KRONIKA MIASTA POZNANIA

Kronika Miasta Poznania: kwartalnik poświęcony sprawom kulturalnym stoł. m. Poznania: organ Towarzystwa Miłośników Miasta Poznania 1931 R.9 Nr1

Czas czytania: ok. 4 min.

mieckie a czemu publiczność polska, stale szczelnie zapełniająca widownię przyklaskiwała i tak w sobie poczucie narodowe utrwalała" 43). Na tej podstawie mówi się też ogólnie, że Radziwiłł był protektorem artystów polskich i hojnym dla nich mecenasem. Czy jednak opiekę nad artystami można już nazwać opieką nad kulturą polską? - Podobnie przecież jak o artystów polskich, troszczył się i o obcych, włoskich, francuskich a nawet niemieckich starając się dla nich o pozwolenie na występy. Właściwie, to Radziwiłł był w Poznaniu hojnym mecenasem dla wszystkich artystów i opiekunem sztuk pięknych, nie zaś wyłącznie protektorem polskiej twórczości. Jeśli się weźmie pod uwagę liczne fakty, kiedy to namiestnik nie wykorzystał swoich wpływów celem poparcia teatru lub kiedy nawet odradzał aktorom przyjazdu do Poznania, to hez wątpienia nie można mu przypisywać zasługi, że popierał ruch artystyczny polski w walce z niemczyzną. O stanowisku entreprenerów niemieckich do teatru polskiego już mówiono. Byli oni właściwie największymi przeciwnikami teatru polskiego, który im cały zysk odbierał. Dla zwalczania jego używali raz jawnej, otwartej walki, raz oskarżeil i donosów, to znów szukali zbliżenia, przez sprzedanie własnej koncesji, aby choć w ten sposób pewien zysk otrzymać. Ze dążenie ich do zysku było jedynym celem świadczą liczne fakty, rzec można nawet, roboty antypaństwowej. Wystawienie przez Leutnerową, pantominy, przyczem bogini zgody i pokoju, uoso-hiona jako Polska oswobadza Poznań z rąk złego demona (Prusy) jest tego ja:;;nYI,p. dowodem H). Jaką słuszność miał Zerboni, gdy tak Leutnerową osądził: "Przesłana J. Eksc. pełna fałszu skarga Leutnerowej z 20. 6. 45 )daje nowy dowód, jak nie można ufać tej kobiecie. J ej zespół jest nędznem, niemorainem, cierpliwość władz i publiczności nadużywającem zbiegowiskiem. Jego

43) Z. Grot. - op. dt, 44) Laubert M, - Theatercenzur (Hist MonatsbHitter 1906, nr. 5).

45) Dotyc?'y slwl'gi Leutnerowp.i do Schuckmanl1a omawiarlPj po\Vyej.

Królewska \Vysokość następca tronu chciał podczas swego pobytu z 12. 6. zwiedzić także tutejszy teatr; skutkiem jednak tak niskiego poziomu, na jakim on się znajduje, został zmuszony przedstawienie wnet opuścić. Przytem starała się ta zuchwała entreprenerka na drodze ciąglych fałszywych i karygodnych demonstracyj zjednać sobie względy, których nie może pozyskać przez swe nędzne widowiska. Tak licha entreprenerka nie może też zachęcić tutejsze społeczeilstwo do zainteresowania się niemiecką sceną" 46). \V koilCU należy wspomnieć jeszcze o publiczności poznańskiej i o krytyc{'. Pierwsza składa się z Niemców i Polaków. Stanowisko ówczesnej większości niemieckiej było lojalne, Niemcy nieraz chodzili na przedstawienia polskie, zwłaszcza na opery, które były im bardziej zrozumiałe. Nie słychać jeszcze na ogół o bezwzględnem bojkotowaniu wszystkiego, co polskie, jak później. Niemniej były jednostki nam wrogie. Taki Schottky lub Kamptz, późniejszy zastępca Schuckmanna, ciągle przeciwko Ilam pisali i działali. Już wówczas w swych memorjałach przestrzegali przed przedstawieniami polskiemi, które "zyskują aplauz stale zapełnionej widowni, która każdy szczegół, odpowiadający duchowi polskiemu con furore oklaskuje" 47). Z drugiej strony jest powi.edzenie Schottkego równocześnie dowodem, że istotnie Polacy już wtedy sprawą narodową się interesowali. fW czasie tych kilkanaście lat od kongresu do powstania taka nastąpiła przemiana wśród tutejszych Polaków, że trudno nawet jej rozwój śledzić. Bądź co bądź odegrał w niej rolę teatr. Artyści polscy byli nietylko siewcami pięknego słowa polskiego ale i łącznikiem z duchową kulturą za kordonami. Wzmożenie uczuć narodowych w teatrze wyraźnie się też odbijało. PubliczilOŚĆ żywo reagowała na sztuki narodowe, żądając często ich powtórzenia reagował także na ukazanie się wybitnych aktoI'ÓW narodowych na scenie (jak Bogusławskiego), zaś z niechęcią. przyjmowała międzynarodowe melodramy i farsy, gdy i te jej prezentowano. Starczy to za dowód, że istotnie publiczność

46) A. P. P. - A. N. VIII. 5. fasc, 28 47) Laub<,rl - (], Pos. Th<,ater str. 18Rf!).

poznańska stała swem usposohieniem narodowem hardzo wysoko i słusznie uważała teatr za instytucję narodową, która nie ku rozrywce służy, łecz ku pracy nad uświadomieniem narodu, Zbyteczną była wówczas krytyka. - Gdy publiczność sama 'trafnie odróżniała sztuki wartościowsze od mniej wartościowych i takie hojkotowała, nip pozostało jej nic do pracy. - Nie słyszym)' też o niej wiele. Recenzje pisane h)'ł' nieakuratnie i nieudolnie. Krótkie notatki w "Gazecie W. Ks." nip są właściwie krytyką. Zanim fachowa recenzja tpatralna z czasem się zrodziła, zapłonął nowy pożar walki o wolność w hrowarach na SolnI. (C. d. 1\)

:fQ

HOL.\ A:\I1LI\:,\łł.\ IWSIŃSIOE(;n \V IE[)OSZLE.T OH<;.\NIZ.\C.II \\'O.1SK W. I\:S. P()ZN.\ŃSKIE(O lHl) H\;?1.

1'0 upadku Napo]pona sprawa polska znalazła niespodziewanego opiekuna w ea I'Zł' Aleksandrze, który. podobnie jak jego bauka I\:atarzyna II, zamyślał skupić p0d swojem berłem ziemie dawnej Polski, wprawdzie w odmienny nieeo sposób, niemnipj przeto mająer analogiezny eel na oku. Hękojmię niepodległości upatrywano w zleconej Dąbrowskiemu reorganizaeji polskiego wojska, które z Fran('ji wróciło do Warszawy. , Nie chcąc pozostać uezcz)nnrm w tym przełomowym okresie, KositIski, jako stary weteran napoleoilski, pragnąl wstąpić w szeregi armji naroPOMNIK KOSIŃ::iKIEGO dowej. Zamieszkując Targową dłuta W. Marcinkowskiego w kościele G "W, Wojciecha w Poznaniu, Jórkę. koło \Vrześni, wraz z innymi żył w niepewności o los zachodnie h departamentów, jpsienią IRg o(lstąpionych Prusakom przez nosjan. Od eks-jakóhina Szaniawskiego odhierał z \Varszawy zapewnicnie, że ostateczni!'

>',

.'"

, ł

.. ."

..l

Powyższy artykuł jest częścią publikacji Kronika Miasta Poznania: kwartalnik poświęcony sprawom kulturalnym stoł. m. Poznania: organ Towarzystwa Miłośników Miasta Poznania 1931 R.9 Nr1 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.
Do góry