STARY OGRÓD ZOOLOGICZNY W POZNANIU, JEGO HISTORIA, OBIEKTY I ZWIERZĘTA JAN ŚMIEŁOWSKI W poło wie XIX wieku następuje dynamiczny rozwój nowożytnych ogrodów zoologicznych - każde większe miasto europejskie, od Londynu po Petersburg, ma swoje Zoo. Powstają one w różny sposób - zamierzony, ściśle zaplanowany lub przypadkowy. Poznańskie Zoo rodzi się w 1871 roku z żartu urodzinowego jednego z grona stałych bywalców małej, przydworcowej restauracji i smakoszy piwa. Pomysłem na oryginalny sposób uczczenia 50. urodzin kompana jest zakupienie i podarowanie mu w prezencie szeregu zwierząt napotkanych na ulicach Poznania w ciągu trzech dni. Świnia, baran, koza, kot, królik, wiewiórka, gęś, kaczka, kura, paw oraz tresowany niedźwiedź i małpa, nabyte od wędrownych Cyganów - to pierwsi mieszkańcy menażerii umieszczonej w restauracyjno-piwnym ogródku przy Dworcu Kolei Stargardzko-Poznańskiej. Dworzec ten znajdował się na terenie Jeżyc, ówczesnej wsi poza murami Poznania, do roku 1875. Mała menażeria stała się od razu atrakcją miasta, licznie odwiedzaną przez jego mieszkańców, a zwłaszcza dzieci. Utrzymanie tych kilkunastu zwierząt wymagało jednak sporych nakładów finansowych, dlatego 24 lutego 1874 r. zawiązuje się oficjalne stowarzyszenie Ogród Zoologiczny w Poznaniu, choć de facto nie dochodzi do jego rejestracji. Ta data, przez niektórych mylnie uważana za datę powstania poznańskiego Zoo, została oficjalnie przyjęta w latach 70. w związku ze spóźnionymi obchodami 100. rocznicy jego założenia. Formalne zarejestrowanie stowarzyszenia nastąpiło dopiero 15 maja 1875 r. W zarządzie stowarzyszenia zasiadało wielu znakomitych i cenionych mieszkańców miasta, zarówno Polaków, jak Żydów i Niemców (Polacy stanowili zwykle 25-30% składu zarządu). Kolejnymi przewodniczącymi zarządu byli m.in. dr Lehmann (1875), radca Staudy (1877), radca miejski Rump (1878) i ary (1879). Początkowo w skład zarządu Jan Śmiełowski wchodzili: właściciel fabryki H. Cegielski, dr F. Chłapowski, kupiec L. Frankiewicz, właściciel fabryki Krzyżanowski, rencista hrabia Benzelstierna- Engestr6m (spolszczony Szwed), dr van Schrip, bogaci poznańscy Żydzi: Mendel Cohn, Siegfried Pinkus, dr Elkeles i rodzina Kronthalów, oraz nauczyciel St. Zieliński, pełniący od 1882 roku funkcję sekretarza, a potem zastępy przewodniczącego, radcy miejscy Jagielski i Schweiger, tajny radca Koch i adwokat dr M. Lewiński. W 1881 roku Stanisław Zieliński, zwany "polskim dyrektorem", bardzo zasłużony dla Zoo w początkowym okresie jego istnienia, wskazuje na prezesa zarządu kupca niemieckiego Roberta Jaeckla. To on silną ręką pokieruje przez następne lata zwierzyńcem, przyczyniając się w znacznej mierze do dynamicznego rozwoju Ogrodu w tym czasie. Dzięki jego osobistym staraniom udało się m.in. utrzymać dwujęzyczność nazw na terenie całego Zoo, mimo nasilającej się antypolskiej polityki Prus. Pięć lat później stowarzyszenie kupiło od kolei państwowej stary budynek dworca i restauracji z przylegającym do niego ogrodem. Tu mieściła się do 1944 roku dyrekcja poznańskiego Zoo (budynek został zniszczony w wyniku nalotów alianckich). Cena budynku i przyległego ogrodu restauracyjnego wynosiła 91 tys. marek, a pogranicznego terenu - o powierzchni 9,5 morgi brandenburskiej - 20 tys. marek. Leżący obok użytek rolny, o powierzchni 71 tys. 900 m 2 , J aeckel nabył już wcześniej za 6 tys. 400 marek. Dopiero 9 sierpnia 1891 r., i to wyłącznie dzięki staraniom dra Lewińskiego, nastąpiło przejęcie tych posesji przez stowarzyszenie, zaraz po uzyskaniu przez nie osobowości prawnej. Wkrótce Robert Jaeckel nawiązuje kontakt, a potem ścisłą współpracę ze znanym ogrodem zoologicznym w Berlinie. Stamtąd czerpie wzory wielu rozwiązań architektonicznych pomieszczeń dla zwierząt, m.in. słoniami, małpiarni i ptaszarni, oraz wykorzystuje doświadczenia ogrodu berlińskiego, dotyczące zagospodarowania przestrzennego zwierzyńca. W drugiej części zasadniczego zwierzyńca, rozpoczynającego się na granicy dzisiejszego akwarium, buduje liczne wybiegi i pawilony dla zwierząt, niektóre, np. słoniarnia i pawilon dużych drapieżców z przylegającymi do nich pomieszczeniami dla strusi i innych ptaków postawionymi w stylu mauretańskim, istnieją do dziś. Renowacja tych obiektów w latach 60. i 80. naszego stulecia zagubiła zupełnie ten orientalny styl. Wiele wysiłku wkłada Jaeckel w uzupełnienie kolekcji zwierząt atrakcyjnymi okazami. Pod koniec XIX wieku przybywa do Poznaniu pierwszy słoń (indyjski) i otrzymuje te same pomieszczenia, w których dziś przebywa słonica Kinga. Przyjeżdżają lwy i tygrysy, jest także wiele unikatów, takich jak australijska kolczatka, żuraw syberyjski, gnu brunatne czy wymarłe już dziś zebra Burchella i papuga karolińska. Niektóre z nich nie pojawią się już więcej w zwierzostanie naszego Ogrodu Zoologicznego. Panująca wówczas tendencja do pokazywania maksymalnej liczby okazów na stosunkowo małym obszarze (5,24 ha), zgodna z XIX-wiecznym, menażeryjnym systemem utrzymywania zwierząt, była realizowana kosztem zwierząt. Aby publiczność miała możliwość bliskiej obserwacji poszczególnych okazów, pomieszczenia i wybiegi musiały, siłą rzeczy, być małe i ciasne. Typowym przykładem była poznańska małpiarnia, utrzymująca w ciasnych, dwupiętrowo ułożonych klatkach liczne okazy małp i kilka gatunków lemurów z Madagaska Ryc. 1. Pawilon strusi z elewacją w stylu orientalnym mieścił jeszcze do końca lat 60. kolekcję czterech gatunków tych ptaków, potem przebywały tu zebry, hipopotamy karłowate, a nawet żyrafy. Pocztówka ze zb. Biblioteki Uniwesyteckiej w Poznaniu. Ryc. 2. Pierwszy słoń indyjski, sprowadzony na przełomie XIX i XX wieku, na tle starej małpiarni rozebranej przed 1905 r. Pocztówka ze zb. W. Trojanowskiego. Jan Śmielowskiru. Z tego też powodu uległ likwidacji w latach 70. XX w. kompleks wybiegów dla jeleni, sprawiający wrażenie "więzienia dla zwierząt". Jaeckel chciał, aby poznański zwierzyniec był nie tylko miejscem eksponowania egzotycznych dla mieszkańców miasta okazów zwierząt, ale również zieloną enklawą, gdzie wśród drzew będzie można wypić kawę, piwo i zjeść posiłek, a przede wszystkim odpocząć. Dlatego zieleń jest wtedy bardzo ważnym elementem Ogrodu Zoologicznego, zwłaszcza w jego pierwszej, parkowej części, gdzie powstają liczne pergole i kwietniki z rzeźbami w kształcie greckich amfor. Jest także miejsce na koncerty w budynku na wzór antycznej budowli, malowniczo usytuowanym nad stawem z nocnymi iluminacjami świetlnymi i pływającymi łabędziami. Jaeckel był również inicjatorem budowy nowej restauracji "Zoologischer Garten" (ryc. 3), która w trzech dużych salach gastronomicznych i dwóch teatralnych zaproponuje wkrótce gościom liczne imprezy muzyczne, najlepsze piwo i wino oraz serwować będzie różne potrawy. Działalność Jaeckla kontynuować będą później jego następcy. Dochody z gastronomii na wysokim poziomie były wówczas dla Ogrodu stałym źródłem dochodów, co pozwalało na utrzymania stale rozrastającej się kolekcji zwierząt. Niestety, tę funkcję poznańskie Zoo utraciło bezpowrotnie. W 1924 roku budynek restauracyjny przekształca się w oddział przyrodniczy Muzeum Wielkopolskiego, które przejmuje eksponaty z Poznańskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk. Tu gromadzi się m.in. cenne zbiory ssaków kopalnych i współczesnych nestora polskiej teriologii, prof. Edwarda Lubicz- Niezabitowskiego. Wiele cennych oka Ryc. 3. Nowy pawilon restauracyjny wzniesiony w 1907 r., na horyzoncie wieżyczka ob. I LO im. K. Marcinkowskiego. Pocztówka ze zb. J. Smiełowskiegozów zwierząt z poznańskiego Zoo trafia po śmierci do kolekcji muzealnej. Po II wojnie światowej w budynku lokalizuje się oddział poznański Instytutu Zoologii PAN, kierowany przez prof. Aleksandra Wróblewskiego, ucznia prof. Kazimierza Simma. W tym czasie utrzymuje się tutaj unikatową ekspozycję prawie wszystkich grup systematycznych gatunków zwierząt występujących w Polsce. Na tej kolekcji wykształciło się wiele pokoleń poznaniaków i przyszłych przyrodników, które miały także do dyspozycji w oddzielnej sali sporo rzadkich okazów paleontologicznych z obszaru całej Polski. N astępnie budynek i zbiory przejmuje Zakład Biologii Rolnej i Leśnej PAN, zatracając bezpowrotnie tradycje poznańskiego muzealnictwa przyrodniczego sięgające czasów pruskiego zaboru. Od dnia 13 czerwca 1994 f., decyzją ówczesnych władz miasta, grunt i stojący tam budynek przechodzą na własność, z tytułu zasiedzenia, Polskiej Akademii Nauk. Tym samym ulega rozbiciu, po ponad stu latach historycznej ciągłości, obszar Ogrodu Zoologicznego przy ul. Zwierzynieckiej i placówka traci swą dotychczasową własność i spójność działania. Za kadencji Roberta Jaeckla kolekcja zwierząt osiąga ponad 400 gatunków i ok. 900 okazów, wartości ponad 70 tys. marek. Stowarzyszenie liczy ok. 1600 członków, a roczna frekwencja w małym przecież Zoo sięga co najmniej 250 tys. zwiedzających. Ten wspaniały rozwój poznańskiego zwierzyńca przerywa w dniu 13 maja 1907 r. śmierć Jaeckla, który znaczny osobisty majątek zapisuje w testamencie swojemu ukochanemu Ogrodowi Zoologicznemu, z czego 20 tys. wydziela kasie zapomogowej dla potrzebujących pomocy materialnej pracowni Ryc. 4. Olbrzymia woliera dla ptaków eksponowała początkowo gatunki wodno-błotne, potem trzymano w niej wyłącznie ptaki drapieżne. Pocztówka ze zb. J. Śmiełowskiego. Jan Śmiełowski '. . $:__\ ,,::J Ryc. 5. Pomieszczenia dla niedźwiedzi przetrwały do dziś w niezmienionym kształcie, choć od lat 80. zamieszkująje drobne drapieżniki - głównie koty. Pocztówka ze zb. J. Smiełowskiego. Posen Zoologischer Barten 3 tB "ui« oiaue uran * p . % WŚ> I\. I*e.. &KJŁ j' 1 1 * I 7$ Ryc. 6. "Błękitna grota", pocztówka ze zb. Biblioteki Uniwersyteckiej w Poznaniuków Zoo. Po jego śmierci bogactwo okazów maleje, zabudowa podlega jednak modernizacji. Likwidacji ulegają pawilony sów i średnich drapieżników, a stara malpiarnia w latach 1905-06 ustępuje miejsca wzniesionemu wg projektu architektów Hermana B6hmera i Paula Preula nowoczesnemu kompleksowi alpinarium zwierząt górskich, zwieńczonemu gołębnikiem, z przylegającą doń olbrzymią wolierą dla ptaków i pomieszczeniami dla niedźwiedzi, czyli do dziś istniejącą Barenanlage. Wewnątrz powstaje obszerny obiekt, pokryty dekoracją malarską na wzór słynnej błękitnej groty na wyspie Capri, do którego podobno można było wpływać łodziami od strony przylegającego stawu z kaczkami i łabędziami, by wypić w środku filiżankę kawy. Ogród posiadał wówczas specjalną fajansową zastawę z logo Zoo - słoniem. Kompleks ten jest najcenniejszym obiektem architektonicznym Ogrodu Zoologicznego ubiegłego wieku, charakterystycznym do dziś w krajobrazie Zoo przy ul. Zwierzynieckiej i wpisanym do rejestru zabytków prawnie chronionych. Do dziś nie wiadomo, jaką funkcję pełniła grota ijakie zwierzęta tam trzymano - podobno pierwsze krokodyle i duże węże dusiciele miały tu swoje terraria. W 1910 roku w części parkowej odsłonięto pomnik ku czci Roberta Jaeckla, z inskrypcją "Założycielowi zwierzyńca na pamiątkę", płaskorzeźbą z jego podobizną na boku cokołu i piękną sylwetką lwa, dłuta wybitnego berlińskiego rzeźbiarza Augusta Gaula. Po chwilowym zastoju ożywienie wprowadza dr Hans Laackmann, mianowany na stanowisko dyrektora Zoo 1 kwietnia 1913 f., autor pierwszego przewodnika po Ogrodzie Zoologicznym w Poznaniu. Pełni tę funkcję do chwili śmierci na froncie w dniu 28 kwietnia 1918 r. Za jego kadencji po raz pierwszy pojawia się problem pozostawienia placówki na Jeżycach. W maju 1913 roku do poznańskiego Ogrodu trafia całkiem przypadkowo z cyrku Sarassaniego olbrzymi samiec słonia indyjskiego imieniem Mały Cohn (podobno największy w europejskich zoo), który dożywa tu wraz ze słonicą Dorą do 22 sierpnia 1924 r. By utrzymać atrakcyjność zwierzyńca dla szerokiego odbiorcy i zachęcić mieszkańców Poznania do jego odwiedzin, dr Laackmann organizuje w pawilonie koncertowym w formie świątyni antycznej, przerobionym w 1927 roku na typową muszlę koncertową, cykliczne koncerty w niedziele, środy i soboty z udziałem uznanych zespołów i wykonawców. Muszla została zniszczona w czasie nalotów bombowych podczas II wojny światowej. W tym miejscu powstał mały basen dla fok szarych, znajdowanych w latach 60. przez rybaków na wybrzeżu bałtyckim. Później eksponowano tam pingwiny Humboldta i tońce, a ostatnio, po przerobieniu ściany przedniej na szklaną, chowa się azjatyckie wydry małe. Niestety, ten pomyślny okres w dziejach poznańskiego Zoo kończy się głębokim kryzysem wywołanym działaniami wojennymi. Władze polskie przejmują Ogród Zoologiczny w opłakanym stanie, dysponując w połowie 1919 roku zaledwie 243 okazami w 75 gatunkach głównie pospolitych zwierząt krajowych. Dnia 1 czerwca 1919 r. stanowisko dyrektora obejmuje dr Bolesław Cylkowski, który walczy o przetrwanie tej placówki w czasie katastrofalnej inflacji i wysokiego deficytu Ogrodu. W lutym 1922 roku, po jego ustąpieniu, kierownictwo Ogrodu Zoologicznego w Poznaniu przejmuje Kazimierz Szczerkowski, wybitny Wielkopolanin, urodzony w 1877 roku w majątku Włościejewki w pow. śrem Jan Śmiełowski Ryc. 7. Nie istniejący pawilon koncertowy, pocztówka ze zb. Biblioteki Uniwersyteckiej w Poznaniu S8felł%s» '«\NS» & * & I paA.!' SW.-ft Ryc. 8. Słonie indyjskie zawsze zamieszkiwały w tym samym miejscu, choć do dziś zachowała się jedynie bryła budynku bez ozdobnych wież. Jedyną parą słoni w historii Zoo były samiec Mały Cohn i samica Dora. Pocztówka ze zb. Biblioteki Uniwersyteckiej w Poznaniu. Ryc. 9. eaSzczerkowski,fot.zezb.J. Śmiełowskiego skim, mianowany nauczyciel biologii i patriota, najwybitniejsza osobowość w całej historii poznańskiego Zoo, współtwórca Międzynarodowej Unii Dyrektorów Zoologicznych w Bazylei w 1935 roku i prekursor międzynarodowej współpracy w ratowaniu ginącego żubra. Te idee przejmą 50 lat później Europejskie Programy Zachowania Gatunków, tzw. EEP, realizowane obecnie przez Europejskie Stowarzyszenie Ogrodów Zoologicznych i Akwariów (EAZA). Powszechna Wystawa Krajowa otwarta w 1929 roku stwarza Szczerkowskiemu niepowtarzalną szansę pokazania 700 tys. Polaków odwiedzających poznańskie Zoo jedynej pary żubrów: byka Hagena i krowy Gatczyny. Żubry te umieszczono, obok innych gatunków kopytnych, takich jak bizony, jaki, bawoły i zebu, na stosunkowo małych wybiegach z końca XIX wieku, do których przylegały stajenki z drewnianych belek postawione wzdłuż ul. Zwierzynieckiej. Z uwagi na zbyt ciasne pomieszczenia dla tak dużych zwierząt gatunki te przenosi się w latach 70. na obszerne tereny nowego Zoo, a w tym miejscu tworzy się w 1992 roku, z późniejszymi modyfikacjami, bardzo udaną ekspozycję miniaturowych jeleni - mundżaków chińskich, dających w Poznaniu co roku przychówki. W 1924 roku obsadza się ponownie basen dla płetwonogich z czasów Jaeckla. Lwy morskie, bardzo atrakcyjne dla publiczności ssaki wodne, doczekały się nawet w niedługim czasie potomstwa. Z tego okresu pochodzi też jeden z najbardziej nowoczesnych obiektów na terenie Zoo przy ul. Zwierzynieckiej - kopulasta woliera dla ptaków wodnych i błotnych, projektu dyrektora Szczerkowskiego, o wysokości 14 m, długości 22 m i szerokości 20 m. Została ona wykonana przez Jan Śmiełowski Ryc. 10. Basen płetwonogich, pochodzący z 1891 r., był obiektem, w którym w okresie międzywojennym rozmnożono lwy morskie; obecnie zamieszkuje tu hipopotam karłowaty. Pocztówka z 1927 r. ze zb. Biblioteki Uniwersyteckiej w Poznaniu. Ryc. 11. Woliera kopulasta z 1924 r., fot. S. Paradowski, 1958 r. Ze zb. J. Smiełowskiego. firmę ślusarsko-konstrukcyjną N oaka z Górnej Wildy. Powstały w tym czasie Pawilon Małych Drapieżców był obiektem mniej udanym (liczne, ciasne pomieszczenia ułożone piętrowo) i został obecnie przebudowany na środowiskową ekspozycję dla gadów, która winna być raczej zlokalizowana na obszarze nowego Zoo. Trzymano w nim w okresie powojennym m.in. wilki, rysie, pumy, binturongi, liczne gatunki pancerników, mrówkojady tamandua, a nawet jedynego w historii Zoo dujkera czarnopręgiego, małą leśną antylopę z Afryki Zachodniej - dar polskich marynarzy ze Szczecina. Chcąc zachęcić publiczność do częstszego odwiedzania Ogrodu Zoologicznego, dyrektor Szczepkowski sprowadza z Hamburga słynne grupy etniczne Hagenbecka, m.in. w 1928 roku przyjechała do Poznania grupa z Cejlonu ze stadem słoni. W wyniku ogłoszonego konkursu w 1924 roku ukazały się pierwsze cztery plakafy reklamowe, przedstawiające szympansa, lwa morskiego, rysia i niedźwiedzia polarnego. Plakaty te rozlepiano zwłaszcza na dworcach kolejowych, czym zajmowało się Towarzystwo Księgarń Kolejowych "Ruch". Wydano też pierwszy polski, bogato ilustrowany przewodnik po Zoo autorstwa Kazimierza Szczerkowskiego. W tym czasie wiele osób z całej Polski wspomaga funkcjonowanie Zoo, przekazując nieraz cenne zwierzęta. W ten sposób w poznańskiej kolekcji znalazły się czarne bociany od księcia Radziwiłła z N owogródka. Osobą wielce zasłużoną dla zwierzyńca w tym okresie jest weterynarz i członek Rady N adzorczej Ogrodu gen. WP, dr wet. Józef Starkowski, lekarz i szef kontroli weterynaryjnej żywności. W 1927 roku, z inicjatywy prof. Tadeusza Vetulaniego, dyrekcja Zoo nabywa prymitywne koniki polskie z okolic Biłgoraja, przypominające wymarłe tarpany leśne, które wzbudzają wielkie zainteresowanie Niemców, a w szczególności dyrektora berlińskiego Zoo, prof. dra Lutza Hecka. Dyrektor Kazimierz Szczerkowski pozostaje na swoim stanowisku aż do 3 kwietnia 1940 r. W gronie ówczesnych dyrektorów niemieckich ogrodów był cenionym fachowcem, ale nie podpisuje tzw. volkslisty i zostaje wysiedlony do Generalnej Guberni. Podczas wojny traci na froncie i w Oświęcimiu obu swych synów. Do Poznania wrócił, wraz z żoną i dwiema córkami, 3 kwietnia 1945 r. Zostaje mianowany tylko zastępcą dyrektora, mimo niezaprzeczalnych osiągnięć i zasług przed wojną. Odchodzi w 1951 roku ignorowany i rozgoryczony. W1952 roku umiera i zostaje pochowany na cmentarzu Jeżyckim. Dziś mało kto wie, że tam spoczywa, a jego mogiła jest prawie zapomniana. Jego następca, dr Wiesław Rakowski przejmuje w 1945 roku zwierzęta ze zniszczonego Ogrodu Zoologicznego we Wrocławiu i likwidowanego lokalnego Zoo w Lesznie. Do Poznania trafia pierwsza żyrafa Baringo, młoda samica imieniem Barbel, która ginie po kilku miesiącach. W ciasnym pomieszczeniu po lwach morskich przetrzymuje się czasowo aż trzy hipopotamy nilowe - dwie samice Lusię i Anię, która ginie po połknięciu piłki tenisowej, oraz samca Lorbasa, który wraca do Zoo we Wrocławiu, zostaje tam ojcem licznego potomstwa i osiąga rekord przeżywalności w hodowli - dożywa 56 lat. Dyrektor Rakowski umiera nagle w 1948 roku na zawał serca, a jego miejsce zajmuje dr Bolesław Witkowski. To on sprowadzi pierwszego po wojnie słonia indyjskiego (piątego w historii Zoo), samicę imieniem Kinga, obecnie naj starszą mieszkę Zoo, liczącą Jan Śmiełowski Ryc. 12. Hipopotamy nil owe pojawiły po raz pierwszy w poznańskim Ogrodzie dopiero po zakończeniu II wojny światowej, pocztówka z 1945 r. Ze zb. Biblioteki Uniwersyteckiej w Poznaniu. Ryc. 13. Słonica Kinga jest ulubienicą odwiedzających poznańskie Zoo, na zdjęciu z dyrektorem Janem Śmiełowskim, 1993 rdziś 49 lat. Dr Bolesław Witkowski, uczeń prof. Stanisława Rungego, inicjuje pierwsze weterynaryjne spotkania lekarzy zwierząt Zoo, mając głębokie przekonanie o konieczności wymiany codziennych doświadczeń w tym zakresie. Za jego kadencji dochodzi do rozrodu papugi ararauny, wówczas trzeci przypadek urodzin na świecie (ararauna będzie odtąd przez wiele lat logo Zoo w Poznaniu). W tym okresie uzyskuje się liczne przychówki od owiec grzywiastych, zebr Granta, bizonów, pum i lwów, a także puchaczy. Nadwyżki hodowlane pozwolą na otrzymanie z Pragi niedźwiedzicy polarnej Vesty, a z Budapesztu hipopotama nilowego Jurka, który staje się pupilem wielu młodych i dorosłych poznaniaków. Niestety ginie w pełni sił z powodu pylicy płuc spowodowanej bliskością arterii komunikacyjnej oraz wielu domowych i fabrycznych kominów. Rozpoczyna się publiczna debata w mediach nad sprowadzeniem jego następcy - młodego samca z Warszawy, ale nadmierna ciasnota pomieszczenia z prymitywnymi urządzeniami nie pozwala w 1992 roku ówczesnemu dyrektorowi na podjęcie takiej, skądinąd trudnej decyzji. W 1956 roku wydano pierwszy po wojnie, a trzeci polski przewodnik w historii poznańskiego Zoo. W połowie lat 60. poznańskie Zoo otrzymuje, w ramach tzw. importów centralnych Ministerstwa Gospodarki Komunalnej, unikalne już dziś w ogrodach zoologicznych afrykańskie gazele Thomsona i małe antylopy oribi, dotąd nie pokazywane w Poznaniu. Prywatne osoby przekazują w darze koczkodana Diana i mangabę czarną, ginące dziś małpy z Afryki. Aktywna jest także działalność dydaktyczna koncentrująca się na pracach z grupami młodzieżowymi, prowadzona przez mgra inż. Janusza Kocięckiego, a kontynuowana przez mgra Tadeusza Kozłowskiego, późniejszego dyrektora Ogrodu Zoologicznego w Opolu. Działalność dydaktyczną przejmuje potem Stefan Anioła, przyczyniając się do wydania wielu materiałów informacyjno-propagandowych w postaci folderów, plakatów i pocztówek. W roku 1966 dr Bolesław Witkowski odchodzi na emeryturę, a nowym dyrektorem Zoo zostaje mianowany 1 stycznia 1967 r. dr Adam Taborski, długoletni lekarz weterynarii wrocławskiego Zoo. Rozpoczyna on specjalizację hodowlaną naszej placówki, zakładając pierwszą ekspozycję gadów i drobnych ssaków, otwiera także akwaria słodkowodne i morskie. W tym czasie nabiera tempa budowa nowego Zoo. Powołano Społeczny Komitet jego budowy, angażując dojego prac ówczesnych polityków i społeczeństwo Poznania. Wówczas też zwierzostan Zoo wzbogaca się o wiele wartościowych gatunków po raz pierwszy eksponowanych w Poznaniu, takichjak orangutany sumatrzańskie, hipopotamy karłowate, pantery mgliste oraz pakarany, duże gryzonie z Ameryki Południowej, odkryte w XIX wieku przez Konstantyna Jelskiego. Zoo otrzymuje także transporty zwierząt bezpośrednio z Afryki - w ten sposób poznańska placówka wzbogaciła się o grupę zebr Grevego, antylopy gnu białobrode, impale i dikdiki. Uzyskuje się od nich wiele przychówków, co jest niewątpliwym sukcesem i wynikiem olbrzymiego osobistego zaangażowania ówczesnego asystenta działu kopytnych Ewy Czechowskiej. Docierają wtedy także pierwsze w historii poznańskiego Zoo gepardy. W późniejszych programach EEP gatunki te stanowić będą bardzo wartościowy materiał genowy, gdyż nie są spokrewnione z żadną Jan Śmiełowski Ryc. 14. Pierwsza żyrafa Sawanka urodziła się w poznańskim Zoo 26 czerwca 1970 r. (w tle nie istniejący pawilon małych drapieżców) . Fot. J. Unierzyski. Ze zb. J. Smiełowskiego. , ' : " - i :europejską hodowlą, w tym głównie z Ogrodu Zoologicznego Dvur Kralove nad Labem (Czechy). Po przeniesieniu ekspozycji i hodowli jeleniowatych na obszerne wybiegi Zoo na Malcie, tworzy się pierwszy wielogatunkowy zespół sawanny z Ml)Tki, tzw. ekspozycję mieszaną, gdzie uzyskuje się pierwsze przychówki u żyrafy - kolejno trzy samice. W latach 70. szereg pawilonów na terenie starego Zoo, takich jak ptaszarnia małpiarma, małe drapieżcę i akwarium, otrzymuje bardzo piękne plastyczne informacje - sgraffita autorstwa doskonałego grafIka i przyjaciela Zoo Stanisława Mrowińskiego, przedstawiające różne sylwetki zwierząt - mieszkańców daneeo budynku. 6 Ryc. 15. Orzeł cesarski po raz pielWszy rozmnożył się w niewoli w poznańskim Ogrodzie Zoologicznym, fot. ze zb. 1. Śmiełowskiego Ogród Zoologiczny przy ul. Zwierzynieckiej od 1974 roku, czyli z chwilą otwarcia ponad 120 ha nowego terenu nad Jeziorem Maltańskim, we wschodnim klinie zieleni miasta, będzie eksponował prawie wyłącznie różne formy zwierząt ze stref ciepłych i tropikalnych. Wyjątek stanowi ekspozycja lądowych bezkręgowców w nowym Zoo, dla których Adam Taborski projektuje unikatowe w świecie insektarium, gdzie okazy ogląda się z zewnątrz budynku. Odtąd, aż do momentu przeniesienia do nowego Zoo, ptaki drapieżne i duża kolekcja ssaków kopytnych oraz drobnych ssaków będą stanowiły wizytówkę starego Ogrodu. W 1985 roku wykluwa się, po raz pierwszy w świecie w warunkach wiwaryjnych, pisklę orła cesarskiego, jednego z najbardziej zagrożonych wyginięciem gatunków ptaków drapieżnych na ziemi. Gady, wśród których uzyskano cenne potomstwo od kameleona trójrogiego i żabojada argentyńskiego, staną się nowym logo tej placówki w postaci stylizowanej sylwetki węża wpisanej w napis Zoo. Z tego okresu do dziś przebywa w hodowli jedyna dorosła para żółwi sępich w Polsce i samica archaicznego żółwia z Ameryki Południowej - matamata, do której pozyskano z Wiednia samca do pary. W końcu 1982 kończy pracę dr Adam Taborski, a stanowisko dyrektora Zoo przejmuje mgr Wincenty Falkowski. Jego działalność koncentruje się na wielu niezbędnych remontach starych obiektów Zoo przy ul. Zwierzynieckiej i utrzymaniu wysokiej sprawności technicznej tego śródmiejskiego terenu. Placówka Jan Śmiełowskiwłącza się pod koniec lat 80. w programy EEP, m.in. oddając pojedynczą samicę orłosępa brodatego i otrzymując z ośrodka koordynującego na Uniwersytecie w Wiedniu parę młodych ptaków. W 1993 roku ptaki te uzyskują pierwsze zalężone zniesienie, lecz w kilka miesięcy później w pełni dojrzała para ginie w wyniku zaniedbań hodowlanych. Od roku 1991, po zmianie na stanowisku dyrektora Zoo w wyniku ogłoszonego konkursu, następuje przebudowa kolekcji poznańskiego Zoo poprzez pozbywanie się gatunków pospolitych, takich jak lamy, daniele, jelenie właściwe, szopy, jenoty, kuny domowe, a w miejsce zwolnionych wybiegów i pomieszczeń pozyskuje się unikalne okazy. Do starego Zoo docierają dotąd nie hodowane lwiatki złote, psy leśne, koty taraje i jaguarundi, oposy pręgowane, pałanki Leadbetera i kanguroszczury oraz kukabary - olbrzymie zimorodki. Eksponuje się jedynego w światowych kolekcjach koczkodana szarobrzuchego, pochodzącego z rąk prywatnych, który dotarł do Poznania poprzez Ogród Zoologiczny w Łodzi. Na terenach przy ul. Zwierzynieckiej rozwija się hodowlę gatunków rodzimych, gromadząc m.in. dziewięć orłów przednich do programu ochrony i reintrodukcji. Rozmnaża się z powodzeniem - w drugim pokoleniu - karakale turkmeńskie, jedyne w hodowli poznańskiej, wytępione naj prawdopodobniej w naturze. Przeznacza się przychówki od puchaczy do reintrodukcji na wyspie Wolin, inicjuje program reintrodukcji rysia w Kampinoskim Parku Narodowym. Jednocześnie trwają intensywne starania o wzbogacenie kolekcji zwierząt na Malcie. Ryc. 16. Lwiatki złote trafiły po raz pierwszy do Polski w 1992 r. do poznańskiego Zoo. Fot. M. Bątkiewicz. W 1992 roku związki zawodowe godzą się na utratę statusu przedsiębiorstwa państwowego i zepchnięcie Ogrodu do roli zakładu budżetowego miasta, dziś jednostki. W tym czasie również następuje przemianowanie Wielkopolskiego Parku Zoologicznego na Ogród Zoologiczny w Poznaniu, powodując tym samym Ryc. 17. Gatunki drobnych torbaczy od 1991 r. stały się specjalnością poznańskiego Zoo. Kanguroszczur potoru jest już nieobecny w kolekcjach europejskich. Fot. M. Bątkiewicz. .:&£. Ryc. 18. Kukabary otrzymane z Miinster w 1993 r. po raz pierwszy rozmnożyły się w Poznaniu. Fot. M. Bątkiewicz. Ryc. 19 . Unikatem w poznańskiej kolekcji był koczkodan szarobrzuchy z Nigerii, Fot. M. Bątkiewicz. Jan Śmiełowskiutratę ewidentnego, regionalnego obszaru działania. Mimo to udaje się wciągnąć do współpracy szerokie rzesze społeczeństwa poprzez 52 adopcje różnych zwierząt, chętnie promowane przez poznańskie media (w starym Zoo do adopcji "oddano" m.in. słonicę Kingę), a poznańskie Zoo angażuje się w promocję europejskich programów EEP, organizując spotkanie przedstawicieli wszystkich tego typu polskich placówek w Płocku i uczestnicząc w wielu grupach roboczych i komisjach. Jest także pierwszym polskim koordynatorem kontynentalnej hodowli lori małego )na terenie starego Zoo), gdyż poznańska placówka już od 1989 roku prowadzi księgi międzynarodowe tego gatunku. Ogród rozwija dalszą, wielokierunkową współpracę międzynarodową od Surabaji (Indonezja), przez Moskwę i Berlin, do Rotterdamu i San Diego. Dyrekcja wspiera także silnie współpracę z czeskimi i słowackimi ogrodami zoologicznymi, organizuje wiele spotkań specjalistycznych w dziedzinie drobnych ssaków, gości grupę francuskich dyrektorów ogrodów oraz holenderskich prywatnych hodowców zwierząt egzotycznych. Poznańskie Zoo odwiedzają w tym czasie minister ochrony środowiska, ambasador Indonezji w Polsce i małżonka premiera Dolnej Saksonii. Dzięki tej ostatnie wizycie stare Zoo otrzymuje jedyne w Polsce samice oryksa arabskiego z Hannoweru. W tym okresie rodzą się i odchowują otocjony (lisy nietoperzouche z Afryki, umieszczone najpierw w Zoo przy ul. Zwierzynieckiej, później przeniesione do nowego Ogrodu), oraz pantery śnieżne, pierwsze młode w historii polskich Zoo. Lemury katta po raz pierwszy eksponuje się w warunkach półnaturalnych, umieszczając je na wyspie w części parkowej starego Zoo. Trwa intensywna współpraca ze środowiskami twórczymi Poznania, m.in. z ASP i Międzynarodowym Centrum Sztuki przy ul. Jackowskiego, której plonem jest kilka plenerów, także artystów z Niemiec i Skandynawii, na terenie obu Ogrodów Zoologicznych. Inicjuje się jeszcze szereg innych działań, które w bliższej i dalszej przyszłości mają podnieść rangę poznańskiej placówki. Olbrzymiego tempa przemian w tak krótkim czasie nie wytrzymuje załoga. To, co na całym świecie uznawane jest za normalne i oczywiste, czyli wielopłaszczyznowa aktywność każdego ogrodu zoologicznego w życiu wszystkich społeczności, zostaje nagle przerwane strajkiem i zamknięciem bram Zoo przez część załogi 30 kwietnia 1994 r. Nie dokonały tego nigdy przedtem ani pruska hakata, ani wielki kryzys gospodarczy lat 20., ani hitlerowski najeźdźca. Zoo w Poznaniu działało dotąd bez przerwy. Poznański Ogród Zoologiczny był zamknięty dla publiczności przez siedem tygodni, mimo nielegalności strajku. W dniu 13 czerwca zrezygnował z pracy w Zoo dotychczas urzędujący dyrektor. * * * W 1878 roku na łamach "Lecha" nawoływano: "u. niech Polacy licznem zwiedzaniem zwierzyniec poznański popierają...", a także pisano: "u. Otóż w Poznaniu mamy sposobność, aby zaszczepić zamiłowanie do historii naturalnej, szczegółowo do zoologii. Mówimy tu o zwierzyńcu, czyli ogrodzie zoologicznym w Poznaniu, który od kilku lat istnieje. Jest on położony tam, gdzie dawniej był dworzec kolejowy. Z góry ostrzegamy, że zwierzyniec poznański jest bardzo Ryc. 20. Oryksy arabskie, wytępione w naturze w 1972 r., zostały uratowane przez hodowle w ogrodach zoologicznych; ostatnie poznańskie zwierzęta wysłano do Hiszpanii w 1999 r. Fot. M. Bątkiewicz. skromny, jednakże jak na początek wystarczający dla tych, którzy żadnego większego zwierzyńca nie widzieli..." Później wielki łowczy Władysław J anta - Połczyński w roku 1924 we wstępie do pierwszego polskiego przewodnika po Ogrodzie Zoologicznym w Poznaniu dodaje: "u. Zwierzyniec poznański jest dziełem kultury, wyrazem czci i hołdu dla przyrody, z którego Wielkopolska dumną być może. Prześladowani go stworzyli wspólnie ze swymi prześladowcami w chwilach narodowej klęski. Gdyby Wielkopolska niczem innym poszczycić się mogła, już sam Ogród Zoologiczny świadczyłby o zrozumieniu w czasach największego nieszczęścia o kulturalnych zadaniach wielkiego narodu. Polacy wielkopolscy pomogli go stworzyć, a podnieśli go już sami z zupełnego upadku..." Nasze Zoo, powstałe w pod poznańskiej wsi Jeżyce, do 1928 było jedyną tego typu placówką w Polsce. Poznaniakom, podobnie jak członkom Zoological Society of Philadelphia, którzy zakładali w 1859 roku pierwszy amerykański ogród zoologiczny, mimo odległości i czasu przyświecały zapewne te same idee, mówiące o roli tych placówek: education - edukacja, recreation - rekreacja, conservation - zachowanie i ochrona gatunków oraz research - badania dzikich zwierząt. To stwierdzenie nic nie straciło na swej aktualności, choć na polskim i poznańskim gruncie Zoo zapewne będzie jeszcze długo uczyć, bawić i wychowywać, mimo że przejęło także nową, odpowiedzialną i chyba najważniejszą rolę - uratowanie dla przyszłych pokoleń jak największej liczby gatunków zwierząt, czyli skarbów natury i cząstki naszej cywilizacji. Do dziś istniejące w części parkowej Jan Śmiełowskiponadstuletnie kasztanowce, objęte ochroną prawną w 1992 roku jako pomniki przyrody, oraz umieszczone wśród nich po wyzwoleniu mosiężne rzeźby wilka i potężnego konia, stanowią charakterystyczne elementy tej jedynej w centrum Poznania i Jeżyc enklawy zieleni. Zniknęły co prawda stojące przy wejściu do starego Zoo, wybudowanego w okresie Powszechnej Wystawy Krajowej, budynki z pruskiego muru, czyli tzw. fachowy, ale historyczny świadek naszej tożsamości jeszcze przez długie lata winien służyć jako park miejski dla zrobienia choćby rodzinnej, fotograficznej pamiątki na wilku czy koniu lub żywym kucyku. Winien kucyk nadal wozić nasze dzieci każdego dnia w siodle lub na bryczce, by nie odebrać młodemu, miejskiemu pokoleniu poznaniaków możliwości bezpośredniego kontaktu z żywą przyrodą. Z tą myślą tworzono w 1992 roku na terenie starego Zoo pierwszy ogródek dziecięcy. Wiele dzieci zapewne bardzo długo pamiętać będzie wspólną wigilię wśród zwierząt, wraz z ojcem Janem Górą i aktorem Andrzejem Lajborkiem, i liczne prezenty ukryte w sianie. BIBLIOGRAFIA: Ogród Zoologiczny w Poznaniu. Dzieje i perspektywy rozwoju. Praca zbiorowa pod redakqąJarosława Urbańskiego i Adama Taborskiego, PWN, Warszawa-Poznań 1975. Połoz Iwona, Nieznane karty poznańskiego Zoo, Wielkopolski Biuletyn Ekologiczny, nr 6: 2-3,1999! Szczerkowski Kazimierz, Przewodnik po Ogrodzie Zoologicznym w Poznaniu. Wydanie pierwsze, 1924, s. 84. Szczerkowski Kazimierz, Der Aufbau des ZoologischerGarten in Posen miteinen Ruckblick aufseine Grilndung. Der Zoo logisch er Garten, NF, 1931, T. IV, s. 160-165. Śmiełowski Jan, Ogród Zoologiczny w Poznaniu w Europejskich Programach Zachowania Gatunków (EEP), "Przegląd Zoologiczny" nr 39,1995, s. 129-137. Śmiełowski Jan, Kazimierz Szczerkowski (1877-1952) -forerunnerofZoo relations with publicity and international wildlife Cooperation. Proceeding ofIVY Zoo Symposium at Budapest, September 8-12,1996. Abstract of papers. Śmiełowski Jan, Present status of Elephants in Polish Zoos. Reportfor European Elephant Grou,P. Elephanten - Dokumentation 1999. European ElephantGroup, November 1999. Smiełowski Jan, Orzeł ginący - symbol narodowy. Regionalne Centrum Edukacji Ekologicznej - Biblioteka Ekologiczna w Poznaniu, 2000, s. 36.