KONTAKTY ASTRONOMII I FIZYKI POZNAŃSKIEJ Z FRANCJĄ W DOBIE OŚWIECENIA MACIEJ FORYCKI "Nauka doświadczenia skutków i przystosowania ich do potrzeb ludzkich,jak inne królestwa jużprzyprowadziła do tego porządku, którego im słusznie zazdrościć musimy, tak i nasze Państwo zapewne przYprowadzi, byleby w nim cokolwiek zakwitła"'. Józef Rogaliński 1 Na początku lat 60. XVIII wieku powstał w kolegium jezuickim w Poznaniu prężny i nowoczesny ośrodek nauk owy 2 nie mający sobie równych w Koronie, a w swym działaniu podobny do tego, który kilka lat wcześniej ufundowano w Akademii Wileńskiej. W poznańskiej placówce nauczano, w duchu oświeceniowej fllozofri recentiorum 3 , matematyki i fIZyki doświadczalnej, a zajmowano się i astronomią empiryczną. Jezuici urządzili tam pierwszy w Polsce, bogato wyposażony gabinet fIZyczny oraz wznieśli najświetniejsze w Rzeczypospolitej obserwatorium astronomiczne, a wykładający w kolegium profesorowie matematyki i fIZyki wyróżniali się wysokim poziomem naukowym. Wszystko, czego dokonano wtedy w Poznaniu na polu nauk ścisłych, brało swój początek we Francji. Stamtąd pochodziły fundusze, narzędzia i książki, tam się uczono (chodziło nie tylko o zdobywanie wiedzy, ale i doświadczenia), stamtąd przywożono nieznane w Polsce idee i wzory edukacyjne. Trzy czynniki miały kapitalne znaczenie dla rozwoju poznańsko-francuskich kontaktów: po pierwsze na tronie Francji zasiadała, bardzo przywiązana do Towarzystwa Jezusowego i rodzinnej Wielkopolski, Maria Leszczyńska, po wtóre w latach 50. XVIII stulecia jezuici poznańscy mieli możność studiować we Francji, wreszcie - był to czas pierwszych reform szkolnictwa (zapoczątkowanych przez sławnego Konarskiego), charakteryzujący się twórczym współzawodnictwem jezuitów z pijarami i poszukiwaniem nowych wzorów intelektualnych. Maciej Forycki Ryc. 1 (a; b). Gabinety fizyczne: ks. Jean-Antoine Nolleta w Paryżu (a) i ks. Józefa Rogalińskiego w Poznaniu (b). Obie ryciny stanowią verso kart tytułowych dzieł z fIZyki doświadczalnej: (a) J. A. Nollet, Lecons..., (b) J. Rogaliński, Doświadczenia... Francuskie studia jezuitów Wielkopolan (1750 - 1762) "Miast odgadywać Naturę, jak starano się dotychczas czynić, nadając jej tyle intencji & szczególnych cnot, ile przedstawiało się zjawisk do wytłumaczenia;postanowionojq zbadać poprzez eksperyment, zgłębiaćjej tajemnicę przez p iln e & rozmyślne obserwacje". Jean-Antoine N ollet 4 Specjalistyczne studia fIZyczne i astronomiczne były ostatnim, fakultatywnymjuż stadium edukacji młodego jezui ty 5. Wiedzę, aż do powstania pracowni Żebrowskiego 6 na Litwie (1753) i Rogalińskiego w Koronie (1762), trzeba było zdobywać za granicą. Z liczących się w dobie oświecenia placówek, które specjalizowały się w naukach spekulatywnych, na pierwszym miejscu znajdowały się ośrodki we Francji (w Lyonie, Marsylii, wreszcie w Paryżu, gdzie mieściły się m.in. słynne College de France oraz nie mniej znane kolegium jezuickie Louis le Grand) oraz uniwersytety i kolegia na terytorium posiadłości habsburskich (w Wiedniu i Pradze). W każdym z tych ośrodków znajdujemyw trzeciej ćwierci XVIII wieku kształcących się polskich j ezuitów 7 . Warto przy tym zauważyć, że Litwini jeżdżą zrazu wyłącznie do nie nazbyt oddalonych kolegiów praskich i wiedeńskich, gdy tymczasem Wielkopolanie, protegowani swej królewskiej krajanki, mają niemal monopol na naukę w królestwie jej męża Ludwika XV. Co charakterystyczne jednak, poznańscy jezuici studiowali we Francji jedynie w okresie między rokiem 1750 a 1762. Wyjeżdżać bowiem zaczęli dopiero, gdy zakon podniósł się z intelektualnego skostnienia i kiedy liczyć można było na mecenat Marii Leszczyńskiej. Wracać zaś z Francji przyszło polskim jezuitom, ponieważ Ludwik XV zgodził się na kasatę zakonu , . 8 W swym panstwle . Jeśli zastanowić się nad istotą francuskiej edukacji poznańskich jezuitów, to, poza oczywistym dążeniem do zdobycia niedostępnej w Polsce wiedzy i jakże cenionego wówczas doświadczenia, dostrzegamy konsekwentnie realizowany pomysł stworzenia w stolicy Wielkopolski ośrodka naukowego na poziomie europejskim. Studia nie służą więc już tylko wykształceniu jednostki, ale widać próbę, podjętą przez grupę związanych z kolegium poznańskim profesorów, wychowanków, mecenasów i, rzecz jasna, samych elewów, wyzwolenia się, tym razem poprzez wysoki poziom naukowy, od pęt nałożonych przez wrogą, krakowską Almae Matris... 9 Stąd też poznański jezuita studiuje we Francji nauki ścisłe, ale również przyswaja sobie nowe metody ich przekazywania, przygląda się pracowniom i obserwatoriom, aby potem odtworzyć je w swym kolegium, jest ciekawym nowinek podróżnikiem, szczególnie uważnym na narzędzia zapewniające postęp techniczny (ryc. 2), przysłuchuje się wreszcie wykładom i czyta dzieła profesorów, przede wszystkim dlatego, aby umieć naśladować ich po powrocie do kraju. Ryc. 2. Udoskonalone narzędzia rolnicze, które Rogaliński widział we Francji. Ich miniaturowe modele znalazły swe miejsce w Musaeum poznańskim. Szkice sporządzone przez S. D. Philippin-Sysanginjako ryciny do Doświadczeń skutków... Rogalińskiego. Maciej Forycki Szczególnie interesujący jest związek między mistrzem a adeptem, ponieważ niepewni przyszłości jezuici francuscy, przekazując swą wiedzę braciom z Polski i wierząc w niezachwianą pozycję zakonu w Rzeczypospolitej, czynią uczniów niejako apostołami piętnowanej przez państwo ideologii. W ten oto sposób poznański ośrodek naukowy stał się pośmiertnym dziełem jezuitów profesorów francuskichlo, zaś wspomniane już tak specyficzne oświecenie jezuickie przetrwało lat jeszcze kilka w Poznaniu. Spowiednicy królowej Poszukując prekursorów poznańskiego oswlecenia w dziedzinie nauk ścisłych, trzeba zwrócić uwagę na szczególną rolę, jaką przyszło odegrać w tej mierze trzem jezuitom, którzy byli spowiednikami Marii Leszczyńskiej. Jakże wielkie musiało być znaczenie tych kapelanów królowej francuskiej, skoro nawet po wygnaniu zakonu z Francji, po wydaleniu ostatnich braci z dworu wersalskiego, poznańskim jezuitom pozwolono tam jednak pozostaćlI. Funkcje, jakie spełniali w królewskim zamku, nie ograniczały się bynajmniej do samej posługi apostolskiej; spośród misji, jakie im powierzała Leszczyńska, najważniejszą zdaje się być pośrednictwo w rozdawaniu iście królewskiej jałmużny12 oraz organizowanie materialnej opieki dla studiujących we Francji rodaków. Pierwszym z wielkopolskiej prowincji jezuitów spowiednikiem Marii Leszczyńskiej na obczyźnie został Jan Radomiński (1684-1756)13. Jezuita ten przybył do Francji podczas burzy dziejowej przedostatniego bezkrólewia, by pełnić funkcję spowiednika królowej Katarzyny Opalińskiej, żony Stanisława Leszczyńskiego, którego właśnie po raz wtóry pozbawiano królestwa. Radomiński przebywał z górą dziesięć lat w Luneville, nowej rezydencji Leszczyńskiego - teraz bardziej księcia Lotaryngii i Baru niż króla polskiego. Po śmierci Katarzyny poznański jezuita został spowiednikiem królowej Francji i przeniósł się (w roku 1748) do Wersalu. Przebywając na burbońskim dworze, a wszak i w pobliżu Paryża, Radomiński pracował również nad zacieśnianiem polsko-francuskich związków intelektualnych. Szczególnie ważnym zajęciem była opieka nad jezuitami z Wielkopolski studiującymi nauki ścisłe w Paryżu: Janem Łoyko 14 oraz Ignacym Biegańskim. Radomiński zaprowadził w ten sposób zwyczaj, podług którego każdy z poznańskich jezuitów, który ukończył studia we Francji, pomagał materialnie i wspierał intelektualnie swe15 go następcę . Ignacy Biegański (UL 1725)16 został już celowo wysłany do Paryża na niedostępne w Polsce studia matematyczne i astronomiczne. Uczył się w latach 1753-1756 na miejscu Jana Łoyko. Ukończenie przez Biegańskiego nauki zbiegło się w czasie ze śmiercią jego protektora Jana Radomińskiego i Biegański, miast powrócić do Polski, został mianowany spowiednikiem królowej Francji 17 . Podobnie rzecz się miała z Ignacym Trąbczyńskim (UL 1724)18, kolejnym jezuitą z Wielkopolski wysłanym na studia nauk ścisłych do Paryża, który po skończeniu edukacji został drugim obok Biegańskiego polskim kapelanem w Wersalu. Obaj jezuici, choć nie pielęgnowali już własnej wiedzy fizycznej ani astronomicznej, odegrali kapitalną rolę przede wszystkim zjednującpomoc materialną swej możnej protektorki, ale i z własnych funduszy łożąc na powstające w Poznaniu pracownie. W Marsylii i Lyonie Jezuici z prowincji wielkopolskiej nie studiowali jedynie w uczelniach paryskich. Kolegia zakonu rozsiane były po całym kraju, a dwa z nich, w Marsylii i Lyonie, cieszyły się, dzięki wyśmienitym profesorom matematyki, fizyki i astronomii, nie małą sławą w oświeconej Europie. W latach 1756-1758 studiował w Marsylii Ignacy Chmielewski (17261764)19, jezuita, który jako pierwszy z Wielkopolan po ukończeniu nauk powrócił do Poznania i zajął się implantacją zdobytej wiedzy w tutejszym kolegium. W stolicy Prowansji uczył się Chmielewski pod okiem wybitnego naukowca francuskiego, członka korespondenta Akademii N auk w Paryżu, księdza jezuity Esprit Pezenasa (1692 -1776)20, który kierował wówczas w stolicy Prowansji katedrą matematyki i hydrografii. Pezenas miał również od roku 1749 pieczę nad wspaniale wyposażonym obserwatorium astronomicznym, które było mu bardzo pomocne w badaniach problemów astronomii na morzu, stanowiących główną dziedzinę jego zainteresowań. Pracował w marsylskim przybytku Uranii także Chmielewski, zdobywając bogate doświadczenie, które wykorzystał potem jako asystent Józefa Rogalińskiego w obserwatorium poznańskim. Poza Ignacym Chmielewskim Esprit Pezenas był również mistrzem dwóch jezuitów z prowincji litewskiej: Mikołaja Kossakowskiego i słynnego Marcina Poczobuta-Odlanieckieg0 21 . W Lyonie studiował tymczasem (w latach 1756 - 57 i 1759 - 60) matematykę i fizykę jezuita Jerzy Koźmiński (1726-1794)22, z pochodzenia Wielkopolanin, ale mało związany z rodzinną dzielnicą, nie uczestniczący w ogóle w organizowaniu poznańskiego ośrodka naukowego. Koźmiński słuchał wykładów profesora Laurent Berauda (1703 -1777)23, jezuity specjalizującego się w badaniu elektryczności i zjawisk meteorologicznych, dyrektora liońskiego obserwatorium, wybitnego astronoma. Największy z naukowców poznańskiego oświecenia - Józef Rogaliński (ryc. 3) - znał Berauda i zapewne zwiedzał jego pracownie 24 . Berauda i Rogalińskiego łączy również sława, jaką zyskali sobie, obserwując, każdy w swej gwiaździarni, zaćmienie słońca w dniu 1 kwietnia 1764 r. 25 Obaj naukowcy uczestniczyli zresztą wówczas w międzynarodowych obserwacjach tego zjawiska, którym patronowała paryska Akademia Nauk. Mistrzowie i naśladowca Józef Rogaliński (1 728 - 1802)26, najwybitniejszy bez wątpienia umysł poznańskiego oświecenia, odebrał spośród jezuitów studiujących we Francji najlepsze wykształcenie. Pierwszym jego mistrzem w dziedzinie nauk ścisłych był ks. Faustyn Gródecki, profesor matematyki kolegium w Jarosławiu, gdzie poznański jezuita studiował w latach 1748 - 1751 filozofię. Z tych czasów pochodzi pierwsza wzmianka o naukowych predyspozycjach młodego Wielkopolanina; miał on nie tylko być już wówczas wybitnie uzdolniony, ale nauczyciele świadczą, że posiadał "talentum ad studia speculativa ,,27. Maciej Forycki Jesienią 1754 roku wysłano Rogalińskiego na studia zagraniczne. Najpierw, podług jezuickiej tradycji edukacyjnej, udał się na naukę teologii do Collegium Romanum. Pięcioletni pobyt w Rzymie wykorzystał już, by poszerzać swą wiedzę matematyczną i astronomiczną. W Wiecznym Mieście zetknął si ę 29 z jednym z najświetniejszych myślicieli oświecenia, filozofem i astronomem, ks. jezuitą Roudjerem Josifem Boskovicem 30 . Opuściwszy w 1759 roku Rzym, Rogaliński udał się, zwiedzając po drodze ośrodki naukowe we Florencji i Lyonie 31 , na studia nauk ścisłych do Paryża. Jako członek zgromadzenia jezuitów Józef Rogaliński związany był przede wszystkim ze słynnym Kolegium Louis le Grand, paryską placówką zakonu. Katedry matematyki i fizyki zajmowali tam wówczas Noel Regnault (16831762)32 i Jean-Nicolas Cairon de Merville 33 . Regnault reprezentował w naukach ścisłych kierunek umiarkowany, ale choć opowiadał się wciąż za systemem Kartezjusza i uważał, że większość "nowinek" Wieku Świateł została już wcześniej odkryta przez starożytność, to jednak zyskał uznanie za umiejętność popularyzowania zdobyczy XVIII-wiecznej nauki. Cairon de Merville również zdobył sławę bardziej jako propagator wiedzy niźli badacz; w 1761 roku opublikował pierwszą część podręcznika matematyki, zawierającą w tytule cel i przeznaczenie: do użYtku Kolegiów, co wywrzeć musiało wrażenie na przyszłym autorze Doświadczenia skutków... Dzięki postawie swych mistrzów z Kolegium Louis le Grand, Rogaliński posiadł, jakże cenną, sztukę popularyzowania wiedzy, która charakteryzować miała jego działalność po powrocie do Poznania. Ryc. 3. Reprodukcja portretu Józefa Rogalińskiego za Chłapowskim, Życie i prace..., wg autora; "portret nie zupełnie autentyczny"28. Kopia tegoż portretu w planetarium śląskim w Chorzowie. Jeszcze silniejszy wpływ miał na Rogalińskiego profesor Kolegium N awarskiego, ks. Jean-Antoine Nollet (1700- 1770)34, który jako pierwszy na skalę światową, niczym potem poznański jezuita na miarę Rzeczypospolitej, dawał wykłady fizyki eksperymentalnej. Nadto francuski badacz często urządzał kursy, doświadczenia i popisy publiczne, który to sposób edukacji naśladował też potem regularnie, dwa razy w tygodniu, jego wielkopolski adept. Wreszcie najsłynniejsze dzieło N olIeta - Lecons de physique experimentale, stanowiło fundament dla powstania Doświadczeń skutków... 35 To właśnie od tych wyśmienitych popularyzatorów nauki: Regnaulta, Cairon de Mervillea, a szczególnie N olIeta, nauczył się Rogaliński, że edukacja nie ograniczająca się tylko donielicznych jednostek, jest nie mniej ważna od twórczych, acz elitarnych badań naukowych. Po powrocie do Poznania Rogaliński nie tylko zajmował się poszukiwaniem ukrytej w naturze wiedzy i odkrywaniem jej przed intelektualną elitą, ale również popularyzowaniem zdobyczy nauki wśród społeczności poznańskiej. Taka właśnie działalność zasługuje na miano oświeceniowej. Przyszły dyrektor gwiaździarni poznańskiej kształcił się w Paryżu również w dziedzinie astronomii. Nie wiemy niestety, kto był w tym przedmiocie jego profesorem, ale przecież w ówczesnej Europie nie znajdziemy większych sław nad opiekunów obserwatoriów paryskich: Joseph-Nicolas Delisle'a, Nicolas- Louis La Caille'a, J oseph-Jer6me Lalandea, Pierre-Charles Lemonniera - ojców astronomii doby oświecenia. Wiemy natomiast, że w czasie paryskich studiów Rogaliński nawiązał kontakt z mniej sławnym, acz wcale wybitnym astronomem Alexandre-Gui Pingre (1711 - 1796)36, który kierował małym obserwatorium w opactwie św. Genowefy. Pingre zajmował się szerzej problemem czasu; opublikował dzieło o stanie nieba na lata 1754-57 oraz napisał pracę o sztuce weryfikowania dat, do której dodał obliczenia zaćmień słońca podczas dziesięciu wieków poprzedzających naszą erę. Wpływ jego zainteresowań odnajdujemy we wczesnej działalności astronomicznej Rogalińskiego, który zaraz po powrocie z Francji wydaje Tablicę na zawsze wyrachowaną wschodu i zachodu słońca na Poznań i miejsca przylegle27, a i koresponduje z Pingre, zdając mu sprawę ze swych obserwacje s . Rogaliński, zdobywszy niezbędne doświadczenie oraz solidną wiedzę, z bagażem cennych instrumentów fizycznych i astronomicznych, wraca w 1762 roku do Poznania, zamykając swą osobą poczet studiujących we Francji wielkopolskich jezuitów. Niespełna trzynastoletni okres pobierania przez poznaniaków nauk w królestwie Ludwika XV dał znakomite rezultaty; w następnej dekadzie ich kolegium pod względem nauk ścisłych było przecież najlepszym w Polsce, a z powodzeniem konkurowało i z Akademią Wileńską. Wielkość ośrodka nie wynikała jedynie ze wspaniałego wykształcenia jego profesorów, nie mniej istotną kwestią było wzniesienie oraz wyposażenie pracowni i obserwatorium astronomicznego. Również w tej materii związki z Francją miały kapitalne znaczenie. Apogeum Wieku Świateł w nauce poznańskiej (1762 -1780) Kolegium w Poznaniu było najbogatszym i największym ośrodkiem jezuickim w Koronie, niemal od założenia powszechnie uważanym za uniwersytet 39 . Dzięki rozkwitowi nauk ścisłych Poznań stał się w trzeciej ćwierci XVIII wieku bez wątpienia najnowocześniejszą placówką naukową w Rzeczypospolitej. Okres świetności poznańskiego ośrodka naukowego w dobie oświecenia mieści się w cezurach pomiędzy powrotem jezuitów ze studiów zagranicznych a ostateczną w XVIII wieku kasatą zakonu. Ogromny wysiłek organizacyjny i wielkie nakłady finansowe, a przede wszystkim wysoki poziom intelektualny, które charakteryzowały fundatorów pracowni, doprowadziły do powstania Maciej Foryckinowoczesnej placówki sięgającej wyżyn ówczesnej "Rzeczypospolitej nauk". Zarówno w doborze narzędzi i przyrządów, jak i w urządzeniu sal czy w programie nauczania stosowano się do wzorów francuskich. Zerwanie bezpośrednich kontaktów między Poznaniem a Francją w dziedzinie fizyki i astronomii nastąpiło w roku 1768, kiedy umarła królewska protektorka jezuitów - Maria Leszczyńska. Jednakże związki naukowe uległy znacznemu rozluźnieniu już wcześniej. Oto bowiem w latach 60. żaden z poznańskich jezuitów nie pojawił się już nad Sekwaną, a ostatnim bezpośrednim łącznikiem kolegium z kulturą francuską stały się przyjazdy jezuitów wydalanych z państwa Ludwika XV. Kiedy i oni przestali przybywać, Rogalińskiemu i jego współpracownikom pozostało tylko pielęgnować owoce dawnych kontaktów. Ośrodek poznański już od momentu założenia był w zasadzie epigonem jezuickiego oświecenia według wzoru francuskiego. Nie podzielił jednak losu 111 kolegiów zamkniętych po wydaleniu jezuitów z Francji 40 , ale wobec kasaty zakonu w 1773 miał, wedle zamysłów Józefa Rogalińskiego, stać się fundamentem tzw. Akademii Wielkopolskiej. Ta idea niezawisłego uniwersytetu, jakże droga poznaniakom, była przez pewien czas konsekwentnie i z powodzeniem realizowana, potem jednak jej za. h 41 nlec ano . Wyposażenie gabinetu fizycznego i obserwatorium "Jesteśmy dostatecznie opatrzeni w różne narzędzia i najdoskonalsze i najpotrzebniejsze do tłumaczenia myśli naszYch, i do pokazania na oko skutków na świecie widocznych "'. Józef Rogalińskt 2 Już w roku 1759 ledwie przybyły ze studiów w Marsylii Ignacy Chmielewski zaczął organizować ośrodek nauk ścisłych w Poznaniu. Objął on wówczas, jako pierwszy stał y 43 profesor, katedrę matematyki i założył gabinet doświadczalny, który wedle oświeceniowego modelu był podstawą do prowadzenia nowego wykładu fizyki 44 . Taki (dwuletni) kurs zapoczątkował też zresztą Chmielewski i już w roku 1761 dla jednego z pierwszych jego terminatorów - Jana Paprockieg0 45 , utworzono drugą w kolegium katedrę matematyki. Trzecim, najbardziej zasłużonym organizatorem gabinetu fizycznego oraz założycielem obserwatorium astronomicznego był Józef Rogaliński. Przez pierwsze trzy lata działalności pracowni doświadczalnej przebywał on na studiach w Paryżu, skąd, powróciwszy w lipcu 1762 roku, przywiózł wspaniałe instrumenty i narzędzia naukowe. Rogaliński, podobnie jak i inni jezuici, sam wspierał materialnie powstający ośrodek. Jednakże wybudowanie i wyposażenie pracowni naukowych stało się możliwe przede wszystkim dzięki hojnej pomocy królowej Marii Leszczyńskiej, która darowała poznańskim jezuitom kilkadziesiąt tysięcy franków, wiele instrumentów i cennych książek 46 . Poznański ośrodek nauk ścisłych, który mógł działać dzięki wykształceniu, jakie zdobyli jego profesorowie we Francji, został, rzecz naturalna, zorganizowany i wyposażony na wzór francuski 47 . Był więc w kolegium poznańskim wspomniany już gabinet fizyczny48, określany wówczas mianem Musaeum mathematico-physicum. Na dachu, jeszcze przed przyjazdem Rogalińskiego, zbudowano wieżę z przeznaczeniem na obserwatorium astronomiczne 49 . Była także nadzwyczaj bogata biblioteka. Pod względem wyposażenia pracownie, wbrew wielu późniejszym ocenom 50 , nie miały sobie równych w ówczesnej Polsce: gabinet fizyczny był pierwszym tego rodzaju w Rzeczypospolitej, zaś obserwatorium astronomiczne, mimo że powstało w dziewięć lat po wileńskim, przewyższało póki co litewskie, nie tylko jeśli chodzi o bogactwo przyrządów, ale i poziom prowadzonych obserwacji 51 . Jeżeli chodzi o wyposażenie muzeum, to znajdowało się w nim kilkadziesiąt instrumentów, wśród których najcenniejsze były te służące do nieznanych w Polsce doświadczeń z dziedziny optyki, hydrauliki, mechaniki i elektryczności. Rogaliński, wyśmienity popularyzator wiedzy, otwierał podwoje muzeum dla społeczności Poznania i demonstrował publicznie działanie swych przyrządów 52 . Dbał przy tym niezmiernie, aby posługiwano się określeniami polskimi, bo jak pisał, żal wspomnieć, że gdy wSzYstkie inne kraje swój jęzYk utrzYmują, CzYszczą i doskonalą, sami Polacy mając jęzYk tak poważny, tak obfity, tak dawny, cale go zaniedbujemy, i częstokroć jednej myśli wyrazić słowy nie możemy, żeby w niej nie było cokolwiek lub łacińskiego, lub francuskiego 531 . Dlatego też w terminologii Rogalińskiego miast mikroskopu, termometru czy choćby i fontanny odnajdujemy drobnowidz (ryc. 4), ciepłomiar, wodoskok, by nie wspomnieć o długowidzach, wilgoćmiarach, drobnomierzach etc. Geometria jest oczywiście ziemiomierstwem, a elektryczność - bursztynowaniem. Dbał widać Rogaliński, aby unikano modnej naówczas cudzoziemszczyzny, ale i ten pomysł, rodzimej terminologii w nauce, jest przecież zgodny z postulatami oświecenia. Wyposażenie obserwatorium astronomicznego było również jak na owe czasy bardzo nowoczesne. Dzięki temu Rogaliński mógł prowadzić obserwacje i pomiary o rzadko wówczas spotykanej w Polsce dokładności. Niemalże wszystkie instrumenty astronomiczne pochodziły z Francji i zrobione zostały na specjalnę zamówienie je ujrów przez najw fr,1t111ćj sz h' specjalłst5w. Znalazły się więc w Poznaniu trzy najwyższej klasy narzędzia (kwadrans Ryc. 4. Drobnowidz, tj. mikroskop z Musaeum kolegium w Poznaniu, Ilustr. s D. Philippin-Sysangin do dzieła J. Rogalińskiego, Doświadczenia... Maciej Foryckiz mikrometrem, luneta paralaktyczna i astrolabium 54 ) z pracowni Caniveta 55 , zegar Bouchere'a (niezwykle cenny, bo odmierzający minuty i sekundy), kula obręczowa zrobiona przez Martina w 1762 roku w Wersalu 56 (ryc. 5), do współczesnych czasów działający zegar astronomiczny wyrobu Le Pauta 57 1 Inne. Wobec religijno- ideologicznych dylematów oświecenia Nie jest przedmiotem niniejszych rozważań zagłębianie się w bardzo złożony i mało poznany problem relacji pomiędzy ruchem określanym powszechnie mianem Wieku Rozumu a reformą reprezentowaną przez jezuitów w dobie, z pewnością wspólnego obu nurtom, oświecenia. Słynny "przewrót umysłowy" w dziedzinie nauk ścisłych dokonał się na gruncie poznańskim jedynie dzięki powracającym z Francji jezuitom, którzy z pewnością implantowali w Polsce nową filozofię, ale bardzo już złagodzoną przez ich zakonnych mistrzów, charakterystyczną, bo uważną na teologiczne bari ery 59. Z jednej bowiem strony, wprowadzając studia fizyki eksperymentalnej w kolegium poznańskim, przeciwstawiono się zdecydowanie scholastycznej tradycji uprawiania i wykładania nauki. Zerwano ze stosowaną dotychczas refleksją nad "początkami rzeczy i zjawisk"60, by całkowicie opowiedzieć się po stronie, jakże drogiej oświeceniu, empirii. Wielkim jej zwolennikiem był autor Doświadczeń skutków rzeczy pod zmysły podpadających, który w swym monumentalnym dziele daje pionierską na skalę ogólnopolską krytykę poglądów Kartezjusza i Leibniza oraz, prawdziwie w kraju rewolucyjny, wykład tez Gassendiego i wreszcie N ewtona, z którymi ostrożnie, acz jawnie sympa. 61 tYZUj e . O ile jednak sprawa wprowadzenia empirii była raczej kwestią modernizacji metody, o tyle problem heliocentryzmu należał już do sfery doktrynalnej i (całkiem niesłusznie zresztą62) zdawał się poddawać w wątpliwość katolickie dogmaty. Przyjrzyjmy się, z jakim wdziękiem potrafił sprytny jezuita popularyzować poglądy Kopernika, nie naruszając przy tym anatemy rzuconej na pisma wielkiego astronoma; oto wyjątki 63 z, niewinnego na pozór, opisu skomplikowanych zegarów astronomicznych: Ryc. 5. Kula obręczowa (sphaera armillaris) Martina z 1762 roku. Fot. J. Pagaczewski 58 . Widziałem jednak dwa jeszcze dziwniejsze, jeden w Pradze, drugi w Wersalu, które już przez sprężyny, już przez wagi przydane, gdy nakręcone będą, wszystkie obroty niebieskie i cokolwiek do rozmiaru czasu należy, wydają same przez siebie. Zestawmy opisy dwóch zegarów i porównajmy dwa zawarte w nich wykłady astronomii: Praskiego wynalazcą i robotnikiem był X Jan Klein Zakonu naszego, wielą Z dawna słusznymi silniami wymyślonymi i wykonanymi od siebie, w całej nauk Rzeczpospolitej wielce wsławiony, do których chciał przydać i ten świat sztuczny trzymający w środku ziemię (według zdania Tychona, które na on czas najwięcej popłacało) wokoło której jest mały obrót czyli ścieżka księżyca, a większa słońca, podzielona na swoje stopnie, czyli na 360 części równych. Zaś wkoło słońca są okręgi Merkuriusza, Wenusa, Marsa, Jowisza i Saturna Z wyznaczeniem, kiedy i w jakim miejscu czyli stopniu przypada największa i najmniejszajego odległość od słońca. Gdy tak bieg swój światła niebieskie odprawują, cały okrąg ten w koło ziemi w środku osadzonej, Z słońcem i Z pięcioma owemi promieniami Merkuriusza, Wenusa, Marsa &c. obraca się w 24godziny. Po drugiej stronie zaś tego sztucznego okręgu, najpierw pokazuje się rok od Narodzin Chrystusa, a pod nim niżej wyrażone są wszystkie litery Niedzielne. W tej samej obręczy pokazuje się każdego roku dzień, w którym ma przypadać pełnia Wielkanocna.. . Zgoła to dzieło ze wszystkich miar może się mieć za osobliwsze i najpierwsze w swym rodzaju. Lecz że łatwiej jest kształcić i doskonalić rzeczy już wynalezione, niżeli nowe budować i wymyślić, łatwiej było także, po takim jużpoprzedzającym wynalazku, jeszcze coś doskonalszego wymyślić w owym okręgu, który ofiarowany jest Królowi Francuskiemu w roku 1750 i który widziałem w Wersalu w pokoju Królewskim. Jest to w samej rzeczy zegar wzruszeniem i biegiem swoim obracający świat niebieski i ziemski, według zdania Kopernika. Sławny JmćP Passement był wynalazcąjego... doskonały zegarmistrz Dauthiau przywiódł do skutku to dzieło. Okrąg sam obrotem kółek w nim zamkniętych, pokazuje co dzień tak różne biegi ciał niebieskich wkoło słońca... pokazuje co dzień miejsce ich na ścieżce słonecznej... pokazujejawne dla oka,jako w zdaniu Kopernika mieszkańcom ziemi zda się słońce obracać i przechodzić znaki niebieskie. Prócz tego, okrąg ziemi tak się obracającej jest podzielony na 24 południków, gdzie są wyrysowane wszystkie świata ziemIe. Zegar pod tym okręgiem wskazuje nie tylko godziny i chwile pierwsze, ale i chwile drugie. Na tarczy zegarowej, co dzień pokazuje się bieg księżyca ijego wszystkie odmIany.. . Rogaliński" pod pretekstem opisu mechanizmu działania zegarów i przytaczając wspomnienia z podróży, dał wykład poglądów na współczesną astronomię, popularyzując, niby to nieświadomie, znajdujące się na indeksie poglądy Kopernika. Zauważmy, że jezuita propagował hełiocentryzm w czasach, kiedy w takiej na przykład Akademii Krakowskiej nauka astronomii sprowadzała się wciąż do przemądrzałej astrologii, a głosić miała jeszcze długo tezy Tychona de Brache 64 . Maciej Forycki Złośliwy czytelnik dostrzeże ponadto, że to właśnie w Pradze, gdzie, jak wspominaliśmy, studiowali jezuici litewscy, stoi piękny zegar, ale skonstruowany wedle przestarzałych teorii Tychona de Brache, gdy tymczasem w odwiedzanym przez Wielkopolan Wersalu... Cóż nie ulega wątpliwości, że dwa najwspanialsze ośrodki naukowe ówczesnej Rzeczypospolitej mocno ze sobą rywalizowały. Wygnani z Francji naukowcy i odwiedzające kolegium znakomitości Największy bez wątpienia wpływ na rozwój nauki w Poznaniu doby oświecenia miały francuskie studia tutejszych jezuitów. Zauważmy jednak, że i do stolicy Wielkopolski zjeżdżali wówczas nierzadko Francuzi i oni także mieli niemały udział w doskonaleniu naukowego ośrodka i - co niemniej ważne - w szerzeniu jego sławy za granicą. W ciągu kilkunastu lat istnienia placówki nauk ścisłych przybyło do Poznania co najmniej sześciu wygnanych z Francji jezuitów 65 i odwiedziło ją kilku przejeżdżających przez stolicę Wielkopolski podróżników, wśród których znaleźli się dwaj luminarze nauki - Euler i Bernoulli. Na początku lat 60. XVIII wieku obserwujemy w Europie znaczną migrację jezuitów spowodowaną wygnaniem zakonu z Francji 66 . Do prowincji wielkopolskiej zakonu zawitało wówczas więcej francuskich braci niż do innych ośrodków na terenie Polski. Do Poznania i Kalisza przybyło w sumie dziesięciu 67 francuskich jezuitów, przy czym w naukach ścisłych specjalizowało się tylko dwóch 68. Fizyką i astronomią interesowali się szczególnie Jean de la Borde i Louis Sionest 69 - postaci bynajmniej nie należące do najwybitniejszych w ówczesnej nauce, ale też nie z szarego tłumu. Jean de la Borde (UL 1730), zanim przybył do Polski, wykładał fizykę doświadczalną w sławnym Kolegium Henryka IV w La Fleche. W Poznaniu przebywał dwa lata, ucząc języków francuskiego i hebrajskiego oraz historii. De la Borde nie wykładał co prawda przedmiotów ścisłych, ale pilnie pracował w obserwatorium i gabinecie fizycznym; publikował spostrzeżenia poczynione podczas obserwacji, z Rogalińskim i Sionestem, zaćmienia słońca w 1764 70 i pracował nad budową instrumentów astronomicznych 71 . Luźno związany z nauką poznańską wydaje w stolicy w 1765 podręcznik wymowy francuskiej dla szlachty polskiej. Zdaje się, że Sionesta łączyły silniejsze związki z Poznaniem, a i pewne pokrewieństwo intelektualne z Józefem Rogalińskim, byli bowiem oboje uczniami sławnego Nolleta 72 . Sionest asystował Rogalińskiemu w obserwatorium podczas obserwacji zaćmienia słońca i zorzy polarnej w roku 1764 73 . Francuski jezuita interesował się ponadto problemem elektryczności, robiąc doświadczenia podobne do tych, które przyniosły naukową sławę FranklinowC 4 . Ośrodek nauk ścisłych w Poznaniu był zwiedzany i podziwiany przez najwybitniejsze umysły epoki. Wspomnienia ze zwiedzania pracowni kolegium przy okazji przejazdu przez Poznań pozostawili dwaj szwajcarzy z pochodzenia - ale przede wszystkim najpierwsi obywatele oświeceniowej "res publica docta"75 - Leonhard Euler i Jean Bernoulli. Leonhard Euler (ryc. 6), "gigant dominujący matematykę XVIII wieku"76, w 1766 zatrzymał się w Poznaniu. Podczas jego pobytu zorganizowano popis publiczny w kolegium z dziedziny bursztynowania (czyli elektryzacji) 77. Doświadczenia poznańskich fizyków zostały przez Eulera pochwalone 78. Słynny matematyk zwiedzał też wówczas gabinet fizyczny i obserwatorium poznańskie, a oceniając zgromadzone instrumenty miał powiedzieć, że nie spodziewał się ujrzeć tak bogatych zbiorów w poznańskim muzeum 79 . Podczas tej wizyty zdobył sobie Rogaliński, jako zdolny astronom, zaufanie Eulera, który jeszcze w 1776 roku wyrażał się z uznaniem o poznańskim naukowcu, traktując jego obserwacje jako najdokładniejsze w Polsce 80 . W dwanaście lat po Eulerze przejeżdża przez Poznań Jean III Bernoulli 82 (ryc. 7), ze słynnej rodziny, która dała oświeceniu plejadę matematyków 83 . Bernoulli już w wieku 19 lat był tak wybitnym uczonym, że Fryderyk pruski mianował go członkiem Akademii N auk w Berlinie, a w rok później - dyrektorem berlińskiego obserwatorium astronomicznego. W zachowanej relacji z podróży przez Polskę w 1778 84 Bernoulli opisuje przede wszystkim widziane w Rzeczypospolitej zakłady naukowe, ośrodki kulturalne, biblioteki oraz uczonych, których miał okazję poznać. W Warszawie spotkał Józefa Rogalińskiego, którego wychwala jako solidnego matematyka i poświęcającego się dla dobra publicznego człowieka 85 . Przejeżdżając później przez Poznań, zwiedzał dokładnie byłe kolegiumjezuickie. Zanotowany przez Bernoulliego stan słynnych jeszcze nie tak dawno pracowni, świadczy o dewastacji i rabunku, jakiego dokonano po kasacie Ryc. 6. Leonhard Euler, lit. Boyer- Viollet Ryc. 7. Jean III Bernoulli 81 Maciej Foryckizakonu. W postrzegalni Rogalińskiego zauważa "ślady, że na dwóch filarach z czarnego marmuru stał w krytej galerii instrument astronomiczny"86, w pracowni zaś już "nie ma żadnych instrumentów". O gabinecie fizycznym słynny uczony pisze: "w ozdobnej galerii przechowywane były w wielkich oszklonych szafach instrumenty fizyczne, a w mniejszych - przyrodnicze. Salę tę, która sama w sobie warta jest obejrzenia, znalazłem również opróżnioną". * * * Związki fizyki i astronomii poznańskiej z Francją przetrwały w nikłej postaci dzięki Andrzejowi Gawrońskiemu 87 , Janowi Śniadeckiemu 88 i Stanisławowi Staszicowi 89 . W odróżnieniu bowiem od jezuitów poznańskich połowy wieku ci wybitni przedstawiciele pokolenia ich uczniów charakteryzują się całkowitym brakiem przywiązania do stolicy Wielkopolski. Tylko pochodzenie czy nauki pobierane u Rogalińskiego łączą ich z Poznaniem. I choć przyszło nam tu wspomnieć tych luminarzy polskiego oświecenia, to przecież nie możemy powiedzieć, że utrzymywali oni stosunki z Francją, aby przyczynić się do podniesienia nauk właśnie w Poznaniu. Bardzo pouczające mogłoby się zresztą okazać prześledzenie stosunku tych wybitnych słuchaczy kursu Rogalińskiego do utworzenia i upadku Akademii Wielkopolskiej90. Zerwanie kontaktów z Francją i kasata zakonu jezuitów miały zasadniczy wpływ na upadek najlepszego w Polsce ośrodka nauk ścisłych, ale ostateczny cios szkole Rogalińskiego zadała, ręką Komisji Edukacji Narodowej, Alma Mater. PRZYPISY: 1 J. Rogaliński, Doświadczenia skutków rzeczy pod zmysły podpadających na publicznych posiedzeniach w Szkołach Poznańskich Societatis Jesu na widok wystawiane i wykładane, T. I, Poznań 1765, s. 6. 2 Historiografia do dziś lekceważy znaczenie ośrodka nauk ścisłych w Poznaniu. W wieku XIX mało kto o nim wiedział (gdy na przykład Karol Libelt przedstawia dzieje obselWacji astronomicznych czynionych w dawnej Polsce, o jakże drogim sobie Poznaniu nawet nie wspomina! Por. K. Libelt, O zaćmieniu słońca w roku 1868, "Roczniki Towarzystwa PfZ)jaciół Nauk Poznańskiego", T. V, 1869, s. 337 - 351). Dopiero w 1902 r., w stuletnią rocznicę śmierci Józefa Rogalińskiego szeroko opisał jego działalność Franciszek Chłapowski (F. Chłapowski, Życie i prace księdza Józefa Rogalińskiego, cz. I - II, "Roczniki Towarzystwa PfZ)jaciół Nauk Poznańskiego", T. XXVIII, 1902, s. 115-185; T. XXXI, 1905, s. 27-117). Obok monografIi Chłapowskiego o poznańskim ośrodku nauk ścisłych z xvm wieku szerzej traktuje jedynie S. Bednarski, Upadek i odrodzenie szkół jezuickich w Polsce, Kraków 1933, s. 359-369. 3 Filozofia recentiorum to "nowa filozofia", opierająca refle ę na dokonaniach nowożytnej nauki, zrywająca ze scholastycznym modelem i programem kształcenia. 4J. A Nollet, Lecons de physique experimentale, T. I, Paris 1749, s. ix. 5 Tok studiów jezuickich i jego charakterystykę przedstawia bodaj najlepiej S. Zaleski, Dzieje 153 kolegiów i domów jezuitów w Polsce, Jezuici w Polsce, T. N, cz. 1-4, Lwów- Kraków 1904-1905. 6 Tomasz Żebrowski (1714- 1758), jezuita, profesor matematyki i astronomii. Po zakończeniu studiów nauk matematycznych w Pradze (1750-1752) powrócił do Wilna i zaczął popularyzować zdobytą wiedzę nie tylko wśród uczniów Akademii Wileńskiej, ale też dąjąc publiczne wykłady i popisy. Żebrowski był również założycielem wileńskiego obserwatorium astronomicznego. Zob. Historia astronomii w Uniwersytecie Wileńskim, Roczniki Towarzystwa Nauk w Warszawie, T. VII, 1922, s. 140-151. 7 W latach 1750 -1773 nauki ścisłe studiowało za granicą w sumie 20 jezuitów: 11 w Austrii (w tym 5 z prowincji litewskiej, l z wielkopolskiej), 7 we Francji (1 z litewskiej, 6 zaś z wielkopolskiej!), 2 we Włoszech (po l z litewskiej i wielkopolskiej). Por. S. Bednarski, op. cit., s. 490 (z pewnymi nieścisłościami). 8 Zob. S. Bednarski, Historia zniesienia zakonu jezuitów i jego zachowanie na Białej Rusi, T. I, Lwów 1874, s. 108-159. 9 Konflikty poznańskiego kolegium jezuickiego z Akademią Krakowską zwięźle przedstawia m.in. S. Gołębiowski, Rola i znaczenie kolegium Lubrańskiego i kolegium Jezuickiego w XVI, XVII i XVII w. dla Wielkopolski, "Przegląd Wielkopolski", 1947, nr l - 3, s. 10 - 13. 10 O kryzysie szkolnictwa francuskiego, jaki nastąpił po wygnaniu jezuitów, pisze H. Pohoska, "Rewolucja szkolna" we Francji 1762 -1772, "Rozprawy Historyczne Towarzystwa Naukowego Warszawskiego", T. XI, z. 2, Warszawa 1933. 11 Postawiono jednak warunek: jezuici musieli zmienić habit zakonny na prostą szatę duchowną! Por. G. Maugras, Dernieres annees du Roi Stanislas, Paryż 1906, s. 339. 12"Jej spowiednik X Trączyński (sieI), który najczęściej jej jałmużny rozdawał, zapewnia (...), iż niezliczone sumy przechodziły przezjego ręce, czasem bardzo znaczne" świadczy K. Hoffmanowa, Biografie znakomitych Polaków i Polek, (w:) tejże, Wybór pism, Wrocław 1833, s. 88. 13 Polski słownik biograficzny, T. XXIX, s. 730. 14 J an Paweł Łoyko (1724-ok. 1791), Wielkopolanin, jezuita związany aż do powrotu ze studiów paryskich (1751 -1753) z rodzinną dzielnicą, później pedagog w kolegiach jezuickich, a po kasacie zakonu członek Towarzystwa do Ksiąg Elementarnych. Por. E. Łoyko, Monografia rodziny Radziejowskich Łoyko spisana podług dokumentów familijnych, Kraków 1891. 15 Sam Radomiński za granicą co prawda nie studiował, posiadał jednakże niemałe doświadczenie, raz to dlatego, że przebywał we Francji ponad dwadzieścia lat, a poza tym wykładał filozofię i matematykę w kolegiach w Poznaniu i Kaliszu (w latach 1718-1725). 16 PSB, T. II, s. 27. 17 Posługę tę pełnił Biegański aż do śmierci Marii Leszczyńskiej (1768), potem powrócił do Wielkopolski. Por. R. Zieliński, Polka na francuskim tronie, Warszawa 1978, s. 240-241. 18 Postać Trąbczyńskiego bardzo rzadko pojawia się w literaturze; nie znany niemal zupełnie biografom Marii Leszczyńskiej, wymieniany jest raczej przez opracowania wspominające o działalności Józefa Rogalińskiego. Zob. F. Chłapowski, op. cit., cz. 2, s. 61 - 62, K. Estreicher, Bibliografia polska, T. XXXI, s. 266. 19 I. Chmielewski jest postacią mało znaną ze względu na swą przedwczesną śmierć; nie wymieniony w PSB, krótka notka biograficzna u S. Bednarskiego, op. cit., s. 359. 20 Grand Dictionnaire Universel du XIXe siede, T. XII, Paris 1866-1890, s. 741. 21 Marcin Poczobut-Odlaniecki (1728 - 1808), jezuita, dyrektor obserwatorium w Akademii Wileńskiej, astronom królewski; odbył w latach 1761 - 1764 studia astronomiczne pod kierownictwem Esprit Pezenasa w Marsylii i na wygnaniu w Awinionie. Zob. J. Gadomski, Zarys historii astronomii polskiej, Kraków 1948, s. 13 -14; PSB, T. XXVII, s. 52- 62. 22 Jerzego Koźmińskiego, ze względu na jego wybitny talent krasomówczy, w dwa lata po powrocie z Lyonu oderwano od nauczania i przeznaczono do pracy kaznodziejskiej, później był dyrektorem Biblioteki Załuskich. Por. J. Poplatek, Komisja Edukacji Narodowej. Udział byłych jezuitów w pracach KEN, Kraków 1973, s. 98 - 99. 23 GDU, T. II, s. 565; Dictionnaire de Biographie Francaise, T. V, Paris 1933, s. 1472. 24 J. Rogaliński, Doświadczenia..., T. I, s. 8, T. III s. 507 i in. 25 Zob. przyp. 23 oraz F. Chłapowski, op. cit., cz. 1, s. 173-174. 26 Oprócz najpełniejszej biografii pióra F. Chłapowskiego, op. cit., zob. też: K. Estreicher, op. cit., T. XXVI, s. 334-335; PSB, T. XXXI, s. 401 -404; Nowy Korbut, T. VI, s. 123-125, (w:) Historia nauki polskiej, T. VI, s. 568 - 569. 27 F. Chłapowski, op. cit., cz. 1, s. 124. 28 F. Chłapowski, op. cit., cz. 1, s. 116. Maciej Forycki 29 PSB, T. XXXI, s. 402. 30 R. J. Boskovic (1711 - 1787), z pochodzenia Serb, wykładał matematykę i filozofię we Francji i we Włoszech, w dziedzinie astronomii i optyki był nie tylko badaczem, ale i wynalazcą. Zob. Enciclopedia Italiana, T. VII, Milano-Roma 1929, s. 545-546. Cretineau-Joly w swej pracy Histoire religieuse, politique et litteraire de la Compagnie de Jesus, Paris- Lyon 1845, T. VI, s. 323 zauważa: imię tego Jezuity było tak stawne, że nawet podczas Rewolucji pozwolono Lalonde owi wygłosićpublicznie najego cześć mowę pochwalną. 31 Rogaliński był ciekawym świata podróżnikiem i bardzo pilnym obserwatorem; swymi spostrzeżeniami często dzieli się w swym podręczniku fizyki doświadczalnej! 32 GDU, T. XIII, s. 802. 33 S. Bednarski, op. cit., s. 65. 34 GDU, T. XI, s. 1061. 35 Zbyt pochopnie jednak mówi się o dziele Rogalińskiego jako o referacie poglądów innych autorów, szczególnie Nolleta. Por. np. B. Suchodolski, Dzieje kultury polskiej, Warszawa 1980, s. 303. 36 GDU, T. XII, s. 1036. 37 Praca ta została wydana w Poznaniu w 1763 r. 38 Pingre opublikował w roku 1766 artykuł syntetyzujący wiedzę zdobytą dzięki międzynarodowym obserwacjom zaćmienia słońca z l IV 1764. W pracy tej znajdujemy notę o rzetelnych, wedle autora, pomiarach szerokości geograficznej poczynionych w Poznaniu przez "obserwatora wielce doświadczonego" (Pingre). Zob. Chłapowski, op. cit., cz. 1, s. 174. 39 Zob. W. Pniewski, Akademia Poznańska. Szkic historyczny, Poznań 1919, s. 10. 40 J. Cornette , Absolutisme et Lumieres 1652 - 1783, Paris 1993, s. 134. 41 Dla tego pomysłu pozyskał Rogaliński cennego sojusznika w osobie księcia Józefa Sułkowskiego, członka Komisji Edukacji Narodowej, dyrektora wielkopolskiego departamentu szkolnego. Akademia Wielkopolska działać zaczęła już w marcu 1775 Gej rektorem został Rogaliński), ale jej sytuacja prawna nie była jasna. Tymczasem Hugo Kołłątaj przekonał KEN, by Szkołą Główną dla całego Królestwa została Akademia Krakowska, co spowodowało w 1780 zepchnięcie Akademii Wielkopolskiej do rangi szkoły wydziałowej. Por. Protokoły posiedzeń Komisji Edukacji Narodowej, wyd. T. Wierzbowski, z. 25, 26, 37, 38, Warszawa 1905 -1913; Protokoły posiedzeń Komisji Edukacji Narodowej 1773 -1785, oprać. M. Mitera-Dobrowolska, Wrocław 1973, ss. 18,37; H. Kołłątaj, Raporty o wizycie i reformie Akademii Krakowskiej, oprać. M. Chamcówna, Wrocław 1967, ss. 106,133; J. Poplatek, Komisja Edukacji Narodowej. Udział byłych jezuitów w pracach Komisji Edukacji Narodowej, Kraków 1973, ss. 40, 56. 42 J. Rogaliński, op. cit., T. I, s. 35. 43 Aż do 1759 roku profesorowie matematyki w kolegium poznańskim zmieniali się każdego roku co, rzecz jasna, powodowało ich obojętność wobec stanu ośrodka, w którym przebywali. 44 Zob. I. Stasiewicz, Poglądy na naukę w Polsce okresu Oświecenia na tle ogólnoeuropejskim, "Monografie z Dziejów Nauki i Techniki", T. XXXVIII, Warszawa- Wrocław- Kraków 1967, s. 127. 45 Jan Paprocki (1738 - 1784), profesor matematyki i filozofri w kolegium poznańskim, asystent Rogalińskiego w obserwatorium, od r. 1782 rektor szkoły pojezuickiej. Zob. J. Poplatek, op. cit., s. 202; J. Łukaszewicz, Historia szkół w Koronie i Wielkim Księstwie Litewskim od naj dawniej szych czasów aż do roku 1794, T. IV, Poznań 1951, s. 138. 46 J. Bystrzycki, Rozprawa o wzroście nauk fizycznych w Polsce, "Roczniki Towarzystwa Królewskiego Warszawskiego Przyjaciół Nauk", T. X, Warszawa 1817, s. 347. 47 Por. l-A Sigaud de La Fond, Description et usage d'un cabinet de physique, Paris 1775, T. I-II. 48 Gabinet ten składał się z trzech sal: pierwsza, największa, pokryta była polichromią - w niej to w ogromnych oszklonych szafach znajdowały się najcenniejsze zbiory, drugie pomieszczenie było unikalną na owe czasy "salą elektryczną", w trzecim znajdowała się mała pracownia. Por. F. Chłapowski, op. cit., cz. 1, ss. 127, 183; PSB, T. XXXI, s. 402. 49 Wieża była stanowczo wadliwie wybudowana, bo znajdowała się na dachu kolegium zamiast na osobnych fundamentach. Zob. F. Kucharzewski, O astronomii w Polsce, materiałydo dziejów tej nauki w naszym kraju, (w:) Pamiętnik Towarzystwa Nauk Ścisłych w Paryżu, T. II, Paryż 1872, s. 169. 50 Niesprawiedliwie ocenił zbiory poznańskie już Jan Śniadecki: "znalazłem ten gabinet nadto wysławiony i drogo oceniony (...J, w niektórych mechanizm gruby i do stanu ówczesnejfizyki niedostosowany". Zob. Jana Śniadeckiego życie, przez niego samego opisane, (w:) Korespondencja Jana Śniadeckiego. Listy z Krakowa, pod red. L. Kamykowskiego, T. I, Kraków 1932, s. 29. 51 Po śmierci w 1758, wspomnianego już, Żebrowskiego Akademia Wileńska nie miała na jego miejsce odpowiednio przygotowanego następcy, przez co ośrodek przeżywał kryzys aż do powrotu z zagranicznych nauk Poczobuta (1764), a nawet potem, kiedy, zastawszy bardzo ubogie zaplecze instrumentalne, dyrektor obserwatorium zmuszony był ponownie wyjechać za granicę. Zob. S. Bednarski, op. cit., s. 344 - 348. 52 Por. L. Łakomy, U dział duchowieństwa katolickiego w rozwoju nauk matematycznoprzyrodniczych w Polsce, "Przegląd Powszechny", T. CXCV, Kraków 1932, s. 304. 53 J. Rogaliński, op. cit., T. I, s. 31. Zob. też F. X. Dmochowski, Wiadomości o życiu i pismach Józefa Rogalińskiego, (w:) tegoż, Pisma rozmaite, cz. 1, Warszawa 1826, s. 218. 54 Zob. F. Karliński, Rys dziejów obserwatorium astronomicznego Uniwersytetu Krakowskiego, (w:) Zakłady Uniwersyteckie w Krakowie, Kraków 1864, s. 96-97, 107; J. Witkowski, Astronomia, (w:) Nauka w Wielkopolsce, pod red. G. Labudy, Poznań 1973, s. 1082. 55 Canivet (zm. 1774) w 1751 został mianowany na stanowisko tytułowanego konstruktora instrumentów Akademii Nauk w Paryżu, stając się dzięki temu najpierwszym fabrykantem przyrządów astronomicznych na kontynencie. Por. M. Daumas, Les instruments scientifiques aux XVIIe et XVIIle siecies, Paris 1953, ss. 137-138, 230 i in. 56 F. Karliński, ibidem. O Martinie wiadomości są skąpe, jako że jako jeden z niewielu konstruktorów francuskich działał poza Paryżem (kontakt z jezuitami poznańskimi nawiązał oczywiście przez Leszczyńską). M. Daumas, op. cit, s. 346. 57 Por. J. Pagaczewski, Astronomiczne instrumentarium Jana Śniadeckiego, (w:) Urania t. VIII, 1956, s. 230. 58 Idem, s. 234. 59 Por. W. Smoleński, Przewrót umysłowy w Polsce wieku XVIII, Warszawa 1979, s. 92. 60 I. Stasiewicz, op. cit., s. 127. 61 Zob. na przykład: J. Rogaliński, op. cit., T. I, s. 19 in. 62 Encyklika Providentissimus Deus Leona XIII uczy, że Pismo Święte jest nie omylne w sprawach wiary, nie rozstrzyga zaś kwestii matematycznych czy przyrodniczych. 63 J. Rogaliński, op. cit., T. II, s. 276-291. 64 F. Kucharzewski, op. cit., s. 162. O heliocentrycznych poglądach jezuitów, w tym Józefa Rogalińskiego, pisze B. Bieńkowska, Kopernik i heliocentryzm w polskiej kulturze umysłowej do końca XVIII wieku, Wrocław 1971, ss. 86, 131. 65 S. Bednarski, op. cit., ss. 67, 491 - 492. 66 O wygnaniu jezuitów z Francji zadecydował Parlament Paryża w 1762 r., ale król dopiero w dwa lata później ratyfikował ustawę, wydając w listopadzie 1764 edykt zawieszający działalność zakonu; kolejna ustawa z 1767 r. skazała już jezuitów na banicję. J. Cornette, op. cit, s. 133 -134. 67 W tymże czasie w prowincjach małopolskiej i litewskiej znalazło się po sześciu jezuitów Francuzów, w mazowieckiej zaś ośmiu. Por. S. Bednarski, op. cit., s. 491 - 493. 68 W Akademii Wileńskiej schroniło się trzech francuskich jezuitów związanych z naukami ścisłymi: Jean Fleuret (wykładał fizykę doświadczalną), Pierre Gattey (asystent Poczobuta w obserwatorium) i Jean Rossignol. W Warszawie odnajdujemy Alexandre Rostana (astronoma, geometrę i geografa). 69 Wzmianki o nich są w literaturze bardzo rzadkie. O de la Bordedzie najwięcej pisze S. Bednarski, postać Sionesta często wzmiankowana jest przy okazji rozważań nad obserwacjami astronomicznymi Rogalińskiego. 70 S. Bednarski, op. cit., s. 492. 71 De la Borde miał spore doświadczenie w konstruowaniu instrumentów jako wynalazca klawikordu elektrycznego. Zob. W. Smoleński, op. cit., s. 122. Maciej Forycki 72 Ibidem, s. 90. 73 F. Chłapowski, op. cit., cz. 1, s. 174 (za Pingre - por. przyp. 23); W. Smoleński, op. cit., s. 121 -122. 74 "Robił doświadczenia Z zawieszonym w rurze szklanej drutem żelaznym, który podczas błyskawic nocnych nabierał własności elektrycznej i wydawał Z siebie skry ogniste" podaje W. Smoleński, op. cit., s. 90, za "Wiadomościami Warszawskimi" z 2 stycznia 1765 r., zob. też F. Chłapowski, op. cit., s. 129 - 130. 75 Por. P. Hasard, Myśl europejska w XVIII wieku od Monteskiusza do Lessinga, Warszawa 1972, s. 131. 76 Encyclopaedia Universalis, T. VII, Paris 1985, s. 525-526. Leonhard Euler (1707 -1783), matematyk i astronom, członek i pracownik Akademii Nauk w St. Petersburgu od 1727, przebywał w Akademii Berlińskiej (1741 - 1766), skąd powracając do Rosji przejeżdżał przez Poznań. Zob. też M. Dunajówna, Z dziejów toruńskiego czasopisma Thornische W6chentliche Nachrichten und Anzeigen" (1760-1772), Toruń 1960, s. 115. 77 Popis ten ukazał się drukiem; S. Turno, O dziwnych bursztynowania skutkach rozmowa i popis publiczny..., Poznań 1766. 78 W. Smoleński, op. cit., s. 84 - 85. 79 F. Chłapowski, op. cit., cz. 1, s. 128. 80 Zob. T. Kłado, R. W. Wołoszyński, Korespondencja Stanisława Augusta z Leonhard Eulerem i Petersburską Akademią Nauk 1766 -1783, "Studia i Materiały z Dziejów Nauki Polskiej", ser. C, z. 10., Warszawa 1965, s. 21. 81 Portret z 1744 roku pędzla nie znanego autorowi malarza. Por. Polska stanisławowska w oczach cudzoziemców, T. I, oprać. W. Zawadzki, Warszawa 1963. 82 O tym Bernoullim - Jean III (1744 -1807) patrz: X. Liske, Cudzoziemcy w Polsce, Lwów 1876, s. 200. 83 Encyclopaedia Universalis, T. III, s. 520-521. 84 Opis tej podróży został przetłumaczony na język polski, o wizycie Bernoulliego w gmachu byłego kolegium w Poznaniu zob. Polska stanisławowska..., s. 459-460. 85 X. Liske, op. cit., s. 250. 86 Ten i następne cytaty z Bernoulliego - patrz; Polska stanisławowska..., s. 459-460. 87 Andrzej Gawroński (1740-1813), jezuita, biskup krakowski. Studiował nauki ścisłe w Poznaniu u Rogalińskiego, a od 1766 w Wiedniu. W latach 1771 -1773 był w Poznaniu profesorem matematyki i asystentem Rogalińskiego w obserwatorium. Po kasacie zakonu na stałe wyjechał z Poznania. Został potem astronomem królewskim, przetłumaczył z francuskiego podręcznik do matematyki, brał czyny udział w życiu politycznym. Zob. PSB, T. VII. s. 323 -324; J. Brown, Biblioteka pisarzów assystencyi polskiej Towarzystwa Jezusowego, Poznań 1862, s. 175. 88 Jan Śniadecki jedynie uczył się w Poznaniu, w szkole Lubrańskiego. Wówczas też po raz pierwszy zetknął się z Rogalińskim, co wspomina w swym życiorysie: czasem przez ciekawość chodziłem na lekcjefizyki eksperymentalnej Rogalińskiego, która mi się bardzo podobała, igdzie nabyłem wstrętu do sekty perypatetyków, których filozofia prawie powszechnie była uczona (Korespondencja..., s. 8). 89 Stanisław Staszic kształcił się w Poznaniu w latach 1774-1778 m.in. pod okiem Rogalińskiego. Zob. Z. Kukuiski, Lata szkolne Staszica, (w:) Ignacemu Chrzanowskiemu - uczniowie Lubliniacy, Lublin 1926, s. 119, 121. 90 N a przykład Jan Śniadecki, dzięki zawieszeniu działalności Akademii Wielkopolskiej otrzymał z Poznania szereg instrumentów, które wbrew temu, co oficjalnie mówił i co znajdujemy w historiografii, były przez długi czas najcenniejszymi przyrządami zbudowanego przezeń obserwatorium Szkoły Głównej Koronnej.