ANTONI I JUL JA WOJKOWSCYpiętą pod samą szyję, której krój obliczony był na potrzebę, ale nie na efekt. Siedząc przy stoliku, pisała, drżąc widocznie z zimna, a nogi i kolana, owinięte miała w starą kołdrę. Pod stopami dla ciepła, była garść słomy i siana widocznie uzbieranych na ulicy, po dziennym targu. Drobna rączka, biała jak słoniowa kość, jakby dziecinna, uwidoczniała, że nie była przywykłą do cięższej, fizycznej pracy. N a łożu zasłane m jedynie gazetami i bardzo zużytą poduszką skórzaną, spoczywał mężczyzna, przykryty również starą kołdrą i tak samo zużytem odzieniem, a głowę miał owiniętą w serwetę kolorową. Rysy aczkolwiek regularne i szlachetne, były przez chorobę i cierpienia fizyczne zmienione, a cera twarzy była ołowiana, od której dziwnie odbijały gorączką spieczone policzki i duże oczy niebieskie, pałające błędnym ogniem. Każdy pojmie, że całość tego obrazu, musiała była każdego wzruszyć, aż do głębi duszy. Ja mimowoli drgnąłem, gdyż w mieszkańcach izby poznałem tych, których znałem z widzenia, żyjących w nader odmiennych stosunkach społecznych. Pomnę, że wstrząsłem się cały, takie wrażenie wywarła na mnie ta nędza ludzka. Mimowoli chwyciłem ojca za rękę, która czułem że drżała ze wzruszenia, chociaż to był stary żołnierz i widział już wiele biedy na bożym świecie, ba! i sam jej już nie raz doznał, o czein często opowiadał w gronie starych przyjaciół i towarzyszów broni. Spostrzegłem, że oko mu się zasępiło, usta drgałv a nIe było możności wymówienia słowa. Z łóżka powitał nas tylko jęk gorączkowy. A od stolika zwróciła na nas oczy kobieta i z jakąś dziwną rezygnaCją zapytała: - Czego panowie żądacie? Ojciec nie mógł się zdobyć zaraz na odpowiedź i nIe dowiadując się już o starego wiarusa, przemówił: - Proszę mi darować może niewczesną ciekawość, ale któż pani? - któż wy jesteście? - Zdaje się, że to panu powinho być obojętne - i skło niła głowę kobieta na znak, byśmy się oddalili.
Kronika Miasta Poznania: kwartalnik poświęcony sprawom kulturalnym stoł. m. Poznania: organ Towarzystwa Miłośników Miasta Poznania 1932 R.10 Nr1