KRONIKA MIASTA POZNANIAw Poznaniu pierwszym będzie Wybicki, nie on. Ambitny i przeczulony do przesady na punkcie swej wielkości, w liście do ministra wojnyl") żółć swą wylewał, prosząc o wezwanie do armji regularnej, a odwołanie "od obowiązków adjutanta przy Wybickim", przyczem tłumaczył "jeżeli się mylę... uważając się za adjutanta, wyznam, że nie umiem zgadnąć czem jestem, będąc komendantem i organizatorem siły zbrojnej do pomocy naczelnikowi". Również w liście do Dąbrowskiego protestował: 19) "znasz dostatecznie i Wybickiego i mnie i... zapewne z trudnością potrafiłbyś zrobić demarkację między jego i moją władzą. On jest naczelnikiem powstania, a ja komendantem i organizatorem. Naczelnik w polskim, komendant w przyswojonem słowie toż samą znaczy.... Kto ma dowodzić tym powstaniem? czy naczelnik? czy komendant-organizator? nic nie wiem". Jednakże zastrzegał "do(tychczas idzie) jaknajzgodniej i jaknajlepiej" , a gdy obserwować będziemy dalej rozwój wypadków i organizacji, ujrzymy, że Wybicki nie wtrącał się do militarnych poczynań. Plan obrony departamentu powstał przed objęciem dowództwa Kosińskiego i nie został przeprowadzonym, gdy ten odniósł się doń krytycznie, oto co pisze w cytowanym liście do Dąbrowskiego "Wybicki wybiera się na granicę departamentu, rozstawić straże z kosynierów, na co się zgodzić nie mogę, póki bowiem nie mamy pod bronią powstania, nie moglibyśmy czem wesprzeć kosynjerów, którzy na widok najmniejszego patrolu, nawet może krajowego roznieciliby postrach, aż za Wartę i Noteć". W ten sposób nie stworzono w pierwszych dniach żadnej osłony. Może już w głowie Kosińskiego kiełkował plan wytargowania jakiego oddziału regularnego od armji czynnej, narazie jednak należało raczej zużytkować to co było pod ręką. Tymczasem przestrach szerzył się coraz dalej i rozleglejsze zataczał kręgi. Wybicki nie molS) Bibljoteka Uniwersytecka w Warszawie, Korespondencja gen. Dąbrowskiego, teka XVII, nr. 70. 19) Bibljoteka Uniwersytecka w Warszawie, Korespondencja gen. Dąbrowskiego, teka XVII, nr. 69.