KRONIKA MIASTA POZNANIAwprawdzie, ogółem biorąc, naówczas spospolitowany, w tym jednak wypadku uwagi godny ze względu na wyjątkowo szybkie udzielenie. Klasztor poznański wraz z całym krajem przechodził wówczas ciężkie koleje. Wojna północna wraz z najazdem szweckim zniszczyły całą Rzpltą a nie oszczędziły i Poznania. W ślad za pożogą wojny, mór dziesiątkował ludność. Magistrat i znamienitszy obywatele opuścili miasto. Wśród pospólstwa ofiary padały liczne; według świadectwa Rzączyńskiego 9000 ludzi, Straszliwie wyglądało miasto. Kościoły i sklepy pozamykano, handel i kupiectwo ustały, puste były domy i całe ulice, gdziekolwiek spojrzeć, widać było trupy na posępnych ulicach i słychać skargi, płacze i narzekania tych ludzi, co postradali bliskich i ukochanych i mieli wkrótce podążyć za nimi. Sami Bernardyni stracili 20 zakonników, między nimi pierwszego lektora teologji Ludwika z Gostynia i pomocnika jego Paulina Bukowskiego. Powietrze rozpoczęło się w czerwcu i dopiero zimą straciło swoją okropność 10). W takich warunkach Szysiecki objął i prowadził kierownictwo konwentu. Działalność jego kronika poznańska opisuje w następujących słowach: "naprawił dachy konwentu i kościoła i dodał kilka facjat, nową bibljotekę nad bramą uporządkował, kościół ś. Anny w jego posadach zrestaurował, w górnym ambicie konwentu ułożył podłogę z cegły. Pomnożył ozdobę kościoła i do ołtarza ś. Jana Kapistrana sprawił nową sukienkę" 1]). Podczas moru studjum teologji było opuściło Poznań. Powracając r. 1711 powiększyło kłopoty kustosza o utrzymanie i wyżywienie zwiększonej liczby zakonników w spustoszonem mieście. Wszystkiemu jednak Szysiecki zdołał dać radę. U rząd jego w Poznaniu trwał do najbliższej kapituły r. 1713 w Skępem, ile wiemy. Niezadługo potem, bo r. 1714, powierzono mu gwardjaństwo w Świeciu na Pomorzu, które dzierżył do kapituły r. 1716. I tam również In) Łukaszewicz, Historyczno-Staty styczny obraz m. Poznania, wyd. niem. 1878, II., 279. Xl) Kro Berno pozn., 335.