GAZ \V"ielkiego Xi ut wa POZNANSKIEGO Nakładem Drukarni Nadwornej If'. Dekera »Spółki. -- Redaktor: A. Wannowski. J\$ «O. W Piąte'k dnia 24. Sty«3znia. 1845. Wiadomości zagraniczne. Polska. z Warszawy, dnia 18. Stycznia. Najjaśniejszy Pan na przedstawienie Namiestnika Królestwa Polskiego mianować raczył: Tajnego Radzcę Onufrego Wyczechowskiego" Senatora Przewodniczącego w wydziale lszym IX. departamentu Rządzącego Senatu, dyrektorem Głównym Prezy dującym w komissyi rządowej sprawiedliwości. R O S S Y a. Dz i etłti i K i b e r li ń s Kie donoszą nam z Petersburga o borhaterskiej obronie zamku Nisowa, leżącego na zachodnim brzegu morza kaspijskiego w połudaiowym Dagestanie, który zbuntowani górale kaukazcy przewyższającą siłą napadli. W Listopadzie roku 1843. oznajmili nieprzyjaciele przytomność swoją w okolicach owej twierdzy rozbójuiczemi napadami, a kilkakrotne») usiłowaniem ubieżenia zamku zamiar swój opanowania go. Niebezpieczeństwo było tym groźniejsze, ze załoga niedostateczna do długiej obrony, tylko 400 liczyła zdatnych do boju. W takim więc położeniu wysłano oficera, który się miał przemknąć do obozu ruskiego i prosić o spieszne posiłki. Kilka dni pote'm, gdy parlamentarze wezwali twierdzę do poddania się i gdy ją liczne nieprzyjaciół tłumy otoczyły, postanowiła mała załoga cofnąć się w uiej do cytadelli, bronić się w niej do ostatniego, i wysadzić się w powietrze nimby się nieprzyjacielowi poddano. Dnia 24. Listopada zajął nieprzyjaciel przedmieścia i zaczął sypać rzęsisty ogień z dział i ręcznej broni. Całą Rossyati obroną w tern krytycznem położeniu był wał na półtora arszyna wysoki, otoczony wązkim rowem. Dnia 25. wystawił nieprzyjaciel naprzeciw tym szańcom barykady z faszyn i belek. Tego dnia załoga natarczywy sztorm wytrzymać musiała; nieprzyjaciel z krzykiem uderzył na twierdzę, lecz mężnie odpartym został. Tymczasem co godzina położenie załogi stawało się niebezpieczuiejiszetn, pogorszyły je bardziej jeszcze kłótnie oficerów. Dnia 26. zebrali się wszyscy, aby wybrać naczelnego komendanta; jednogłośnie kapitan Bolotnikow obraoym został, który wziął sobie do pomocy kapitana Bananowa, z półku piechoty feldmarszałka PaszkieWIcza. Myślano o tein jakby najskuteczniejszych użyć środków. W twierdzy między inne mi działami zuajdowalo się. 5 armat, z których tylko dwie mogły być użyte" reszta była do boj« niezdatną. Tc dwie więc armaty kazał Bolotnikow wyporządzić, jak było można najlepiej, a wkrótce nawel ze wszystkich 5 mógł powitać nieprzyjaciela. Kul nie by ta ale za to nie mało kaitaczy, któremi ciągle na nieprzyjaciela strzelano. Wszystkich ludzi bezbronnych używano do służby c1ziay A dę T<