GÓRCZYN ŚREDNIOWIECZNY I STAROPOLSKI JACEK WIESIOŁOWSKI W nazwach wielu poznańskich wsi zakodowane są informacje o ich historii, starszej od wzmianek w najstarszych dokumentach. Mówią one o dawnych właścicielach osad i ich dziedzicach (np. Pabiano wo, Chwałiszewo, Wilda, Wierzbice vel Wierzbięcice) bądź o funkcji tych wsi w książęcym gospodarstwie (Rataje, Zegrze, Środka, Sołacz, Gonięcin vel Golęcin, Chartowo i inne) i pozwalają się domyślać ich wcześniejszych dziejów. Nazwa Górczyn, typowo topograficzna, nie zezwala na snucie hipotez o czasie powstania osady, która nieprzerwanie trwa po dzień dzisiejszy. I. W cieniu wielkiej polityki Najstarsze wiadomości o Górczynie pochodzą dopiero z 4 ćwierci XIII wieku, z czasów Przemyśla II, ale są za to tak obfite, jakich nie posiada żadna podpoznań - ska osada. Książę zabrał się do urządzania swego Górczyna w 1284 roku. Przypadkowa wzmianka w późniejszym dokumencie księcia z 1291 roku dla opactwa lądzkiego, zatwierdzającym wymianę wsi Kopójno w powiecie konińskim na trzy wsie należące do opactwa, wyjaśnia, że owe Kopójno było uprzednio wsią książęcą, którą Przemysł zamienił na wieś Górczyn będącą dziedzictwem jego podkomorzego Sędziwojal. Górczyn nie był więc od początku wsią książęcą, lecz osadą prywatną pod książęcym Poznaniem. Musiała to być osada bogata w ziemię, skoro Kopójno, stanowiące jej równowartość, było warte tyle, co trzy wsie w powiecie konińskim. Po przekazaniu przez fundatorów Poznania, książąt Przemyśla I i jego brata Bolesława Pobożnego, 17 wsi książęcych jako majątku nowego miasta, w pobliżu zamku książęcego zabrakło wsi, których mieszkańcy mogliby obsługiwać zabudowania zamkowe i dostarczać tam swe produkty jako część podatku. Przemysł II starał się temu zapobiec, wykupując prywatne wsie w okolicach Poznania. Nabycie Górczynajest właśnie śladem odtwarzania majątku książęcego jako zaplecza zamku. Trudno przesądzić, czy właśnie w tych czasach nie dokonano też nabycia Golęcina i Ławicy, będących później uposażeniem zamku poznańskiego. Sędziwój, podkomorzy Przemyśla II i ostatni prywatny właściciel Górczyna, jest postacią dobrze znaną2. Należał do wpływowego wówczas w Wielkopolsce rodu Zarembów. W Wielkopolsce, która przez dłuższy czas była podzielona między Przemyśla I i Bolesława Pobożnego, uformowały się grupy możnych popierające swych poznańskich i kaliskich książąt. Zarembowie i ich krewniacy z Kaliskiego należeli do najbliższych popleczników Bolesława Pobożnego. Ojciec Sędziwoja, Janko, był kolejno wojewodą i kasztelanem kaliskim, potem wojewodą poznańskim. Bracia ojca, synowie Wojciecha (Alberta), prawdopodobnie identycznego z sędzią księcia Władysława Odonica, robili podobne kariery - Arkembold był sędzią, potem, jak brat, kasztelanem i wojewodą kaliskim, Szymon - cześnikiem kaliskim i kasztelanem gnieźnieńskim, natomiast Marcin, zwany Lisem - kasztelanem międzyrzeckim, a potem zbąszyńskim. Kariery w aparacie książęcym robiła również druga rodzina Zarembów, synowie Wawrzyńca, zapewne łowczego Władysława Odonica. Wacław był kasztelanem starogrodzkim, Andrzej z Ryszewa - sędzią Bolesława Pobożnego, potem sędzią gnieźnieńsko-kaliskim, a Beniamin - podkomorzym kaliskim, kasztelanem radzimskim, przemęckim, międzyrzeckim, wojewodą poznańskim, później tylko kasztelanem i sędzią gnieźnieńskim oraz ponownie wojewodą poznańskim. Zarembowie wspierali Bolesława Pobożnego w konfliktach z Przemysłem I, potem, za jego panowania w obu księstwach wielkopolskich, stanowili najbardziej wpływową grupę możnych, umiejętnie - dochodami z majątku książęcego i urzędów ziemskich - pomnażając swe dobra. Sędziwój był chrześniakiem Bolesława Pobożnego (1249/50), który obdarował go najpierw pięcioma wsiami, a potem - dwudziestoparoletniego - mianował podkomorzym kaliskim (1271-82). Z tym urzędem Sędziwój przeszedł na służbę u Przemyśla II, w 1282 roku zostając podkomorzym poznańskim. Śmierć księcia Bolesława w 1279 roku zmniejszyła wpływy Zarembów. Książę pozostawił trzy córki, które nie mogły dziedziczyć księstwa, i władzę nad obu Ryc. 1. Pieczęć Przemyśla II, księcia wielkopolskiego, z 1289 roku. Rys. K W. Kielisiński, ze zb. Biblioteki Kórnickiej. Jacek Wiesiołowski księstwami przejął jego bratanek i wychowanek Przemysł II, a ten z wolna odsuwał od władzy i wpływów faworytów stryja. Zarembowie byli jeszcze jednymi z promotorów układu w Kępnie (1282) z księciem Mszczujem pomorskim, zapewniającego Przemysłowi II dziedziczenie części Pomorza Gdańskiego. Dramatyczna śmierć księżnej Ludgardy przyspieszyła ich odejście od Przemyśla. W 1284 roku porozumieli się z księciem wrocławskim Henrykiem IV Probusem ijesienią przekazali mu gród w Kaliszu i okoliczne ziemie. To właśnie Sędziwój Zaremba, dawny właściciel Górczyna, był głównym orędownikiem takiego rozwiązania politycznego. W roczniku kaliskim zanotowano: "W tym roku zamek kaliski został zdobyty przez Sędziwoja, to jest syna Jana, synowca Arkembolda, który to zamek przekazał księciu wrocławskiemu Henrykowi IV. Dla jego odzyskania książę wielkopolski Przemysł przybył z wielkim wojskiem, lecz przez zdradę swych rycerzy, walczących o tę twierdzę, wielu szlachetnych rycerzy utracił. I na tym nie koniec, bowiem i ziemie rzeczonych możnych, to jest zdradzieckich doradców, przekazał księciu wrocławskiemu aż do Ołoboku, i zamek na tym terenie wzniósł w zamian za zamek kaliski oddany sobie przez Henryka księcia wrocławskiego ,,3. Po trzech latach niełaski doszło do porozumienia książąt Przemysła II, Henryka Probusa i Henryka, księcia głogowskiego, i Zarembowie wrócili do wielkopolskiej elity władzy jako przywódcy partii prośląskiej. Sędziwój ijego krewniacy odzyskali swe urzędy. Nie oznaczało to jednak wierności Przemysłowi. Po nagłej śmierci Henryka Probusa w 1290 roku popierali młodego księcia brzesko-kujawskiego Władysława Łokietka, najuboższego z Piastów, który poślubił w 1293 roku "ich" księżniczkę Jadwigę, sierotę po Bolesławie Pobożnym, bądź też wspierali Henryka, księcia głogowskiego. Po śmierci króla Przemysła II opinia publiczna oskarżała jednoznacznie Zarembów o udział w tym morderstwie. Górczyn był własnością dziedziczną Sędziwoja Zaremby. Nie wydaje się jednak, by przed karierą na dworze Bolesława Pobożnego Sędziwój czy jego ojciec Janko potrzebowali własnych dóbr w okolicy Poznania. Dobra rodzinne Zarembów znajdowały się w okolicach Kalisza. Być może objęcie przez Janka urzędu wojewody poznańskiego (1273-74) było właściwym momentem do nabycia dóbr pod Poznaniem, właśnie Górczyna. Do kogo uprzednio należała ta wieś, nie wiadomo. Książę Przemysł II wystawił dokument w sprawie Górczyna 11 listopada 1284 r., niestety, nie podano, w jakiej miejscowości. Miesiąc wcześniej, 6 i 13 października, przebywał w Kaliszu, usiłując bez powodzenia odbić zamek kaliski zajęty przez Sędziwoja. Sędziwój był już wtedy pozbawiony urzędu podkomorskiego, a jego dobra zapewne skonfiskowane. Możliwe, że także Górczyn uległ wówczas konfiskacie, a lata później, po ułaskawieniu podkomorzego i zwróceniu mu dóbr, w zamian za Górczyn książę przekazał Zarembie Kopójno. Lokacja Górczyna po powrocie księcia z wyprawy kaliskiej byłaby wówczas efektem konfiskaty i śladem zdrady Sędziwoja Zaremby. Prawo lokowania Górczyna na prawie niemieckim nadał Przemysł II mieszczaninowi poznańskiemu Henrykowi z Tonchu (!), określonemu jako wierny służebnik księcia i jego rodziców (nostris progenitoribus). Oznaczałoby to, że pierwszy sołtys Górczyna był od dawna związany z Poznaniem, zapewne od samejlokacji miasta w 1253 roku, gdyż ojciec księcia, Przemysł I, zmarł w 1257 roku. Henryk otrzymał jednocześnie sołectwo wsi nadane mu na prawie poznańskim (iuxta ius Pozna ni en s e). Jako lokator miał prawo do co szóstego łanu w lokowanej wsi. Nadano mu też pełne prawo sądownicze, z wyjątkiem sprawo zabójstwo i kary śmierci, które są zarezerwowane dla landwójta (coram advocato Poznaniensi provinciali), oraz prawo do 1/3 wszystkich kar. Mógł wybudować młyny oraz jedną karczmę wolną od opłat, swą ziemię mógł zamieniać na ogrody i czerpać z nich dochody, miał także prawo do budowy stawów rybnych w obrębie Górczyna. Był zwolniony z wszelkich opłat i służb dla księcia, z wyjątkiem obowiązku obrony kraju. Mieszkańcy wsi, tak Polacy jak i Niemcy, mieli podlegać prawu niemieckiemu i byli uwolnieni od sądownictwa kasztelanów i urzędników książęcych. Otrzymali osiem lat wolnizny od opłat i czynszów, tak z ról dotąd uprawianych, jak z dotychczasowych nieużytków. Po upływie okresu wolnizny mieli płacić z łana (mniejszego) po jednym wiardunku monety srebrnej i po sześć miar żyta i owsa miary poznańskiej (in mensuram Poznaniensem). Prawo do korzystania z bagien i łąk przysługiwało sołtysowi, który miał też prawo do polowania na zające, kuropatwy i cietrzewie (phazones). Dwa wolne łany ziemi były zarezerwowane dla kościoła. W okresie wolnizny mieszkańcy byli zwolnieni od ceł w księstwie, a potem mieli płacić tylko połowę opłat, z których sołtys był całkowicie zwolniony. Podobnie jak sołtys, mieszkańcy nie musieli brać udziału w wyprawach wojennych, z wyjątkiem tych w obronie kraju. Czynsze mieli dostarczać wyłącznie do Poznania. Dokument lokacyjny księcia był potwierdzony przywieszeniem pieczęci, a wśród świadków byli wojewoda poznański Beniamin, stryj Sędziwoja Zaremby, oraz Bogusław, kasztelan Ujścia jako nowy podkomorzy poznański 4 . Przywilej lokacyjny dla Górczyna zawiera sporo elementów szablonowych, typowych dla podobnych dokumentów lokacyjnych dla sołtysów wielkopolskich wsi. Interesujące jest jednak, jak do tego dokumentu przenikały elementy z przywileju lokacyjnego dla Poznania, kształtując pewną kulturę prawną i świadomość przywilejów grupowych, które tworzyły wzmiankowany w tekście "ius Poznaniense". Sołtys górczyński miał otrzymać co szósty łan ziemi, wójt poznański był w korzystniejszej sytuacji, otrzymując dla siebie co piąty łan (art. 4). Zapewne sytuacja gospodarcza w 1284 roku była inna niż w 1253 roku. W Górczynie byli już jacyś polscy chłopi osadzeni na prawie polskim, a nowi osadnicy niemieccy mieli zagospodarować część wciąż nieuprawianej ziemi. Tak dotychczasowi chłopi, jak i przybysze, bez względu na to, czy korzystali z ziemi dotąd uprawianej, czy z nowizn bądź nieużytków, otrzymali osiem lat zwolnienia od opłat, identycznie jak chłopi we wsiach miejskich Poznania (art. 1). Wprowadzenie prawa niemieckiego następowało jednocześnie z nowym pomiarem gruntów wiejskich i ich podziałem na trzy bloki działek, widoczne na planie Poznania z 1780 roku, wykorzystywane kolejno pod oziminę, pod jarzynę i na ugór. W związku z tym następowało wymieszanie ziemi uprawnej z dotychczasowymi nieużytkami. W wypadku wsi już częściowo zagospodarowanej autorytet księcia musiał pomagać przełamywać opór bardziej konserwatywnych chłopów, przyzwyczajonych do uprawy określonych ("lepszych") pól Górczyna i nieufnych wobec ra Jacek Wiesiołowski dykalnych zmian gospodarowania. Sołtys i chłopi górczyńscy otrzymali uprawnienia handlowe w zwolnieniach celnych identyczne jak mieszczanie poznańscy (art. 1), choć wątpliwe, by mogli z nich realnie korzystać. Podobnie jak mieszczanie poznańscy, wszyscy chłopi, tak dawni polscy mieszkańcy jak i osadnicy niemieccy, podlegali regułom oraz przywilejom wynikającym z prawa niemieckiego (art. 7). Jedni i drudzy byli zwolnieni z wypraw wojennych (art. 17). Mieszkańcy Górczyna mieli się posługiwać miarą poznańską przewidzianą już przez przywilej lokacyjny Poznania (art. 22). Uprawnienia sołtysa Henryka były również powiązane z dokumentem lokacyjnym Poznania. Uprawnienia sądowe były ograniczone tylko przez landwójta poznańskiego (advocato Poznaniensi), który rozsądzał sprawy zagrożone śmiercią oskarżonego (art. 23), w drobniejszych sprawach nikt nie mógł pozywać mieszkańców Górczyna czy Poznania (art. 20). Trzecia część kar przysługiwała sołtysowi analogicznie jak wójtowi poznańskiemu (art. 11). Tak sołtys jak i wójt poznański mieli prawo wybudowania młynów (art. 5-6), natomiast odpowiednikiem prawa połowów na Warcie (art. 2) było uprawnienie sołtysa do wybudowania stawów rybnych. Bagniska i łąki przejęte i zagospodarowywane przez sołtysa odpowiadały uprawnieniom wójta we wsiach miasta (art. 1). Dokument górczyński ukazuje proces tworzenia się prawa poznańskiego, którego podstawą, prócz ogólnych wskazań prawa niemieckiego, stał się dokument lokacyjny Poznania. Zapewne analogiczne przywileje posiadali sołtysi we wsiach miejskich bądź należących do patrycjuszy poznańskich. Cały ten zespół dokumentów zaginął w czasie niszczenia Poznania przez wojska Łokietka lub nieco później, przy konfiskacie dóbr miejskich. Parę lat później, w 1286 lub 1287 roku 5 , książę Przemyśl, fundując altarię św. Jadwigi w katedrze, przekazał na jej utrzymanie folwark Kalek przyległy do Górczyna. Folwark miał osiem pługów ziemi ornej oraz dodatkowo 20 łanów w lokowanej na prawie niemieckim wsi Górczyn. Obie te posiadłości, połączone odtąd ze sobą i nazwane w dokumencie "dziedzictwem św. Jadwigi" (hereditatibus sancte Hedwigis), otrzymały pełny immunitet ekonomiczny i sądowy. Władzę sądowniczą nad Kałkiem i częścią Górczyna przekazano altarystom owego ołtarza wraz z uprawnieniem do łowów, wzniesienia młyna, karczmy i zbudowania stawów - identycznymi, jakie wcześnie otrzymał sołtys górczyński. Z tego dokumentu wynika, że sołtys Henryk dokonał błyskawicznego zasiedlenia wolnych łanów nowymi osadnikami. Skoro część przekazana altarii przez księcia liczyła aż 20 zagospodarowanych łanów, to samo sołectwo Henryka mogło posiadać co najmniej 4-5 łanów własnych, jakieś łany pozostały nadal we władaniu księcia, a kolejne dwa łany przekazano w 1284 roku kościołowi. To oznacza, że wieś górczyńska, licząca ponad 30 łanów, należała do największych, najbogatszych w okolicy Poznania i trudno wskazać inną wieś mającą aż tylu osadników i tyle .. . zIemI orneJ. Charakterystyczna i starożytna nazwa książęcego folwarku Kałek (Kałko, Kalki) pochodzi od ogółnosłowiańskiego słowa "kał" bądź "kal", oznaczającego coś brudnego, bagnistego (por. skalać, niepokalane, kałuża). Takie nazwy, jak Kalisz, Kaława, Kalsko, Kaleje, występowały w Wielkopolsce częściej, a oprócz podgórczyńskiego Kałka istniał jeszcze drugi Kalek koło Głuszyny. Wszystkie łączyła lokalizacja na bagnistych rozlewiskach rzek i strumieni 6 . Na planie Poznania z 1780 roku wśród łąk nad strumieniem Jumkowskim, przy granicy z Pabianowem, znajdują się dwa wyniesienia, jedno uprawne, drugie porosłe trawą, opatrzone nazwą Kałkf. Ufundowana przez księcia alt aria jest naj starszą datowaną altarią poznańskiej katedry, przez wieki określaną, od swego uposażenia, altariafundi Kałek-GórczYn8. Mieściła się przy lewym filarze łuku tęczowego oddzielającego nawę od prezbiterium, tuż obok grobowca Bolesława Chrobrego i grobów książąt wielkopolskich. Książę ufundował ją wraz z bpem Janem i dedykował św. Jadwidze śląskiej oraz świętym Albanowi i Eustachemu. Relikwie trojga patronów zostały umieszczone w ołtarzu. Nie wiadomo, co oznaczał kult jednego ze staroangielskich chrześcijan, Albana z Werulamu, i skąd pozyskano jego relikwie, ponieważ ślady jego kultu w Polsce nie są znane. Święty Eustachy, legendarny rzymski wojskowy, był znanym patronem rycerzy i myśliwych, sławionym w licznych opowieściach średniowiecznych, znanych w Polsce (zwłaszcza epizod z ukazaniem mu się jelenia z krzyżem między rogami), opowiadanych samodzielnie bądź w ramach cyklu Historyj rzYmskich (Gęsta Romanorum). Opowieści te musiały dotrzeć do Wielkopolski w początkach XIII wieku, skoro imię to występuje u tutejszych dostojników w połowie wieku. Najciekawsze jest jednak dedykowanie ołtarza św. Jadwidze. Była ona prababką Przemyśla II i współczesnych mu książąt śląskich, którzy jako potomkowie świętej uznawali się nie tylko za naj starszą, ale i naj dostojniejszą linię Piastów i z tego tytułu Henryk Probus czy Henryk, książę głogowski, zabiegali o polską koro Ryc. 2. Rzut poziomy katerdy poznańskiej z ok. 1450 r., ołtarz boczny nr 4, to ołtarz św. Trójcy i Jadwigi fundacji Górczyn- Kaiek Jacek Wiesiołowski nę. Nie wiadomo, dzięki któremu z książąt śląskich (Probusowijako księciu wrocławskiemu?) i skąd (z Trzebnicy?) Przemysł II otrzymał relikwie swej prababki. W każdym razie był to dar o wysokim walorze politycznym. Przemysł, umieszczając te relikwie w ołtarzu obok królewskiego grobu Chrobrego i grobów książąt - dziada Władysława Odonica, ojca Przemyśla I i stryja Bolesława Pobożnego, akcentował swój związek z rodziną świętej i czynił z tego element swego programu wznowienia królestwa Chrobrego. Altarzyści tej fundacji mieli w dni codzienne odprawiać msze za zmarłych, zapewne spoczywających obok ołtarza. Polityczne znaczenie fundacji górczyńskiej było znaczne. Rozpoczęła ona proces zbliżenia między Przemysłem II i książętami śląskimi. Konsekwencją tego procesu było ułaskawienie Zarembów przez Przemyśla II i ich powrót na dwór książęcy. Jeżeli Górczyn byłby skonfiskowany Sędziwojowi, to - darowując większą część wsi kościołowi - książę uniemożliwiał prosty zwrot tej posiadłości Zarembie. Sędziwój w 1291 roku był ponownie podkomorzym kaliskim (do 1299), potem kasztelanem rudzkim (1293-94), od 1298 roku także kasztelanem poznańskim (do 1301 roku za sprawą Łokietka lub Henryka głogowskiego) i zakończył karierę pod rządami Wacława II, króla czeskiego i polskiego, jako wojewoda poznański (1302-06). Władcy bowiem zmieniali się tak często, że nie nadążał ich zdradzać. Kolejną zmianę stosunków własnościowych Górczyna również spowodowała polityka. Po śmierci króla Przemyśla II obaj pretendenci do tronu polskiego, Władysław Łokietek i Henryk III głogowski, dokonali rozbioru niewielkiego królestwa (10 marca 1296 r. w Krzywiniu). Kaliskie przejął Łokietek, Pomorze - jego bratankowie, zaobrzańską i nadnotecką część Poznańskiego - Henryk III głogowski, a resztę Poznańskiego zajmował Łokietek jako namiestnik Henryka IV, naj starszego syna księcia głogowskiego. Po kilku latach w roczniku kapituły poznańskiej zapisano: "Zatem w roku pańskim 1299, gdy kościół w czasach księcia Władysława ponosił liczne szkody, tak za sprawą wspomnianego księcia, jak i jego rycerzy, a mianowicie bezczeszczenie cmentarzy i uciskanie ubogich, wdów i sierot, wszystkich dóbr kościoła, dla niszczenia kościoła i innych rzeczy, o których strach mówić, Andrzej, z Bożej łaski biskup poznański, w całej swej diecezji, Ryc. 3. Pieczęć księcia Hemyka III głogowskiego, używana w latach 1281-1301 wydał interdykt generalny zabraniający sprawowania świę tych obrzędów itd. Zatem w roku pańskim 1300 Polacy, widząc niestałość wspomnianego księcia Władysława, wezwali Wacława, króla Czech i uznali go sobie za pana, po ucieczce Władysława ze wszystkich, także własnych ziem. Pod panowaniem króla Wacława wielki pokój i sprawiedliwość zapanowały w Polsce, jak za czasów owych dawnych władców"9. Biskupem poznańskim był wówczas Andrzej Zaremba, najbliższy kuzyn Sędziwoja, były kanclerz Przemyśla II, a potem Władysława Łokietka. Niezależnie od złej opinii o swych rządach i ekskomuniki rzuconej przez biskupa Łokietek miał również problemy polityczne. W 1297 roku za 5 tys. grzywien zrzekł się praw do dzielnic krakowskiej i sandomierskiej, a 23 sierpnia 1299 r. w Klęce koło N owego Miasta nad Wartą za 4 tys. grzywien i ośmioletnie dochody z żup krakowskich zobowiązał się do przekazania Wacławowi II Wielkopolski, Poznańskiego, Pomorza, Kujaw, Łęczycy i Sieradza (terms sive ducatus nostros Maioris Polonie, Poznanie, Pomoranie, Lancicie, Cuyavie et Syradie), które miał następnie otrzymać w Pradze od króla czeskiego w lenno. Tydzień później, udając się jako książę bez ziemi na pielgrzymkę do Rzymu na uroczystość roku świętego ogłoszonego przez papieża Bonifacego VIII, podjął decyzję w sprawie resztek Górczyna 10 . W Poznaniu, l września 1299 r., wystawił dokument, w którym stwierdził, że w zamian za dawną, niezrealizowaną obietnicę przekazania "umiłowanym mieszczanom naszym poznańskim" (dilectis civibus nostris Poznaniensis) czterech kuszników i czterech strażników celem strzeżenia miasta (pro custodia civitatis Poznaniensis), przekazuje teraz mieszczanom do dyspozycji resztę swego dziedzictwa w Górczynie (partem hereditatis dictis Gorcyne). Zaznaczyć trzeba, że w przywileju lokacyjnym miasto zobowiązało się utrzymywać własną straż miejską. Obietnice Łokietka świadczyłyby, że do pilnowania już powstałych obwarowań miasta byli potrzebni dalsi, stali strażnicy miejscy. Nie wiadomo, czy Łokietek uczynił ten krok z własnej inicjatywy, czy też w zamian za jakiś zasiłek pieniężny od wójta czy od władz miasta. W każdym razie pozyskanie części Górczyna wraz z sołectwem było korzystne dla Poznania, tym bardziej, że sąsiadował on z należącymi do miasta Wierzbicami, późniejszą Wildą. W dalszej perspektywie interes wydawał się jeszcze bardziej intratny. Po kilkunastu latach Łokietek, odzyskawszy Poznań i Wielkopolskę, dokonał konfiskaty większej części dóbr miasta, jednakże ani on, ani jego syn Kazimierz zwany Wielkim nie zabrali miastu części Górczyna. W czasie pożaru miasta, wznieconego przez wojska Łokietka (per voraginem ignis, cum civitas Poznaniensis a claro principe domino Wladislao rege Polonie fuit eremata), w domu jakiegoś Kunka, zapewne mieszczanina poznańskiego, został spalony (suffocatum et combustum) oryginał przywileju na sołectwo górczyńskie ll . W 1390 roku rada miejska Poznania potwierdziła szczęśliwie zachowaną kopię tego dokumentu. II. Górczyn podzielony W latach 1284-99 dokonał się podział jednolitej dotychczas wsi Górczyn na trzy części, który trwał aż do początku XVII wieku. Nie doszło jednak wówczas do fizycznego podziału wsi dzięki systemowi trójpolówki - grunty różnych właścicieli były wymieszane w obrębie trzech przemiennie uprawianych pól. Z kolei Jacek Wiesiołowski lany należące do kościoła i do miasta były różnie opodatkowane, lecz płaciły jednakową dla całej wsi dziesięcinę (dziewięć ćwierci żyta i owsa oraz trzy grosze) 12. Nie wiemy, jak w tych warunkach funkcjonowała wspólnota wiejska, ani czy utrzymał się autorytet sołtysa w stosunku do poddanych innych właścicieli. Dwa łany przeznaczone dla kościoła w akcie lokacji z 1284 roku stały się własnością kapituły poznańskiej. Brak jednego właściciela wsi, który byłby patronem kościoła, spowodował, iż nie powstała tam parafia. Przewidziane dla niej łany stały się zapewne własnością parafii świętomarcińskiej, do której należał teren Górczyna, a potem, gdy z uposażenia tej parafii wydzielano majątek dla prebendy kanonika katedralnegofundi s. Martini, łany górczyńskie weszły w skład majątku wspólnego kapituły poznańskiej. W połowie XV wieku łany te należały do dóbr stołowych kapituły i były zawiadywane przez regensa wsi kapitulnych Pabianowa (Fabianowa) i Junikowa. Regensi wydzierżawiali te łany chłopom z terenów podpoznańskich (Jan Synowiec w 1457 roku, Maciej Zwolka ze św. Marcina w 1516 roku), czasem nawet chłopom górczyńskim (Tomek i Jakub Darmopych w 1452 roku, Stanisław Grodzki i Grzegorz w 1500 roku, Wojciech, syn Boguty, w 1516 roku). Ryczałtowa opłata z łanu wynosiła 5-6 wiardunków, cztery kapłony i kopę jaj. Nie jest pewne, czy przy gruntach były stałe zagrody z budynkami gospodarczymi wzmiankowane w 1457 roku. Grunty kapitulne były ulokowane w pierwszym polu od strony Ławicy, cztery płosy po pięć staj z 18 zagonami, w drugim polu od strony miasta, dwie płosy z 18 i 14 zagonami, oraz w trzecim polu od strony Junikowa, cztery długie płosy, jedna z 14 zagonami, dwie po 12 zagonów, a jedna z 15 zagonami. Dodatkowo były tam dwie płosy po dwa staje z 18 zagonami. Kmiecie kapitulni mieli prawo do wspólnego z innymi korzystania z zarośli wiejskich 13 . Zmiana właściciela części Górczyna należącej do altarii św. Jadwigi nastąpiła w początkach XV wieku. W 1405 roku król Władysław Jagiełło przekazał patronat nad altarią biskupom poznańskim, którzy oddali go następnie kolegium wikariuszy wieczystych katedry poznańskiej. Wraz z majątkiem wikariusze przejęli obowiązki liturgiczne i obligacje mszalne. W aktach kościelnych nigdy nie wzmiankowano już relikwiarzy św. Jadwigi czy świętych Albana i Eustachego. Prawdopodobnie zaginęły po złupieniu katedry przez wojska Łokietka walczące ze stronnikami wójta poznańskiego Przemka. Zaginięcie w czasie II wojny światowej dawnego kopiariusza majątku wikariuszy (lura vicariorum) i rozproszenie dokumentów w archiwum utrudnia poznanie dziejów ich majątku. Sam ołtarz uległ wymianie z fundacji bpa Jana Lubrańskiego, który ufundował nowy ołtarz z obrazem Ukoronowania Najświętszej Marii Panny, opatrzony herbem Godziemba. Przetrwał on do pożaru katedry w 1772 roku. Obraz cieszył się znacznym poważaniem, już przed 1660 rokiem były na nim srebrne, złocone korony i ozdoby oraz wota wiernych 14 . O gospodarowaniu wikariuszy na Górczynie do naszych czasów przetrwały sporadyczne wiadomości. W ich imieniu występował włodarz wsi, gdyż sołectwo należało do miasta. O obciążeniach chłopskich nie ma żadnych informacji, a zachowane imiona chłopskie nie dają podstaw do wyciągania wniosków o ich pochodzeniu. Wikariusze nie byli najlepszymi gospodarzami - w 1287 rokuz 20 łanów większość nie była uprawiana lub dzierżawiona, w latach 1580 i 1583 obsadzone było osiem i pół łana, wolnych było cztery i pół, reszta zamieniła się w nieużytki. W 1580 roku tenutariusz prowadził jeszcze karczmę. W miejskiej części Górczyna pozostawało sołectwo i kilka gospodarstw chłopskich. Zachowane nazwiska chłopskie (Głowaczewicz, Ślesinowicz, Grzegorzewicz) i wiadomości o dziedziczeniu gospodarstw pozwalają wnioskować o stabilizacji tych chłopów. W latach 1496 i 1530 płacono miastu czynsz z pięciu łanów, w latach 1509 i 1563 z czterech łanów osiadłych, w latach 1567 i 1569 z sześciu łanów, trzech zagród i karczmy dorocznej, w 1577 roku z sześciu łanów i czterech zagród, w 1580 roku z pięciu łanów i pięciu zagród, a w 1583 roku było tam pięć łanów osiadłych, jeden pusty, cztery zagrody osiadłe ijedna pusta, dwóch komorników i karczmarz 15 . O ile dane podatkowe są prawdziwe, to miejska część Górczyna rozwijała się drogą osiedlania w niej zagrodników i, później, komorników, co zapewne związane było z bliskością miasta i miejskiego folwarku na Wildzie. Gospodarstwo sołtysie przez cały XVI wiek liczyło cztery łany i prawdopodobnie zbliżony areał miało już wcześniej. Wzmiankowany wyżej karczmarz był zapewne karczmarzem sołtysim. Nie wiadomo, jak długo potomkowie Henryka de Tonch władali sołectwem. W 1390 roku, gdy potomkowie nieznanego bliżej sołtysa Wojciecha odsprzedawali sołectwo niejakiemu Wojciechowi Czabajowi, przekazali mu kopię starego przywileju sołectwa z 1284 roku. Przed 1419 rokiem sołectwo posiadał już zamożny mieszczanin poznański Mikołaj Lindener , a 10 lat później - mieszczanin Henryk Lindaw. Do utworzenia z sołectwa mieszczańskiego folwarku jednak nie doszło. Kilka lat później, w 1435 roku, sołtysem był nieznany bliżej Stanisław, który po roku odsprzedał swemu zięciowi połowę łąk sołectwa za 20 grzywien. W 1448 roku nowym sołtysem został jakiś Wojciech, który zmarł dwa lata później, w 1453 roku sołtysem był nieznany bliżej Maciej, który w testamencie zapisał pięć grzywien na budowę kościoła Bożego Ciała i 20 grzywien dla kościoła parafialnego św. Marcina i nowo budowanego kościoła Bernardynów, a w 1458 roku sołtys Marcin ze swym siostrzeńcem Andrzejem, synem byłego sołtysa Wojciecha, odsprzedali całe sołectwo Janowi Słupskiemu, mieszczaninowi poznańskiemu za 104 grzywny. Tenże Jan Słupski za zgodą rady miejskiej Poznania odsprzedał z kolei sołectwo znanemu poznańskiemu rajcy i burmistrzowi Piotrowi Łukaszowemu, też za 104 grzywny, który zobowiązał się do wykupu części majątku sołtysiego zastawionych czy sprzedanych przez poprzednich sołtysów. W akcie sprzedaży zaznaczono, że Piotr Łukaszowy, zwyczajem innych sołtysów poznańskich, ma raz do roku wydawać obiad dla uczczenia rajców poznańskich przybywających do Górczyna celem sprawowania sądów w imieniu miasta. Nie wiadomo, kiedy Piotr Łukaszowy odsprzedał ponownie sołectwo Janowi Słupskiemu, który zdążył już być sołtysem Kundorfu, w każdym razie w 1488 roku sołectwo odziedziczyli jego syn Jan i wdowa Anna. Ostatnie wiadomości o sołtysach dotyczą nieznanego bliżej sołtysa Pawła i Jadwigi, wdowy po sołtysie Macieju (1501), oraz sołtysa Szymona i jego żony Małgorzaty (1504)16. o topografii Górczyna w wiekach XV i XVI, poza Kałkiem, dowiadujemy się głównie z zatargów granicznych. Granicę między Górczynem i kapitulnym Jacek Wiesiołowski Świerczewem stanowił strumień zwany Wielgi Las. Jego koryto porosłe było zaroślami, a prawo do ich wycinania było stale przyczyną zatargów. Do drogi z Górczyna do Lubonia, będącej również granicą ze Świerczewem, dochodził miejski las (1521), o którym potem nie ma już żadnych wzmianek, o ile nie był identyczny z jedną z kilku górczyńskich brzezin. Role Górczyna i Junikowa sąsiadowały ze sobą i wzajemne podorywanie było przedmiotem kolejnych zatargów. Granicę z Pabianowem (dziś Fabianowem) stanowiło częściowo bagno z wypływającym zeń strumieniem (Wielgi Las?) porośniętym łozą, o którą oczywiście również wybuchały zatargi. W punkcie granicznym między Rudnicami, wsią poznańskich dominikanek, Junikowem i Górczynem, w zaroślach znajdował się wspólny kopiec grani czny 17. III. Górczyn zjednoczony Od drugiej ćwierci XVI wieku bogate miasto Poznań przystąpiło do powiększania i odzyskiwania swej dawnej własności ziemskiej i budowania latyfundium ziemskiego odpowiadającego znaczeniu miasta. W 1529 roku nabyło Wildę, znajdującą się od dawna w posiadaniu rodzin patrycjuszowskich. Od 1549 roku zabiegało o odzyskanie Bonina, sołectwa miejskiej wsi Winiary , które szlacheccy właściciele wyprowadzili spod jurysdykcji miejskiej. Bonin został ostatecznie wykupiony w 1581 roku. W 1598 roku zakupiono Sołacz. Wymarcie rodu Górków, zastawnych tenutarzy królewszczyzn, umożliwiło zabiegi o odzyskanie z rąk królewskich Zegrza i Rataj. W 1599 roku miasto odkupiło część obu wsi od Henryka Girka, wieloletniego dworzanina Górków, a później także resztę, zastawioną przez Górków. Spory o odzyskanie części Górczyna z rąk kościelnych trwały długo. Nie wszystkie ich prawne aspekty i etapy sąjasne, sprawa toczyła się przed różnymi sądami, aż do Trybunału Koronnego w Piotrkowie. Jakieś jej fragmenty trafiały bodaj nawet do Kurii Rzymskiej. Z niejasnych powodów spór między wikariuszami katedry i miastem wybuchł w sprawie przynależności sołectwa górczyńskiego. W 1596 roku miasto odwołało się w tej sprawie do sądu królewskiego. Trzy lata później zapadł pierwszy wyrok Trybunału Koronnego, korzystny dla miasta. Wikariusze nadal jednak prowadzili walkę prawną, choć w całej sprawie pośredniczył biskup sufragan gnieźnieński, a w 1603 roku miasto dokonało już pomiarów całości Górczyna. Dopiero kolejny wyrok trybunalski z 1609 roku przesądził o realnym objęciu całego Górczyna przez miasto i wykupie pretensji wikariuszy, wycenionych na 5 tys. zł, w zamian za 300 zł czynszu wieczystego. Pretensje Piotra Boruckiego z Górczyna (zm. 1616), wówczas kanonika krakowskiego, profesora prawa i rektora uniwersytetu, również zostały wykupione 18 . Drobne pretensje do miasta, jako posiadacza Górczyna, były zgłaszane przez kapitułę poznańską aż do końca XVIII wieku 19 . Inwestowanie przez władze miasta nadwyżek budżetowych w tworzenie miejskiego latyfundium było dobrym posunięciem. Po zagospodarowaniu kolejnych folwarków i wspomożeniu swych kmieci coraz poważniejsza część dochodów płynęła z posiadłości wiejskich, by osiągnąć w latach 40. XVII wieku ponad 20 proc. całości dochodów Poznania. Władze zmniejszyły wówczas obciążeniaswych obywateli i w złudnym poczuciu bezpieczeństwa zaniechały dokończenia budowy drugiego pasma murów miejskich i rozpoczęcia obwarowywania przedmieść. Od "potopu" szwedzkiego do utraty niepodległości braki w murach i wałach ciągle ułatwiały wrogom niszczenie Poznania. Późne dołączenie całości Górczyna do majątku miejskiego spowodowało, iż nie uzyskał on żadnej specjalnej roli gospodarczej, w przeciwieństwie do Wildy (stadnina) czy Lubonia (młyn, później browar). Dla potrzeb folwarku górczyńskiego wystarczały w początkach XVII wieku robocizny chłopskie miejscowych kmieceGo Ekonomowie i dzierżawcy nie zadbali o pozyskanie dodatkowych osadników. Nie jest pewne, czy zabrali się do rekultywacji nieużytków porzuconych w XVI wieku lub wcześniej, w okresie podziału wsi. Ich horyzont czasowy wyznaczały umowy dzierżawne z miastem. Z reguły dochody z Górczyna były najniższe ze wszystkich wsi Poznania i oscylowały w okolicach 7 proc. dochodów ze wsi miejskich 21 . W 1626 roku rada miejska "widząc, że folwark miejski Wilda, Luboń i Górczyno, wsi także miejskie insze popustoszone poprawy potrzebują, tedy zabiegając temu, aby się tak folwark przerzeczony, jako i wsi, w dawną doskonalą rezę wprawić mogły", zadecydowały o łącznym wydzierżawieniu na trzy lata, od św. Jana 1626 do św. Jana 1629 roku, tych majątków dotychczasowemu dzierżawcy Górczyna Wawrzyńcowi Kossowiczowi. Kossowicz był rzeźnikiem, w późniejszych latach ośmiokrotnym starszym cechu rzeźników z nowych jatek w latach 1643-60. Czynsz dzierżawny, łącznie 13 tys. zł, miał wnosić corocznie w dwóch ratach na niedzielę śródpostną i na św. Jan. Zgodnie ze zwyczajem, po zakończeniu arendy miał "zasiewek na wszytkich rolach folwarku i wsiach wyżyG) mianowanych statecznie zostawić", a także" według inwentarza, tak w folwarku jako i Górczynie przy bytności jego uczynionego, i podług którego bydło rogate, owce i stado odebrał, także zupełnie oddać. Od którego bydła przypłodek według zwyczaju jemu należeć ma". Po wygaśnięciu arendy Kossowiczowi przysługiwało prawo pierwszeństwa przy dalszej dzierżawie. Arendarz przyjął też dodatkowe warunki: "Naprzód, że według starodawnego zwyczaju panom radnym na każdy rok, na święto Krzyża Świętego in septembre, będzie powinien gomółki [sera], masło, groch, cebulę i miody od pszczół z ułów dwudziestu piąci, także i pszenice według zwyczaju na Wielkanoc, dawać. Dębów też na Luboniu, ani brzeziny na Górczynie, także rokiciny z łęgów ruszać nie ma, aż za wiadomością panów [rady], wszakże w potrzebie i zesławszy tam pp. szafarze według potrzeby jego, a mianowicie rokiciny do ogrodów i dębów do poprawy folwarków dać mu powinni będą. Drzewo sosnowe do budynku i dębce równe (?) sam sobie upatrzywszy, swymi pieniędzmi kupować ma. Do tego koni i poddanych nieprzeszkadzając, jednak robotom (!) jego, kiedy panowie potrzebować będą na czas pewny użyczać powinien będzie p. arendarz. Także słomy targanyG) pod konie do masztala według potrzeby powinien dać będzie. Co się tycze Jeżyczan, tedy od s. Marcina powinni będą na każdy tydzień do boru furę według zwyczaju uczynić, to jest miastu dwie forze, a p. arendarzowi trzecią, co trwać ma aż do otworzenia roli [orki]. Zapusty także w lesie sprawować i podorać powinien będzie, jednak pp. szafarze powinni będą o grabarzach zawiado Jacek Wiesiołowskiwać strony okopania kosztem miejskim. Na ostatek i czynsze wszystkie, które od dawnych czasów, tak z folwarku jako i ze wsio w, dawać się osobom duchownym zwykły, powinien p. arendarz płacić do trzech lat wy(j)ścia". W wypadku klęsk żywiołowych, "jako mianowicie gromy, pożogi", miasto miało się z Kossowiczem ugodzić osobno. Równocześnie szafarze miejscy dokonali wyboru włodarzy i ławników wiejskich: "Zjachawszy do Górczyna wsi miejskiej, czyniąc rząd z dawny zachowany między poddanymi swymi, postanowili w ty(j)że wsi włodarza Wawrzyńca Kulkę, który gdy pomienionym pp. słuszną excusatia niedołężności swoi(j) i chorobę starości wnosił, pofolgowanie i ulżenie prace w tym mu pokazali, gdy jegoż na tym urzędzie zostawując in coadjutores administrationis eiusdem provinciae [na pomocników w zarządzaniu tą włością] przydali mu ibidem in continenti f tamże następnie] Andrzeja N oszkę i Błażeja Bogalę, którzy dobrowolnie to na się wziąwszy, przysięgę swoje zobopólnie na ten urząd in presentia eorundem dominorum dispensatorum [w obecności tych panów szafarzy] oddali". Spisano też Inwentarz w GórczYnie iJolwarku poddanych: "Naprzód wołów ratajskich szestnaście. Krów dojnych dziesięć, przykupionych dwie. Wołków trzyletnich trzy, dwuletnich trzy. Jałowica dwuletnia jedna, cieląt rocznych siedmioro, cieląt latosich pięć. Byk jeden. Koni czworo, klacz trzy, źrzebiąt latosich dwoje. Świń starych siedm, prosiąt małych jedenaście. Owiec dojek sto trzydzieści i ośm, jałowych sto cztery, skopów dwuletnich pięćdziesiąt i dwa, owieczek latosich sześćdziesiąt i ośm, skopków latosich trzydzieści i siedm, baranów do stada cztery. Gęsi trzynaście, gąsior jeden, gąsiąt przypłodzonych szestnaście. Kurów dwa, starych kokoszy szestnaście, przypłodku dziesięć. Inwentarz poddanych górczyńskich. U Kaptura koni robotnych troje. Wołów robotnych cztery, krów dojnych dwie, cieląt dwoje - jedno rocznie, drugie dwuletnie. Świni pięcioro. U Kulki koni i klacz robotnych ośm. Wołów robotnych sześć, krów dojnych pięć, jałowych dwie, cieląt rocznych dwoje. Świni wszytkich pięcioro. Owiec wszytkich czterdzieści i sześć. U Bogale koni trzy, klacz pięć, źrzebiąt latosich dwoje. Wołów robotnych sześć, dwuletnich dwa. Krów dojnych pięć, jałowic dwie, jałowiczek dwuletnich dwie, rocznia jedna. Świni wszytkich ośm. Owiec wszytkich dwadzieścia i ośm. U Noszki koni robotnych cztery, źrzebiąt latosich dwoje. Wołów robotnych cztery, krów dojnych dwie, jałowica jedna. Świni dwoje. Owiec dziewięcioro. U Żurka koni robotnych troje. Wołów robotnych sześć, krów dojnych dwie, jałowiąt dwoje. Świni czworo. Owce ma najemne. U Szeligi koni troje, klacz pięć, źrzebiąt czworo. Wołów robotnych sześć, krów dojnych pięć, cieląt dwoje. Świni sześcioro. Owiec 29. U Jaska koni robotnych czworo, źrzebiąt dwoje. Wołów robotnych cztery, krów dojnych cztery, cieląt różnych dwoje. Świni dwoje. Owiec 23. Zagrodnicy: Jędrzej Myciałka ma krów dwie, świni troje. Duży Wojciech ma krów dwie, cieląt dwoje, świni czworo, owce najemne. Matys zagrodnik, ten poszedł z zagrody, pusta chałupa. Ryc. 4. Fragment planu okolic Poznania z 1780 r. z gruntami Ka1ki i układem pól Matys Szyka ma krowę jedną, świni dwoje. Stanisław Rataj, ten ma krów cztery, świni troje. Wojciech karczmarz ma krów dwie, konia jednego, świni czworo, owiec szesnaście. Domina chałupnik ma krowę jedne, świni dwoje". Wnioskując z inwentarza chłopskiego, stan wszystkich siedmiu gospodarstw kmiecych był dobry. Prawie wszystkie gospodarstwa miały nieco więcej siły pociągowej niż typowe gospodarstwa w okolicach Poznania - cztery woły do orki i cztery konie do zwózki. Dla Górczyna charakterystyczne było posiadanie większej liczby owiec niż u kmieci lubońskich, mieli tu z kolei nieco mniej świń. Tak w Luboniu jak Górczynie zagrodnicy trzymali inwentarz w zasadzie tylko na własne potrzeby (krowa, jedna lub dwie świnie). Na Wildzie mieszkała wyłącznie czeladź folwarczna 22 . Jacek Wiesiołowski W 1633 roku folwark górczyński został przekazany kolejnemu arendarzowi Marcinowi Wolfowiczowi. Spisany wówczas inwentarz folwarczny oraz inwentarze chłopskie nieznacznie tylko (uwzględniono gęsi i kury) odbiegały od stanu z 1626 roku 23 . Wolfowicz, kupiec i krojownik sukna, był sześciokrotnym starszym bractwa krojowników sukna w latach 1629-36, piastując jednocześnie stanowisko szafarza miejskiego z ramienia pospólstwa, potem nadal sprawował urząd szafarski jako rajca w 1638 i ławnik w 1640 roku. W 1635 roku, zaraz po Bożym Ciele, szafarze poznańscy dokonali opisu ról folwarku górczyńskiego: "Naprzód za wsią < na Świerczewie - skI. > przy drodze ku drogom pabianowskim płosa jedna zasiana żytem. Na Kałku pszenica w sztukach dwiema stajadł (!) niedobra. Pytano pana Marcina Wolffowicza wiele na te sztuki pszenice wysiał, powiedział, że czternaście ćwiercień. Łąka, którą do Górczyna zawżdy siekano, tę pan Zabłocki chce sobie przywłaszczyć, [Jakub Kulka] włodarz opowiedział. Za tą pszenicą reż [żyto] na Kałku słaba. Dwie płosie pańskie żytem zasiane po ośmiorgu stai wzdłuż, rataj tam pierwy(j) orywał, a teraz dworskie pługi orały, jedna od łasa, druga przy pabianowskiej drodze. Czwarta płosa pańska żytem zasiana, kędy kmiecie orują, aż do Kulczyny włodarzewy(j). Piąta płosa pańska, pusta nazywana, co po kmieciach, ku brzezinie miejskiej żytem zasiana. Szósta płosa pańska tamże, pusta nazywana, żytem zasiana, miernie dobra. Siódma płosa pańska, żytem zasiana, słaba. Ósma płosa pańska, na Korytny, żytem zasiana niedobra. Dziewiąta płosa pańska, żytem zasiana, niedobra, słaba. Z brzegu od oziminy przy drodze, kędy kmiecie orują, płosa owsa pierwsza. Jęczmienia pańskiego przy drodze płosa aż do rowu. Za tern jęczmieniem prosa pańskiego staje całe. Z drugiej strony drogi grochu staje, a za grochem staje jęczmienia aż do rowu. N a trzeciej płosie pańskiej jęczmień, groch, tatarka, owies, kędy rataj oruje, ale jeszcze nic nie wzeszło. Pod Raczyńcem, gdzie rataj oruje, folwark pański zasiany owsem we cztery staje. N a pustych chróstach, gdzie kmiecie orują, płosa pańska w sześcioro stai. Druga tamże na pustych chróstach też w sześcioro stai płosa, owsem zasiane obedwie. Trzecia płosa tamże na pustych chróstach też pańska, owsem także zasiana, też w sześcioro stai"24. Ziemie folwarczne były wymieszana z rolami kmiecymi. Puste role chłopskie "co po kmieciach", co najmniej dwie, były dołączone do folwarku. Folwark zagospodarował również nieużytki, "puste chrósty", wykorzystując robociznę pańszczyźnianą kmieci. Rowy, stanowiące granice pól, pełniły rolę melioracyjną. Opis ukazuje nieco obiektów topograficznych: Kalek z pszeniczną glebą, brzezinę miejską, drogę pabianowską, las, nieznany bliżej Raczyniec czy Kory tną. Wolfowicz okazał się nie najlepszym gospodarzem, we środę przed św. Piotrem i Pawłem 1635 roku przekazano Górczyn ponownie Wawrzyńcowi Kossowiczowi, zwanemu Robaszkiem. Spisany wówczas inwentarz pozwala na zapoznanie się ze stanem folwarku i kmieci górczyńskich: "Naprzód wołów ratajskich szesnaście, bo byka nie masz, co nim rabiano, z tych jednak wołów ośm tylko dobrych rataj opowiedział. Krów dojnych ośm < i byk jeden - dopisane>, jałowic trzyletnich trzy, dwuletnich jałowic dwie, wołek trzyletni jeden, wołków dwuletnich dwa, starych krów dał miasto młodych p. Marcin Wolffowicz trzy, których się nie godzi chować, bo stare. Koni cztery. Świń starych cztery, wieprzedwa, kiernoz jeden, wieprzków roczniaków pięć, przypłodku piętnaście. Owce: owiec dojek sześćdziesiąt i cztery, jałowych sto czterdzieści i trzy, skopów dwuletnich dwadzieścia i trzy, owieczek latosich dwadzieścia i ośm, skopków latosich trzydzieści i trzy, skopów trzyletnich trzydzieści i cztery. Gęsi i kury odda pan Marcin według inwentarza. Wóz okowany dobry, wóz bosy zły. Pług ze dwojgiem zielaz. Mąki pólskrzynie (!), chleba pieczywo, mięsa dwa połcia, gomółek dwadzieścia i cztery, kasze po ćwiertni jęczmienia" . Porównanie tego ostatniego inwentarza ze spisem z 1626 roku ukazuje, że liczba zwierząt pociągowych w folwarku, najcenniejszych dla gospodarstwa, nie uległa zmianie, choć w 1635 roku były zastrzeżenia co do ich jakości. Podobnie było z bydłem - zmniejszyła się ilość owiec, nieco wzrosła ilość świń. Dokonano również spisu inwentarza chłopskiego i postulatów chłopskich: "Kmiecie. Jakub Kulka włodarz ma koni czterech, wołów czterech, krów dojnych dwie, trzecia mu zdechła, wołków łońskich dwóch, latosich dwóch, gęsi trzydzieści, kur pięć, świń dwie, wieprzków dwóch, owiec piętnaście, jagniąt pięć. Na żołnierze się skarży i na nieszczęście, że mu zdycha bydło. Łukasz Woyda nie był, choć mu włodarz opowiedał. Po żonę jego chodzono, ale nie rychło przyszła. Opowiedziała jednak: klacz pięć, wałachów parę, źrzebca jednego łońskiego, latosich źrzebiąt troje, wołów sześć, ale między nimi dwa stare, krów sześć, ale dwie nie dojne, dołki dwuletnie dwa, a roczne też dwa, owiec trzydzieści z jagnięty, świń dziesięć, gęsi mendel z młodemi, kur dwanaście starych, a młodych mendel. Jadam Żurek tylko jednego konia ma robotnego, wołów piąci, krowę jedną, ciołka latosiego jednego, świń pięć, kur siedm. Orał i siał naspół Podgorczyk z tym Żurkiem jarzynę. Tomasz Duży ma koni dwóch, źrzebię łońskie, wołów sześć, ciołka jednego dwuletniego, krów trzy, świń pięć, owiec sześć. Michał Sołyga ma koni dziesięć, źrzebiąt dwoje, wołów czterech, ciołka dwuletniego piątego, łońskich jałowiczek trzy, latosich wołków trzy, krów sześć, owiec dwadzieścia i cztery, jagniąt dwanaście, świń dwanaście, prosiąt cztery, gęsi z młodemi dwadzieścia i cztery, kur siedm. Wojciech Bogala ma koni pięć, wołów sześć, siódmego trzecioletniego, dwóletnich (!) dwóch, krów sześć, jałowic dwóletnich trzy, łońskich dwie i parę cielcy dwóletnich, owiec dwadzieścia, świń ośm, gęsi ośm, kur ośm. Jędrzyj Noszka ma koni sześci, źrzebiąt dwoje, wołów czterech, krów trzy, owiec piętnaście, jagniąt sześć, świń cztery. Wojciech Kaptur ma koni dwóch, wołów sześć pańskich - pan Marcin Wolffowicz powieda, że jeden wół jego z tych sześci - krów ma trzy jako i pierwy(j), to jest jedną swoją, a dwie pańskie, jałowiczkę łońską, ciołka łońskiego, świń siedm, prosiąt pięć, gęsi trzydzieści wszystkich, kur dziesięć starych i kurcząt też dziesięć. Zagrodnicy: Paweł Sieka ma krowę pańską jedną, jałowię łońskie, świń starych trzy, a młodych cztery, kur dwóch. Wojciech Łoboda ma krowy dwie, wolca trzeciego i cielę latosie, świń pięć starych, a latosich prosiąt ośm, gęsi trzy mendelle, kur starych pięć, młodych trzydzieści. Jacek Wiesiołowski Matys na Prokopowym ma dwie krowie, jedną pańską, drugą swoje, jałowię latosie, świń starych trzy, młodych dwie, kur starych sześć, młodych czternaście. Rok minął [w] poście, jako na zagrodzie jest. Długi: Kulka przyznawa, iż winien panu Marcinowi Wolffowiczowi arendarzewi przeszłemu żyta cztery czwiertnie, a jęczmienia dwa wiertela. Kaptur żyta pięć czwiercien, jęczmienia trzy wiertele. Duży dwie czwiertnie żyta, jęczmienia czwiertnie. Żurek trzy czwiertnie żyta. Necessaria ad reparandum et defectus [Konieczne naprawy i braki]: Pod owczarnią wszystka pocięga potrzeba. Na Woydę skarzeli poddani i włodarz,że nie chce w gromadzie bywać. Kaptur o klacze prosi i o drzewo na poprawę, także Kulka i Sołyga i drudzy o drzewo. Żurek nie ma czym robić, trzeba mu klacze i wołu. Dużemu obory trzeba zbudować, bo złe. U rataje chałupa zła. Zagrodnicy też o drzewo proszą na poprawę. Drzewo: Sosien na podwórzu trzydzieści, których część zostawuje pan Marcin Wolffowicz dobrowolnie na pociąg do owczarnie i na słupy, a za ostatek pp. jemu obiecują złotych piętnaście. Myto czeladzi: Strony myta dwornikowi i czeladzi zniesie się p. Marcin Wolffowicz z p. Robaszkiem, co obaj dobrowolnie obiecali uczynić ,,25. Inwentarze kmieci nie wykazały większych zmian ilościowych, choć w porównaniu z 1626 rokiem ubyło koni i wołów. Stan ten spowodowany był większą pomocą pańską, a kmiecie oczekiwali dalszego wsparcia ze strony miasta. Zmniejszyła się natomiast wyraźnie liczba chałupników. Wawrzyniec Kossowicz utrzymał się dłużej jako dzierżawca Górczyna. W1650 roku w jego obecności dokonano kolejnego spisu majątku GorczYno bonorum status, przekazując go nowemu dzierżawcy, drowi Jakubowi Ligęzie, późniejszemu rajcy poznańskiemu (1652 i 1662). Dzięki niemu można się zapoznać ze stanem folwarku i ziemi uprawianej przez chłopów w ramach pańszczyzny ("na pan"). " Ugór Jadąc od Jeżyc ku Górczynu i też od miasta ku Bukowi drogi krzyżowe dwie, na krzyż jedna przez drugą. Między obiema leży ugór górczyński wszystek poorany z gnojem, ile go na oborze i w owczarni stawało wszystkim wywiezionym, miejscami po części odwrócony. Przy ugorze jadąc od miasta ku Górczynu, spuściwszy się na smugi ku Wildzie po lewej ręce, poczyna się łąka pańska od kamienia, który graniczy łąki między Wildą a Górczynem, klinem idzie wszerz, miejscami na staje, a miejscami węży(j), ciągnie się aż do kamienia drugiego, za którym poczynają się łąki pabianowskie i chłopskie do Górczyna. Tamże dalej jadąc nad ugorem tymże za chłopskimi łąkami podle drogi, którąjeżdżą na pola chłopskie przez gać, łąka Żurkowska nazwana, na pan ją teraz sieką piącią pokosów. Znowu trzecia łąka, od tej wyżej wspomnianej Żurkowskiej, przez cztery łąki chłopskie leży, sieką ją na pan pokosów ośm. Crescentia ozima. Za dworem wszystkim i podle owczarni pańskiej folwark na pan, za ratajem, zagonów 54, stai ośmiory plus minus aż do brzezin ciągnący się, urodzaj dobry żyta. Za tą drogą, ze wsi ku Ławicy jadąc, przez dwie płosie, podle Boguliny płosy, folwark drugi, albo płosa za kmiecymi pługami, zagonów 40, stajadł similiter [podobnie] 8 plus minus. Żyto dobre. Płosa, kmiecie orzą na pan, zagonów 17, stajadł ut supra [jako wyżej], jest w niej pszenice staj troje jarej. Płosa pańska podle pabianowskiej, za kmiec(y)mi, zagonów 25. Żyto dobre, jest tamże pszenice jary(j) staj dwoje. Płosa pańska, za kmiecmi (!), zagonów 44, wdłuż ut supra, żyto dobre. Jacek Wiesiołowski Podle Sołygi, za kmiecmi, zagonów 33, na niej żyto dobre. Korytna. Podłe W oydowej, za kmiecmi, zagonów 25. Żyto dobre. Folwark pański za kmiecmi, zagonów 11, na skos się kończy, jednym brzegiem trzyma dziewięciory, drugim ośmiory staj, leży w jedną stronę podle Woydowej, z drugą stroną podle płosy pabianowskiej pusty(j), na niej żyto dobre. Wróciwszy się od ostatnie płosy ozimej, ut supra, nazad i przejechawszy przez wieś na drugi koniec wsi, folwarczek podle plebańskiej roli, za ratajem, w zagonów 21 przez staj ośmiory. Zyto dobre. Tamże nad Ścięgnami samemi folwark drugi pański, za ratajem, w zagonów 32. Żyto dobre. Między tą oziminą z osobna na pan wyliczył pan Kossowic płoski Żurkowskie w ten sposób. Płosy Żurkowskie zasiane w oziminie żytem. Naprzód jedna płosa od Ścięgien podle kaczmarskiej płosy zagonów ośm, wzdłuż do granic. Druga płosa podle Sołyżyny zagonów ośm. Trzecia podle Bogaliny zagonów ośm, na niej dwoje staj jęczmienia dobrego. Czwarta podle pańskiej zagonów sześć. Piątna podle Korytnej pańskiej zagonów sześć. Szósta przez płoskę Kapturową zagonów pięć. Siódma ostatnia, u dołów, zagonów jedenaście dwojgiem staji. Tamże nad Ścięgnami, ut supra, spuściwszy się na dół przez Ścięgna, w końcu łąk chłopskich, pastewnik pański ogrodzony, wszerz i wdłuż na dwoje staj. Znowu dalej jadąc ku granicy pabianowskiej w górę, znowu przez te Ścięgna wstąpiwszy i granicą między folwarku ostatniego pańskiego narożnego końcem, a folwarkiem albo płosą Swierczewska rzeczoną, już do Pabianowic należącą, przyszedszy do drogi ode wsi Górczyna ku Stęszewu idący(j), z jedne stronę tejże drogi, leży pomieniona płoza Swierczewska, a po prawej stronie patrząc ku Pabianowicom, poczyna od staiska (?) grunt Kałek rzeczony do Górczyna należący, przez staje jedno, zagonów sto dwadzieścia i dwa. Żyto dobre. Po tym staju jest Luciński (?) ku błotom i granicy na troje staj. Za Luciną znowu staje żyto ku dołowi, niżej pszenica, miejscami według gruntu majedno, miejscami na dwoje staj, aż do błota albo granice. N ad pszenicą, z brzega, łąka piękna niewypasiona. Za pszenicą, także między błotem, łąka wąska, puki woda błotna nie przeszkadza niewypasiona. Podle pszenice jadąc nad tąż granicą ku brzeźnikom górczyńskim, na tymże gruncie Kałkowski ugór pszeniczny poorany i odwrócony wszystek, jest go zagonów 95 przez dwoje staj jadąc dalej ku pomienionym brzezinkom, na tymże Kałku, łąki piękne, jedne dolne, drugie górne, niewypasione. Minąwszy brzeźniki i przyjachawszy w tył oziminy górczyńskiej, między tąż brzezinką rola Kącik rzeczona 15 zagonów na dwoje staj żytem zasiana. Tamże płoska między temiż brzezinkami przez staje w zagonów 23, żytem zasiana. Te wszystkie płosy i łąki do dworu tylko należą, a nie do poddanych. Crescentia jara Pola jare przez drogę wspomnianą ławnicką (!) od oziminy poczynając się, od ugoru także przez drogę, która ciągnie ku leżącego i kończącego się tudzież przy jarzynach. N aprzód folwark pański zagonów 65, stajadł , aż do dróg plewiskich, miejscami owsem, grochem i jęczmieniem zasiany. Urodzaj owsa wolny. Przysiewki tam mają trzej zagrodnicy po piąci zagon, za drogami plewiskemi. Ku końcewi albo granicy odłogiem leży troje staj niezasianych, bo tam doły, wydmuchy i płonna rola. Płosa Żurkowska na pan orzą, rataj kaczmarskiej zagonów 37, stajadł w niej od drogi z pierwszym staju, zagonów 4 prosem zasiano, 5 zagonów jęczmieniem pańskim. Podle jęczmienia cztery zagony lnu przysiewku ratajskiego, znowu podle lnu drugie cztery zagony przysiewku jęczmiennego tegoż rataja, a to wszystko w pierwszym od drogi przy ugorze staju. Drugie staje tejże płosy zasiane jęczmieniem na pan, trzecie grochem, czwarte tatarką, piąte znowu grochem, ostatek owsem. Urodzaj owsa częścią wolny, częścią podły. Ku granicy staje wielkie nie dosiane odłogiem leży. Podle tejże płosy leży płosa pańska w zagonów 34 nadłuż, ut supra. Na niej w pierwszym staju lnu pańskiego zagonów 9, owczarczynego dziesiąty. Jęczmienia owczarczynego zagonów trzy, ostatek zagonów 7, jęczmień pański. W drugim staju owies pański, dalej groch pański, dalej jęczmień, w ostatku ku granicy owies. Urodzaj jego takiż jako i wyżej. Dziewięć zagonów z brzegu, od Jeżyc, stajem dłużej niż inne zasiano, jedno staja małego nie dosiano do granice, a za ostatkiem zagonów braknie i odłogiem leży, niezasiano staje wielkie, może rachować miernie dwoje. Płosa pańska za ratajem podle plebańskiej w zagonów 54. W pierwszym staju od ugoru lnu ratajskiego przysiewku zagonów 4, jęczmienia na pan zagonów 35. Płosa na pan zagon 12. Drugie staje grochem, dalej jęczmień przez staje, potym owies (między którym grochu zagonów circiter dwadzieścia zasiano) ciągnie się ku granicy. Urodzaj owsa, ut supra, mierny, miejscami niedobry, mianowicie od drogi plewiskiej owsa wolnego staj dwoje, nie dobrego ku granicy staj dwoje, odłogiem leży staje wielkie. Nakierowawszy przez jarzyny ku drogom plewiskim i ku granicy przeciw gruntom ławickim, a przyjechawszy na pól pola tego jarego, między płosami adverso trądu [naprzeciw drogi] ku temu pomienionemu polu pierwszemu oranemi (!) leży też in medio [pośrodku] płosa pańska w zagonów 24. Orzą na pan kmiecie, w niej staj troje pierwsze owsem zasiane, ostatek niesiano, odłogiem leży, przyczyna, że niegnojno ani jeszcze nieodleżało się według potrzeby". Opis ról folwarcznych nie jest w pełni jasny, nawet w zestawieniu z najstarszą mapą gruntów górczyńskich z 1780 roku. Jednak ważniejsza od wykazanych upraw i ich urodzaju jest topografia Górczyna. Określona jest przede wszystkim sieć dróg wiodących do najbliższych wsi Jeżyce, Ławica, Pabianowo i Plewiska oraz miasteczek Buk i Stęszew. Opisane są łąki, wzdłuż których biegły granice między Górczynem i Wildą oraz jakieś brzeziny między polami. Prócz Kałku, włączonego na stałe do Górczyna, wymieniona jest Luczyna i Koryzna oraz nieznane bliżej Ściegny. Część gruntów nosi nazwy od uprawiającychje obecnie lub dawniej kmieci górczyńskich. Ocena urodzajów jest trudna ze względu na ich sezonowość. Zastanawia natomiast spora część gruntów pańskich na polach jarych i ozimych, która nie była uprawiana. Pomijając rzeczywiste nieużytki, "wydmuchy", wskazuje to na brak siły roboczej i pociągowej. Przemieszanie gruntów kmiecych i folwarcznych utrudnia stwierdzenie, czy te nowe nieużytki nie powstały w wyniku porzucania gospodarstw posiadających mniej atrakcyjne ziemie i niemożności pozyskania nowych osadników. Jacek Wiesiołowski * r)'t Ryc. 6. Rewizja budynków na wsi i dobytku poddanych z 1650 r. · > 'h*.5\<-Abu, (ejMiyunii'-ejviinwtś. JUS)*" :7yfe/i WatchiJ/if/ / r rt:'&- OAJII/I« wMff£*«/«!*. tóŚpg '&&efant h*.<-,-. fil-, y> iC'AJ; TU, WW» i%!'?&. doAtifct r «iK JJasjiU. /Hjieyfot/itie-t AA U urŁ- lito 11' A' «vrtd. 15 e&AttfU) M'tpJi j$v?& Stan domów i budynków gospodarczych pokazuje Rewisia budynków na WSl i dobytku poddanych: "Chałupa owczarska przeciwko dworowi niezgorsza. Matys Kaptur kmieć domostwo ma niezłe, stodołę dobrą, oborę niezłą. Krów trzy, wołów sześć, owiec półkopy , świni troje, prosiąt pięć, gęsi ośm, kur starych sześć, młodych dziewięć, synjeden średniak, córek pięć, koni troje. Rataj Jakub umarł, syn jego Łukasz i z matką Agnieszką na jego miejscu gospodarują, a drugi syn Marcin już pogania. Mają domostwo niezgorsze, w nim izba dobra, komora zła, do naprawy już p. Robaszek cieśle zasadził. Mają krów dwie pańskich, swoje trzecią, świń pańskich dwie, swoich troje. Jakub Kulka kmieć domostwo niezłe ma. Chlewy podeprzeć trzeba, stodoła jedna naprawna, drugą ma wolą postawić. Krów trzy, czwarta zdechła, jałowica jedna, wołów robotnych cztery, koni parę, klaczą (!) mu też zdechła. Świni sześcioro, gęsi ośm, owiec najemnych mendeli trzy bez jednej. U Jana zagrodnika (który tu dopiro od s. Marcina przystał), na miejscu Pawła, domostwo niezłe. Krowa pańska jedna, druga swoja ijałowię, świnia pańska. Pasierbic pięć, syn i córka jego. U Wojciecha Bogały kmiecia domostwo niezłe, obory takżeż, stodoły ratunku potrzebują. Krów trzy, jałowica łońska, ciele latosie, koni troje, wołów pięć, junczak i jałowiczka oboje roczne, owiec własnych dwadzieścia, gęsi starych pięć, młodych mendel. Synów ma trzech. U Simona Noszki kmiecia domostwo niezłe, stodoła niezła, obórka niezła, tylko z niedbalstwa ściany niepolepione. Krowa jedna, wołów trzy, koni pięcioro, świni troje, owiec w najmie trzy mendele. Syn jeden. Karczma nad drogą, nad izbą obaleły się kozły i posowa zła, do naprawy pan Jerzy zrządził cieśle. Na Żukowskim Stanisław rataj domostwo niezgorsze. Ma krowę swoją jedną, drugą pańską, trzecią sierocą dzieci pewnych, co im jest przyjaciele (!). Świnię pańską, gęsi dwie. Odebrał mu pan Robaszek bydło robotne i naczynia rolne, jako swe własne. Adam zagrodnik na miejscu cieśle, domostwo dobre. Ma krowę pańską, prosię jedno. Christoff cieśla i Zofia małżonkowie mieszkają w zagrodniczyU) chałupie, robociznę rzeczną (!) odprawują dwakroć w tydzień od chałupy i ogroda. U Michała Sołygi kmieci domostwo niedobre, izba dobra. Koni sześć robotnych, dwoje źrzebiąt, wołów robotnych cztery, wołów dwa (!), krów siedm, cieląt dwoje, owiec mendeli trzy, świni dziewięcioro, pszczół pni trzydzieści, gęsi ośmnaście. Syna jednego i pasierba ma. Wojciech zagrodnik. U niego domostwo niezłe, izba lepianka podlamowania potrzebuje i pociąszków. Krowę pańską i świnię także ma pańską, swoją krowę drugą i cielę. Matusz Duży kmieć, domostwo niezłe, posowy mu potrzeba na izbę. Wrota na wsi na podwórze złe i słupy. Ma woły cztery, krów trzy, koni cztery, owiec najemnych mendel, świni dwie. Syna i córki trzy. Łukasz Woydo kmieć ma budynek wszystek niezły. Wołów cztery, koni cztery, krów trzy, źrebię latosie, owiec mendel, świni siedm. Syna i córkę". Mimo iż szafarze najczęściej określali stan domostw jako "niezły" , prawie każde z nich wymagało remontu. Niektóre nawet Wawrzyniec Kossowicz kazał cieślom naprawiać. Stan budynków gospodarczych był jeszcze gorszy, choć nie wszystkie zostały opisane. Porównanie inwentarzy chłopskich z lat 1626 i 1650 wskazuje na pogorszenie się stanu większości gospodarstw. Przy niezmienionej liczbie kmieci liczba koni spadła z 48 do 30, wołów z 38 do 32, krów z przychówkiem z 43 do 30. Ilości owiec nie można ustalić, gdyż prócz własnych kmiecie trzymali cudze owce w najmie. Jedynie ilość świń minimalnie wzrosła z 32 do 35. Część bydła należała do folwarku i była tylko użyczona kmieciom. Jacek Wiesiołowski Zmniejszyła się nieco liczba zagrodników, a większa część trzymanych przez nich krów i świń była zapomogą pańską. W sumie były to dość istotne jakościowe zmiany w pozycji chłopów górczyńskich. Szafarze zapisali też (wśród owiec i świń!) potomstwo kmiece. Część gospodarstw nie miała następców, co źle wróżyło na przyszłość, gdyż w systemie powszechnego poddaństwa trudno było pozyskać nowych osadników. Być może część młodzieży z Górczyna przechodziła do Poznania, wybierając kariery rzemieślnicze czy służbę u kupców. Kolejny opis, tym razem zabudowań dworskich, korzystnie świadczy o gospodarowaniu Kossowicza: "Inwentarz dworski górczyński [-] Budynki dworskie Domostwo stare i od starości wątłe, jednak tak z wierzchu, jako i ze stron dobrze opatrzone poszyciem i gliną. Stodoły dwie dobre, jedna nowa poprawiona. Owczarnia nowa porząnna (!), długa i przestronna. Wołownia nowa porząnna, stara także. Obory, kulnie (?), chlewy, solek wszystkie dobre. Stajnie także obie, nowa i stara, dobre. W kulni wielkiej trzy koryta z drabiami trzema i picnikiem (?). W wołowniej starej dwie koryta i dwie drabi( e )j. W stajniej starej koryto j e dno i z drabią. W chlewiku cielęcym koryto i z drabką. W dojniku koryto. W chlewie podle dojnika koryto i drab(ia). W sta(j)ni nowej koryto. Bydło i dobytki dworskie. Krów dojnych dziewięć, dziesiątą miasto jałowice czteroletniej p. Kossowic oddał. Wołków trzyletnich dwa i jałowica jedna. Cieląt latosich sześcioro, to jest pięć jałoszek, szósty wołek. Wołów ratajskich robotnych piętnaście. Owiec starych do dojenia 216 według starego inwentarza. Skopów w półtora lat jedenaście, za dwie (!) których niedostaje według starego inwentarza założono dwie owce. Owieczek latosich 82, skopków latosich 68. Baranów stadników 7. Owiec jałowych IchM pp. szafarze od pana Kossowicza odkupili numero 14, aby summa pogłowia stada pełniła 400. Koni dworskich robotnych lub do jazdy potrzebnych 4. Świni maciorek 4, wieprzów dwuletnich 5, roczniaków - tak wieprzów jak świnek - 9, latosich 2, gospodarz kiernos jeden, wieprzów karmnych - jednak nie dokarmionych - 4. Kubia do me masz (?). Gęsi starych pułkopy, młodych numero 26. Kokoszy starych z kurami pułkopy, kokoszy młodych latosich mendel, kurcząt małych 8". Za rządów Kossowicza w folwarku powstały nowe owczarnia, wołownia, stajnia i stodoła. Sam budynek dworski był skromny. Pozostawiany przez niego inwentarz był zgodny ze stanem, jaki przed laty przejął. "Sprzęt rolny dworski i u rataja. Lubo tych rzeczy niżej opisanych w inwentarzu starym niemasz, jednak pan Wawrzyniec Kossowic z łaski swy(j) i na pamiątkę swego gospodarstwa zostawuje we dworze i u rataja. Naprzód wóz borowy, bosy z drabiami. Drabi żytne (?) do dworu wozów z osobna. Wasążek porządny ze wszystkim dla wożenia maślanki i jarzyn na targ. Porządek do koni, uzdy, uzdzienice, śle i siodło ze wszystkie mi zgoła po trzebami do zaprzężenia. Pług dworski jeden ze wszystkim porządkiem do zaprzężenia, do niego dwie parze żelaz, radło i dwie radlice, bron dwie parze. Lady do rzezania sieczki dwie z kosami dwiema. Kosy do sieczenia dwie, jedna przy zagrodniku nowym, druga we dworze. Siekiera jedna, toporek jeden, świderków para, jeden sierdzieniewy, drugi grabny. U rataja dwa pługi, do każdego po dwu par żelaz. Radło jedno i dwie radlice do niego. Wici albo grządlielce (!) żelazne do czterech jarzm, dwa woły na ten czas nachromiały. Statki domowe i graty kuchenne. Skrzynia mączna, zamykana, żelazna. Wanna do prania jedna. Dzieża z wiekiem nowym. Ceber chędogi, drugi podlejszy od pomyj. Ćwierci para. Paski kuchenne 2. Rożenek żelazny jeden. Łyżek drewnianych dla czeladzi No 9. Talerzy 4. Misek glinianych polewanych 8. Garnków 8. Rzeszoto jedno, sito jedno, stempy 2. Pościeli czeladnej sztuk cztery, to jest dwie pierzyny, dwie poduszki, na nich nesepki i powłoka nowa. W studni przede dworem wemborek okowany. Statki mleczne: kierzenka do tłuczenia masła jedna, szkopców trzy, pułczwartek jeden, młostów (!) pięć. Ogrody dworskie cztery. J eden między ogrodami chłopskimi za wsią ku Ścięgnom, łąkom i pastewnikowi, między ogrodami Bogalinymi z obu stron, kapustnik rzeczony i jarmużem porząnnie zasadzony i inne mi według potrzeby jarzynami ogrodowem zasian, dobrze wypełty. Drugi w drugim końcu wsi ku owczarzowi, przeciwko dworowi. W nim zagony trzy kapusty porząnnie zasadzone ijarmużem obsadzone, na czwartym zagonie całym jarmuż. Tamże zagonów 19 pasternakiem, marchwią i gorczycą opatrzonych, wypełty i wychędożony porząnnie. Tamże piec do suszenia lnu dobry. Trzeci ogródek mały za owczarzem nad sadzawką. Tam kapusty zagonków trzy, z brzegów jarmuż, cybule sianej zagonków dwa, pietruszki zagonekjeden cały, w ostatku zagonków 18, na których między makiem obrzeż sianym pożytki są dobrze siane różne, dobrze zasiane i wypełte chędogo. Czwarty ogródek na(j)mniejszy, z drugą stroną tejże sadzawki ku owczarni pańskiej, lubo na pół staja dalej w polu będący. W nim zagonków numero 17, po części między sianemi leguminami zasadzono z osobna pasternak, marchew i rzepę, dobrze wypełt y "26. Wygląd starannie urządzonych ogrodów, przekazanych następcy, doktorowi Ligęzie, daje dobre świadectwo o dotychczasowym gospodarzu, a pozostawienie przez Kossowicza części używanego przez niego inwentarza ukazuje go jako przykładnego obywatela miasta. Późniejsza kariera we władzach Poznania pokazała, że doceniono ten gest. IV. Górczyn zrujnowany "Potop II szwedzki, potem okupacja przez wojska brandenburskie, wreszcie walki o odzyskanie Poznania doprowadziły miasto i okoliczne wsie do ruiny. Kryzys gospodarczy, którego pierwsze symptomy obserwujemy w drugiej ćwierci XVII wieku, ogarnął podpoznańskie wsie, miasta i całą Wielkopolskę. Wśród zniszczonych wsi znalazł się Górczyn. Zaraz po wyzwoleniu w 1657 roku dokonano wizji wsi i folwarku: Jacek Wiesiołowski Ryc. 7. Górczyn na planie okolic Poznania z 1795 r "Naprzód dwór wniwecz obrócony, którego tylko wzrąb stoi. Do tegoż dworu stodoły dwie wniwecz zniesione, tylko sochy stoją. Obory także zrujnowane i owczarnia w więtszej części w ścianach popsowana, i dworek naprzeciwko staremu dworowi wniwecz obrócony, tylko wzrąb stoji. Chlewy, parchan i płoty wniwecz zniesione. Wieś wszystka spustoszona, w której domu żadnego całego nie masz pogotowiu (?), pieców, okien, drzwi, ław, ogrodzenia ani ogrodów żadnych, także stodół chłopskich. Człowieka i żadnego, bydła, owiec, koni, świni, gęsi, kur nic a nic nie masz. I zgoła wszystka wieś pustkami stoji, na której żadnych także zasiewków nie masz, i we wszystkiej wsiej snopa zboża i jednego, ani słomy"27. Mimo to wieś odżyła i ściągnęło do niej kilku dawnych kmieci. W 1659 roku szafarze miejscy doliczyli się zaledwie trzydziestu kilku kmieci, półśledników, zagrodników i ratajów we wszystkich wsiach należących do miasta. "W pomienionej wsi Górczynie do miasta Poznania należącej nie znajduje się więcej domów osiadłych - tylko w liczbie 5", zeznał kmieć Szymon N oszka 28 . Taka liczba chłopów nie była w stanie uprawiać nawet ćwierci gruntów folwarcznych. Górczyn był najbardziej wyludnioną wsią Poznania; na Winiarach były 34 domy, w Luboniu - 13, w Sołaczu - dziewięć, a w Jeżycach - 25. W 1660 roku spustoszony Górczyn został wydzierżawiony przez miasto Łukaszowi i Jadwidze Lupońskim, bliżej nieznanym mieszczanom poznańskim. Żadnego ze znanych mieszczan nie było stać na zainwestowanie kapitału w zagospodarowanie folwarku końmi, bydłem, nierogacizną, sprzętem rolniczym, pozyskanie nowych gospodarzy i zasilenie ich końmi, wołami, krowami, świniami, jako załogę pańską, dalej na nabycie drewna i przeprowadzenie remontów na folwarku i we wsi. Górczyn został wydzierżawiony na trzy lata jako wieś "pusta" i całkowicie pozbawiona inwentarza. Szafarze zatrzymali do swej dyspozycji jedynie "wodę Koryto nazwaną" i "brzezinę, aby w pokoju rosła". Czynsz ustalono na zaledwie 550 zł, płatnych w trzech ratach (100,150 i 200 zł), które nie miały być wpłacane do kasy miasta, "ale się mają na budowanie folwarku górczyńskiego i założenie bydłem poddanych każdego roku obracać". Wszelkie podatki, nawet ciężary na żołnierzy, z wyjątkiem mesznego do kościoła Św. Marcina, płatne miały być z kasy miejskiej. Sumy dodatkowe zainwestowane przez Lupońskich miały być zwrócone przez miasto w chwili zakończenia arendy. Straty spowodowane przez klęski żywiołowe, do który doliczono "nieprzyjaciela koronnego", miały być rozliczane przez sąd polubowny. Mimo trudnej sytuacji miasta, którego mury, budynki miejskie, wodociągi itp. wymagały odbudowy, władze Poznania zadecydowały o rezygnacji z ewentualnych dochodów ze swoich wsi, by tylko doprowadzić do ich odbud owy 29. W następnych latach sytuacja Górczyna nie ulegała zmianie. W Wielkopolsce brakowało chłopów, nawet szlachta podkradała sobie poddanych, by móc uprawiać swe ziemie. W 1677 roku podatek płacony z Górczyna był trzykrotnie niższy od jeżyckiego i tylko z folwarcznej Wildy, która nie miała w zasadzie swych własnych osadników, płacono mniej niż z Górczyna 30 . W1693 roku było podobnie. Żadna wieś miejska nie osiągnęła stanu zaludnienia sprzed "potopu" szwedzkiego. Najludniejsze z nich (Winiary, Jeżyce, Zegrze) miały po trzech kmieci "bardzo nędznych" lub "mizernych". W Górczynie zapisano: "Pośledników 2, rataj l, chałupników w chruścianych chałupach mieszkających 2,,31. Nie było więc w Górczynie ani jednego pełnołanowego kmiecia, tylko dwaj uprawiali po pół lana (śladu). W tej sytuacji większość ról górczyńskich, tak kmiecych jak i folwarcznych, nie była uprawiana. Wmieszanie Polski w II wojnę północną przez Augusta II Sasa doprowadziło do kolejnej ruiny Poznania i jego okolic. Przebywały tu wojska rosyjskie Piotra I, szwedzkiego Karola II, saskie króla Augusta II Sasa, zapuszczały się oddziały pruskie, przechodziły zdemoralizowane oddziały wojsk koronnych, wreszcie chorągwie polskich konfederatów. "Źli Szwedzi, Sasi, gorsi nasi" - odnotowano w Kronice poznańskich karmelitów bosych. W 1711 roku po zakończeniu kolejnej fazy walk o Poznań sporządzono Visio bonorum desolatorum civitatis Posnaniensis [Wizja zniszczonych dóbr miasta Poznania], w której zapisano krótko: "W Górczynie gospodarzy dwóch zostaje, drudzy powymierali. W stodołach zboża żadnego nimasz. Którzy [gospodarze] zeznali iż im w polach i stodołach ludzie niegdy ImC Pana Jagieiskiego powymłacali i pozabierali, przez co ich do ostatni(j) ruiny przyprowadzili, bo i oziminy nic a nic nie sieli"32. Rok później przedstawiciele wsi podmiejskich, w tym Mel Jacek Wiesiołowski chior, komornik z Górczyna, zeznali: "W Górczynie tylko jeden gospodarz chałupnik"33. Podobnie zapisano w 1716 roku: "W Górczynie chałupnik l, drugi komornik", a w rejestrze dymów z tegoż roku odnotowany został tylko "Malcher kmieć tynfów 5,,34. Wiosną 1718 roku ustępujący arendarz, pan Andrzej Zbijewski, pochodzący zapewne z rodziny w czasach Augusta II zyskującej na znaczeniu, polecił sporządzenie wizji folwarku i wsi: "Naprzód folwark, w którym rezyduje posesor teraźniejszy ImPan Zbijewski wielkiej poprawy potrzebuje, przyciesi wkoło potrzeba, podciągu pod balki. Piece obadwa złe, w proste kachle dziurawe, przestawić je potrzeba. W czeladniej izbie wcale z gruntu złe obadwa, okien trzeba. W pańskiej zaś izbie obadwa okna dobre. Drzwi prostą robotą, niefugowane, złe u całego budynku. Komin u pieca tego co do pańskiej izby idzie wcale zły. Także i drugi, co tylko dwie strony nie zawalą się, pod strachem wielkim w piecach ogień palą, z gruntu popadane też kominy. Na tym dworze poszycie złe, poprawy potrzebuje. Przy tymże folwarku tylko jeden chlew zastał JmPan Zbijewski, insze zaś wegnania - jako to dla bydła oborę długą, chlew dla świni - nowo w tymże roku na zimę zbudowane. Stodoła dawna wielka o dwu bojewiskach zbudowana pod szkudłami, miejscami snopkami słomiane mi naprawiana wielkiej poprawy z wierzchu potrzebuje, z gruntu dach zły, spodkiem wiatr ściany pouganiał. Wrota u tych stodół niezgorsze. Chałupa, gdzie Malcher mieszka po prawej ręce folwarku, wcale z gruntu zła, chlewik przy niej i stodółka w chróst spodkiem ogrodzona, też niedobra. Przeciwko folwarkowi chałupa o dwóch izbach jedna, gdzie Plorek komornik mieszka. Ta dobra, tylko komin zły, poprawy potrzebuje. Ta zaś druga potrzebuje kominka w izbie, okna i pieca nowego. Komin wielki zły, z gruntu brożyn (?) i chałek (?) podeń potrzeba i drzwi do izby i na górę potrzeba. Insze chałupy trzy, w których mieszkają ludzie, jako to owczarz mieszka, okna, pieca i dachu naprawy potrzebuje. Druga zaś, co z chróstu pleciona, gdzie Budny mieszka, i ta naprawy potrzebuje snopkiem i wałem. Okno złe, piec zły. Stodółka z chróstu upleciona także zła z gruntu, wielkiej naprawy jej potrzeba. Ta zaś chałupa, gdzie Kaczmarek mieszka, z gruntu niedobra. Item inwentarz Górczyna, to jest wołów cztery, klacz jedna, wóz prosty zły, przedniego półwozia niemasz tylko tylne, koła dwa, oś także tylna, które koła złe, przysucia potrzebują. Potym wyszedłszy w pole narachowali żyta przeszłorocznego, to jest anni 1717, in numero 1072 zagonów, jęczmienia roku tegoż zagonów 270, jarki w oziminie tak i w jarzynie zagonów 246, ale w tej liczbie jarki stłukł wiatr z gruntu zagonów sto sześćdziesiąt i siedm, owsa zagonów 568, w tymże owsie potłuczonego było, który grad potłukł, zagonów sześćdziesiąt i sześć, którego nic a nic niezbierano. Grochu składów czterdzieści i dziewięć. Rzepiku (?) zagonowych kawalcy od < nieczytelne > staj in numero 42. Prosa zagonów 10 w jarzynie starej. Pszenice zagonów sześćdziesiąt i dziewięć, która pszenica bardzo rzadka była i niska, tylko jej było kop siedem. Rzepy i z rzodkwią było składów 30. Ugoru zoranego odebrał posesor teraźniejszy 970. Te zagony, tak zasiewków wszelakich, jako i ugoru zoranego tylko po skib cztery w zagonie, w składach zaś po skib ośm, tak w ugorze jako i w zasianych orane były"35. Jesienią tegoż roku nowy arendarz Jan Zebrzydowski, starosta rogoziński, zlecił dokonanie opisu przejętego gospodarstwa. Większość wiadomości powtarza się. Dwór był "w łepionkę, w strychulce, pod snopkiem", miał zaledwie dwie izby ("izbetki") z dwoma komorami. Sprzętów poza stołem i stołkami nie było "oprócz dwuch beczek z kapustą, ale jedna zła, ciecze". N owa była stodoła, ale stajenka i chlewiki z chrustu pokryte słomą. Wrót nie było, a płot stał chruściany. Chałupy wiejskie opisano podobnie, uzupełniono jednak opis świadczeniami chłopskimi. Chałupnik Melchior (Malcher) "robi dwa dni w tydzień, jeden dzień swym bydłem, drugi ręczną robotą. Ten chłop nie ma bydła pańskiego, ani żadnej rzeczy". W drugiej, dwuizbowej chałupie mieszkało trzech chłopów. Rataj Tomek miał ośmioro wołów dworskich. "Niepoddany" Florek z żoną "robi dwa dni ręczną robotą, w żniwa do dni trzy. Bierze oprócz zwyczajnego wysiewku żyta kopę i jęczmienia", ma "zbożem zasianego dwa składy i grochu dwa składy, żyta ćwiertnię, soli rozmiar". Komornik Matusz "tylko jeden dzień ręczną robi robotę, nic pańskiego [nie ma]". W trzeciej chałupie z chrustu mieszkał chłop poddany Piotr, "który sobie tę chałupkę ugrodził. Robi w tydzień dwa dni ręczną Ryc. 8. Fragment planu Poznania i okolic z ok 1831 r. z widoczną drogą Głogowską Jacek Wiesiołowskirobotę, w żniwa po trzy dni". Zasiewał "dwa składy jęczmienia i grochu pańskim zasiane, kopę żyta i żyta do tego ćwiertnię, soli rozmiar". W czwartej chałupie "wblochy" mieszkał Tomekz żoną, "robi dwa dni w tydzień, dzień bydłem, drugi ręczną robotą, a w żniwa po trzy, bierze takjako i ci wyżej położeni, nie ma nic pańskiego". Z informacji o zasiewkach najciekawsza jest wiadomość o gruncie świętomarcińskim: "Taż płosa JMci proboszcza dwojgiem staj zasiana od pp. (przed)mieszczanów, taż płosa JMci księdza proboszcza od chłopów (janikowskich z trzecizny zasiana". Mowa tu o dwułanowym gruncie kościelnym, zapisanym już w przywileju lokacyjnym z 1284 roku, który przeszedł z majątku kapitulnego na proboszcza kościoła św. Marcina. Mimo że wizja Górczyna była dokonana w kilka miesięcy po przejęciu folwarku od poprzedniego dzierżawcy, wydaje się, że starosta Zebrzydowski w ogóle nie zainteresował się swą nową dzierżawą36. Po kolejnych trzech latach nowy dzierżawca, Maciej Nasiorowski, bliżej nieznany, oblatował w księgach grodzkich kolejny opis Górczyna: "Folwark o dwu izbach i o dwu komorach, drzwi dwoje na zawiasach u izbów, także u komór dwoje drzwi na zawiasach. Pieców dwa, w jednej izbie piec zielony, w drugiej izbie prosty piec i to zły. Okna w jednej izbie dobre, w ołów oprawne, w drugiej izbie niebardzo dobre okna. Chlewy dwa wedle folwarku w chróst ogrodzone, snopkiem poszyte, trzeci chlewik także w chróst ogrodzony, tych poprawić potrzeba. Wołownia, i tej potrzeba poprawić. Owczarnia w pół nowo postawiono w dele, a pół starej w płot chróściany ogrodzony. Stodoła o dwu bojewicach, szkudłami podbita. Ta znacznej reparacyj i rzemieślnikiem potrzebuje. Chałup na wsi pienc (!), które znacznej reparacyji potrzebują. W tych chałupach mieszka chałupników trzech, owczarz czwart, komornikjeden, rataj jeden, który ma wołów ośm inwentarskich, które są bardzo mizerne, już zrobione i stare. Zasie oziminy za ratajem, które zagony z woźnym rachowaliśmy w polu, których beło sześćset, za pańskimi pługami zagonów siedmset. Jarzyny za ratajem jecminia (!) zagonów dwieście dwadzieścia, grochu składów dziesienć (!), prosa zagonów sześć, owsa zagonów sto, za pańskimi pługami jecminia (!) zagonów dwieście, owsa zagonów sześdziesiąt (!) ,,37. Inwentarze Górczyna z czasów kilku kolejnych dzierżawców dają jasny obraz upadku gospodarczego. Zniszczenia wojenne nie zostały usunięte. Na miejscu dworu powstała duża chałupa szachulcowa, w której tylko jedna izba nadawała się do stałego zamieszkania. Wątpliwe jest, by nawet najbliższe rodziny dzierżawców przebywały w Górczynie. Nie wiemy, gdzie mieszkała czeladź dworska, zapewne dużo mniej liczna niż w początkach XVII wieku. Budynki folwarczne odbudowano z chrustu, słomy i gliny, niestarannie, więc wciąż wymagały napraw. Folwark górczyński w początkach XVIII wieku miał zapewne zabudowania w gorszym stanie, niż gospodarstwo bogatego kmiecia górczyńskiego w pierwszej połowie XVII wieku, a już na pewno nie przypominał zagospodarowanego folwarku szlacheckiego. Krótkie terminy dzierżawy nie zachęcały do inwestowania. Miasto nie miało ani na budowę nowych, solidnych budynków dworskich czy chłopskich, ani nie mogło zwracać arendarzom za takie inwestycje. Nie odbudowano nawet wiek szóści chałup chłopskich. Żadne pełnołanowe gospodarstwo kmiece nie przetrwało. Najemni owczarz i rataj stanowili podstawę gospodarowania. Miejscowi chałupnicy dostarczali ledwie kilkuset dniówek w roku, w większości odpracowywanych ręczną robotą. W połowie XVII wieku grunta górczyńskie uprawiało dwóch ratajów, robociznę sprzężajną świadczyło 7-8 kmieci, ręczną tyluż chałupników i mimo to pozostawały nieuprawiane fragmenty gruntów. Trudno nawet oszacować, jaki procent ziemi ornej był wykorzystywany w pierwszej ćwierci XVIII wieku. Odbudowa Górczyna po zniszczeniach wojennych postępowała powoli. Najłatwiej pozyskiwano chłopów zadowalających się kawałkami roli. W 1739 roku gospodarzyło tutaj sześciu półśledników, trzech kwartników (mających po ćwierci roli), poza tymi byli jeszcze rataj, owczarz, kowal i karczmarz. Ich udział w gospodarce folwarku górczyńskiego był ograniczony w większości do pańszczyzny ręcznej, gdyż nie posiadali sprzężaju 38 . Miasto musiało wynajmować swe wsie, by pozyskać gotówkę na spłatę długów. Krótkoterminowe interesy były najważniejsze. Postępująca z roku na rok dekapitalizacja wsi miejskich była wówczas udziałem wszystkich osad miasta Poznania, nie tylko Górczyna. Na inwestycje folwarczne potrzebne były pieniądze, osadników też trzeba było pozyskać lub odkupić od szlachty, a pieniędzy w kasie miejskiej nie było. Jedynym rozwiązaniem była zmiana sposobu myślenia o wsiach miejskich. U dana parcelacja Lubonia w 1719 roku między wolnych chłopów przybyłych spod Bambergu i, wkrótce, pomyślna parcelacja Dębca przez rajcę Ignacego Czenpińskiego wskazały drogę wyjścia dla władz miasta. Parcelując wsie między chłopów i dając im osobistą wolność zamiast poddaństwa, władze Poznania zapewniły stały dopływ czynszów do kasy miejskiej, pozbyły się kosztów administracji folwarcznej i rozliczeń z dzierżawcami. W miarę poprawy stanu kasy miejskiej i wygasania terminów dzierżaw kolejne wsie obejmowała parcelacja. W 1728 roku podzielono Winiary i ich folwark na Boninie. Po paru wcześniejszych próbach w 1746 roku rozparcelowano Rataje i Zegrze. Tuż przed 1750 rokiem reforma została przeprowadzona na Wildzie i Górczynie. Wkrótce po 1750 roku było tam 18 polskich i 14 niemieckich gospodarzy39, nieomal tylu, ilu przewidywał przywilej lokacyjny Przemysła II dla sołtysa Henryka w 1284 roku. Czy władze Poznania zdawały sobie sprawę z rewolucyjności swych decyzji, czy myślały tylko w kategoriach ekonomicznych, nie wiadomo. W dziejach Polski uwalnianie od pańszczyzny i nadawanie wolności chłopom zaczęło się od wsi miasta Poznania. PRZYPISY: 1 Kodeks dyplomatyczny Wielkopolski (dalej: KDW), T. II, nr 678. 2 Wielkopolski Słownik Biograficzny, Poznań 1981 s. 658-569. Por. K. Jasiński, Rola polityczna możnowładztwa wielkopolskiego w latach 1284-1314, "Roczniki Historyczne", 29, 1963, s. 215-250; J. Pakulski, Ród Zarembów w Wielkopolsce w XIII i XIV wieku, Bydgoszcz 1975; Urzędnicy wielkopolscy w XII-XV wieku, Wrocław 1985. Jacek Wiesiołowski 3 "Kronika Miasta Poznania", 2/95, s. 121. 4KDW,T.I,nr547. 5 Dokument (KDW, 1559) zachował się jedynie w kopiach z datami 1285 lub 1286. Data ta nie jest zgodna z podaną indykcją XV, a wzmiankowany w nim biskup poznański Jan urzędował dopiero od połowy 1286 r., stąd próby dokonania poprawnej jego datacji przez historyków. Datę 1287 przyjmuje ostatnio Slownik Historyczno-Geograficzny Wielkopolski (dalej: SGH). 6SHG, T. II, Z. I, s. 105-108. 7 Źródla kartograficzne do dziejów Poznania, Poznań 1978, tab!. 10. 8 KDW, T. I, nr 559. J. Nowacki, Dzieje archidiecezji poznańskiej, T. I, Poznań 1959, ss. 91, 237-238. Por. A. Karłowska-Kamzowa, Znaczenie ideowe poznańskich fundacji Przemyśla II, [w:] Początki i rozwój Starego Miasta w Poznaniu, Poznań 1977, s. 383. 9 "Kronika Miasta Poznania", 2/95, s. 100. 1°KDW,I819. 11 KDW, III 1895. 12 Księga uposażenia diecezji poznańskiej Z roku 1510, wyd. J. Nowacki, Poznań 1950, s. 41. 13SHG ,op. ci t. 14 J. Nowacki, op. cit., s. 237 -238. 15 SHG, op. cit.; Opisy i lustracje Poznania Z XVI-XVIII wieku, wyd. M. Mika, Poznań 1960, ss. 1, 3, 8-9,16,18,23, 30. 16SHG, op. cii, s. 616-618. 17 Ibidem, s. 616. 18 Por. o nim H. Barycz, Historia uniwersytetu krakowskiego w epoce humanizmu, Kraków 1935, s. 505-506 passim. Zaznaczyć warto, że w Krakowie działał równocześnie drugi Piotr z Górrzyna, zwany Ulanowski, wierszopis i panegirysta (zm. po 1618), ojciec szerzej znanego Jana Aleksandra Gorczyna, pisarza, heraldyka i wydawcy, współredaktor "Merkuriusza Polskiego", pierwszego drukowanego czasopisma polskiego. · 19 J. Kądziołka, Finanse miasta Poznania 1501-1648, Poznań 1960, s. 22-23. Por. J. Łukaszewicz, Obraz historyczno-statystyczny miasta Poznania, wyd. II, Poznań 1998, s. 177-178. 20 Por. artykuł Z. Wojciechowskiej i wydane przez nią rachunki folwarczne, s. 55-78. 21 J. Kądziołka, op. cit., s. 32, J. Majewski, Gospodarstwo folwarczne we wsiach miasta Poznania w latach 1582-1644, Poznań 1957. 22 Archiwum Państwowe w Poznaniu (dalej: APP), Akta miasta Poznania (dalej: AmP), 143, k. 23-29. 23 APP, AmP, 1689, k. 42-42v. 24 Ibidem, k. 105-106. 25 Ibidem, k. 107v-109. 26 Ibidem, I 690, k. 678v-691. 27 WAP Poznań, Gr. 732, k. 163. Na materiały do dziejów Gorczyna z ksiąg grodzkich Poznania zwrócił mi uwagę dr Zbigniew Chodyła. 28 Opisy i lustracje..., s. 102. 29 APP, AmP, 155, s. 387-390. 30 Opisy i lustracje..., s. 110. 31 Ibidem, s. 120. 32 W AP Poznań, Gr. 844, k. 4v. 33 Opisy i lustracje..., s. 133. 34 Ibidem, ss. 154,156. 35 WAP Poznań, Gr. 870, k. 386-386v. 36 WAP Poznań, Gr. 873, k. 213-214. 37 WAP Poznań, Gr. 888, k. 64-64v. 38 _ Rutkowski, Zagadnienie reformy rolnej w Polsce XVIII wieku na tle reform przeprowadzonych we wsiach miasta Poznania, [w:] Studia Z dziejów wsi polskiej XVI-XVIII w., Warszawa 1956, s. 288 passim. 39 ibidem, s. 271.