JAK CHŁOPI Z GÓRCZYNA KOŚCIOŁA ŚW. MARCINA BRONILI ZOFIA KURZAWA O d wczesnego średniowiecza okolice poza murami miasta obsługiwały dwa kościoły parafialne: Św. Marcina i św. Wojciecha. Do kościoła Św. Wojciecha należały tereny usytuowane na północ i zachód od miasta w murach, natomiast do parafii św. Marcina tereny położone na wschód, południe i południowy-zachód oraz ulokowany w obrębie obwarowań miejskich zamek i obszar zajmowany obecnie przez zabudowania kościoła i klasztoru 00. Franciszkanów. W obręb parafii świętomarcińskiej do końca XIX wieku wchodziły Garbary, Grobla, Rybaki, Gąski, Piaski i Pólwieś, a dalej Wilda, Dębieć, św. Łazarz, Górczyn i Tuniko WOlo W okresie wojen i niepokojów kościół św. Marcina, położony na krawędzi górnej terasy doliny Warty, ale w stosunkowo niewielkiej odległości od murów miejskich, narażony był na zniszczenie. Tak stało się w 1657 roku, kiedy to został częściowo spalony przez Brandenburczyków. Zniszczeniu uległo wówczas sklepienie nawy głównej zastąpione później drewnianym stropem. Świątynia uległa dewastacji również w 1759 roku, w czasie walk Prusaków i Rosjan wokół Poznania, a także w 1771 roku, kiedy silny ostrzał artyleryjski spowodował poważne szkody w strukturze budynku. Niewątpliwie te ostatnie działania stały się częściowo powodem zarwania się fragmentu stropu w 1776 roku 2 . Od tego czasu, mimo prowadzonych drobnych napraw, stan budynku stale się pogarszał. W tej sytuacji na początku lat 30. XIX wieku powstał projekt likwidacji kościoła i przeniesienia liturgii do kościoła 00. Bernardynów leżącego w obrębie parafii. W dniu 28 kwietnia 1833 r. Konsystorz Arcybiskupi, w odpowiedzi na pytanie syndyka dotyczące przyszłości świątyni, pisał: "Stan budowniczy kościoła S. Marcina jest w najgorszym spustoszeniu i niebezpieczeństwem grożący, tak iż według anszlagu budowniczego najmniej 4000 Tal. na jego odreparowanie potrzeba, i to jest istotna przyczyna zamierzonego przeistoczenia. Woląjest ewen tualną JW. Arcy Pasterza tak kościół jako też inne budynki przy tym kościele będące rozebrać, materjały sprzedać, a z pieniędzy stąd zebranych utworzyć fundusz reparacyi Kościoła Bernardyńskiego i wystawić się maiących tamże budynk ' ,,3 ow . Zagrożenie było realne, bo 14 czerwca tegoż roku runęła kolejna część stropu nawy głównej i odtąd nabożeństwa odprawiane były w nawie bocznej przy ołtarzu św. Krzyża 4 . Ta sytuacja utwierdziła arcybiskupa w decyzji rozbiórki podupadłego kościoła i przeniesienia siedziby parafii do kościoła bernardyńskiego. Już 26 czerwca tego roku dziekan ks. Musieiski donosił, że nabożeństwa odprawia się we wspomnianym kościele 5 . Nieoczekiwanie z decyzją władzy duchownej nie chcieli się zgodzić przywiązani do swojej świątyni parafianie, którzy oświadczyli: ".. .my niżej podpisani Parochianie, zważając tę ważną okoliczność przez głosowanie większą liczbą głosów interesowanych jednozgodnie życzemy sobie, ażeby kościół S. Marcina lub nie zdezolowany i spustoszony powstał się w swych obrębach i służył nam jak zawsze dla naszej wygody za Kościół Parochialny..." Dalej zauważyli, że mają odpowiednie fundusze i każdy, w zależności od możliwości, złoży stosowną składkę na reperację, oraz dodali, że "... także i Parafia Gurczyńska wszelki materiał do potrzeby zwieść offiarują, tak dalece aby kościół ten z ukontentowaniem Rządu i władzy tutejszej Duchownej i Parochianów był wyreparowany... ,,6. Odpowiadając na tę deklarację, arcybiskup stwierdził, że przedstawione przez parafian możliwości finansowe nie są wystarczające do przeprowadzenia remontu i projekt przeniesienia siedziby parafii do kościoła 00. Bernardynów jest najwygodniejszym i najłatwiejszym dla członków wspólnoty. Zainteresowani jednak nie ustępowali i 10 sierpnia "Niżej podpisani Obywatele Parochianie Sgo Marcina tu w Poznaniu, niemniej Gmina Wsi Gurczyna do teyże Parochii należąca" wystosowali do hierarchów kościelnych kolejne pismo, w którym powtórzyli argumenty dotyczące składek, a przy okazji wyrazili swoje zastrzeżenia co do gospodarowania funduszami kościelnymi, zarówno przez proboszcza, jak i prowizorów. Istotne dla sprawy było eksponowanie stanowiska mieszkańców Górczyna, bo, jak podają autorzy listu, "...Atoli najpokorniej przedsięwzięliśmy ponownie naszą w tej mierze prośbę wraz z Parafianami Wsi Gurczyna niżej tu podpisanemi, którzy najwięcej o to wnoszą i przy tym obstawaią, że kościół Sgo Marcina lubo nieco zdezolowany od przodków naszych nam służący, może nam nadal służyć..." Jednym z argumentów gospodarzy górczyńskich była odległość, którą musieliby pokonać w drodze do nowego kościoła, szczególnie uciążliwa w przypadku nagłej choroby, chrztów słabych dzieci i pogrzebów, kiedy to zwyczajowo odprowadzało się zwłoki do kościoła na nabożeństwo, a potem dopiero na cmentarz. Argument ten był jednak mało przekonujący, zważywszy na to, jak daleko jest z Górczyna do kościoła Św. Marcina i jak nie znaczna odległość dzieli tę świątynię od kościoła bernardyńskiego. Całej akcji górczynian nie można zatem tłumaczyć inaczej jak tylko przywiązaniem do "swojego" kościoła. Pod wspomnianym pismem podpisali się liczni parafianie z miasta, a osobno wydzielona została gmina górczyńska, gdzie figurują sołtys Piotr Drzewiecki, ZofIa Kurzawa drugi sołtys Jakub Koczorek oraz następujący gospodarze: "Piotr Czayka, Kasper Jędrzejak, Jakub Palacz, Franciszek Kowalak, Sebastyan Palacz, Bartłomi Jankowiak, Jan Babos, Michał Kocikowski, Kazimierz Waligurski, Maci Dolata, Wojciech Nietrzepka, Piotr Krzywiak, Jan Wiśniewski, Jan Witt, Jan Przybylski, Szczepan Frąckowiak, Walenty Kaczmarek, Jakub Kopa, Walenty Czayka, Maci Krzywiak, Kasper Drzewiecki, Andrzy Przybylski, Woyciech Kozik, Marcin Łagodziński, Maycher Dyputt, Karol Dolata, Woyciech Banach, Kasper Szczepaniak, Stanisław Położyński, Franciszek Palacz, Antoni Swiderski, Wawrzyniec Połczyński, Michał Kaczmarek, Piotr Murawa, Antoni Palacz, Maci Swiderski, Bartłomi Mrówka, JozefDolata, Stanisław Łukowiak, Szczepan Piechlak". Poniżej dodano: "Powyższe podpisy z Imienia i Nazwiska przez Piotra Drzewieckiego sołtysa Gminy Gurczyńskiej zadyktowane w przytomności naszy i Innych Gospodarzy iako nieumieiących pisać zaświadczamy Stefan Funtowicz, Jan Juzef Paade ,,7. Także i tym razem zainteresowani spotkali się z odmową ze strony Konsystorza, który twierdził, że projekt zamiany kościoła został pozytywnie przyjęty przez wszystkich parafian, "a nawet i całą gminę Gorczyńską"g. Wydaje się jednak, że twierdzenie to nie odpowiadało prawdzie, bo o ile osoby mieszkające w pobliżu miasta rzeczywiście skłonne były zaakceptować pomysł władzy duchownej, to parafianie z Górczyna nadal "bronili" swego kościoła. Konflikt przedłużał się, bo nawet parafianie godzący się na przeniesienie stawiali określone warunki dotyczące uposażenia kościoła bernardyńskiego i przejęcia zabudowań klasztornych, a na to z kolei nie wyrażały zgody władze pruskie. Odczuł to bezpośrednio ks. Maksymilian Kamieński, desygnowany na probostwo św. Marcina, którego władze świeckie nie chciały zatwierdzić, tłumacząc swoją decyzję brakiem świątyni - kościół Św. Marcina był zapieczętowany, a bernardyński nie został formalnie przejęty! Reprezentujący władze rejencji nadburmistrz Eugen N aumann, wykorzystując sytuację, nie tylko nie zamierzał zgodzić się na warunki stawiane przez parafian, ale starał się przejąć kościół św. Marcina lub grunt po nim i przekazać gminie reformowanej. Z propozycją kupna "gruntu rzeczonego kościoła wraz z samym gmachem i przyległością" gmina ewangelicka (kalwińska) wystąpiła już w październiku 1834 roku 9 . Rozmowy i korespondencja między władzami świeckimi i duchownymi na temat jego odstąpienia lub sprzedaży gminie św. Piotra trwały prawie cały rok 1836. I tym razem stanowisko świętomarcińskich wiernych było konsekwentne i nieustępliwe, oświadczyli oni bowiem, że albo otrzymają kościół bernardyński pod swoimi warunkami, albo pozostają przy kościele św. Marcina z tym zastrzeżeniem, że mają również prawo do kościoła bernardyńskiego, "ponieważ takowy w Erekcyi swojej jako pomocny parafii S. Marcina został w jej parafii wystawionym"lo. Tej twardej i zdecydowanej postawy nie zmienili i wtedy, gdy na kolejnym spotkaniu N aumann oświadczył, że albo przyjmą kościół bernardyński pod jego warunkami i odstąpią kościół św. Marcina gminie św. Piotra, albo w ciągu 14 dni mają złożyć składki na reperację zniszczonej świątyni, bo kościół bernardyński zostanie zamknięty. Parafianie stwierdzili jednak, że czas na zebranie pieniędzy jest zbyt krótki, a ponadto że "fiskusa jako kollatora w drodze procesuposzukiwać będą względem przypadającej na niego składki do tej reparacyi, do której się dobrowolnie uznać niechce" . Nieprzychylność władz usztywniła tylko stanowisko gospodarzy górczyńskich, którzy: "stanowczo wyrzekli, iż teraz pod żadnemi warunkami Kościoła Pobernardyńskiego nieprzyjmują, ale raczy przy swoim dotychczasowym kościele zostają"ll. Groźby swojej N a um ann nie spełnił i nabożeństwa parafialne aż do końca 1838 roku odprawiane były w kościele bernardyńskim 12. W tym bowiem roku przeprowadzono remont świątyni parafialnej, do której powrócono w roku następnym, a stało się to w dużej mierze dzięki uporowi i postawie wiernych swojemu staremu kościołowi parafian górczyńskich. PRZYPISY: 1 J. Nowacki, Dzieje archidiecezji poznańskiej, T. II: Archidiecezja poznańska w granicach historycznych ijej ustrój, Poznań 1964, s. 354. 2 J. Kotowski, Kościół i parafia św. Marcina w Poznaniu, Poznań 1938, s. 32 passim. 3 Archiwum Archidiecezjalne w Poznaniu (dalej: AAP), KA 10064, Akta tyczące się przeistoczenia kościoła XX Bernardynów na parafialny Sto Marciński 1832-40. Kasata klasztoru Bernardynów nastąpiła w 1835 r., ale już wcześniej było wiadomo, że jego los, podobnie jak innych klasztorów, jest przesądzony. 4 Ibidem; dziekan ks. Musieiski donosi Konsystorzowi Arcybiskupiemu: "Wśród takiego położenia smutnego kościoła wspomnianego kazałem Sanctissimum przenieść do pobocznego ołtarza S. Krzyża, który na owych kruczgankach existuie, gdzie jest sklepienie murowane, a tam gdzie sufit drewniany stosowne zabezpieczenia poczynić, aby się na te miejsca żaden z ludzi nieudawał" . 5 Ibidem. 6 Ibidem, List parafian do abpa Marcina Dunina. Podpisali się pod nim: "Jann Celda, Marcin Lesner, Jozef Hanowicz, Kazimierz Opłociński, Maciey Kubicki, Jozf Pade, Benedykt Mączyski, Jakub Adamczeski, Selwest Więcka, Jann Żadziński, Jozef Bogucki, Dominik Obrąbowicz i Ludwik Adamczeski" . Obok listu na wyraźne polecenie abpa Dunina opowiedział się ówczesny proboszcz kościoła św. Marcina ks. Jan N epomucen Jabczyński: "Czyniąc zadość powyższej dyspozycji JW. Arcypasterza oświadczam najuniżeniej , iż wniosek 12 członków parafii S. Marcina [tu pomyłka, bo podpisów jest 13], jaki o utrzymanie jej dotychczasowego kościoła drugostronnie podali, według mego zdania na żadne odpowiednie uwzględnienie nie zasługuje..." 7 Ibidem. 8 Ibidem, Odpowiedź Konsystorza z dnia 3 IX 1833 r. na powtórną prośbę parafian. 9 AAP, KA II 338/3. O projekcie tym 31 X 1833 r. pisał do Konsystorza ks. Maksymilian Kamieński, zapytując jednocześnie o decyzję władzy archidiecezjalnej w tej sprawie. 10 AAP, 10064, Relacja ks. Pawłowskiego, przedstawiciela Konsystorza, ze spotkania kolegium kościelnego i parafian z nadburmistrzem N aumannem w dniu 20 IX 1836 r. 11 Ibidem, Sprawozdanie ze spotkania z N aumannem w dniu 16 XII 1836 r. 12 Ibidem. W XI1839 r. zapadła decyzja o przeznaczeniu kościoła pobernardyńskiego na kościół szkolny Gimnazjum św. Marii Magdaleny.