.. G-A Z E Wielkiego POZNA .. A Xfię g t w a KIEGO Nakładem Drukarni Nadwornej IV. Dekera i Spółki. - Redaktor: A» Wattn&wstii. }Wm. W Czwartek dnia 25. Lipca. tsat* . Wiadomości zagranICZne. F r a n c y a. · z Paryża, dnia 15. Lipca. Dziś rano odbyła się rada ministeryalna w N euilly, na której się wszyscy Ministrowie znajdowali. Później krążyła wieść, że kilku Ministrów z przyczyny ułaskawienia Barbesa dymissyi zażądało, lecz że Król żądaniu takowemu był przeciwny. Ciągle jeszcze trwają poczynione od dni kilku nadzwyczajne środki ostrożności i wojsko wciąż w koszarach w pogotowiu być musi, chociaż w stolicy zupełna panuje spokoj ność. Courrier de Lyon donosi z Marsylii, że tam na nowo dom Carpentrasa przetrząsano i ważne papiery wynaleziono. Król pod względem nadchodzących uroczystości lipcowych następujące wydał pismo do Biskupów państwa: «Obrzęd doroczny dni 27 -, 28. i 29. Lipca nadchodzi, a przy tej narodowej uroczystości pierwszy hołd przynależy się obywatelom, co w obronie prawa i wolności polegli. Rozumiemy, że życzenia narodu dobrze tłumaczymy, domagając się obrządku, jakim kościół pamiątkę zmarłych chrześcian czcić zwykł, dlk tych szlachetnychofiar. Odprawisz więc Pan dnia 27. m. bież. nabożeństwo żałobne w kościołach dyecezyi swoJeJ.« D z i e nn i k s p o r ów zamieścił cały szereg doniesień o radosnem przyjęciu, jakiego Xiąźę Nemours przy obecności swojej w Pau i innych miastach doznał. - W P h a r e d e B a - j o nne z dn. 11. m. bież. czytamy prócz tego: «Troskliwość Xiccia N emours o interesa armii i dokładne jego znajomości administracyjne objawiły się znowu w oświadczeniu jego podczas przeglądu oddziału Douanów w Biarritz. Wynurzył życzenie, ażeby liczbę tych wojskowych, co po upływie urlopu swego mają prawo wstąpienia do Duanów, przez regulamin publicznej administracyi dokładnie oznaczono. Powiedział, że przywilej ten mianowicie dla wysłużonych podoficerów i żołnierzy, którzy się w korpusach swoich chlubnie odznaczyli, ma być zachowany; stałoby się to dla armii wielką zachętą a dla administracyi równie pewnym jak szlachetnym sposobem rekrutowania.« Z dnia 16. Lipca. Onegdaj po południu rodzinę Barbesa 1 Jego obrońców o złagodzeniu jego kary zawiadomiono, chociaż ci nawet niewiedzieli, na jaką karę go skazano. U dali się więc natychmiast do Luxembourg, aby winowajcę o powodze się zdawało, bez nadziei, był w dniu tym w melancholii pogrążony, ale spokojność swoję i rezygnacyą zachował. Rozumiejąc, że na zajutrz zostanie stracony, czytał właśnie książkę do nabożeństwa. O godzinie 4. wezwał go Pisarz ażeby się do przedpokoju udał, w którym dyrektor drzwi oddzielające odwiedzających od więźnia wyjąć kazał. Ledwo co Barbes na progu stanął, a już siostra i szwagier jego z radością w objęcia jego się rzucili. Wieczorem rozmawiając z urzędnikami' więzienia nie taił Barbes bynajmniej uczuć, które go ogarnęły. »Nauką to dla mnie srogą (powiadał) i lakkolwiek bądź, rola moja polityczna obecnie skończona.« O godzinie 3. rano zajechały dwa pojazdy, z których pierwszy na 10, a drugi na 8 komórek był podzielony. Stosownie do przepisów, skazani winowajcy skrępowani u nóg, w ubiór na pół czerwony, a na pół żółty zostają przywdziani. Tego wprawdzie nie uczyniono, ale nie pozwolono więźniom ani tytoniu, ani pieniędzy, ani kieliszków z sobą brać. Każdego s nich z osobna do wozu zaprowadzono i w komórce osadzono. Do mniejszego wozu wsiedli Martin Bernard, Delsade, Austen, Mialoni Harbes. (Idy się tego zapytano, czy ma jakie książki przy sobie, pokazał książkę do nabożeństwa, którą mu zostawiono. Gdy się podwoje więzienia zamknęły,' Barbes jeszcze nie wied ?iał, na jaką karę go istotnie skazano. Pierwszy wóz pojechał w kierunku ku MontSaint-Michel, a drugi w kierunku ku Doullens. O śmierci Sułtana dowiedział się rząd drogą telegraficzną przez Karlsruhe i Strasburg i dziś takową ogłosił. W skutek tć) wiadomości udali »ię wszyscy Ministrowie wczoraj wieczorem do Neuilly i tam naradzali się aź do północy. Dziś rano wyprawiono gońca gabinetowego do Tulonu, zkąd zaraz do Konstantynopola popłynie. Dziennik jeden twierdzi, że Barbesa do Brestu odprowadzono i że go mimo to z innymi zbrodniarzami razem nie umieszczą. Zmiana ta nastąpić miała w skutek mocnego wstawienia się kilku członków gabinetu. Dziś znowu 15 osób uwięziono. Głoszą o odkryciu tajnej fabryki prochu na przedmieściu S1. Jacques. Anglia. Z Londynu, dnia 13. Lipca. Słychać, że Lord Melbourne przed kilku dniami Królowej znowu przedstawiał, iż niepodobieństwem dlań dłużej jeszcze pozostać u steru zarządów, Królowa ze łzami w oczach prosić go miała, żeby ją od zabiegów Torysów ochronił. Minister więc do życzenia jćj się przychylił i miano postanowić, aby po upływie leraźniejszej sessyi parlament rozwiązano i w tej przerwie wszelkiej dołożono usilności, aby wziętość posiadających obiorców dla Minislerym pozyskać. Rząd wczoraj wieczorem odebrał depesze z Indyów Wschodnich, których treść ma być bardzo zaspakajającą. M o r n i n g - C h r o n i - cie wyraża w tej mierze: »Zamiar światłej polityki Lorda Aucklanda przez abdykacyą Dost Muhammeda Chana juz osiągnięty. Nie odebraliśmy wprawdzie dotychczas autentycznej o tćm wiadomości, ale ostatnie doniesienia z Indyi nie zostawiają w tej mierze żadnej wątpliwaści.« - Globe mmisteryalny uważa, że wiadomości te przez Konstantynopol odebrano a stosownie do treści tychże wojsko angielskie do Kandaharu weszło a Dost Muhammed Chan na korzyść szacha budschah rządy złożył. Z dnia 16. Lipca. Rozsiana przez gazety francuzkie pogłoska, ze owdowiała Królowa hiszpańska i Don Carlos równocześnie Hiszpanią opuszczą, aby obydwom stronom nastręczyć sposobność do pojednania się w dobry sposób, jest zdaniem Kuryera czystą bajeczką. Niderlandy. Z H a g i, dnia 15. Lipca. Stosownie do Handelsblad wieś luxemburska Martelange, z powodu której nowy spór między Hollandyą i Belgią zagrażał, w moc postanowienia obustronnych Ministrów spraw zagranicznych tymczasem neutralną ogłoszoną została. Austrya. Z Wie dnia, d. li. Lipca« (Gaz. Powsz.) - W Konstantynopolu rozeszła się pogłoska, że Sułtan już dnia 27. albo 28. na łono -wieczności się przeniósł i że aby tylko stosowne poczynić przysposobienia, śmierć jego aż do 1. Lipca tajono, ale wiadomość ta zapewne fałszywa. Równie są bezzasadne wieści o ustanowieniu Regencyi. Abdul Medschid takowej zupełnie nie potrzebuje, kiedy wieku stosownie do ustaw Mahomedańskich do objęcia rządów potrzebnego już dostąpił; Sułtanowie bowiem w 15. roku życia są pełnoletni. - Obawa wojny W Syryi po śmierci Sułtana w Stambule zupełnie ustała, kiedy rzeczą powszechnie wiadomą, że tylko jego osobista nienawiść wojny pragnęła i -wszelkie usiłowania dyplomacyi niwę* czyła. Po pierwszym kroku nowego j-ządu ani wątpić nie można, żeby życzenia mo cyi Wschodu nie miały się ziścić. Pojednanie się więc W. Porty z Mehmedem Ali nie ulega wątpliwości, ile źe część wielkich mocarstw względem podstawy układów juź się porozumiała. Niezawodni} albowiem, źe uznanie prawa dziedzicznego panowania nad Egiptem dla rodziny Mehmeda, a za to zwrot Syryi na korzyść W. Porty podstawą ugody. Gabinet Londyński gorąco tego pragnie i życzy sobie, żeby Wiedeń staf się siedliskiem układów w sprawach Wschodu. Rząd ros syjski zapewne do tego projektu się też przychyli a tak i Francya, jakkolwiek się za Mehmedem Ali ujmuje, nie będzie się mogła temu sprzeciwiać. Z dnia 13. Lipca. (Koresp. Norymb.) Arcyxiąźę Palatyn przybył tu wczoraj z Preszburga, i to, jak sądzą, w celu zawyrokowania ostatecznego przeciw wykroczeniu Barona Pronaja, który, jak wiadomo, w swoich mowach sejmowych najwyższy Trybunał węgierski z powodu potępienia Wesselenyigo i Kossutha o grube przekroczenie obowiązków obwiniał. Wyrok ostateczny odda niezawodnie tego deputowanego pod proces fiskalny, ponieważ nietykalność królewskiego stołu przez obelgi mocno znieważył. Kilkakrotne obrady nad sprawami węgierskiemJ miały na celu nadużycia Eopełnione przy wyborach w tolnaerskim i arszerskim komitacie, przyczem surowe sądowe kroki użyte być mają. Z dnia 15. Lipca. Poczta turecka w niedzielę tu przybyła przywiozła wiadomości z Konstantynopola aż do dnia 3. Lipca. Dostrzegacz Austryacki W dzisiejszym numerze obejmuje opisanie głównych, przez nowy rząd poczynionych środków. Porównywając teraźniejszą zmianę rządu z dawniejszemi, łatwo przekonać się można, źe panowanie Mahmuda w obyczajach i zwyczajach mieszkańców stolicy wielką sprawiło odmianę. Przypomni my tylko sobie owe sceny krwi rozlewu, które prawie każdemu wstąpieniu na tron towarzyszyły i nawet przy wyniesieniu Sułtana Mahmuda na tron przodków stolicę i kraj cały w smutku i trwodze pogrążyły. Tą rażą, przynajmniej aż do dnia 3. Lipca, wszystko było spokojnie. Abdul Medschid na tron dziedziczny bez oporu wstąpił, dygnitarze państwa wykonali mu przysięgę, lud cisnął się około trumny zmarłego monarchy - kilka wystrzałów działowych i okrzyków wywoływaczy - a wszystko ucichło. Teraz więc tylko pytaniem, czy i prowincye wiadomość o śmierci Mahmuda z taką przyjmą spokojnością. Odtego wiele zależy. Że przesilenie to przejdzie bez wojny, w Pera powszechnem mniemaniem. Najważniejszą z dotychczasowych nowin zapewne mianowanie Chosrewa Baszy Wielkim Wezyrem. Wiadomo, źe Mahmud II. godność tę zniósł. Pierwszym czynem doradzców Abdul Medschida było, ią przywrócić i Chosrewowi poruczyć, najcelniejszemu obecnie w poczcie magnatów tureckich mężowi. Wielu upatrywało w tern prz) wróceniu tej najwyższej godności dawniejszego systemu zjawisko powrotu do zwalczanych przez Mahmuda zasad. Przyszłość to dopiero pokaże. Chosrew Basza ma wieku lat 80 i przy wszystkich wypadkach rządów zgasłego sułtana dzielnie występował, przeto też W szczególnych u niego był łaskach. N azywają go Tatlejrandem Wschodu. Zwinny i zręczny umiał on się zawsze do panującej opinii zastosować, tylko systemowi nieugiętego oporu, bronionemu przez Pertewa EJendi, byl on zawsze przeciwny. Wszystkie listy z Pera w tam się zgadzają, źe Ćhosrew Basza Mehmedowi Alemu poda rękę przyjaźni i źe juź do poselstw zagranicznych wyszła odezwa, ażeby się do dzieła pojednania przyłożyły. N a wychowanie młodego Sullana (jhosrew w ostatnich latach wielki miał wpływ. Sułtana samego, którego dawniej okrzyczano za niedołężnego i ws.zelkich zdolności pozbawionego młodzieńca, opisują teraz jako żywego i podług wyobrażeń tureckich bardzo wykształconego młodziana. Z P r e s z b u r g a, dnia 12. Lippa. (Koresp. Norymb.) Z powodu gwałtownych, przez Barona Pronay na Izbę Magnatów (K6nigliche Tafel) miotanych pocisków i wielkiego wzburzenia objawiającego się w gronie sejmujących, poselstwa królewskiego już od dawna oczekiwano. Wczoraj na mieszanćm posiedzeniu ogłoszono reskrypt J. C. K. M., w którym N. Pan niezadowolenie swoje % wypadków d. 3\ i 4. Lipca wynurza, oraz Stany surowo wzywa, aby propozycye królewskie natychmiast pod rozwagę wzięły. Reskrypt ten ma być wydrukowany. Serbia* Z nad granicy serbskiej, d. 11. Lipca. (Gaz. lipska.) - Podług nadeszłych w tej chwili wiadomości z Belgradu, młody Xiążc Serbski Milan w nocy z d. 1. na 8. w Belgradzie życie zakończył. Zaraz po jego śmierci udała się serbska deputacya doBukarestu, aby młodszego brata zmarłego, Xiecia Michała, do rządu wezwać. Wątpią, czy nowy Sułtan zechce uanać tron dziedziczny w rodzinie , czy stary Xiążę ulubionego syna swego do Belgradu wyśle. Zresztą aź do dnia dz siejszego w całej Serbii panuje spokojność. Przejeżdżający tutaj goniec z Stambułu z d. 3. b. m. donosi, że i tam wszystko spokojne. Pogłoska o zniesieniu zakładów kwarantanny potwierdzenia potrzebuje. T li r C y a. Dostrzegacz austryacki zawiera następujące doniesienie z Konstantynopola z d. 3go Lipca o wstąpieniu na tron nowego Sułtana, pogrzebie zmarłego Sułtana i o zmianach pomiędzy najwyższymi urzędnikami państwa: »Nastąpioną d. 1. b. m. zrana śmierć Sułtana Mahmuda dopiero o godzinie l. z południa mieszkańcom stolicy wystrzałami z dział na bateryach i okrętach -wojennych, jako też przez publicznych obwoływaczy -ogłoszono, a następnie o wstąpieniu na tron najstarszego syna zmarłego Sułtana, Abdula Medszyda, zawiadomiono. Zaraz po zgonie Sułtana Mahmuda udali się obydwaj zięciowie tegoż Halil i Said Basza wraz z Prezesem Rady stanu, Chosrewem Baszą, do Następcy tronu Abdula Medszyda, przebywającego w domu jednym w bliskości Czamlidsza, i zwiastowali mu smutną wiadomość o śmierci ojca. Po oddaniu się przez czas niejaki słusznemu żalowi udał się N. Sułtan z orszakiem swoim do starego seraju przez Haidar Baszę, podczas gdy orszak pogrzebowy prawie równie przez koszary skodryiskie także do starego seraju zmierzał. Zwłoki złożono w sali płaszcza proroka (Siinhet-Odassi) i tam przybył mlodj Sułtan dla odprawienia swoich mo dłów. Stamtąd udał się do sali tronowej, przyjmował tamże hołd wszystkich najznakomitszych urzędników państwa i rozkazał, aby zwłokom ojca ostatnią cześć wyrządzono. O godzinie 4. po południu odbył się uroczysty pogrzeb. Najpiękniejszą mową pochwalną na grobie zmarłego jest niezawodnie powszecłina między ludem żałoba, która się w czasie tego obrzędu na twarzach wszystkich bez różnicy na religią malowała. Zwłoki sułtana złożono w dzielnicy miasta Fazlj Basza, w miejscu w bliskości »spalonego słupa ,« gdzie już budowę mauzoleum rozpoczęto. Uwagi godną jest rzeczą, że w tymże samym kiosku Czamlidsza także matka Sułtana Mahmuda przed 20 laty życie zakończyła.« Oto jest sprawozdanie naocznego świadka ojpogrzebie Sułtana; «Z Konstantynopola, d. 2. Lipca. Wielka obawa od dni kilku panowała w stolicy; rozsiewano najsprzeczniejsze wiadomości, któ re raz śmierć, drugi raz wyzdrowienie Sułtana rokowały. Gdy wczoraj zaraz po godzinie 1. dano ognia z armat na wszystkich okrętach wojennych i bandery pozawieszano, każdy się troskliwie dopytywał, czyliby to radość lub smutek oznaczać miało? Niezadługo znikła wszelka wątpliwość; publiczni wywoływacze bowiem krzątali się po wszystkich ulicach miasta, zwiastując śmierć Sułtana Mahmu da i wstąpienie na tron Sułtana Abdula Medszyda. Przyjąwszy nowy Sułtan przysięgę na wierność w pałacu Bejlerbei, na azyatyckiem wybrzeżu Bosforu, przeprowadzić rozkazał zwłoki ojca swego wśród huku dział z Bellerbej do starego seraju w Konstantynopolu. Niezliczone tłumy ludu gromadziły się zewsząd do miasta dla przypatrzenia się temu orszakowi żałobnemu. Mnóstwo statków zawijało do Konstantynopola a przewóz był wielce utrudzony z przyczyny wzburzonego morza. Paląc Porty i mennica były pozamykane, bazary opuszczone; wszędzie podwojono straże a liczne oddziały wojaka przebiegały ulice miasta. Od bramy starego seraju do meczetu Sułtana Ahmeda wszystkie ulice przepełnione były ludem. Spokojność i porządek, przestrzegane przez ustawionych po jednej stronie mężczyzn, a po drugiej przez kobiety, zasługu ą istotnie na pochwałę. Wszędzie tylko odzywały się głosy żałości i wyrzekania. O godzinie 4. i 40 minutach zwiastowały wyrzekania kobiet zbliżanie się zwłok zmarłego Sułtana i powstał natłok 0-' gromny, gdy każdy ciału chciał się przypatrzeć. Podczas gdy kobiety głośno żal swój objawiały, mężczyźni wglębokiem milczeniu w smutku pogrążeni stali. Słudzy wszystkich urzędników dworu rozpoczynali orszak; potem następowali musteszarowie i urzędnicy na wyższych dygnitarzy państwa; dalej mnóstwo ulemów; potem na/wyżsi urzędnicy państwa, Minister skarbu Hanz Basza, obydwaj zięciowie zmarłego Sułtana, Halil Basza i Said Basza, Prezes najwyższej Bady stanu, Chosrew Basza, a na końcu Uasz-Wekil Rauf Basza z Szeich -ulislamem, czyli najwyższym Muftym; wszyscy jechali konno w skromnych nader ubiorach. N areszcie zbliżała się trumna, obejmująca zwłoki zmarłego Sułtana, z prostego, miękkiego, niefarbowanego dtzewa, okryta pięciu bardzo drogiemi szalami. N a przedniej części trumny przymocowano fess Sułtana, z czaplim piórem i brylantową spinką. .Sama trumna spoczywała na dwóch prostych, w poprzek podłożonych belkach, które mnóstwo rąk do góry Wznosiło. Każdy był dumny i szczęśliwy z tego, jeżeli przynajmniej na chwilę niósł zwłoki Sułtana; samo dotknie przynosiło. W niewielkiern oddaleniu za trumną postępowało kilku urzędników a potem murzyn konno, rzucający pieniądze pomiędzy lud zgromadzony. Ktokolwiek przypatrzył się niezliczonym tłumom zebranego ludu, ledwo mógł sobie wyobrazić, jak taki porządek i spokojność utrzymać zdołano, zwłaszcza pomnąc na to, źe dawniej każde wstąpienie na tron nowego Sułtana z niejakiem zaburzeniem połączone było. Zaraz po swojem na tron wstąpieniu wydał Sułtan Abdul Medszyd rozkaz tak do wojska lądowego w Azyi mniejszej, jak i do floty, aby kroków nieprzyjacielskich, przeciw Mehmedowi Alemu zaniechano. Środek ten wydał w stolicy nader pomyślny skutek i każdy sobie pochlebia, ie nieporozumienia między Turcyą a Egiptem na drodze pojednawczej załatwić się dadzą. Przypasanie miecza, zastępujące u Turków miejsce koronacyi, odbędzie się dn. 11. b. m. z zwyczajnym przepychem. W najwyższych urzędach państwa zaszły następujące ważne zmiany: Godność i urzą d Wielkiego Wezyra znowu przyw r ó c o n o a na urząd ten dotychczasowy Pret zes Rady Stanu, Chosrew Basza wyniesiony został. Posada Basch - Weki! czyli pierwszego Ministra, znosi się tern, a Kauf Basza, dotychczasowy pierwszy Minister otrzymał Prezesostwo w Radzie. Pierwszy zięć Sułtana Mahmuda, Halil Basza mianowany Seraskierem, a drugi Said Basza, Ministrem handlu. Eiza Bey, ulubieniec zmarłego Sułtana, wyniesiony na godność Miischira pałacu cesarskiego z tytułem Baszy. Reschid Basza na posadzie Ministra spraw zagranicznych potwierdzony. Dla urzędów pałacowych drugiej klassy zaprowadzono znowu s t a r o d a w n e tytuły. Rozmaite wiadomości. t o i' a « i t « i H i i i t 1839* Drugi oddział wystawy płodów kunsztu zawdzięcza swoje w porównaniu z pierwszym oddziałem nierównie wyższe znaczenie mianowicie bogactwom w obrazach historycznych, między którćmi objętością podmiotu i doskonałością wykonania dwa obrazy naj szczytniej się odznaczają, t. j. Jer e m i a s z na gruzach Jerozolimy, pędzla Bendemanna, i kazanie Hussytów przez Lessinga, oba własność J. K. W. Xiccia Następcy tronu. - Rozbierzmy tu po krotce nasamprzód ten ostatni obraz. Przedstawia on scenę z wojny Hussytów; natylnem tle widzimy zdobyty przez H ussytów, palący się jeszcze zamek miasta; walka pod murami jego właśnie skończona a podczas kiedy ogół wojaków może łupiestwem i burzeniem zajęty, mała liczba dobranych, nabożnych ludzi naokoło młodego kaznodzieję się zgromadza, który - czego pancerz pod kapturem dowodzi - dzielny zapewne miawszy udział w krwawej · walce, teraz z całym ogniem religijnego uniesienia im o palladium świętem rozprawia, o mężnie bronionym i tryumfuącym kielichu wieczerzy pańskiej. W oczach księdza iskrzy się owa wszystko obalająca i niszcząca siła fanatyzmu; zrzenica roztworzona, wzrok' nie na pewny jaki skierowany przedmiot, zdaje się zapałem swoim cały świat przenikać. Cechą innych figur nabożność i poświęcenie, wszelako nie w ogólnych zarysach wydane, lecz przez sytuacyą każdej osoby w nowych zawsze i wydatnych odcieniach przedstawione. Słuchacze kaznodziei są osoby z rozmaitych stanów, dla tego też wyraz uniesienia religijnego w rozmaitych się objawia oznakach. Jakaż to uderzająca, porywająca prawda w obliczu owego młodzieńca z zawiązaną głową - w jego ku niebu podniesionem oku i piersiach, na których ręka spoczywa? Prawie przykre na nas czyni wrażenie człowiek po lewej stronie na przedniej części obrazu, z którego ręki krwią zbroczony topór ledwie co .wypadł. Głowa z wrytem spojrzeniem na piersi spuszczona, i lewa konwulsyjnie ściśnięta ręka przedstawia nam obraz najzapalczywszego fanatyzmu; dość każda figura nacechowana pewnćm znamieniem i wszystko dowodzi, że artysta rzadką posiada znajomość natury ludzkiej i najżywszą wyobraźnię. - Przeciwnej w pewnym względzie dążności obraz Bendemanna Jer e m i a s z na gruzą eh Jerozolimy; bo jak nas Lessinga arcydzieło na widownią natchnionego duchem namiętności życia unosi, tak na obrazie Bendemanna widzimy tylko smutek, cierpienie, pozbawione cechy działalności. Wielka klęska dotknęła naród żydowski; ale nie stało się to ślepym trafunkiem, bez woli opatrzności; owszem prorocy przepowiadali ją jako pewną karę niebios, lubo i to głosili, źe Bóg ludu swego nie opuścił, a tak ulegając wyrokom jego wprawdzie nie bez boleści, ale jednak bez oporu i rozpaczy, nad losem narodu swego posępnie dumają. Takim to prorokiem Jeremiasz, stanowiący główny przedmiot dzieła; wokoło niego widzimy okropne, serce nasze rozczulające postacie, ofiary gniewu Boskiego. Wybornie oddana gruppa po prawej stronie proroka, jak dziecko w dziecinnej obawie przed atletycznym wojakiem kię Kownie zachwyca nas po lewej stronie widok matki, która trzymając na ręku dziecko snem, albo może luż śmiercią umorzone z wschodów schodzi i trupa drugiego dziecięcia swego spostrzega. Jest to w tej figurze boleść na najwyższej przedstawiona skali, po za obrębem której nie ma luź pola dla malarza. - Dzisiaj albo jutro musimy się pożegnać z obrazem, który zdaniem naszćm, trzecie miejsce w tym rodzaju dzieł zajmuje i zapewne widzów wszystkich w najwyższym stopniu zadowolni!; jest to (Nr. 453.) Komeo i Julia - (scena, jak się podług Szekspira na balkonie z sobą widzą) - przez Sohna w Dusseldorfie. Pan Thiers (IJodług opisu P. Cormenin: Etudes les orateurs parlamentaires. ') Nie byłoto bynajmniej znakomite kolano, które P. Thiers kołysało w jego dziecinnym wieku. - Urodził się w ubóstwie, więc potrzebował dostatków. Nie mając za sobą z rodu żadnego znaczenia, starał się być sławnym. I r awiony żądzami jak wszyscy żywo czuć umiejący, winien on początek swojego dobrego mienia P. Laffite, ale sławę swoje tylko swemu talentowi. Jednakże bez rewolucyi Lipcowej, Pan Thiers nie byłby dotychczas ani wyborcą, ani obieralnym, ani deputowanym, ani ministrem; więcej nawet, nie byłby członkiem akademii; byłby się zestarzał, szanowany tylko przez laką literacką koleryię. - Za Panem Thiersem nie mówi ani jego figura, ani krój, ani elegancyja. Mowa jego przez nos, bynajmniej ucha nie głaszcze. Marmurowa m6wnica sięga mu aż po barki i prawie zakrywa go zupełnie przed słuchaczami. Do tego przydać należy, że nie ma u nikogo wiary, ani też sam sobie wierzy, tak dalece, że jego przebiegłość już w przysłowie weszła, i ledwieże już zupełnie nie zaciera tej troszki moralnej złudy, któraby nas jeszcze ująć mogła kiedy go słuchamy. Doznawszy macoszego obejścia od natury, nieufnie przez przyjaciół i nieprzyjaciół uważany, wszystko ma przeciwko sobie; a jednak kiedy ten maleńki człowiek dostanie się na mównicę, zdaje się, jak gdyby był w swoim domu, i tyle rozwija bystrego rozumu, że w niedostatku innych wrażeń, cieszymy się jego wymowa. - Nie uderza on nas dowcipem jak P. Dupin, nie posiada on tego silnego wrażenia jak Odilon Harrot, albo ostrego żartu P. Mauguin, ani elodko płynącej wymowy P. Sauzet, ani wysokiej, loicznej siły myślenia P. (»uizot; nie, jestto talent sam w sobie i z siebie, który ani zdaleka, ani zblizka z nikim nie daje się porównać. Jego rozprawy nie są szczytną moyyą; jestto niejako gadanina żywa, świetna,lekka, pełna ruchu, ognia, wspomnieniami historycznemi, anegdotkami i trainemi uwagami przeplatana, i to wszystko z nieporównaną wymową wprowadzone, prterywane, związane, rozwiązane i znowu połączone. Myśl w tej głowie powstaje tak szybko, że możnaby sądzić, iż pierwej się urodziła, nim się poczęła. Ogromne płuca olbrzyma nie wystarczyłyby do wydania słów tego rozumnego karzełka. Zdaje się, źe natura zawsze litośna . w wynagrodzeniu niedoboru z jednej strony, chciała całą siłę męzką zgromadzić u niego w kanale oddechowym Słowa ego płyną z taką lekkością jak skrzydełko kolibra, i tak raźno przenikają, iż czujemy się zranionymi pierwej, niż pomyślimy, zkąd cios uderzył. Niekiedy zatrzymuje się nagle, aby na zarzut odpowiedział, ale odpowiedź tę rzuca z zadziwiającą szybkością i pewnością. Jeżeli jaka teorya jest wielostronna, to jest: mająca prawdę i fałsze za sobą, tak ją umie ugrupować i zamieszać, i tak nią zręcznie po kuglarsku przed waszemi oczyma igrać, i tak nią w różne strony połyskiwać, źe wam czasu nie pozostanie w tej szybkiej złudzie spostrzedz, co jest fałsz, a co prawda. Nie wiem ja tego, czy te jego improwizacyj e bez wszelkiego porządku, te kupy nagromadzonych różnorodnych i przeciwnych sobie okresów, ta dziwna mieszanina wszystkich tych myśli i tonów są utworem sztuki; ale to pewna, źe jest jednym ze wszystkich mówców, którego najłatwiej jest zbić, kiedy się go czyta, a najtrudniej , kiedy go się słyszy. Jest on z naszych polityków ladaco najzabawniejsze, najdowcipniejszy z naszych sofistów, i na bieglejszy tuman krasomówczy. Thiers lubi mieć władzę nie dla samej władzy, ale dla korzyści dobrego bytu, jaki jest 2 nią połączony. Guizot czyni to dla dumy, co Thiers dla błogiej wygody. - Ponieważ przez dwie trzecie części swego życia pozbawiony byl użycia dostatków, dla tego ugania się teraz za niemi z chciwością nienasyconego samolubnika. Kozum i dowcip mieszkają u Pana Thiers w każdym kąciku ust, a nawet w każdym paznogciu. Ma on wiele podobieństwa z Wolterem: ułomny, nerwisty, ulotny, tkliwy na każde wrażenie. Jest krnąbrny i uparty jak dziecię, a cłice być poważnym jak filozof Więcej literat niż minister, a znowu więcej miłośnik sztuki niż literat; zachwyca się aż do zbytku jakiem naczyniem etruskiem, a bardzo mało wolnością. Jego dawniejszy zapał i podziwienie dla naszych wielkich mężów rewolucyi byt tylko zapałem młodzieńca i żaka, w którym się mimo wiedzę jego równie złość, źe wtedy jeszcze niczem nie był, jak i niepokonana chęć stania się w czasie znaczną osobą, nawzajem ścierały. Ale chęć jego, przeskakiwał on po cztery wschody, zchodząc z izdebki pod strychem do salonu, i rozpierał się na pięknych, złotem ozdobnych sofach, jakby nigdy na czem innem nie siadywał. Był on wielkim panem z instynktu, jak inni są przez urodzenie i z przyzwyczajenia. Przez lekkomyślność jest on skeptykiem w moralności, religii, polityce, literaturze i prawie we wszystkiem; nie wzrusza się głęboko żadną sprawą i śmieje się z wszystkiego poświęcenia się dla sprawy narodowej. J estto mieniąca się materyia, w odbiciu od słońca błyszczy wszystkiemi kolorami, ale żadnego nie ma, i której cienkość czyni ją przezroczystą. Mech go nikt nie pyta o lego przekonanie; on wątpi o wszystkiem; niech nikt nie żąda dowodów jego stałości; temperament jego sprzeciwia się temu. Chcielibyście, żeby on nie żartował? cóż, kiedy jemu wszystko wydaje się śmiesznem Nie radzibyście, ieby z was żartował, a on żartuje z siebie samego! Powierzcie mu co chcecie: marynarkę, sprawy wewnętrzne, wydział sprawiedliwości, dygłomacyję, ale nie dawajcie mu milijonami rozrządzać; w jego rękach przeciekłyby, jak wo da przez rzeszoto. Z łatwością wydawania pieniędzy połączą on właściwy sobie sposób zdawania rachunków, a co on sztuką ugrupowania cyfer nazywa. - Jednakże przy tern wszystkiem lubimy tego naturalnego, żywego, nieprzymuszonego świegotę; mówi on do nas, ale nie peroruje; nie jestto ten wieczny, jednostajny i napuszony ton, jak u jego braci doktrynerów. Wprawdzie na długo i on mnie ogłusza swoją gadaniną, ale na przeciw krasomówczej jednotonności, tym nieustającym n udom, największej męczarni słuchacza, tegoto męczennika parlamentarnego, który musi je znosić od południa do 6stej godziny wieczorem; jego szczebiotanie jest pewnym rodzajem ulżenia. - Thiers myśli bez natężenia, tworzy bez wyczerpania się, idzie naprzód nie męcząc się; jest on najszybszym podróżnikiem w krainie myśli. Czas przelatuje koło niego w porządku następności z swemi ciągle zmiennemi postaciami, a natura, która innym szukać się każe, sama występuje na przeciw niemu bez jego zawołania, z całym blaskiem swoj ej spaniałości, i z całą przyjemnością swego uśmiechu. Widzieliście zwierciadło na statkach parowych po rzekach naszych, jakto w niem szybko zmienia się 0brąz odbijających się brzegów, jak strzała przechodzą wioski, kościoły, zielone łąki, zarosłe lasami góry, żółte kłosy spokojnych niw, trzody łąk, obłoki sklepienia niebieskiego, ludzie i zwierzęta. Tak też P. Thiers, to zwierciadło parlaroentoyye, który odbija namiętnościinnych, a sam żadnych nie ma, który płacze, nie czując ani jednej łzy w oczach, który przebija się sztyhtami, a nie wylewa ani kropli krwie. Wszystko u niego jest tylko komcdyja; ale jąkato komedyja i jaki aktor! jakie prawdopodobieństwo, jaka siła naśladowania natury! jakie niespodziane cieniowanie głosu! jaki świetny, przezroczysty styl! jakie powabne zaniedbanie w mowie! aktor łudzi nas, gra tylko rolę, wiem o tern. a jednak pozwalam się porywać temu złudzeniu, bo nie mogę się oprzeć; jak długo on mówi jestem oczarowany, i chętniej słucham fałszu z ust jego, niż prawdy z ust innego. Często Thiers wydaje mi się (mówi Pan Cormenin) jak jenijalna, ugrzeczniona kobieta, siedząca, nie stojąca na mównicy; ale rozmawiająca z wdziękiem o tysiącznych przedmiotach, szybko przechodząca z lednego do drugiego, tak jednak, że na jej ciągle ruchliwych ustach, nie widać pracy umysłu. Jest on elastyczniejszym niż naj delikatniejsza sprężyna. Stosownie do swojego założenia, rozciąga się on albo skurczą, spuszcza się albo wznosi. Jak lin.ja spiralna okręca się on około każdej kwestyi od dołu aż do góry. Wznosi się w górę, spuszcza się na dół, znowu.jdzie w górę i na dół znpwu; okazuje się, znika, czepia się każdej gałązki, każdego listka i czyni tysiączne gymnastyczne skoki, z zadziwiającą lekkością wiewiórki. - Nie wiem wprawdzie pewno, ale prawiebym utrzymywał, że Pan Thiers, gdyby mu po obiedzie małą tylko chwilę do przygotowania się zostawiono, zdołałby przez trzy godziny bez ustania mówić o budownictwie, poezyi, prawach, marynarce i strategii, chociaż ani budowniczym, ani prawnikiem, ani marynarzem, ani wojownikiem nie jest. Zadziwił on najdawniejszych naczelników biur w lego wydziale, kiedy jako minister rozmawiał z nimi o administracyi. Nie przesadam utrzymując, że jakiebądź podanoby mu terna, nie wpadnie on w kłopot, sztuki piękne, kanały, gościńce, finanse, wolność druku, historyja, dziennikarstwo, polityka transcendentalna, interesa drogowe, teatr, wojna, literatura, religiia, obyczaje, rozrywki, wielkie i małe rzeczy, wszystko mu jedno. Na wszystko jest gotów, ponieważ właściwie na nic się nie przygotowuje. Nie mówi on tak jak inni mówcy, bo mówi tak jak wszyscy zwykle mówimy. Mówcy przygotowują się zwykle mniej lub więcej, a on improwizuje mowy z nadoręcza. Inni mówcy deklamują, a on świegoce; jakże można ustrzedz się tego, który mówi tak jak my, a jednak lepiej niż my wszyscy. Inni mówcy zostawiają zawsze zą kulisami kawałek koturnu, a w zwierciedle widać pióra od ich szyszaku, Do Pana Thiers można przyjść »Spiesz się pan, sala napełniona, publiczność czekając na pana niecierpliwi się, weź swoj e maskę i pójdź grać, co ci się podoba, ministra, generała, artystę, świętoszka.« Nie zostawi sobie tyle czasu, żeby czoło obetrzeć i śklankę wody wypić, nawet nie poprawi ubioru; wstępuje na scenę, maskuje się w oczach widzów, improwizuje charaktery, przędzie dialogi, rozwiązuje węzły i uczy się swej roli, grając; niekiedy przedstawia razem dwie role, odwraca się, rzuca swoję maskę, a bierze inne, i zawsze ten sam, i zawsze coraz inny w swojej roli, i zawsze doskonały aktor. - Pan Thiers może przez czternaście godzin ciągle bez źadnel przerwy pracować, ale potem przez miesiąc nie zdobędzie się ani na jeden podpis, jeźli mu przyjdzie ochota bawienia się. Może on być dobrym ministrem dla parlamentu, ale dla administracyi nie jest nim. Rzadko tacy wymowni bohaterowie są.wielkimi urzędnikami. Często im się zdarza, ze powiedzą co takiego, czegoby nie powinni byli powiedzieć, i odwrotnie. Zwykle są oni zarozumiałymi, próżnymi, nierozrayślnymi i za nadto prędkimi. Jeźli ich wciągną do mówienia, co bardzo lubią, wpadają łatwo w nierozważną gadatliwość. - Dla sterników Państwa potrzeba więcej wstrzemięźliwości. W rządach reprezentacyjnych większością kierują zawsze mówcy, a większość tworzy ministrów. Każdy minister jeźli chce mieć wielki wpływ, powinien umieć mówić, ale nie każdy wymowny minister może być wielkim urzędnikiem. Colbert i Sully nie byli mówcami, w naszych czasach nie mogliby być ministrami. J. J. Rousseau, kiedy mu przyszło mówić przed zgromadzeniem, nie umiał dwóch zdań porządnie uszykować. Talleyrand byłby W -wielkim kłopocie,' gdyby mu przyszło dłużej niż przez kwadrans mówić w izbie. Chateaubriand jąka się, a Montesquieu na mównicy parlamentowćj zaledwieby się mógł był z naj lichszym dependentem od adwokata porównać. Dupin jest dzielnym prezesem, umie paradnie mówić i rozumować, ale przy zielonym stoliku w radzie ministrów, nie potrafiłby dwóch myśli ze związkiem powiedzieć, i w czterdziestu pięciu minutach czterdzieści pięć razy zmieniłby zdanie swoje. Thiers umie się lepiej trzymać, nie chwieje się tak bardzo, nie jest dogryzający i nie tak prędko się zmienia. Nigdy on nie uczyni epigramu z swojej zasady, nie zabije swoich kolegów dowcipnym żartem. Ale czyliź posiada on ducha, który tak jest potrzebny do kierowania sprawami publicznemi, i tak niezbędnym do uorganizowanja cołości? jestże on wytrwałym, oględnym, przezornym? Nie daź się on uwieśćlub odstraszyć jakiemu systemowi lub jakiej idei? Czy nie byłby raz za wiele niepewnym, chwiejącym się, drugi raz zbyt upartym i stanowczym? Czy jego zapał nie przezwyciężyłby jego rozsądku? Czy nie dałby się on bardziej pociągnąć wielkością rzeczy niż ich pożytkiem, awanturnością bardziej niż podobieństwem? Nie wierzy on w poświęcenie się cnoty, w cuda honoru; jego wiara ogranicza się na potędze złota, to złoto rozsypywałby on beczkami, kiedy idzie o wybudowanie łuku tryumfalnego, lub o przedsięwzięcie nierozsadnyrh podboió w. (Rozm. Lw.) SPRZEDAŻ KONIECZNA. Główny Sąd Ziemiański w Poznaniu. Dobra szlacheckie P r z y s t a n k i w powiecie Szamotuiskim, przez Dyrekcyą Ziemstwa oszacowane na 21,801 tal. 18 sgr. 4 fen. wedle taxy, mogącej być przejrzanej wraz z wykazem hypotecznym i warunkami w Registraturze, ma!ą być dnia 29. Sierpnia 1839. przed południem o godzinie litej w mIeJSCU zwykłem posiedzeń sądowych sprzedane. Niewiadomy z pobytu wierzyciel Aloyzy Zaborowski, dzierżawca, w celu zachowania praw swoich zapozywa się publicznie. Poznań, dnia 2. Lutego 1839. Król. Pruski Główny Sad Ziemiański . OSTRZEŻENIE. Ponieważ i my naleźemy do liczby sukcessorów zmarłego szewca Walentego Biernackiego, przeto ostrzegamy, ażeby domu do spadku jego należącego, pod Nr. 134. na ulicy Szewskiej tutaj położonego, nikt bez naszego przychylenia się nie nabywał, inaczej kupno za nieważne uwaźanem być musi. Poznań, dnia 20. Lipca 1839 Kupiec Jan i Marjanna Wi ęc kie wic z 0wie małżonkowie z ?"łupcy. Igrzyska Olimpiskie. Prześwietnej Publiczności donoszę najuniźenićj, iż w Piątek, to jest dn. 26. m. b , przybędę tu z mojern towarzystwem jeźdźców, z 40 koni, a w nie dzielę dnia 28. tegoż m. dane będzie pierwsze widowisko w jeździectwie wyższego rzędu. R u d o 1 f Br i 11 off, Dyrektor. W Iwnie pod Kostrzynem jest około 1000 krzewów szklarnych (oranżeryjnych), pomiędzy któremi 50 sztuk wysokopiennych w wiadrach, hurtem lub częściowo do przedania. Bliższei -wiadomości udzieli tamże leśny Ziebe. 300 skopów opaśnych stoi na sprzedaż W Brudzewie pod Wrześnią. Kokczynski.