I-I
Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego 1831.02.28 Nr49
Czas czytania: ok. 17 min.Wielkiego \
Xiestwa
POZNANSKIEGO
Nakładem Drukarni Nadwornej W. Dektra i Spółki. - Redaktor: A. RaabskL
JW 49.
W Poniedziałek dnia 28. Lutego 1831.
Wiadolllości zagraniczne.
Królestwo Polskie.
Z Warszawy, dnia 23. Lutego.
Wiadomości urzędowe od wojska.
Po chwalebnej bitwie pod Dobrem, Generał Skrzynecki stanął pod Okuniewero d. 18. b. m" r którym złączony Generał Szembek pierwszą przeszedł linią. Ku wieczorowi okazała się drogą od Kałuszyna, kolumna nieprzyjacielska, na której czele byli grenadyery posilenia (osad wojskowych). Dywirya Szembeka wparła czoło tej kolumny napowrot do lasu, poczem dwugodzinna nastąpiła kanonada bez znacznej dla nas straty. Tymczasem główna siła nieprzyjaciela cisnęła Generała .Zymirskiego na wielkim trakcie ku Miłośnie i mijała Ukuniew. Wódz naczelny postanowił przeto skoncentrować swoje siły, tam gdzie się schodzą n»szystkie drogi, gdzie zatem przemagająca liczba nieprzyjaciela niemogła mu służyć do oskrzydlenia naszego wojska, i gdzie nakoniec jako na otwarłem polu, męstwo nasjych byłoby w stanie przywrócić równowagę i wydcłać liczbie. Część wojska naszego odbywszy marsz nocny, połączyła się z in ne mi dy wizy ami pod Wawrem, gdzie wojsko d. 19. podług wyda
nych rozkazów uszykoivane,zostało, O godzinie 10. rano, Generał Zymirski od kilku dni wstrzymujący nieprzyjaciela na .»akcie Brześcia i jak najwolniej ustępując przed I - J okrotnie przemagającem wojskiem, połączył się z armią i wstąpił na linią bojową. Wkrótce ukazały się mnogie kolumny nieprzyjacielskie korpusów Rozena i Pablena. Piechota i liczna artyilerya były wsparte jazdą, gdzie tylko wolne miejsca wśród lasów dozwalały działać tej broni. Krwawa i mordercza bitwa wszczęła się na wszystkich punktach zajmowanych przez Generała Szembeka. Nieprzyjaciel na wszystkich odparty został i licznemi trupy swojerat okrył bojowisko. Cały batalion piechoty nieprzyjacielskiej padł w massie pod bagnetami naszej piechoty. Trzy inne bataliony zupełnie rozbite zostały.
Jedne chorągiew i sześć dział zdobyto. Tu nieprzyjaciel chcąc się pomścić swojej klęski, nowe z rezerwy formuje kolumny i prowadzi przeciw Szembekowi, a w tym samym czasie korpus grenadyerów wychodzi z lasu traktem Okuniewskim, i zaciętą r Generałem Krukowieckim rozpoczyna bitwę. Walka ta na tym punkcie, będąc już nieco w tyle Generała Szembeka, przesłany został temuż rozkaz, aby opuściwszy stanowisko swojej przedniej straży, wstąpił do linii bojowej, co się zdobyte sześć dział, dla braku koni nic mogły być z placu bitwy uprowadzone, i musiano prsestać na ich zagwoidżeniu. Wznawia się walka najżywsza na całej linii. Hufce narodowe pod dowództwem Generałów: Krukowieckiego , Zymirskiego, Szrmbtka, Skrzyneckiego, nieśmiertelną okrywają się chwilą. Nieprzyjaciel na krawędź lasu, sto dział wyprowadza, którym jak najdzielniej odpowiada artylerya nasza. Sam ogień działowy zmusza do odwrotu liczne kolumny nieprzyjacielskie, które z lasu nacierać zaczynają. Puł k agi strzelców, piesz. zdobywa sztandar nieprzyjacielski. J estto już trzeci sztandar, który nieprzyjaciel traci, waleczna bowiem dywizya mężnego Gen. Skrzyneckiego, chorągiew kozacką pod Dobrem »dobyła. Cały plac boju zasłały trupy nieprzyjacielskie, a do tego stopnia dochodziła liczba jego rannych, że podług powieści jenen« i zbiegów nieprzyjacielskich, w całym jednym korpusie z dwóch batalionów jeden formowano po bitwie. Wódz Rossyjski widząc krwawe swoje wysilenia bezskuteczne' tni, zaprzestał wszelkich attaków około godz. 5 'tej z południa, cofnął swoje kolumny óa bul i tam obozy rozłożył. Nasi pozostali na stanowiskach tak świetnern u trzymanych męstwem przeciw siłom przemagającym; na lewem tylko ekczydle naszetn, iywy ogień rulowy, w późną noc się przedłużył. Nazajutrj. «i. 20.) wojsko nasze zajmowało tfcż s.'me sUnowinka. O godzinie wpół do 9. poiaz.ały się liczne kolumny nieprzyjacielskie a lasu i artyJirya j*go »a całej linii strzelanie rozpoczęła. korpus KOJIeHa attakował olszynę, która w tym duru była kluczem nasrego stanowiska, a więc głównym celem attaków nieprzyjacielskich. Bronił jej z najświetniejszą walecznością 4. pułk piechoty liniowej. Po ki U akroć wdzierały się do niej tłumy nieprzyjaciela, ale co tylku weszło, trupem legło. O koło god«, pierwszej, chcąc tilt na chwilę spoczyiek walecznemu 4«41 ppłkowi, dana rozkaz brygadzie Generała Giełguda, z korpusu (len. Krukowieckiego, da zastąpienia wspouimonego pułku. Puzuał wkrótce nieprz>j icieł, Że liobatrry bohaterów zastąpiły. C>ąglr się całorui massami wdzierał do olszyny i ciągle by I odpierany z lakiem męstwem, iż przekonawszy się nako nie c o bezskuteczności swoich wysiltń, poprzesta! wszelkich attaków, i do swoich cofnął się stanowisk. Sześć pułków z korpusu Rozena, prowadzonych kolejno do 3HaKM, zniszczyliśmy prawie zupełaie. Rezerwa naszej jazdyniemiała dotąd Jeszcze pola do starcia sicj z nieprzyjacielem, który nieoddala się od lasu. Strata nieprzyjacielska, bez żadnego porównania ogromniejszą jest od naszej. Przyczyniła się do niej zwinność i nieustraszoność artyleryi naszej, która i celniej strzela, i działając przeciw massom, wychodzącym 2 lasu, najskuteczniej strzałami swojemi rasie i rozbijać je mogła, obrane zaś stanowizka dla naszego wojska, dozwalały w wielu miejscach, trzymać ukryte massy nasze» W obydwóch tych bitwach Generał Chla» picki, znajdował się wszędzie, gdzie bitwa najsroiej wrzała. Ten jest krótki obraz działań wojska naro> dowego, w dn. 19. i 20. b. m. Imiona wale» cznycb, którzy naj świetniej odznaczyli się w boju, w szczegółowych raportach do wiadomości publicznej podane zostaną, któreto raporta w miarę icb przybywania od Generałów dowodzących, do druku przesiane będą.
Do Jw, Generała brygady Morawshiego, Gen.
służby. Mam zaszczyt przesłać JW. Generałowi w ogólnych na prędce skreślony wyrazach, raport z pamiętnej na zawsze dla wojsko narodowego walki, stoczonej w dn. 19. Lutego. Odebrawszy zrana rozkaz udania się na trakt ku Miłosny dla zluzowania pierwszej linii, zaledwiem przybył na miejsce i jeszcze, nieuforinowany, a już spostrzegłem zbliżające się kolumny nieprzyjacielskie w sile przeraagającej, które {»od zasłoną ognia, z przeszło kilkudziesiąt dział, postępowały poprzedzone strzelcami. Pułki dywizyi mojej, po« mimo najgęstszego ognia nieprzyjacielskiego» uszykowały się z przytomnością i zimną krwią, właściwą staremu żołnierzowi, Baterya dm.» ga pozycyjna i czwarta lekka wspierały ruch ten jak najskuteczniejszym ogniem, btedwi« pułki dywizyi mojej skończyły formacyą i £*» jęły przeznaczone stanowiska, rozkazałem uderzyć zaraz pierwszej linii mojej na nie» przyjaciela, co uskuteczniła z największym zapałem i pod najgęstszym ogniem. Nieprzyjaciel atoli widząc, źe jego pierwsza lir»> zaczęła ustępować, posłał jej ku pnmuey liczne swoje rezerwy. Aby pierwsza linia moja niezostała napadnięta z boku, posunąłem coprędzej linią drugą. T eraz dopiero rozpoczęła się walka krwawa, skutkiem której nieprzyjaciel do cofnięcia się przymuszony został, Pułk 1. i 3. strzelców pieszych, tudzież pułk grenadyerow byłej gwardyi, z nieuetra» szonern męstwem pokonały kilka nie przyj acielskich pułków, szczególniej j eden batalion liu Igo pułku pierwszego strzelców pieszytb i batalionu 2go grenadyerow byłej gwardyi, cały niemal poległ na miejscu swojego stanowiska. Pułk 3ci strzelców pieszych, już był · ajął bateryą nieprzyjacielską, lecz w skutku ogólnego wstecznego ruchu, niemogąe dział Uprowadzić bez koni, zdołał jednak niektóre B nich zagwoździć.
Niepodobna wyszczególniać wszystkich czynów bohaterskich naszych żołnierzy- Wielu okryło się nieśmiertelną chwałą. Żołnierze )J( pułku Igo strzelców: Zuikiewicz J akó b, Maciosek Antoni i Rodny Jozef pod najgęstszym ogniem karabinowym, zdobyli nieprzyjacielowi chorągiew; z tegoż pułku podoficer Brański W aleryan, zarąbał sam kilkunastu przeciwników; ochotnicy zaś Mochnacki Maurycy i Gurowski Adam, jedni z pierwszych wpadli do kolumny nieprzyjacielskiej . Oficerowie dywizyi mojej, wsj.yscy j-?k najgorliwiej pełnili swoją powinność, szczególniej zalecili się zimną krwią i męstwem: Bo?>iński Kapitan z pułku Igo strzelców pieez.
i z tegoż pułku Porucznicy: Macewicz i Stryjeński; z pułku greoAdyerów byłej gwardyi, Kapitanowie: Zarzycki, Szymanowski, Szlegel, Jerzmanowski, i Podporucznik Klemensowski; z bateryi 4. artyleryi lekkiej pieszej, Podporucznicy: Radziszewski, Głębocki, Dornfeldt i Koss. Podpułkownik Piętka, dowódzca drugiej bateryi pozycyjnej artyleryi pieszej, oświadcza: że oficerowie, podoficerowie i żołnierze jego dowództwa, tak gorliwie i czynnie pełnili swoją powinność, źe nie umie między nimi znaleść różnicy. Z oficerów otaczających mnie, szczególniej odznaczyli się męstwem i przytomnością W boju, Kapitanowie: Frezer, Żarski, Paprocki; Porucznicy: Taszycki, Horayn, i Podporucznicy: Mielżyński i Skarbek, pod którym zabito konia. Żałować tylko muszę straty skromnego i pełnego nadziei młodzieńca Byszewskiego, który poległ przy boku moim.
Winienem atoli oddać tu najwyższą sprawiedliwość Generałowi Milbergowi, Pułkownikowi Bielińskiemu, Pułkownikowi Burakowskiemu; Podpułk. Nofokowi, Podpułk. Piętce i Kapitanowi N eymanowskiernu, tudzież wszystkim dowódzcom batalionów i sztabs i niższym oficerom, których czynności, zimnej krwi i męstwa sam naocznym byłem fwiadkiem. Listę imienną oficerów, podoficerów i żołnierzy rannych, i tych, których oprócz powyżej wymienionych w czasie akcyi się odznaczyli, będę miał honor później NV. Ge«nerałowi odesłać. Dowódzca 4tej dywI'YI piechoty, (podp.) Generał brygnfy S r e mbek. - Dina 22. Lutego 183t, r. w obozie pod Grochowem.
Wyjątek Z raportu Generała lir. Krubomtthiego. " Przybyłem dnia 19. b\ m. z korpusem moirn na wskazaną mi pozycyą. Brygadę 1. postawiłem w linii z dwiema bateryami pozycyjnerni dla wstrzymania attaku nieprzyjaciela, mogącego zająć naprzeciw nam stanowieko korzyeme. Brygadę drugą z artyleryą Kapitana Lipińskiego i półbateryą Ppułk. Konarskiego, zająłem punkt, w którym schodzą się dwie drogi, z Okuniewa. Wspomnioną półbateryą postawiłem na wysokości pułków jazdy, w równej linii z piechotą stojących na prawej stronie gościńca. Pułkownik Jankowski z trzema pułkami jazdy postawiony był w Grodzisku dla ob»erwowania poruszeń nieprzyjaciela.
Pozycya korpusu me go chociaż niekorzystna, dla tego tylko zajętą była, ażeby wstrzymać nieprzyjacielskie kolumny od zagrażania korpusowi idącemu na opasanie Miłosny, W chwili największego ognia przy wspo.
innionym attaku, zaczęły się okazywać na dro» gach Okoniewskich kolumny niejArzyjacielskie wszelkiej broni i z bateryami pozycyjne mi. Wstrzymywała ich pierwszy zapęd j>ołt>alerya Podpułkownika Konarskiego, która ciągle jak najwaleczniej działała, pomimo że dwóch oficerów straciła, wiele kanonierów i koni i j ui była bliską zdemontowania. Wówczas rożka, załem jej się colnąć i złączyć z drugą półbateryą. Nieprzyjaciel natenczas w trzech miejscach rozwinął trzy baierye dla spędzenia nas Jł naszej pozycyi. Dałem więc natychmiast roz. kaz rozwinąć się naszym baieryom pozycyjnym, a Generałowi Giełgud poleciłem wysłać trzy bataliony pułku 5. piechoty liniowej, na zajęcie Mamelonu będącego na prawym skrzydle nieprzyjacielskiej pozycyi. Bataliony te pułku 5. piechoty liniowej, zadały klęskę nieprzyjacielowi. Kilkunastu oficerów i do 600 żołnierzy legło trupem z jego strony. Ja straciłem Majora Maruszewskiego, oficera pełnego zalet wojennych i który najwaleczniej batalionowi swemu dowodził. (Podług nowszych wiadomości, dostał się, ciężko ranny, do niewoli rossyjskiej.) Straciłem równie jednego oficera zabitego, jednego rannego i 13g podoficerów i żołnierzy zabitych. Gdyattak na Miłosne cofnięty został, rozkazałem ija cofnąć się batalionom pułku 5. piechoty, a pułkowi im u przejść linię brygady 2ej dowodzonej przez Generała Małachowskiego, Pułk ten na linii swojej rozwinietvAjniaLxan 33 żołnierzy zabitych, rannych 28; wszyscy zabici byli od kul działowych i kartaczy. Baterya Kap. Łapińskiego szczególnie się odznaczała w całym czasie walki. Do tego stopnia żołnierze nieustraszeni byli, źe działa zdemunlowane wśród ognia naprawiali, a gdy przy «mianie pozycyi przechodząc bagniska, działa «ałamywały się na lodzie i wywracały, żołnierze i oficerowie największego poświęcenia się dawali dowody, nieodstępując dział oczekiwali przybycia mego z kilku plutonami piechoty, które im w pomoc przyprowadziłem. Pod osłoną tych plutonów w ciągłym ogniu kartaczowym nieprzyjacielskim, działa wydobyte i znowu w ogień wprowadzone zostały. Gdy nieprzyjaciel nowe dwie baierye na poEycyi swojej rozwinął i niemi zaczął działać, widząc pułk 5. piechoty ustępujący z lasu dla nadzwyczajnie przemagającej siły, rozkazałem Generałowi Małachowskiemu przejść przez linią pierwszej brygady. Pułk 2gi stracił wówczas kilkunastu zabitych i rannych od kartaczy. Pułk 6ty, zakryty położeniem terrenu, nic prawie nieucierpiał ,Obłedwie więc pomienione moje brygady, opierały'" prawem szkrzydłem o szosse, lewe rozciągnięte było w kierunku ku Kawęczynowi. Baterya Podpułk. Konarskiego działała po prawej stronie szosse, inne zaś baterye na szosse i po lewej jego stronie. N adzwyczajnie byłem kontent z pułku Igo strzelców konnych, który różne biorąc pozyeye pod Ogniem nieprzyjacielskim, wszędzie jaknajzim - niejezej krwi dawał dowody. Ku wieczorowi zająłem pierwszą brygadą, wskazaną mi pozycyą; z drugą zaś brygadą, anyleryą pozycyiną i pułkiem iszym strzelców konnych, poszediem wzmocnić lewe skrzydło dla wetrzymywań attaku, który nieprzyjaciel od strony Kawęczyna jazdą swoją rozpoczął. W lej pozycyi noc przepędziłem, mając baterya Kapitana Turskiego na punkcie, z którego posunąć się mogłem tak na prawe jak i na lewe skrzydło. O szczegółach bitwy z dnia 19. będę miał honor później W. X. M. zaraportować, na teraz tylko winienem oddać sprawiedliwość odwadze i poświęceniu się całego mego korpusu. N ajusdniej wspierany byłem przez oficerów mojego sztabu. Męztwo ich widzianem było przed frontem całego korpusu." *
Generał Żymirski mając przesłać później raport szezegółbwy wszystkich dni przez które walczył, przesłał tyrnczasowie J. O. X. N aczelnemu Wodzowi s;ły zbrojnej narodowej, imiona żołnierzy: Filipa Gryllofa, Grzegorza Jakubczyka i Jakoba Palczewskiego, z pułku ago
strzelców pieszych, z których dwaj pierwsi zdobyli na nieprzyjacielu orła sztandaru, ostatni zaś zagwoździł działo bagnetem, które dla braku koni uprowadzone być niemoglo. Wspomnień! żołnierze odznaczyli się tak świetnie w boju dnia 19. b. m.
Czekam na raporta innych Generałów, ty, czące się tak boju ig. jak i 20. b. m" które w miarę ich przybywania będę miał zaszczyt rządowi narodowemu w wiernej kopii przesełać. (Podpisano) Generał służby, Morawski.
Rząd narodowy w wykonaniu artykułu 7g0 uchwały sejmowej z dnia 29. Stycznia r. b., uznając potrzebę zmiany dotychczasowego stempla, pieczęci i znaków dawnego rządu, stanowi co następuje: Art. 1. Wszelkie pieczęcie rządowe prze* Władze krajowe używane, będą następujące: N a przedzielonej tarczy znajdować się ma Orzeł Biały i Pogoń w czerwonem polu, po nad tarczą korona królewska, a w górne m polu napis: Królestwo Polskie; u spodu zaś nazwisko Władzy. Art. 2. Wykonanie niniejszego postano, wienia wszystkim Władzom krajowym poleca. (Tu podpisy.) Rząd narodowy pragnąc dać dowód towar, War. przyjaciół nauk, wdzięczności na jaką sobie w ojczyźnie zasłużyło przez szlachetne usiłowanie swoje ku utrzymaniu języka w duchu sławy i cnot narodowych, złożył do gabinetu pamiątek ojczystych, orła sztandaru nieprzyjacielskiego, zdobytego w bitwie pod Grochowem dnia ig. b. m. przez żołnierzy pułku Sgo Strzelców pieszych.
General Dwernicki odsełając dwa zdemontowane działa z tych, które dnia 14. zabrał pod Stoczkiem, upraszał N aczelnego Wodza, ażeby oddano je gwardyi narodowej, której kilku ochotników znajdujących się przy korpusie jego, przyczyniło się do zdobycia tychże dział. Dwaj bracia: Kamil i Maurycy Mocłmacki, zostali ranni w bitwie dnia 18. b. on, W utarczce dnia zaonegdajszego, odznaczył się szczególniej jeden batalion pułku grenadyerów, dowodzony przez Majora Lenkiewicza. Waleczny ten oficer stojący z batalionem swoim w odwodzie dział naszych, widząc przemagającą siłę Roesyan, nacierających na odwrót naszych, z taką natarczywością, źe szkodzić im mogli, uderzył z częścią oddziału swojego urządzonego w rozsypkę', na jazdę nieprzyjacielską, 2 taką natarczywością, źe ją do ucieczki zmusił, wielu oszczędził. Major Lenkiewicz jest ten sam, który będąc jeszcza Porucznikiem, pierwszy JI Polaków wpadł do Smoleńska i8i2. r.
Nieprzyjacielski Generał Wiit, przysłał · trębaczem oficera, życząc widzieć się z Generałem Krukowieckim, który o tern doniósł Naczelnemu Wodzowi, a uzyskawszy zezwolenie', z przydanym oficerem stanął w oznaCzonem miejscu. Witt po powitaniu naszego Genereła, zaczął dziwić się, że tak zacięte nastąpiły walki i nad ich przyczyną; zamilkł usłyszawszy stó C >wną odpowiedź; w końcu iądał aby dozwolono pochować trupy któremi rozległe pole było pokryte. W czasie onegdajszej bitwy za Grochowem nasza artylerya zdementowała kilkadziesiąt armat nieprzyjacielskich- Zdobyliśmy przeszło 4000 broni rozmaitej. Jeńcy są ustawicznie przyprowadzani. Generał Tomasz Łubieński narażał się na ogień nieprzyjacielski i bardzo był czynnym. Gdy zapylano jednego z jeńców czy Rożniecki znajduje się przy Dybiczu? odpowiedział że wątpi o tern, bo naradzie wojennej przełożono, ii gdyby Roiniecki znajdował się przy Rossyanach,jeszcze z większym zapałem walczyliby Polacy aby go schwytać. W czasie walki d. 20. m. b. za Grochowem gdy jeden z naszych Oficerów został w prawą rękę ugodzony kulą, zawołał "i lewą tyle dokażę co prawą" jakoż ciągle walczył pokonywając w tej chwili otaczających go nieprzyjaciół. Le o n Rzewuski Oficer artyleryi w nocy podsunął się pod naszą armatę zdemontowaną i będącą w oddaleniu; a mając z eobą kilku kanonierów i 4 konie, odzyskał tęź armatę. Z garnizonu (wiedzy Zamościa wysłany porucznik Brzeziński pułku 7 piechoty linjowej, 2 dziesięciu żołnierzami i doboszem, wpadł do miasta Chrubieszowa, zabrał komendanta tego miasta, HuwaJda porucznika * pułku dragońskiego Wirtemberg, z nim 4 Żołnierzy, iyda szpiega Moskiewskiego, 2 konie i z tymi do twierdzy wrócił. Franciszek Grzymała opuścił już stolicę, w której gorliwem poświęceniem się, wzmagał ducha narodowego, udając się na pole walki, gdzie los naszej rozstrzygnie się ojczyzny. Między młodemi wojownikami ranionemi, tnajduje się Alfred Bentkowski. Czcigodni Kapucyni z niewymowną troskliwością pielęgnują ranionych Oficerów umieszczonych w lokalu szkoły Aplikacyjnej. Bracia myśliwi warszawscy dotkliwą zadająstratę nieprzyjacielowi. Wychodzą sobie t torbą i dubeltówką na polowanie ku lasom po krzakach, i co się nawinie: oficer, kozak, patrol i t. p. zsadzają z koni. Kozaków potężnie przepłoszyli; rzadziej ich widać niżzpoczątku.
W l oc h y.
Z Rzymu, dnia 10. Lutego.
Dnia 6. in. b. odbyło się'w kościele S. Piotra uroczyste namaszczenie i koronacya Grzegórze XVI. W wieezor dnia tego, ja kolei dwóch dni następnych było miasto oświecone m; w niedzielę illumine wano kopułę i facjatę kościoła S. Piotra a na m o l e s h a d r i a - na spalono fajerwerk. J ego świątobliwość z okoliczności wstąpienia swego na stolicę świętą, rozkazał rozdać pomiędzy ubóstwo 50000 funto.v chleba i tyleż mięsa. Prócz tego rozkazał Ojciec Święty wydać w Rzymie dla 50 ubogich i nieskażonych obyczajów dziewic idących za mąż lub do klasztoru, posagi po 50 skudów wynoszące, 3 na prowincyi uposażyć 500 takich samych dziewic, każdą 10 skudaini; nadto rozkazał dla 500 ubogich w Rzymie, a na prowincji dla 5000, sprawić suknie i pościel. Niderlandy.
Z Bruxelli, dnia iSo Lutego; Wjednem 2 pism tutejszych czytamy i " D z i ś, gdy już żadnej wątpliwości niema, ii Xię Nemours nieprzyimie korony belgickiej, powiemy wszystko, co wiemy o intrygach dyplomatycznych, które dały powód do wyboru Xcia Nemours. Wybór Xiecis Leuchtenberg zdawał się być pewnym, a dzień 28. Stycznia, w któr>m wybór N aczelnika koniec z n i e na s t ąp i ć m i a ł, z b liż a ł s i ę . P a n S e b aetiani pisał bezustannie list po liście, aby usunąć od kandydatury syna JEugieniueza Beauharnais; nareszcie zesłał do Bruxelli Margrabię Lawoestine. Pan Lawoestinz odwiedził członków tymczasowego Rządu i członków ciała dyplomatycznego, równie jak witlu Deputowanych. Tu przekonał się, że wybór Xcia Leuchtenberg jest pewnym i ze jedyny tylko kandydat, to jest Xźę N emours, mógłby się z nim z korzyścią o tron ubiegać. Ale P. Sebastiani w wiadomej rozmowie z Panem Rogier i w kilku urzędowych udzieleniach oświadczył, ze Król Francuzów nie może przyjąć korony Belgii na rzecz swego syna, Xcia Nemours.
Oświadczenie to stawiało zawadę, którą uprzątnąć należało. Okoliczności stawały się coraz bardziej naglącemi. Lord Ponsonby, który od niejakiego czasu często od deputowanych bywał odwiedzanym, zdawał się z chwalać, chociaż oświadczy I, iż kaiid> Jatern po jego myśli byłby Xźę U ranii. Unia 26. Stycznia wyjechał P. Bresson nagle do Paryża. Widział się z Królem i z Panem Sebastian'! i powrócił dnia 28. do Bruxeili. Teraz Deputowani przestali odwiedzać Pana PtfnBonby a cisnqli sie do P. Bresson. Z mównicy jedynie tylko Panowie van Weyer i le Hon pwiedzieli, ie są w duszy przekonani, iż Król Francuzów przyjmie k,oronę ne rzecz swego syna. Jednakie myliłby się, ktoby mniemał, źe oświadczenie to zrządziło większość głosów. Znaczna liczba Deputowanych powzięła to przekonanie w domu Pana Bresson. Pan Celles w Paryżu nie był także z swojej strony bezczynnym. Gazety donosiły nam, źe Król przyjmował go codziennie U siebie. Przyjaciele Pana Celles puszczali w Bruxeili w obieg pisma, które ich czyniły uczestnikami taj emnic w P a l a i s - Ro y al. Dnia 29. Stycznia było zgromadzenie Deputowanych przygotowawcze w V a uxhall u; znajdowało się na niem go Deputowanych należących do wszelkich stronnictw. P anowie Aerschot, Gendebien, Ch. v. Brouckere, Ch. Rogier, Nothocnb i Le Hon nie zataili przed swoimi kolegami niczego i oznajmili im, źe gabinet łrancuzki zmienił w tej mierze myśli swoje; tu odwoływali się nietylko do urzędowych udzieleń, ale nawet do listów i rozmów, które mieli z P P. LawoeBtine i Bresson. Pan Ch. Rogier czytał list P, Firrnina Rogiera , który wielkie wrażenie sa zgromadzeniu sprawił. W skutek wszystkich iutryg ty cli dokazano nareszcie, iż Xźę N emours został Królem obrany." P. Karol Brou<;kere, członek deputacyi Wysłanej do Paryża przybył do Bruxeili.
Deputowani, członkowie stanów prowinCyalnych . Hennega u, przesłali do Króla Francuzów adres, w którym go upraszają, aieby koronę belgicką na rzecz sivego syna Xcia N emours przyjął.
W czora zgromadziła się znaczna liczba deputowanych w jednej z kawiarń w celu naradzenia się nad projektem Pana Lebeau o N amiestniku lub Regencie państwa. Większa liczba członków miała się oświadczyć za Hrabim Merode. Podług dziennika "Emancipation" odwiedził Pan Lebeau Xcia Ligne W zamku jego Beloeil w zamiarze nakłonienia go do przyjęcia godności Namiestnika państwa. Stemwszysikiem krążą iu takie już pętycye, w których żądają, aby P. Surlet de Chokitr obrany był generalnym N amiestnikiem. *
.25S
F 2 a n c y a.
Z Paryża Dnia 14, i 15. Lutego odbywała się kilkago« dziunie rada Ministrów pod prezydencyą Króla. N abożeństwo żałobne za duszę Xiaiecia Berry, które podług pierwiastkowego zamiaru miało się odbyć w kościele S. Rocha, odbyło się dnia 14. Lutego w kościele S1. Germain l'Auxerrois i było powodem do rozruchów, które gwardya narodowa przytłumiła. Rzecz oczywista, ii obchód ten żałobny miał bardziej cel polityczny jak religijny . Największe zamieszanie było w pałacu arcybiskupim, dokąd gwardya narodowa później nadeszła, lecz i tara położyła mu szczęśliwie koniec. Spokojność zupełnie przywrócona. Sąd królewski rozpoczął śledztwo z powodu wydarzeń zaszłych w kościele S1. Germain l 'Auxerrois; plebana tego kościoła, Panów Vitrolles i Conny, tudzież dwóch byłych urzędników policyjnych I niektóre inne osoby aresztowano; wyszedł tak» ie rozkaz aresztowania przeciw Arcybiskupowi Paryskiemu.
G a z e t a F r a n c y i z dnia 34. L u t e g o, w artykule obwiedzionym żałobnym paskiem, opisuje dokonane w dniu 13. Lutego 1819. zamordowanie Xiaiecia Berry. - Okoliczność ta - · mówi jeden z dzienników - równie jak druga, że nawet wyprawiono żałobne naboieństwo za Xiaiecia Berry, najpiękniejszemi są dowodami dla rządu teraźniejszego i wybornych jego zasad. Za przeszłej dynastyi zakazanym był wizerunek Napoleona, a nawet jego syna. Dzisiejsza może być na to spokojną, iż gazeta, której Redaktorowie wydobywszy się dnia Igo Sierpnia z swej kryjówki, drżąc jeszcze pytali się: czy im wol nowy dawać nadal swój d z i e n n i k , nadużywa nawet w gorszącym sposobie talerancyi, która się stała jej udziałem. Dziennik Czasy w artykule o pomienionem źałobnem nabożeństwie, między osobami, które miały udział w wystawieniu uwieńczonego popiersia X. Berry w kościele SL Germain l'Auxerrois, wymienia także Panów Vitrolles, Conny i Ferdynanda Beniner.
Go nieć Francuzki twierdzi, ii stronnictwo przeszłego rządu wyprawiło gońców w Deparlamenta r wiadomością, ii Henryk V. został w Paryżu wykrzykniętym i źe się po ulicach walka toczy. - D z i e n n i kHandlowy z dnia 14. donosi o północy: "Wielka liczba gwardyi narodowej stoi jeszcze pod bronią; niechęć ludu ustaje. Zrządzona w kościele S1. Germain l'Auxerrois szkoda nieogranicza się na samym krzyżu z liliami na kościele; wyrzucono także kamień wielkiego ołtarza i poniszczono rozmaite ozdoby« dzono szkody; zniszczono wszystkie sprzęty B podobno nawet rczęść budynku. Ponieważ gwardya narodowa wszystkie przystępy do pomienionego pałacu obsadziła, niemogliśmy się przeto naocznie o prawdziwości fych szczegółów przekonać. W ulicy S1. Ho« nore wystrzelono z pistolets, lecz nieugodzotio nikogo. Wszędzie przedsięwzięte są środki do utrzymania porządku. N a placu SL Germain obywatele oświecili swe domy," - Beszta nocy zdaje się, iż spokojnie przeminęła; przeciwnie zrana (15.) nanowo się oburzenie Judu objawiło, jak widać z artykułu Posłańca Izb: "Dziś rano o godzinie g. wpadło mnóstwo ludu do kościoła St. Germain l'Auxerrois; wszystko, co się w nim znajdowało, na drobne pogruchotano kawałki; lecz niepopełniono rabunku, i święie naczynia w poszanowaniu zachowano. Lud postępował sobie przyiem niszczeniu z niejakimś pewnym porządkiem wołając: Niech Żyje Ludwik Filip! i śpiewając hymny: P ar i s i e n n e i M a r s e i II a i s e . Skończywszy wszystko usłuchał lud napomnień gwardyi narodowej i ustąpił. W tej chwili (gadzina 10. ranna) najzuptłniejeza panuje epokojność.
- Goniec Francuzki z dnia i5. donosi: "Dnia wczorajszego wieczór o godzinie II, udała się gromada z 50 nędznie ubranych ludzi do pomieszkania Pana Dupin starszego; niektórzy wpadli w podwórze i krzyczeli: Precz z Dupinem! Na latarnię z Dupinem! Najbliższy oddział gwardyi narodowej rozpędził tę chałasirę." Codziennik z dnia 13 Lutego miał czarną obwódkę, na znak żałoby po Xieciu Berry. O wydarzeniach dnia ijgo zawiera M o nit o r tejże daty następujący artykuł: "Występne myśli sprzyjające przeszłej dynastyi powszechną wznieciły niechęć; podżegaczy niezwłocznie pojmano, i jeżeli nasze prawa i instytucye ciężko zelźonemi zostały, będą pomszczone. Tymczasem wczorajsze oburzenie było przyczyną zdroźności, nad którerni wkrótce nawet ci ubolewać będą, którzy się sprawiedliwą niechęcią obłąkać dali. Dzisiejszego rana o uf gromada ludu, spustoszywszy kościół SL Germain l'Auxerrois i złożywszy w luwrze wszystkie należące do tego kościoła sprzęty, udała się do kościoła Wniebowstąpię nia Pańskiego przy ulicy S1. Honore, aby zniszczyć znajdujący się na nim krzyż z liliami. W sam czas nadeszła gwardya narodowa i rozpędziła gromadę. Około południa pociągnęła inna gromada do pałacu arcybiskupiego i zbu»zyła wszystkie ruchomośsi i powrzucała je wtrzekę. Zaczęła nawet zrywać dach i wywracać kominy. Dz'is wiefczor miasto spokojne i wszystko rokuje na jutrzejszy dzień zupełną spokojność. Gwardya narodowa, która przez cały dzień na wszystkich zgromadzoną była punktach, okazała sie niezmordowaną i t. d. Artykuł ten M o n i t o r nasrępującemi kończy słowy: "Stronnictwo przeszłego rządu, podburzające do zaburzeń, i wichrzyciele spokojności, którzy radziby korzystać z sprawiedliwej niechęci na jego pożytek, zawsze znajdą gwardya. narodową wierną obowiązkom swoim. Na tych oparte nasze instytucye nigdy nie mogą być na prawdziwe narażonerni niebezpieczeństwa." Gazeta Francyi zapewnia, iż Arcy-Biskup nic niewiedział o żałobnem nabożeństwie w kościele St. Germain l'Auxerrois, aż dopiero wyczytawszy 'w pismach publicznych, kiedy już zapóżno było, zapobiedz skutkom tego wypadku, Nra. Gazety Francyi i Co dziennika z d. i5. Lurego kazała zwierzchność zagrabić.
ROZlllaite wiadolllości.
U dzielono nam następującą wiadomość r "Między Oficerami 2 pułku gre.nadyerów gwardyi polskiej, który z czterech batalionów składał się, i najwięcej ucierpiał, został też do Warszawy przywieziony, bardzo ciężko ranny Porucznik Szumski (syn Professora Gimnazyum w Poznaniu). Został on w bitwie «byt morderczej, 19. m. b. pod Grochowem stoczonej, pod czas szturmu ku wieczorowi przypuszczonego na bagnety, kulą karabinową wskroś przestrzelony, niżej serca." Odebrane wczoraj prywatne wiadomości donoszą, iź, po dwudniowem zawieszeniu broni, rozpoczęły się znowu w dniu 24. m. b. działania nieprz) jacielskie na całej linii bojowej.
W księgarni i składzie muzyki K. A.. Simon w Poznaniu, znowu 84 do nabycia Mappv Pohki. 0_1 'ti Zb. aż do f. Tal.
OB WILbZCZliJNłK.
Podaje się niniejszem do publicznej wiadomości, że na mocy intercyzy dnia ag. Grudnia' r. z. przed nami sporządzonej, W. Syndykus miasta Eugen Naumann tutejszy i oblu· bienica jego U l r i k a H e n r i e t t e P a u l i n a Kaskel, wspólność majątku i dorobku pomiędzy sobą wyłączyli. Poznań, dnia 17. Stycznia 1831> Król. Pruski Sąd Pokoju.
Powyższy artykuł jest częścią publikacji Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego 1831.02.28 Nr49 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.