ZAPISKIwy - najlepiej wie co robi. - Nie bez przyczyny na nowe nas próby wystawił - bcdajbyśmy tylko umieli korzystać z nauki. - Ja zaręczam, że jej nie zapomnę. Biedny Mizerski mocno zmartwiony i niespokojny o dom - dotychczas żadnej o swoich nie miał wiadomości. Miejcie w liogu nadzieję - moja Matko a nie troskajcie się o mnie - tylko kochajcie zawsze, jak ja was kocham.

Kronika Miasta Poznania: kwartalnik poświęcony sprawom kulturalnym stoł. m. Poznania: organ Towarzystwa Miłośników Miasta Poznania 1932 R.10 Nr1

Czas czytania: ok. 2 min.

RWBer.

Raz jeszcze powtarzam prośbę o nadesłanie rzeczy".

Przyszło jednak, nieuchronine wobec rozw/oju wypadków, przygnębienie duchowe i przygaśnięcie zapału. Wyraża to list. następny. Pisze B erwiński z Berlina 20 sierpnia: "Moja Matko najmilsza! Wiem, że się Mama na mnie gniewa, - a co najgorsza, że gniew sprawiedliwy: a co jeszcze gorsze, że nie wiem, jak się usprawiedliwiać, choć z drugiej strony pewien jestem, że wobec serca Matki mojej usprawiedliwiać się mi nie potrzeba. - Długiego bowiem milczenia mego nie przypiszesz Mama obojętności, ani zapomnieniu o Was, których prawdziwie z całej duszy mojej kocham i którzy też pewnie jedynie szczerze mnie na tym świecie kochacie. Dlaczegóż więc przez tak długi czas nie pisałem?.. Bóg widzi, że jeszcze w życiu mojem nie miałem tak okropnych czasów, jak teraz. - Wszystko mi obrzydło! Chory jestem na duchu - tak bardzo, że od kilku tygodni nie mogłem w sobie tyle znaleźć energji, żeby list napisać właśnie do osób najbliższych serca mojego. Przyjmij Mama ie kilka słów szczerego zeznania zą tłomaczenie z mojej strony: - Za resztę wkrótce spodziewam się osobiście Mamę przeprosić, bo sądzę, że już teraz bez niebezpieczeństwa / mógłbym do Was powrócić. - O czem zawiadomienia bliższego oczekuję od Was przez Pana Gustawa Potworowskiego, który mieszka w Hotelu Bawarskim, a 24-go rano z Poznania do Berlina wyjeżdża. Przez niego racz mi Mama łaskawie donieść, porozumiawszy się pierwej z Jędrzej em $), czybym powróciwszy w Poznańskie mógł sobie gdzie na wsi spokojnie siedzieć: - a prócz tego doniesienia, jeżeli mnie widzieć chcecie, to mi Mama. racz przysłać na wykupienie kilka Talarków. Więcej pisać nie mogę, bo Pan Kajetan Morawski który list ten łaskawie zabiera - dłużej czekać nie może. Rączki więc Matuli mojej całuję.

RWBer".

") Moraczewskim.

Powyższy artykuł jest częścią publikacji Kronika Miasta Poznania: kwartalnik poświęcony sprawom kulturalnym stoł. m. Poznania: organ Towarzystwa Miłośników Miasta Poznania 1932 R.10 Nr1 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.
Do góry