KRONIKA MIASTA POZNANIA .

Kronika Miasta Poznania: kwartalnik poświęcony sprawom kulturalnym stoł. m. Poznania: organ Towarzystwa Miłośników Miasta Poznania 1932 R.10 Nr1

Czas czytania: ok. 3 min.

jakiego stopnia psychika pruska przeniknęła katolików niemieckich, dowodzi ich stanowisko podczas wielkiej wojny. Inaczej wszakże było w Polsce pruskiej. Do przeciwieństwa państwowości pruskiej z ideą katolicką doszło zasadnicze przeciwieństwo tejże państwowości z ideą narodową polską. Tej w żaden sposób upaństwowić nie można było. Stąd nawet po zamknięciu walki kulturnej w Niemczech, u nas trwała dalej zaledwie cokolwiek przytłumiona walka rządu i społeczeństwa niemieckiego z katolicyzmem polskim. W tej walce rząd pruski znalazł powolnego sojusznika w katolikach niemieckich, zamieszkałych w Polsce pruskiej. Społeczeństwo polskie zachowywało się na ogól opornie wobec rządu pruskiego. Zresztą wobec wyraźnie wystawionego programu "Ausrotten" nie mogło sobie inaczej postąpić. Napór rządu i oddanych mu czynników wśród katolików Niemców z jednej strony, z drugiej społeczeństwo wiernie katolickie i twardo stojące przy Kościele, ale drażnione ciągle przez rząd, wymagające czasem od Kościoła zbyt wiele - wreszcie duchowieństwo, również stale trwające przy wierze i katolicyzmie, ale zdziesiątkowane, przez długie lata skazane na siebie samo, przywykłe sobie radzić i na nic się nie oglądać, nauczone iść prosto przed siebie, nie patrzeć na prawo ni na lewo, uważające politykę za nierozsądek, a za słabość dyplomację. W takich warunkach położenie władzy duchownej od samego początku przykre było nadzwyczaj. To z jednej, to z drugiej strony, podejrzewano ją o zbytnią uległość, o zaniedbanie obowiązku; skoro uniknęła w jakiejś sprawie konfliktu z rządem, narażała się na zarzuty w społeczeństwie; skoro dogodziła opinji, rząd wypominał, że daje się powodować kaplanokracji. Duchowieństwo zaś nieoględnemi, niewczesnemi porywami znacznie nieraz utrudniało położenie i tak już niełatwe. W takich warunkach nastąpił wybór arcybiskupa Niemca Dindera r. 1886. Wybór ten wszakże zawiódł rząd zaborczy w oczekiwaniach. Nietylko bardzo niechętnie Dinder przyjął godność, dopiero pod wyraźnym naciskiem Stolicy Apostolskiej, ale będąc na wskroś prawym człowiekiem i godnym kapłanem, nIe chciał słuchać o germanizacji przez Kościół.

Ofiejalat i wikarjat generalny, a tem samem reorganizację diecezyj powierzył X. Likowskiemu posuniętemu na sufragana. Przy otwarciu seminarjum wprawdzie rektorat otrzymał Niemiec Warmiak X. Jedzink (r. 1887). Był to jednak człowiek, co do charakteru i prawości podobny zupełnie do Dindera. Pomiędzy profesorami znalazło się od samego początku dwóch Polaków, XX. Schulz i Warmiński i jeden Niemiec spolszczony X. Klopsch. Przeciwko mianowaniu X. Warmińskiego rząd pruski stawiał opór; jednak pod wpływem X. Likowskiego, arcybiskup uzależnił od tej nominacji otwarcie seminarjum i takim sposobem przeprowadził sprawę. Ruch ugodowy i próba budowania narodowości polskiej w porozumieniu z rządem zaborczym, ujawniająca się po r. 1890 w Królestwie, objawiła się także w zaborze pruskim po r. 1894. Głównymi rzecznikami takiej polityki byli tutaj Józef KościeIski i prałat, później arcybiskup Stablewski. Niepodobna im oszczędzić zarzutu, że do ugody zabrali się bez zrozumienia zasadniczego przeciwieństwa polsko-pruskiego, stąd też zgóry skazana była na niepowodzenie i instynktownie odrzucana przez ogół społeczeństwa polskiego. Ugoda ta opierała się na przeciwieństwie polsko-rosyjskiem, aktualne m na krótką chwilę po wstąpieniu na tron Wilhelma II., wobec zaostrzenia stosunków niemiecko-rosyjskich. Znalazło to uwydatnienie w pamiętnej mowie toruńskiej Stablewskiego, z akcentami przeciwrosyjskiemi w imię kultury zachodniej, Polakom i Niemcom jakoby wspólnej. Oprócz tego w parlamencie rzeszy niemieckiej Koło polskie wskutek układu klubów stało się jakiś czas języczkiem u wagi. Oczywiście jedno i drugie było jednodniowe, więc ugoda przyszłości żadnej mieć nie mogła. Po śmierci Dindera Stablewski został arcybiskupem. Nominacja ta polityczna z chwilą zmiany układu politycznego stała się dla arcybiskupa samego źródłem utrapienia, a infuła arcybiskupia koroną cierniową. Od r. 1898 nadto pojawiła się u niego ciężka nieuleczalna choroba. Po krótkiej erze ugody walka pomiędzy rządem pruskim i społeczeństwem niemieckiem a społeczeństwem polskiem rozgorzała ostrzejsza niż kiedykolwiek.

Powyższy artykuł jest częścią publikacji Kronika Miasta Poznania: kwartalnik poświęcony sprawom kulturalnym stoł. m. Poznania: organ Towarzystwa Miłośników Miasta Poznania 1932 R.10 Nr1 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.
Do góry