MATERJAŁY DO HISTORJI SZTUKI WIELIWPOLSKIEJ

Kronika Miasta Poznania: kwartalnik poświęcony sprawom kulturalnym stoł. m. Poznania: organ Towarzystwa Miłośników Miasta Poznania 1935 R.13 Nr1

Czas czytania: ok. 3 min.

dziona z po:zma.ńskiego "celsztatu" ł). Sąd uwalnia wdowę Ka. tarzynę od odpowiedzialności i pole1ca malarzowi ugodzić się z jej synem. (Adv. 1550, p. 879, 921). Jakób Stephan jako starszy cechu malarzy poznańskich wraz z współbraćmi G r z e g o r z e m L a n g n e r e m 'i J a - n e m K w i a t k o w s k i m zaskarżony przez starszych żydowskich staje na terminie sądowym, natomiast nie stają skarżący go żydzi. (A. C. 1651-1652, r. 1651, fol. 350 v.). Introligator Piotr Dornh6fer [Dol'neuer] pozywa Jakóba Stephana w sprawie najmu domu t. zw. "Rachwalikowskiego".

(Adv. 1653, p. 519).

W procesie J.akóba Stephana (jako egzekutora testamentu zm. Ewy Mulerowskiej, żony zm. kuśnie,rz,a Pawła Mulerowskiego, obywatela chwaliszewskiego) z Katarzyną Groszewicewną, żoną zm. chirurga Aleksandra Grossa 5), o zwrot wszystkich dokumentów oraz rzeczy ruchomych, które wymieniony Gross zabrał po śmierci Mulerowskiej, sąd odracza sprawę do chwili, aż dzieci Grossowej otrzymają ,opiekuna. (A. C. 16531655, r. 1655, fol. (41).

Uździennik Feliks Cyganowicz i ludwisarz Szymon Kosche, opiekunowie dzieci zm. czeladnika Jakóba Kne,seke i żony jego Doroty, pozwani przez Jakóba Stephana i żonę jego Anlllę 8)

ł) Sirednowieczna strzelnica, nazywana stale "celstat", znajdowała się tu przy murze miejskim za Bramą IWelką po lewej stronie, idąc z Rynku, między murem a rowem. Póniej (może jeszcze w XVII wieku) przeniesiono strzelnicę w okolicę dzisiejszego Placu Sapieyński ego. POl'. F. Pohorecki, O dawnych strzelnicach i pieczęci bractwa strzeleckiego w Poznaniu. (Kron. m. Poznania, 1932, X, pp. 404-413). 5) W r. 165,5 jest Jakób Stephan opiekunem syna zm. Jana Szwarca; współopickuncm jest szewc Michał Miller, wybrany w miejsce zm. chirurga Aleksandra Grossa. (A. C. 1653-1655, r. 1655, fol. (41). 8) Na pmśbę Sabiny, ony piwowara Prokopa Skaleckiego i Anny, ony malarza Jakóba Stephana, przyznaje sąd radziecki Ewie z Krotoszyna, córce zm. Jakóba Figaja, która przez 18 lat wiernie slużyla w najznamienitszych domach poznańskich, a która wkrótce ma wyjść zamą, 20 grzywien tytulem posagu (jako podwójny procent z fundacji Jana z Sicrakowa). Sumę tę ma ona podjąć u rajcy Stanislawa Zaleskiego, jako poborcy tych czynszów. Ewa kwituje sąd z odbioru powyższej sumy. (A. C. 1£51-1652, r. 1651, fol. 291)o zwrot 11 złp. (jako pozostałej kwoty długu 50 złp., zapisanego 30 marca 1653 r. żonie jPgo Annie), oświadczają, iż nie maję.

pieniędzy na zapłacenie tej kwoty, proponują jednak dać w zamia.n ubranie [aliquam vestem] według oszacowania. Sąd nakazuje im ten dług umorzyć w przecigu 15 dni. (Adv. 16561657, r. 1657, p. 353).

Za.chował się następujcy testament malarza. Jaków Stephana:

\V ymię Tróycc Przenaświętszy Oyca, Syna y Ducha Swięntego! Poniewasz każdy czlowiek, który się na tęn świat rodzi, nie od(wolalnie) ferowany dekret od Boga samego popadać musi, y ono wotum (straszne) pelnić y z światęm tem mizcrnym rozstawać y poegnać się musi. \V(ięc w) starym wicku moim nic pcwnieyjszego się nie spodziewaiąc iako (śmierć, która) iest końcęm ywota tego docze.snego, przy dobrym rozumie zostaią (.....?) umyślelem woli moiey dosyć uczynić w tęn sposób, na co ręką moia, (własną) podpisałem się y pieczęć moię przyłożelęm, prosząc dla mielości, aby ta nie insza trzymana bela, który aby się dosyć stalo proszę. Naprzód duszę moię Panu Bogu Wszechmogącęmu w tróycy (świcntej) jedynemu, Naświętszy Pannie Mariey, Aniolom Boym y wszystkięm oddaię y polecąm. A cialo moie grzesznc, które z ziemia początek swóy wZieł, ziemi, kfóremu mieysce naznacząm albo mornali (?) u Ojców Dominikanów albo u święntego l\farcina pogrzcb skromny pocciwy. A poniewasz Pąn Bóg Wszechmogący dziatki moie, które mi bcl po śmierci nieboszczyce ony moiey zo,gtawicl, pobrał z tego świata, a ia tera?: bli,gzego y lepszego nad małżonkę moię te raznieysza nic maiąc Annę Wrzudkównę z Krzywinia rouęm, przyiaciela, z którą iusz na święty Klemens cztery lata mieszkąm, a poniewasz mnie ona wierną przyiacółką w ty moiey dlugo trwaiący chorobie y cicszkięm utrapięniu y koło mnie wielkie starannie miała, tedy ia moie wszytkę substantiq y ubustwo moie od mala do wiela testamentęm odkazuię y zapisuie. Proszę Ichmościów Panów Rady y Urzędu, aby tego bronieli, ieżeliby się kto taki znala,gł, ktoby i(\ chcial szarpać albo trapić. A ieeli by iaki bliskiem się przyiaciel(em) czyniąc nalasl się [o tym ia niewięm tyłko od żony moicy Anny, która, iest naybliszym przyiacidem moięm) tego ia do cięszld prace moiey nieprzypu,gzczą. Proszę tedy dla Boga y miełości Boy, aby ty wolicy moiey na wszystkięm (się dO!,yć) stało y tęn testament móy bel wany, 2eby ubogi sicrocie krzywdy (żadnej nie) czynieł. Jałmużny tedy naznacząm do kości ola y szpytalów, ip.st (kubck 'I) srebrny, który way ló

Powyższy artykuł jest częścią publikacji Kronika Miasta Poznania: kwartalnik poświęcony sprawom kulturalnym stoł. m. Poznania: organ Towarzystwa Miłośników Miasta Poznania 1935 R.13 Nr1 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.
Do góry