ZŁOTNIK EDUARD LUDWIG FIEDLER "QUASIMODO" Z ULICY WROCŁAWSKIEJ MAGDALENA WARKOCZEWSKA W opracowaniach dotyczących dziejów miast i mieszczaństwa w okresie staropolskim jednym z ważniejszych źródeł były testamenty sporządzane przez ludzi, którzy swój majątek zamierzali przekazać spadkobiercom. Spisywane z tej okazji inwentarze, obejmujące cały dobytek zmarłego, okazywały się niezwykle przydatne, zwłaszcza w badaniach nad kulturą materialną. Historycy zajmujący się XIX stuleciem do tego typu źródeł nie przywiązywali dotychczas większej wagi, uznając, że przy obfitości innych materiałów testamenty dla tej epoki mają znaczenie drugorzędne. Jak się jednak wydaje, warto sięgnąć i do tych zapisów, zwłaszcza wówczas, gdy chodzi o zrekonstruowanie czyjegoś stanu majątkowego i stosunków rodzinnych lub o uzyskanie informacji np. o wyposażeniu mieszkań, domów czy warsztatów. Największą wartość mają te testamenty, które z różnych powodów, głównie natury prawnej, spisywali wyspecjalizowani urzędnicy. Robili to szczegółowo i starannie, z dążeniem do precyzyjnych określeń, a czasem nawet opisu niemal wszystkiego, czym dysponował właściciel przekazywanego majątku. Wśród testamentów i inwentarzy spadków z XIX wieku przechowywanych w poznańskim archiwum nie wszystkie jednak są tak cenne. Jednym z niewielu, które przynoszą prawdziwą obfitość wiadomości, jest testamene poznańskiego złotnika Eduarda Ludwiga Fiedlera, który w różnych opracowaniach wymieniany jest czasem błędnie jako Edmund Fiedler lub Jan Gottfried Fiedler 2 . Była to osobistość znana w Poznaniu z kilku powodów. Zamożny, może nawet jak na poznańskie stosunki bogaty, uznawany był za oryginała, samotnika i dziwaka. Marceli Mott Y opisuje tę charakterystyczną postać bardzo barwnie, porównując do słynnego Quasimodo z powieści Victora Hugo. Określenie takie było usprawiedliwione ułomnością, która sprawiała, że Fiedler miał "korpus dość Magdalena Warkoczewska wielki, zgięty na prawo skutkiem za krótkiej i w kolanie mocno skrzywionej nogi, kończył się dużą głową o szerokiej, bladej twarzy, jasnomodrawych oczach, wybitnym nosie i gęstej czuprynie z krzycząco rudych, sztywnych włosów"3. Był Niemcem i ewangelikiem. U rodził się 12 października 1800 r. z ojca Gottlieba Heinricha Fiedlera, określonego jako "Biirger" , i matki J ohanny Dorothei z domu Hiiladin (?). Jako chrzestni występowali Johann Wolkowitz i Georg Eduard Gabler 4 . Nazwisko Wolkowitza, wywodzącego się ze znanej rodziny kupców i konwisarzy, świadczy o tym, że Fiedlerowie utrzymywali kontakty z bogatszą grupą mieszczan poznańskich, że posiadali ugruntowany status społeczny i majątkowy. Zapewne pochodzili z rodziny, która podobnie jak m.in. Bergerowie, Treppmacherowie i in. osiadła w Poznaniu już w XVIII wieku. Eduard Ludwig miał dwóch braci, z których jeden, późniejszy spadkobierca, przeniósł się do Fiirstenwalde, zaś drugi, kupiec Obadiasz Wilhelm, przy spisywaniu testamentu występujący jako świadek, mieszkał w Poznaniu przy ul. Święty Marcin 80 5 . Eduard Ludwig mieszkał w roku 1835 przy ul. Wrocławskiej 255 (wg starej numeracji) i w księdze adresowej określony jest jako złotnik 6 . Był uznawanym i cenionym rzemieślnikiem, u którego wiele osób, także Polaków, zamawiało lub kupowało biżuterię, wyroby ze złota i srebra. Rozmawiał z nimi, jak pisze Mott y, oryginalną polszczyzną. Swoją ostatnią wolę spisał w lutym 1865 r. Zmarł 3 maja tegoż roku 7 . Otwarcie testamentu nastąpiło 8 maja w obecności brata Obadiasza Wilhelma Fiedlera, wówczas już rentiera. Ponieważ złotnik nie założył własnej rodziny, uniwersalnym spadkobiercą uczynił brata Emmanuela Gotthelfa Fiedlera z Fiirstenwalde. Testament przewidywał także liczne legaty. W czerwcu, w obecności urzędowych świadków sporządzono inwentaryzację majątku zmarłego. Jest to dokument liczący kilkanaście stron, na których spisano dokładnie cały majątek - nieruchomości, gotówkę, należne długi i wreszcie inwentarz ruchomy znajdujący się w mieszkaniu i w sklepie. Z dokumentu tego wynika, że Fiedler był istotnie człowiekiem zamożnym. Złotnicy, jak się okazuje, w XIX stuleciu należeli, podobnie jak w epokach wcześniejszych, do majątkowej elity miejskiej. Należały do niego dwa domy przy ul. Wrocławskiej, pod dawnymi numerami 10 i 11, po wschodniej stronie, na odcinku między ul. Gołębią a Hotelem Saskim. Kamienicę narożnikową przy ul. Wrocławskiej i Gołębiej (nr hipoteczny 238) nabył w 1841 r. za 6 tys. 900 talarów od Leona Masłowskiego, drugą natomiast (nr hipoteczny 239) zakupił w 1856 r. za sumę 3 tys. talarów (obie kamienice były zresztą obciążone długami 8 ). Ponadto przed śmiercią za cenę 8 tys. 50 talarów kupił młyn w Głuszynie. Mieszkał w dawnym domu Masłowskiego, w kamienicy tylnej. Na froncie mieścił się sklep. Kamienica Masłowskiego - obszerna, położona na podłużnej działce, znana jest z opisu zamieszczonego w aktach Ubezpieczeń Ogniowych 7 . Na trzech piętrach mieściło się 12 pokoi (Stuben), 3 sienie (Flur), 2 komórki, 4 izdebki na poddaszu i 3 piwnice. Na parceli stały także dwa domy tzw. tylne, od podwórza. Na szczególną uwagę zasługuje drugi dom tylny, dwupiętrowy. Ryc. l. Inwentarz spuścizny po zmarłym 3 maja 1865 r. w Poznaniu złotniku Eduardzie Ludwigu Fiedlerze. Ze zb. APP. Art Posiadał kuchnię, łazienkę, jeden pokój i dodatkowo "jeden pokój dla kwiatów pod dachem, ze ścianami ze szkła". Można się domyślać, że pomieszczenie to było rodzajem ogrodu zimowego. W tym właśnie tylnym domu, na parterze Eduard Fiedler spisywał swoją ostatnią wolę. Wartość dobytku zinwentaryzowanego po jego śmierci w mieszkaniu i sklepie (wraz z należnościami u dłużników i gotówką) wyniosła po ostatecznych obliczeniach 28 tys. 233 talary. Był to na owe czasy majątek bardzo znaczny. Warto więc zastanowić się, jak żył ten majętny poznański mieszczanin, jakimi otaczał się przedmiotami, sprzętami, czy to, co po nim zostało, świadczyć może o wyższych potrzebach i aspiracjach. Inwentarz przynosi także informacje o wyrobach tego uznanego w Poznaniu złotnika. Kamienice należące do Fiedlera zostały w roku 1877 przebudowane i połączone. Z ich dzisiejszego stanu trudno wnioskować o ich wyglądzie z lat 60. ubiegłego wieku. Natomiast na podstawie spisu zinwentaryzowanych przedmiotów można wyrobić sobie opinię o tym, jak wyposażone było mieszkanie złotnika. Zajmował co najmniej trzy pomieszczenia mieszkalne. W jednym z nich, które było zapewne salonikiem, służącym także do przyjmowania interesantów, znajdowało się lustro w złotej ramie, cztery mahoniowe krzesła, szatka międzyokienna z szufladą, mahoniowy stolik i dwa repozytoria, czyli szatki do przechowywania ksiąg handlowych oraz cztery krzesła wyściełane, dwa fotele i jedno krzesło określone jako wielkie. Wnętrze podzielone było parawanem. W następnym pomieszczeniu, najpewniej o charakterze sypialni, znajdowało się lustro w mahoniowej ramie, stolik, duży parawan, mahoniowe biurko, sekretarz, mahoniowa toaleta z przynależnościami (zapewne miską i dzbanem), szklana szatka, żelazne łóżko, brzozowa szafa do ubrań i tzw. "piesek" do zdejmowania Magdalena Warkoczewska obuwia. W trzecim pomieszczeniu znowu wymieniono lustro w ramie brzozowej i drugie z kastą (?), stary stół i tzw. ryczkę, czyli podnóżek, kanapę, komodę i kufer. Spisano również sprzęt określany jako N achtstiihl (nocne krzesło?), a także zegar stołowy pod kloszem (wartości 9 talarów) i zegarek kieszonkowy. W mieszkaniu Fiedlera znajdowały się więc podstawowe meble, głównie mahoniowe, które zupełnie wystarczały samotnemu staremu kawalerowi. Pos i a d a ł t a k ż e l i c z n e przedmioty stanowiące zastawę stołową, jak srebrne talerze, łyżki, wymieniono n a wet srebrną spluwaczkę. Wyodrębniono zastawę z porcelany (niewielkiej wartości) i przedmioty ze szkła, kamionki, m.in. gąsiorki, butelki itp. Przedmioty metalowe, głównie z cyny, mosiądzu i żelaza, były używane w gospodarstwie domowym (np. cynowa waza, taca, talerze, garnki miedziane, miedziany kocioł do gotowania szynki, samowar, lichtarz z mosiądzu i lampa). Najwyższą wycenę w tej grupie przedmiotów uzyskał żelazny piec z rurą (14 talarów). Taksatorzy spisujący dobytek zmarłego nie pominęli także, skromnej zresztą, odzieży, pościeli itp. W dwóch odrębnych działach znalazły się przedmioty określane jako obrazy, instrumenty i książki, były jednak wśród nich jedynie szabla (?), para pistoletów, brzytwa, okulary i termometr. Złotnik nie posiadał żadnych obrazów, zaś 16 książek spisano jako makulaturę. Nasuwa się wobec tego wniosek, że Fiedler nie miał żadnych artystycznych ani intelektualnych zamiłowań. Był natomiast miłośnikiem trunków, o czym świadczą znaczne zapasy win i to dobrych gatunków, m.in. węgierskiego i mozelskiego, razem ok. 100 butelek, wycenionych na przeszło 58 talarów. Najbardziej interesująca jest ta część dokumentu, która zawiera spis przedmiotów znajdujących się w sklepie i warsztacie 10 . Jest to obszerny, liczący kilkanaście stron załącznik, sporządzony przez rzeczoznawców - złotnika Wilhelma Keyla i przedstawiciela spadkobierców Hermanna Dittmara, nie występującego w poznańskich księgach adresowych z tego czasu 11. Spisano w nim wyroby oferowane klientom sklepu, wykonane przez samego Fiedlera i być może także przez innych jubilerów i złotników. Dokument liczy 921 pozycji, niektóre z nich składają się z kilku lub kilkunastu obiektów. Różnorodność i często wysoka wycena przedmiotów świadczą o tym, że Fiedler podejmował się różnych skomplikowanych prac. Ryc. 2. Znak złotnika na sztućcach ze spuścizny po rodzinie Cichowiczów. Ze zb. Muzeum Archidiecezjalnego. Fot. J. Nowakowski. Ryc. 3. Solniczka z łyżeczką z warsztatu Fiedlera. Ze zb. MNP. Fot. 1. Nowakowski. Najliczniejszą grupę stanowiły pierścionki (ok. 270 sztuk) o bardzo zróżnicowanych cenach: od 25 talarów, przez ceny sięgające 6-8 talarów, aż po tanie wyroby srebrne, których wartość nie przekraczała kilku srebrnych groszy. Mniej liczne były kolczyki (101 sztuk, para najdroższych kosztowała 6 talarów, najtańszych - 15 srebrnych groszy). Spisano w inwentarzu znaczną liczbę tzw. garniturów, czyli kompletów składających się zapewne z kolii, broszy, kolczyków i bransolet (w jednym przypadku zaznaczono, że w garniturze brak bransolety). Ceny garniturów były bardzo zróżnicowane: najdroższy, złoty, został wyceniony na 62 talary. Były także garnitury srebrne, znacznie tańsze, które można było kupić już za 1 talara. Wśród 27 bransoletek najdroższa kosztowała 56 talarów. Drogie były też zegarki (18 sztuk), każdy z nich kosztował kilkanaście, najdroższy zaś 38 talarów. Do tańszego rodzaju biżuterii należały łańcuszki (ok. 27 sztuk), najdroższy z nich kosztował 15 talarów i krzyżyki (było ich ok. 35 sztuk) oraz medaliony (ok. 40 sztuk). Dużą wartość przedstawiały kamienie szlachetne, w tym przeszło pięciokaratowy brylant wartości 284 talarów oraz złoty i srebrny kruszec, a także złote monety, przeznaczone zapewne do przetworzenia na wyroby jubilerskie. Wysoką wycenę uzyskały użytkowe wyroby ze srebra, jak np. kosze do owoców (spisano kilka sztuk, najdroższy za 25 talarów) czy dzbanki do kawy (po ok. 25 talarów). Dwa srebrne półmiski kosztowały 58 talarów. Drogie też były świeczniki, jeden z nich kosztował aż 108 talarów. Srebrną tacę wyceniono na 162 talary. Spisano liczne części sztućców (łyżki, noże, łyżeczki, łyżeczki do cukru itp.). Jeden z takich kompletów, składający się z sześciu łyżek, noży i widelców, sygnowany nazwiskiem Fiedlera, z monogramem I. S., pochodzący ze zbiorów Ludwika i Heleny Cichowiczów, znajduje się w zbiorach Muzeum Archidiecezjalnego 12 . Wymieniono w spisie kilka pucharów, których cena wahała się od 20 do 6 talarów. Były to być może wyroby podobne, choć zapewne ze względu na dość Magdalena Warkoczewska Ryc. 4. Puchar dla Stanisława Kolanowskiego. Ze zb. MNP. Fot. J. Nowakowski. niską cenę znacznie skromniejsze niż zachowany w zbiorach Muzeum Narodowego w Poznaniu 13 pamiątkowy puchar dla Stanisława Kolanowskiego, który Fiedler wykonał w roku 1855. Efektowne srebrne naczynie z przykrywą zakończone jest wieżyczką z krenelażem, ozdobione kartuszem z herbem Poznania i napisami w języku polskim i niemieckim: "Stanisławowi Kolanowskiemu w dowód uznania zasług jego w dzień pięćdziesięcioletniego jubi1euszu Obywatelskiego od przyjaciół i wielbicieli". Warto dodać, że Kolanowski, postać w mieście bardzo znana i szanowana, był niemal sąsiadem złotnika, mieszkał bowiem także przy ul. Wrocławskiej, po przeciwnej, zachodniej jej stronie 14 . Puchar ten, podobnie jak aparat do zaparzania kawy z herbem Ossorya III i monogramem C. S.15 (może Sczanieckich?), oraz kilka innych wyrobów, świadczą o tym, że był fachowcem, który potrafił wykonać przedmioty odznaczające się nie tylko walorami użytkowymi, ale i artystycznymi. Odwoływał się w swojej twórczości do form neorokokowych, stosował efektowne dekoracje z falującej linii wici roślinnej i pęków kwiatów oraz wypukłe, bogato modelowane brzuśce naczyń. Wszystko, co znajdowało się w sklepie i warsztacie, wyceniono na 7 tys. 117 talarów 9 srebrnych groszy i 9 fenigów. Pod pismem datowanym na 13 czerwca 1865 r. podpisali się wymienieni już rzeczoznawcy Hermann Dittmar i Wilhelm Keyl. Przeprowadzona przez taksatorów inwentaryzacja majątku daje pośrednio pogląd na klientelę sklepu Ryc. 5. Hem Poznania z pucharu dla Stanisława Kolanowskiego. Fot. J. Nowakowski. Ryc. 6. Fragment pucharu dla Stanisława Kolanowskiego Fot. J. Nowakowski. i warsztatu złotniczego Fiedlera. Dzięki załączonej liście dłużników, liczącej 200 nazwisk, wiemy, że zakupów, być może na warunkach kredytowych, dokonywali u niego, czasem zalegając nawet po kilka lat z zapłatą należności mniejszych i większych, m.in. liczni wielkopolscy ziemianie. Z zapłaceniem sum powyżej 100 talarów zwlekali m.in. pani Baranowska z Rożnowa, Jaraczewski z Jaraczewa, Koczorowski z Dębna, Piątkowski z Pierwoszewa, Świniarski z Kruszewa, hrabia Bniński ze Śliwna, Hieronim Drwęski, Gajewski z Kosmowa (?), Sobie rajski z Kopaniny (wymieniony dwa razy z długiem na sumę 400 i 127 talarów), pani Kęszycka z domu Bnińska, Władysław Wilkoński oraz ks. proboszcz Franciszek Bażyński. Sklep Fiedlera odwiedzała także pani Emilia Sczaniecka (dług 85 tal. 20 srg.) i Konstanty Sczaniecki, który zgodnie z rachunkami z 1857 roku winien był 533 tal. 20 srg. Dług Bronisława Dąbrowskiego z Winnogóry od 1860 roku wynosił 48 tal. 20 srg., hrabiego Wawrzyńca Benzelstierny- Engestróma 3 tal. 10 srg. od 1860 roku, a hrabia Grabowski, według rachunków z 11 lipca 1848 r., zalegał z zapłatą 208 tal. 22 srg. 9 fen. Konstancja Łubieńska- Wodpol, bohaterka domniemanego romansu z Adamem Mickiewiczem, winna była złotnikowi 64 tal. 25 srg. Kilkakrotnie na liście dłużników znajdujemy nazwiska Radońskich, Niegolewskich, Skórzewskich, Szołdrskich, niewielki dług wynoszący 3 tal. 10 srg. ciążył na doktorze Teofilu Mateckim. Na listach dłużników figurują oczywiście także Niemcy, głównie bogaci kupcy (m.in. Grassmann i dr Treppmacher) Magdalena Warkoczewska Ryc. 7. Maszynka do zaparzania kawy. Ze zb. MNP. i urzędnicy, jak np. radca rejencji Faeber, winien 300 tal. Nazwisk niemieckich (nun. pani Herbst) jest jednak znacznie mniej niż polskich. W przybliżeniu można określić, ze ok. 31 proc. dłużników stanowili Niemcy lub Żydzi. Przewaga Polaków wśród dłużników może świadczyć nie tylko o tym, że stanowili oni większość klientów Fiedlera, ale także o zlej kondycji ekonomicznej części polskich ziemian. Warto pamiętać, że był to okres, w którym wielu z nich wzięło udział w powstaniu styczniowym i angażowało się w pomoc dla oddziałów walczących za kordonem granicznym. Przedstawione przez taksatorów spisy wierzycieli Fiedlera w interesującym świetle ukazująjego kontakty z różnymi firmami. Fiedler miał bowiem długi wobec osób lub firm, m.in. berlińskich. Najwięcej, bo 362 talary 29 srg. 6 fen winien był A. F. Heylandowi. Utrzymywał handlowe kontakty z firmami z Alteny(?) Frankfurtu nad Menem, Wrocławia. 30 talarów winien był także miejscowemu złotnikowi Keylowi. Mogły to być firmy dostarczające kruszec, kamienie lub gotowe wyroby. o Warto wspomnieć, że Fiedler winien był także pieniądze dwóm poznańskim lekarzom: radcy zdrowia dr Suttingerowi i doktorowi Le Viseur oraz aptekarzowi A. Pfuhlowi, który prowadził aptekę przy ul. Wielkie/ 6 . Suchy opis sporządzony przez taksatorów majątku Fiedlera nie daje wyobrażenia o jakości jego pracy, pomysłach twórczych, podążaniu za modą. Zachowane w zbiorach muzealnych niezbyt liczne wyroby ze srebra mają głównie użytkowy charakter i wystawiają umiejętnościom złotnika dobre świadectwo. Nie wiadomo natomiast, jak wyglądały jego wyroby jubilerskie: wymienione w inwentarzu kolie, garnitury, brosze i pierścionki. Można mieć tylko nadzieję, że znajdują się jeszcze w posiadaniu rodzin, którym udało się ocalić starą biżuterię. W zbiorach muzealnych i na rynku antykwarycznym są niestety nieobecne. PRZYPISY: 1 APP, Amtsgericht, Posen 2123, f. 45-65. 2 Dzieje Poznania pod red. J. Topolskiego i L. Trzeciakowskiego, Poznań, 1994, T. II, cz. 1, s. 691; M. Mott y , Przechadzki po mieście, Poznań 1999, T. II, s. 354 (przypis). 3 M. Mott y, Przechadzki..., op. ci1., T. II, s. 57-58. 4 APP, gm. ew. Kreuzkirche Posen, Księga urodzeń (Taufuuch), sygn. 17, f. 304. Nazwisko panieńskie 28-letniej matki nieczytelne. 5 Księga adresowa na rok 1862, Fiedler O. W. Kaufmann, S1. Martin 80; po roku 1865 Wilhelm Obadiasz Fiedler występuje jako rentier pod tym samym adresem. 6 Księga adresowa na rok 1835. 7 APP, Parafia ewangelicka pw. św. Krzyża, Poznań, 1863-1865, sygn. 58, f. 76. Określany jako Burger u. Goldarbeiter. 8 APP, Amtsgericht, op. ci1. f. 52. Dług wynosił 1000 i 1500 talarów. 9 APP, Tow. Ubezpieczeń Ogniowych, Poznań, sygn. 402. Leon Masłowskijako właściciel kamienicy pod nr hip. 238 przy ul. Wrocławskiej występował 11 maja 1836 r. Dnia 22 kwietnia 1845 właścicielem jest już Fiedler, a ekspertyzę budowlaną wykonał dla niego inspektor budowlany SchinkeL 29 lipca 1865 polisę dla Towarzystwa Ubezpieczeń Ogniowych podpisał Hermann Dittmar jako przedstawiciel spadkobierców Fiedlera. 10 APP, Amtsgericht, Posen, op. ci1., f. 54-65. 11W księgach adresowych z Poznania z lat 60. Hermann Dittmar nie występował. 12 Muzeum Archidiecezjalne w Poznaniu, sygn. MAP, 6269(A)6. 13 Muzeum Narodowe w Poznaniu, Oddział Muzeum Sztuk Użytkowych, RM 2315. 14 M. Mott y, op. ci1., T. II, s. 94-98. 15 Aparat do zaparzania kawy, Muzeum Narodowe w Poznaniu, Oddział Muzeum Sztuk Użytkowych, RM 3620; Para solniczek srebrnych z łyżeczkami RM 3640, a, b, c, d. 16 Materiały do historii aptek wielkopolskich. Podług źródeł archiwalnych zestawił i opracował Leonard Kostrzeński, Warszawa 1929, T. I, (reprint), s. 62.