OBLICZA POZNANIA, CzrLI APOKALIPTYCZNA WIZJA MIASTA* ZENON PAlAT ... miara, którą ma anioł, jest miarą człowieka (Ap 21,17) Zmieniający się w ciągu wieków obraz Poznania, dzięki publikacjom podstawowych materiałów kartograficznych i ikonograficznych, jest dość dobrze znany. Przegląd ułożonych w ciąg chronologiczny planów miasta pozwala na dokładne prześledzenie jego rozwoju terytorialnego, struktury zabudowy, siatki połączeń komunikacyjnych i dostarcza niezbędnego materiału do zbudowania jego przestrzennego obrazu. O obrazie miasta decyduje jednak, chyba przede wszystkim, kształt jego sylwety, wybrane ujęcie prezentujące jego fizjonomię. W przypadku weduty stosunkowo niewielkiego miasta, pozostającego zasadniczo w ramach średniowiecznej struktury, udaje się uzyskać efekt całościowy, uwzględniający najważniejsze fragmenty zabudowy. W epoce romantycznej komplementarność zostaje poświęcona malowniczości, całościowa weduta - nastrojowemu widokowi. Rozwinięte miasto pełnego wieku XIX trudno już przedstawić w postaci jednego widoku. W tym wypadku trzeba się uciekać do ujęć charakterystycznych. Idea komplementarności obrazu, zdanie sprawy z wyglądu, jak i romantyczna malowniczość, ustępują miejsca obrazowi określającemu charakter miasta, i to z ideologicznego punktu widzenia. Charakterystyczne dla naj starszych przekazów widoki sylwety Poznania, rejestrowane z prawego brzegu Warty, niewiele mogą powiedzieć o zmianach zachodzących w większych przedziałach czasowych, gdyż rozwijające się w kierunku zachodnim miasto starało się zaprezentować przybyszowi zmierzającemu * Artykuł ten zawiera fragmenty opracowania sporządzonego na zamówienie miejskiego konserwatora zabytków w Poznaniu. Ryc. 1, Widok Poznania ok. 1618 r. Miedzioryt z dzieła Brauna i Hogeberga, Civitates Orbis Terrarium do śródmieścia od zachodu, z dworca kolejowego. Nie zapominając więc o różnicach wynikających ze skali rozwiązań przestrzennych oraz ilości i charakteru dominującej zabudowy (czyli o tym, że z czasem miasto średniowieczne stało się tylko częścią większego organizmu o nowym, odmiennym wyrazie urbanistyczno-architektonicznym), warto zwrócić uwagę, że również ze względu na zmianę kierunku ujęcia obraz sprzed epoki kolei żelaznej różni się zasadniczo od obrazu miasta XIX- i XX-wiecznego. W Poznaniu mamy do czynienia z ciekawą sytuacją, kiedy to zmianie relacji politycznych i gospodarczych (skutkiem włączenia Wielkopolski do państwa pruskiego) towarzyszyła reorientacja układu urbanistycznego. Kierunek rozwoju układu urbanistycznego, związany oczywiście z wyborem optymalnego terenu pod dalszą zabudowę, a nie z położeniem ośrodków politycznych, spowodował w konsekwencji odwrócenie miasta "twarzą" ku zachodowi. W XIX i XX wieku Poznań zmieniał swoje oblicze w widoku od zachodu, zarówno w sensie wyrazowym, jak i znaczeniowym, co przedstawić można w trzech odsłonach. Odsłona pierwsza: miasto-twierdza, wschodni bastion państwa pruskiego. Od Ryc. 2. Widok Poznania po przejściu huraganu w 1725 r. Litogr. wg rys. J. Rzepeckiego. Zenon Pałat Ryc. 3. Widok z prawego brzegu Warty na miasto i Cytadelę (1838 r.). Litogr. wg rys. J. Minutolego. słona druga: miasto rezydencjonalne Wilhelma II, stolica "niemieckiego Wschodu". Odsłona trzecia: wielkopolska metropolia PRL. Odsłonę drugą poprzedziło usunięcie zbędnychjuż dekoracji, natomiast w nie dokończonej, trzeciej dodano tylko nowe elementy, nie troszcząc się zbytnio o pozostałości z poprzedniego przedstawienia. Dla uzyskania zadowalającego obrazu miasta nie wystarczy tylko znajomość jego charakterystycznego widoku, ale potrzebne jest również sumaryczne ujęcie jego struktury przestrzennej. Dopiero poznanie rzeczywistego, złożonego obrazu miasta pozwoli na właściwe ukształtowanie sensownej wizji przeprowadzenia koniecznych zmian w strukturze urbanistycznej. Miasto stare PomiędzY rynkiem Miasta a rzeką, po obu brzegach... (Ap 22, 2) Sredniowieczne miasto lokacyjne, otoczone do początku XIX wieku murem obronnym, dostępne było przede wszystkim od wschodu, od strony Ostrowa Tumskiego i Chwaliszewa, poprzez bramy Wielką i Wodną. Trakty z południai zachodu zbiegały się w okolicach późniejszego placu św. Piotra, a stamtąd wjazd do miasta prowadził przez Bramę Wrocławską, w południowym odcinku fortyfikacji. Od północy wjeżdżało się do Poznania przez Bramę Wroniecką. Główne wnętrze urbanistyczne miasta lokacyjnego to rozległy rynek ze wspaniałym ratuszem - dominującym elementem wewnętrznej zabudowy placu. Wychodzące z rynku ulice dawały podstawę podziału na bloki zwartej na ogół zabudowy. Zachodnia część miasta, z obwarowaniami wzgórza zamkowego, stanowiła, jeśli można tak powiedzieć, tyły całego układu urbanistycznego. Pomijając bramę w umocnieniach zamkowych, od zachodu Poznań był właściwie niedostępny. W średniowieczu i w czasach nowożytnych reprezentatywny dla miasta był widok od wschodu. Charakterystyczne dla starego Poznania ujęcia z prawego brzegu Warty penetrują znaczny obszar doliny po obu stronach rzeki, ukazując różnorodne, nierównomiernie rozłożone skupiska zabudowy od Ostrowa Tumskiego z monumentalnym kościołem katedralnym, poprzez Chwaliszewo, Stare Miasto, aż po zespół zabudowań klasztoru Bernardyńskiego. W widokach zza rzeki dominują bryły znaczniejszych budowli, przede wszystkim klasztorów i kościołów, oraz akcenty wysokościowe: wieża ratuszowa i wieże kościelne. W ciągu XIX wieku miasto zdecydowanie odwróciło się od rzeki, wybierając wyżej położony teren na zachodzie, a jego część prawobrzeżna, obszar pierwotnego grodu i czoło późniejszego miasta lokacyjnego, nabrała peryferyjnego charakteru. W konsekwencji jednostronnej rozbudowy w kierunku zachodnim, w widoku z prawego brzegu Warty - mimo wszystkich następujących poprzez wieki zmian - Poznańjest cały czas rozpoznawalny jako to samo miasto. Miasto warowne I za dnia bramy jego nie będą zamknięte... (Ap 21, 25) Zwiększając znacznie swój obszar w ciągu XIX wieku, Poznań wchłonął zachodnie przedmieścia, a przebieg traktów prowadzących do bram starego miasta zachował się częściowo w nowej siatce ulic. Jest to szczególnie widoczne w układzie ulic zbiegających się do pi. św. Piotra (Wiosny Ludów). Drugi, nowo rozplanowany układ, z gwiaździstym zbiegiem ulic, koncentruje się na pi. Cyryla Ratajskiego (zwanym dawniej Królewskim). Ośrodek rozbudowanej struktury urbanistycznej stanowi wielki, prostokątny płac Wolności (dawniej Wilhelmowski) z budynkiem teatru. Ulice biegnące na przedłużeniu pierzei centralnego placu spajają go z dość skomplikowaną siatką ulic nowego miasta. Struktura staromiejska została wciągnięta w nowy układ poprzez przeprowadzenie wschodnim skrajem starówki ul. Garbary, łączącej się na pi. Bernardyńskim z biegnącą prostopadle na zachód ul. Długą. Połączenie głównego placu nowego miasta ze Starym Rynkiem nastąpiło przez wytyczenie ul. N owej, obecnie Paderewskiego. Północny kraniec śródmieścia wyznacza ul. Solna (dawniej Magazynowa). Taki oto układ ujęty został od zachodu, północy i południa niepełnym pierścieniem dziewiętnastowiecznych fortyfikacji. Po wewnętrznej stronie pierścienia umocnień miasta lewobrzeżnego biegła okrężna ul. Wałowa. Miasto prawobrzeżne na Zenon Pałat Ryc. 4. Widok z ok. 1838 r. na fortecę i miasto od strony tzw. Małej Śluzy na Bogdance. Litogr. wg rys. J. Minutolego. to miast chroniły luźno rozrzucone forty. Jądro systemu fortyfikacyjnego stanowił położony na wzgórzu, na północnym skraju miasta fort Winiary (Cytadela). Wjazd do miasta-twierdzy umożliwiały, umieszczone pomiędzy fortami pierścienia umocnień, architektonicznie opracowane bramy: Młyńska (w okolicach Przepadku), Królewska (przy dzisiejszej ul. Libelta), Berlińska (przy Świętym Marcinie), Rycerska (przy ul. Rataj czaka) , Wildecka (przy ul. Półwiejskiej) i Dębińska (przy ul. Garbary). Najważniejszą była Brama Berlińska, skąd główna arteria, ul. Święty Marcin, prowadziła do centrum miasta z położonego poza twierdzą dworca kolejowego. Zabudowa bloków nowego miasta oraz układu staromiejskiego zmieniała się z czasem, a jej dominujący charakter ustalony został dopiero w pierwszej dekadzie XX wieku. Skromne domy z okresu Prus Południowych około połowy ubiegłego wieku poczęto zastępować niezbyt wysoką, zwartą zabudową o raczej nieciekawym kształcie architektonicznym. Eklektyczne, wielopiętrowe kamienice pojawiły się dopiero w końcu wieku. Zwarta, wielopiętrowa zabudowa o wyrównanym gabarycie, zachowana do dziś na pewnych odcinkach pierzei ulicznych, nie zdominowała jednak śródmieścia, a okres około 1900 roku przyniósł bardziej urozmaicone rozwiązania, w szczególności górnych partii budynków (w postaci rozbudowanych szczytów, wystawek, wykuszy, a niekiedy nawet niewielkich wieżyczek i belwederów). Ten typ zabudowy zaczął stopniowo przeważać również na obszarze Starego Miasta. Około 1900 roku wzrosła znacznie liczba gmachów publicznych, domów handlowych, hoteli i banków. Jeśli chodzi o gminy wyznaniowe, to wystarczająca okazała się liczba katolickich kościołów starówki. Dla zwiększającej się liczby pruskich urzędników cywilnych i wojskowych na obszarze nowego miasta wzniesiono w XIX wieku dwa kościoły ewangelickie (św. Piotra przy placu o tej samej nazwie oraz Św. Pawła - na zachodnim skraju miasta), a ponadto, na początku XX wieku - nową, wspaniałą synagogę w pobliżu starej dzielnicy żydowskiej. Niebagatelne znaczenie w mieście-twierdzy miało budownictwo wojskowe, czyli dzieła twierdzy oraz budynki umożliwiające funkcjonowanie licznego garnizonu, skupione na ogół na obrzeżach układu, a w szczególności przy ul. Magazynowej (Solnej). Do dzisiejszego dnia na obszarze śródmieścia zachowały się tylko nieliczne przykłady budownictwa wojskowego, w okolicach ulic Solnej, Stawnej i Kościuszki (dawnej Wałowej). Widzimy więc, że podstawowa siatka układu komunikacyjnego, placów i ulic oraz bloków zabudowy śródmieścia utrwalona została w okresie budowy miasta-twierdzy, natomiast o charakterze zabudowy mieszkalno-handlowej zadecydował okres około 1900 roku. Dzieła forteczne w tak wielkim stopniu zaciążyły na obrazie XIX-wiecznego Poznania, iż w gruncie rzeczy twierdza wchłonęła miasto. W literaturze historycznej utrwaliła się teza, że o przekształceniu miasta w twierdzę decydowało w niewielkiej mierze zagrożenie zewnętrzne, a w znacznie większej wewnętrzne, czyli od strony dążących do niepodległości Polaków. Wobec ludności polskiej Ryc. 5. Brama Berlińska. Fot. sprzed 1901 r. Zenon Pałat Ryc. 6. Plac Wolności. Fot. z ok. 1880 r. twierdza spełniała więc rolę odstraszającą, odwodzącą od dążeń niepodległościowych. Opięcie ciasnym pasem fortyfikacji spowodowało znaczne zagęszczenie zabudowy i wszystkie negatywne tego konsekwencje. Silne skrępowanie, dostępność tylko poprzez ciasne bramy forteczne, a ponadto presja polityczna, wyrażająca się chociażby stałą obecnością licznego garnizonu zaborcy, wzmagały poczucie uwięzienia. Poczucie to nie było obce również niemieckim urzędnikom, "zesłanym" na zacofane, obce etnicznie kresy wschodnie. Właśnie owo złe samopoczucie kresowych Niemców, niechęć do osiedlania się na wschodzie, jak i zdezaktualizowanie się, wobec postępu techniki artyleryjskiej, systemu obronnego były głównymi przyczynami zlikwidowania na początku XX wieku wewnętrznego pierścienia umocnień. Obraz miasta-fortecy, odczytywany również jako miasto-więzienie, przestał istnieć. Miasto rezydencjonalne ... i wniosą do niego królowie ziemi swój przepych (Ap 21, 24) Rozbudowa Poznania w początku XX wieku, przeprowadzona według planów wybitnego urbanisty Josefa Stiibbena, dotyczyła zagospodarowania terenów uzyskanych w rezultacie zniesienia wewnętrznego pasa XIX-wiecznych umocnień. W efekcie przyniosła to, za czym tęsknili mieszkańcy stłoczeni w murach twierdzy - więcej przestrzeni, światła, świeżego powietrza i zieleni. Na bliższe omówienie zasługuje struktura urbanistyczno-architektoniczna reprezentacyjnego założenia, tzw. Forum Cesarskiego, gdyż założenie to w znacznej mierze Ryc. 7. Plac Wolności i widok miasta z pn.-zach. (ok. 1913 r.)decydowało o obliczu miasta, a jego pozostałości mają ni e mały udział również i w jego współczesnym obrazie. Szeroki, początkowy odcinek ul. Święty Marcin, poszerzony jeszcze o przestrzeń oddzielonego pierwotnie parkanem dziedzińca zamkowego, stanowił reprezentacyjną, utrzymaną w romańskim stylu, ulicę wjazdową do śródmieścia. Przed nawiązującą do stylu "niemieckiego renesansu" fasadą dawnej Akademii (Collegium Minus) powstał rozległy plac z nie istniejącym już dziś pomnikiem Bismarcka na wschodnim skraju, naprzeciwko zachodniej elewacji dawnej rezydencji cesarskiej. Plac ten łączy się z rozległym założeniem parkowym, podporządkowanym portykowej fasadzie dzisiejszego Teatru Wielkiego. Poprzez ogród zamkowy otwiera się z obwodnicy widok na fasadę dawnego gmachu Komisji Osadniczej (Collegium Maius). Gmach ten wzniesiono bezpośrednio przy północnej pierzei dzisiejszej ul. Fredry, a zbliżenie do ulicy monumentalnej fasady potęguje pożądane wrażenie ogromu budowli, wzniesionej na wzór barokowego pałacu. W przypadku sytuowania Teatru i Akademii uzyskał Stubben malownicze połączenie dwu placów o zróżnicowanej funkcji oraz zdołał podporządkować częściowo regularne, częściowo swobodne założenie parkowe architektonicznym dominantom. W zabudowie przedpola zburzonej Bramy Berlińskiej udało mu się zharmonizować budowle o zróżnicowanej funkcji w jednolity wyrazowo zespół. Wspaniały zespół gmachów reprezentacyjnych, jaki zrealizowano do 1910 roku na przedpolu zburzonej Bramy Berlińskiej, stał się wyraźnym znakiem podniesienia prestiżu zaniedbywanej dotąd stolicy prowincji. Dzięki rozbudowie usprawniony został również ruch okrężny, przebiegający dotąd wąską ulicą wa Zenon Palat Oblicza Poznania, czyli apokaliptyczna wizja miasta . KHHWgBUKME A : - Poznań Panorama przY Uniwersytecie Posen Panorama am Schloj3 Teatr miejski Urząd OsadniczY Dyrekcja poczty Zicmstwo Oberpcstdirebtion Hbmgl. Landichajl Stedttheefer H ćntgi Ansicdcitsngskcmmissicn Ryc. 8. Panorama dzielnicy zamkowej (ok. 1916 r.)łową. Równolegle do nowoczesnej, szerokiej obwodnicy, ujmującej niepełnym pierścieniem miasto lewobrzeżne, założono planty oraz promenady, biegnące skrajem dawnych umocnień ziemnych, przekształcanych teraz na parki. Na malowniczo rozplanowanych terenach pofortecznych ograniczono znacznie bloki przeznaczone pod wielokondygnacyjną zabudowę w systemie zwartym, preferując wolno stojące gmachy reprezentacyjne i luźną zabudowę willową. Usprawnienie komunikacyjne było niezbędne wobec inkorporacji na samym progu naszego stulecia zachodnich przedmieść, szybko przekształcających się w nowe dzielnice znacznie powiększonego miasta. Wytyczane już od końca XIX wieku bloki nowych dzielnic uzyskały w przeważającej mierze wielokondygnacyjną, zwartą zabudowę kamieniczną. We wszystkich trzech dzielnicach: na Łazarzu, Wildzie i Jeżycach znajdują się centralnie usytuowane place targowe z wielkomiejską zabudową, przez co każda z tych dzielnic uzyskała charakter zbliżony do samoistnego, niewielkiego miasta. Na początku naszego wieku Poznań rozwijał się więc konsekwentnie jako aglomeracja skupisk o miejskim charakterze, tak pod względem relacji strukturalnych, jak i funkcjonalnych. W 1911 roku na terenach położonych na zachód od dworca kolejowego otwarto Wystawę Wschodnioniemiecką - imprezę promującą osiągnięcia gospodarcze wschodnich prowincji. Potężna, stalowo-ceglana Wieża Górnośląska była tyleż wieżą ciśnień, co manifestacją rangi wschodnioniemieckiego przemysłu ciężkiego. Drugi akcent wysokościowy - postawiony bardziej na północ, ale rów nież poza linią torów kolejowych odgraniczających obszar śródmieścia - stanowiły wieże wspaniałego gmachu Krajowego Zakładu Ubezpieczeń (przekształconego na Szpital im. Raszei). Znaczenie wspomnianych budowli jest godne podkreślenia z uwagi na ich obecność w ogólnej panoramie miasta oglądanego z dalszego ujęcia, z północnego zachodu. (Z obydwu wspomnianych tutaj wertykalnych akcentów niewiele dziś pozostało. Gmach dawnej ubezpieczałni nie posiada już wież, ani pierwotnej świetności architektonicznej, a Wieżę Górnośląską zastąpiła ażurowa, udająca rakietę, wieża MTP.) Centralnym miejscem reprezentacyjno-rekreacyjnego przedpola dawnej Bramy Berlińskiej jest osiowe założenie parkowe przed gmachem teatralnym, jednak o sylwecie nowego środka miasta decyduje neoromańska bryła zespołu rezydencjonalnego wraz z utrzymanymi w tym samym stylu, sąsiednimi gmachami urzędowymi. Urzędowo-handlowe centrum, wzbogacone w pierwszej dekadzie naszego wieku o nowe budowle o cechach reprezentacyjnych, pozostało na obszarze dawnego miasta-twierdzy. Dzielnica zamkowa była w istocie reprezentacyjnym centrum stolicy prowincji, o zdecydowanej, ideologicznej wymowie (wyrażonej programem tzw. Forum Cesarskiego), więcej jeszcze - ideowym ośrodkiem pruskich kresów wschodnich. Kompleks budowli utrzymanych w stylu romańskim, przywodzący obraz średniowiecznego zamczyska, służył unaocznieniu obecności niemieckiej w Wielkopolsce; był symbolem panowania na tych ziemiach spadkobierców Świętego Cesarstwa Rzymskiego Narodu Niemieckiego. Chodziło tutaj również o podkreślenie nowego charakteru Po Zenon Pałat Ryc. 9. Widok z pd.-zach. znania, podniesionego do rangi miasta rezydencjonalnego. Ekspresja zamkowej rezydencji zastąpić miała wymowę zburzonych murów fortecznych, nadających dotąd Poznaniowi charakter miasta-fortecy. Z chwilą wzniesienia w miejscu zburzonego fortu najeżonych wieżami budowli, widok miasta zdominowany został obrazem "niemieckiego zamku wysokiego, opierającego się słowiańskiemu zale." WOWl . Miasto przed i po wojnie ... bo pierwsze rzecry przeminęły (Ap 21, 4) Po odrodzeniu państwa polskiego miasto rezydencjonalne okazało się dość niewygodnym spadkiem. Ze zrozumiałych względów starano się zatrzeć ślady pruskiego panowania. Na szczęście ubóstwo położyło skutecznie tamę upojeniu niepodległością i zapobiegło utracie zdrowego rozsądku. Pozbawione co wyraźniejszych emblematów pruskiej władzy, reprezentacyjne budowle II Rzeszy szczęśliwie ocalały bez drastycznych zmian. Wprowadzanie nowych elementów zabudowy nie zmieniło w istotny sposób obrazu miasta. Niewielka liczba wzniesionych w okresie międzywojennym budynków publicznych (głównie w związku z organizowaną Powszechną Wystawą Krajową) nie stanowiła konkurencji dla reprezentacyjnych gmachów pozostałych po czasach pruskiej dominacji, i nie starano się też stwarzać wobec nich żadnej przeciwwagi. Na ogół uzupełniano nowymi kamienicami wolne działki (również w śródmieściu, ale przeważnie w zachodnich dzielnicach) respektując zastany system zabudowy bloków. Większe zespoły zabudowy mieszkaniowej, głównie willowej, zaczęły powstawać na obrzeżach miasta albo w niewielkich enklawach poza strukturą dzielnic satelitarnych, ustaloną na początku wieku. Zarysowany tutaj proces konsekwentnego, chciałoby się powiedzieć naturalnego, rozwoju aglomeracji nie został przerwany również w okresie hitlerowskiej okupacji. Nie zakończyły go także niszczycielskie działania wojenne roku 1945. W okresie powojennej odbudowy starano się na ogół odtworzyć tylko stan przedwojenny, aczkolwiek nie rekonstruowano już tego, co uznane zostało za mało wartościowe. Stosunkowo nieliczne przykłady budowli z okresu panowania doktryny socrealistycznejnie zdołały w istotniejszy sposób zaznaczyć się w architektonicznym krajobrazie Poznania. Miasto peerelowskie Oto czynię wszystko nowe (Ap 21, 5) Działania wojenne nadwerężyły, często w bardzo poważnym stopniu, substancję zabudowy śródmieścia. Mimo to, nie wojna okazała się katastrofalna dla struktury urbanistycznej Poznania, ale peerelowskie modernizacje. Można rzec bez przesady, że tak jak dla społeczeństwa najbardziej represyjny był okres stalinowski, tak dla miasta najbardziej destrukcyjne okazały się późniejsze lata "socjalistycznego rozwoju". W okresie peerelowskim przerwany został dotychczasowy rozwój Poznania, polegający na aglomeracji pomniejszych struktur o miejskim lub prawie miejskim charakterze. Typowe dla urbanistycznego rozwoju tendencje odśrodkowe i dośrodkowe, określające kierunek rozwinięcia zasadniczych funkcji miasta, występowały dotąd w ramach poszczególnych jednostek miejskich, jak i w ogólnym układzie. Stąd było wprawdzie jedno śródmieście, ale śródmiejski charakter posiadały również centra dzielnicowe. W powojennych realizacjach urbanistycznych zdecydowaną dominację uzyskało ujęcie całościowe. Na skutek tego właśnie, a nie tylko ze względów ilościowych, na obrzeżach dotychczasowej struktury miejskiej pojawiły się osiedlowe molochy, jako rezultat działania tendencji odśrodkowej w realizacji funkcji mieszkaniowej. Przeciwna, dośrodkowa tendencja doprowadziła do administracyjnego i handlowego przeładowania śródmieścia. Efektem działania sił dośrodkowych jest zwykle wypiętrzenie centrum w postaci zespołu wysokościowych biurowców, ale pojawienie się wieżowców w peerelowskim Poznaniu związane było w mniejszym stopniu z potrzebami funkcjonującej w swoisty sposób gospodarki socjalistycznej, co z urzeczywistnianiem wyobrażeń o nowoczesności. Niska ocena walorów struktury miasta XIX-wiecznego pozwalała na wyburzanie znacznej części starej zabudowy w samym centrum Poznania, i to nie tylko, by postawić w to miejsce zespól wieżowców na Piekarach i Świętym Marcinie, ale również po to, aby uzyskać wolny plac przed Teatrem Polskim oraz place parkingowe. Przeprowadzenie nowoczesnej arterii komunikacyjnej ul. Solną - i dalej przez Ostrów Tumski i Sródkę w kierunku Warszawy - po prostu zniszczyło cały północny skraj wielowiekowego, złożonego układu miejskiego, bez jakiejkolwiek propozycji "wartości zastępczej", pozostawiając urbanistyczne pobojowisko. Za ostatni efekt dość zresztą zapóźnionego oszołomienia nowoczesnością można uznać czerwoną wieżę Akademii Ekonomicznej. Obiekt ten, jak również pozostałe wieżowce wcale nie musiały i nie powinny pojawić się w środku miasta XIX-wiecznego. Miejscem odpowiedniejszym dla wysokościowego city mógłby być chociażby obszar bezpośredniego przedpola dawnego miasta-twierdzy, w okolicach pozostałości zabudowań browaru, od hotelu Poznań aż do Drogi Dębińskiej. Winą za dzisiejszy stan rzeczy nie można obciążać tylko ustroju polityczno-gospodarczego, ale również, a może nawet przede wszystkim, winę ponosi mo Zenon Pałatdernistyczny "duch czasu". W zapędzie odnawiania postaci świata modernizm przeciwstawiał się zastanemu stanowi rzeczy, a w najlepszym razie po prostu go lekceważył. Właśnie dlatego modernistyczny rozwój urbanistyczny wiązał się z destrukcją starego układu przestrzennego. Odnosi się wrażenie, iż z góry zakładano całkowite unicestwienie miasta XIX-wiecznego, które uznano za niefunkcjonalne i niezdrowe. Stąd bez mrugnięcia okiem można było usuwać nieraz całe ciągi zabudowy tylko po to, by uzyskać plac parkingowy. Można było przepruć cały bok miasta, aby przeprowadzić arterię komunikacyjną (nie tylko zresztą w Poznaniu, ale również i w Brukseli) oraz stawiać wieżowce jakoby w abstrakcyjnej przestrzeni, bez zwrócenia uwagi na kontekst urbanistyczny. Wieżowiec, ów symbol nowoczesnego miasta, zasługuje zresztą na szczególną uwagę. Podobnie jak wieżowiec, również wizja nowoczesnego miasta wywodzi się z Ameryki. Żywiołowy rozwój miast amerykańskich stworzył obraz współczesnego city, czyli lasu wieżowców, niekiedy tylko z ozdobnym poszyciem z resztek starych budowli, ze ślimacznicami autostrad na jego skrajach. Wydaje się, że właśnie taki obraz, stając się w końcu własnością zbiorowej wyobraźni, oddziałał najszerzej w licznych urbanistycznych modernizacjach. Ustawienie rzędu wieżowców na Świętym Marcinie oznaczyło nowy środek Poznania. Domyślać się można, że śródmieście miało zmieniać swój dotychczasowy charakter przez zwiększającą się liczbę nowoczesnych gmachów, wznoszonych na miejscu stopniowo eliminowanej starej zabudowy (obszar miasta w obrębie planu Stiibbena dopiero od 1980 roku otoczony został opieką konserwatorską). Nowoczesne centrum nie zdążyło jednak osiągnąć wystarczającego stopnia kondensacji wysokiej zabudowy, aby zaproponować wartość konkurencyjną wobec podstawowej struktury miasta XIX-wiecznego. Dowartościowanie secesji i architektury eklektycznej położyło kres dalszej destrukcji urbanistycznej struktury śródmieścia. Wprawdzie w dzisiejszym obrazie śródmieścia Poznania trudno dopatrzeć się cech świetności nadanych miastu w ostatnim okresie pruskiej dominacji, jednak w dalszym ciągu mamy do czynienia nie tylko z resztkami scenografii prawie zapomnianej odsłony - zasadnicza "konstrukcja sceny" pozostała. Z drugiej strony, efekty zabiegów modernizacyjnych uznać trzeba za fakty dokonane, z którymi pomimo wszystko trzeba się liczyć. Nie w tym rzecz przecież, by przywrócić dawny obraz miasta, ale aby ustalić podstawę rewaloryzacji urbanistycznej struktury, istotne jest tu bowiem zagadnienie ochrony wartościowego krajobrazu miejskiego (traktowanego jako dobro kultury). Co robić? Kto krzywdzi, niechjeszcze krzywdę wyrządzi, i plugawy niech sięjeszcze splugawi, a sprawiedliwy niechjeszcze wypełni sprawiedliwość... (Ap 22, 11) Dotychczasowa praktyka skłania do stwierdzenia, że ochrona koncentrująca się na konserwowaniu substancji zabytkowej wskazanego zespołu architektonicz nego, ograniczająca rewaloryzację zastanego układu do renowacji poszczególnych obiektów, nie jest w pełni wystarczająca dla zachowania walorów miejskiego krajobrazu. Sądzę, że zdefiniowanie i respektowanie pojęcia miejskiej przestrzeni wizualnej pozwoliłoby na skuteczniejszą koordynację działań mających na uwadze realizację rozmaitych, często konfliktowych wartości. Miejską przestrzeń wizualną określić można najprościej jako pozostającą w zasięgu obserwatora przebywającego w zurbanizowanym obszarze ogólnie dostępnym. Do niedawna podstawą modyfikowania poszczególnych fragmentów tej przestrzeni była pewna wizja miasta (czytelna w planach przestrzennego zagospodarowania), i w tym miejscu pojawiało się zagadnienie roli konserwatora zabytków w kształtowaniu tej wizji. Dzisiaj natomiast nie idzie bynajmniej tylko o to, w jakim stopniu, w skomplikowanych uwarunkowaniach współczesnego miasta, można skutecznie organizować przestrzeń urbanistyczną na podstawie z góry założonych relacji estetycznych i semantycznych, co o samą zasadność takiego postępowania. Kwestia usytuowania konserwatora, czy nawet jego racji bytu, w świecie postmodernistycznym zasługuje na osobną rozprawę. Postawmy jednak tutaj podstawowe pytania: Jak mają się tendencje postmodernistyczne w projektowaniu architektoniczno-urbanistycznym w stosunku do filozoficznych wniosków wynikających z rozczarowania racjonalizmem? Dopiero sformułowanie poglądu w tej kwestii pozwoli zapytać o relację pomiędzy postawą postmodernistyczną a działalnością konserwatorską. Dotychczasowe rozważania mają sens tylko na gruncie przeświadczenia, że konserwator może dobrze funkcjonować nawet w perspektywie końca historii, nie ma jednak racji bytu w ahistorycznej przestrzeni kulturowej. Czy rola urzędu konserwatorskiego zostanie z czasem ograniczona do stanowiska rzecznika miłośników historii? Wygląda na to, że jeszcze nie bardzo wiemy, co począć z kłopotliwym dziedzictwem modernizmu, a już postmodernizm zaczyna wyciskać swoje niepokojące piętno.