GAZETA VVielkiego Xi stW"a POZNANSKIEGO Nakładem Drukarni Nadwornej W Dekera i Spółki. - Redaktor: A. Wannottstci. . . JWlm. W Piątek dnia 19. Lipca. 1844* Wiadomości zagranIczne. Rossya (Dokończenie artykułu o Kaukazie.) *_e W kilka lat po śmierci Chasi - Mollacha ró wny wpływ w górach zyskał S z a m y l należący do fanatycznej sekty Myridów, jeden z najzapaleńszych stronników zabitego naczelnika. T ak jak poprzednicy jego Szeich Mansur iChasi Moliacli posiada ów leraźniejszy dowódzca Czeczeńców w wysokim stopniu dar wymowy religijnej, przewyższa ich o wiele talentami wojenneuii i zręcznością w organizowaniu posłusznych mu plemion. Jak Chasi Mollah miał niezdobytą kryjówkę Hiinri, tak też i Szamyl wypatrzył sobie podobne gniazdo między skalami, Akulcho przy rzecze Koisu, gdzie zgromadził znaczny zapas broni i amunicyi, gdzie wszystkie swoje wyprawy wymyślał i układał. Tutaj z zasadzki czy chał z swymi dzikimi wojakami, gdyż o każdym ruchu Moskali donosili mu jego szpiegi, a jeśli sposobność pomyślną mu się zdawał a, wypadał z orszakiem swoim ze skaliste] nory na step Te rek u, rzucał się na podwody i dowozy ruskie tak gwałtownie i morderczo jak kondor, który z wierzchołka Andów spada na trzodę. Szamyl jest silnym mężem, mającym lat około 5 O, wzrostu niskiego, wysmukły i zwinny jak większa część Kaukazyjczyków. - 'W rysach jego twaazy odbija się, według opowiadania jeńców ruskich, którzy go widzieli,owa dzika siła, którą okazuje we wszystkich swoich przedsięwzięciach, broda jego przedwcześnie osiwiała, lecz siły ciała dotychczas nie zesłably, i dotychczas jeszcze uchodzi Szamyl 'za najzręczniejszego w drapaniu się na skaty, za naj dzielniejszego jeźdźca w całym Kaukazie. Otaczających go Mvi idów potrafi! mądrem obchodzeniem się z nimi, stósownem wynagradzaniem ich usług przy rozdzielę łupu i szczęściem swego oręża, do tego stopnia natchnąć zapałem i przywiązać do siebie, że nieraz już za swego wodza własne życie nieśli w ofierze. Szamyl niema żadnych bogactw, wojownicy jego muszą się sami utizymywać lub żyć tylko z łupu, który Rossyanom wydzierają. «Szamyl obfituje tylko w robactwo,« powiadał mi Polak pewien, który długi czas żył z nim razem, - »gorszą karmi się strawą niż u nas świnie.» Zdaje się jednakże, iż ten naczelnik w ostatnim czasie wprowadził gatunek podatku między pokoleniami, które władzy jego ulegają, aby zapewne tym sposobem módz zakupić broń, żywność i amunicyą. - Jak w Algeryi Marabut Abd el Kader, tak i Szamyl poznał konieczność rozszerzenia gwałtem lub wymową swej władzy nad różnemi narodami Dagestanu, nimby się na większe przeciw Moskalom wyprawy odwaźyL Aby wszędzie zmusić do słuchania jego rozkazów, okazywał energią graniczącą częstokroć % dzikiem okrucieństwem. J ego siepacze zbrojni pałkami towarzyszą mu zwykle na obradach, ciw zamysłom Szamylego. Czeczeńców, którzy przekupieni ruskiem złotem dla wroga szpiegowali, kazał żywcem zakopywać, z ruskimi zaś jeńcami zwykle obchodził się jak naj okrutniej . ISieustannie przebiegał Szamyl wschodnio-północne gór pasmo, gdzie mu większa część pokoleń podlegała. Wysyłał einisaryuszów w najodleglejsze strony, nawet do Kabardów i Czcrkiesów, aby obwieszczali jego zwycięztwa, zachęcali do wojny za wiarę przeciw Moskalom i wzywali pokolenia do przysyłania mu daniny. Jeden,z jego emisaryuszów Achwerdi Mahomed podburzył znaczną liczbę zaułków kabardyńskich do powstania przeciw Rossyauom w lesie roku i 843. lecz wreszcie zabitym został od jednego pokolenia sprzyjającego rządowi ruskiemu. Szamyl znalazł godnego przeciwnika w generale G r a b b e, który dowodził silą zbrojną ruską w tej części Kaukazyi i osobliwie w Daghestanie ruchami wojennymi kierował. Grabbe okazywał się zawsze przeciwnikiem odpornego systemu, do którego generał Gołowin, ówczesny naczelnik armii kaukaskiej w Tiflisie zdawał się nakłaniać. W Petersburgu plany Grabbego bardziej się z początku podobały od planów naczelnika jego, mieszkającego opodal od teatru wojny. Ale Grabbe nie był szczęśliwym w swych zamachach przeciw góralom! ISadzwyczajna czynność, którą okazywał w kierowaniu ruchów wojennych i osobiste jego męstwo w utarczkach, zasługiwały na pomyślniej$ze wypadki. W skutek porażki, którą poniósł pod Itszkiri wpadł mężny teu generał w niełaskę i utracił dowództwo. Od tego czasu obrońrvsystemu odpornego przykre uczynili doświadczenia, a generał Grabbe ma przynajmniej teraz tę pociechę, że w Petersburgu system zaczepny, który tylokrotnie zalecał, górę brać zaczyna. Jedna z pierwszych wypraw Grabbego przeciw Szamylowi wymierzoną była na Akulcho, owe gniazdo w skałach, centrum nieprzyjacielskie, skąd tłumy Czeczeńców bez ustanku na Rossyan napadały. Wyprawa ta powiodła się szczęśliwie, i ważne owo stanowisko dostało się po długiem oblężeniu w ręce Moskali. F r a fi c y 3. Z P ary ż a, dnia \ O. Lipca. ISa dzisiejszem posiedzeniu izby parów powstał książę Moskwy, dla zrobienia swych ititerpelacyi co do spraw marokańskich. (Powszechna uwaga). Pierwszy minister angielski oświadczył w angielskim parlamencie, źe od rządu francuzkiego odebrał zupełnie zaspokajające i naj dokładniejlUsze objaśnienia co do sprawy z Marokiem bez wszelkich ogródek, a to nawet pod względem udzielonych Księciu J oiuville instrukcyi, którego samo mianowanie już Anglią podrażniło. W rzeczy samej objaśnienia te nader szczere, co jesz nierozsądkiem, błędem niewytłumaczonym nawet chęcią utrzymania serdecznego porozumienia. - Mówca wykazuje, jak przykre skutki z oświadczenia Sir R. Peela wyniknąć mogą dla posiadłości francuzkich w Afryce; dodaje ono odwagi cesarzowi marokańskiemu, jako i Abd el-Kaderowi, by wytrwali wnieprzyjaźni ku Francyi. Pomiędzy słowami ministra angielskiego a przemówieniem Pana Guizola w izbie deputowanych, oczywista zachodzi sprzeczność - oczekuje za tern oświadczenia ministra spraw zewntrznych na swe zaspokojenie, gdyż go (księcia Moskwy) niepokoi pewność Sir R. Peela. Mówca dalej zwraca się do kwestyi o exequatur dla angielskiego konsula w Algierze i odwiedzinach gubernatora Gibraltaru w marokańskim obozie. Lubo rząd angielski co do ostatniego oświadczył, iż odwiedziny te nie były z ramienia władzy, przecież ich nie dezawuował. Porównywając wypadki te z pochwałami sypanemi dawniej Abd-el Kaderowi przez ministrów angielskich, pokazuje się', że gabinet angielski zawsze występował jako nieprzyjaciel posiadłości francuzkich w Afryce i powinno dziwić zwierzanie się jemu. - Mówca kończy pytaniem, czy rząd ma jakie wiadomości o instrukeyach Hiszpanii i postawie jaką przybrać zamierza naprzeciw Marokkowi. Minister marynarki. Prosi, aby mógł dać swoje objaśnienia przed oświadczeniem ministra spraw zewnętrznych, gdy/, musi się sławić w izbie deputowanych, gdzie właśnie nad jego budżetem rozprawy się toczą. Książe Moskwy szczególnie bił w to, iż gabinetowi angielskiemu miały być zakommunikowane iustrukeye dane Księciu Joiuville. Przecież ogólnych tylko politycznych iustrukryi, nie zaś marynarskich i wojskowych udzieloną była wiadomość. Książe ma powszednie zaufanie w oględność i rozum, dzielnych oficerów i wyborowe wojsko, a tak rzecz pewna, iż, gdzie tego honor wymagać będzie, godność Francyi uszczerbku nie poniesie. (Ukontentowanie). Książe Moskwy. - Minister angielski stanowczo oświadczył, że udzielone ma sobie inslrukcye Księcia J oiuville - lecz zawierzam słowom pana ministra marynarki. Teraz zabiera glos Pan Gukot. - Dziękuje izbie za zmianę porządku dziennego i potwierdza rządu w działaniu niczem nie jest ograniczoną, a wyrażenie się Sir Rob. Peela ściąga się tylko do instrukcji politycznych i w innem znaczeniu wziete'm być nie może. Ogólna zaś polityka rządu dosyć jest znaną - nie dąży ona do zwiększenia terrytoryalnego, do zaborów. Trzech rzeczy domagano się od Marokku : 1) niedozwolenia, aby się na granicy zbierały bandy nieprzyjacielskie; 2) ukarania za przestąpienie granic agentów, co się tego dopuścili; i po 3) wydalenia z granic Abd-el-Kadera. Drugiemu żądaniu już uczyniono zadosyć. Właśnie nadeszła depesza donosząca, iż syn cesarza marokańskiego rozkazał uwięzić obu Kaidów, co granicę przekroczyli. Przecież za prawdę tego ręczyć nie można. Konsul zawiadamiający o tern uważa ją tylko za prawdo podobną. - Na tern skończy! minister swoje objaśnienia. W izbie deputowanych zapytał P. Lherbette przy roztrząśnieniu budżetu ministerstwa spraw wewnętrznych, czemu nie odbywają się przeglądy gwardyi narodowej. Minister odpowiedział, ze to rzecz tycząca się tylko zwierzchności i tu nie potrzebuje być wyłuszczoną. Pan Lherbette: zaniedbywaniem tego ujmuje się gwardyi narodowej przynależny jej zaszczyt. Minister: Przegląd gwardyi nie jest bynajmniej zakazany, ale minister ma też wiedzieć, na co odpowiadać nie potrzebuje. Stawa tylko przy swe'in prawie. (Ukontentowanie). Z dnia 11. Lipca. Ko n s t yl u c yo ni s t a dwa twierdzenia Pana Lespinasse z dnia wczorajszego za fałszywe ogłasza, t. j .: 1) żeby w i oku zeszłym siła zbrojna podczas szkandalu w College de France wkroczyć musiała, i 2) ceny Professor Mickiewicz miał być autorem wyszlego niedawno pisma pod tytułem »B ie siada.« Ostatnie wiadomości z Montevideo na rządzie równie jak na publiczności bardzo nieprzyjemne sprawiły wrażenie i podług ouych wątpić nie można, że gabiuet Tuileryjski nareszcie do odwołania swego konsula Pichon skłoni się, przeciw któremu rząd Montevideanski i ludność francuska nad Laplatą protestuje, i klóry faktycznie urzędowania swego już zaprzestał. Pan Pichon ma za sobą Hiszpankę, bliską krewne zmarłej małżonki Generała Rosas; zostaje on w ścisłych stosunkach z rodziną Generała Oribe, a okoliczności te nadają wznoszonym przetiw Panu Pichon skargom, że nieprzyjaciołom teraźniejszego rządu Monlevideanskiego sprzyja, wielkie prawdopodobieństwo. Stojąca pod rozkazami Xi<;cia J oinville eskadra, która początkowo tylko z jednego okrętu liniowego i kilku parostatków składać się miała, w skutek groznej postawy, jaką sprawy Marokańskie przybrały, znaczne otrzyma wzmocnienia. Okręt liniowy »Jemappes,« fregata »Belle Poul« i bryg »Cassard, « już odebrały rozkaz udania się do brzegów Marokańskich. Pomiędzy parostatkami eskadry »Asniode'e« o sile 450 koni, jest najmocniejszym. Słychać, że Xiążę umocowany do bombardowania Tangeru w razie potrzeby. Wiadomość, jakoby syn Abdel Rhainatia sprawców drugiej napaści wojska marokańskiego w kajdany miał kazać okuć, dotychczas niczem się nie potwierdziła, ale przypuściwszy nawet, że jest prawdziwą, zawsze jednak jeszcze daleko od sntysfakeyi, wymaganej przez Francuzów. Śmiało przypuścić można, że rząd Marokański równie sobie wojny nie życzy, jak gabinet Tuileryjski; ale wiadomą rzeczą, że życzenie i dobre chęci władzy nie zawsze nieprzyjaznej kollizyj zapobiedz mogą. Anglia. Z Londynu, dnia 6. Lipca. Wczoraj w Covenlgardeu pod prezydeneyą High Bajllifa Westminsteru, odbyło się liczne zgromadzenie, ażeby, jak wyrażonćm było w zaproszeniu »rozważyć środki gabinetu dla ujarzmienia Irlaudyi użyte, i podać petycyę do parlamentu o jak naj spieszniej sze uwolnieni O'Connella i innych politycznych więźni.« Wielu członków parlamentu stronnictwa radykalnego znajdowało się na tein posiedzeniu, którego skutkiem było przyjęcie wielu postanowień przeciw polityce gabinetu względem Irlandyi i zatwierdzenie petycyi do parlamentu. Z Dublina donoszą, że municypalność tameczna w dniu 1. Lipca ma przystąpić do obioru nowego Lorda Majora, i że wybór bez wątpienia padnie na O'Connella, jego instalacya zaś miałaby dopiero miejsce w dniu 1. Stycznia. Gabinet, donosi tenże sam korespondent, przygotowuje w cichości środki do zniesienia związku repealistów. Widzi bowiem coraz lepiej, że pomimo zniesienia olbrzymich meetiugów i procesu rządowego, agitacya wcale nie ustała. Oranżyści znowu się poruszają. Członkowie zgromadzenia oranżystowskiego w Monaghan uroczyście oświadczyli, że są przeciwnikami wszelkiego zniesienia unii, które uważają jako szkodliwe kościołowi panującemu i dążące do utwierdzenia władzy nieograniczonej. Sir R. Peel wczoraj miał konlereucyę z deputacyą. intereseulów w głównych kolejach że wadziła. Deputacya ta wystawiała kapitał 50 milionów funt. szt. (2,000 mil. zip.) Wiadomości ostatnie z Kuby donoszę, ze wyspa ta była zupełnie spokojną, ale za to wszystkie więzienia były przepełnione więźniami. - W okręgu Matanzas wybuchnęło cząstkowe powstanie murzynów, ale to w przeciągu 24 godzin było uśmierzone przez nadeszłe tamże wojska. Dowódzców jego natychmiast rozstrzelano, i oprócz tego zabrano 1500 murzynów, którzy w nim udział mieli i ci mają być w Kubie ogniem plutonowym rozstrzelani. - Sławna biblioteka zmarłego Xiecia Sus sex będzie wkrótce wystawiona na przedaż publiczną. Zawiera ona 50,000 tomów i 6500 rękopisów. Oddziały najbogatsze są teologiczny i filologiczny. Biblioteka ta posiada nieocenioną rzadkość: jest to zbiór, jak twierdzą zupełny, wszystkich wydań Biblij drukowanych od wynalezienia sztuki drukarskiej. - Xiążę Sussex zawarowal testamentem, iż biblioteka jego ma pozostać rok cały po jego zgonie nietkniętą, na przypadek jeśliby Rząd życzył ją kupić. Po upływie tego czasu pierwszy Minister oznajmił wykonawcom testamentu, iż Rząd nie ma zamiaru uczynić tego nabycia. 1\ i e III c y. Z Drezna, dnia 14. Lipca. · Listy odbierane In teraz z Czech po wybuchnięciu rozruchów w Pradze po większej części otworzone, a polem cesarską pieczęcią znowu zapieczętowane dochodzą. Jeżeli w śród nadzwyczajnych okoliczności dobro ludu otwieranie powierzonych poczcie listów czyni polizebnem, tedy t-Iósowną się być zdaje, żeby się to nie potajemnie działo, lecz ten, który list odbiera, przynajmniej powyżej wymienionym sposobem o tein bywał zawiadamianym. W ł o c o y. Z Ankony, dnia 28. Czerwca. Mówią lu znowu powszechnie o drugiej wyprawie wychodźców włoskich, mającej podobnie jak pierwsza godzić do Kalabryi. Słychać, że pierwsza wyprawa, z przeszło 40 osób złożona, rozdzieliła się, aby w rozmaitych miejscach wylądować, więc wiadomość o zniesieniu bandy ściąga sie tylko do jednej części, do której należeli bracia Randierowie. Ci bracia mieli być przez chłopów kalabryjskich zastrzeleni: podług innych podań mieli się dostać w niewolą. Turcya Z Car ogród u. dnia 26. Czerwca. Porta ottomańska ma w sprawach syryjskichktóre dotychczas jeszcze są srodze zagmatwane, na swojej stronie Anglią i Rossyą, przeciw sobie zaś Francyą i Auslryą, w sprawie zaś czar« nogorskiej Austrya podziela zamiary Rossyi, która dotychczas przynajmniej broni w Carogrodzie praw Czarnogórców, gdy tymczasem Anglia i Francya, tylko zapewne na pozór, zupełną w te'm okazują obojętność. Zaręczają wszakże wszyscy, że te mocarstwa potajemnie działają na korzyść Czarnogórców, chociaż w innym kierunku, któryby można nazwać grecko-bizantyńskim. Czy Czarnogóra podziela tę dążność, bezwątpienia antirossyjską, czy się uda jej naczelnikom nadać ludowi nowy i niezwyczajny kierunek, czy zapomóźki angielskie i francuzkie, jeśli znaczniejsze będą od rossyjskich potrafią zatrzeć pamiątkę dawniejszych dobrodziej stw , są to wszystko pytania, które nam dopiero przyszłość rozwiązać potrafi, a które już teraz zapewne wzniecają baczność dyplomacji ruskiej. Pokazuje się teraz, że niesnaski między Porta i Czarnogórą nie dadzą się tak snadnie załatwić przez komissyą, którą zaprojektowano, i która się już poczęści teraz schodzi w Skodrze: chcą teraz, dla prędszego ukończenia zatargów sprowadzić (utaj samego Władykę. Sir Stratford Canning, a jak słyszę, i Hrabia Bourqueney znajdują pomysł len wybornym, lecz obadwa wątpią, fiyby się Władyka mógł puścić w taką podróż bez utracenia wziętości swojej w Czarnogórze; Czarnogórcy albowiem nie- są tego zwyczajni, aby ich naczelnik jeździł do Stambułu i składał tam hold Padiszachowi. W ogóle zatargi czarnogórskie mąją leraz stanowisko niezbyt pomyślne. Rifaat - Basza złorzeczy Czarnogorcom i nazywa postępowanie ich niegodnem. Pan TilotI ujmuje się za nimi, stara ich się przynajmniej uniewinnić. Komissarz sułlański, który już zjechał do Skodry i czeka na kolegów swoich, pisze, iż wedle najdokładniejszych badań iriepodpada żadnej wątpliwości, że obydwie wysepki na jeziorze skedryjskiein, Wranina i Lessandria, od naj dawniej szych czasów są własnością Turcyi; Pan TilotI odpowiada, żeby był nader ciekawym dowiedzieć się o sposobie, jakim komissarz turecki zbadał lę sprawę i od rządu garantowane. Drogi zel. Berlinsko- Franfcfort. Obligi upierw. BerI. - Frankfort. Drogi żel. Górno - Szlaskiej. dito L U. li.. »Bexl.-Szcz. Lit. A. i B, « - Magdeb. - Ha1berst D r. żel. W rocl. - S zwidu - Freih. Obligi upierw. Wroc. S»w.-Fr. Dr, zel. Bonu Ko10fiskiej . . . S to - Ra lir kiiraiilpa papie- l gotoprC. rami. 1 w 17.11 u: »i 101 i bl( IV( 3' 31 48 W« HĘ 11)0 IDO* 101 Ę 10-2 , l ai " . · lm , m ni i $1 f? 3' , 3' , 101 -i 101 * SiC mi !lJ 3 4lm 103* 190}łIJ!I; 1031 95 98* 88 . 981 98' 87 5 4 3 4 34 5 4 4 96J 1031 12U; 114 i 4 4 4 118 103} 135J 1344 ,