GAZETA VVielkiego Xi stW"a POZNANSKIEGO Nakładom Drukarni Nadwornej TP. juekera i Spółki. - Redaktor: A. Wannowi tei. .JI? 3,1];4. W Sobotę dnia 9. Listopada. Wiadomości krajowe. Z B e r l i n a, dnia 29. Października. Wystawę płodów przemysłu teraz zamknięto. Trwała ona od 15. Sierpnia do 24. Października; dostarczyło na nię 3U53 rzemieślników i artystów około 52,000 przedmiotów. Katalog wymienia wprawdzie 3106 wystawiaczy, ale wielu słowa swego nic dotrzymało. - Z liczby owej przypada J954 na monarchią pruiką, reszta 861 na państwa związkowe, 66 na Auslryę, 172 na inne państwa niemieckie. Dochodu z płacy za wnijście było 36,000 lal., koszta w ogóle na 46,000 obrachowane. Wystawę tę zwiedziło około 240 tysięcy osób. Z W r o c ł a w i a, d. 27. Października. (Gaz. akwizgr.) - Professor Haase przez sędziego uniwersytetu z powodu pisma gratulacyjnego do uniwersytetu królewieckiego już badany został, wzbraniał się jednak protokuły podpisywać, prosząc, aby mu pozwolono pismo na swoje obronę wprost do ministra oświecenia podać. To też uczynił. Powiadają, że w niem oświadcza, iż to tylko co pod względem Rossyi powiedział, pewne miało zastosowanie i znaczenie, wszystko zaś, co o usiłowaniach zaprowadzenia ciemnoty i ograniczania wolności uatik powiedział, li tylko jest 0golnikiem. W Prusach - tak się podobno wyraża p. Haase - żywioły sprzeczne obecnie bardziej niż kiedykolwiek między sobą się ścierają. Zdaje się, że jądro ludu pruskiego, z którego lepsza przyszłość rozwinąć się ma, nowćm życiem natchnione coraz piękniejszy kwiat wydawać ma. Ze więc te duchy, co 19ną do starych i zużytych instylucyi, na widok tego rozwijania się w nadzwyczajne popadają wzburzenie i siły swe podwajają, aby z daniem swojem zupełnemu rozprzężeniu zapobiedz, jest to naturalne m zjawiskiem. Do tego tylko odwołać się chciał, zwrócił tylko uwagę na zabiegi reakcyjne, nie w pewnej osobie, nie w pewnej instylucyi, lecz w calem życiu umysłowem lviemiec objawiające się; jest to obowiązkiem i urzędem professora, powołaniem albowiem jego dla lepsze*) pracować przyszłości. - Taka ma być treść pisma H aase g o. Tuszymy sobie, że się wszystko dobrze dlań skończy i że p. minister wolne słowo przez wolnego męża wyrzeczone prZYJmIe. Z Westfalii, w Paźdz. - (Gaz. kolońs.) W naszej zwykle tak spokojnej i flegmatycznej Westfalii rozwijało się od dwóch lat żwawe polityczne i duchowe życic. Prawie wszędzie usłyszysz mniej więcej treściwe rozmowy i pytania o obecności. Konscrwatyzmus i liberalizmus, radykaliztnus i socyalizmus - wszystkie te kweslye, o których nam dawnie'} przy naszych szynkach ani się nie śniło, znajdowały swoich obrońców i stronników. Opinie jaśniej i wyraźniej się tworzyły a jakkolwiek puszcza ne'mi rzeczami osiwiałą głową trząsała, nie mogła jednak szumem swym walki duchów przegluszyć. Mianowicie w dwuch gazetach kou« centrowało się to wyższe, polityczne życie; t. j. -w dziennikach »der Sprecher« i »WeserDamptboot.« Uwierzysz mi to Pan bez mego zaręczenia, ze na te-dwie gazety, postępujące dzielnie na raz obranej drodze, gdzieś nie koniecznie z zadowoleniem spoglądano. Tak tedy »Sprecher« -w krótkim przeciągu czasu stał się jałowym i nudnym i rzadko kiedy występuje z artykułem, na druk którego kollegium ceuzuralne zezwolić raczyło. »Weser Dampfboot« nawet z tej instyturyi korzystać nie mógł, będąc bowiem heską gazetą innym ulega przepisom. Aż do pierwszej polowy Paźdiernika dość śmiało rozprawiał, jak mógł. Ale w skutek ujęcia mu debilu pocztowego przez rząd heski, ujęło mu teraz przywileju cenzury pruskiej - a tak rozbił się teu Dampfboot, nie mogąc się nawet z czytelnikami swyfmi pożegnać. Przecież słychać, że już w Listopadzie u Essmana w Minden, miesięcznik pod lyinże tytułem, tejże treści i objętości pod redakcyą Dr. Liinig wychodzić zacznie. - Oby się jednak o tern przekonać chciano, że duchowi postępu naszych czasów wprawdzie przeszkody stawaić, ale nigdy go przygnębić nie można. lin mocniej go ścieśniają, tein dzielniej znowu wyskakuje z przyczyny b<;dacej w nim elastyczności. Wiadomości zagraniczne. Rossya. Wojna Kaukazka. Neidhardf, Porównanie stosunków kaukuzkic/i Z algierskiemu. f Ciąg dalszY. J Gdy sią wieść o klęsce Grabbego pod Ilszkeri w całym Kaukazie rozeszła, zachowali się najprzód mieszkańcy Dagestanu jak najspokojniej. Zdawało się nawet, że Szamyl sam odurzonym był swem powodzeniem i oczekiwał, tak jak armia ruska rozpoczęcia kroków nieprzyjacielskich. W takowe m oczekiwaniu zdawało mu się korzystniejszą być rzeczą wciągnąć ruskie kolumny w sam nie przebyły środek bezdróinych gór i lasów, w rozpadliny i wąwozy okryte i otoczone krzakami i drzewami jak siecią, gdzie żołnierz rossyjski pada często od kuli i ręki niewidzialnej , - jak natrzeć bezpośrednio na linie rossyjskie, na których kozacy ciagłą zachowują baczność, w mgnieniu oka krzyk i alarm rozszerzając. Rok 1842. przeszedł bez dabzycb operacyi ze strony Rossyan. W r. 1843. wysiał Szamyl jako emisaryuszów dwóch naczelników Hadszi Mollacha i Achwerdi Machomę do Czerkiesów, wzywając ich, aby czyniiy wzięli udział w świętej wojnie przeciw Moskalom, do której już z tak jpoiądanym skutkiem wezwał był mieszkańców Dagestanu. Lecz Czerkiesi pod względem religijnym są ludem nader ohojętnym, zapał nauki Mahomeda nigdy ich nie ożywił do walki tak jak "mieszkańców wschodniego Kaukazu. Jeżeli porwą za broń, to po większej części tylko dla rycerskiej bojki lub w nadziei rabunku. Chęć do walczenia już od lat kilku u nich ustała i prawie zawieszenie broni panowało między Czerkiesami a Moskalami nad Kubanem i nad morzem Czarnem. Czerkiesi dużo ucierpieli przez wycieczkę generała Sassa, cieszyli się nie po mału, że ten śmiały i przedsiębierczy wojak komendę utracił; prócz tego lak znaczne ponieśli! straty przy szturmie czterech górnych posterunków w r. 1840., a z drugiej strony tak małym łupem za straty owe wynagrodzeni zostali, że ich odeszła wszelka ochota lak drogo okupionych zwy<;i<;ztw. Czerkiesom głównie o to tylko chodzi, żeby się żadna pijawka z tirzędniclwa ruskiego na ziemi ich nie zagnieździła i żeby ich zyskownego handlu kobietami całkiem nie przerwano. Jeżeli in> sic te dwie koncessye uczyni, wledy nie będą bardzo szkodzili posiadłościom ruskim. Przytomność owych dwóch emisarynszów Szamyla w Czerkassyi, sprawiła jednakże ruch niejaki, a w niektórych nawet pokoleniach, co słyszały o pomyślnych bojach Szamyla, odezwała się dawna chęć do wojny. Kilka dni przed mojem przybycie«) do Usllabi przepłynęło tamże 3000 konnych Czerkiesów przez Kuban, lecz wycia, wszy tylko w pień oddział 40 kozaków, który im wszedł w drogę, nic nie zrobili. W kilka miesięcy potem powtórzyli swoje odwiedziny w większej nierównie liczbie i wdarli się głębiej do kraju kozackiego, jednakże i tą rażą przyszło tylko do niewielkiej utarczki, a Czerkiesi wrócili bez straty wprawdzie, lecz bez łupu do gór swoich. Achwerdi Mahonia tymczasem obrabiał Kabardynców w dolinach. Kabardyńce należą do tego samego szczepu co i Czerkiesi, mówią także językiem Adige, lecz nie mąją w TÓWnym z nimi stopniu wojennego ducha i tylko rzadko kiedy łączą się z okolicznemi pokoleniami do boju, albowiem mieszkając wi<;ce] na'stepach niż w górach, wystawieni są bardziej na napady Moskali. N aczelnikowi Czeczeńców udało się je na korzyść Szarayla; lecz, gdy owo powstanie dalej jeszcze chciał rozprzestrzenić, zabitym został zdobywając jedeu z autów r które z M 0skałami trzymały, o mil kilka od Wladi-Kawkas. Na finii Tereku napadli Czeczeńcy w miesiącu Marcu r. 1 843. miasto Mosdok, - niektórzy z najśmielszych« między niemi j,eźdzców wpadli nawet do- samego* miasta i porwali z sobą, ile mogli łupu i niewolnika. Lato przeszłodość spokojnie, pochlebiano sobie juz. nawet w Tyflisie, że system odporny będzie miał jak, najlepsze skutki, gdy nagle w miesiącu Wrześniu smutne wieści- z Awaryi dochodzić zaczęły. Szamyl czekał" aż do żniwa; wtedy stanął nagłe ze znaczną silą- nad Unzulą, zmusił, tę małą forteczkę do poddania sie przekopując jej wodę, zniszczył batalion rossyjski r który przybył na odsiecz i zmusił wojsko- przybywające z* Temichanlszury do zamknięcia- się w Chunsa-ku,. gdzie mocno ściśnięte dopiero przez znaczne siły, które pod wodzą księcia Argatyńskiego przyszły z południa, wśród krwawych potyczek uwolnione zostało. Szamyl zwrócił się potem- do- Wnesabna r nie mógt jednakże tej,twrerdzy zdobyć. Generał ieitenant Gurkoprzybył tymczasem z Slawropofa na pole woj ny, generał zaś Freitag dążył ze-świeźewi posiłki z G rosirai. Armia Szatnyla składająca się z Czeczeńców, A warów v Kiilów,. Inguszów , Chasi Kamylów i innych lodów lesgijskich,. mówiących" różnemi językami, których jśedna-kże wspólna- nienawiść przeciw Moskałom ożywiałar wzrosła- już był» do 2*0',000 ludzi. Przyszło znów do krwawych bitew" hossy a nie kilkakrotnie odnreśli korzyści, lecz strata-zdaje się być z ohodwóch stron ppawie równą-. Tak skończy F się TOK 1843. jeden r iKijiiiespokojniej zamieszkałych; W innych krajach, rząd nie może być odpowiedzialnym za, postępki gminu, ale tu jeżeli znakomity turek sain> nie podpala, domów chrześciańskich to, w skrytości) cieszy się z tego, że to inni wykonali i nie raz sam ku temu zachęca. Zjednoczone Państwa La Plata. z, L o n d y n u" d. 26i Października. List z Montevideo z 3 O. Lipca daje bliższe szczegóły o stosunkach lej rzeczyptej z Brazylią.. Czytamy w. tym, liście" że- brazylijski bryg. »Don. Pedro« w d. 27'. Czerwca przybył z depeszami z Montevideo do Rio-Janeiro. W dnia 28. t. m. roztrząsano na radzie gabinetowej propozycyę rządu Montevideo* a, na drugą radę gabinetową, w. dniu l. Lipc» zaproszono posłów francuzkiego , i, angielskiego. Jakiego, rodzaju były te postanowienia rady gabinetowej dotąd, nie-można się było dowiedzieć" to, tylko, jest rzeczą, pewną" że- Brazylia weszła w stosunki, bliższe z Montevideo. Od lego, czasu, bowiem pewna, liczba brazylijskich, okrętów wojennych, przybyła, do Mionievideo, między niemi korweta o 26> działach-,. bryg i szoner; na pokładzie korwety znajduje się 4:00; arlylerzyi -lów, oprócztego oczekują tamże fregaty i drugicjj K on wety. Okręty te zostają w przyjaznych stosunkach, z miastom, Montevideo; W tymże samym czasie 2,000i wojska brazylijskiego miało popłynąć do> pLowincyi brazylijskiej Rio Grande. Z-siedmiu ministrów brazylijskich czterech jest za natychmiastową, zbroiną interwencyą,. wszyscy zaś-się na u>zgadzają" że nie można Rozaeowii pozwolić wziąść Montevideo. Trzej ministrowie obawiają, się wojny i pragną rzecz całą za pomocą układów prowadzić" ale nie wiedzą jak się wziąść do lego; Ponieważ zaś układy z człowiekiem, takim, jak Rozas, który nie ma ani wiary, ani uczciwości, są niepodobne, przelo zdaje się, że stronnictwo wojny weźmie górę w RioJaneiro. Dowiadujemy się już nawet, że brazyliański Generał GrenfelI przedsięwziął środki * by Montevideo nie wpadło w ręce Oribe, tak, że jeżeli ten ośmieli się na napad, wówczas wojaa niezawodnie wybuchnie. Rozmaite wiadomości. Z Poznania. - Pisma czasowego »Rok« wyszedł nat L b. poszyt X. i zawiera: Charakterystyka, filozofii słowiańskiej, przez Libelta (rzecz wyjęta z drukującego, się pisma: K w estya żywotna filozofii przez K. Libelta). O Słowianach pod panowaniem tureckiem, a w szczególności, o'" ich dążenia« h> i środkach politycznych.. Ciąg dalszy. Uwagi nad wypadkami politycznemi w L 1844. - Rozmaitości. - Kronika, biblioguaficznao POSTĘPIE LUDNOŚCI. Za naszych czasów wszyscy lękają> się" roz- '" . ważając dziwnie potężną, siłę rozpladuiania sięw c z ł o w i e ku, która- objawia się w większej części państw europejskich" gdzie wzrost zbyt nagły ludności uczyniono kwestyą stanu pierwszego rzędui Biorąc tylko państwa« Europy środkowejj, znajdziemy" że ludność uczyniła tam nadzwyczajne postępy od 25 lab 30> lat. W 1815» roku- mouarchya, austryacka liczyła tylko 2d milionów mieszkańców; w 1841 L miała ichs około 37 milionów. W 1816. roku Prusy miały IOj.600,000* mieszkańców, ostatni zaś spis podniósł tę liczbę do-15 milionów. - W 1815 i Holaudya i Belgia miały tylko 5 mil. 270yOOO, mieszkańców" a dziś- liczą, lam 7 mil. Państwa rzeszy niemieckiej w 1822. r. miały ledwo 14imil. dusz, dziś liczą lain 15,500,000. Ludność Szwajcaryi wynosiła w L 1822. około 1,855, O O O, a w r" l 841. doszła do 2,25 O; O O O. N akoniec Francya liczyła w 1816. roku tylko 29 , l 52 , O O O, d u s z , a w r o ku l 8 41. we dl e Ann u a i r e d u, b u r e a u d e s lon gti i l u d e s r . 1844. miała 34*270,000. Do lego, wzrostu jeszcze dodać potrzeba, jedne okoliczność również-na uwagę zasługującą. Od lat trzydziestu średnia długość życia człowieka o wiele się powiększyła, lo jest. że człowiek zamiast zajmouiać swe położenie w krajach przez nas wymienionych przez lal 28, 3 O lub 35, żyje średnio wziąwszy 4.0, 45, do 48 lal. Innemi wyrazy, pokolenia żyją teraz dłużej jak dawniej, i ich zmienianie się nie jest lak gwałtowne jak kiedyś. Dwa te fenomena, które tu wskazaliśmy, przedstawiają nadzwyczajne zajęcie i ściśle się wieczność ma swe granice, a gdyby nawet życie średnie pokoleń dochodziło do 50 lub 60 la t, wówczas uważać by lo należało za wielkie dobrodziejstwo dla ludzkości. Albowiem pokolenia najwięcej sity męzkiej mające są te, które najdłużej swe położenie na -ziemi zajmują. W Mexy ku, Irlandyi i niektórych innych stronach, obok nadzwyczajnego rozmnażania się, widzimy także nader czynną śmierteluość, pokolenia rodzą się i umierają w granicach tak bliskich, iź w części nie dochodzą do wieku męskiego. Są to nader smutne wypadki, okazujące wady rzeczywiste w organizacyi społeczeńskiej. Teraz czy wzrost ludności ma granice? Koniecznie ma je. Kiedy massa środków utrzymania się wyczerpnie, wzrost zatrzyma si-ę przed lą tamą nieprzebytą. Wedle jednych chwila ta już nadeszła, wedle innych ziemia nieodmawia jeszcze swym dzieciom pożywienia, a nawet, jak utrzymują, jest · ona dosyć bogatą, aby na zawsze oddalić brak, byle tylko uprawiano ją z przemysłem. Cokolwiek bądź fakta le, lak jak się przedstawiają, są jednein z zadań które zajmują teraz towarzystwo, i fakla te nierozerwalne łączą się z kweslyą przemysłowości i pauperyzmu. Kwesly.a la zrodziła zasady, nauki i syslemala jedne drugim przeciwne, i tak jak we wszystkich zadaniach spółeczeńskich cokolwiek zawikłanych, każdy punkt widzenia rzeczy zrodził różne środki, klóre wszystkie, gdyby je zastosowano, zmniejszyłyby o wiele stan iudii< Pierwsze d u ż e H i s z p a ń s k i e sfTa*ŁK w i n o g r o n a, także najlepsze JVf a II a g s k i e c y t r y n y sztuka po 9. fen., sto sztuk za 2 Tal. l Osgr., duże słodkie a p e l - cyny, nowe Muszkatel. rodzenki wgron a c h , najprzedniejsze ID i g d a ł y w ł u - p i n a c h « la prineesse, odebrał i poleca I A C A J ó z e f E p h r a i m, W o d n a ulica Nr. 2. naprzeciwko blacharza JP. Pawłowskiego. W niedzielę dnia 10. Listopada 1844. r. będą mieli kazanie W ciągu tygodnia od dn. 1, do 7. Listopada r. b. XBiwykościołówpried południem. W kościele katedralnym . . . XVkość. faro. S. Maryi Magd. W kościele S,. W ojciecaa . . 'W kościele S. Marcina . . . Dnia 11. Listopada . . . Franciszk. (gmina niem. - katot.) . W kościele dawno XX. Domin. 'W kość. Sióstr miłosierdzia . . XV kość. ewaniel. S. Krzyża. W kość. ewaniel S. Piotra . W kośeielc garnizonowym . . Dnia 9. Listopada . . X. Pn. PInszczewski. - Man. Fabisz. - Man. Prokop. - Dziek. Kamieński. - Mans. Fabisz. - Pr. Grandke. - Praeb. Stamm. Kler. George. Radca kons.Romberg. Kand. Dassel. Kazii, dyw, Xiese. urodź, się umartoślub wzięło parpo południu. £4 * l 3 2 X. Man. Amman. - Pr. Grandke. - Prof. Hebanowski. Pastor Friedrich. IMiS. Graf, o godz. 3. Ogółem I Ib i la J la i a J 1»