NIEMCY WOBEC DZIAŁALNOŚCI POLSKIEJ W POZNANIU I PROWINCJI POZNAŃSKIEJ W PRZEDEDNIU WYBUCHU POWSTANIA WIELKOPOLSKIEGO PRZEMYSłAW HAUSER N a początku października 1918 roku Niemcy zwróciły się do ententy z prośbą o rozejm, który miał zakończyć działania zbrojne I wojny światowej. Podstawowym warunkiem rozejmu była akceptacja 14 punktów Wilsona jako podstawy przyszłego pokoju. Punkt 13 mówił o utworzeniu niepodległego państwa polskiego, obejmującego "ziemie zamieszkałe przez ludność bezsprzecznie polską z zapewnionym wolnym i bezpiecznym dostępem do morza". Sformułowanie to, nie precyzując granic państwa polskiego, zawierało jednak pewne wskazówki co do tego, jakie elementy będą brane pod uwagę przy ich wytyczaniu. Politycy niemieccy musieli zdawać sobie sprawę z tego, że w zaistniałej sytuacji utrzymanie granicy wschodniej z 1913 roku staje się bardzo problematyczne. Spostrzegali równocześnie, że polskie postulaty rewindykacyjne nie zagrażają w tym samym stopniu wszystkim prowincjom wschodnim Prus. Najtrudniejsza sytuacja dla Niemiec zarysowała się w prowincji poznańskiej, Wielkopolska zajmowała bowiem specyficzne miejsce wśród ziem polskich Dzielnicy Pruskiej. W skali całej prowincji poznańskiej Polacy mieli znaczną przewagę liczebną nad Niemcami, a rozmach działalności świadomego swych celów, narodowego ruchu polskiego był tu większy niż na jakimkolwiek innym obszarze ówczesnej Rzeszy. Nic więc dziwnego, że właśnie z Poznania wyszła inicjatywa ogłoszenia 12 października 1918 r. specjalnej odezwy, podpisanej przez wszystkie polskie związki i stowarzyszenia w Prusach, w której domagano się przyłączenia ziem polskich Dzielnicy Pruskiej do mającej się odrodzić Rzeczypospolitejl. Odezwa spotkała się z gwałtowną reakcją ze strony niemieckiej. Gazety niemieckie zarzucały polskim organizacjom zdradę kraju i zażądały od władz ostrego karania tego rodzaju wystąpień 2 . Także zaniepokojona ludność niemiecka wschodnich prowincji Prus występowała z różnego rodzaju uchwałami protestującymi przeciw odezwie polskiej. Przemysław Hauser Zdecydowanie największe zaniepokojenie panowało wśród Niemców w Poznańskiem. Złe nastroje, które dały się odczuć tu już w początkach października, przybrały teraz na sile. Pojawiły się symptomy niewiary w utrzymanie suwerenności niemieckiej nad Wielkopolsk ą 3. Usiłując temu przeciwdziałać, niemieckie partie i organizacje polityczne w prowincji poznańskiej, poza partiami lewicowymi SPD i USPD, zwróciły się ze wspólną odezwą "An die Deutschen in der Provinz Posen", w której oskarżono Polaków, stronniczo interpretujących 13. punkt Wilsona, o zakłócenie spokoju w prowincji. Uspokajano ludność niemiecką, aby nie obawiała się oderwania poznańskiego od Niemiec - koronnym argumentem były słowa nawiązujące do formuły wilsonowskiej, że "żaden powiat prowincji nie jest bezsprzecznie polski", a ponadto stwierdzano, że oddanie niemieckiej ziemi jest nie do pogodzenia z honorem narodu niemieckiego. Zdając sobie sprawę z fatalnych nastrojów panujących wśród ludności, kończono odezwę podtrzymującym nadzieję akcentem: "Czasy są pełne powagi. Ale nie należy z tego powodu tracić otuchy! Głowa do góry i z ufnością patrzeć w przyszłość (...) Mieć pełne zaufanie do naszych odważnych, bohaterskich wojsk, nie dawać posłuchu nie sprawdzonym pogłoskom!"4 Ta specyficzna sytuacja znalazła odbicie w toku debaty w Reichstagu na temat żądań zamieszkujących Rzeszę mniejszości narodowych, która miała miejsce w dniach 23-25 października 1918 r. Postulaty postawione wówczas przez posłów (Antoniego Stychla i Wojciecha Korfantego), zmierzające nie tylko do odzyskania ziem zaboru pruskiego, lecz także dawniej utraconego Górnego Śląska i Mazur, spotkały się z gwałtowną reakcją strony niemieckiej. Posłowie reprezentujący wszystkie partie niemieckie, od prawicy po SPD, domagali się utrzymania na wschodzie granic Niemiec sprzed sierpnia 1914 roku. Z tego zgodnego tonu wyłamali się jedynie przedstawiciele frakcji poselskiej USPD. Hugo Haase, przypominając, że USPD już w 1917 roku popierała dążenia polskie do odbudowy własnego państwa, stwierdził jednak, że polskie żądania terytorialne wybiegają zbyt daleko i są wynikiem nie liczącego się z realiami "nacjonalizmu polskiego". Granice ewentualnych ustępstw niemieckich skonkretyzował inny przedstawiciel USPD Georg Ledebour, stwierdzając, że przyszła granica między Polską a Niemcami wymaga zmian tylko na obszarze Wielkopolski i to przeprowadzonych w taki sposób, aby po stronie niemieckiej pozostały miasta Wschowa, Leszno i Międzyrzecz oraz część okręgu nadnoteckiego z Bydgoszczą5. Reprezentanci USPD, licząc się z utratą części Wielkopolski, tylko pozornie byli osamotnieni w swych poglądach. Wiele wskazuje na to, że z podobną możliwością liczono się też w kierowniczych gremiach politycznych Rzeszy6. 10 listopada w wyniku przewrotu rewolucyjnego w Niemczech do władzy doszedł nowy rząd - Rada Pełnomocników Ludowych. Dzień później delegacja niemiecka podpisała rozejm kończący działania zbrojne I wojny światowej. Następstwa tych wydarzeń wywarły olbrzymi wpływ na sytuację w Wielkopolsce. Utworzono tu nie tylko Naczelną Radę Ludową, jako oficjalną reprezentację społeczeństwa polskiego w zaborze pruskim, lecz także w ciągu kilku dni Polacy zdołali zdominować poznańską Radę Robotników i Żołnierzy i, wykorzystując jej uprawnienia, mogli kontrolować niemieckie poczynania w znacznej części St QQttt I flttOtl U M oOIDOICttCulC WL <(« »rfłił« *!»« * *«» t«t 3 . *« i,.«« ( . « JM *«« «»» * » . ». «ri «iure *tirt> W> i« »u «.. »»( MM «t U n M I»iijl»te»i» >x«<,»>x<.«. «,.>X< m i »ł *» tC»»»S* » U"«" t*tktatlallp 3irt BoUPt£CIUflflgCitiSfif I Uf5 łu ut U I. 1 y Ullu vOiDultHYTIUltS. 3-W.: "»='S»: ****»«TM Ryc. 1. Obwieszczenie Wydziału Wykonawczego Rady Robotników i Żołnierzy w Poznaniu o organizacji Rad Żołnierskich, Poznań, listopad 1918 r. Wł. Włkp. Muzeum Wojskowe. Przemysław Hauserprowincji. Dostrzegano to wyraźnie w Berlinie. W dniu 18 listopada "Deutsche Tageszeitung" w artykule "Położenie bez wyjścia na Wschodzie" informowała niemiecką opinię publiczną: "W mieście Poznaniu, jak i na prowincji wskutek przeważającej większości Polaków w Radzie Robotników i Żołnierzy władza przeszła w ręce polskie! Istnieje więc szczególnie wielkie niebezpieczeństwo, że w niemieckiej prowincji poznańskiej utworzy się polska władza, z czego wynika, że chce się przed przyszłymi rokowaniami pokojowymi stworzyć fakty dokonane ,,7. W tej sytuacji szczególne zaniepokojenie polskich działaczy w Poznaniu budziło rozporządzenie pruskiego Ministerstwa Wojny z 15 listopada 1918 r. o powołaniu, wobec zagrożenia wschodnich granic Rzeszy, formacji ochotniczej Heimatschutz-Ost 8 . Nie byli oni w stanie przeciwstawić się powołaniu do życia tej formacji, skoncentrowali więc swe wysiłki na niedopuszczaniu do rozlokowania jej oddziałów w Poznańskiem. Zamierzeniom polskim sprzyjał fakt, że w berlińskiej Radzie Pełnomocników Ludowych połowę członków stanowili członkowie USPD, partii, która stawiała na utrzymanie dobrych stosunków z państwem polskim także wówczas, gdy kongres pokojowy przysądzi Polsce "rdzeń prowincji poznańskiej". Podobną linię polityczną co przywódcy USPD reprezentował desygnowany 19 listopada na rozmowy do Poznania pacyfista i demokrata z przekonań, wówczas podsekretarz stanu w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych Hellmut von Gerlach. Gerlach po przybyciu do Poznania gruntownie zapoznał się z sytuacją, konferując z nadprezydentem prowincji i prezydentem rejencji, a następnie wziął udział w posiedzeniach urzędu żywnościowego prowincji oraz Poznańskiej Rady Robotników i Żołnierzy; przeprowadził także rozmowy z Naczelną Radą Lud ową 9. Podsumowując swą misję w Poznaniu, Gerlach stwierdził zgodną współpracę Polaków i Niemców we władzach, wypowiedział się za usunięciem hakatystów z urzędów i kontrolą działalności urzędów przez Polaków; przychylił się też do postulatów spolszczenia szkolnictwa 10. Wychodząc z założenia, że w prowincji poznańskiej panuje spokój, był przeciwny przysłaniu oddziałów Heimatschutz-Ost na obszar Poznańskiego. Wskazywał, że może to rozdrażnić ludność polską i zakłócić zgodną współpracę polsko-niemiecką. W zamian Gerlach uzyskał poręczenie strony polskiej, że Wielkopolska będzie nadal przesyłać transporty żywności do Berlina, co miało duże znaczenie dla utrzymania spokoju wśród ludności stolicy Rzeszy i innych prowincji Niemiec 11. 22 listopada 1918 r. "Deutsche Allgemeine Zeitung" opublikowała wywiad z Gerlachem na temat jego wizyty w Poznaniu. Mówiąc o jej rezultatach, Gerlach m.in. pospieszył uspokoić opinię niemiecką, że obawy na temat stworzenia przez Polaków faktów dokonanych przed postanowieniami Kongresu Pokojowego są nieuzasadnione . Wywiad kończył Gerlach optymistycznym akcentem: "Ogólnie biorąc odnosi się wrażenie, że Polacy już obecnie czują się w pełni odpowiedzialni za stan, w jakim pozostają części prowincji zamieszkałe przez większość polską. Starają się oni, aby po prostu utrzymać tam spokój i nie przerwać zaopatrzenia [w żywność - P. H.] wysyłanego na Zachód"12. Inaczej oceniały rozwój stosunków w Wielkopolsce pozostałe siły polityczne w Niemczech. Mimo wielu różnic dzielących partie i ugrupowania polityczne od SPD po skrajną prawicę, rysowała się pewna wspólnota działań tych organizacji pod hasłem utrzymania granicznego status quo z 1913 roku na wschodzie Rzeszy. Duże zaniepokojenie tych sił budziły plany zwołania na początku grudnia do Poznania Polskiego Sejmu Dzielnicowego. 25 listopada "Vossiche Zeitung", podając wiadomość na ten temat, ostrzegała, że Sejm ten będzie wykorzystany przez Polaków w tym celu, "aby już teraz przygotować przyznanie znacznych części Prus przyszłej Polsce". Cała notatka ukazała się pod uspokajającym tytułem: "Reichsregierung gegen polnische Anspriiche", a w komentarzu stwierdzono, że sprawa ta była przedmiotem obrad rządu w dniu dzisiejszym ,,ijest samo przez się zrozumiałe, że rząd Rzeszy nie może przyglądać się takim poczynaniom bez podjęcia koniecznego przeciwdziałania"13. Również nadprezydent prowincji poznańskiej von Eisenhardt- Rothe miał - jak wspomniał R. Coester - "zrozumiałe skrupuły" z wydaniem zezwolenia na odbycie Sejmu Dzielnicowego 14 . W ten sposób obrady zwołanego już Sejmu Dzielnicowego stanęły pod znakiem zapytania. Protesty polskie spowodowały, że dla omówienia tej sprawy Hasse zaprosił do Berlina liczną grupę przedstawicieli władz i ludności Poznania. 29 listopada poznańska delegacja spotkała się z rządem Rzeszy oraz przedstawicielem Ministerstwa Wojny (był nim szef sztabu Heimatschutz-Ost mjr Wilhelm von Willisen). Temu niezwykle ważnemu posiedzeniu, które wywarło niewątpliwy wpływ na dalszy bieg wypadków w prowincji poznańskiej, przewodniczył kanclerz Rzeszy Ebert 15 . Witold Trąmpczyński, zabierając głos jako pierwszy, bardzo zręcznie powiązał sprawy wysyłki żywności do Berlina z formowaniem Heimatschutz-Ost. Stwierdził, że tworzenie tej formacji budzi sprzeciw wśród ludności polskiej, która może na to odpowiedzieć wstrzymaniem dostaw żywności. Chwaląc sobie współpracę, która zawiązała się z dowództwem V Korpusu Armii w Poznaniu, biorącym pod uwagę żądania Polaków, ostro zaatakował dowództwo II Korpusu Armii w Szczecinie (któremu podlegała rejencja bydgoska prowincji poznańskiej), że - rozlokowując formacje Heimatschutzu i Grenzschutzu - doprowadziło do rozgoryczenia ludności polskiej w rejencji bydgoskiej. W związku z tym wysunął propozycję, aby całość Grenzschutzu w prowincji podporządkować wyłącznie dowództwu V Korpusu Armii w Poznaniu (było to w pełni zrozumiałe, zważywszy, że kontrolę nad poczynaniami Dowództwa V Korpusu sprawowali Polacy)16. Domagał się, aby w żadnym wypadku nie przysyłano oddziałów złożonych z nie związanych z prowincją żołnierzy z zachodu Niemiec, bowiem w ten sposób można łatwo zniszczyć porozumienie, które istnieje między wojskiem a ludnością w Poznańskiem 17 . W tym samym duchu wypowiadali się kolejno przedstawiciel dowództwa V Korpusu Armii - tajny radca Leidig i przedstawiciel nadprezydenta prowincji poznańskiej, po czym Trąmpczyński raz jeszcze postawił propozycję, żeby całość prowincji podporządkować dowództwu V Korpusu. Wniosek podchwycił niezależny socjalista Ledebour, zapytując, czy przeprowadzenie tego projektu jest możliwe z militarnego punktu widzenia. Odpowiadający mu mjr Willisen wykluczył możliwość przekazywania obszarów między poszczególnymi korpusami armii, motywując to koniecznością utrzymania porządku w wycofywanych ze Wschodu i demobilizowanych Przemysław Hauserw Niemczech silach zbrojnych 18 . Ta argumentacja von Willisena została celnie skontrowana przez delegację polską, która wskazała, że na południe od Torunia aż po Katowice nie jeżdżą żadne pociągi z Polski do Niemiec, tak więc zabezpieczanie odwrotu wojsk wycofywanych ze Wschodu na obszarze prowincji poznańskiej nie ma najmniejszych podstaw. Ostro polemizował z von Willisenem Ledbour, wypowiadając się m.in. przeciw przysyłaniu nie znających stosunków w Poznańskiem oddziałów z zachodu Niemiec oraz domagając się uzależnienia mianowań wyższych oficerów od politycznych poglądów, które reprezentują, żeby podległym sobie jednostkom nie nadawali "reakcyjnego charakteru"19. Drugim zasadniczym problemem rozważanym w czasie posiedzenia była sprawa zwołania w Poznaniu Sejmu Dzielnicowego. Strona niemiecka miała wątpliwości, czy Polacy nie roszczą sobie prawa do reprezentowania całej wschodniej części Prus, zamieszkałej nie tylko przez Polaków, lecz również przez Niemców. W błąd wprowadzała nazwa Sejm Dzielnicowy (Landtag). Po wyjaśnieniach polskich, że chodzi tu raczej o Sejm Narodowy (Volkstag) oraz że Sejm nie zamierza tworzyć faktów dokonanych przed kongresem pokojowym, a celem jego jest jedynie omówienie spraw organizacyjnych i postulatów ludności polskiej w Niemczech, rząd Rzeszy wyraził zgodę na jego odbycie w plano. . 20 wanym termInIe . "Posener Tageblatt", donosząc l grudnia o wynikach rozmów berlińskich i uspokajając ludność niemiecką prowincji poznańskiej, podkreślał, że zgromadzenie polskie planowane na 3 grudnia nie nosi charakteru" Teilgebietslandtag" lecz "Volkstag"; prócz tego zaznaczono, że "Heimatschutz" będzie formowany, lecz tylko z wojsk stacjonujących na obszarze prowincji 21 . 2 grudnia Naczelna Rada Ludowa wystąpiła z odezwą do ludności niemieckiej, wyjaśniając cele Sejmu i prosząc o niedawanie posłuchu podburzającym pogłoskom oraz zachowanie spokoju 22 . Z drugiej strony rząd Rzeszy polecił nadprezydentowi prowincji poznańskiej, aby przyjął zaproszenie Naczelnej Rady Ludowej i był obecny w czasie obrad Sejmu 23 . Obrady Sejmu Dzielnicowego ukazały prężność i siłę polskiej działalności narodowej w zaborze pruskim 24 . Sprawozdawca "Posener Tageblatt" napisał, że Sejm "był największą polską manifestacją jaka od 1848 roku odbyła się w naszej Marchii Wschodniej"25. W sprawozdaniu Zentralstelle Grenzschutz-Ost z obrad Sejmu Dzielnicowego podkreślano, że Polacy dlatego przeprowadzili obrady Sejmu z takim rozmachem, z udziałem nie tylko przedstawicieli zaboru pruskiego, lecz także ludności polskiej zamieszkałej w Berlinie i Nadrenii, aby mieć później argumenty na rzecz siły żywiołu polskiego w Niemczech i posłużyć się nimi w czasie konferencji pokojowej. Stwierdzono, że obrady przebiegały bez zakłócenia spokoju Niemcom; nie tylko w Poznaniu, lecz także w innych większych miejscowościach Wielkopolski przywódcy ludności polskiej zwracali na tę sprawę baczną uwagę. W podsumowaniu sprawozdania wskazywano, żeby nie rezygnować jednak z prowincji poznańskiej, bowiem Polacy nie są aż tak pewni swego. Pisano: "Jest godne uwagi, że wg wiarygodnych informacji Polacy będą dążyli do plebiscytu, którym zostaną objęte tylko wschodnie i środkowe okręgi Sn We hetttfdle Bettoltono! ((3 .>.&!te «MMMM«««« $*itt u*» «W W