GAZETA

Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego 1824.06.05 Nr45

Czas czytania: ok. 12 min.

Wielkiego

Xiestwa KAN SKI EGO

Nakładem DrukarniNadworneyW. Dekera i spółki.- Redaktor: AssessorRaabsKi.

Nro. 4). q- W Sobotę dnia 5. Czerwca 1824.

WIADOMOŚCI ZAGRANICZNE.

l? R A N C Y Az Pary%a dnia 2 A . Ul aj a. Izba Deputowanych uznała Pana B e nj .

Co nsta nt za swego członk*.

Posiedzenie zdaia 2 i. Maja (dokończenie.) "Pari S a l a b e r r y w końeu swoiey mowy przeciw przyjęciu Pana C one ta nt dodał: Niema iuź r.ieprzyiacioł Burbonów pomiędzy nami; któż zaś z nas ich się ob»wiał w tenczas nawet, kiedy ich było tak wielu, a nawet między Ministrami Królewski - mi mieli swoich pomocników (szemranie na ławie, gdzie siedzi Pan M e s ta die r.) Pana B. C. przypuścić nie można. Wy, Pano>

wIe, Jesteście raczey przysięgli nif sędziowie, a Izba Deputowanych w sądzeniu o zdatnofti do wyboru iest samowładną. N a móy honor i sumienie, zaręczam, fe Pana C przypuścić nie można: a ieieli inaczey to roztrzygniecie, ia iednak z G a l i l e u - s z e m , którego przymuszano odwołać swe zdanie o obracaniu się ziemi, powiem: "ona się iednak porusza." Nieehay wtenczas Pan C. zssiądzie wpośród Deputowanych i Ministrów i równie iak my, będąc niewolnikiem przekonania i przyiacielem pełnienia powinności, iako sługa Boży i Królewski dzitłi z nami powinność i zaszczyt wyznawania religii Królestwa i prawności. (Brawo! brawo!) Pan B. C. iest w moich oczach zacnym cudzoziemcem wysokiego urodzenia, rzadkich laleutów i wielkiego umysłu; będzie on wzo ności Monarchii Burbonów, ii żeli zachce tak myśleć, iak mówił 20. Marca (powszechny śmiech.) - Zmiano 1 aby ta rr.owa była drukowana. Prezydent zrobił uwagę, ie mowy, nielyizace sie, finansowy eh rzeczy pu- dług prr-epiMi nie Wog» b>ć (ItuŁowdif. - P J» V e n d o e u v r 6 mówi ł za p r / yi ę c i e in Pana C i oświadczył, że nie »fdzi, aby na.

próiuo miał się odezwać w zgromadzeniu francuzkiem prawnie i z pimiarkowaniem.Jak strona prawe proces przeciw Panu C. uwsża, okazało się to nayiaśnióy z mowy P. P i e t przeciwko niemu. Zbiiał on powody, które przytoczyła większość koruissyi za iego przyięciem z wielką bystrością i trafnościąMówił , ie nie poyrnuie, iak kto mógł powątpiewać o prawie Izby rozstrzygniepia tego spoiu. Ja stoię przy tern stale, *) ze Izba może wyrokować o zdolności siedzenia w niey. - Mieycie się na baczności, bo będzie musiał rezonować. (N owy śmiech powszechny). Nie bez zamiaru, moi PP., użyłem słowa r e z o n o wać; uwagi różnego rodzaiu były i: - r czynione, ia ich znaczenie iaśniey muszę wyłożyć, i dlatego proszę Izby, łaskawie i z pobłażaniem słuchać mówcy, który bez przygotowania obowięzuie aię odpowiedzieć na wszelkie uwagi.- Pan Bouideau mówił za przyięciem, a w końcu d o dał, ie gdyby się ugodzono na odmówienie protestantom we F r a n c y i równości praw politycznych z innymi obywatelami, toby ich w państwie Króla zamieniono na pewien rodzay Helotów (niewolników.) - G d y na dniu 2]. Margrabia de M o u t i e c s mówił prze

*) Słowa fraucuzkie: je t'ien dra i pour eonstan t: są dwu znaczne, gdy ie można także tłumaczyć : Ja stoię przy P an u C. , t. i. z uini trzymamciw przyięciu, Generał F o y z?''brV} głos« swoim kollegą: "słyszałem zdanie spraw, komiseyi, i dzielę zdanie Pana M a r I i g m c Pewien mówca za przyięciem okaz;" wielką niechęć ku zastesowy wn iu uchwij i o n s t y t u c y in y c h z r, » 7 9 O . i 1 7 9 1. do t t r-i'znieyezyc h oku.li<.'znoś' i. Ale iaiźeto. P P, nićTi, ni. ie N11 ś tn y ź codziennie w jintrztbie używatia wielu praw w czasie rewol uo. postai ouiony i h? czyliż ich nit zatwierdziłkarla Jconsiytucyin«? Straszliwa rtwolucy wstrząela F r a n c y ą, wszelkie pomniki zniszczone zostały, nie tak przez zatarcie istotne dowodów, na których się one wspierał) iak raczey przez t o, że znaczna ludność część oboiętną była na zachowanie takich r kI które za mnie y ważne uważała pod ten czas łańcuch, który czas chwny z dowjra łączy! gwałtownie zerwany został. N ie tak "byle w Szwaycaryi. Tam każde miasto, ka. Ida wieś, każda familiarna spis osobny.swoich dzieiów; tam wywody rodowiiości pilnie episane chowaią; a tak Panu C łatwo było, naypewnieysze dowody rodu swego wy naleść Przeciw prawu Pana C. ze strony macie, rzyńskiey czyniono zarzut, że tym sposoben, Chińczyk albo Afrykańczyk może się zgłosić iako Francuz i żądać umieszczenia w Izbie Tego nie można zastosować do Pana G.

w którego żyłach czysta krew francuska płynie tak z uycowski,ey iako i z macierzy ńskiey strony. Niech wam to więc dziwrem nie będzie, że swoie życie na to waży odzyskać piękne i drogie prawo obywatela francuskiego i zachować ie. Ja głosuię za przyięciem. - PrzeCIW wszelkiemu oczekiwaniu Pan de la B o u r d o n n a y e mówił za przyięciem; u« ważał rzecz za rezstrzygnioną. (ehose jugće), "Tego nie uznanie, powiedział w końcu, przy.

wiodłoby do zaprowadzenia Administracyi do Izby Deput.; wystąpilibyście z swego obrębu i naruszyli władzę Królewska" rzecz iuż u byłby gwałt wszystkremu, co towarzystwo ma czcigodnego i świętt go. - Żądano ukończenia sporu. Pan C. prosił o głos. Prezts z a pytał, czyli chcąc spor ukończyć pozwala Izba iednak Panu G. dać głos. Za poweiecli ą zgodą wstąpił Pan C. na mównicę, a gdy milczenie głębokie dało poznać oczekiwanie powszt-chne, tak zaczął łagodnym głos e m: " P a n o w i e m o i , p o tak z ac n y c h m ó - wcach, którzy i dzielnie i zaszczytnie bronili moiey sprawy, nie będę za nią mówił, ale Za spra wiedtiwością, za sprawą klassy iu£ od dawna wygnaney, a powroconóy kraiowi prawami L u d w i k a XVI. którey zarzuty przeciw mnie przywiedzione, Leżeliby, się utrzymać miały, wydarłyby naydroźsze prawa. Za nadto cenię czas Izby, abym miał mówić o zarzutach, które wielu naszych kollegów dokładnióy rozebrało, niżbym ia był w stanie to uczynić. Przeydę więc szybko nayważnieysze punkta tak mówców, którzy przeciwko mnie wystąpili, iako i komissyi." Go uczyniwszy, tak mowę zakończył: "Chociaż ta Izba z rozmaitych elementów się składa, to iednak tego samego iest zdania we wszyetkiem, co iest prawe i chwalebne.. Po 30 latach burzliwey rewolucyi, wszelkie opinie, jakkolwiek były różne, zbliżyły się do siebie, chociaż nayrozsądnieysi tylko ieden port skalisty widzieli. Jedni mniemali, że system reprezentacyjny dla nas nie iest stosowny, a iednak przyznają dzisiay, że rząd reprezentacyjny dla teraźnieyszf-go stanu społeczności jedynie iest zdatny; podobnie przekoaywaią się drudzy, że rząd republikański wobecnem położeniu E u r o p y marzeniem tylko iest dp nieszczęścia prowadzącem. Tymże sposobem uznali iedni, że wolność tronowi, a tron wolności niezbędnie iest potrzebny. A tak stronnictwa opinii nie chcąc a nawet nie wiedząc j zbliżyły się do siebie; i leżeli ró

E*źnego iesteśmy zdania', to iedbafc zwacTamrspy* się w zamiarze, bo wszyscy chcemy umocnić tron dobretni urządzeniami. Wy macie sądzić oprawie obywatflstwa tych, którzy z protestanckich pochodzą familii; nie o nv ie tu idzie samtgo; ale macie wydać wyrok, czyli protestanci, "kiórzy wrócili do Prańc y i, są Francuzami albo nie." - Po tey mowie, gdy członek komissyi zdający sprawę nie żądał głosu, zaczęto ze wszystkich stron żądać przystąpienia cło głosowania. Niektórzy członkowie z końca prawey strony domagali się, aby głosy dawano iawnie. Pan Ag i e r zbrobił uwagę, że przy rozstrzyganiu tak ważnego przedmiotu, gdzie Deputowani maią się uważać za przysięgłych czyli za władzę parlamentową, nie stósownieby by.4> głosować inaczey, iak sekretnie. Izba większością ogłosiła się za sekretnem głosowaniem. Pan B. C. wyszedł do sali »onferencyalnóy. Z 332 giosuiących (Ministrowie V i II e l e , C o r b i e r e i P e y r o n n e t nie należeli do tego) 3 1 4 dało białe gałki za przyięciem, i&g było czarnych.' A tak Prezydent ogłosił Pana C. członkiem Izby. Sessya zamknięta o godzinie 6tey.

J eden Anglik założył się, że z P a ryż a do C a l a i s (63 Heus) zaiedzie iednokonnym wózkiem z trzema osobami w 16 godzinach. Wygrał zakład 100,000 Franków wynoszący. Młoda Francuska z nim odprawiła tę podróż. Kilka koni miał rozstawionych po drodze. Jeden z tych zmęczony padł nastacyi; ale okryty materacami za spiesznem krwi puszczeniem szczęśliwie przyszedł do zdrowia. Sąd poprawczy w T u l u z i e wyrokował w sprawie studentów, którzy w teatrza rozruch wzniecili. Jeden, który miał wołać t "zabić żandarmów" wskazanym iest na zap ł a c e n i e 1 6 F r a n k ów; d ru g i , któ ry c h c i a ł dowodów uwolniony.

HISZPANIA.

Z Madrytu d. 12. Maja.

J. K. Mość nakazał zwinięcie armii GenetalaQuesadr*, zachowuiąc sobie, ie wynagrodzi za służbę tych wojskowych, którzyby niebyli umieszczeni. Liweranci woysk francuskich, którzy leszcze na miesiąc tylko mieli zapasy żywności, odebrali rozkaz przysposobienia iey na cztery mIeSIące. N adzwyczajne susze we wszystkich prówie prowincyach nie każą się spodziewać pomyślnego zbioru. W E s t r e m a d u r z e fanega pszenicy kosztuie teraz od 40 do 60 real *w , a w Man eh a go. Jęczmień od kilku dni poszedł w górę od 1 5 do 30 realó». Więcey iak cztery miesiące nie padał deszcz w 0budwóch rzeczonych prowincyach. Rozkaz królewski pozwala walk z bykami, które w poście wstrzymano.

PORTUGALIA.

Z Lizbony dnia ó . Maja.

U mieszczony w gazecie dworskióy raport przez Infanta Królowi podany, zaczyna się w (e ełowa: Senhor, móy Nayiaśnieyszy Oycze, Królu i Panie! Z wzdrygnieniem odrazy ku naybezecniey«zey zdradzie, iakiey straszne wolnomularekie zgromadzenia, które w połączeniu z hiezpańskiemi królewski dom B r a g a n z a zburzyły i naypięknieyszą w świecie krainę spu etoszyły; po wysłuchaniu szczerych i prawdziwych życzeń wszystkich dobrze myślących Portugalczyków, postanowiłem wezwać do broni waleczne i nieśmiertelne woysko portugalskie, by łącznie z niem zapewnić tryumf, który w wiekopomnym dniu 27. Maja 1333. zaczęty dla niespodziewanych wypadków nie mógł mieć końca powszechnemu oczekiwaniu odpowiadaiącego. Wasza Króle« wska Mość, którego cnoty przechodzące ludzkie poięcie zdobią naylepszego Króla, iakiego tylko świat ma, nie możesz mego postanowienia uznać za niesłuszne, gdy celem iego itst wyrwanie Waszey Krolewskiey Mości z rąk nikczemnych osób, które go ofaczaią i na brzegu przepaści postawiły, a przez uratowanie W. K. Mości z tak wielkiego niebezpieczeństwa, rodzinę królewską i cały naród ocalić. Odezwa którą mam honor przesłać W. K. Mości, położy tamę wszelkim mylnym obwinieniom, któreby źle myślący, teraz albo późnićy mogli na mnie zanosić, i błagam W. K. Mości, byś raczył na nię rzucić Twe oycowskie oko, abyś poznał zawartą W nióy czystą prawdę, bez czego nie mógłbyś wymierzyć sprawiedliwości synowi, który byle N a)iaśnieyszego Oyca swego, Króla i Pana ocalić i pierwotne prawa królestwa nieskażone zachować, nie wąchał się wystawić piem swoich na przypadek losu, i mocno był przekonanym, że Portugalski Xiążę, iąwszy się tak chwalebnego czynu, nie wprzódy oręż zawieszać powinien, aźbynayniebezpiecznieygzą dla zrodzonych iak W. K. Mość do berła, walkę ukończył albo W. K. Mość uwolnił z więzów, które nasi wolno - mularze ukuli. Racz W. K. M. moie szlachetne i królewskie postępowanie łaskawieprzyiąć i narodowi dać poznać, iż ie pochwalasz. Racz mi rozlegleyszą władzę udzielić dla dalszego rozwinięcia go, i uchylić wszelkie przeszkody, któreby wmem w[ielkiem przedsięwzięciu wstrzymywać mię mogły. Niespokoyny i więcey iak niecierpliwy, czekam postanowienia vv. K. Mości, na czele woyska, otoczony dobrymi Portugalczykami, prawdziwymi W. K. M« przyiaciołmi, których taż sama, co i mnie, ożywia nadzieia, i ufni w wielkich cnotach W. K. Mości spodziewaią się, że móy zamiar pochwalić raczysz. Błagam W. K. M., byś raczył pamiętać na to, że nie masz chwili do stracenia, i ze nigdy pośpiech nie był potrzebnieyszym. Niechay Bóg Wszechmocny iak naydłuźey zachowuie życie W, K, Mości.

Dan W pałacu Bemposta 30, Kwietnia 1824.

do

Portugalczyków.

Portugalczykwie! Drugi raz stawam na czele waszym, na czele walecznego woyBKaPortugalskiego, nie dlatego żeby się opierać królewskim i pierwotnym prawom tronu i mego nayinśnieyszego oyca, J a n a VI., gdyż brzydzę się taką myślą., lecz ażeby na dniu 87. Maja i 23- zaczęte pamiętne dzieło, które cala, Europę w zadumienie wprawiło, ivzmocnic i utwierdzić; gdy iesteście naocznymi świadkami, źe zgubny los zdarzył, iż troskliwość o dobro publiczne nie tyle iest ce niona, ile porządek rzeczy wymaga, po zburzeniu owego chaniebnego kolosu, który w przeklętym dniu 24. Sierpnia 1820. wzniesiono. Nasz wielko myślny Król i pan D o n Jan VI, otoczony stronnictwy, nie miał wolney woli, lecz gnębili go ci, którzy zaięci własneru dobrem, zapomnieli o powinnościach względem oyczyzny i sprawili gwałtownyodpór, który może by był dom Braganza obalił. Tym sposobem panowali w królestwie i stanowili o woli Portugalczyków. To natchnęło mię nową silą, do zniszczenia tey strasznćy kabały, którą zwierzchności miasto zniszczenia iey zasilały. Portugalczykowie! oddaycie sprawiedliwość waszemu Infantowi Don M i g u e l, naczelnemu wodzowi woysk portugalskich, i uznaycie, że cnota iest źródłem iego szczerey mowy. Macie dostateczne dowody mego poczciwego sposobu myślenia i sumienności mego królewskiego serca. Wypadki zaszłe w czasie przywrócenia tronu i obalenia samowładnych Kortezów, są naylepszemi dowodami muiego dobrego sposobu myślenia, z którym się do was odzywam, a ieżeli moie królewskie słowo nie iest dostatecznem, ażebyście mi wierzyli, to świadczę się Bogiem Al fo n s a i przysięgam przed Bogiem w głębi mego królewskiego serca, źe nie mam żadnych dumnych zamysłów, źe iedynemmoiem życzeniemie3t, sprostować drogi cnoty, Króla, rodzinę królewską i cały naród ocalić i utrzymać świętą wiarę przodków naszych. Do tak sprawiedliwych zamiarów mimo wszelkich potrzebnych ofiar, chcę użyć stósewnych środków, gdyż te, których dotychczas użyto pomyślny skutek nie uwieńczył. Ze to iest prawda dowiodę wam W krótkości. Widzicie, ze naokoło was wolni

5«7mularze bez naymnieyszey przeszkody swoie robią, i stanowią o losie Króla, królewskiey rodziny i całego narodu, gdy tym czasem żadnych nie chwycono się środków do przytłumienia wzmagającego się na około pożaru. Widzicie, źe prawa, co iest bardzo potrzt bną rzeczą, nie tak są wykonywane, iakby być pc - winny; widzicie, źe sprawiedliwość, która iest podstawą bezpieczeństwa publicznego, ze wszystkiem zaniedbana, źe kommisdya kryminalna, która nieprzyjaciół władzy królewskiey, ołtarza i narodu karać powinna, tych nieprzyjaciół bezkarnie zostawiła. Widzicie, iak bardzo są wyczerpane dochody skarbowe, gdy lymczasem monopolium królewskich kontraktów powiększono; widzicie, ze handel ustał a rolnictwa zaniedbano, dla tego źe zubożały i ciężarami obarczony wieśniak niema dostateczney pomocy; widzicie, ie rękodziełnie i fabryki zostaią w nieczynności i źe nakoniec droga posiadłość B r a z y l i i ginie, gdy widocznie zaniedbano użyć stosownych środków do iey odzyskania. Niedlatego żeby żyjący Portugalczykowie nie byli potomkami owych bohatyrów, którzy ią podbili! Nie, lecz od czasu iak różne stronnictwa powstały i tysiąc nieszczęśliwych okoliczności zaszło, wychodzi na jaw w towarzysiwach wolnych mularzy chaniebny plan wymuszoney wyprawy, nie dla tego żeby mieszkańców owey rozłegłey ziemi do dawnego posłuszeństwa przy. prowadzić, lecz żeby ukończyć dzieło zupełnego rozdziału a tak dać wstęp nowemu odporowi, któryby może był końcem nieszczęść naszych. Portugalczykowie i cór mamy czynić w tern strasznćm położeniu! N ic innego iak tylko w chwalebney walce, która nas czeka, albo zginąć, albo zniszczyć zaród złego, który nam iest na przeszkodzie i piekielne plemię wolnych mularzy iednym zamachem wytępić wprzódy, nimby oni nas zgubić mogli. Miechay tak będzie Portugalczykowie! Otwarta wam droga honoru; cnotą iest iść po niey, a zbaczać z niey hańbą. Wasz Infant D o n M i g u e l, na czele nieśmiertelnego Portugalskiego woyska, nie wprzódy oręż zawiesi, aż was wszystkich ubezpieczy. Ufaycie mi przekonanemu o waszey prawości. Bądźcie spokoyni, niech postanowione władze idą swą drogą, lako naylepszy i nayskutecznieyszy środek do bezpieczeństwa. Niech licko-rzymska! niech £yie nayprawowiernieyszy Kroi! niecn żyie waleczne woysko portugalskie! niech żyie naród! niech zginą, wolni mularze.

Dan w pałacu Bemposta 30. Kwietnia 1824

Don M i g u e l .

Między uwięzionemi parąset osobami, z różnych stanów i różnych stopni, ieet naywięcóy Oficerów armii. Gazeta dworska z dnia 3. mówi: "N ie moźemy ieszcze, bez opuszczania wielu walnych szczegółów, uzupełnić udzielonych wiadomości o naynowszych wypadkach; iednakie nie omieszkamy tego iak nayspieszniey aczyuić."

Rozkaz dzienny z dnia l., w którym Szef sztabu M o z i n h o osadzie Lizbońskiey za iey zachowanie się w duiu 30. z. m. podziękowanie od Infanta N aczelnego wodza oświadcza, z tym dodatkiem: Jego Królewiczoska Mość lest przekonanym, że nie masz oddziału walecznego woyska Portugalskiego, któryby ich honorowych i wiernych skłonności niedzielił; kończy się te mi słowy: "Jego Królewiczowska Mość dziękuie igr-nu pułkowi piechoty za dobry porządek i szybkość, z iaką od Ga B ca es do B e l e m postępował. Jego Królewiczoska Mość nakazuie, aby oznaymiono woysku, że niektóre z osób, które się na życie Jego Królewskiey Mości spTzyeięgły, są iuż uwięzione, i ie miłe mu było oświadczenie, które Mu Jego Królewska Mość przez swego Koniuszego i Szambelana Marcjuez L o u l e przesłał, oznaymuiąc, iź wszystko to pochwala*, cokolwiek J ego Królewiczowska MoŚĆ dla dóbr» narodu uczynił. **

1f18

W r ff c ir r.

Dnia 17. Maja.

WMacerata Feltria dwóch' pastuchów znalazło wielką skrzynię z kruszcu, w którey było mnóstwo tfrogich kamieni i korona złota, które zapewne należały do kiórego z Tamecznych Królów. Prz-ypomnieymy sobie, ze Berengar, Xiąźę Jvrei i Kroi Włoski, podczas wyprawy przeciw O t to n o w i l m u , w tamtey okolicy się obwarował; która ierinak warownia, na skale położona, w roku 964 w nieprzyjacielskie dostała się rę c e, a Xiaze, z żoną dostał się do N i e m i e c . Może te kosztowne rzeczy ich były własnością.

W P o m p e i wykopano dwa posągi ieźdzc ów, ale bez koni.

Biskup z S. A n g e l o doniósł Ministrowi spraw duchownych w N e a p o l u następuiącą osobliwszą okoliczność: "D nia 17 . Kwietnia w Niedzielę wielkanocną" podług doniesienia Dziekana z Ii on i, w dyecezyi iego miał umrzeć Notaryusz VincenzoRonca wg4 roku swego życia, mąż bardzo cnotliwy, który przez lat 40 pokutne wiódł życie. T en nazaiutrz, gdy miał być chowany, i ciało iego w obecności licznie zgromadzonego ludu w trumnę kładziono, pokazały się na twarzy i na rękach krople potu i oczy dawnie) zamknięte otworzyły się. Odłożono więc pogrzeb; a dnia 23. ieszcze członki były zupełnie g:ętkie i iakąś wilgocią oblane. Młody człowiek, nazwiskiem T e o r a, któremu biodro było od kilku lat uschło, po zbliżeniu się do trupa odzyskał zdrowie. Biskup dla przekonania się naocznie, udał się tamże w towarzystwie Podinspektora o bwo d u, Xiecia M a l v i t o , Sędziego obwodowego, trzech duchownych, dwócb> Dziekanów, dwóch Wikarych,

Powyższy artykuł jest częścią publikacji Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego 1824.06.05 Nr45 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.
Do góry