GAZETA

Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego 1831.02.19 Nr42

Czas czytania: ok. 9 min.

Wielkiego

Xiestwa

POZNANSKIEGO

Nakładem Drukarni Nadwornej W. JDektra i Spółki. - Redaktor: A. Raabski.

1// 42. - W Sobotę dnia 19. Lutego 1831.

Wiadolllości zagraniczne.

Nidirhandy.

Z Bruxelli, dnia 10. Lutego, W czora nie było publicznego posiedzenia Kongressu; członkowie onegoź zebrani byli VI wydziałaeh, i naradzali się nad rozmaitemi propozycyami względem ogłoszenia Konstyt ucj i, podwyższanego cła od zagranicznego żelaza i wyrobó-w żelaznych i t. d. Gazety nasze kłócą się o to, czyli niezatwierdzenie Xiąźęcia N emours podlega jeszcze powątpiewaniu lub nie. Prawdziwy Pat r y o t a umieścił wczora następujący list pisany do Barona Osy, dodając iź go pisała osobą, która częstokroć lepsze ma o rzeczach wiadomości niż sami Ministrowie:

Paryż, dnia 7. Lutego Igjl.

Byłbym pośpieszył z udzieleniem W Panu przez gońca wiadomości o wymówieniu się Króla od przyjęcia korony belgickiej dla Xiąięcia N emours, gdyby mnie rząd nie był wyprzedził, odpowiadając na depeszę telegraficzną, donoszącą mu o tym wyborze. Wyglądamy teraz niecierpliwie wiadomości z Bruxelli o wrażeniu, jakie wzbranianie się Rządu francuzkiego sprawiło na Beigijczykach, którzy, jeżeli można zawieizyćprzeeadzonym zapewnedoniesieniom ich dzianników, wybór Kongres» Bu z zachwyceniem przyjęli. Lecz jakkolwiek niepomyślnem być może wrażenie, jakie nastąpi może po tej chwili omamienia, mam prze» cieź powód spodziewać się, iż takowe zniknie, skoro znane będą pobudki, które nakłoniły Króla do zrzeczenia się za syna swojego zaszczytu, który mu Kongres okazał. Członkowie deputacyi potrafi- ocenić i pochwalą przy» czyny tego odmówienia, oraz powrócą z przekonaniem, iż Ludwik Filip swoje własne skłonności i prawdziwą miłość, kićrą tchnie dla Belgii, poświęcił życzeniu zachowania Europie pokoju i odwrócenia od obudwóch krajów klęsk, któreby przyjęcie przezeń wyboru było za sobą pociągnęło." Przeciw temu pismu zarzucają inne dzienniki pytanie: "Któż jest ta osoba, któraby lepsze miewała wiadomości, niż Ministrowie?" i twierdzą, iź goniec rządu francuzkiego, który już dnia 9y. m, b. po przybyciu nadeszlej przez telegraf wiadomości o wyborze Xiąźęcia N emours z Paryża miał wyjechać, jeszcze dnia9» tegoż miesiąca nie stanął w Bruxelli." Jeżeli zresztą - wyrażono daley - horyzont nasa zachmurza się i gabinet francuzki zdaje się igraszkę z nami stroić, to przynajmniej nad tein jeszcze należy się zastanowić, iź wodebranych, z Paryża wiadomościach wielka panuje niepewność. 2 Paryża Dziennik Czasy z dnia 7. m. b. mówi? "Czterech Koininissarzy beJgickich przybyło wczora zrana do Paryża, Król przyjął ich z wrodzoną sobie dobrocią. I n t e r e s a odłóżmy do jutrai miał N. Pan powiedzieć, chcąc się oddać zupełnie ukontentowaniu, podziękować narodowi belgickiemu za przychylność względem jednego z jego synów okalaną, i złagod/ić posłaną dniem wprzódy do Biuxtlli odpowiedź odmowną. To łaskawe przyjęcie, rozkaz, aby Deputowanych umieszczono w pałacu Xieiniczki Orleańskiej, dawniej hotelu M o ri :3 c o, i milczenie Dziennika rządowego, OZ) wiły nadzieje Komrnissarzy tak dalece, si o dobrym skuiku swego zlecenia niewąipili, i wczora rozeezła się pogłoska, że Minister spraw zagraniczny! h uwiadomił przez depeszę telegraficzną Spra-, wującego interesa Francyi w Bruxelli, ażeby depeszę, odmawiającą przyjęcie korony belgickiej tyinczasowie za nieistnącą uważał. Domysły z tych szczegółów wynikłe, niech narn będzie wolno ile możności sprostować. Dobre przyjęcie Kommissarzy z strony Króla, jtet zbyt naturalną i jasną rzeczą, aby ztąd jakie wnioski polityczne wyprowadzać można. Wypływa ono z charakteru Ludwika Filipa, a nadto przez usta jego przemawiało uczucie ojcowskie. Wyrażenie: i n t e r esa do j u t r a, dowodzi, iż gońcowi z dn. 4. chciano dać czas do wypełnienia powierzonych mu zleceń. Deputowani, którzy tu dn. 6. m. b. przybyli, minęli się w drodze z gońcem, wiozącym do Bruxelli odpowiedź odmowną, o którego wysłaniu nic niewiedzieli. Goniec wyjechawszy ztąd dnia 4. o 2giej popołudniu, stanął zapewne dnia 5. o piątej popołudniu w Bruxelli. Depesza telegraficzna wymaga przynajmniej 15 godzin, aby się do I/ille, a ztamtąd przez sztafetę do Bruxelli dostać; niechby więc dnia 6. o którejkolwiek godzinie posłaną została, to jednak zawszeby za późno miejsca swego przeznaczenia doszła. Wchodzimy w te ezceegóły jedynie dlatego, aby wykazać niepodobieństwo de fac to tak niedorzecznego przypuszczania. Surowość bowiem nasza przeciw Ministrowi spraw zagranicznych nieposunie się nigdy do niesprawiedliwości, a domniemywania, źe Minister w dniu 6. przez gońca wysłanego odwołał przesłatią w d. Ą. gońcem odpowiedź odmowną, byłyby obrażającą niesprawiedliwością. W tak ważnej okoliczności dwie przeciwne uchwały w przeciągu dwudziestu czterech godzin, są niepodobną rzeczą, Jedynem, mającem pozór prawdy, wy jaśnieniem tej rzeczy, jest skutek, jaki gościnność Króla na deputacyi bruxelskiej sprawiła i niewiadomość ich o posłanej przed przyjazdem ich odpowiedzi odmownej. Ztąd pochodzą ich nadzieje i wieści, które przystęp do niektórych dzienników znalazły. Co się] tyczy milczenia Dziennika rządowego o wy» borze Kongresu i o postanowieniu naszego rządu, niebędziemy ani objaśniać tego, ani też usprawiedliwiać. Są to jeszcze z czasów Cesarskich wybiegi, o których nareszcie mownica i prasa wyrok wydadzą. Kiedy fałszywi przyjaciele dla własnego interesu Ministrów skrytość doradzają, my powtarzamy rządowi wciąż, źe we Francyi tylko to Ministeryum może się spodziewać zaufania, które każdego dnia w M o n i t o r z e kroki swoje objawiać będzie. Kończąc te uwagi wynurzamy żal nasz, iż z powodu sprzecznotnowności naszej dyplomatyki, jesteśmy zniewoleni dwa dni, jeden po drugim, rozprawiać dla zaspokojenia siebie i czytelników o uchwalonej już rzeczy. Łatwość, z jaką pu« bliczność najsprzeczniejsze wiadomości przyjmuje, niejest pochlebną dla stojących u steru naszej dyplomatyki. Do jutra więc rozwiązanie całej -tej kwestyi. Ostatnia, krążąca tego wieczora pogłoska jest, źe rząd żądał czterech dni do namysłu, a potem odpowie. Jeżeli to jest prawda, mniemamy, ie opinią publiczną zbyt dobrze znamy, aby być przekonanymi, iż rząd równie czwartego jak pierwszego dnia odpowiedzieć musi: n i e !" - D z i e n n i k S p o rów czyni w tym względzie następujące uwagi: "Sarni zwróciliśmy uwagę na trudności, jakie przyjęciu tronu belgickiego na przeszkodzie stawają. Znajdowaliśmy większość, która w Parlamencie angielskim niejest dostateczną na prawo, a za małą, na koronę. Wiadomości z Belgii, głosy Deputowanych i oklaski, z jakiemi wybór ten od miast belgickich przyjętym został, złagodził/ nieco owo wrażenie, które w nas nieznaczna większość głosów sprawiła. Dziś zdaje nam się rzeczą dowiedzioną, źe wybór Xiecia N emours ma za sobą znaczną większość głosów narodu, i źe imię jego przy pierwszem głosowaniu Kongresu wyciągniętemby było zwyciężko z urny, gdyby się nieobawiano odmownej odpowiedzi z strony Francyi. Znużona wahaniem rządu tymczasowego, wystawiona na wszelkie wstrząśnienia polityczne, upatruje Belgia w wyborze Xiepia N emours jedyny środek ocalenia; mniema, źe dobiła portu, a port znika z jej oczu. Nawet bezstronnego! widza tego dramatu bolesnego, zasmuca ten wypadek. Stemwszystkiem cóż tu począć? Czy przyjąć to Królestwo, i pod godłami, kto« do wielkiej walki? - Odpowiedzialność za tę radę jest wielka, nieśmierny wziąść jej na siebie. "

A u s t 2 Y a.

Z Wiednia Z Turyn u nadeszła pocieszna wiadomość, że gdy Król J mć Węgierski i N astępca tronu państw Austryackich, wybrał za zezwoleniem Najjaśn. Cesarza Jmci, na przyszła swoje małżonkę, Xiężniczkę Maryą Annę Karolinę Sardyńską, trzecią córkę niegdy Króla Wiktora Emanuela Sardyńskiego, a synowicę teraz panującego Króla Sardyńskiego, rozpoczęte w tej mierze z dworem Sardyńskinj układy szczęśliwie ukończone zostały, i ze z Hr. Senfft- Pileach, wysłanym w charakterze C. K. Posła do Turyn u, aby się starał o rękę Xięźniczki Maryi Anny dla Króla Węgierskiego, tak u Króla Jmci,' jakotei u owdowiałej Królowej Sardyńskiej, z domu Arcy-Xięźniczki Austryackiej Este, matki dostojnej oblubienicy, uroczystość zaślubienia w d. 22. z. m. z przyzwoitą okazałością dopełniona została. Skoro Stolica Święta, po wyborze nowego Papieża nadeśle do Turynu dyspensę kanoniczną względem istniejącej między tą parą przeszkody do małżeństwa z powodu pokrewień6Jwa, nastąpi tamże zaślubienie przez prokuracyą, przyczem Król J mć zastąpi dostojnego oblubieńca. N owo zaślubiona Królowa Węgierska wyjedzie, otoczona dworem Sardynskim do Medyolanu, gdzie nastąpi uroczyste oddanie małżonki Króla Węgierskiego, mianowanemu do tego przez Cesarza i Króla Węgierskiego Ko mrni s s ar z owi, rz o c zywi s te mu P o dk o m o r z e - mu, tajnemu Radzcy i wielkiemu Ochmistrzowi królestwa Lombardzko - Weneckiego Hr. Gisberto Boromeo, który już do Medyolanu wyjechał, a potem Królowa ta uda się do Wiednia.

D o s t r z e g a c z A u s t r y a c k i zawiera następujący artykuł z Modeny: W nocy z 3. na 4. Lutego zaszły w Modenie wypadki, które powodowały J. K, M.Xiazgcia do wydania następującej odezwy: "Franciszek IV., z Bożej łaski Xiąźę Modeny, Reggio, Mirandoli, Massy i Karrary i t. d., Arcy-Xiążę Austryacki, Król. Xiążę Węgierski i Czeski. Mała liczba spiskowych ośmieliła się, wczora dn. 3. Lutego wieczorem zebrać się i uzbroić w domu Ciro Menotti w zbrodniczym zamiarze napadnięcia na N as w pałacu N aszym; jednakże Boska Opatrzność zrządziła łaskawie, iż ich szkaradne układy w niwecz obrócone zostały przez opasanie ich w pomienionym domu przez Nasze wierne i waleczne wojsko, które, po dosyć długim ogniu karabinowym z rzeczonego dom u, chciało szturm przypuścić, z czem prze*' Clez rozkazaliśmy się wstrzymać, niechcąc na-' rażać na niebezpieczeństwo drogie życie tylu' N aszych walecznych żołnierzy wszelkiej b ro ni; gdy jednak na nowo zaczęio strzelać z rzeczonego domu, kazaliśmy dać doń ognia z armat) przezco wszyscy spiskowi, ktor>ch było prze« szło 30, zosiali przymuszeni poddać się na dyskrecyą; są wszyscy pojmani i będą podług prawa wojennego sądzeni. Dan w Naszym Xiążęcym pałacu w Modenie dnia 4, Lutego 1S31. Franciszek m. p." Hiszpania.

Z M a d r y t u, dnia 22. Stycznia.

Gazeta dworska zawiera następujący artykuł, wyjęty z gazety rządowej w Caraccas z dnia 13. Sierpnia 1830. I. "Kongres konstytucyjny w Venezueli wydał w d, 4. S erpnia dekret, znoszący konfiskacyą dóbr poddanych Hiszpańskich w Kolumbii. Dekret ten ogłasza postanowienia w tęj mierze z d. 16. Października 1521 i z d. 30- Lipca 1824 za żadne i nie byłe, i oznajmia oraz, że prawi posiedziciele dóbr skonfiskowanych, mogą takowe teraz spokojnie objąć i posiadać." Niedawno w górach Sierra Morena zaszła potyczka pomiędzy dwudziestu czterema rozbójnikami a oddziałem wojska, który prowadził do Malagi złoczyńców skazanych na galery. J eden z rozbójników został zabitym, czterech ciężko ranionych wpadło w ręce wojska. Złoczyńcę ci chcieli towarzyszów swoich uwolnić, Ameryka Południowa.

Podług ostatnich doniesień z Kolumbii zapadł Boliwar w podróży swojej do Bogoty tak dalece na zdrowiu, iż o życiu jego powątpiewają. N amiestnik królewski w J amaice ofiarował mu pomoc lekarską i zapraszał go, dla lepszego starania o jego zdrowiu,do Jamaiki.

ROZlllaite wiadolllości.

M er kur y Warszawski zawiera co następuje: "Z powdu wyjazdu do Wiednia Prezesa banku Hr. Jelskiego czyni Nowa Polska uwagę, i£ nienaleźało pozwalać mu się oddalać nie przekonawszy się wprzód o stanie banku, - i dalej: że w teraźniejszych okolicznościach obecność naczelnika banku zdaje się być koniecznie potrzebną. Ile nam wiadomo HI. Jeiski w interessach banku wyjechał za granicę, gdzie właśnie też interessa obecności jego wymagać mia- ' ły. Sądzimy zresztą, ie dawnego żołnierza, a zatem człowieka łionoru, niemoźna posądzać o c h ę ć d e z e r c y i od s p rawy oj c zyzny. *' - J e - mienionego dzienniku M e r kur e g o, Pan Michał IAuszczewski, zaciągnął się jako ochotnik do oddziałuartylleryi gwardyi narodowej, przeznaczonego do wojny partyzanckiej, i w dniu 10. m. b. opuści! Warszawę.

Pan Jaubert, Francuzki Radzca Legacyiny, wyjechał z Konstantynopola do Paryża i zabrał z sobą kilka młodych Turków, którzy mają być W Paryżu kosztem Porty kształceni.

JDorhy TowarzYstw dobroczYnności w Polsce, J ak wszystko na świecie zmienne z czasem przybiera koleje i przeznaczenie, uderzającym są dowodem miejsca, w których się dziś mieszczą polskie towarzystwa dobroczynności. W odwiecznym zamku Krakowskim dziś ma schronienie ubóstwo pod zarządem lovvarz. Dobroczynności; w Wilnie w zamku gdzie W.

Xiąźęta Lit. panowali, gdzie później Zygmunt August wyprawując pamiętne gody weselne siostrze swej Katarzynie z Janem X. Finlandii, który później na tronie Szwedzkim zasiadł pod imieniem Jana I I I ., dziś w przybytku przeszłej wielkości, mieści się takoi Towarzystwo Dobroczynności; w Warszawie nareszcie zajmują ubodzy, pod .zawiadowaniem takiegoż Towarz. ów paląc Adama Kazanowskiego, ulubieńca W ładysławaIV. ,głośnego wystawnem życiem, o którego pomieszkaniu z podziwieniem wspomina Lelabour<;ur, opisujący podróż marszałkowój de Guebriant, która przy. wiozłszy narzeczoną małżonkę Królowi naszemu, zwiedziła ten przybytek zbytku i okazałości. Pomnąc na takowe losu koleje, słusznie wyrzec m o ż n a: Sic transit gloiia mundi!

OBWIESZCZENIE.

W.Antoni Mieliński, właściciel dóbr Mortowic powiatu Szredzkiego, zgubił przypadkiem bliżej oznaczyć się niernogącym, list zastawny, Talarów 500 wynoszący, na Morkowice pod Nrern 8- wygotowany, bez kuponów, które osobno zachowane były i o amoriyzacyą tegoż listu zastawnego wniósłUwiadomiając więc publiczność podług s.

115- Ty t. 51. Cz. I. Powszechnej Ordynacyi Sądowej o tej stracie, oświadczamy oraz: iż jeżeliby aż do upłynienia w przytoczotiem, prawie przepisanego czasu, nikt się z tym listem zastawnym niezgłosił i takowy się nieznalazł , tedy podług $. 126.1, c, i s. 303. lit, e. Or

dynacyi Kredytowej, względem amortyzacyjnego procesu dalsze rozpoczniemy kroki, W Poznaniu, dnia 15. Lutego 1831.

Generalna Dyrekcya Ziernstwa.

Dostawienie około 100 sążni sosnowego opałowego drzewa dla piekańii magazynowej ma być mniej żądającemu puszczono. - Wzywamy zatem ochotę mających dostawienia tego drzewa, aby się dnia 24. m, b. rano o godzinie lotej w biorze podpisanego amtu stawili i żądania swoje do protokułu deklarowali. P o z n ań, dnia 17. Lutego 1831.

Król. Pruski urza d magazynowy.

Podpisani uwiadomiają niniejszem, lZ nabyli od Pana Munka xięgarnią i poźyczalnią xiążek, i takową od dziś dnia pod swoją firmą objęli. Przy znacznym · zapasie niemieckich, polskich i francuzkich dzieł, z wszelkich gałęzi literatury, jako też xiąźek szkolnych, pism dla dzieci, map, nót i t. d. usiłować będą skład ten uzupełnić i zaszczycających ii h swemi względami najakuratniej zaspokajać. Mają nadzieję, iż rzetelną i uprzejmą usługą zjednają i zapewnią sobie zaufanie Szanownej Publiczności. Poznań, dnia 1 , Lutego 183b J. J. Heine 8c Comp, Xiegarze, nakładzcy i Kommissyanei w starym rynku Nr. 85.

Wyciąg Z Berlińskiego kursu papierów i pieniędzy.

Dnia iS, Lutego 1831.

Papiera- Gotowimi zną

Obligi długu państwa .

Obligi bankowe aź do włącznie Fit. H. . .

Zachodnio- Pmskie listy zastawne Listy zastawne W. Xi<;stwa Poznańskiego. , Wschodnio-Pruskie .

bzlaskiepo 87£po 87

91£ 94 103$

Poznań, dnia Ź8. Lutego 1831.

Papierami. Gotowizna. Od eta.

Kurs obligów m. Poznania 91 90£ 4

Powyższy artykuł jest częścią publikacji Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego 1831.02.19 Nr42 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.
Do góry