ZAPISKI

Kronika Miasta Poznania: kwartalnik poświęcony sprawom kulturalnym stoł. m. Poznania: organ Towarzystwa Miłośników Miasta Poznania 1931 R.9 Nr3

Czas czytania: ok. 3 min.

,,\Vitting powirdział mi naJJ)]rrw kilka uprzejm)TII z(la11.

po('zem przystąpił do rzerzy: wojna jest potworną zhrodnią, spełłlioną łla niemieckim narodzie, jest stanowczo dzicłem cesarza, opanowanego choroblh\'ą manją wi{'ll,ości. \Vina Niemiec spowodowania wojny jest jasna jak SI0l1(,P, ldQska Hzeszy jest pc\\'na. Klika rządząca, mimo, że jak świętoszek podkreśla swoje umiłowanie pokoju, nie UkOIłCZY wojny, dopóki wszystko nip. hc;'dzie poświęcone i niczego już nic będzie można uratować Dhlgo rozwodził sil;' \Vitting nad sprawą winy spowodowania wojny; wręczył mi także odbitkę znałwgo mi już zresztą mcmorjalu Liehnowskiego. h. ambasadora niemieckirgo ,,- Londynie. Potpm orzekł, że jedyną drogą wyjścia będzie zmuszenie rządu do zawarcia pokoju przez robotników. Dotąd przywódcy związków zawodowych udaremniali strajki lub conajmniej sz:yhko je likwidowali. Gdyby zaś, nie narażając się osobiście, strajki popierali, rzuciliby rząd w ciągu trzech miesięcy na kolana, uratowaliby Niemcy i wyświadczyliby cywilizacji wielką przysługę.

"Odrzuciłem tę propozycję. \Vitting jednakże llie stracił jPszcze nadziei, wymienił wiele nazwisk polityków i publicystów, będących tych amych poglądów, co on - informacje te zdziwiły mnio? bardzo, gdyż jawne zachowanie się tych ludzi, wymienionych przez niego, nie zgadzało się z takiemi planam.i Po blisko dwugodziunem trwaniu przerwał('m rozmowę. "Po uwóch tygodni al h nastąpiła jrdnakże uł-uga rozmowa, znowu w mieszkaniu \Vittinga. Spowodowana została jego listem, pełnym niedomówie6., ldóre mnie zacipkawiły. "Orzekł teraz, że parŁja socjalistyczłla jest jego zdania. Zapytan' przeze mnie, wymienił kilka nazwisk. Spytałem, czy pozy-skał także Eherta. Pytanie to wprawiło go w wielkie zakłopotanie, to tpż otrzy'małem orlpowiedź wymijającą: Ebert - to ciasna głowa i nie chce dostrzec wielkich widoków dla swojej partji, co do sprawy samej powiedział mu Ebert, że rozstrzygają o niej związki zawodowe. Teraz wiauonlO, oświadczy] \Vitting, że najharuziej zdeq'dowanym zwolpl1nikiem polityki wojennej Iła tf'ł'cnie związków zawodowych ja jpstem, ale dodał, że wielu z moich kolf'gów lIlają już wojny dosyć i przystąpiliby natychmiast do dziela, gd:hym sil;' tylko ja dał przcl\Onać. Dlatpgo, mówił, zwnkił się do n1l1ie. "Zachownvałem się nadal opornie. To go uczyniło niespokojnym i hylo może przyczyną" że \\'itting posz('dł dalej, aniżeli l,ierwotnie sobie zamierzył. To, co teraz nastą,pi, ln zmi, jak sam przyznaję, nieco awanturniczo, ale tak w rzeczywistości było. ,,\Vitting powiedział. że i1ie powinienrm go uważać za. ohskurnego projektowicza, że doszedł już do porozumienia z wielu znanymi socjalistami, że wrszcie nadto stoj:,). za nim osohistości wysoko postawione. \V'mienił księcia LiclInowskiego i uoual, że Lidlllowsk' jest u niego w domu, gotów do Ullzielenia mi dalszych informacyj o winie Niemiec wywołania wojny. Potem wymienił księcia Bulowa. BiHow, mówił \Vitting, tanie na czeh' nowego rzą,du. Na zapytanie \Vittinga, co może socjalistom obiecać, Bi.i.low polecił im przyrzec cztery łub pięć tek ministerjalnych. Witting sąuził, że jednę z nich może mnie obiecać. \Vskazał na telefon: Bi.ilow mieszka czasowo w hotelu Adlon i czeka do godziny pierwszej, gotów mnie przyją,ć; ksią,ż{' powtórzy wohec umie swoje przyrzeczenia, chodzi tylko o to, żehym nie h'ł ;hyt skromnym w swoich wpYlaganiach. \Vreszde spytał, czy ma mnie księciu zameldować? Nie wahałem się ani chwili i odf'zekłem, że nigdy nie przyłożę ręki do wykonania takich planó'.... "Teraz \Vitting, podrażniony, stracił prawie panowanie nad !"obą i zawołał: ja, Bi.iJow, Lirhno\'\'sky i ci, których wymieniłem, wszyscy jesteśmy teraz w Pa6skich rękach - pamiętaj Pan, w jakiej chwili żyjemy; nigdy nie będzie Pan miał takiej okazji. Aby go uspokoić, przyrzeklem mu, iż w razie zarzucenia planu 7.achowam go w tajemnicy, dopóki wyjawienie go mogłohy mu szkodzić". Oto arcydzieło dyplomacji chł'Onicznego i upartego kandydata na męża stanu, jakim koniecznie chciał hyć h. nadburmistrz poznallski. Trudno zaiste uwier7.Yć w naiwność BUł owa i jego totumfackiego polityczllego, \Vittinga, którym się zdawało, że socjaliśd, dokonawszy przewrotu, nie będą mieli nic m.;-drszego do zrohienia nad osad7.enie na fotelach ministerjalllych wlaśllie -- Bi.ilowa i \Vittinga... D r. A. Woj t k o w s k i.

Powyższy artykuł jest częścią publikacji Kronika Miasta Poznania: kwartalnik poświęcony sprawom kulturalnym stoł. m. Poznania: organ Towarzystwa Miłośników Miasta Poznania 1931 R.9 Nr3 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.
Do góry