PROFESOR WIKTOR STEFFEN (27 IX 1903 - 29 IV 1997) BOGDAN WALCZAK S ie itur ad astra! - te słowa najpełniej wyrażają refleksje i uczucia, które rodzą się wówczas, gdy ogarniamy myślą bieg długiego i bardzo pracowitego życia Profesora Wiktora Steffena - wybitnego uczonego i nauczyciela, gorącego patrioty, żołnierza Września, wielkiego Polaka. Należał do tej szczególnej formacji najświetniejszych humanistów, którzy - jak Józef Kostrzewski, Józef Burszta, Stanisław Pigoń - w świat wyszli z wiejskiej zagrody, a stali się solą ziemi, która ich wydała. Wiktor Steffen urodził się 27 września 1903 r. w Sząbruku na Warmii w rodzinie chłopskiej. Tam też rozpoczął naukę w szkole podstawowej. Prywatnie przerobił materiał w zakresie trzech klas gimnazjum klasycznego, potem przez rok uczył się w gimnazjum w Ornecie. Zagrożony wydaleniem z gimnazjum za pobieranie prywatnych lekcjijęzyka polskiego, publicznie obrażony w swoich uczuciach narodowych przezjednego z nauczycieli, opuścił Ornetę. Był rok 1920. Wiktor Steffen, wychowany w tradycjach patriotycznych, wziął udział w akcji plebiscytowej na Warmii i Mazurach. Ostatecznie wykształcenie średnie zdobył już w Polsce: ukończył Państwowe Progimnazjum Klasyczne w Lubawie, a potem gimnazjum klasyczne w Brodnicy, gdzie w 1924 roku złożył egzamin maturalny. W tymże roku rozpoczął studia filologii klasycznej na młodym jeszcze podwówczas Uniwersytecie Poznańskim, pod kierunkiem profesorów Witolda Klingera i Jana Sajdaka. W naszym mieście w 1925 roku uzyskał też obywatelstwo polskie (rodzinny Sząbruk pozostał w obrębie Rzeszy, poza granicami odrodzonej Rzeczypospolitej). Dwa lata później ukończył studia ze stopniem magistra filozofri w zakresie filologii klasycznej i od 1 stycznia 1928 roku objął stanowisko starszego asystenta w katedrze filologii klasycznej naszego Uniwersytetu, na którym pozostawał do roku 1939. W roku 1931 uzyskał stopień doktora fllozofri na podstawie rozprawy o wpływie Wergiliusza na łacińskie utwory Kochanowskiego: De Vergilio in Ioannis Coehanovu earminibus Latinis expresso. Dwa lata spędził w Berlinie jako stypendysta Funduszu Kultury Narodowej. Po powrocie, wzorem wielu ówczesnych mło Bogdan Walczak dych uczonych, stanowisko asystenckie na Uniwersytecie łączył z obowiązkami nauczyciela szkoły średniej (uczył języka łacińskiego w Gimnazjum i Liceum ss. Urszulanek w Poznaniu). Rok 1936 upamiętnił się w biografii Wiktora Steffena dwoma ważnymi wydarzeniami: 13 maja złożył państwowy egzamin nauczycielski (na nauczyciela szkoły średniej) , a 13 czerwca habilitował się na Uniwersytecie Poznańskim (i jakże tu wierzyć w feralną trzynastkę!). N adszedł rok 1939. Pod koniec sierpnia Wiktor Steffen został powołany do czynnej służby wojskowej w stopniu podporucznika. Walczył w kampanii wrześniowej, w czasie obrony Warszawy został odznaczony Krzyżem Walecznych i awansowany do stopnia porucznika. Resztę wojny spędził w obozach jenieckich: najpierw w Brunszwiku, potem (od 1940 roku) w Woldenbergu. Współuczestniczył w organizowaniu obozowych studiów uniwersyteckich, którymi kierował do momentu likwidacji obozu. Po powrocie z niewoli zorganizował pierwsze na wyzwolonym Pomorzu gimnazjum i liceum w N owym Mieście, blisko swych stron rodzinnych, jednak już 1 kwietnia 1945 r. wrócił do Poznania i do naszego Uniwersytetu (gdzie otrzymał nominację na stanowisko docenta). Długo tujednak nie pozostał. Gorący patriota, przekonany o społecznej doniosłości trudnego zadania budowy polskiego szkolnictwa wyższego na ziemiach zachodnich i północnych, już w 1946 roku przeniósł się na Uniwersytet Wrocławski. Położył wielkie zasługi przy organizowaniu wrocławskiego Instytutu Filologii Klasycznej, w którym w tymże 1946 roku został profesorem nadzwyczajnym, a w 1956 roku - zwyczajnym. Gdy Instytut okrzepł, Profesor Steffen wrócił do Poznania na swój Uniwersytet, wówczas już (był rok 1958) imienia Adama Mickiewicza. Objął kierownictwo katedry filologii klasycznej. W latach 1958-61 pełnił obowiązki dziekana Wydziału Filologicznego. Pełnił je - jak wszystko, co robił - ofiarnie i sumiennie, ale, nie pizepadając za funkcjami organizacyjnymi (wielcy uczeni zwykle za nimi nie przepadają), odmówił dalszych godności we władzach Uniwersytetu. Jeszcze raz opuścił Poznań. Lata 1961-63 spędził w Lipsku, powołany na stanowisko profesora filologii klasycznej lipskiego uniwersytetu. Trudno o lepszy wyraz międzynarodowego uznania dla naukowych i dydaktycznych kompeten Ryc. 1. Zdjęcie z obozu jenieckiego w Woldenbergu Ryc. 2. LegitymaGia potwierc1z.ąjąca nadanie ppor. Steffenowi Krzyża Walecznych I ctĄfaańjin1f i np.zvri.skolnp.dpję po rez pierwszy. . . . . * «ł/t/if4ŁL A .j*$i : K E Z Y n i 'j 'i:iil'; :1.Rr.Rrżyap. 7 A L ;B.C 3 j{y C U ........ .Rozkaz. IJ"'il'? l?? I"P.,aiio. "'"EC,. 1939 To Bovro'Jcc. Grupycji Profesora Steffena. Ranga i tradycje niemieckiej filologii klasycznej, naukowe tradycje Lipska - niegdysiejszej światowej stolicy filologii i językoznawstwa - wszystko to nadaje tej nominacji głęboki wymiar symboliczny. Po lipskim epizodzie swojej biografii Profesor Steffen wykładał dalej na UAM - aż do roku 1973, w którym przeszedł w stan spoczynku. Imponujący dorobek naukowy Profesora Steffena, liczący ponad 200 publikacji, skupiony jest głównie wokół zagadnień greckiego dramatu i poezji. Jednak, jako poloniście, niech mi tutaj będzie wolno zwrócić uwagę na jeden tylko nurt naukowej twórczości Profesora - uboczny, choć potężniejący w ostatnich dziesięcioleciach. Chodzi o studia nad rodzimym dialektem warmińskim. W licznych artykułach z tego zakresu, publikowanych głównie w popularnym periodyku "Język Polski", zaprezentował się Profesor Steffen jako rasowy i kompetentny językoznawca-dialektolog, a główne dzieło tego nurtu badawczego, "Słownik warmiński", zyskało bardzo wysoką ocenę specjalistów i weszło na trwałe do dorobku polskiej leksykografii gwarowej. Doskonale pamiętam wystąpienie Profesora na sesji zorganizowanej przez Komisję Językoznawczą Poznańskiego Towarzystwa Przyjaciół N auk dla uczczenia 75. rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości. Było to w listopadzie 1993 roku. Dziewięćdziesięcioletni wówczas uczony przedstawił doskonały referat o nazwie swojej rodzinnej wsi Sząbruk i o okolicznych nazwach terenowych. Tekst został opublikowany rok później w materiałach konferencji. Pewnie to jeden z ostatnich Jego referatów (może ostatni) i jedna z ostatnich publikacji. Profesor Wiktor Steffen był nie tylko wielkim uczonym, ale i wielkim nauczycielem i mistrzem naukowym. Wykształcił wielu uczniów, z których naj starsi sąjuż dzisiaj sami wybitnymi profesorami. Wychował wiele pokoleń hellenistów. Żywo uczestniczył w krajowym i światowym życiu naukowym. Wykładał gościnnie w Anglii, Austrii i Niemczech. Brał udział w licznych kongresach naukowych krajowych i zagranicznych. Był członkiem wielu towarzystw naukowych (Poznańskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk, Wrocławskiego Towarzystwa Naukowego, Towarzystwa Naukowego Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, To Bogdan Walczakwarzystwa Miłośników Języka Polskiego, Polskiego Towarzystwa Filologicznego, którego był członkiem honorowym i honorowym prezesem). Dwukrotnie (w latach 1949-58 i 1969-78) pełnił funkcję redaktora renomowanego perIOdyku "Eos" . Jego wielkie i wielorakie zasługi zostały uhonorowane licznymi odznaczeniami 1 wyróznieniami, w tym najwyższymi odznaczeniami państwowymi z Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski i Krzyżem Walecznych. W roku 1967 został członkiem korespondentem, a w roku 1976 członkiem rzeczywistym Polskiej Akademii Nauk. W roku 1981 Uniwersytet Wrocławski nadał Mu najwyższą godność akademicką - doktorat honoris causa. Dwa lata później Uniwersytet im. Adama Mickiewicza - macierzysta uczelnia Profesora - uroczyście odnowił Jego doktorat. Była to pierwsza tego rodzaju uroczystość w dziejach naszej Almae Matris. Wszystkie te godności i zaszczyty były wyrazem uznania i hołdu nie tylko dla wielkiego uczonego, który na całym świecie rozsławił imię polskiej nauki, lecz także dla nie ustającego w pracy dla swojej ojczyzny Polaka i prawego człowieka, kierującego się w życiu szczytnymi wartościami prawdy, godności i wolności, człowieka przy tym dobrego, serdecznego, życzliwego ludziom i światu. Gdy szukam słowa, które by najtrafniej scharakteryzowało duchową sylwetkę Profesora Steffena, nie znajduję go w ojczystej polszczyźnie. Trudno to uważać za jej niedostatek - wiadomo, że każdy język jest w swoim zasobie słownym pod jednym względem bogatszy, a pod innym uboższy od innych. Jest natomiast takie słowo w języku łacińskim - virtus. Bo virtus to nie tylko 'męstwo' (pochodzi przecież od słowa vir 'mąż'), 'odwaga żołnierska i cywilna', 'stałość w przeciwnościach', ale i 'cnota moralna', 'zaleta', 'doskonałość duszyi charakteru', 'talent', 'moc, siła, skuteczność' itd. Jest takie słowo w jeszcze bliższym zapewne Profesorowi, jako helleniście, języku greckim - arete. Arete to przecież nie tylko 'męstwo, dzielność', ale i 'cnota moralna, wyższość moralna, zaleta', 'wszelkiego rodzaju doskonałość', 'dobroć, uprzejmość', 'zasługa, nagroda, sława'. Więc arete. I jeszcze sophrosyne 'roztropność, dyscyplina wewnętrzna, umiarkowanie, umiejętność wyboru złotego środka'. Te cechy składają się na duchowy portret Profesora Wiktora Steffena. Te słowa najlepiej Go charakteryzują. Taki był. Był - czy jest? Bo przecież non omnis mortuus est. Żyje i żyć będzie w swoim dziele i w naszej wdzięcznej pamięci. Ryc. 3. Profesor Steffen (w środku) w towarzystwie filologów klasycznych pro£ pro£ Andrzeja Wójcika (po prawej) oraz Sylwestra Dworeckiego (z lewej), lata 70.