KRONIKA MIASTA POZNANIA zwykle do Bononji, i to po dwóch. Otóż kapituła nasza potwierdza i przypomina postanowienia kapituł dawniejszych płockiej z r. 1525 i późniejszej krakowskiej a więc z lat pomiędzy 1525/40 że żaden lektor nie ma wykładać dogmatyki, który poprzednio przynajmniej przez rok nie wykładał Pisma św. Każdy zakonnik oprócz rocznych przynajmniej nauk w Piśmie św. przechodzić powinien dwa lata nauk teologicznych i potem dopiero otrzymać może święcenia. Dowiadujemy się dalej o ówczesnym składzie osobowym całym lub prawie całym konwentu poznańskiego. N a czele jego stoi przeor Paweł, o którym powiemy jeszcze niżej. Kaznodzieją poobiednim został Marcin z Poznania. Wynika z tego, że w konwencie poznańskim, a zapewne i po innych, przynajmniej co większych oprócz kazań na sumie Dominikani głosili je także na nieszporach. To samo wiemy także o Bernardynach. Coprawda imienia kaznodziei porannego a więc głównego, akta nie wymieniają, może jest nim jednak jeden z następujących mnichów: Abraham z Poznania, Gaudenty z Poznania, Paweł z Wronek, Wojciech Gara. Kantorem był Antoni z Poznania, kwestarzem Grzegorz z Kościana. Dalej widzimy neoprofesów, to znaczy zakonników, którzy co dopiero złożyli śluby: Marcina z Żnina, Wojciecha z Brześcia, Benedykta z Łęczycy. N akoniec spotykamy jeszcze Sebastiana, diakona. Razem z przeorem zatem byłoby 12 mnichów. Z Poznania przeniesiono do Płocka Kornelego. Był to kursor teologji, to znaczy repetytor. Do Krakowa przeszedł Melchior. Należy jednak zauważyć, że według terminologji ówczesnej dodatek z Poznania przy imieniu nie oznaczał ani, że rzeczony zakonnik pochodził z Poznania, ani że do ostatniego czasu przebywał w Poznaniu, lecz że wstąpił był do konwentu poznańskiego, co oczywiście w praktyce zwykle pokrywało się z pochodzeniem z miasta lub okolicy. Z przywróconych do łask braci 29 możemy wymienić także jednego z Poznania, t. j. Szymona. Do karceru poznańskiego zaś skazano Andrzeja Pcpkę z Sochaczewa. Będąc w Kościanie zbuntował się przeciw przełożonemu i porzucił obowiązki, jakie mu tam nałożono.