PERŁA OGRODÓW POZNAŃSKICH Z dziejów parku Wilsona w dwudziestoleciu międzywojennym WALDEMAR KAROLCZAK Gdy park nazywano "Botanikiem" Najstarszy w Poznaniu park publiczny, nazywany początkowo Ogrodem Botanicznym, a później parkiem Wilsona, znajduje się na terenie dzielnicy Łazarz, a położony jest w obrębie ulic: Głogowskiej, Berwińskiego i Matejki. Założono go na gruntach dawnej Szkółki Drzew i Krzewów Ozdobnych, należącej od 1834 roku do Towarzystwa Upiększania Miastal. W 1903 roku wspomniane towarzystwo przekazało cały swój majątek gminie miejskiej, pod warunkiem jednak, że będzie ona utrzymywała na terenie byłej szkółki drzew na wieczne czasy ogród publiczny. Park ten, o powierzchni 7 ha, po raz pierwszy udostępniono poznaniakom w święto wielkanocne 12 kwietnia 1903 r. Nazywano go Ogrodem Botanicznym, choć w pełnym tego słowa znaczeniu nigdy nim nie był. Rosło tujednak wiele gatunków drzew, krzewów i bylin ozdobnych, tak krajowych, jak i egzotycznych, a wszystkie zaopatrzone były w odpowiednie tabliczki z nazwami botanicznymi. Park składał się z dwóch odrębnych części: pierwszej o kompozycji krajobrazowej w stylu angielskim, z dwoma stawami, zasilanymi wodą spływającą z wodospadu położonego na terenie usytuowanego tam alpinarium, i drewnianymi mostkami oraz drugiej - w formie geometrycznego ogrodu francuskiego, w obrębie którego znajdowały się ozdobione kamiennymi puttami regularne aleje spacerowe, strzyżone w kształcie stożków i graniastosłupów piękne cisy, efektowne klomby i kwietniki, stojąca na tarasie stylowa kolonada, mieszcząca kawiarnię (od 1907 roku), urocze rosarium oraz szklarnie i okazała Palmiarnia (od 1911 roku) z położonym przed nią basenem, w którym latem pływały subtropikalne lilie wodne. W czasie I wojny światowej park został w znacznej części zdewastowany. Wkrótce po odzyskaniu niepodległości, w roku 1919, przystąpiono do systematycznych prac restauracyjnych, których celem było przywrócenie zaniedbanemu ogrodowijego dawnego wyglądu. Znacznym terenom parku, służącym przed wojną uprawie warzyw, przywrócono ich pierwotną funkcję, oczyszczono stawy, uporządkowano zieleń i założono ozdobne plantacje 2 . Ryc. 1. Pierwsza Palmiarnia zbudowana w latach 1910-11, pocztówka z 1927 roku. Ze zbiorów Muzeum Historii Miasta Poznania. Już 1 czerwca 1919 r. otwarto Palmiarnię, która stanowiła odtąd największą atrakcję Ogrodu Botanicznego 3 . Chcąc udostępnić ją w większym niż dotąd stopniu ogółowi zwiedzających i pragnąc, aby chociaż częściowo spełniała funkcje ciążące na uniwersyteckich ogrodach botanicznych (zgromadzona w niej roślinność miała służyć także do prowadzenia lekcji botaniki), postanowiono placówkę tę zreorganizować 4 . W związku z tym w 1923 roku przeprowadzono remont Palmiarni. Przebito wówczas nowe okna w ścianach frontowych i tylnych, aby umożliwić większy dostęp do jej wnętrz światła słonecznego, zorganizowano dwa nowe działy, dział użytkowych roślin kolonialnych i dział biologii roślin, oraz urządzono basen dla podzwrotnikowych roślin wodnych. W szklarniach hodowlanych ustawiono dziesięć akwariów z rybkami ozdobnymi 5 . Dużym zainteresowaniem wśród zwiedzających cieszyła się wielka kolekcja kaktusów, a zwłaszcza jeden z nich, zwany potocznie Królową Nocy (Cereus grandiflorus). Kaktusy tego gatunku zakwitały późnym wieczorem pięknymi, białymi kwiatami, wydzielając przy tym przyjemny zapach wanilii. O ich kwitnieniu corocznie informowały wszystkie poznańskie dzienniki, zachęcając poznaniaków do odwiedzenia Palmiarni, która w tych dniach była otwarta dłużej niż zwykle 6 . Wiosną 1924 roku, w wyniku kolejnej przebudowy szklarni, w miejscu, gdzie dotychczas znajdowały się kaktusy i sukulenty, wzniesiono nową cieplarnię, w której zbudowano wielki basen dla największej i najpiękniejszej ze wszystkich roślin wodnych, słynnej Wiktorii Królewskiej (Victoria regia). Victoria regia w czasie swej wegetacji, a zwłaszcza podczas kwitnienia, budziła ogromne zainteresowanie mieszkańców miasta. "Kurier Poznański" z 13 września 1924 r. dostarcza nam o niej nieco szczegółów: "Do naszego botaniku przy Waldemar Karolczak Ryc. 2. Marylka Marciniec, córka dyrektora Ogrodów Miejskich Władysława Marcińca, siedząca na liściu Victorii regii w poznańskiej Palmiarni. Reprodukcja z "Ilustracji Poznańskiej" z 20 VIII 1927 r. Fot. R. S. Ulatowski. wiózł ją dyrektor Ogrodów Miejskich p. Marciniec z początkiem czerwca jako roślinkę bardzo młodziutką, ofiarowaną przez ogród botaniczny w Dahlem. W przeciągu zaledwie 3 miesięcy oryginalna ta roślina zdołała wytworzyć szereg olbrzymich, bo do 1,5 m szerokich liści i wydać kwiaty". Stosowne komunikaty informujące o kwitnieniu Victorii regii przesyłała corocznie Dyrekcja Ogrodów Miejskich do 11 ukazujących się w Poznaniu gazet, które zamieszczały je na swoich łamach bezpłatnie w działach miejskich (Kronika Miejscowa)7. O dniujej kwitnienia dowiedzieć się było można także z ogłoszeń zamieszczanych na tablicach informacyjnych wywieszonych przy wejściu do parku lub telefonicznie (pod numerem 64-54). Ponieważ w dniach tych Palmiarnia była czynna do godz. 22, do Ogrodu Botanicznego wchodziło się bocznym wejściem, zwanym popularnie "wieczornym", usytuowanym od strony ul. Matejki, naprzeciw ul. Grottgera. Piękne zdjęcia tej egzotycznej rośliny wykonywał m.in. poznański artysta fotografIk, R. S. Ulatowski 8 . Jedna z najbardziej znanych fotografti jego autorstwa, przedstawiająca Marylkę, córeczkę Władysława Marcińca, długoletniego dyrektora Ogrodów Miejskich w Poznaniu, siedzącą na wielkim, talerzowatym liściu Victorii regii, ukazała się w kilku popularnych tygodnikach ilustrowanych, m.in. w "Ilustracji Poznańskiej ,,9 . Zdjęcie wykonano w 1927 r., gdy liście tej rośliny były już tak olbrzymie, że mogły utrzymać ciężar kilkuletniego dziecka. W związku z rosnącym zainteresowaniem poznaniaków Victoria regia na zlecenie kinoteatru Apollo nakręcono film ukazujący poszczególne fazy rozkwitania tej niezwykłej ' l ' la ros lny . Prócz Victorii regii w nowym basenie umieszczono także inne subtropikalne rośliny wodne, a ściany ozdobiono podzwrotnikową roślinnością pnącą. Akwa Ryc. 3. Dawne główne wejście do parku Wilsona u zbiegu ulic Głogowskiej i Berwińskiego, fotografia z 1927 roku Ryc. 4. Boczne wejście do parku Wilsona od strony ul. Matejki, reprodukcja z "Ilustracji Poznańskiej" z 8 X 1927 roku. Fot. R. S. Ulatowski. Waldemar Karolczak ria, ustawione rok wcześniej w szklarni mieszczącej dział kolonialny i biologiczny, przeniesiono do nowo wybudowanej oranżerii, znacznie powiększając ich ilość i wzbogacając nowo sprowadzonymi gatunkami egzotycznych ryb. Powiększono zbiory roślin, zwłaszcza kolonialnych i biologicznych. Z uwagi na organizowane tu lekcje botaniki w jednej z cieplarni urządzono specjalną ekspozycję sposobów rozmnażania roślin ll . Pragnąc jeszcze bardziej uatrakcyjnić mieszkańcom miasta i gościom pobyt w Palmiarni, organizowano specjalne, czasowe wystawy kwiatów. Wielką atrakcją był pokaz złocieni, czyli chryzantem w pełni rozkwitu, na tle stylowego ogrodu japońskiego. Wystawę otwarto l listopada 1924 r. w obecności prezydenta miasta Cyryla Ratajskiego, członków magistratu i Rady Miejskiej oraz licznie zaproszonych gości. "Kurier Poznański" z 5 listopada 1924 r. donosił: "Szklarnie Ogrodu Botanicznego, przez które przesunęły się w ostatnich tygodniach dziesiątki tysięcy osób, podziwiających wspaniałą »Vidorie regię«, zyskały znów świeżą atrakcję. Dyrekcja Ogrodów Miejskich, przy łaskawej współpracy artystycznej artystów malarzy J arockiego i Prausmiillera, urządziła w szklarni sąsiadującej z palmiarnią rzecz naprawdę piękną i stylową, a mianowicie miniaturowy ogród japoński. Niezwykle pomysłowo, na tle jak gdyby ściany domu japońskiego, utworzono krajobraz japoński z obowiązującymi, według przepisów japońskich, pięciu pagórkami, grupami skał i dwiema sadzawkami. Tylne tło pejzażu tworzą sosny, cryptomerje, araucarie, ku którym biegną wijące się ścieżki, nie brak nawet typowego mostku japońskiego. Wśród krajobrazu wdzięczą się setki przepysznie rozkwitniętych złocieni, białych, żółtych, różowych, liliowych i innych. Złudzenia dopełnia otwarte wnętrze japońskiego domku, w którym na tle bogatych tkanin jedwabnych króluje Budda. Przedstawia się nadzwyczaj uroczo, zwłaszcza wieczorem, gdy rozbłysną różnobarwne światła porozwieszanych górą lampionów japońskich". Prezentowane na wystawie chryzantemy pochodziły z Zakładu Ogrodnictwa Hodowlanego w Górczynie (ul. Palacza 14), gdzie hodowano je w przeszło 50 odmianach. Odtąd podobne wystawy chryzantem, a także innych kwiatów, jak gduły (cyklameny, czyli fiołki alpejskie) i pelargonie angielskie, organizowano każdego roku. Stopniowo, dzięki dobrze zorganizowanej reklamie, Palmiarnią zyskiwała coraz większy rozgłos i stawała się placówką przynoszącą zyski. Jak informowała prasa: "Szklarnie Ogrodu Botanicznego zyskały sobie już zasłużoną sławę, tak iż każdy Poznańczyk goszczący w swym domu kogoś z prowincji uważa za obowiązek, oprowadzając go po mieście, pokazać mu i tę osobliwość. To też frekwencja szklarni wzrosła niesłychanie zwłaszcza od chwili, gdy rozkwitła w niej Victoria regia. Podziwiało ją co najmniej 25.000 osób, tyle bowiem sprzedano kart wstępu. Niemniejsze zainteresowanie budzi obecna wystawa japońska złocieni, którą w niedzielę ubiegłą zwiedziło około 2500 osób, tak iż czysty zysk ze sprzedaży biletów w tym dniu wynosił ponad 1000 zł" 12. Kolejną atrakcją po zamknięciu wystawy chryzantem (trwała 10 dni) był urządzony w Palmiarni stylowy ogród roślin śródziemnomorskich, wzorowany na słynnych rzymskich ogrodach renesansowych Frascati, kolo willi Falconieri. Wystawę otwarto w pierwszym dniu świąt Bożego Narodzenia, tj. 25 grudnia Ryc. 5. Wystawa czasowa "Renesansowy ogród włoski", zorganizowana w Palmiarni w grudniu 1924 r., pocztówka, fot. R. S. Ulatowski, 1926. Ze zbiorów Muzeum Historii Miasta Poznania. 1924 r. Niezwykle interesujący opis tej wyjątkowej ekspozycji znajdujemy w "Kurierze Poznańskim" z 25 grudnia 1924 r.: "Naprzeciw drzwi, wiodących do palmiarni, widać w głębi, na tle »prawdziwego« włoskiego nieba, potężne cyprysy i pinje królujące na renesansowym tarasie obficie zdobnym artystycznymi rzeźbami. Jest to efektowny »ŻYWY« obraz z widokiem najpiękniejszego tarasu w ogrodzie Prascati, który wykonali artyści malarze Malinowski i Bogusławski. Na tern tle wznosi się cały gaj naturalnych już cyprysów, drzew laurowych, cytrynowych i pomarańczowych, mimoz, eukaliptusów, rododendronów, kamelij, palm, araukarij. Pośród tej bujnej roślinności południowej czarują oczy piękne rzeźby profesora Jagmina, nie brak również i wodotrysków, tak typowych dla ogrodów włoskich. Na park ów patrzy się jak gdyby ze starodawnego balkonu willi Palconieri, której białe kolumny i arkady wdzięcznie występują na tle zieleni. W wykonaniu tego niezwykle artystycznego dzieła dopomogła niemal bezinteresownie ceniona frrma poznańska Bohn ze św. Łazarza, znana i w Warszawie, albowiem wykonywała tam prace sztukatorskie w Teatrze Narodowym. Dziełem tej frrmy są wszystkie wodotryski i rzeźby zdobiące owo Prascati poznańskie". Aby pobyt w Palmiarni uczynić jeszcze bardziej atrakcyjnym, sprowadzono kilka wspaniałych papug, a w grudniu 1924 roku nie widziane dotąd w Poznaniu aligatory (jeden większy i sześć małych). Zbudowano dla nich dwa oddziel Waldemar Karolczakne, mniejsze baseny, które ogrodzono siatką od widzów. Niestety już wkrótce pięć z nich zdechło. Jak wykazała sekcja, dokonana przez prof. E. Niezabitowskiego, śmierć nastąpiła na skutek niewydolności serca, najprawdopodobniej z powodu zbyt niskiej temperatury otoczenia 13 . Ponieważ Palmiarnia była jedną z wizytówek miasta, w dniu l maja 1924 r. pokazano ją prezydentowi Stanisławowi Wojciechowskiemu, który zwiedził ją wraz z całą rodziną. Jak donosiła prasa: "Jako wielki przyjaciel ogrodnictwa Prezydent Rzeczypospolitej, zwiedzając wszystkie szklarnie Ogrodu Botanicznego, podziwiał ich stan, zachwycał się palmami, żywo zajął się działem roślin kolonialnych i działem biologicznym oraz świeżo założonemi przez dyrekcję akwariami ozdobnymi. Przy wejściu do Palmiarni prezydent miasta p. Ratajski wręczył pannie Wojciechowskiej piękny bukiet storczyków"14. Prezydent Wojciechowski wpisał się oczywiście do przechowywanej w Palmiarni Złotej Księgi Pamiątkowef5. W1923 roku na terenie Ogrodu Botanicznego, za tarasem restauracyjnym stanowiącym zakończenie części geometrycznej parku, urządzono cieszące się wielką popularnością boisko trawnikowe dla dzieci w wieku przedszkolnym (wejście od ul. Matejki 2). W celu lepszego utrzymania trawnika boisko podzielono na dwie równe części, które oddawano do użytku na zmi anę l6. W tym samym czasie na dużym stawie pojawiły się długo tu nie widziane łabędzie, a wszystkie drzewa i krzewy zaopatrzono w nowe, estetyczne tabliczki z nazwami botanicznymi. Począwszy od 1925 roku Ogród Botaniczny zaczął zmieniać swój wygląd. Rozpoczęte wówczas prace prowadzone były z myślą o Jubileuszowej Wystawie Ogrodniczej w 1926 roku i miały na celu połączenie parku z pobliskimi terenami żywiołowo rozwijających się Targów Poznańskich. Piękny park ze wspaniałą Palmiarnia miał być dodatkową atrakcją i miejscem wypoczynku dla licznych gości zwiedzających tereny targowe. Po rozebraniu kolonady restauracyjnej i usunięciu znajdującego się tam tarasu, ziemię z niego zużyto częściowo do usypania alpinarium, resztę zaś wywieziono na budowaną właśnie ul. Floriana Stablewskiego na Łazarzu. W miejscu zniesionego tarasu założono duży parter trawnikowy o barokowych formach, otoczony rabatami kwiatowymi. Wzdłuż alei lipowych po obu stronach parteru i na tle założonych rabat ustawiono szereg nowych ławek. W południowej części parku urządzono alpinarium flory tatrzańskiej, przedstawiające formacje granitowe i dolomitowe. Obsadzono je roślinami tatrzańskimi uzbieranymi w okolicy Zakopanego przez dyrektora Ogrodów Miejskich Wł. Marcińca, prof. Konstantego Steckiego z Wydziału Rolniczo- Leśnego Uniwersytetu Poznańskiego i ogrodnika Wł. Drzewieckiego ze Szkolnego Ogrodu Botanicznego. Ponadto w pobliżu regularnej części Ogrodu utworzono alpinarium amatorskie, obsadzone różnymi trwałymi roślinami ozdobnymi 17 . W związku z prowadzonymi wówczas pracami park został zamknięty dla publiczności na blisko trzy miesiące, tj. aż do 30 kwietnia 1925 r. IS W miarę postępu prac ukończone już fragmenty Ogrodu udostępniano poznaniakom już w kwietniu, natomiast Palmiarnię można było zwiedzać bez ograniczeń. W Zielone Świątki 1925 roku odbył się w Ogrodzie Botanicznym pierwszy koncert na wolnym powietrzu w wykonaniu orkiestry wojskowej 7. Pułku Artylerii Ciężkiej pod dyrekcją kapelmistrza Sternalskiego l9 . Koncerty orkiestr woj Ryc. 6. Widok ogólny na część geometryczną parku od strony Palmiarni, 1926 rok, fot. R. S. Ulatowski. Ze zbiorów Muzeum Historii Miasta Poznania. skowych nie odbywały się cyklicznie, organizowano je tylko w niektóre niedzielne przedpołudnia (od godz. 8 do 10). Nie zapomniano także o strawie dla ciała. W parku postawiono kiosk bufetowy znanej cukierni i kawiarni Franciszka Raczyńskiego, oferujący przekąski i napoje. W 1926 roku kontynuowano rozpoczęte rok wcześniej prace nad przekształceniem "Botanika". W związku z projektowanym połączeniem parku z terenami ekspozycyjnymi Jubileuszowej Wystawy Ogrodniczej zlikwidowano duże boisko trawnikowe, urządzając w tym miejscu ogród dalii. Posadzono w nim przeszło 100 najpiękniejszych odmian tej bardzo ozdobnej byliny. N owe boisko trawnikowe, z wgłębieniem dla urządzania zimą lodowiska, założono na terenie przyle, gającym do parku od strony ulicy Orzeszkowej i Sniadeckich. Na terenie geometrycznej części parku, pośrodku okrągłego basenu z wodotryskami ustawiono na postumencie rzeźbę prof. St. Jagmina, zwaną popularnie "Rusałką", a przedstawiającą faktycznie Fryne, heterę grecką, którą ufundował prezydent miasta C. Ratajski (por. artykuł J. Mulczyńskiego ). Park otrzymał także nową, żelazną, kutą bramę wejściową od strony ul. Matejki, stanowiącą piękny przykład kowalstwa , artystycznego. Wykonano ją w frrmie Stanisław Kotliński. Pracownia Slusarska , dla Wszelkich Wyrobów Metalowych, mieszczącej się przy ul. Sw. Marcin 13. Zmiany przeprowadzono także na terenie Palmiarni. Ocalałe aligatory przeniesiono do działu roślin kolonialnych, a w przejściu z oranżerii do pawilonu centralnego ustawiono oszklone insektaria z kolekcją pięknych, egzotycznych l .20 moty 1 . Waldemar Karolczak Nie wszyscy jednak byli w pełni zadowoleni z dokonujących się w parku zmian. Do grupy niezadowolonych należał wybitny poznański botanik, prof. Adam Wodziczko, który opinię swą przedstawił publicznie na łamach "Kuriera Poznańskiego" w bardzo obszernym artykule "Kilka uwag o Parku Wilsona". Profesor krytykował w nim m.in. sposób założenia alpinarium, założenia planu architektonicznego północnej części Ogrodu (po usunięciu tarasu), ale również dobór kwiatów w kwietnikach 21 . W dniu 9 czerwca 1926 r. uchwałą Rady Miejskiej dotychczasowy Ogród Botaniczny przemianowany został na park Wilsona, dla uczczenia pamięci byłego prezydenta USA, Woodrowa Wilsona. Wkrótce przy głównym wejściu do parku od strony ul. Głogowskiej, na osi gmachu Instytutu Wychowania Fizycznego, ustawiono głaz narzutowy z tablicą pamiątkową, która 4 lipca 1926 r., z okazji 150. rocznicy niepodległości Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej, została uroczyście odsłonięta i poświęcona 22 . Na tablicy, zaprojektowanej przez arch. Kazimierza Rucińskiego, wyryto napis o następującej treści: "W STOPlĘCDZIESIĄTĄ ROCZNICĘ OGŁOSZENIA NIEPODLEGŁOŚCI STANÓW ZJEDNOCZONYCH AMERYKI, NAZWAŁO WDZIĘCZNE MIASTO POZNAŃ OGRÓD BOTANICZNY PARKIEM IMIENIA WIELKIEGO PREZYDENTA WOODROWA WILSONA 4.VII.I926."23 Wkrótce przy głównym wejściu do parku, bocznym od ul. Berwińskiego i od ul. Śniadeckich postawiono godła z nazwą "PARK WILSONA", artystycznie wykonane przez mistrza ślusarskiego St. Kotlińskieg0 24 . Zanim jednak nowa nazwa utrwaliła się w świadomości mieszkańców miasta, musiało upłynąć trochę czasu, "bo po dawnemu dorożkarz wie tylko o istnieniu »Botanika«, konduktor tramwajowy wykrzykuje: »Botanik«, a i sam Magistrat, zapraszając radnych na dzisiejsze posiedzenie, pisze, że na porządku dziennym obrad znajduje się sprawa budowy domu mieszkalnego w Ogrodzie Botanicznym"25. Ryc. 7. Gtaz z tablicą pamiątkową uroczyście odsłoniętą w dniu przemianowania Ogrodu Botanicznego na park Wilsona, 1926 rok, fot. R. S. Ulatowski Podczas trwania Jubileuszowej Wystawy Ogrodniczej, od 25 września do 5 października 1926 r., park Wilsona uzyskał połączenie z terenami Targów Poznańskich przez wytyczenie nowej ulicy biegnącej wzdłuż cmentarza żydowskiego. Na boisku trawnikowym, położonym od strony ul. , Orzeszkowej i Sniadeckich, mieścił się czynny tylko w czasie wystawy plac zabaw dla dzieci z karuzelami, huśtawkami itp. Na terenie przeciwległym urządzono pokazowy, wzorcowy cmentarz, przez który przechodziło się z terenu wystawy bezpośrednio do parku Wilsona 26 . Dla wygody zwiedzających Wystawę Ogrodniczą, jak również dla wystawców, w "romantycznie udekoro. . .." .. waneJ oranzerll, stanowIącej część Palmiarni, zaimprowizowano kawiarnię z cukiernią i bufet restauracyjny, które urządził nieraz już wspominany Franciszek Raczyński, właściciel znanej poznańskiej cukierni "Warszawianka" . Przebywającym w niej gościom przygrywała "doborowa orkiestra"27. Wzniesiono także wielkie podium, na którym koncertowała słynna orkiestra włos ciańska Stanisława Namysłów skiego, urządzano dancingi 't iluminowany. 1 p. Ryc. 8. Godło przy głównym wejściu do parku Wilsona, 1927 rok, fot. R. S. Ulatowski. Ze zbiorów Muzeum Historii Miasta Poznania. Cały ogród był WIeczorem rzęsiście Pod znakiem PeWuKi W związku z planowaną w 1929 roku Powszechną Wystawą Krajową zdecydowano, że cały park Wilsona będzie stanowił jej integralną część i w związku z tym należy go zaadaptować do potrzeb tejże wystawy. Prace wstępne rozpoczęto już w 1927 roku, rozbierając stajnie, szopy i magazyny, a tabor pięciu par koni umieszczono w stajniach na terenie przejętej przez miasto w grudniu 1926 roku plantacji warzyw na Szelągu 28 . Reprezentacyjny park Wilsona musiał oczywiście posiadać odpowiednio do swej rangi okazałą restaurację i kawiarnię. Waldemar Karolczak Ryc. 9. Taras kawiarni i restauracji w parku Wilsona, 1930 rok, fot. R. S. Ulatowski. Ze zbiorów miejskiego konserwatora zabytków. W latach 1927-28, na skraju parku, po prawej stronie od wejścia, firma Edwarda Rychlickiego zbudowała okazały budynek mieszkalny (proj. Wł. Czarnecki), na parterze którego urządzono wielką, reprezentacyjną restaurację z zamkniętymi półkoliście, wysokimi oknami i tarasem wychodzącym w stronę ogrodu. W tę stronę skierowana była także piękna, klasycyzująca elewacja, posiadająca pośrodku okazały ryzalit zjońską kolumnad ą 29. We wnętrzu elegancko urządzonej, pierwszorzędnej restauracji znajdowały się dwa rzędy monumentalnych, korynckich kolumn. N ad wejściem od strony ul. Głogowskiej 56 umieszczony był napis z liter plastycznych (reliefowych), przymocowanych do muru, o następującej treści: "Cukiernia i restauracja w Parku Wilsona"3o. Lokal przekazał magistrat w dzierżawę Bolesławowi Swiderskiemu, dawnemu właścicielowi nie istniejącego już Hotelu Dworcowego. Uroczyste otwarcie nowej restauracji odbyło się 22 maja 1928 r. o godz. 16, o czym informowały stosowne ogłoszenia w lokalnej prasie 31 . "Dziennik Poznański" z 10 czerwca 1928 r. w nieco spóźnionej relacji z tej uroczystości donosił: "Przed kilkoma dniami odbyło się poświęcenie i otwarcie cukierni i restauracji w nowo wybudowanym gmachu, położonym w Parku Wilsona przy ul. Głogowskiej Nr 56. Aktu poświęcenia dokonał ks. proboszcz parafii jeżyckiej w obecności przedstawicieli władz miejskich, pp. radcy Podolki, radcy Kontrowicza i innych zaproszonych gości. Pan Swiderski dziękując za składane życzenia pomyślnego rozwoju przedsiębiorstwa oświadczył, że całkowite skompletowanie urządzenia wewnętrznego jak sali bilardowej i tarasu cudownie po Ryc. 10. Próbne uruchomienie fontanny dnia 13 kwietnia 1929 r.; w tle Palmiarnia w trakcie budowy. Ze zbiorów miejskiego konserwatora zabytków. łożonego ze strony południowej w Parku Wilsona nastąpi w najbliższej przyszłości. Można powiedzieć, że całość poświęconych lokali i wyjątkowo piękne ich położenie wywarło imponujące wrażenie na wszystkich uczestnikach". W dniu 18 maja 1927 r. utworzone zostało Towarzystwo Miłośników Parku Wilsona, którego głównym celem miało być powiększenie kapitału na dalszą rozbudowę i upiększenie parku 32 . Towarzystwo starało się przyciągnąć do współpracy jak największą liczbę mieszkańców miasta, którzy, płacąc składki, wspieraliby jego działalność. Tymczasem z powodu rozpoczęcia prac przygotowawczych do Powszechnej Wystawy Krajowej z dniem 29 maja 1928 r. zamknięto północną część parku, począwszy od Palmiarni aż do różanki. Czynne były nadal wejścia od strony ulic Głogowskiej i Berwińskiego 33 . Z pewnością największym przedsięwzięciem na terenie przekształcanego parku była budowa nowej, niezwykle okazałej i nowoczesnej Palmiarni. Stara Palmiarnia nie mogła już pomieścić szybko powiększających się zbiorów roślin (posiadała zaledwie 534 m kw.), a ponadto wymagała gruntownego remontu. Nowa Palmiarnia miała być jedną z największych atrakcji PeWuKi, a zarazem pawilonem wystawowym (m 38)34. Po rozebraniu starej Palmiarni, dnia 12 lipca 1928 r. rozpoczęto budowę nowej wraz z budynkiem gospodarczym i ukończono ją mimo niebywale ostrej zimy na czas otwarcia PeWuKi. Autorem projektu był architekt Stefan Cybichowski, decernent Ogrodów Miejskich, a wykonawcą renomowana niemiecka frrma Hontsch i Sp. z Drezna, mająca w Poznaniu na Ratajach swoją fili ę 35. Poznańska Palmiarnia, o powierzchni 1694 m kw., należała do największych obiektów tego typu w Europie i z pewnością miasto mogło być z niej dumne. Składała się z siedmiu pawilonów o różnej wysokości. Z wyjątkiem niskiej, podmurówki wszystkie ściany i dachy Waldemar Karolczak Ryc. 11. Nowa Palmiarnia wzniesiona w latach 1928-29, fot. R. S. Ulatowski, 1930 rok. Ze zbiorów miejskiego konserwatora zabytków. ..... ... Ryc. 12. Wnętrze nowej Palmiarni, oddział roślin dekoracyjnych, fotografia z 1929 roku. były przeszklone i posiadały stalową konstrukcję. Tylko pawilon centralny, zwany reprezentacyjnym, zamykała murowana ściana, po której wśród zieleni spływała woda, zbierając się u dołu w basenie. Poszczególne pawilony Palmiarni były numerowane. W pawilonie I mieściły się różnych gatunków i odmian palmy, w pawilonie II - tropikalna roślinność zielna, w tym wspaniała kolekcja około stu gatunków i odmian orchidei (storczyków), a wzdłuż ścian rozmieszczone były akwaria, w pawilonie III - tropikalne rośliny użytkowe i basen z dwoma aligatorami, w pawilonie IV - zbiór roślin wodnych na czele ze słynną Victoria regia, w pawilonie V - roślinność dekoracyjna z usytuowanym pośrodku ogromnym, zmieniającym się zależnie od pory roku klombem, w pawilonie VI - drzewa i krzewy zimozielone i w ostatnim VII - sukul enty 36. W poznańskiej Palmiarni zastosowano najnowsze zdobycze techniki, wykorzystywane przy budowie tego rodzaju obiektów. Zainstalowano m.in. urządzenie do wytwarzania sztucznej mgły i zraszania roślin sztucznym deszczem, do czego używano wody deszczowej spływającej z dachów Palmiarni do wielkich, podziemnych zbiorników. Pawilony posiadały oświetlenie elektryczne, dzięki czemu możliwe było iluminowanie całego gmachu w godzinach wieczornych. Do położonego pośrodku pawilonu reprezentacyjnego przylegał od strony północnej budynek gospodarczy, gdzie mieściły się pracownie i pomieszczenia dla robotników, garaż, biuro i mieszkanie dla dozorcy i ogrodnika 37 . Przed Palmiarnią wybudowano duży taras zamknięty od strony ogrodu niskim murkiem ozdobnym, który udekorowano bogato obsadzonymi klombami i rabatami kwiatów, i na którym ustawiono szereg drzew dekoracyjnych w drewnianych donicach 38 . Włączony do terenów PeWuKi park Wilsona został w znacznym stopniu przekształcony. Zarząd PeWuKi wzniósł na terenie parku cały szereg pawilonów, m.in. pawilon Związku Hut Szklanych, przed którym urządzono, w miejscu dawnego basenu ozdobionego rzeźbą "Rusałki", ogromną fontannę w kształcie gwiazdy. Wydobywające się z niej strumienie wody były wieczorem podświetlane różnokolorowymi reflektorame 9 . W związku z budową pawilonów pewna liczba drzew w północnej części parku została wycięta. Wystawa miała także wpływ na rozplanowanie założeń ogrodu. Już w lutym 1928 roku naczelny architekt wystawy Roger Sławski zwrócił się do Dyrekcji Ogrodów Miejskich z prośbą o "rozpoczęcie prac ogrodniczych w myśl załączonego projektu, aby środek parku Wilsona nie był zajęty przez założenia ogrodnicze, z uwagi na umożliwienie przejścia i ewentualnie odpoczynku tłumów zwiedzających"40. Na terenie pomiędzy Palmiarnią a fontanną założono efektowny ogród architektoniczny z wielkim parterem kwiatowym pośrodku, obsadzonym tulipanami i bratkami ułożonymi w modernistyczne wzory. Samych tulipanów posadzono ok. 12 tys. Wzdłuż wyjątkowo szerokich w tym miejscu alei spacerowych, położonych po obu stronach wspomnianego parteru, na bocznych trawnikach rozmieszczone były wspaniałe kolekcje różnych gatunków i odmian róż, których krzewy upięto na specjalnych, metalowych stelażach zwanych piramidami. Ponadto rosły tam także liczne rododendrony, gladiole itp. W części krajobrazowej parku znacznie rozszerzono alpinarium, wzbogacając je wielką ilością roślin tatrzańskich. Utrzymywane w doskonałym stanie trawniki, przypominające zie Waldemar Karolczak -"»»» ww A *» * r Ryc. 13. N owe wejście główne do parku Wilsona od strony ul. Głogowskiej, fot. R. S. Ulatowski, 1929 rok. Ze zbiorów Biblioteki Muzeum Narodowego w Poznaniu. lone kobierce, były regularnie strzyżone i sztucznie zraszane wodą z deszczownie o nazwie "Ideał" patentu Lingg'a 41 . Cały park otrzymał nowe oświetlenie elektryczne w postaci wysokich latarń-słupów o charakterze dekoracyjnym, wykonanych z żelazobetonu, które ustawili i zamontowali pracownicy Elektrowni Poznańskiej42. Oprócz wygodnych i eleganckich ławek drewnianych w parku ustawiono także trzydzieści ław wykonanych ze sztucznego kamienia w firmie Franciszek Bohn. Zakład Rzeźby, Sztukatorstwa i Kamieniarstwa, mieszczącej się przy ul. Łazarskiej 23 43 . Cały park otrzymał nowe, estetyczne ogrodzenie. Od ul. Głogowskiej i ul. Berwińskiego wzniesiono mur z ozdobnymi tralkami wykonany ze sztucznego kamienia (roboty prowadził Miejski U rząd Budownictwa Naziemnego), natomiast pozostałą, większą część ogrodzenia wzdłuż ul. Matejki stanowił nowy parkan z ocynkowanego drutu, który dostarczyła i zamontowała firma R. Matuszewski i Ska. Fabryka Siatek i Płotów Drucianych Poznań- Rataje 44 . Od strony ul. Głogowskiej, narożnik ul. Berwińskiego, zbudowano reprezentacyjne wejście do parku, zaprojektowane przez arch. Stanisława Kirkina 45 . Posiadało ono szerokie, paradne schody i ozdobione było rzeźbami Edwarda Haupta przedstawiającymi dziewczynkę i chłopca z rybą (po lewej stronie od wejścia) i te same postacie z żółwiem (po prawej). Na wprost tego okazałego portalu, pośrodku okrągłego klombu kwiatowego, postawiono "Żniwiarkę", posąg z brązu dłuta artysty rzeźbiarza, prof. Stanisława Jackowskiego z Warszawy46. Drugie, podobne lecz mniejsze wejście do parku wzniesiono u zbiegu ulic Berwińskiego i Matejki. Dla ułatwienia wjazdu wózkami dziecięcymi nie wybudowano tu stopni. W związku z budową nowego wejścia głównego zarządzono usunięcie całego szeregu drzew i krzewów w odległości 1,80-2 m od linii dawnego ogrodzenia parku od strony ul. Głogowskiej i narożnika ul. Berwińskieg0 47 . Zdecydowany opór Dyrekcji Ogrodów Miejskich spowodował, że opracowano nowy, zmieniony projekt, który oszczędzał najcenniejsze drzewa 48 . Znajdujące się na terenie parku, po obu stronach głównego wejścia, dwie drewniane budowle pochodzące z czasów pruskich, pijalnia mleka i szalet, zostały usunięte. Nowe ustępy podziemne, dla pań i panów, zbudowano na skraju parku od strony ul. Berwińskiego. Posiadały one tzw. kombinowane wejście, tj. od strony ogrodu lub z ulicy. Były one jednak tak urządzone, aby uniemożliwić przejście z ulicy przez ustępy na teren parku w tym czasie, gdy był on zamknięty, co miało szczególne znaczenie porą zimową, gdy ogród zamykano z chwilą zapadnięcia zmroku. Chciano w ten sposób uniemożliwić dostęp do parku osobom niepożądanym 49 . Park Wilsona podczas trwania PeWuKi był tłumnie odwiedzany przez zwiedzających. Ponieważ stanowił łącznik pomiędzy terenami wschodnimi i zachodnimi wystawy, tłumy zwiedzających, wychodząc z parku i kierując się w stronę ul. Matejki, przechodziły następnie po wielkim, drewnianym pomoście prowadzącym na ul. Siemiradzkiego. Bardzo wielu zwiedzających zatrzymywało się jednak w parku na dłużej, aby wypocząć, posilić się i posłuchać muzyki w wykonaniu orkiestr wojskowych. Dla mających większe wymagania melomanów co wieczór w parku występowała słynna orkiestra włościańska Stanisława Nał k . 50 mys ows lego . Włączenie parku Wilsona do terenów Powszechnej Wystawy Krajowej spowodowało pewne niedogodności dla mieszkańców okolicznych ulic, którzy dotąd korzystali z niego bez żadnych ograniczeń, a wszystkie jego bramy stały dla nich otworem. W "Kurierze Poznańskim" z 21 maja 1929 r. czytamy: "W sprawie Parku Wilsona piszą nam z miasta: Dostęp do Parku Wilsona, zwłaszcza do Palmiarni i przyległych części wystawy, jest bardzo utrudniony mieszkańcom ulic Chełmońskiego, Grottgera, Konopnickiej, Orzeszkowej, Skrytej i większej części Matejki przez to, iż zmuszeni są iść aż do ul. Berwińskiego. Dotychczasowe, prowizoryczne wejście przy Palmiarni zostało zamknięte, co wywołało oburzenie wśród licznych interesantów. Proponuję urządzić bramę choć skromną na wylocie ul. Grottgera lub na ul. Orzeszkowej. J.B." Po zakończeniu PeWuKi park został całkowicie zamknięty dla publiczności, aby umożliwić wystawcom spakowanie i wywiezienie eksponatów oraz demontaż pawilonów ekspozycyjnych. Ponieważ trwało to zbyt długo (pewna część wystawców nie uiściła zaległych opłat), zniecierpliwieni mieszkańcy pobliskich łazarskich ulic słali listy do redakcji największych poznańskich gazet, w których domagali się otwarcia parku. Jeden z takich listów opublikował "Kurier Poznański" z 8 października 1929 r., a brzmiał on następująco: "Uboga pod względem ogrodów publicznych dzielnica łazarska z powodu P.W.K. zrezygnować musiała na cały rok z korzystania z Parku Wilsona. Czy jednak obecnie, po zamknięciu Waldemar Karolczakwystawy, sprawa oddania do użytku publiczności tego parku jest doprawdy tak trudna? Wszak tę część parku, na której stoją budynki wystawowe, z łatwością i minimalnym kosztem można ogrodzić siatką, drutem itp. od pozostałej części parku i w ten sposób mieszkańcy, a przedewszystkim dzieci z tej części miasta, korzystniej mogliby używać ostatnich promieni słonecznych tegorocznej pięknej jesieni, niż przebywając na zakurzonych ulicach, jak to się obecnie dzieje". W latach 30. Podczas Międzynarodowej Wystawy Komunikacji i Turystyki, która odbywała się w dniach od 6 lipca do 8 sierpnia 1930 r., park Wilsona ponownie miał być włączony do terenów wystawowych, które tym razem zamykał, a nie łączył. W związku z pracami przygotowawczymi park zamknięto dla publiczności z dniem 23 czerwca tegoż roku. Zadbano o szczególne upiększenie kwietników i rabat oraz odnowiono pawilony, które nie zostały rozebrane po zakończeniu PeWuKi. Dawny pawilon prasy zaadaptowano na kino turystyczne, a pawilon Związku Hut Szklanych na kawiarnię. O przygotowaniach czynionych w parku w związku z wystawą informował "Kurier Poznański" z 5 lipca 1930 r.: "W Parku Wilsona czyni się dniem i nocą ostatnie przygotowania. Dyrekcja Ogrodów Miejskich chce w związku z Międzynarodową Wystawą Komunikacji i Turystyki zamienić go w czarowny zakątek. Dziś jeszcze pracuje tam w palmiarni cały sztab ogrodników, techników, rzemieślników oraz robotników. W parku 20 reflektorówoświetlać będzie teren przed palmiarnią. Sama palmiarnia zaroi się od tysięcy żarówek, dyskretnie poukrywanych wśród zieleni. Piękny pawilon hut szklanych zamienia się na »Dancing-Komtur«, który również rzęsiście będzie oświetlony. Instalacje przeprowadza elektrownia miejska oraz firma Philips. Przepiękna fontanna zachwycać będzie swą okazałością oraz barwnością. Park już udekorowano wspaniałymi okazami kwiatów, pełno wszędzie wawrzynów, cyprysów i oleandrów. Rzucają się zwłaszcza w oczy śliczne piramidy, a przedewszystkim długie rzędy płaczących róż angielskich »Dorothy-Perkins« i tysiące najróżniejszych odmian kwiatów". Ogromną popularnością wśród zwiedzających cieszyła się Palmiarnia. W okresie wystawy zwiedziły ją 7 tys. 764 osoby51. Nowością było urządzenie w parku szeregu płatnych koncertów wieczornych, podczas których cały ogród był niezwykle efektownie iluminowany. N a tarasie przed Palmiarnią odbywały się pokazy bengalskich ogni sztucznych, którym towarzyszyła muzyka w wykonaniu orkiestry Bratniej Pomocy Miejskich Zakładów Światła i Wody. Iluminacje parku były bardzo efektowne, o czym świadczy następujące doniesienie "Kuriera Poznańskiego" z 8 sierpnia 1930 r.: "Wówczas zapala się istne morze kolorowych świateł, artystycznie zharmonizowanych i zręcznie zestawionych, rzucają barwne snopy reflektory, oświetlając poszczególne fragmenty parku, lub też migocą wśród krzewów niczem jakieś robaczki świętojańskie. Ogród przeistacza się w tajemniczy, czarowny świat z bajki, tchnie fascynującym urokiem". Ponieważ tego rodzaju imprezy bardzo się mieszkańcom miasta podobały, Dyrekcja Ogrodów Miejskich postanowiła w dalszym ciągu urządzać w parku koncerty wieczorne. Odbywały się one w czwartki i w niedziele od godz. 18 do 22, a chcąc wejść do ogrodu po godz. 17. należą Ryc. 14. Uroczystość odsłonięcia pomnika Thomasa Woodrowa Wilsona w parku jego imienia; na pierwszym planie (po lewej) prezydent RP Ignacy Mościcki i prezydent Poznania Cyryl Rataj ski. Fot. W. Kowalczyk, 4 lipca 1931 rło wykupić bilet wstępu w wysokości 50 gr od osoby dorosłej i 20 gr od dzieci . , 52 1 szeregowcow . Po zakończeniu Wystawy Komunikacji i Turystyki teren parku Wilsona uporządkowano, znosząc powystawowe pawilony "Pracy Kobiet" i "Pięknej Pani". W miejscu tych pawilonów urządzono duży dziedziniec, jedyny wówczas w dzielnicy łazarskiej, dla którego Wydział Wychowania Fizycznego przydzielił na czas wakacji szkolnych płatną instruktorkę. Postawiono na nim różne przyrządy do zabaw, huśtawki, równoważnie i wiele innych. Aby młodsze dzieci mogły się bawić spokojnie, porządku pilnował stróż 53 . Tak zwany pawilon szklany został przebudowany na letnią cukiernię, przed którą urządzono taras. Od strony Browarów Huggera i ul. Parkowej ustawiono nowy druciany parkan z bramą i furtką. W dniu 4 lipca 1931 r., w rocznicę święta Niepodległości Stanów Zjednoczonych Ameryki, odsłonięty został, ustawiony na wprost głównego wejścia do parku, pomnik Woodrowa Wilsona, dłuta rzeźbiarza amerykańskiego Gutzona Borgluma, będący darem Ignacego Paderewskiego 54. Następnego dnia odbyła się w parku wielka zabawa ludowa. Jak donosił "Kurier Poznański" z 6 lipca 1931 r.: "Wczorajsza wielka zabawa ludowa w parku Wilsona minęła pod znakiem niezwykłych atrakcji. Frekwencja była niebywała, przez park i Palmiarnię przesunęło się około 8 tys. osób". Sporo pracy mieli później pracownicy Ogrodów Miej Waldemar Karolczakskich, którzy musieli naprawić szkody powstałe podczas tej imprezy. Znaczne powierzchnie wydeptanych trawników przekopano i obsiano ponownie trawą55. , Po dłuższej przerwie, w pierwsze święto Zielonych Swiątek 1931 roku, Dyrekcja Ogrodów Miejskich wznowiła w parku Wilsona cykl odbywających się dwa razy w tygodniu (w czwartki i w niedziele od godz. 16 do 21) płatnych koncertów letnich. Grywały na zmianę znane już poznaniakom z wcześniejszych występów orkiestry 57. Pułku Piechoty pod batutą kapelmistrza por. Szatkow, skiego i Bratniej Pomocy Zakładów Miejskich Swiatła i Wody pod dyrekcją kapelmistrza Sternalskiego. Aby uprzyjemnić pobyt słuchającym koncertów mieszkańcom miasta, w tzw. pawilonie szklanym otwarto cukierni ę 56. Oprócz koncertów w parku odbywały się także płatne przedstawienia baletowe organizowane przez dyrekcję Teatru Wielkiego w Poznaniu. Pierwszy miał miejsce 3 czerwca 1931 r. i brało w nim udział 120 solistów i solistek oraz cała orkiestra operowa. Bilety wykupione na miejsca siedzące uprawniały także do zwiedzenia Palmiarnf7. Festyny baletowe cieszyły się dużą popularnością, o czym świadczyły liczne, wręcz entuzjastyczne komunikaty wysyłane do prasy przez dyrekcję Teatru Wielkiego. Szczególnie wielkie powodzenie miał spektakl "Miliony Arlekina", na który przybywało nawet 3 tys. widzów 58 . Z organizowanych w parku Wilsona płatnych koncertów i przedstawień baletowych nie wszyscy jednak byli zadowoleni. Dotyczyło to zwłaszcza licznych mieszkańców pobliskich ulic na Łazarzu, dla których wspomniany ogród był najbliższym miejscem wypoczynku i rekreacji. Ponieważ organizowane imprezy były odpłatne, chcąc wejść do parku, należało wykupić bilet wstępu. Ponadto bilety wstępu obowiązywały także podczas organizowanych w niedziele i święta różnych dodatkowych zabaw i festynów. Było to bardzo uciążliwe, zwłaszcza dla mniej zamożnych mieszkańców Łazarza, którzy chcieli wypocząć w parku, a nie było ich stać na wykupienie biletu. Również dla rodzin z małymi dziećmi, które dawniej przebywały w ogrodzie na co dzień, było to znaczne utrudnienie. Swoje niezadowolenie okazywali w taki sam sposób, jak czynili to, gdy park zamykano z powodu wystaw, a więc śląc listy ze skargami do redakcji gazet. W"Kurierze Poznańskim" z 6 czerwca 1931 r. czytamy: "Nie zamykać Parku Wilsona! Szerokie sfery mieszkańców dzielnicy łazarskiej zwracają się do nas ze skargą na wprowadzony od pewnego czasu zwyczaj zamykania parku Wilsona już we wczesnych godzinach popołudniowych po parę razy w ciągu tygodnia z powodu koncertów orkiestry wojskowej lub też przedstawień baletowych. Rodzice zwracają uwagę, że przy obecnej pięknej pogodzie niepodobna dziatwy zatrzymywać w domu, a dzieci wyrzucone z parku Wilsona wałęsają się po ulicy i są narażone na wypadki ze strony pędzących po ulicach automobili i autobusów, nie mówiąc już o tern, że zamiast oddychać czyste m i świeżem powietrzem muszą wdychać kurz uliczny, przesycony miliardami bakterii. W okresie tygodnia »opieki nad dzieckiem« itp. imprez ojcowie naszego miasta winni tej sprawie po, święcić szczególną uwagę". Wielu mieszkańcom dzielnicy Sw. Łazarz organizowane w parku imprezy nie podobały się także z innych względów. Przykładem może być obszerny list wysłany do redakcji jednej z poznańskich gazet: "Po kilkutygodniowej nieobecności wróciłem do Poznania i... nie poznaję parku Wilso na. Biedny park Wilsona przekształca się wbrew swemu przeznaczeniu w... Luna- Park! Czego tu niema - koncerty za wstępem opłacanym, dwie cukiernie z muzyką, a od tygodnia na jednym większym trawniku poustawiano szeregi ławek białych, brązowych, odrapanych, setki krzeseł składanych i pomost z desek. Trawnik - zmaltretowany, zdeptany. Grupa drzew oszpecona czterema białymi drągami, na których przyczepiono koła z lampkami elektrycznemi, jak to widywaliśmy kiedyś na Wesołym Miasteczku! Opodal sterczy niebieska buda, która podobno służy jako ubieralnia dla sił baletowych. Wszystko to nagromadzono - dla wystawienia baletu. W dni imprezy baletowej około godz. 5-tej po południu jeździ po parku kilka olbrzymich wozów, ciągniętych przez wielkie koniska. Te zbierają ławki, bez ceremonji spędzając siedzącą na nich publiczność - cóż to za idealny naród ci Polacy! (.u) Wozy, niszcząc drogi w parku, wożą ławy na trawnik i jeżdżą po nim. Około godz. 6-tej odzywa się trąbka i na ten znak potulna publiczność musi uciekać z ukochanego ogrodu. Przedstawienie odbywa się mimo dotkliwego chłodu i przewiewnych toalet baletnic, drżących od zimna. Ludzie siedzą na ławkach, na mokrej od rosy trawie. Ławki ustawiono amfiteatralnie, na falistym terenie (od góry ku dołowi), więc ci, którzy siedzieli w najniższem wgłębieniu trawnika, widzieli tylko głowy baletnic (u.) Po przedstawieniu na trawniku zostają niedopałki papierosów, zdeptana trawa, porozrzucane ławki, niebieska buda, koła z lampkami elektrycznymi, papierki od cukierków i resztki biletów. Słowem śmietnik. (u.) Większość mieszkańców św. Łazarza woli odetchnąć świeżem powietrzem w spokoju wieczornym w dobrze utrzymanym ogrodzie, niż cierpieć hałaśliwe imprezy, które wypędzają z parku zastępy dzieci, pracowników biurowych, kupców i robotników, łaknących wypoczynku"59. Wspomniane w liście niedociągnięcia organizacyjne, po pewnych ulepszeniach terenowych i zbudowaniu nowej sceny, wkrótce zostały usunięte. Zadbano także o zwiększenie liczby dozorców, którzy pilnowali porządku i przestrzegali, aby widz zajmował przeznaczone mu miejsce 6o . Ale dopiero od 1936 roku koncerty odbywać się mogły w specjalnie wzniesionej w tym celu przez miasto nowoczesnej muszli koncertowej, postawionej na miejscu rozebranego tzw. pawilonu szklanego. Autorem projektu muszli był architekt Jerzy Tuszowski, który wykonał go pod nadzorem inż. Oskara Pohlmana, naczelnika Wydziału Budownictwa N aziemneg0 61 . Roboty ziemne, murarskie i ciesielskie przeprowadziła poznańska firma budowlana Bolesława Daneckiego (ul. Droga Dębińska 1)62. Konstrukcja wewnętrzna muszli wykonana została z drewnianych krążyn, a całość podszalowano heblowanymi deskami. Zewnętrzną obudowę muszli wykonano z cegieł. Cokół zbudowano z dobrego gatunku cegły klinkierowej, po czym, dla uzyskania właściwej akustyki, położono strop z drewnianych belek. Muszlę oświetlało przeszło sto żarówek ukrytych w specjalnych ramach. Pod nią zbudowano jeszcze piwnicę, w której przechowywano pulpity i inne sprzęty używane podczas koncertów. Dookoła muszli wzniesiono pergole i podświetlane wieczorem trejaże z pnącymi różami, glicyniami itp. Po przeprowadzeniu pierwszego próbnego koncertu, celem zbadania akustyki muszli, na który przybyła specjalna komisja 63 , dnia 19 sierpnia 1936 r. w południe odbyło się uroczyste poświęcenie pawilonu muzycznego, a wieczorem Waldemar Karolczak koncert inauguracyjny w wykonaniu Orkiestry Symfonicznej Stołecznego Miasta Poznania pod dyrekcją Zygmunta Latoszewskiego, dyrektora Opery poznańskiej. Wspomniany koncert wzbudził ogromne zainteresowanie mieszkańców Poznania. Wszystkie tramwaje linii »4« i »5«, jadące ok. godz. 19 w kierunku parku Wilsona, były tak przepełnione, że stano nawet na stopniach. Wokół muszli koncertowej ogrodzono miejsce przeznaczone dla przedstawicieli władz i zaproszonych gości, ale tłocząca się ze wszystkich stron publiczność przerwała barierki, odepchnęła woźnych i szczelnie wypełniła wszystkie miejsca. Tłok panował także na alejach parkowych, a kilkutysięczny tłum z niecierpliwością oczekiwał rozpoczęcia koncertu 64 . Plany organizatorów pokrzyżowała jednak pogoda i koncert trzeba było przerwać. W 1937 roku koncerty wspomnianej wyżej Orkiestry Symfonicznej w muszli parku Wilsona odbywały się we wtorki, czwartki i niedziele oraz co drugi piątek o godz. 20 65 . Cena wstępu na koncerty była niska i wynosiła 20 gr od osoby, za które nie otrzymywało się biletu, lecz upoważniający do uczestnictwa program koncertu. Lata 30. sprzyjały dalszemu rozwojowi nowej Palmiarni. Zbiory Palmiarni powiększały się także przez darowizny osób prywatnych, czego przykładem może być następujące doniesienie "Dziennika Poznańskiego" z 21 maja 1930 r.: "W ostatnich dniach ofiarował obywatel miejscowy p. Henryk Błaszczyk Dyrekcji Ogrodów kameleona z Afryki, którego umieszczono w specjalnie urządzonem terrarium w Palmiarni". N a uwagę zasługuje zorganizowanie w Palmiarni we wrześniu 1934 roku Pierwszej Wystawy Akwarystycznej66. Kolejna, znacznie większa od poprzedniej wystawa odbyła się w dniach od 15 do 29 września 1935 r., a jej organizatorem było Towarzystwo Miłośników Akwariów i Terrariów. Trzecią tego rodzaju wystawę zorganizowano od 17 maja do 29 czerwca 1936 f., a obszerne relacje z tych wyjątkowych ekspozycji znalazły się we wszystkich poznańskich gazetach 67 . Kolejna wystawa fauny wodnej trwała od 4 do 18 września 1938 r., a protektorat nad nią objął prezydent miasta Tadeusz R ugę 68. Dyrekcja Ogrodów Miejskich starała się bardzo, aby reprezentacyjny ogród miasta, jakim był park Wilsona, wyglądał zawsze jak najokazalej. Wielką atrakcją parku były kwitnące w miesiącach wiosennych lub letnich różnych gatunków i odmian kwiaty. Najwięcej rosło ich w części architektonicznej parku, pomiędzy Palmiarnią a fontanną. Na początku maja rozkwitały małe drzewa i krzewy magnolii o dużych, białych lub różowych, pachnących kwiatach. W tym samym czasie kwitły czeremchy o eliptycznych liściach i białych kwiatach ujętych w grona, odznaczające się odurzającym i bardzo przyjemnym zapachem, oraz drzewka migdałowe o różowych kwiatach gęsto skupionych na smukłych pędach i przypominających małe różyczki. W połowie maja podziwiać było można śnieżnobiałe rododendrony, zwane także różanecznikami lub azaliami, a przed wejściem do Palmiarni kwitła chińska glicynia o pięknych, niebieskich kwiatach. Największe zainteresowanie wśród zwiedzających park Wilsona wzbudzała jednak wspaniała kolekcja róż. Aby dać wszystkim mieszkańcom miasta możliwość obejrzenia kwitnących róż, Dyrekcja Ogrodów Miejskich przedłużyła w lipcu czas otwarcia parku do godz. 23 69 . Krzewy różane rozpięte były na szesnastu stożkowatych piramidach żelaznej konstrukcji, rozmieszczonych po obu stronach wielkiego par Ryc. 15. Wspaniale rosarium w parku Wilsona, 1934 rok, fot. R. S. Ulatowski. Ze zbiorów miejskiego konserwatora zabytków. teru kwiatowego. Wzdłuż rabat, pomiędzy piramidami, ciągnął się w serpentynach szeroki pas różyczek drobnokwiatowych. W ich pobliżu rosły piękne okazy starych stożkowatych cisów. Wspaniałe rosarium parku Wilsona w następujący sposób opisał "Kurier Poznański" z 15 lipca 1932 r.: "Piękny nasz »Park Wilsona«, który podziwiają także goście zagraniczni, zamienił się ostatnio w krainę marzeń. Zakwitły bowiem we wszystkich barwach szlachetne róże - królowe kwiatów. Róże, które zakwitły na obszernym placu przed Palmiarnią, zwabiają nieustawicznie gromady ludzi. Przedewszystkim zachwyt budzą piramidy róż - pamiętne jeszcze z czasów P.W.K. - które obecnie pokryły swym kwieciem kolumienki żelaznej konstrukcji. Mienią się tu pnące ognisto-czerwone róże o dużych kwiatach tzw. »Paul's Scarlet«, dalej uśmiechają się powabne róże »Hiawatha« o drobnem czerwonem kwieciu z jasnem oczkiem. Dumnie spoglądają na przechodniów śliczne białe i różowe »Dorothy Perkins«. Jak żołnierze stoją w równym szeregu po 8 po każdej stronie mieniąc się w blasku słońca. Osobnych wielbicieli znajdują róże tzw. »American Pilar«. Są to duże bukiety różowe o białych oczkach i lśniących liściach. Zachwycający obraz przedstawiają róże gatunku »Perkins« wysokopienn, tworzące jakby kwieciste różowe parasole. Jest ich razem po obu stronach 30. Na efektownych kwietnikach widnieją pozatem drobne kwiatowe różyczki »Orleans rose« zwane i tej samej klasy róże Polyanthy znane pod nazwą »Pozdrowie nie z Akwizgranu«. Wreszcie roi się w parku od róż piennych, półpiennych i krzaczastych najróżniejszych np. herbaciane, burbońskie, mieszańce i inne". Waldemar Karolczak Ten wyjątkowo zadbany park, słusznie nazywany "perłą ogrodów poznańskich", nie wszyscy jednak potrafili uszanować. Pomimo że park posiadał ogrodzenie i zamykano go na noc, a porządku pilnowali dozorcy, poważnym problemem były zdarzające się coraz częściej akty wandalizmu. Dość często dochodziło do nich na terenie Palmiarni, czego przykładem może być następujące doniesienie prasowe: "Już na samym wstępie, wchodząc do Palmiarni, rzuca się w oczy zwiedzających ogród wspaniała palma ponacinana w kilkunastu miejscach szeregiem wyrytych imion i dat. Szkoda jednak, że niemy ten świadek wandalizmu nie ma na sobie wyrytego nazwiska swojego sprawcy, bo w ten sposób możnaby wreszcie przystąpić do ukarania bodaj jednego winowajcy. W innem miejscu napotykamy ślady wandalizmu na najcenniejszym zabytku ogrodu - królowej nocy. Tutaj szerokie liście rozłożone majestatycznie w środku basenu, ozdobione wspaniałym kwiatem, podziurawiono laskami z chęci wypróbowania ich odporności. Widocznie samo oglądanie nie wystarcza w tym wypadku zwiedzającym i pragną koniecznie nawiązać bezpośredni kontakt z roślinami przy pomocy lasek"70. Szczególnie narażone na kradzież lub zniszczenie były rośliny rzadkie i drogie. W "Kurierze Poznańskim" z 17 lipca 1937 r. czytamy: "W Parku Wilsona w Poznaniu zakwitła ostatnio piękna krępla lub szpilecznica zimotrwała (Yucca filamentosa). Kwiatostan wysokości około 1.50 dźwigał mnóstwo pięknych, białych kielichów. Publiczność jednak niedługo cieszyła się wspaniałym kwiatem (u.), gdyż krępla, mimo jej dość dalekiego położenia w alpinarium, została zerwana przez jakieś ciemne indywiduum. Należy zaznaczyć, że park zamyka się wieczorem, a stróże obchodzą swój rejon i w dzień i w nocy. Mimo tego nie zauważono owego złodzieja. Są to wypadki, niestety, nie odosobnione i zachodzące dość często. Prócz zerwania kwiatu krępli, wyrwano w Parku Wilsona około 20 tabliczek z oznaczeniami roślin i wrzucono je do wody". Niekiedy jednak parkowym stróżom udawało się przyłapać złodziei na gorącym uczynku, czego przykładem może być następujące doniesienie "Kuriera Poznańskiego" z 16 kwietnia 1930 r.: "Oto kilka uczennic jednej z poważniejszych uczelni na Łazarzu, przechadzając się po parku, poczęło nagle zrywać drogocenne magnolie i chować je. Zauważył to jednak stróż i stąd powstała awantura, przyczem uczennice tłumaczyły się, że te kwiaty potrzebują na... lekcje poglądowe". Pomimo tych wszystkich szkód wyrządzanych przez nieodpowiedzialne jednostki i rozwydrzoną młodzież, park Wilsona wciąż wzbudzał podziw wśród odwiedzających go mieszkańców miasta oraz licznych gości z kraju i zagranicy. PRZYPISY: 1 W. Karolczak, Parki publiczne, skwery i promenady dawnego Poznania (do 1914 r.), "Kronika Miasta Poznania", 1993, nr 3-4, s. 51-57; tenże, Przywracanie parku, "Spotkania z Zabytkami", nr 6, Warszawa 1998, s. 16-18. 2 Sprawozdanie Zarządu Miasta Poznania (skrót: Sprawozdanie) za czas od 1 IV 1918 do 31 III 1920, Poznań 1921, s. 87. 3 "Dziennik Poznański", nr 123 z 29 V 1919, s. 2. 4 E. Nadolski, Poznańska Palmiarnia, "Kronika Wielkopolski", 1923, nr 1, s. 9. 5 Sprawozdanie za czas od 11 do 31 XII 1923, Poznań, 1924, s. 71. 6 "Dziennik Poznański", nr 162 z 20 VII 1922, nr 167 z 26 VII 1923 i n. 7 Archiwum Państwowe w Poznaniu (skrót: APP), Akta miasta Poznania (skrót: AmP), sygn. 7272, ss. 151, 208 in. 8 APP, AmP, sygn. 7272, s. 156,152-154. 9 "Ilustracja Poznańska". Dodatek tygodniowy do "Kuriera Poznańskiego", nr 5 z 20 VIII 1927, s. 3. 10 "Kurier Poznański", nr 228 z 2 X 1924, s. 5. 11 Sprawozdanie za czas od 1 do 31 XII 1924, Poznań 1925, s. 77. 12 "Kurier Poznański", nr 262 z 12 XI1924, s. 5. W 1924 r. cena wstępu do Palmiarni wynosiła 50 gr od osoby dorosłej, szeregowcy i dzieci w towarzystwie rodziców płacili 30 gr. 13 APP, AmP, sygn. 7272, s. 237. 14 "Kurier Poznański", nr 103 z 2 V 1924. 15 APP, AmP, sygn. 7277 (Złota Księga Ogrodów Miejskich w Poznaniu - Palmiarnia). 16 "Kurier Poznański", nr 162 z 20 VII 1923, s. 5; Sprawozdanie za 1924, op. cit., s. 77. 17 Sprawozdanie za czas od 11 do 31 XII 1925, Poznań 1926, s. 58. 18 "Dziennik Poznański", nr 85 z 11IV 1925. 19 "Kurier Poznański", nr 133 z 10 VI1925. 20 Sprawozdanie za czas od 11 do 31 XII 1926, Poznań 1926, s. 56. 21 "Kurier Poznański", nr 438 z 22IX 1926, s. 5. 22 "Kurier Poznański", nr 302 z 5 VII 1926. 23 E. Nadolski, Pomnik Thomasa Woodrowa Wilsona w Poznaniu, "Kronika Wielkopolski", 1994, nr 4, s. 59. 24 APP, AmP, sygn. 7272, s. 82-84. 25 "Dziennik Poznański", nr 153 z 8 VII 1926. 26 w 1927 r. teren dawnego cmentarza wzorcowego urządzonego na Wystawę ogrodniczą w 1926 r. zniwelowano, zakładając na tym miejscu ogród dziecięcy z trawnikiem do zabaw, skrzynkami do piasku i ławkami dla nianiek. 27 "Kurier Poznański", nr 442 z 24 IX 1926, s. 6; nr 447 z 28 IX 1926, s. 2. 28 Sprawozdanie za czas od 11 do 31 III 1927, Poznań, 1928, s. 28. 29 APP, AmP, sygn. 7272, ss. 75,482"'84,485. Na trzech wyższych piętrach mieściły się komfortowo urządzone mieszkania (m.in. dyrektora Ogrodów Miejskich Wł. Marcińca) i biura Dyrekcji Ogrodów Miejskich. 30 "Architektura i Budownictwo", Warszawa 1929, z. 6, s. 200-203. 31 "Kurier Poznański" z 21 V 1928, s. 12 (ogłoszenie); nr 233 z 22 V 1928, s. 12 (ogłoszenie). 32 "Kurier Poznański" z 19 V 1927, s. 3; nr 236 z 25 V 1927, s. 3, nr 241 z 28 V 1927, s. 6; "Dziennik Poznański", nr 137 z 18 VI1927; nr 115 z 20 V 1927, nr 122 z 29 V 1927. 33 APP, AmP, sygn. 7272, s. 239. 34 Przewodnik po Powszechnej Wystawie Krajowej. Wydawnictwo Oficjalne, Poznań 1929, s. 50. 35 APP, AmP, sygn. 7275, s. 1-56. 36 W. Kulesza, Przewodnik po szklarniach i akwarium Parku Wilsona w Poznaniu, Poznań 1932, s. 5-6. 37 Wł. Marciniec, N owa palmiarnia i szklarnia w Parku Wilsona, "Echo Powszechnej Wystawy Krajowej", 1928, nr 7, s. 145. 38 Sprawozdanie za czas od 1 IV 1928 do 31 III 1929, Poznań 1929, s. 57. 39 APP, AmP, sygn. 7272, s. 515. Autorem projektu fontanny był inż. Bronikowski, a wykonawcą firma Zygmunt Schnotale. Przedsiębiorstwo Robót Inżynieryjno-Budowlanych przy ul. Strzeleckiej 33. 40 APP, AmP, sygn. 7272, s. 398. 41 APP, AmP, sygn. 7272, s. 281-284. Stosowane w parku Wilsona od czasów PeWuKi deszczownice pochodziły z monachijskiej fabryki Gebriider Lochbihler, której reprezentantem na terenie Polski była firma Łucjan Tomaszewski i Ska z Torunia. 42 APP, AmP, sygn. 7272, s. 513-514. 43 APP, AmP, sygn. 7272, s. 410-415. Waldemar Karolczak 44 APP, AmP, sygn. 7272, s. 261-263. 45 APP, AmP, sygn. 7272, ss. 497- A 99, 506-510. 46 APP, AmP, sygn. 7272, s. 522. 47 APP, AmP, sygn. 7272, ss. 502-503. 48 APP, AmP, sygn. 7272, ss. 505, 512. 49 APP, AmP, sygn. 7272, ss. 364,500-501,511. 50 "Dziennik Poznański", nr 204 z 5 X 1929. 51 Sprawozdanie za czas od lIV 1930 do 31 III 1931, Poznań 1931, s. 51. Ogólna liczba zwiedzających Palmiarnię w tym okresie sprawozdawczym wyniosła 33 tys. 53 osoby. 52 "Kurier Poznański", nr 382 z 21 VIII 1930, s. 6. 53 Sprawozdanie za czas od lIV 1931 do 31 III 1932, Poznań 1932 s. 55. 54 E. Nadolski, Pomnik..., op. cit., s. 64-66, A. Wodziczko, O park Wilsona, "Kurier Poznański", nr 224 z 17 V 1931, s. 4 (obszerny artykuł krytyczny, dotyczący głównie postawienia pomnika Wilsona w parku jego imienia). 55 "Kurier Poznański", nr 306 z 8 VII 1931, s. 6. 56 "Kurier Poznański", nr 235 z 23 V 1931, s. 8; nr 237 z 27 V 1931, s. 3. 57 "Dziennik Poznański", nr 121 z 28 V 1931, nr 126 z 3 VI 1931, nr 127 z 4 VI 1931; nr 128 z 6 VI1931; nr 131 z 10 VI 1931; nr 140 z 20 VI1931; nr 147 z 28 VI 1931; nr 152 z 5 VII 1931 i n. 58 "Dziennik Poznański", nr 129 z 7 VI1931. 59 "Kurier Poznański", nr 263 z 12 VI 1931, s. 3 (Park Wilsona czy Luna - Park. Głosy czytelników w sprawie parku Wilsona). 60 "Dziennik Poznański", nr 140 z 20 VI1931. 61 APP, AmP, sygn. 7274, s. 2- 8. 62 APP, AmP, sygn. 7274, s. 10. 63 "Dziennik Poznański", nr 188 z 14 VIII 1936, s. 4. 64 "Dziennik Poznański", nr 193 z 21 VIII 1936, s. 4. 65 APP, AmP, sygn. 7274, s. 40. 66 Sprawozdanie za czas od 1 IV 1934 do 31 III 1935, Poznań 1935, s. 63. 67 "Dziennik Poznański", nr 197 z 28 VIII 1935, s. 4; nr 211 z 13 IX 1935, s. 4; nr 213 z 15IX 1935, s. 6; nr 214 z 17 IX 1935; nr 225 z 29 IX 1935, s. 6; nr 122 z 26 V 1936, s. 4; nr 131 z 6 VI1936, s. 6. 68 "Dziennik Poznański", nr 198 z 31 VIII 1938, s. 4. 69 "Dziennik Poznański", nr 158 z 13 VII 1932, s. 4. 70 "Kurier Poznański", nr 392 z 30 VIII 1927, s. 6.