MISCELLANEA WOKÓŁ PIERWSZEJ NAGRODY LITERACKIEJ MIASTA POZNANIA. O wydarzeniach sprzed 70 laty ZYGMUNT KACZMAREKl. Z historii nagrody literackiej W1927 roku Poznań znalazł się w gronie dużych miast, które podjęły uchwały o przyznawaniu nagród literackich wybitnym pisarzom i poetom. Inicjatywa w tej sprawie wyszła od Związku Zawodowego Literatów Polskich. Już w 1924 roku związek wywalczył nagrodę państwową, którą rok później otrzymał Stefan Żeromski. Po tym sukcesie Związek Literatów zabiegał w Związku Miast Polskich (w którym wiceprzewodniczącym był Cyryl Ratajski), aby podobne nagrody fundowały też większe miasta. W 1926 roku ufundowała nagrodę literacką Warszawa i przyznała ją Władysławowi Mickiewiczowi. W latach następnych nagrodami obdzielono: Sieroszewskiego, Przerwę- Tetmajera, Orkana i innych. W tym samym roku co Poznań przyznała nagrody Łódź (laureatami byli m.in. Świętochowski, Tuwim, Nałkowska). Później wspierały literatów także Wilno i Lwów, które fundowały nagrody w wysokości 5 tys. zł (wysokość warszawskiej nagrody wynosiła 15 tys. zł, a państwowej doszła do 20 tys. zł). Z podobną inicjatywą wystąpił też Oddział Poznański Związku Literatów wobec władz miasta. Inicjatywę tę oficjalnie przypisuje się prezesowi Oddziału Poznańskiego Bolesławowi Koreywie, który przewodził oddziałowi przez lat 12. Był to niezwykle rzutki działacz, bardziej ceniony jako dziennikarz (był redaktorem naczelnym" Postępu", a później "N owego Kuriera") niż pisarz. W sprawozdaniu Związku Literatów za rok 1927 czytamy: "zawdzięczając osobistym staraniom prezesa Związku Poznańskiego, Magistrat m. Poznania ufundował wieczystą N agrodę Literacką im. Jana Kasprowicza... "l Rzeczywiście, w dniu 3 października 1926 r. Bolesław Koreywo zwrócił się z listem otwartym do prezydenta Ratajskiego w sprawie ustanowienia nagrody literackiej miasta Poznania. Powołał się przy tym na uchwałę Rady Miejskiej Warszawy, a także m.in. Sosnowca i Dąbrowy Górniczej, w sprawie nagrody literackiej. Koreywo pisał, iż, piastując Zygmunt Kaczmarekprzez pięć lat godność prezesa Związku Literatów, miał sposobność przekonać się "z jak wielką życzliwością i zrozumieniem traktujesz Pan, Panie Prezydencie, problemy kulturalne stołecznego miasta Poznania wogóle, a w szczególności zaś sprawy Wielkopolskiego Związku Literatów, mającego swoją siedzibę w Poznaniu" i że jeżeli urzeczywistni się ta nagroda, "będzie najpiękniejszym pomnikiem kulturalnym tego najbardziej polskiego miasta". Prezydent Ratajski, jak zwykle otwarty na podobne inicjatywy, już dwa dni później, na posiedzeniu magistratu w dniu 5 X 1926 r., postawił sprawę nagrody literackiej. Magistrat polecił Zygmuntowi Zaleskiemu przygotowanie projektu statutu nagrody. Projekt ów powstał dość wcześnie, niestety, wyłoniona z komisji finansowo-budżetowej Rady Miejskiej podkomisja, w składzie: Romuald Paczkowski, Bolesław Jagielski, Adam Ballenstaedt, nie mogła się spotkać przez prawie pięć miesięcy, albo z powodu choroby członków, albo wyjazdu poza Poznań. Dopiero wiosną 1927 roku podkomisja zdołała się zebrać, aby zatwierdzić projekt statutu nagrody. Zaleski pisze z pewnym rozżaleniem, iż na posiedzeniu Rady Miejskiej w dniu 15 IV 1927 r. sprawa nagrody literackiej nie została rozpatrzona. Tę opieszałość krytykowała też prasa. "Kurier Poznański" pisał, iż Rada Miejska kilkakrotnie wprowadzała do porządku obrad sprawę nagrody i kilkakrotnie ją odraczała. Ostatecznie w dniu 11 V 1927 r. uchwalono treść statutu nagrody literackiej, który następnie ogłoszono w "Orędowniku Urzędowym stołecznego miasta Poznania". Statut ów uzgodniono ze Związkiem Zawodowym Literatów Polskich w Poznaniu. W uzasadnieniu stwierdzono, iż władze Poznania w dowód wdzięczności narodu dla wielkich i zasłużonych pisarzy polskich ustanowiły nagrodę literacką imienia Jana Kasprowicza, aby uczcić pamięć zmarłego w 1926 roku pisarza. Statut w pierwszym paragrafie stwierdzał, że nagroda w wysokości 10 tys. zł przyznawana będzie co dwa lata, począwszy od roku 1927, jednemu z żyjących autorów polskich. W paragrafie drugim stanowiono, że nagroda przyznawana będzie za całokształt działalności na polu literatury (poezji, powieści, dramatu, studiów, krytyki literackiej, piśmiennictwa politycznego, społecznego, popularyzacji wiedzy) albo za jeden utwór z wyżej przytoczonych dziedzin i ogłoszony drukiem lub wystawiony na scenie w ciągu dwóch ostatnich lat. Kolejny paragraf określał, iż nagroda może być przyznana autorom urodzonym lub mieszkającym na obszarze zachodniej Polskiej, których utwory dotyczą życia kulturalnego Poznania lub zachodniej Polski w przeszłości lub współcześnie. Komitet Nagrody Literackiej składał się z dziewięciu osób. Z urzędu Komitetowi przewodniczył prezydent miasta. Ponadto do komitetu powołano dwóch członków wyłonionych przez Radę Miejską, po jednym delegował Magistrat miasta, Uniwersytet Poznański (musiał to być profesor lub docent reprezentujący dziedzinę literatury polskiej i wybrany przez senat), Poznańskie Towarzystwo Przyjaciół Nauk, Syndykat Dziennikarzy Polskich, Związek Zawodowy Literatów Polskich i Związek Publicystów Artystycznych. Uchwały Komitetu były ważne, jeśli w zebraniu uczestniczyło najmniej siedmiu członków. Orzeczenia Komitetu zapadały zwykle większością głosów. Na tym samym posiedzeniu Rady Miejskiej uchwalono także przyznanie nagrody za badania nad historią miasta Poznania. Ta nagroda, którą miano przyznawaćw latach parzystych (od 1928 r.), miała duże znaczenie dla naszego miasta, alejest, niestety, mniej znana. W paragrafie pierwszym stwierdzono, iż Magistrat i Rada Miejska przeznaczają na nagrody 10 tys. zł za prace z dziedziny historii Poznania. Można było też nagradzać publikacje dotyczące samorządu miejskiego, wyjątkowo prace naukowe, o ile związane były z Poznaniem. Z sumy tej wydzielono 7 tys. zł na nagrodę im. Józefa Łukaszewicza - wybitnego historyka, publicysty, bibliotekarza, wydawcy i autora "Obrazu historyczno-statystycznego miasta Poznań w dawniejszych czasach". Pozostałą część tej sumy, czyli 3 tys. zł, postanowiono przeznaczyć na nagrody konkursowe na wyżej wymienione tematy. Podobnie jak o nagrodzie literackiej, także o nagrodzie im. J. Łukaszewicza miał decydować dziewięcioosobowy Komitet z prezydentem na czele. Ponadto w skład owego Komitetu wchodzili przedstawiciele Rady Miejskiej (dwie osoby) oraz członkowie wyznaczeni przez PTPN, Uniwersytet Poznański (koniecznie historyk), Magistrat, Towarzystwo Miłośników Historii i Towarzystwo Miłośników m. Poznania (także dwie osoby). O pozostałej części nagrody miał decydować Komitet składający się z pięciu członków. Już w listopadzie 1927 roku Rada Miejska rozpisała pierwszy konkurs na pracę o Poznaniu. W pierwszym sądzie konkursowym zasiadali: C. Ratajski, W. Hedinger, Cz. Bugzel, T. Szulc i Z. Zaleskf. Pierwszym lauratem nagrody im. J. Łukaszewicza został Bolesław Erzepki. 2. Kasprowicz patronem nagrody Na patrona nagrody literackiej obrano Jana Kasprowicza, poetę luźno związanego z Poznaniem, urodzonego w Szymborzu koło Inowrocławia. W Poznaniu mieszkał krótko, tylko w okresie nauki w Gimnazjum św. Marii Magdaleny, gdzie też uzyskał maturę w 1884 roku. Maturę zdawał z tak wybitnymi później działaczami, jak Teodor Filipowicz (ekonomista, bankowiec, autor wspomnień), Antoni Laubnitz (ks. biskup, sufragan gnieźnieński, działacz polityczny, członek Prowincjonalnego Komitetu Wyborczego i PTPN), z którym siedział w jednej ławce, czy Tadeusz Szułdrzyński (prawnik, prezes Centralnego Towarzystwa Gospodarczego, Związku Ziemian, w II Rzeczypospolitej senator). W Poznaniu też debiutował w tygodniku "Lech", gdzie w 1878 roku zamieścił sonet Poranek. Później, podczas studiów filozoficzno-historycznych w Lipsku i Wrocławiu, utrzymywał kontakty z młodzieżą pochodzącą z zaboru pruskiego. Od 1888 roku osiadł we Lwowie, później w Krakowie. Do Poznania przyjechał ponownie 8 grudnia 1899 r. na zaproszenie Czytelni dla Kobiet. W trakcie pobytu w Poznaniu mieszkał w Hotelu Francuskim i był gorąco przyjmowany przez kolegów szkolnych i uniwersyteckich. W sali dzisiejszego kina Apollo poeta wygłosił odczyt na temat Słowackiego oraz o stosunkach w Galicji. Wystawiono też jego sztukę Bunt NapieraIskiego. Po drugim akcie poproszono autora sztuki na scenę. Przemówienia wygłosili i kwiaty wręczyli m.in. dr B. Krysiewicz i B. Chrzanowski oraz przedstawiciele licznych towarzystw. Prasa poznańska tłumaczyła to owacyjne przyjęcie Kasprowicza tym, że jest on jednym z wybitniejszych, żyjących poetów polskich i synem Wielkopolski. Niektóre gazety ubolewały, iż jest on mało znany ludowi, gdyż mimo że wyszedł z ludu i pracuje dla ludu, to jednak bez ludu. Jako przykład podawano ceny biletów wstępu na odczyty Kasprowicza, które były tak wygórowane, że wielu nie było na nie stać 3 . Zygmunt Kaczmarek Kasprowicz współpracował z dwutygodnikiem "Zdrój", wydawanym przez braci Hulewiczów, publikował artykuły społeczno-polityczne dotyczące Wielkopolski w pismach lwowskich, warszawskich, a nawet petersburskim "Kraju". Śledził losy zaboru pruskiego. Wasylewski wspomina, iż cenzura austriacka we Lwowie zdjęła wiersz Kasprowicza, który napisał w 1917 roku po znanej deklaracji prezydenta Stanów Zjednoczonych: "Albo to śmieszna kombinacja Co »prawu pięści« śmierć wydzwania? Kto raz wziął Poznań z ręki słabszych Ten nie wypuści już Poznania" Później, po wybuchu powstania wielkopolskiego, Wasylewski pisał: "Porwał nas wybuchem entuzjazmu iście gigantycznego dziecka, które raduje się bez granic, że wolność wraca, że Poznań wraca"4. Jeślijednak wierzyć Wasylewskiemu, pod koniec życia Kasprowicz tak wsiąkł w atmosferę Galicji, że nie rozumiał już przemian zachodzących w Wielkopolsce. Po jego śmierci w dniu l VIII 1926 r. Poznań uczcił pamięć poety uroczystą akademią w Teatrze Polskim. Niewątpliwie duże zasługi dla rozwoju kultu Kasprowicza w Poznaniu miały władze miejskie. Do Poznania sprowadzono z Harendy zbiory biblioteczne i odtworzono pracownię poety w Muzeum Miejskim. Ówczesny wiceprezydent miasta Zygmunt Zaleski, otwierając Dział Kasprowiczowski w Muzeum, oświadczył, iż Poznań pragnie zogniskować kult poety i wspierać badania nad jego twórczością. W lutym 1935 roku z inicjatywy Zaleskiego powstaje Towarzystwo Literackie im. Jana Kasprowicza, na czele którego staje sam inicjator. W Poznaniu też zaczęto wydawać "Roczniki Kasprowiczowskie". Na 1939 rok zapowiadano zorganizowanie przez B. Stelmachowską Wystawy Kasprowiczowskiej w związku z 50. rocznicą wydania pierwszej książki poety oraz otwarcie parku im. J. Kasprowicza. W Nietążkowie koło Śmigła Stronnictwo Ludowe otwarło Uniwersytet Ludowy, który otrzymał imię poety. Ów uniwersytet zwiedziła żona Kasprowicza Maria. Także w Poznaniu działał Uniwersytet Powszechny im. J. Kasprowicza 5 . 3. Przybyszewski czy Dmowski Natychmiast po posiedzeniu Rady Miejskiej i ogłoszeniu w "Orędowniku" statutu nagrody literackiej, władze miasta wysłały pisma do wspomnianych instytucji, aby delegowały swych przedstawicieli do Komitetu Nagrody. Senat Uniwersytetu Poznańskiego delegował Romana Pollaka, PTPN Tadeusza Grabowskiego, Syndykat Dziennikarzy Przemysława Mączewskiego, Związek Literatów Mikołaja Rudnickiego, a Związek Publicystów Artystycznych Stefana Papee. Ponadto Rada Miejska wybrała ks. kanonika Walentego Dymka i Romualda Paczkowskiego, a Magistrat Zygmunta Zaleskiego. Członkiem i jednocześnie przewodniczącym Komitetu N agrody Literackiej był prezydent Ratajski, a sekretrzem Zaleski. Pierwsze posiedzenie Komitetu N agrody Literackiej wyznaczono na dzień 30 VI1927 r. Niestety, z powodu choroby Grabowskiego i wyjazdu innych człon ków zebranie Komitetu przełożono najesień 1927 roku. Komitet w pełnym składzie zebrał się w dniu 4 XI1927 r. w Sali Sądowej Ratusza. Z zachowanego protokołu posiedzenia i osobistych notatek sekretarza Zaleskiego (część tego protokołu opublikowała "Kronika Miasta Poznania") wynika następujący przebieg wydarzeń. Przewodniczący Ratajski wezwał do zgłaszania kandydatów do nagrody. Pierwszy zabrał głos Zaleski, który zgłosił kandydaturę Stanisława Przybyszewskiego, a następnie ks. Dymek, popierając Romana Dmowskiego. Rudnicki wysunął dwóch kandydatów, Józefa Weyssenhoffa i Bolesława Koreywę, a Papee Emila Zegadłowicza. Wówczas Zaleski zaproponował kompromisową kandydaturę Macieja Wierzbińskiego. Ostatecznie kandydatura Zegadłowicza upadła, gdyż nie mieszkał on w Poznaniu od stycznia 1927 roku, a Weyssenhoffa wycofał sam Rudnicki. Zdecydowanych zwolenników miał Dmowski. Opowiedzieli się za nim - prócz Dymka - Grabowski, Paczkowski, Pollak i Rudnicki. Byli to albo zwolennicy, albo członkowie Narodowej Demokracji i współpracownicy "Kuriera Poznańskiego". Jak notuje protokół, wszyscy oni zwalczali kandydaturę Przybyszewskiego. Natomiast Przybyszewskiego usilnie bronili Zaleski i Papee. Wydaje się jednak, iż zarówno Zaleski, jak i Papee byli mało wiarygodni w popieraniu Przybyszewskiego, zgłaszając jeszcze innych kandydatów. Nie czynili tego zwolennicy Dmowskiego. Sytuację kandydatury Przybyszewskiego pogorszył jeszcze sam Papee, który w końcowej części dyskusji przypuścił atak na Dmowskiego. Dodał jeszcze złośliwie, iż jeśli Komitet spotka się za dwa lata w tym samym składzie, to laureatem będzie redaktor naczelny "Kuriera Poznańskiego" Marian Seyda. W sposób jawny za kandydaturą Dmowskiego opowiedziało się pięciu członków komitetu, a za Przybyszewskim dwie osoby. Natomiast w tajnym głosowaniu kandydatura Dmowskiego zebrała sześć głosów, a Przybyszewskiego trzy. Tym sposobem Dmowski został pierwszym laureatem nagrody literackiej miasta Poznania. Nie ujawniali swego stanowiska w dyskusji Mączewski i Ratajski. Kontrowersje wzbudza Ratajski. Zarówno zwolennicy Dmowskiego, jak Przybyszewskiego zawłaszczają sobie osobę prezydenta miasta. Papee niejednoznacznie wskazywał na Ratajskiego jako zwolennika kandydatury Przybyszewskiego. Dopiero dwa lata później, w wydanej wtedy książce Kwiaty na ugorze, Papee powołuje się na prywatną rozmowę z Ratajskim, który miał mu oświadczyć, iż głosował za Przybyszewskim 6 . Było to jednak w momencie, gdy Ratajski odmówił objęcia honorowego protektoratu nad uroczystościami poświęconymi Przybyszewskiemu, które miały odbyć się w Poznaniu. Poparcie Przybyszewskiego byłoby logiczne, biorąc pod uwagę, iż jego kandydaturę zgłosił w imieniu magistratu Zaleski. Z drugiej jednak strony Ratajskiemu, jako przewodniczącemu, wypadało zachować neutralność. Należy też przypomnieć, iż Ratajski od 1916 roku był członkiem tajnej Ligi Narodowej, której przewodził Dmowski, był też zawsze popierany przez Narodową Demokrację w okresie prezydentury, nawet wówczas, kiedy sanacja nie zatwierdziła go na ten urząd. Współpracował też z Komitetem Narodowym Polski w okresie konferencji pokojowej w Paryżu w 1919 roku. Ponieważ głosowanie nad kandydatem było tajne, trudno jest rozstrzygnąć ten dylemat. Tym bardziej iż zachowany protokół obrad i wspomniane notatki Zygmunt Kaczmarek Ryc. 1. Roman Dmowski, laureat nagrody literackiej w 1927 roku Zaleskiego nie określają stanowiska Ratajskiego. Natomiast milczenie Mączewskiego, reprezentującego Syndykat Dziennikarzy opanowany przez zwolenników Dmowskiego, zapewne spowodowało, iż w następnym Komitecie Nagrody Literackiej, który zebrał się w 1929 roku, zastąpił go Czesław Kędzierski. Wokół kandydatur Przybyszewskiego i Dmowskiego skupiły się różne grupy opiniotwórcze Poznania. Za Przybyszewskim opowiadał się Związek Publicystów Artystycznych, który nie wyobrażał sobie innej osoby godniejszej tego wyróżnienia. Jednocześnie uważano, iż Przybyszewski był pomijany przy wszelkich wyróżnieniach. Poznań miał zrobić w tym względzie wyłom. Osobę poety wspierał Magistrat, a w szczególności Zygmunt Zaleski. Zaleski był uczuciowo związany z Przybyszewskim, gdyż był to jego "krajan". Przybyszewski urodził się koło Kruszwicy, a Zaleski koło Mogilna. To Zaleskiemu przypadła rola uzasadnienia kandydatury Przybyszewskiego wobec członków Komitetu. Powiedział: "Kiedy się mówi o zasługach Wielkopolski dla literatury w ostatnich dziesiątkach lat, zawsze wymienia się jednym tchem Kasprowicz i Przybyszewski. Przybyszewskijest synem naszej ziemi, ona go wydała i ona w nim znalazła poetę. Przybyszewski w czasach zmaterializowania nakazał nam uszanować ducha, kochać poezję i lot nad poziomy. Jemu zawdzięcza polska literatura cały rozdział swej historii, zatytułowany "Młoda Polska", jemu zobowiązane jest nasze miasto za entuzjastyczną apologię Poznania w książce Poznań ostoją myśli polskiej (..) ciąży na nas obowiązek wobec Przybyszewskiego jako wobec krajana i obywatela Poznania, któremu niestety materialnie powodziło się w Poznaniu bardzo kiepsko, nie bez naszej winy. Teraz nadarza się sposobność wyrównania tej krzywdy znakomitemu poecie". Przybyszewski dorabiał w czasie swego pobytu w Poznaniu w biurze tłumaczeń w Dyrekcji Poczt i Telegrafów (dzisiaj 23 Lutego) i to zapewne miał na myśli Zaleski. W latach 1920-24 był urzędnikiem kolejowym w Gdańsku, a następnie zatrudniony został w kancelarii prezydenta Rzeczypospolitej w Warszawie. Wcześniej związał się ze "Zdrojem" Hulewiczów, pisywał artykuły Ryc. 2. Rok 1910. Roman Dmowski w towarzystwie pro£ Ignacego Chrzanowskiego,do "Dziennika Poznańskiego" i "Kuriera Poznańskiego". W Poznaniu wygłosił odczyt w Teatrze Polskim pL "Znaczenie kulturalne Poznania". Niestety jego skandale obyczajowe, np. rozbicie małżeństwa Kasprowiczów, krytyka kleru, ziemiaństwa poznańskiego, a w okresie I wojny światowej jego postawa germanofilska (pisywał artykuły w prasie niemieckiej popierające państwa centralne) nie przysparzały mu sympatii nie tylko opinii publicznej Poznania. Przybyszewski zrehabilitował się w 1917 roku we wspomnianej przez Zalewskiego pracy, w której pisał o związkach Wielkopolski z Zachodem i zachwycał się polityczną jednością Poznańskiego. Przybyszewskiego wspierał "Dziennik Poznański". Nie wiadomo, czy z przekonania, czy przez przekorę (aby nie popierać Dmowskiego), czy też dlatego, że z "Dziennikiem Poznańskim" związany był przez pewien czas brat Stanisława Przybyszewskiego Leon 7 . Już wówczas "Dziennik Poznański" zbliżał się do piłsudczyków, których Dmowski zwalczał. Z kolei Przybyszewskiego popierał dziennik" Postęp", który zmienił nazwę na "Nowy Kurier", a szczególnie "Przegląd Poranny". Zygmunt Kaczmarek Ryc. 3. Paląc Dmowskiego w Chludowie Drugi kandydat do nagrody - Roman Dmowski - popierany był przez wpływowy w Wielkopolsce ruch narodowo-demokratyczny, a szczególnie przez nieoficjalny organ tego ruchu "Kurier Poznański". Dmowskiego wspierali także reprezentanci Rady Miejskiej, PTPN, Związku Zawodowego Literatów i Uniwersytetu w Komitecie N agrody Literackiej. Sylwetkę Dmowskiego na zebraniu komitetu zaprezentował ks. Walenty Dymek. Dmowski, przywódca Narodowej Demokracji, posiadał największe zasługi w walce o powrót zaboru pruskiego do Rzeczypospolitej. Jego konsekwentna walka zakończyła się w Wersalu, gdzie ze swym sztabem politycznym i naukowym toczył boje o ziemie zachodnie. Wspierali go w tym znani działacze poznańscy: Władysław Grabski z Kurcewa, Władysław i Marian Seydowie, Zofia Sokolnicka, a także Cyryl Rataj ski. To właśnie Dmowski w 1917 roku w czasie wizyty u prezydenta Stanów Zjednoczonych Wilsona, powiedział: "Panie prezydencie, wie pan niezawodnie, jak tą sprawą przejęci są wasi amerykańscy Polacy. Ludzie stojący na ich czele przeważnie pochodzą z ziem polskich zagarniętych przez Prusy. Otóż jeżeli my nie otrzymamy należytej granicy z Niemcami, jeżeli nie dostaniemy nie tylko Poznania, ale i Śląska..., żaden z nich nie zrozumie, dlaczego to się stało..." "Wilson - wspominał później - spojrzał na mnie bystro, rzekł głosem stanowczym: »Mam nadzieję, że się nie zawiodą«"g . Jego podpis, obok autografu Paderewskiego, widnieje pod Traktatem Wersalskim. W okresie II Rzeczypospolitej, od 1920 roku, Dmowski mieszkał w Poznaniu, początkowo u znanego lekarza i polityka Czesława Meissnera na ul. Wesołej, a później we własnym mieszkaniu przy Al. Marcinkowskiego 22. W 1922 roku kupił resztówkę od Urzędu Osadniczego w Chludowie. Tutaj powstała część ar Ryc. 4. Dmowski w rozmowie z prof. Folkierskim na werandzie pałacu w Chludowie (1932)tykułów i książek, które ukazały się w okresie II Rzeczypospolitej, a publikował je m.in. "Kurier Poznański". W tym samym roku Dmowski powołał do życia w Poznaniu organ teoretyczny "Przegląd Wszechpolski". Rok później Uniwersytet Poznański nadał mu pierwszy doktorat honorowy za rozbudzanie polskości i odzyskanie niepodległości. W 1926 roku założył w poznańskim Bazarze partię polityczną Obóz Wielkiej Polski. Dymek, uzasadniając swój wniosek, podkreślał zasługi Dmowskiego jako pisarza politycznego. Mówił, iż temu wybitnemu pisarzowi i publicyście zawdzięcza Wielkopolska możność wychowania narodowego ostatniego pokolenia młodzieży. Należy dodać, że Dmowski w młodości pisywał wiersze, a później był autorem dwóch powieści, które wydał pod pseudonimem K. Wybranowskiego. Nie posiadały one jednak większych wartości literackich. Zwolennicy go uwielbiali, przeciwnicy mieli mu za złe, iż krytykował politykę Piłsudskiego i popierał tendencje totalitarne we własnym obozie. Zarzucano mu także niechęć do mniejszości narodowych. Pierwszy laureat nagrody literackiej po sprzedaniu resztówki w Chludowie w 1934 roku już do Poznania nie zaglądał. Po ogłoszeniu wyników głosowania, już 8 listopada 1927 r. członek Komitetu Papee ujawnił szczegóły obrad w "Przeglądzie Porannym". Było to złamanie regulaminu obrad, który zakładał poufność. Zaatakował nie tylko laureata nagrody, ale także jego zwolenników. Ponadto Papee sprowokował Przybyszewskiego do zabrania głosu w sprawie nagrody literackiej. Zwrócił się do pisarza, aby zechciał wypowiedzieć się publicznie w sprawie wyniku posiedzenia Komitetu N a Zygmunt Kaczmarek grody Literackiej. Na krótko przed śmiercią, w dniu 21 listopada 1927 r. Przybyszewski skierował list do Papeego, który został opublikowany w "Przeglądzie Porannym". W liście tym Przybyszewski nie krył swego niezadowolenia. Pisał: "Chleb mój, jaki w Polsce jadam, to zakalec, a wino, które piję, piołunem przyprawione. A kto wie? Może dlatego sobie tak Polskę ukochałem; gdyby mnie była pieściła, głaskała, pewno bym już dawno stracił hart mej duszy, tę odwagę, z którą szedłem a rebours wszystkiemu i wszystkim. Oczywiście nie powstała w mej głowie ani na chwilę obłąkana myśl, bym mógł otrzymać nagrodę Poznania. Niespodzianką było jednak dla mnie, iż literacką nagrodę otrzymał polityk, którego literackie zdolności równają się zeru. Zresztą są to sprawy, które mnie bardzo mało obchodzą, to już wewnętrzna sprawa społeczeństwa wielkopolskiego, a to już się z nią załatwiło ,,9. Ogłoszenie owego listu "Kurier Poznański" uznał za wielki nietakt wobec otwartej mogiły Przybyszewskiego (zmarł 23 listopada) i za szarganie pamięci zmarłego. Wówczas odezwał się znany publicysta i kierownik Działu Kultury i Sztuki w "Kurierze Poznańskim" Witold Noskowski. W artykule Po zgonie Stanisława PrzYbyszewskiego wprawdzie wyraził uznanie dla jego pisarstwa, jednak miał pretensje, iż swoją pisarską karierę rozpoczynał ,jako artysta słowa niemieckiego", a jego bohaterowie żyli wszędzie i nigdzie, a ponadto były to "nagie dusze" oderwane od środowiska. Miały one czasem imiona polskie. Stąd z piśmiennictwem polskim, z narodem polskim i z ziemią polską pisarz był związany jak gdyby przejściowo. N oskowski podkreślał jedynie zasługi Przybyszewskiego dla Krakowa, o Poznaniu nie wspominałlo. "Dziennik Poznański", po przyznaniu nagrody Dmowskiemu, odnotował ten fakt bez żadnego komentarza. Natomiast po zgonie Przybyszewskiego w artykule Stanisław PrzYbyszewski a kościół katolicki obwieścił, iż pisarz powrócił na łono kościoła. "Dziennik" zamieścił jego oświadczenie napisane rok przed śmiercią: "Oświadczam, że w wierze katolickiej, w której się urodziłem, chcę żyć i umierać. Za wszystkie wykroczenia przeciwko zasadom tej wiary serdecznie żałuję i pragnę wszystko naprawić. Jak najgłębiej i jak naj szczerzej. Kościołowi katolickiemu oddany Stanisław Przybyszewski. Warszawa 20 X 1926 r. ,,11 Tenże "Dziennik" zamieścił również odczyt o Kasprowiczu, jaki przygotował jeszcze przed śmiercią Przybyszewski. Pisał on: "Ja chłopa polskiego bardzo cenię, ale równocześnie wiem, że natura mi oponuje temi olbrzymimi skokami, by z łona bezkulturalnego chłopca mógł się urodzić tak niesłychany fenomen duchowy jakim jest Kasprowicz... Ja zaś twierdzę, że Kasprowicz, to ostatni z Piastowców z naj czystszej krwi książęcej"12. W Auli Uniwersyteckiej odbyła się akademia ku czci Przybyszewskiego, którą otworzył kurator szkolny B. Chrzanowski, a referat Stanisław PrzYbyszewski wczoraj i dziś wygłosił Michał Sobieski. Wyjątki z dzieł Przybyszewskiego recytowała Stanisława Wysocka, a na organach utwory Chopina grał Feliks Nowowiejski. Pod protektoratem Chrzanowskiego utworzono Komitet Obywatelski, aby uczcić Przybyszewskiego. Na wieść o śmierci pisarza Rada Miejska uczciła pamięć Przybyszewskiego krótkim wspomnieniem wygłoszonym przez przewodniczącego 13 . Do ofensywy przeszli również zwolennicy Dmowskiego. Przed wręczeniem nagrody "Kurier Poznański" ogłosił szereg artykułów, które miały być odpowiedzią na zarzuty, iż Dmowski nie jest wybitnym pisarzem. Tadeusz Grabowski w artykule Laureat poznański stwierdził: "Jeżeli literaturę ziem zachodnich cechuje realizm, życzliwość, praktyczność, to Dmowski te cechy uosabia". Wymienił też szereg prac, które Dmowski opublikował: Myśli nowoczesnego Polaka; Niemcy, Rosja i kwestia polska; Polityka polska i odbudowa państwa, "które należy podziwiać za jasność myśli, bystrość, spostrzegawczość i rozległość horyzontu". Aby rozwiać wszelkie wątpliwości, "Kurier Poznański" opublikował dwa artykuły Ignacego Chrzanowskiego pt. Za co Poznań przyznał swoją pierwszą nagrodę literacką Romanowi Dmowskiemu?Po przedstawieniu zasług Dmowskiego, Chrzanowski podkreślił, że "Poznań nie byłby godzien być Poznaniem, gdyby pierwszą swą nagrodę literacką przysądził komu innemu, a nie Romanowi Dmowskiemu". Pakt przyznania nagrody Dmowskiemu odnotował też A. Nowaczyński w "Gazecie Warszawskiej Porannej". 4. Wręczenie nagrody literackiej Wynik głosowania Komitetu N agrody Literackiej został przedstawiony na posiedzeniu magistratu w dniu 8 XI 1927 r. Wynik ów Magistrat przyjął do wiadomości. Następnego dnia prezydent Ratajski wysłał pismo do Dmowskiego do Chludowa, w którym pisał: "Mam zaszczyt donieść Wielce Szanownemu Panu, iż Komitet N agrody Literackiej stołecznego miasta Poznania imieniem Jana Kasprowicza przyznaje J. W. Panu nagrodę za rok 1927 w kwocie 10 000 zł... ,,14 Uroczystość wręczenia nagrody odbyła się w dniu 6 XII 1927 r. w Sali Odrodzenia Ratusza w obecności magistratu, przedstawicieli Rady Miejskiej, członków Komitetu i gości. Laureata wprowadził na salę prezydent C. Ratajski i usadowił go w fotelu między sobą a przewodniczącym Rady Miejskiej W. Hedingerem. Tekst dyplomu stwierdzał m.in., że Czcigodny Pan Roman Dmowski otrzymał nagrodę za całkowitą działalność na polu piśmiennictwa politycznego, za to, że ponad wszystkie dążenia wysuwał interes N arodu i Państwa Polskiego. Za to, że położył silne podwaliny pod jedolitą myśl polityczną żywiołu polskiego oraz że w utworach swych żarliwie bronił praw narodu polskiego do ziem zachodnich "Magistrat stołeczny miasta Poznania, przychylając się do uchwały Sądu Konkursowego, wręcza Dostojnemu Laureatowi nagrodę i składa hołd zasłudze. W dowód czego dokument niniejszy przygotowano i podpisano w Poznaniu, w dniu 6 grudnia 1927 r." Podpisy pod dyplomem złożyli: C. Ratajski i sekretarz Z. Zaleski. Dyplom przygotował Jan Wroniecki. W swym przemówieniu prezydent miasta stwierdził, iż wręcza z niekłamaną dumą i radością nagrodę Romanowi Dmowskimu, budowniczemu państwa polskiego, przedstawicielowi narodu, którego podpis błyszczy obok I. Paderewskiego pod Traktatem Wersalskim, "na tej metryce naszej Rzeczypospolitej". N astępnie podkreślił, iż dzięki Dmowskiemu mogliśmy w Poznaniu strącić z prastarego Ratusza pogardliwie zawieszoną nad naszym orłem koronę cesarską i objąć we władanie ukochaną ojcowiznę. Na koniec zaś powiedział: "Bądź nam pozdrowiony Mistrzu słowa i czynu jako wielki obywatel i wielki pisarz. Bądź nam pozdrowiony jako pierwszy laureat poznański, pewien serdecznej wdzięczności naszej i trwałej pamięci". Zygmunt Kaczmarek W odpowiedzi Dmowski stwierdził, iż wdzięczny jest za życzliwość Poznania, którą wyraził prezydent miasta, a szczególnie za nagrodę im. Jana Kasprowicza, gdyż "mało kto wie, co znaczy dla mnie to imię Wielkiego Syna tej dzielnicy, którego przyjaźnią się szczyciłem. [Kasprowicz przybył do Poznania na uroczystość wręczenia Dmowskiemu doktoratu honorowego Uniwersytetu Poznańskiego - przyp. aut.]. Przed jego geniuszem poetyckim chyliłem głowę". Podkreślił, iż jest wdzięczny za to, że Poznań zobaczył w nim nie tylko polityka, ale i pisarza. Dodał, że starał się pisać krótko, zwięźle, jasno bez ozdób, aby każdy czytelnik zrozumiał treść i nie tracił cennego czasu. "Piszę takim językiem, jakim mówię. Z dumą mogę powiedzieć, że piszę dobrze po polsku. Powiedziano styl to człowiek, również trzeba powiedzieć, język to naród. Wartość języka to miara wartości narodu". Zarzucano mu później brak skromności, gdy dodał: "I nie mam wyrzutów sumienia, że zabieram jedną z nagród literackich w Polsce. Tern więcej zaś ją sobie cenię, że mi dał ją Poznań"15. Przemówienie Dmowskiego skwitowano oklaskami, następnie Ratajski zabrał laureata do swych apartamentów przy ul. Chopina, gdzie odbyło się w gronie 20 osób przyjęcie. o wręczeniu nagrody Dmowskiemu szeroko informował "Kurier Poznański". Natomiast "Dziennik Poznański", urażony, że nie otrzymał zaproszenia na uroczystość wręczenia nagrody Dmowskiemu, poinformował o tym fakcie swych czytelników dopiero 11 grudnia. "Dziennik" pisał: "Wiadomość o powyższym podejmujemy z znacznym opóźnieniem tylko z tej przyczyny, że organizatorzy tej imprezy widocznie nie uznali za stosowne zaprosić przedstawicieli całej prasy, dzięki czemu stało się, że jedno zaledwie z pism miejscowych [mowa o "Kurierze Poznańskim" - przyp. aut.] podało o przebiegu powyższej imprezy"16. Przedrukowano też fragmenty wystąpienia prezydenta Ratajskiego z krytycznym komentarzem. Papee pisze, iż "Cyryl Rataj ski, świetny administrator miasta, nie jest politykiem. N iektóre szczegóły jego przemówienia wywołały protesty zawodowych polityków, dopatrujących się nieścisłości w powitalnej mowie prezydenta i szkodliwego panegiryku"17. Sprawa nagrody literackiej powróciła znów w 1929 roku. Najpierw Papee opublikował książkę Kwiaty na ugorze, w której jeden z rozdziałów poświęcił nagrodzie literackiej. Podał nowe szczegóły z dyskusji, jaka toczyła się w 1927 roku w czasie obrad Komitetu N agrody Literackiej. Dodatkowe szczegóły podane przez Papeego nie miały pokrycia w protokole i osobistych notatkach Zaleskiego. Niektóre fakty pomijał, np. nie pamiętał, że Zaleski zgłosił alternatywnego kandydata M. Wierzbińskiego. Na te dodatkowe szczegóły zareagowali zwolennicy Dmowskiego: Grabowski, Cz. Kędzierski, Paczkowski, Pollak i Rudnicki, którzy na obrady Komitetu Nagrody Literackiej w dniu 18 X 1929 r. dostarczyli pismo skierowane przeciw postępowaniu Papee. Pismo to odczytał Ratajski. Papee zareagował stwierdzeniem, iż pismo Grabowskiego i towarzyszy jest jednostronne, częściowo uwłaczające czci jego osoby. Zastrzegał sobie, iż da na nie odpowiedź. Ratajski zdecydował wówczas, iż Papee otrzyma odpis pisma Grabowskiego i towarzyszy, ajego odpowiedź odczytana zostanie wszystkim członkom Komitetu. Na tym zakończyła się polemika wokół nagrody literackiej przyznanej w roku 1927. Jedynym skutkiem tej dyskusji było częściowe złagodzenie poufności obrad, na co zgodzili się wszyscy członkowie Komitetu 18. PRZYPISY: 1 50 lat Poznańskiego Oddziału Literatów Polskich 1921-1971 r. Poznań 1971, s. 10-14. Autor Tadeusz Kraszewski dodaje, iż zasługę powołania tej nagrody przypisują sobie też inni ludzie, jednak nie podaje nazwisk 2 "Kurier Poznański", nr 214 z 12 V 1927 r, nr 514 z 10 XI1927 r., APP, Akta m. Poznania, sygn. 3619. 3 Z. Boras, L. Trzeciakowski. W dawnym Poznaniu, Poznań 1969, s. 307; "Kronika Miasta Poznania" 1936, ss. 515-527, 399-401. 4 S. Wasylewski, Wspomnienia i szkice znad Warty, Poznań 1973, s. 83-84. 5 B. Wysocka. Kultura literacka Wielkopolski w latach 1919-1939, Poznań 1992; Z. Kaczmarek, Z dziejów Uniwersytetu Ludowego w Nietążkowie (1937-1939), Z dziejów ruchu młodzieżowego, nr 11,1987, s. 50. 6 S. Wasylewski, op. cit., s. 178; S. Papee, Kwiaty na ugorze, Rzecz o współczesnej kulturze Wielkopolski, Poznań 1929, s. 71-111, APP, Akta m. Poznania, sygn. 3619. 7 J. Winiewicz, Co pamiętam z długiej drogi życia, Poznań 1985, s. 57. Winiewicz pisze, iż Leon Przybyszewski próbował sprzedać redakcji "Dziennika" rękopisy Stanisława Przybyszewskiego, nikomu dotąd nie znane. Redakcja miała jednak wątpliwości co do wiarygodności tychże materiałów. Ostatecznie "Dziennik" zrezygnował z tej oferty; S. Wasylewski, op. cit.; S. Przybyszewski przybył do Poznania z Monachium 22 VI1919 r. W lutym 1920 sprowadził żonę Jadwigę i córkę Annę. APP, Kartoteka ewidencji ludności. 8 R. Dmowski, Polityka polska i odbudowanie państwa, T. II, Warszawa 1988, s. 99. 9 S. Wasylewski, op. cit., s. 179; "Kurier Poznański", nr 538 z 24 XI1927 r. 10 "Kurier Poznański", nr 538 z 24 XI1927 r. 11 "Dziennik Poznański", nr 279 z 4 XII 1927 r. 12 Tamże. 13 "Kurier Poznański" nr 537 z 24 XI1927, "Dziennik Poznański", nr 279 z 4 XII 1927 r. 14 APP, Akta m. Poznania, sygn. 3619. 15 Tamże, "Kurier Poznański", nr 559 z 6 XII 1927 r., nr 560 z 7 XII 1927 r. 16 "Dziennik Poznański", nr 284 z 11 XII 1927 r. 17 S. Papee. Kwiaty na ugorze. Rzecz o współczesnej kulturze Wielkopolski, Poznań 1929, s. 71-111. 18 APP, Akta m. Poznania, sygn. 3619. Niestety w aktach brak pisma Grabowskiego i towarzyszy, mimo że Ratajski zapowiedział o dołączeniu tego pisma do protokołu. Nie ma też odpowiedzi Papeego.