Z DZIEJÓW POZNAŃSKICH MIESZCZAN. RODZINA SZULCÓW JERZY SOKOLNICKI H istoria rodziny Szulców zainteresowała mnie z dwóch powodów. Raz, jako że przez żonę Szulcównę z domu znałem dobrze poprzednie pokolenie Szulców i miałem dzięki temu szereg materiałów i obserwacji, które umożliwiły mi opracowania szkicu na ten temat, a po drugie uważałem, że obecnie, kiedy czyni się tak wiele dla kontynuowania dobrych tradycji i zachowania pamięci o ludziach naszego miasta - należy ocalić od zapomnienia również i tych, o których dotąd było raczej głucho. Wydawało mi się, że podjęcie tego tematu jest chociażby o tyle słuszne, że zebrany materiał może być przydatny do opracowania w przyszłości - już przez kogoś bardziej powołanego - szeregu monograficznych szkiców o rodzinach mieszczańskich naszego miastal. N azwisko Szulców występowało i występuje w Poznaniu często i to w różnej pisowni. Ta częstotliwość sprawiła, że dla odróżnienia poszczególnych rodzin noszących to nazwisko dodawano zwyczajowo jakieś bliższe określenie. I tak byli np. Szulcowie ze Starego Rynku czy też Szulcowie z Bazaru. O tych ostatnich chciałbym opowiedzieć. Przed dwustu przeszło laty, bo w roku 1757, w niewielkim miasteczku śląskim - w Wołowie - przyszedł na świat w skromnej rodzinie rzemieślniczej Jana Krzysztofa Szulca pierworodny syn Franciszek. Gdy chłopiec podrósł, Jan Krzysztof, krawiec z zawodu, skierował go na naukę rzemiosła szewskiego. Wybór widać był trafny, bo Franciszek Szulc wyrósł na dobrego i cenionego rzemieślnika. Nie wiadomo, dlaczego opuścił rodzinne miasteczko i przed drugim rozbiorem Polski osiedlił się w Poznaniu. Może starym zwyczajem rzemieślników, w wędrówce czeladniczej, podejmowanej dla pogłębienia fachowych umiejętności, zatrzymał się w naszym mieście, gdzie działała wówczas Komisja Dobrego Porządku, która, poświęcając wiele uwagi rozwojowi przemysłu i cechów, starała się o ściąganie rzemieślników do Poznania. Franciszek Szulc osiedlił się w naszym mieście i znalazł tu uznanie dla swych umiejętności. W1787 roku uzyskuje prawa miejskie i już jako obywatel Poznania w 1790 roku zostaje wybrany cechmistrzem. W tym czasie w jego życiu nastąpiły dwa ważne wydarzenia, które zadecydowały o szybkim tempie polonizacji tego piszącego jeszcze po niemiecku śląskiego rzemieślnika. Zaprzyjaźnił się wówczas bowiem ze starszym kolegą cechowym Janem Stanisławem Libeltem, ojcem wybitnego filozofa Karola Libelta i - co chyba ważniejsze - ożenił się z wesołą, a przy tym, jak fama rodzinna niosła, pełną wdzięku poznanianką Eleonorą Wiśniewską. Franciszek i Eleonora Szulcowie mieli trzech synów. Najstarszy, Józef, zmarł bezpotomnie w 1822 r., drugi z kolei, Franciszek Ksawery, pozostawił rodzinę, która wymarła w linii męskiej w pierwszych latach XX wieku wraz ze śmiercią księdza Józefa Szulca, trzeci zaś, najmłodszy syn, Jan N epomucen Szulc, urodzony w 1802 roku, ożenił się z Marią Hayn, z którą miał aż dziesięcioro dzieci. Żona Jana N epomucena Szulca, mimo niemieckiego nazwiska, była z pochodzenia Polką. Dzieci swe wychowali oczywiście po polsku i byli wyznania katolickiego. Jan N epomucen Szulc był kupcem i posiadał sklep nie udało się mi stwierdzić jakiej branży - przy ówczesnym N owym Rynku, a dzisiejszym placu Kolegiackim. Na szyldzie nazwisko swe pisał po polsku. Więzy przyjaźni łączące jego ojca Franciszka Szulca z Janem Stanisławem Libeltem przeszły na następne pokolenie. Jan N epomucen Szulc przyjaźnił się bowiem z drem Karolem Libeltem, który był ojcem chrzestnym jednego z jego synów. Z portretu Jana N epomucena Szulca, malowanego ok. 1850 roku, spogląda na nas ciemnowłosy mężczyzna powyżej czterdziestki, o pociągłej, zdecydowanej twarzy i pewnie patrzących na świat oczach (ryc. 1). W tym okresie Jan Nepomucen Szulc zajmował się nie tylko prowadzeniem sklepu i dbaniem o utrzymanie licznej rodziny, ale działał również społecznie, biorąc czynny udział w organizowaniu się polskich rzemieślników i drobnych przedsiębiorców Poznania. W tych latach, bezpośrednio po klęsce Wiosny Ludów, szczególnie trudno było żyć społeczeństwu polskiemu pod panowaniem pruskim. Mimo przygnębienia spowodowanego klęską i represjami nie brakowało jednak społeczników, którzy podjęli hasło pracy organicznej, traktując je jak skuteczny środek nie tylko samopomocy ekonomicznej, ale także kulturalnej i pośrednio politycznej. Zaczęto, zgodnie z zaleceniami Augusta Cieszkowskiego, stosować oddolny, organizacyjny podział pracy narodowej w stowarzyszeniach lub instytucjach o ściśle określonych zadaniach, m.in. w celu dokształcania rzemieślników powstało już w grudniu 1848 roku Towarzystwo Czytelni i Dobrej Rady, które w 1849 roku przekształcono w Towarzystwo Przemysłowe. Jednym ze współzałożycieli tej drobnomieszczańskiej organizacji był Jan N epomucen Szulc. Do założycieli należeli m.in. tej miary ludzie, jak Tytus Działyński, Karol Libelt i Karol Marcinkowski. Jan N epomucen Szulc, w drugim zaledwie pokoleniu poznaniak, wszedł w skład pierwszej dyrekcji Towarzystwa Przemysłowego. Warto przypomnieć, Jerzy Sokolnicki Ryc. 1 Jan Nepomucen Szulc (1802 -1882) w stroju króla Bractwa Kurkowego, zaginiony portret nieznanego autora z 1850 r. że pierwsze posiedzenia Towarzystwa odbywały się w pałacu "członka Działyńskiego". Tytułów wówczas unikano ze względu na ogólną "równość i braterstwo". W tym też pałacu Tytus Działyński urządził pierwszą wystawę produkcji rzemieślniczej. Wróćmy jednak do spraw rodzinnych Jana Nepomucena. Jak wspomniałem, miał on dziesięcioro dzieci - ośmiu synów i dwie córki. Większość z nich zmarła za młodu. Czterech synów, Karol, Teodor, Władysław i Walerian, dożyło wieku męskiego. Karol był złotnikiem, ale nie rozwinął wybitniejszej działalności zawodowej. Władysław, ur. w 1846 roku, księgarz z zawodu, przeniósł się do Warszawy, gdzie do 1916 roku prowadził księgarnię. Zmarł bezpotomnie. Pozostawał w stałych i bliskich kontaktach ze swymi bratankami w Poznaniu. W dużej mierze dzięki niemu otrzymywali oni, różnymi drogami, szereg książek o treści narodowej czy politycznej, o które trudno było w zaborze pruskim. Część jego interesującej biblioteki odziedziczył bratanek Stanisław Szulc, a bratanica, Helena Szulcówna, piękny i cenny zbiór medali polskich. Potomstwo pozostawili jedynie najstarszy syn Jana N epomucena Szulca Teodor oraz najmłodszy Walerian. Teodor, urodzony w 1843 roku, był litografem (ryc. 2). Przy ul. Wrocławskiej prowadził zakład litograficzny oraz niewielką drukarnię. Podobnie jak ojciec działał społecznie, sprawując przez długie lata funkcję członka dyrekcji Towarzystwa Przemysłowego, które w późniejszych latach nadało mu członkostwo honorowe. W czasach szczególnego nacisku pruskiego i wzmożonej akcji germanizacyjnej drukował własnym nakładem szereg popularnych wydawnictw przeznaczonych dla młodzieży i dzieci polskich, wśród nich znalazły się "Wizerunki Królów Polskich" oraz "Sławni Mężowie Polacy", urocza książeczka, wydana w 1887 r., z kolorową litografią jako kartą tytułową, gdzie obok Mieszka i Bolesława ze Złotej Kaplicy z jednej, a Mickiewiczem z drugiej strony, w środku, na tle katedr - poznańskiej i wawelskiej wyłania się herb Polski i Litwy, a potem poczet dwudziestu sławnych mężów z Kościuszką i Kopernikiem na czele. Ileż to wzruszeń budziła ta książka przed stu prawie laty... Teodor Szulc i jego młodszy brat Walerian ożenili się z siostrami Adamskimi (ryc. 4). Pochodziły one ze znanej poznańskiej rodziny kupieckiej. Po wczesnej śmierci ojca wychowywał je stryj, Cyryl Adamski, właściciel sklepu - jakbyśmy dziś powiedzieli - " Wszystko dla Pana" w Bazarze oraz niewielkiej fabryki czapek w Gnieźnie. Dobry i pracowity fachowiec cieszył się dużym poważaniem w społeczeństwie, a nazwisko jego widniało zwykle na czele różnych komitetów narodowych w Poznaniu. Matką sióstr Ryc. 2. Teodor Szulc (1843 - 1924), litograf Psssiątka przewiezienia zwłok Adama Mickiewicza do Krakowa dnia t. Lipca 1890 ADAM MICKIEWICZ. T»ydift*ti m*f 1« dotd<<» j»:+: w CtrouwdiJt t ISnJa od «wotoh i OJwymj irli-lu i j»-1nl (tcntiun. rueśRJlmelnr na wiwii« l «h)ni» ntradil AdllD MlUklrwle». Zwiofcl kriitn fIl wijliiw » KoOCmiw:i iio!« d d wpoetrwilj KnjujL ZlutjJ W droHiu tiia. nu >x