo,iP.tnienip f1t'g"matyczne; ,:a jcżpli jest encrgja w narodzie. lud' wtenczaR rachują się z silami swojHlTli." Dokładniej jPflnak f'pok tych LilII-H w dzwjach nie wsk::lzał. Podział historji na epoki organiczne i krytycznf' uznaje takżf' .Jan Rymarkiewicz w rozprawie p. t. :.Koniee Hredniowiecznej .lą.żności w historji polskiej'.. drnkow:t1lf'j w Tygodniku Literackim z r. 1840, nr. 31 i 3. 'Yspomin::l o tern "zwalaniu i budowaniu" mimochodem tylko na str. 23:\ łam drugi, gdyż głównem zadaniem, kUm' sohif' ohrał \V tf'j rozprawi£', było wykazanie, Żf! Polska w t.ym samym czasip. eo i inl103 narody zachodnioeuropejkie, przf'szła z średniowi!'cza do i1istnrji nowożytnej. Rozprawa

"j "Fil. i Krytyka", tom. VI. z r. 1875, str. 57-58.

jest skierowana przeci\\ko tym pi:;arzom niomieckim, którzy twierdzili, że Polo;ka nigdy z f;redniowiecza ni.3 Wysz1:ł. że upadła w kOllcn wieka XVITI. jako pru'żytek średniowilc-zny. Nie przpczuwaI Rymarkiewicz w r. 1840, że 20-30 lat później taką sall'ą opinjf: o Poh;ce bdą wygłaszali historycy polsl'Y, jak SzuJ"ki. ktbry twierdził, iż ta Polska, która powstała za Lokiet.ka i Kazimif'rza. 'Vielkiego nie uległa aż 110 rozuiorów żadnym zasadniczym zmia110m, czyli, że pozostała redl1iowieczną aż f10 koilca, oraz St.

Tarnowski w swych "T'iar:z.ach politycznych." Powodem, dla którego llcz@i niemieccy, a później i niektórzy historycy polscy, nil' chcieli oJHlf;cie Polski w podwoje epoki nowożytnej, był fakt, że Polska nie wytworzyła u siehic absolutyzmu monarchy, lJł;Cdącego właRnie w oczach niektórych, głównem znamieniem czasów nowych. ,,astawiwszy bowiem. pisze Hymarkiewicz, na wzór historji francllskiej forum łę: Żt' cala historja nmvoczesna w konief'zności zmierzała do absolutyzmu w monarehji, wypowiedzianej g.lównie przez LlHlwika XIV. a nie widząc w historji polskiej. nmło na/leI' opracow:ulPj i z wierzchu tylko znajomej, najmniejszej skłonności. aby si chciała do ich formuły zastosowa, lwz sądu j z panteonu nie"miertelnośei historycznej wyklinają..." Tymczasem rab, różnica pomiędzy rozwojem Polski a innych pal'.'\tw, wpuszczanych lwz namysłu przez historyków owych do epoki nowożytnej, polega na tem, że Polska nie monarsze jak Francja, nie poliarchji elrktorów i książąt jak Niemcy, leez oligarchji szlacheckiej oclllała wladzę absolutną nad narodem i pm'tstwcm, a wit<c temu "elementowi pa,ilstwa", "co ostatni z kolei czynny wziął t1dził w średniowiecznej dążności historji." :\ to nie jest r6żllica zasadnirza. gdyż. zdaniplll Hymarkif'wicza, ..z kOl1cem widÓw rednich nip mOllarchja absolut.na, ale absolutyzm tylko w ogÓlnoei stał si koni(>cznorią dla nowej histoy,i1." Przezwyciężenie dążnoci średniowiecznej w Polcp przedstawia się Rymarkie\\iczowi w kształcie dwojakim: zwalania i budowania. }Iianov,icif' ..upada powaga i opieka papiestwa i ceS;tpstwa; opada reszta średniowiecznej obczyzny z łona narodowości; upada nawet przypadkowa naturalnoć narodowości: nikną pieluchy wielkopolskie i prf'tf'Tlsje do przt.wndnictwa w narodzie; pęka i w gruzy się wali, mocą wewm\1rz wykarmionego d,ucha narodowf'go rozsadzona, średniowieczna tmdowa krzyżackiego brutalstwa i uiecnoty; kona \lc1?:ielno(: na osobności wra ?: in

KRONIKA MIASIA POZNANIA

I1emi ziemiami zestarzałego Mazowsza; pada na kolana n>dniowieczny majestat królewski i ganip powaga przeważncgo w na. rodzie senatu: a natomiast dźwiga si< nowa jednuść i jednostaj IlOŚĆ narodu polskiego i wpływpm swym eałf' ogarnia picmię sł.. wimiskie, a z zachodu środek ciężko?ci S" pj przenosi na wschÓd. wraz z stolicą, polityk:,! i orężnym zamachem; z łona naf0l11l dźwiga się wiedza refleksyjna nad hytem ogÓlnym narodmv,)i;ci: zmienia dotychczasową formę jpj naturalml na formę pailstW<L i z świadomością, rzpczy C'rganizacif jego dovełnia; a 11a karkI: dawnej władzy dźwiga się nowa panująca władza izby poselskiej, reprezentującej szlachtę, któm burzliwie puczątkującym i ostatecznie dec,\'dującym jest żywiołelll całegD ówczeRnego ruchu narodowego" . Zanim jednak Poh:ka w kmi.cn wiekow ":;rednich doszła do jedności, przeszła, zgodnie z prawem <lialpktyki, przez trzy moIllPntv rozwnjowe. To salllo prawo dziala lo także w historji Rre. .

dniowieczncj Europy zachorlniej. Tref<C'ią bistorji śrenniowiecznej. wedle Rymarkiewieza, jest stoi\nmk dnchownoci do świeckości czyli stosnnf'k Kościoła do pa.llstwa. "Hnch dialektycZllY sprzecz11ych tych dwu momentów trzy konieczne miał swojc epoki: 1) bpzpośredniego obok sit-'hip istnicnia stron walczących, a. raczej przewagi dnchowności nad "wieckością, 2) starcia się wlaściwego obu momentów, czyli doraRtal1ia świeckości do <;zczebla duch 0wnoś('i.3) trmmfn <:wieckości nad duchownością..." Ruch ten dia lektyczny odbil się i u nas, tak, że w ostatniej połowie wieku XV, za panowania Kazimierza Jagipllończyka, gdy ruch ten dialektyczny się kOłiczył zatriumfowało pallstwo pa.lkowicie nar! Koeiołem. Zdaniem Rymarkicwicza lliet,\Tlko wpływy POlitYCZIH' Kościoła w Polsce zostały złamane, lecz takżc kulturalne. gdyż "opiekunem i propagatorem oświaty, wyłącznie niegdyś przez Kociół posiadanej", staje się teraz ,stan świecki." Nictylko więc pod względem wytworzenia aJJsolutyzmu, lecz i pod względem pooporządkow:1l1ia. stanu duchownego stanowi świeckiemu i Kościoła paMtwu. Polska odbyła pod koniec wieków śrcclnieh tę samą ewolucję co i inne pali<;twa zachocll1ioeuropejskie. Jest atoli jeszcze jeden punkt widzenia, mianowicie, czy naród polski i pod względf'm poczu cia współprzynaleiności. do jednej całości osiągną.ł w kOłicu wieków Andnich ten sam stopieli, na którym stanęła Europa zachodnia. Rymarkiewicz odpowiada na t,o twierdząco. I tu widzi on- owe heglowski<, trzy f'poki dialektyczne. W pierwszej epoce Polska "prz8dstawia widok jednej, hezróżnicowej całości, owiniętej w powłok duchowności i majestatu królewskiego," w drugiej epoce "przybiera Polska kształt partykuL.'-tryzmu i llajrozpasaliszego osobnostkowania", w trzeciej wreszcie epoce Polska poczuła się "całością pełną i wielką." Tem samem osiągnła Polska w ostatniej części wieków średnich ten sam stopiell rozwoju co n. p. Francja. Ostatnim wreszcif' punktem widzenia, z którego Rymarkiewicz rozpatruje śrcdniowieczlą histurj pulską, jest sprawa inicjatywy czyli początkowania w życiu pailstwowem. Rymarkiewic z i tu (lopatruje się ruchu dialektycznego z trzema epokami. W pierwszej na czele początkowania stoi król "jako produk!' epoki, w którEj przemagać musiał żywioł jedności narodowej"; w drugiej "duszą początkowania był - Seat, a przemagającym narodowym żywiołem rozcrwanie i. osobnostkowanie"; w t.rzecieJ wrcszcie "potęgą ogólną jest prawo krajowe, początkiem ruchu wszelkiego Szlachta czyli Izba poselska tu nowo utworzona, :1 godłem historji jcst Pallstwo." Stopniowemu wysuwaniu się 8z1achty na plan pierwszy w pal1stwie w drugiej połowie wieku XV. poświęea Rymarkiewicz wiele miejca w swej rozprawie, oczywiście dlatego, że szlacht.a miala się stać w epoce nowożytI1cj przedstawicielką absolut.yzmu w Polsce.

Celpm jeszcze dobitniejszego uwydatnienia ogromu pracy, włożonej przez naród polski w przl"zwyciżanie tendencji średniowiecznej w swe m życiu, zestawia Hymarkiewicz Polskę z Niemcami i Francją i przyznaje narodowi polskieulll wyższoc, ZaI'ÓWno nad Niemcami jak i Francuzami. Gdy bowiem Niemcy weszly w progi historji nowożytnej rozbitf' na licznc pali'3twa, to Polska w tym samym czasic była zjednoczoną i potężną; a gdy Francja .:jak dziecko Hkw:lpliwie gam<:la "i pod skrzydła opiekuilCzej powagi przem..żnego monarchy", Polska "jak mlodzian rumiany, co zbył sif opif'ki l1iemiłf:j, przestarzałej, z tarczą szlachecką w n:lm, samodzielniej kroczy do nowego życia. Polska na przełomie wipkćnv :<rpL!nich i ppuki nowożytnej, cu do jedności zewnętrznej podobna do Francji. a "co do wewntrznego stanu so('ja.]l1ości podobniejsza do Nicmiec:' jest "syntezą ducha europeJskiego, ruzłużonego w Niemczech i we Francji na pojedYllCze sprzcczne momenta." Historja polska, jaku synteza, jest tedy wyższą od historji niemipckiej i francuskiej, a treść- jej wcalp si nie różni od treEci historji powszechnej.

KHOKIKA };llAS'I'A POZA!\[A

\\" referacie p. t. ;,Problem redniowiecza", przeznaczonym l,a [V. zjazd hi!;'toryków polskich; proponuje Oskar Halecki zamiast podziału historji na część średniowieczną i nowożytną, rozrywającego nasze dzieje przedrozbiorowe, ujęcie jej w jednym okresie, sięgającym od wieku X. aż do kOlica XVllI. Wskutek zniesienia pojci:L r,dniowiecza stanie się oczywiście, zdaniem Haleckiego, bezpodstawnel1ll'ytanie, któl'l-' w Polsce pierwszy stawił sobie Hymarkil'wicz, lllial10wicie "czy i dlaczego średniowiecze (przez każdegu inaczej zrozumiane) trwało w Polsce dłużej ..niżeli gdzieindziej-" POluysł prof. Haleckiego zbiega .,ię z żądaniem Cieszkowskiego. by trzech ostatnich wieków, t. j. XY!., XVII. i XVIII, nip odrywano od epoki l'oprzp.ll1iPj i zaliczano do epoki nowożytnej. Dla Cieszkowskipgo bowiem 1a epoka nowożytna miała byt> w dziejach ową trzpcią i ostatnią, ktÓra miała dopiero nadejść. ZlJamion:t tej nowej, mającej oopiero n:ulpjść ppoki były weole i 'je::;zkowskiego. c,tlkipm różne od znamion .-haraktCl'ystycznych (owych trzech wieków- Przedewsz'stkiem przełom, oddzielający ('pokę trzt-'cią od Ilrugipj, powinien hyć w wej wielkości równym przełomowi pomiędzy pierwszą i drngą. 'Vprawd.de wypadki, I)(ldzielające trzy ostatnie wieki od poprzpdnich, są wielkie, ale "przecież żadną miarą porÓwn:lć f'ię nie oa.17.ą do Postępu i Od::;1 ępn. sprawionpgo nastanie')} C'lJ"zeRcijarli;t wa." \"ypadki te nil' mogą więc st:1nOwil> wstępll do trZf'cinj f.ry świata. "Owszem, ..".. trzy ostatni.. stnlpcia. tak zW::Iną 'pokę nowożytną składająCl', są (lopiero s t a w a n i p ll1 f\ i o d p o w i e cI n i e g o p r z e s i I c n i a. - otow:lnk1l1 I'.ię do ni!Jgo, - a więc dopiero ujśl'iem ś l' P d n i f' h "j c k Ó w i lJrzl'ehodem w o s t a t n i e "o i e k i. al(' jeszezp nil tychżp rozpo('7ęeil'1ll. - Podrzltdny Ów ('krps w porównaniu .(10 wielkich Er ':'wiata, jest właIŚllie iRtnem .10 p e ł n i p n i p m :; r (' d n i c h w i l' 1. 6 w, - najwyższem ich owocpm i dojrzellipm ich wlasnych żywiołów." ObfitoHl' tych owocÓw jest wiplka. nipmni£"!jszą jPst ich ,10jrzałość, tak, że owoer> te już opadać zaczynają. "StW1 przy obfitości tego okresu. jPgo charakter zaprzpczny, niszcz.ący. rewolucyjny." 'Vieki te widziały trzy rpwolucjP: religijną, nan1w\\ą i polityczną. "Aliści }'pformy i rpwolncjP nip "ą- jeszezp założcnif'1Il nowej budowy, są dopip\"o obaleniem lub przeistoczeniem starej." Znaczenie ostatJJiPj, politycznej rewolucji p(\lega na te m, że "stanowczo S r ed n i e w i e k i l' o Z w i ą, z a ł a", nic' zawiązując atoli jeszcze

.N O ,,- Y e h wieków." Próba rewolucji francuskiej lIczenia od :-,iehie nowej cry świat:! spełzła na niczem: sama ona, w osobit: .\fapoleona, zrzekła się tych pretensyj. "r jak pierwszy Cezar :sŁał się granicznym :słupem dla pierwszej Ery świata, tak też drugi Cezar dla drugiej. Nad świeżym grobem obydwóch zejść dopiero mogło nowe dla ludzkości słOllce." :\a swÓj tedy sposób uczynił Cieszkowski bezpodstawnem pytanie, czy okres 4rpdniowieczny trwa] w Polsce dłużej nii gdzieindziej, wykazując mianowicie, że wieki średnie wogóle dopiero przez rewolueję francuską, w kOlicu wieku XVIII, zakońezone zustały. Zapatrywanie Cieszkowskiego, że ludzkość ma poza sobą dopiero dwie epoki, a trzeciej jeszcze oczekuje, podzielał także Antoni l\Iałecki w rozprawie swej p. t. "O żywej, pojmującej się j dokonywającej Narodowości", drukowanej w r. 1843 w "Tygotlniku literackim", nr. 30-45. Drug cz_ęsc tej długiej rozprawy, liczącej około 40 wielkich łamów, jPst zatytułowana: "Pe. rjody VI' historji Narodu". Celem tej cZQści jest wykazanie, przez jakie koleje pat'lstwa w drugiej, po-chrystusowej epoce przechodzil muszą. Koleje te są zarazem "perjodami w histol'ji n:uodu". Uderza tu utożsamienie życia pal1stwa z życiem narodu. Jest w tem oczywisty wpływ słynnego poglądu Libelta., wyrażonego właśnie w r. 1843, w rozprawie ,,0 miłości Ojczyzny", że państwo jest najistotniejszym żywotem n:1l'0du. 10 ) Pogląd swój o tożsamości życia narodu z ;i.yciem pailstwa uzasadnia Małecki następująco: Wolność jeM "przeznaczeniem i celem każdego narodu". A czy bez pm1stwa własnego może naród osiągnąl tę wolność? Otóż nie. "Jeśli więc Duch narodu wolność swoją pojmowal i urzeczywistnić powinien, powinien przez to samo nadać sobie fonnę pal1stwa, bo ono jedynie jest formą, tym okręgiem, gdzie wolno{;ć rozwijać się może, tak iż tylko przez państwo posuwają 'Się narody i LudzkoHć." Dosłownie zaś prawie z Libclta ll) jest wzip.te następujące zdanie: "Być Obywatelem państwa jest tyle, co bYl prawdziwie człowiekiem; ho o tyle tylko jest człowiek człowiekiem, o ile jest czlonkiem palistwa; a jak członek cia};-l" odcięty od całości, nie jest tym, ('o dawniej, ezłonkipl11 org.:wieznvm, alf:' trupim kawalcem; tak

'0) K. Ubelt: ,.Pisma pomniejsze". tom L I'tr. 150.

>1) Tamte, str. 151.

. KRONIKA MIAS'fA POZNANIAezłowick wydarty z ojczyzny. swojej jcst abstrakcją bez prawdy." -\\. historji każdego paIlstwa, a więc i każdego narodu, WJ' kl."ywa Małecki trzy momenty dialekt yczne, które tworzą trzy ppoki. Pierwszą "będzie utworzenie się i uorganizowanie narodu w p3.listwo i z y c i e narodu", hędzie to wiQc epoka narodowości ż y w e j". Drugą będzie "poznanie, uznanie i wiedza narodu o istocie narodowości swojej"; będzie to więc epoka narodowo:ki pojmującej się. Trzecią wreszcie "bęflził--' samowiedne działania Ducha według rozumnej woli narodowej i dokonanie narodowości; bęclzie to epoka dokonywającej się narouowości. Dalsze wywody L:tłeckiego określają dokładniej charakter każdej z tych epok. W pierwszej tedy epoce panuje pir;:kno, poezj3 życia; w drugiej panuje prawda, prawdy wiary i rpligji; w trzeciej wreszcie dobro, "umiejętnuść urzeczywistniona, filozof ja patistwa upostadowana, "Z y c i p p o l i t Y c Z n e". Epoka pierwsza - to pallowanie szt.uki w rzeczywistości, ezasy poezji, "młodości fantazji Ducha, strojnego w kwiaty wydarzeil." Lecz życie narodu w tej epoce "jest tylko życiem, i l1iczem wiecej, tylko bytem zewnętrznym, bezpośrednim, tylko czującym sil,'; - tulącym w osłolIie wszystkie sprzeczn08ci, jakif' mu kiedy';; zaskrzy pić 'llają w przyszłych walkach, nieunikniol1yeh, niezbędnych." VV epoce tej naród jest tylko indywidualno:ó;cią \Vród innych narodów; "cała jego potęga jest to, że j e f: t, j£"!st żywy, uorgnizowaIlY a silny", mogący obronić się w walce z iElIcmi narodmi. Jeżeli atoli duch narodu w tej epoce nie uyskał jeszcze ś",.-iaclomości siebie samego, to w jaki spoó!J możp dl\kor.ać dziel t.ak wiPlkich, . jak za wiązanie pallstwa? OtÓŻ pocz'llania takie nie wypływają z wolnej wuli, której nip możp byÓ przy braku świadomości, lecz z instynktu. "G h"nnlY JI1 powodem i istotnym popędem do łączenia się w palistwo jlst skryty bodziec substancji ludzkiej, dążącej doObyczajowośd, ojczyzl1Y swojej jedynej; - ale b.odziec ten jest osłoniony jeszcze w pomroce matcrji, zawil1itpj W skorupę natury." Tym bodźcem, kojarząc.m rozclzielone i rozprozkowallŁ' ;ywioły, mogą być nadziejł',. że palist.wo lat wiej za,;pokoi potrzeby jednostek, "że" patistwie zstrzcżoną bęrlzie własnośi:i hpzpieczd!stwo osoby od llapaclÓw '.:zy to swoich, ClY postronHych", Żł--' więc wżg-lędy użytcczności ruat.erjalnej, pr3.ktycZllcj, skłaniają narody do przyjmowania organizacjI pm\stwowej. TakilU {Juglądclll Ila })ow:-:;tanil' pai\f;t\\-,I zaprzecza 1ałpr.ki tenm, co [Juwkdzial. w-.ej o pailstwie: jako tej instytucji, w której jedynie "olnlJ{', owo "przeznaezenie i cd ka:dego nandu", r(,z. "TIJac się mużp. l'rzeciwk,:. takiplIlH poniżaniu pmi.l'twa. tego "wielkiego olljawir.nia i na zewnątrz H::IrO(n", "do podrzędnego :<rodka kil JJ( zpieez(llstwie 0:<')"" i ku za.lwwnipniu nietykalno:'.ci ich własl1oei. ]Jrotf'f:towal Libplt w dziewiąt.ym rozdziale rozprawy "O miło';ci Ojczyzny."12) ,V dal"zym ciągu (towodzi Iałccki, dlaczego w tej pierw8z/j '>1)0('; fornl1 rządu w państwie ,nusi być jpdYl1owładztwo i stwif'l'rlza, że posluszellstwo .,i ślepe poddal1ie si( widzialnej: chodz:).c'j RlIhstancji pallstwa, - władc' --, jPst ideałem życia obyczajmVl'g"o w tl'j perjodzie," .Jpdl1otki bowi"1Il nie d()wiel'z!ją swym ",iluHł. nie ufają sobie, z ko-nieczności wię(' pulegać muszą we w:-:;zytkil'm na wY!ll jedynowładcy, będą(''1U ..najmędrszym, naj potężniejszym w calym narud?ic": zdoln.m ,to mYHłpnb za wszystkich. 'V l)Ogłąd::lch powyż<:zych jest wiele nieja.snoHci. l'rzedewszystkicm nie wynika z nich jasno, kto o;;tatpcznie za wiązujf\ t,aństwD; mas}, ol,ierującp sohip po pańshvie wiele korzy::'ci osobistych, czy też oW,a [Jotżna indywidualność jpdynowładcy. Je:i.pli l\błccki podzielał pogląd ostatni, to dlaczegoż wskazywał ową "lllat.erjalną praktyeznoś{"', która rzpkomo masy skłoniła do zawi:lzania pań:o;twa"? 'Vszal, genjalna inrlywidualność jakiegof; je(lynowlaólcy mogła narodowi ll::lrzurić organizację pailstwową bez p.tania ię, ezy Il::lrólł tr'n obif'cuje sobil' z tego ja;,iekolwiek korzyści czy nie. Czuł zapewne tę niejasnoHć l\'Iałpcki i ,1l:1tego l1a :;;tr. :341 dod::ljp; ..Gdzit' rzucisz okiem. wszdzi,' skt;piflly sil;' narody poraz pierwszy wokoło g'odnych pusłu:-:;zeil:"twa i uległości mocarzów: lllOC:1rZÓw jilk Karol \V., jak nasz Chrobry. którzy jpdynip silami osohistt'mi, jak duch tak ramienia.

naród I))"ZPZ <;;ię utworzuny i od OŚriPllllTh obronić i wewnątrz uorganizować mądrzp a narodowo llmi..1i:' Wynika stąd, że llrÓd, postanowiwszy z pobudpk czysto materjalnych utw()rzy( palist\\ o, rozpjrzał ..:ię wpicrw za jN1nostkmni, gorlllemi posłuszelistwa, i im ocMal rirzywÓc1ztwo w tworzcl1iu palistwa a następnie obsolutup rządu w niem. Wskazanie konkretnego przy kładu w Chrobrym chroma jednak poważnil', gdyż naród skup iI ię poraz pierwszy nip wokoło niego. Następnif' wykazuje Ma

12) ..,Pisma pomniejsze--, t(JllJ 1., str. 1:1f;.

KRONIKA MIASTA POZNANIAłecki, jaki jest ,.główny skłau organizmu paii5twa utworzonego", i wskazuje na prawo i religję jako glówłle składniki tego organizmu. Pod koniec tPj epoki pien, zej porzyna si odzywać krytyka. Powodów do krytyki dostarczaj'1 ,.TJ;llluż-cia, jakich uo. l;uszczać się możf' 'samowładca na pailstwie i jego obywatelach, mieszając wolę wolną. ogólną z ropdami part.ykularnego człowieczeństwa. swege kalając (lucha ll:1fndowego, który go napelnia, swoją własną, osobi;,;tą swawolą i fll1wulno.::cią, slowem postpując wbrew powołaniu swpmn." GłÓwną jednak pobudką do. zerwania między narodem a jpdYl10włallcą jest postęp wiedzy narodu o sobie, W konsekwencji wynika waUza pofldanych z samowładcą, sprawiająca. że prawo, ldÓrf! było tJotą.d uiepisane, "zmienia się na wytal'goWR11f' i g'waltem wymuszone przyzwolenia wzajemne, przez ktÓrl' władca względem p"lManych swoich się ZObOWI'ązuje." All' nie wystarczy żądać; trzpha nadto wiedzieć, "skąd prawo z:idania, czelll pOl'artf!; bo tylko f;wiadolll swego prawa umie w.vmóc swoją własnoć. przywrÓcić należnof;ć:' 'Ten trud pozIM.nia samego il'hip zadaje sobif' naród w drugiej epoce, któnt jPst antytezą epoki pierwsz(.i. Przez tli poznanie widzi naród sipbie salllego ..w narocIach dotąd mu obcych". W życiu narorló" niel1wi u:stQpuj" .,zobopólnemu uznaniu".

Nie dosyć na tem, każdy na ród .,czujp wszdkic krzywdy narodowi jakienm zadanc jak W1.1811(' swoj(;'. Epoka, druga jest przedewszystkicm epoką myli. W t-poe.. trzpciej natomiast duch nar()(lowy wraca ,do rz('czy''I- i8to:<ci i manifestuje w formie pmlstwa i życiu ohyczajowPHI idp i WOlllf'':'l' swoją." Są jednak IU\rody, ktÓl'p w 11istorji --Wf'j nie mają tak wyraźnego i widocznego po,l7;iaJu na epoki. ą to te narody, którp postępują naprzód nip rpwolueyjnie. h.cz ewolucyjnie. -W takich wypadkach zwłaszcza t'fioka (lruga. to je:::t ('poka "czystej tporji czyli panowal1ia religji w p:lilstwie", t rwa b[l,rdzo krótko a nawet zlewa się z epoką h'zt'c-ią. g-rlyż prawda z c1ob1'pIl1 jest zląc7ona. ..a panowanie Bligji już zlaue z panowanipll1 rozwijającego i urZI-'czywistniającego ją w sohie pmistwa". Nic wynika Rtąd atuli bynajmnicj, że nar{Jd może od razu przejś{ z epoki pierw::;zej do t.rzeciej. Naród, który nic przeszedł przez epokę drugą, nie ni.o7.t' spełnić swego posłannictwa, 1)0 nic poznawszy siebie samego, nie może znać tego zadania, które Bóg mu dał do rozwiązania. Ą więc każdy naród i ten, co kroczy naprzód drogą rewolucyjną,

H5jak i ten, co kroczy drogą ewolucyjną, l1lu"i przeJsc przez trzy! momel1ty dialektyki dziejowej, stanowiące trzy odrębne epoki w jego dziejach. Z powyższego rGzpatrzenia pogląrlów na podział historji na _epoki, 5forulUłowanych w -Wielkopolsce w pierwE:zej połowie wieku XIX, wynika niezbicie, że nie wywołały ich potrzeby nauezania szkolnego, ]ecz potrzeby inne, ktÓrych l1if' można zaspokoil samą tylko nagą osnową dziejową. Błędem pis:uzy: których opinje wyżej rozpatrzono, nie bytł' to, że wogóle problem taki podjęli, bo problem ten je:;t konieczny i musi byt' rozwiązany, lecz to, że dopatrywali się w historji działania jakiegoś niezmienuego pr:nva, mianowicie sformułowanego przez Hegla prawa dialekt.ytki dziejowej. Dzi wiemy. że zjawiska historyczne nie są wynikiem działania jakiegokolwiek }irawa niezmiennego, lecz rezultatem walki sił działających w ludzkości, walki sprzecznych pog'lądów na świat i sprzecznych interesów. Najpotężniejszą zaś z clział:-tjąc);ch dziś sił w narodach jest niewątpliwie idea narodowoRciowa.. Jej rozwój nale. żałoby tedy obrać za zasadę porlziału historji. Uczynił t.o już Antoni lVIałecki, pisz:!c o "żywej, pojnlUj:cej się i dokonywają(...j" narodowości. Usiłuwał on atoli w rozwoju iftei narodowo:;eioej koniecznie stwierdzić trzy epoki diah.ktyczne, by i tu w;kry{' działanie pewnego prawa nipzmi..'nnego. D r. A n d l' Z e j Woj t k o w ski.

WETERAN POZNANSKI 1825-1925.

W l'. h. święci stuletni jubileusz Wet fi l' a n P o z n a ń s ki, .il'den z najstarszych miesięczników kulturalnych Wielkopolski.

Zapowiedziany dwukrotnie na łamach Gazety 'V. Ks. Pozn. ukazał 5ię 'v skromnej szacie, '" 8-ce, pod koniec stycznia 1825 1'. drukipl11 W. Decker:l i 8p. .Jnko rpdaktor i nakładca podpisany Wincenty Turski.

Z zaciekawienif!11l przegląda '3ię dziś karty stuletnie rzecz'wistego "weterena", należącego do rzadkośei bibljotecznych. W p,teran powstał, jak wyrazili to współcześni, na zwaliskach Pisma Miesięcznego i lVlrówki Poznmiskiej, z których pierwsz(' przeżyło zaledwie kilka miesięcy, a druga po dwulptniell1 istnielriu zakol'lCzyła pracowity żywot.

Powyższy artykuł jest częścią publikacji Kronika Miasta Poznania: miesięcznik poświęcony sprawom kulturalnym stoł. m. Poznania: organ Towarzystwa Miłośników Miasta Poznania 1925.11.30 R.3 Nr11 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.
Do góry