ARCYBISKUP DUNIN A LYOEUM TEOLOG. W POZNANIU 231 z seminarjum dr. Szmakowskiego. oraz Tyea, ks. dr. Busława. proboszcza w W. Montawach. skoroby dostał stanowisko w diecezji. Możnaby też powołać Winiewskiego z Mońasteru, Klopscha z Królewca, także może niektórych profesorów z Mońasteru. Na końcu zaznacza ks. arcybiskup Dunin, że z pewnOSClą plan przedłożony zyska uznanie miństra; że wiec zostanie wykonany; byłoby dobrze, gdyby minister przysłał ol siebie jakiego pełnomocnika, z którymby można się porozumieć i usunąć wątpliwości co do budynku itp- W każdym razie życzy sobie arcybiskup, aby treść konferencji z 8 marca rozumieć li tylko w świetle przedstawionego projektu: ehce więc uniwersyteckiego, wykształcenia dla swego duchowieństwa, ale w zakładzie w obrębie diecezji, nie poza diecezją. Ks. arcybiskup Dunin widział, że słusznie musi sit; dostosować do żądań o wyższe wykształcenie duchowieństwa diecezalnego: nie chciał się jednak godzić na to. aby klerycy kształcili się poza diecezją: dążył więc do tego. aby studjum teologiczne odbywało się w diecezjach, dla których należało pracę duszpasterską poświęcić. Na tein poleca doniosłość przedłożonego planu o lyeeum poznańskiem, którem starał się wyrównać żądanie rządu i wymaganie diecezalne. Oczywiście projekt arcybiskupi nie przepada! do smaku sferom rządowym, a w szczególe Flotwellowi. mianowicie, że nosiły się z zamiarami szerszemi na tle germanizacyjnem. 1 tak król praski mianował rozkazem z 8 grudnia 1832 komisarza dla zakładów kształcących duchowieństwo' katolickie w Poznańskiem: zarazem powołana została do życia komisja, która zająć się miała tern:, ale także inne mi jeszcze sprawami wychowania naukowego i życia kościelnego. Komisja ta odbyła w myśl wniosku naczelnego prezesa z 8 grudnia sesje dnia 20 i 27 tegoż miesiąca, owocem zaś obrad było nroinemoria z 12 lutego 1833. które plan lyceum poznańskiego zasadniczo zniszczyło. Stwierdza nasamprzód wielki brak duchowieństwa, bo 200 miejsc na probostwach i wikarjatach jest nieobsadzonyeh. lirak ten tlomaczy rozmaitemi przyczynami. Wpływać ma niechęć, jaka istnieje rzekomo wśród wyższych klas. alty poświęcać się stanowi duchownemu: na odwrót chęć taka objawia się w niższych warstwach, ale brak środków mateijalnych. zasobów wśród uboższych rodzin nic pozwala na wyższe wykształcenie, wsparcia zaś udzielane luk oczywiście nie zapełnią. Oochodzi do tego KRONIKA MIASTA POZNANIA 1 marne nieraz uposażenie plebanów jak i lichy stan czy to kościo !ów. czy to probostw w diecezji- Promemoria zwraca dalej uwagę na nie dostateczne wykształcenie naukowe duchowieństwa, na rzekomą niemoralność w'elkiej części duchowieństwa, a szuka źródeł do tego w politycznej odrazie wielu duchownych, w ich pololrźmie. który zabiegi rządowe około podniesienia intelektualnego i zarobkowego klas ludowych pono widzi niechętnie, bo obawia stę, że wpływ, potężny polskiego kleru katolickiego na pojmowanie ludu osłabnie i tym sposobem lenistwo i niemoialność dotychczasowe tegoż kleru będą niemożliwe. Są to tak szkaradne zarzuty, dyktowana uprzedzeniom, że niemi bliżej zajmować się nie opłaci: wystarczy zestawić argument polonizmu z nicmoralnością. a nie inn' ej argument wpływów potężnych z Lenistwem; chyba logicznego związku w takiej argumentacji nikt sit; nie dopatrzy. Przechodząc następnie do seminarjum w Gnieźnie i Poznaniu, zaznacza promemoria. że zakłady te nie odpowiadają ani nawet umiarkowanym wymaganiom naukowego wykształcenia: że w nich s:ę żywi przedewszystkiem poloniztn i awersja, polityczna. Nie ma też. żadnej nadziei, aby przez powołanie odpowiednich sil nauczycielskich zdołały sic zakłady zmienić: boć one sit; przyczyniają do malej liczby duchowieństwa, nigdyby leż wybitniejsi ladzie nie zechcieli przYJąc stanowisk w Poznańskiem. Zmierza pronicnioria coraz jaśniej do celu swego właściwego, bo nako nic I pt tikreśla. że tylko wszechstronne naukowi 1 wykształcenie dueiio wieóstwa katoiiek'cgo na uniwer,-y tetach niemieckich wywarłoby pożądane wpływy także pod względem politycznym na pri>\incje poznańską. Nie należy jednak spuszczać z oka młodzieży, która sit; poświęca stanowi duchownemu: należy studja jej ułatwiać przez wsparcia, a także urządzić zakłady, któreby jej umożliwiły nauki zwykłe w szkołach jak uniwersyteckie. \ y tym celu trzeba w Trzemesznie szkołt; klasztorną zamienk na katolickie progimnazjum: w Poznaniu i Trzemesznie urządzić alumnaty na BO. względnie 80 wychowanków przy zupełnie albo częściowo wolnem utrzymaniu pod nadzorem ich przyszłemu powołaniu stosownym. Z rozmaitych też powodów należy rozdzielić gimnazjum na katolickie i protestanckie. Prawda, że przez zią ezenie uczniów w jednem gimnazjum miały sic narodowości n ijako ze sobą zlać i zespolić, ale próba ta wykazała się niefortunna, bo doprowadziła do przeciwnych wyników. Wskutek tego stany prowincjonalne stawił)- wniosek o rozdzielenie czterech niższychkla,l\: stąd dużo niedogodność': dwófch dyrektorów. 20 profesorów, a ciągłe przytem zatargi i waśnie. Pczirowie ewangeliccy narażąją, się na to, że ich uczucia religijne cierpieć muszą czy to przy nauce historji. czy to przez uroczystości katolickie, czy to też przez obchody szkolne, które zawsze mają znani'ę katolickieO założeniu alumnatu przy wspólnem gimnazjum nie ma mowy, ho się w budynku nie zmieści. Na dobitek wiadza duchowna nie be dzie się z zaufaniem odnosiła do takich teologów, którzy studja odbywaliby na niemieckich uniwersytetach, a nie pochodzliby z gimnazjum katolickiego. Rozdział na gimnazjum katolickie i protestanckie okazał sit; bardzo dobry wszędzie, gdzie ludność jest różnych wyznań. Stąd to. aby nie było zwady w sprawach czy to narodowościowych, czy to wyznaniowych, rozdzielone zakłady mają nosić nazwę tylko: gimnazjum św. SfaIji Magdaleny i Fryderyka Wilhelma; rodzica mogą oddawać swych synów do teg« albo owego zakładu. Trzeha się w nich starać osobliwie o język niemiecki. Stąd w gimnazjum od S. II. M. język polski będzie wykładowym tylko w VI i V klasie - pozatem język n'emiecki: z czasem należy wogole odłączyć dwie niższe klasy od gimnazjum, aby pozostał jedynie niemiecki język. Za to w gimnazjum Fryderyka Wilhelma trzeba dać uczniom sposobność do przyswojenia sn1ue języka polskiego, ghy mieć takich ludzi w pogotowiu, któlzyby się nadnw li do służby państwowej, szkolnej i kościelnej .u prowincji poznańskiejPomys! Flotwella o kształceniu duchów ieńMwa poznańskiego w Wrocławiu przyswoiła sobie komisja berlińska: oświadcza zatem, że należ) umożliwić ten ,-posób wykształcenia przez stworzenie oMibnego zakładu przy uniwersytecie w Wroe'awiu na wzór konwiktu katolickiego przy uniwersytecie w Bonn: w nim teolodzy maja, mieć utrzymanie i mio.-zkanie. nadto podlegać dozo row i wybitnego kapłana, a zarazem przy pomocy repeteutów poświęcać się nauce zdała od ciżby innych studentów, aby nie dali się uwodzić ich wpływom. Natomiast W Poznaniu ma pozostać jedjrio tylko seminarjum. któreby zajmowało się praktyką i aseetyką dla tych. co wracają z Wrocławia; służyć ma także dla Gnie zna- Trudno było odrazu takie zmiany wprowadzić, mianowicie. że konwikt w Wrocławiu nie byl jeszcze gotów. Skąd komisja sit godzi na to. aby całe przekształcenie dokonało się mniej więcej po (i latach: tymczasem należy obecne seminarjum w Gnieźnie dostosować do wypowiedzianych wymagań, aby kandydaci teologii. KRONIKA MIASTA POZNANIA zgłaszający sic z gimnazjum, odebrać mOgli, chociaż niedostateczne, jednakże celowe wykształcenie, w każdym razie lepsze niż dotąd. Inny pomysł byt arcybiskupa Dunina: tego była sobie świadoma komisja rzeczona. Poleca tedy naczelnemu prezesowi, aby uzyska! zgodę arcybiskupa na proponowane zmiany, skoro z jednej strony w dmlli De salute animarum arcybiskup ma prawo zastrzeżone do seminarjum diecezalnego. a z drugiej strony nie chce słyszeć o wykształceniu swego duchowieństwa poza granicami diocezalnemi. Minister spraw duchownych wyraża przekonanie, że wobec okazywanej łaskawości królewskiej arcybiskup sit; zgodzi na propozycje komisji, skoro je zatwierdzi sam król. Komisja więc. prosi ministra, aby się postarał o takie placet kró 1 łewskie. *) Najciekawsze przy całej tej sprawie, że uchwały Komisji powzięte zostały w obecności Flotwella, ale pod nieobecność arcybiskupa Dunina, który, jak wynika z pisma ministra Altenstoina z 18 maja 1856 clicial się udać do Berlina, aby] swego projektu przypilnować i wziąć, w obronę duchowieństwo. Po roku dopiero odpisuje Alteustein na projekt - donosi, że Komisja ukończyła *) Komisja berlińska w dalszym ciągu swych przedstawień poruszyła kwe-itJĘ lepszej dotacji dla różnych parafji oraz "ratyfikacji dla dueho wnych, zasłużonych na polu szkolnictwa. Mówiła o zasileniu funduszu budowlanego przy patronatach rządowych celem odbudowy chylących się do upadku kościołów katolickich w Poznańskiem. Poleciła uchwalenie stypuidyj dla młodzieńców niemieckiej narodowości, a zasadniczo wyznania protestanckiego, którzy władają jeżykiem polskim, a w gimnazjach 1ul> na uniwersytetach przygotowują się do służby państwowej albo szkolnej w Poznańskiem. Stąd to należy w gimnazjach w pobliżu prowincji poznańskiej dawać sposobność do języka polskiego, a więc w Głogowie, Cylichowie i Toruniu: należy też w Wrocławiu juzy uniwersytecie otworzyć katedrę dla języków słowiańskich. Koszta wszystkie na takie zarządzenia obtoczyli minister kultu jak i minister skarbu w wysokości 51 tys. 200 tak, w nich wliczyły się także potrzeby, które się wykażą po skończonej kasacie klasztorów. W każdym razie kwota oznaczona nie jest całkowicie na pierwsze lato potrzebna, jeśli chodzi o urządzenie konwiktu w Wrocławiu i o zniesienie zupełne klasztorów: pokryje się już zarządzenia przez króla kasatą klasztorów oraz ich majątkiem. W tym celu komisja zajeca, ab} rozporządzeniem królewskieni kła-. SZtotJ w Poznańskiem zostały zniesione w trzech ladach. Zysk z kapitałów, posiadłości oiaz kompetencyj. płaconych przez izad, ma pójść na zakład} i urządzenia wedle załączonego spisu. Spis ten wykazuje następujące pozycje: konwikt w kw. 10.500.-, gimn. prot. 3 500.- li gimn. kat. i ahim.