NIE ZREALIZOWANY PROJEKT POZNAŃSKIEGO DRAPACZA CHMUR MAGDALENA MRUGALSKA-BANASZAK J UŻ od końca XIX wieku w dużych aglomeracjach europejskich, a przede wszystkim w większych miastach Ameryki Północnej, projektowano i budowano wielokondygnacyjne wieżowce o prostej bryle i strzelistych formach. Taki sposób rozwiązania architektonicznego zdecydowanie odcinał się od dotychczasowych tradycji w budownictwie. Powstałe wówczas projekty i relizacje (np. budynki Louisa Sulivana w S1. Louis i N owym Jorku z lat 1890-95, Burnhama i Roota w Chicago z lat 1890-91 czy też projekt konkursowy Waltera Gropiusa i Adolfa Meyera na wieżowiec dla "Chicago Tribiine" z 1922 roku) należą obecnie do klasycznych przykładów nowego patrzenia na przestrzeń miejską, a ich wizerunki zamieszczane są w najważniejszych publikacjach na temat nowoczesnej architekturyl. Ten rewolucyjny, jak na tamte czasy, sposób projektowania bardzo powoli wkraczał na ziemie polskie. Oczywiście młode pokolenie architektów z entuzjazmem przyjęło "rewolucję w architekturze", oponentami była natomiast starsza generacja - przyzwyczajona do tradycyjnych form, a także społeczność miejska - przyjmująca niechętnie wszelkie radykalne zmiany w dotychczasowym kształcie otaczającej ją przestrzeni. Realizacje architektoniczne powstałe w Poznaniu w okresie dwudziestolecia międzywojennego reprezentowały przede wszystkim zachowawcze formy nawiązujące w kształcie bryły i wystroju elewacji do epoki klasycyzmu. Przyjęcie takiej koncepcji wynikało z tego, że miejscowi architekci i mieszkańcy Poznania w pełni akceptowali formy klasycyzujące, które w zasadniczy sposób odbiegały od realizacji z okresu pruskiego (np. tzw. dzielnica zamkowa). W ten sposób odcinano się od czasów minionych, a pełna akceptacja wprowadzanych wówczas form służyła również samoidentyf1kacji 2 . Orędownikiem takiego sposobu budowania był Ludwik Puget, który, gdy w 1928 roku przejeżdżał przez Berlin, z przerażeniem skonstatował, że w tym mieście czuje się "jak w domu"3. "Oczywiście to nie Berlinjest tak podobny do Poznania - pisał - ale Poznań do Berlina. Magdalena Mrugalska- Banaszak Ryc. 1. Hotel Północny, lit. Mariana Jaroczyńskiego, przed 1986 rokiem, wł. MNP O zgrozo! (u.) Do Poznania zabrać się musimy od razu i nie ustać, dopóki podróżnik, patrzący z okien auta najego ulice, nie będzie miał, nawet nie czytając napisów, niezawodnego wrażenia, że jest w Polsce". Obiekty wznoszone w Poznaniu od lat 30. XX w., przede wszystkim gmachy użyteczności publicznej, posiadały odmienne formy od realizacji z lat wcześniejszych. Były to najczęściej budynki o prostej bryle, płaskim dachu, pozbawione jakichkolwiek elementów dekoracyjnych. Przykładem takiej realizacji jest gmach banku PKO na pi. Wolności. Jednak zanim zbudowano go w obecnym kształcie, rozpisany został konkurs na projekt budynku, a później trwały gorące dyskusje na temat rozwiązań zaproponowanych przez architektów. Do 1930 roku na miejscu obecnego gmachu banku PKO stał budynek Hotelu Północnego (Hotel du Nord) Jana Nepomucena Piotrowskieg0 4 (ryc. 1), który powstał po przebudowaniu w latach 1854-56 parterowego domu postawionego tu w roku 1805. Hotel był budynkiem 3-piętrowy i 12-osiowym, w którym dwie osie środkowe i pojedyncze skrajne ujęte zostały w pilastry. W ten sposób fasadzie nadano charakter bliski rozwiązaniom stosowanym wówczas w elewacjach pałacowych. Od końca XIX wieku w hotelu miał swoją siedzibę m.in. Bank Związku Spółek Zarobkowych (późniejszy właściciel budynku) i Kasa Oszczędności Kwilecki-Potocki, parterowe lokale zajmowały różne luksusowe sklepy i renomowane atelier fotograficzne "Rubens"s. Po wykupieniu dawnego hotelu przy placu Wolności 3 przez Pocztową Kasę Oszczędności nowy właściciel zadecydował o rozbiórce budynku, a w 1934 roku rozpisano publiczny konkurs architektoniczny, w którym zostały zawarte pod stawowe informacje na temat wyglądu nowego gmachu PKO. Zgodnie z opublikowanymi wytycznymi "architektura budynku powinna odzwierciedlać i wyrażać w odpowiednio monumentalny sposób charakter siedziby PKO. Sylwetka budynku powinna być potraktowana jako główny akcent placu Wolności i atrakcyjny element miasta, a przez to jednocześnie stanowić poważny czynnik reklamowo-propagandowy działalności PKO. Dla osiągnięcia powyższego autorom pozostawia się swobodę ukształtowania bryły, jak również ustalenie wysokości zabudowania. Ze względów reklamowo-propagandowych wysoce pożądany jest wybitny akcent wysokościowy w kompleksie architektonicznym, należycie z całością zharmonizowany"6. Wewnątrz budynku, poza pomieszczeniami dla PKO, należało zaprojektować mieszkania dla pracowników, a także wydzielić przestrzeń, którą będzie można wynajmować na cele biurowe innym instytuCJ om. W konkursie mogli wziąć udział obywatele polscy (z kraju i zagranicy), a dla zwycięzców przewidziano nagrody: I w wysokości 8 tys. zł, II - 5 tys. zł i III - 3 tys. zł. Poza tym PKO zamierzała przyznać premie po tysiąc zł dla kolejnych trzech projektów i po 500 zł dla pięciu następnych (liczbę tą zmniejszono później do dwóch); część projektów miała zostać zakupiona przez bank (po 500 zł). Termin składania prac mijał 7 maja 1934 r. W maju i w czerwcu odbyły się dwa posiedzenia Sądu Konkursowego, którego przewodniczącym został prof. Tadeusz Tołwińskf. Zanim rozpoczęto ocenianie 67 nadesłanych projektów, powołana komisja wniosła zasadnicze zastrzeżenie do sformułowania zawartego w warunkach konkursu. Otóż według członków jury użycie mało precyzyjnego określenia "swobodne ukształtowanie bryły" spowodowało, że w części zgłoszonych projektów akcent wysokościowy umieszczony został w linii zabudowy, a to nie było właściwym rozwiązaniem urbanistycznym. Prace traktujące bryłę w ten sposób zostały przeniesione przez Sąd Konkursowy do kategorii drugiej (37 prac), a ocenie podlegały jedynie projekty (30) z kategorii pierwszej, czyli tej, w której w odpowiedni sposób potraktowano dominantę wysokościową. Poza tym elementem w rozpatrywanych pracach brano pod uwagę przede wszystkim: rozmieszczenie i sposób zaprojektowania ciągów komunikacyjnych wewnątrz budynku, oświetlenie, sposób konstrukcji oraz wystrój elewacji i wnętrza. Po przeprowadzeniu analizy zatwierdzonych projektów zgodnie z wcześniej ustalonymi wytycznymi wyeliminowano 17 kolejnych prac, a pozostałe 13 przeszło do dalszego etapu konkursu. Ostatecznie Sąd Konkursowy postanowił nagrodzić osiem projektów. Pierwszą nagrodę przyznano architektom Stanisławowi Zakrzewskiemu i Czesławowi Wolffowi (ryc. 2). Ich projekt przewidywał, że wysokość bryły gmachu będzie dostosowana do linii zabudowy placu Wolności, natomiast element wysokościowy umieszczono w tylnej części parceli. W ten sposób nie został zakłócony istniejący układ urbanistyczny. Drugą nagrodę otrzymali Zbigniew Puget i Juliusz Żórawski, którzy zaproponowali podział fasady na trzy części; dwie skrajne z akcentami poziomymi i środkową z elementami pionowymi. Z tej części piął się w górę wieżowiec. Każda jego kondygnacja zaznaczona została na fasadzie poziomym pasem, natomiast elewacje boczne łączą elementy werty Magdalena Mrugalska- Banaszak kalne i horyzontalne (ryc. 3). Trzeci nagrodzony projekt (Tadeusza Ruttiego i Kazimierza Lichtensteina) zakładał, że w linii zabudowy placu Wolności staną dwa wąskie człony gmachu, a między nimi, cofnięty o kilka metrów, wysokościowiec, którego strzelistość miały podkreślać pionowe pasy biegnące przez całą wysokość budynku (ryc. 4). Jadwiga Dobrzyńska i Zygmunt Łoboda (premia tysiąc zł) zaproponowali budowę 5-piętrowego i 18-osiowego gmachu z rytmicznie umieszczonymi oknami, przy czym budynek miał być podwyższony w połowie o dalsze siedem kondygnacji (ryc. 5). Podobne rozwiązanie zakładał projekt Jana Kukuiskiego i Witolda Wyszyńskiego (premia tysiąc zł). Różnica polegała na większym rozbudowaniu bryły i podwojeniu liczby okien w partii wieżowca (począwszy od III piętra). Zabiegi te spowodowały zdynamizowanie bryły gmachu, który otrzymał w ten sposób strzelistą formę (ryc. 6). Wybitnie nieudane rozwiązanie zaproponowali Maksymilian Goldberg i Hipolit Rutkowski (premia tysiąc zł). Według ich koncepcji budynek miał kształt długiego, wąskiego i wysokiego prostopadłościanu "wsuniętego" między dwie sąsiednie kamienice. Realizacja tego projektu rozbiłaby południową pierzeję placu Wolności na dwie części, a założenie urbanistyczne tego fragmentu miasta w zasadniczy sposób straciłoby swój jednolity charakter (ryc. 7). Pierwszą premię w wyskości 500 zł otrzymali architekt Stanisław Marzyński i konstruktor Wacław Zenczykowski. Ich projekt przewidywał, że gmach będzie Ryc. 3. Nagroda II - Zbigniew Puget i Juliusz Żórawski, (w:) "Architektura i Budownictwo" , 1934 ,10 11 Uli lipu «vii ABI (MMMM !. . się składać z dwóch brył: po stronie prawej stanie wąski, 5-osiowy wysokościowiec, którego strzelistość podkreślać będą pionowe pasy, natomiast na fasadzie drugiej, niższej bryły (pięciopiętrowej) umieszczono poziome pasy. Tę część budynku wieńczył uskokowy dach (ryc. 8). Józef Łowiński (kolejna premia 500 zł) zaproponował zbudowanie gmachu, którego dwie skrajne osie kończyły się na linii zabudowy placu Wolności, natomiast pośrodku budynek miał zostać pod Magdalena Mrugalska-Banaszak Ryc. 4. Nagroda III - Tadeusz Ruttie i Kazimierz Lichtenstein, (w:) "Architektura i Budownictwo", 1934wyższony O kilka pięter. Całą fasadę pokrywały wertykalne elementy, między którymi umieszczono okna (ryc. 9). Dyrekcja PKO zakupiła osiem projektów: Tadeusza Michejdy; Romualda Pieńskiego i Stefana Tworowskiego; Tadeusza Kaszubskiego i Stefana Putkowskiego; Ryszarda Moszkowskiego, Kazimierza Tołłoczki i Bolesława Żurkowskiego; Stanisława Fiszera, Stanisława Lassoty i Zdzisława Szulca; Andrzeja Zeniuka i Bronisława Bukowskiego; Zbigniewa Karpińskiego, Tadeusza Sieczkowskiego i Romana Sołtyńskiego oraz Mieczysława Surwiłły i Mieczysława Rzepeckiego. Wszyscy autorzy nagrodzonych i zakupionych prac byli z Warszawy (poza R. Moszkowskim mieszkającym w Paryżu). Nie wiadomo, czy środowisko poznańskich architektów wzięło udział w konkursie, czy też ich projekty nie zostały zakwalifikowane do pierwszej kategorii prac rozpatrywanych przez Sąd Konkursowy. W podsumowaniu konkursu napisano, że "nie dał on na ogół rozwiązań rewelacyjnych, większość projektów posiada wyraźny akademicki, teoretyczny charakter"s. Jednak, jak słusznie zauważono, konkurs na gmach PKO w Poznaniu był pierwszym polskim konkursem na drapacz chmur. Poza gmachem Izby Skarbowej w Katowicach i "Prudentialem" w Warszawie (ryc. 10) w ówczesnych miastach polskich nie było tego typu obiektów. Zapewne dlatego też w poznańskich projektach brakuje rozmachu w traktowaniu bryły i rozbudowania formy. Architektom trudno było odciąć się od dotychczas funkcjonującego sposobu traktowania przestrzeni miejskiej przy konieczności jednoczesnego "wpisania się" w istniejącą zabudowę placu Wolności. Plan budowy w Poznaniu drapacza chmur zaniepokoił mieszkańców przyzwyczajonych do dotychczasowego kształtu przestrzeni miejskiej. Już w majuiiiiii lłliiiiiii!ym , »»«iiliHIIBliJ Smmi&M Ryc. 5. Premia tysiąc zł - Jadwiga Dobrzyńska i Zygmunt Łoboda, (w:) "Architektura i Budownictwo", 1934 ,.." *tA.* *1\"ner Magdalena Mrugalska- Banaszak Ryc. 6. Premia tysiąc zł - Jan Kukuiski i Witold Wyszyński, (w:) "Architektura i Budownictwo", 1934 1934 roku poznański lekarz Kazimierz Bross złożył interpelację na walnym zebraniu Towarzystwa Miłośników Miasta Poznania w sprawie "domu wieżowego"9. Władysław Czarnecki, ówczesny architekt miejski i członek Sądu Konkursowego, uspokajał, że nie dopuści do budowy tego typu obiektu. Wyjaśniał, że budowa w tym miejscu drapacza chmur jest niezgodna z uchwaloną wcześniej przez władze miejskie wysokością zabudowy (17,5 m) obowiązującą w obrębie placu Wolności. Dyrekcja PKO zadecydowała, że do realizacji zostanie przyjęty projekt Jadwigi Dobrzyńskiej i Zygmunta Łobody (ryc. 5). W końcu 1934 roku rozebrano budynek dawnego Hotelu Północnego, a na początku następnego roku rozpoczęto budowę nowego obiektu (ryc. 11). W trakcie prac budowlanych wykonawcy napotkali na wiele trudności (zarysowanie ścian sąsiednich budynków, nieodpowiedni grunt, tzw. kurzawka itp.)lO, jednak najistotniejszym i ciągle otwartym problemem pozostawała budowa drapacza chmur. Dyrekcja PKO i architekci nowego gmachu za wszelką cenę starali się przeforsować projekt wieżowca. Kiedy nie powiodły się pertraktacje z Czarneckim, zwrócono się z interwencją do władz wyższych w Warszawie. Działania te nie przyniosły żadnych efektów, wysokość nowego budynku musiała więc, zgodnie z decyzją Czarneckiego wydaną na podstawie uchwały władz miejskich, współgrać z dotychczasową zabudową placu Wolności ll . W związku z tym należało dokonać korekt w projekcie przyjętym do realizacji - architekci dokonali prostego zabiegu "odcięcia" części gmachu, który wystawał poza linię zabudowy. Uroczyste otwarcie banku PKO przy placu Wolności odbyło się 9 maja 1937 r. (ryc. 12)12. Gmach zbudowano na parceli o wymiarach 30 x 55 m. Kompleks składał się z budynku frontowego i tylnego (równoległego do niego), a przestrzeń między nimi zajmowała hala kasowa nakryta czterospadowym, przeszklonym dachem. Na zachodniej ścianie parceli znajdował się trzypiętrowy łącznik z krytym gankiem komunikacyjnym. Pomieszczenia banku rozlokowano na poszczególnych kondygnacjach obu budynków, przy czym niektóre piętra (w części Ryc. 7. Premia tysiąc zł - Maksymilian Goldberg i Hipolit Rutkowski Magdalena Mrugalska- Banaszak Ryc. 8. Premia 500 zł - Stanislaw Marzyński i Wacław Żenczykowski Ryc. 9. Premia 500 zl - Józef Łowińskifrontowej trzecie i czwarte, w części tylnej trzecie) były przeznaczone na biura do wynajęcia. N a ostatniej, tarasowej kondygnacji, cofniętej w stosunku do lica muru, były dwa mieszkania (cztero- i pięciopokojowe); część mieszkalna wydzielona została również na ostatnim piętrze budynku podwórzowego (cztery mieszkania: dwa dwupokojowe i dwa jednopokojowe)13. Porównując projekt konkursowy z wyglądem oddanego do użytku obiektu widać, że architekci nie wprowadzili żadnych zasadniczych zmian. Jedynie w odmienny sposób rozwiązano parter budynku - centralnie umieszczone zostało szerokie wejście do banku, a po jego bokach duże okna (trzy po stronie lewej i dwa z bramą wjazdową po prawej stronie). Ostatecznie obiekt, który stanął przy placu Wolności, nie miał nic wspólnego z założeniami konkursowymi, a gmach nie był nośnikiem początkowo wymaganych propagandowych wartości. Taka sytuacja powstała z dwóch zasadniczychpowodów. Przede wszystkim barierą nie do przekroczenia okazała się uchwała o linii zabudowy placu Wolności, tak więc było oczywiste, że nagrodzone prace konkursowe nie będą mogły zostać zrealizowane. Po drugie praca Dobrzyńskiej i Łobody nie wpasowała się (mimo przepisowej wysokości) w zastaną substancję placu Wolności. Powstaje pytanie, czy nie należało odejść od ascetycznego i prostego, typowego dla budownictwa lat 30. rozwiązania fasady gmachu na korzyść rozwiązań z epok wcześniejszych, dominujących w tej części miasta. Pierwszy poznański drapacz chmur nie powstał. Wydaje się, że jedynie dwie prace (Stanisława Zakrzewskiego i Czesława Wolffa, I nagroda - ryc. 2, oraz Jana Kukulskiego i Witolda Wyszyńskiego, premia tysiąc zł - ryc. 6) w pełni sprostały wymaganiom konkursowym. Ich realizacja, mimo że ingerująca w zdecydowany sposób w istniejącą przestrzeń miejską, miałaby szansę spełnienia warunków stawia Ryc. 10. Gmach "Prudentialu" w Warszawie Ryc. 11. Budowa gmachu PKO, 1936 rok. Wł. Muzeum Historii Miasta Poznania. Magdalena Mrugalska- Banaszak nych nowoczesnej architekturze. Niewykluczone, że wraz z upływem czasu mieszkańcy miasta przyzwyczailiby się do drapacza chmur na placu Wolności, podobnie jak paryżanie, którzy, po latach krytyki, nie wyobrażają sobie Paryża bez wieży Eiffla. PRZYPISY: 1 N. Pevsner, Pionierzywspółczesności. Od Williama Morrisa do Waltera Gropiusa. Warszawa 1978, s. 138-139; R. Banham, Rewolucja w architekturze. Warszawa 1979, s. 327; N. Pevsner, Historia architektury europejskiej, Warszawa 1980, T. II, s. 261. 2 Dzieje Poznania pod red. J. Topolskiego i L. Trzeciakowskiego, Warszawa- Poznań 1998, T.II,cz.2,s.1189. 3 M. Warkoczewska, Dwa nieznane opisy Poznania z lat dwudziestych, czyli barokowe hełmy na wieżach cesarskiego zamku i pulsujące tętno miasta, "Kronika Miasta Poznania", 4/96, s. 203-204; poniższy cytat tamże. 4 Z. Ostrowska-Kębłowska, Architektura i budownictwo w Poznaniu w latach 1790-1880, Warszawa- Poznań 1982, s. 403. 5 Z. Zakrzewski, Ulicami mojego Poznania. Przechadzki z lat 1918-1939, Poznań 1985, s. 338-339. 6 "Architektura i Budownictwo", 1934, nr 1, s. 99. 7 Pełen skład jury konkursowego: 1. dyr. Piotr Jarocki - prezes Sądu Konkursowego, 2. dyr. dr Jan Kowalski, 3. prof. dr inż. Stefan Bryła, 4. inż. Przemysław Szczekowski, 5. prof. inż. arch. Aleksander Bojemski, 6. prof. inż. arch. Tadeusz Tołwiński, 7. inż. arch. Władysław Czarnecki, 8. inż. arch. Jan Najman, "Architektura i Budownictwo", 1934, nr 8, s. 236 (poniższe informacje tamże). 8 Tamże, s. 243. 9 Z. Zakrzewski, op. cit., s. 337. 10 O perypetiach związanych z budową pisze Z. Zakrzewski, op. cit., s. 337-338 oraz Z. Kaczmarek, Z dziejów Pocztowej Kasy Oszczędności w Poznaniu (1921-1939), "Kronika Miasta Poznania", 2/97, s. 158-159. 11 W. Czarnecki, To był też mój Poznań, Poznań 1987, s. 261-263. 12 Z. Kaczmarek, op. cit., s. 158-159 (tamże opis przebiegu uroczystości). 13 "Architektura i Budownictwo", 1937, nr 7, s. 243-273. Ryc. 12. Gmach PKO w dniu otwarcia, (w:) "Ilustracja Polska", 1937