SYLWETKI BERNARDYNÓW POZNAŃSKICH Wszelkie te aparamenta Szysiecki zapisywał skrzętnie w kronice klasztornej. Dla utensyljów klasztornych założył osobną księgę, co SIę niestety nie dochowała do naszych czasów. Wspaniałe wrażenie musiało wywierać to wszystko bogactwo i na wielkie uroczystości, zwłaszcza na doroczny odpust Niepokalanego Poczęcia konwent mógł rozwinąć wielki przepych i godnie przyjąć dostojników celebrujących, od biskupa począwszy. Oczywiście, przy tych robotach nie obyło się bez przeszkód i wypadków fatalnych. R. 1735 powódź, jedna z największych, w lipcu nawiedziła Poznań, trwając kilka tygodni. Pół miasta stało pod wodą. W kościele i klasztorze woda podniosła się "na półtory piędzi", w ogrodzie klasztornym pozrywała płoty a z gruntu konwenckiego ustąpiła dopiero w połowie sierpnia. 1742 tercjarz okradł klasztor z jałmużn mszalnych i uciekł z pieniędzmi. 1745 dwaj laicy włamali się do skarbca i ukradli 1000 dukatów, przeznaczonych na budowę organu. Jednego z nich przychwycono w Toruniu i zdołano odebrać jeszcze 600. Przez niedbalstwo zak-ystjana ukradziono antependjum z ołtarza ś. Bernardyna i 6 obrusów. 1749 br. Melchior, mularz, spadł z rusztowania, pracując przy gzymsach i zabił SIę. Na szczęście zdążył jeŁzcze przyjąć wiatyk. Oprócz tych materjalnych, Szysiecki nie zapominał także o umysłowych potrzebach zakonników. Powiększył znacznie bibljotekę konwentu, nabywając 348 tomów, m. i. całe Annales Minorum Waddinga "'). Zdaje się, że postarał się także o uporządkowanie księgozbioru. Przynajmniej kazał zrobić br. Walentemu nań szafy, "wykładane rożnem drzewem". Te długotrwałe i wytężone czynności restauracyjne poznańskie, nie wyczerpywały całkowitej działalności Szysieckiego. Oprócz nich brał żywy udział w zarządzie prowincji. R. 1732 wyjechał na kongregację generalną cismontańską do Rzymu. :iO) Przy kasacie klasztoru Prusacy wywieźli je do Berlina. Akta Bernhardiner C. I. w Arch. Państw, w Poznaniu. j' ,