ROZWAŻANIA NA RYNKU JEŻYCKIM O SPRZĘŻENIU ZWROTNYM* ARKADIUSZ HENRYK PIEKARA P rzez ładnych kilka lat byłem klientem Rynku Jeżyckiego w Poznaniu. Sciśle mówiąc, nosiłem siatki za moją żoną. Nasłuchałem się w tych czasach wielu pochwał Rynku Jeżyckiego i jego wspaniałych sprzedawców i sprzedawczyń. Z biegiem czasu zacząłem wierzyć w to, że Rynek Jeżycki jest najpiękniejszym i najbogatszym rynkiem w Polsce, i że tu właśnie można się zetknąć z najwyższą kulturą handlu oraz z uczciwością i rzetelnością kupców. Taki na przykład pan Kurka (nie wiem, jak on się naprawdę nazywa, ale tak nazwał go mój syn, gdy był mały, i takjuż zostało), otóż taki pan Kurka jest prawdziwym mistrzem, a nawet - co mówię - artystą. Jego ręka jest pewna, ajego cięcie - pozwólcie mi dalej nazwać ten nóż skalpelem - otóż jego cięcie jest precyzyjne. W zabiegu chirurgicznym, zwanym tak brzydko "patroszeniem", w zabiegu błyskawicznym, który trwa zaledwie parę sekund, pan Kurka naprawdę przechodzi sam siebie. Gdyby jego skalpel chybił w okolicy kurzego żołądka lub żółci o ułamek milimetra, wynik byłby fatalny. Dzięki mu za to, że nigdy nie potrzebowałem uczyć się jego trudnego kunsztu i mogłem więcej czasu poświęcić rozmyślaniom. Jeśli do tego dodacie walory charakteru pana Kurki, jego życzliwość i miłą pogodę, i to, że był przyjacielem i bezinteresownym doradcą swego klienta, i jeśli pomnożycie to przez sto, będziecie mieli pojęcie o tym, czym był ijest Rynek Jeżycki. Byliśmy więc nie tylko jego klientami, ale ijego przyjaciółmi, żeby już nie powiedzieć - wielbicielami. Toteżjako przyjaciel musiałem dbać o to, aby sprzedawcy nie brali zbyt niskich cen za swoje zawsze pierwszorzędne produkty. Gdy moja żona robiła zakupy owoców, drobiu i włoszczyzny, mogłem parę razy stwierdzić, * Publikowany tekst jest fragmentem wstępu do książkiA. H. Piekary, Nowe oblicza optyki, PWN, Warszawa 1976. Dla przyjaciół tej książki od autora: Wspomnienie Z Rynku Jcźyckiego. jak widzicie, Przyjaciele, Rynek Jeżycki jest przemiły i działa na twórczą wyobraźnię. Arkadiusz Henryk Piekara że towar sprzedawany jest za bezcen oraz sugerować podwyższenie ceny. Spotykałem się jednak ze zdziwieniem raczej nieprzyjaznym i to z obu stron. Uznałem więc wystąpienia moje za niewskazane i powróciłem do rozmyślań. A trzeba wam wiedzieć, że książka ta, którą w tej chwili czytacie, powstała przede wszystkim z rozmyślań. Oczywiście nie tylko. Z samych rozmyślań nic by nie wyniknęło. N a książkę tę złożyło się wiele pracy, pracy doświadczalnej i teoretycznej, a nawet pracy pedagogicznej nad studentami i pracy laboratoryjnej ze studentami (tymi naj starszymi) , co snadnie zauważy czytelnik tej książki nieco dalej. Ale z samej pracy też by ta książka nie powstała, gdyby nie owe rozmyślania i o rozmaitych zjawiskach dookoła, i o tym, co ijak w tej książce ma być. Rozmyślałem więc, gdy zasypiałem i gdy budziłem się, rozmyślałem ustawicznie i tu, i ówdzie, nawet gdy przechodziłem przez ulicę. A na Rynku Jeżyckim przychodziły mi do głowy szczególnie dobre pomysły. Jeden z nich dotyczył pewnego pojęcia podstawowego, mianowicie sprzężenia zwrotnego. Pojęcie to jest dobrze znane radiotechnikom i elektronikom od wielu dziesiątków lat. Przyswoiła je sobie cybernetyka i rozszerzyła na rozmaite dziedziny techniczne i humanistyczne. Postanowiłem pojęcie sprzężenia zwrotnego objaśnić na przykładzie pewnych wyimaginowanych wydarzeń na Rynku Jeżyckim i w ten sposób uczcić wspaniały rynek, a także przekupniów i przekupki, które mu tylko zaszczyt przynoszą. A więc co ma się zdarzyć, niech się zdarzy na Rynku Jeżyckim. Proszę teraz wyobraźnię nasilić do stopnia niemal absurdalnego. Łatwiej to zrobić, mając na uwadze rynek z jego sprzedawcami, aniżeli układ złożony z jonów, elektronów i kwantów świetlnych. A więc proszę sobie wyobrazić, że na Rynku Jeżyckim sprzedaje się masło, że masło kosztuje 70 zł i że sprzedawcy wcale się między sobą w zakresie handlu nie porozumiewają. Dla nich sprawa handlu jest absolutnie obojętna. Natomiast interesują się kulturą, sztuką i nauką, a więc dyskutują o Rembrandcie, o Einsteinie, ale nigdy o cenach, a zwłaszcza o ich wzroście. I oto do rynku wchodzi coś, co nazwiemy sygnałem, mianowicie przybiega człowiek i mówi: "Pani, w Górce Duchownej masło już po 80 zł". Sprzedawczyni nie puszcza tej plotki dalej, lecz ogranicza się do zdjęcia kartki ,,70 zł" i ustawienia kartki ,,80 zł", dyskutując dalej o poezji i rzeźbie. Przychodzi sygnał drugi, ajego "nośnik" powiada: "Wuja, we Wdzydzachjuż masło kosztuje 100 zł". Przychodzi jeszcze jeden i mówi: "Już przeszło setkę w Gorzupi". Więc nasi sprzedawcy, nie porozumiewając się międzY sobą, zmieniają odpowiednio do swojego uznania ceny i chociaż dalej rozmawiają o Manecie i o Monecie, ale nigdy o monecie, niemniej ceny sąjuż podwyższone. Taki jest wariant pierwszy wydarzenia na rynku. To, co doszło do tego rynku, to był sygnał wejściowy, a to, co się stało ostatecznie, to był sygnał wyjściowy. Ceny wzrosły na skutek informacji o wyższych cenach, czyli na skutek sygnału wejściowego, który przyszedł do tego układu. Mamy więc prawo układ nasz nazwać układem wzmacniającym. Wzmocnienie było, jak widać, niewielkie: cenę 70 zł zamieniło na cenę 100 zł. Odbyło się ono bez oddziaływania między elementami układu. A teraz proszę sobie wyobrazić przypadek drugi: sprzedawcy porozumiewają się między sobą co do cen, ale są tak wysoce etyczni, że nie dopuszczają możliwości ich podwyższania. Porozumiewają się między sobą, wymieniają w oburzeniu opinie, na skutek czego jedna sprzedawczyni zdejmuje kartkę z ceną 100 zł i umieszcza nową: 80 zł; inny znów sprzedawca zdejmuje kartkę z ceną 90 zł i umieszcza, powiedzmy, także 80 zł. Wątpię, czy działanie etyki wśród naszych sprzedawców mogłoby być tak silne, aby ceny ustaliły się na poziomie 60 zł. Otóż nie przesadzajmy i nie żądajmy od sprzedawców, żeby byli aniołami. Powiedzmy teraz w terminach ogólnych, co się stało na rynku? Na rynku pojawiło się oddziaływanie między elementami układu i przeniosło się na sygnał wejściowy; mówimy: sprzężenie zwrotne. Pojawiło się sprzężenie, które osłabiło sygnał wejściowy. Powiemy: sprzężenie zwrotne ujemne. Ponieważ nastąpiło ustalenie albo regulacja cen na pewnym poziomie - zależnym od siły sprzężenia zwrotnego ujemnego - zatem układ wzmagający ze sprzężeniem zwrotnym ujemnym okazał się swego rodzaju regulatorem. A teraz przejdźmy do wypadku trzeciego, dla nas najważniejszego, mianowicie do układu ze sprzężeniem zwrotnym dodatnim. Muszę jednak zaapelować do naszych przyjaciół z Rynku Jeżyckiego, aby nie poczuli się dotknięci tym, co teraz nastąpi. Oto sprzedawcy nasi nie rozmawiająjuż o impresjonizmie, lecz rozmawiają o cenach, o podwyżce cen tu, o podwyżce cen tam, zaczynają przesadzać, robi się panika, sygnał wejściowy rośnie, zwłaszcza jeżeli ten, który był nośnikiem sygnału, nie pójdzie sobie z rynku do domu, lecz wraca jeszcze, odbija się od granic rynku jak piłka od ściany i znów wraca, i wzmaga panikę. Będziemy mieli wtedy wielkie sprzężenie zwrotne, w wyniku którego ceny będą rosły i rosły. Na rynku wrzenie: cena masła skacze do 200 zł, do 300 zł i wyżej, już podchodzi do tysiąca; sygnał wyjściowy powiększa sygnał wejściowy i robi się katastrofa. Oto jest skutek sprzężenia zwrotnego dodatniego. Myślę, że teraz możemy już sobie śmiało porozmawiać o maserach i laserach. Właśnie w tych układach, które są czynne w maserach czy w laserach, dzieje się to potężne w skutkach zjawisko: sprzężenie zwrotne dodatnie. Dzieje się ono wśród atomów, a sygnałem wejściowym są porcje energii promienistej, kwanty.