KOLORYSTYKA ELEWACJI RATUSZA W POZNANIU ANN A BYSTROŃ-KWIATKOWSKA R atusz poznański jest dziełem znanym i wysoce cenionym. Poświęcono mu obszerną literaturę naukową, w której podkreśla się wartości artystyczne i ideowe budowli. Sylwetka Ratusza, a zwłaszcza wizerunek fasady wschodniej, znana jest jako doskonały przykład nowożytnej architektury Europy Środkowej. Zwracając baczną uwagę na formę architektury elewacji, świetne proporcje, podziały architektoniczne, kształt kolumn, rytm arkad i formę płaskorzeźb, niewielu obserwatorów zwraca uwagę na kolor, który nierozłącznie powinien towarzyszyć tej architekturze. Konserwatorzy dzieł sztuki wielokrotnie spotykają się z takim podejściem do odbioru dzieł architektonicznych. Mając do czynienia z renowacją wnętrz, gdzie odsłaniają relikty polichromii na ścianach, na archiwoltach arkad, na żebrach sklepień, na kolumnach, wiedzą, że zostają one przyjęte za zdobienia jakby oczywiste. Malowidła podkreślające budowę architektoniczną, a znajdujące się we wnętrzach budowli, są ogólnie uznawane jako przemyślana przez twórcę koncepcja wystroju malarskiego wnętrza. Sytuacja zmienia się, gdy ta sama wizja twórcy występuje na zewnątrz, wkracza barwą na fasady. Wtedy propozycje uzupełnień czy rekonstrukcji zaczynają być dyskutowane. Być może przyzwyczailiśmy się do odbioru budynku jako światłocieniowo a monochromatycznie rozegranej formy architektonicznej. Piszę niniejsze uwagi, opierając się na wieloletnich doświadczeniach, kiedy to fasady gotyckich kamienic, przepięknie na dużych płaszczyznach zdobione maswerkowym, czerwono-czarno-białym ornamentem, lub klasycystyczne fasady pałaców malowane nasyconymi kolorami budzą po realizacji zastrzeżenia nawet wśród profesjonalistów. A przecież wszystko wskazuje na to, że architektura była kiedyś niezwykle rozkolorowana. Oglądając obrazy z epoki z wizerunkami architektury lub podróżując po północnych Włoszech i Niemczech, nieustannie natrafiamy na barwne fasady - im znaczniejsze budynki, tym bardziej ozdobne. Okazała siedziba poznańskich władz municypalnych byłabudowana na zamówienie światłego patrycjatu nie tylko według świetnych wzorców serliańskich, nie tylko z rozbudowanym, odpowiadającym ratuszowi godnego miasta programem ideowym, ale przez architekta z Włoch, który niejako nosił w sobie kolor wyniesiony z ojczyzny barw Quattrocenta i Cinquecenta. Obecne prace konserwatorskie przy elewacjach Ratusza rozpoczęto w 1993 roku. O przebiegu i zakresie tych prac zaświadcza obszerna dokumentacja konserwatorska: opisowa, fotograficzna, rysunkowa i komputerowa (osiągalna na CD-ROM-ie). Prace prowadził zespół konserwatorów z Pracowni Badań i Konserwacji Zabytków w Toruniu. W pierwszym etapie badano stanu zachowania, a ściślej proces postępujących zniszczeń Ratusza, i przygotowano propozycje prac konserwatorskich. Siłą rzeczy wszelkie działania poprzedziło sięgnięcie do literatury i poznanie historii obiektu, ze szczególnym uwzględnieniem etapów jego budowy, odbudowy, restauracji i konserwacji. Siedząc losy zniszczeń, choćby tylko dekoracji zewnętrznych, można przekonać się, że malowidła ścienne, o których mowa, od początku powstania nowożytnej formy Ratusza ulegały częstym odnowieniom lub przemalowaniom. Wynikać to mogło z niedobrej jakości materiałów użytych przez J. B. Quadra (malowidła odnawiano już w 1571 roku), a także z wpływu czynników atmosferycznych na tak "delikatną materię", jaką jest warstwa farby nanoszona na tynk. Proces niszczenia o wielorakich przyczynach dotyczył także podłoża ceglanego, tynków, użytego do niektórych detali piaskowca czy płaskorzeźbionych dekoracji figuralnych i roślinnych wykonanych w technice narzutu. Opisując działania zespołu konserwatorskiego, ograniczamy się do prac na "podłożu zastanym" - a są to głównie powierzchnie tynków powstałe po 1945 roku, gdy Ratusz odbudowywano ze zniszczeń wojennych i przywracano mu wygląd sprzed renowacji pruskiej, miał bowiem odzyskać "świetność z czasów J. B. Quadro". Budowniczowie powojenni dysponowali m.in. dobrą dokumentacją, gdyż za taką można uznać bardzo dokładną inwentaryzację i opisy wykonane przed przebudową pruską przez Bettenstaedta i J. Kohtego. Renowacja pruska (niezależnie od końcowego efektu działań) spowodowała, że wiele z bardzo zniszczonych elementów zdobiących elewację frontową zostało ok. 1910 roku wiernie skopiowanych. Między innymi wykonano odlewy z uformowanych z narzutu płaskorzeźb wypełniających narożniki arkad na trzech poziomach loggii i zreperowano lub zrekonstruowano kartusze z herbami i gmerkami z loggii I piętra. Wspomniany okres restauracji pruskiej poprzedziły badania historyczno-architektoniczne i inwentaryzacyjne, właściwie jedyne, jakie wykonano w szerszym zakresie w Ratuszu. Po zniszczeniach wojennych, po 1945 roku chęć odbudowy była tak przemożna, iż nie wykonano badań architektonicznych, choć "odkrywki" wydawały się być samoistne po zburzeniu części murów. Prace renowacyjne postępowały szybko, równolegle wewnątrz i na zewnątrz, tak by na dzień 22 lipca 1954 r. (rocznica PKWN) Ratusz był odremontowany. Ważnym Anna Bystroń-Kwiatkowskaproblemem stała się odpowiedź na pytanie, jak mają wyglądać elewacje boczne i frontowa. Bardzo późno, jak na tak ogromne przedsięwzięcie, zlecono opracowanie dokumentacji konserwatorsko-historycznej (A. Rogalanka) oraz kwerendę archiwalną (M. Mika). Mimo zaangażowania środowiska artystycznego Poznania, historyków sztuki, architektów i historyków projekty nie mogły być w pełni udokumentowane historycznie czy nawet technologicznie, gdyż nie było na to czasu. Przedstawiono kilka projektów plastycznego opracowania fasady. Przyjęto, po wielu dyskusjach, jeden z projektów prof. J. Piaseckiego, powtarzający w nowej formie i kolorze pas ośmiu królów na attyce, wprowadzający nowy fryz "medalionowy" ponad I piętrem (z głowami myślicieli i humanistów) i inne drobne podziały. Wnętrza loggii zamalowano w kolorze czerwieni żelazowej, a nowe tynki pomalowano w kolorze żółtawego piaskowca. Wprowadzono na fryzach obiegających fasady teksty pisane majuskułą na ciemnym tle, a na bocznych fasadach ozdobiono okna opaskami i wykonanymi w technice pseudosgraffitowej ornamentami oraz cytatami i innymi tekstami. Malowidła wykonano w technice freskowej, a płaskorzeźby jakby stonowano, nie wprowadzając rozróżnienia gradacji karnacji ciała czy rozkolorowania szat i skrzydeł. Te ostatnie malowano w technice temperowej. Powstała realizacja nowa, pomijająca przekazy historyczne, lecz w swej świeżości, przemyślanej ciepłej kolorystyce powszechnie aprobowana. Po dwudziestu latach, naturalną koleją rzeczy, elewacje Ratusza uległy silnemu zabrudzeniu, tynki spękaniu i spęcherzeniu, a malowidła "spłowiały" poprzez wypłukanie czy wywianie cząsteczek wypełniacza z tynku wysokiej attyki. N owe prace renowacyjne w 1974 roku nie wprowadziły zasadniczych zmian estetycznych. Wymieniono część tynków. Postacie królów, za zgodą autora projektu (J. Piaseckiego), po skuciu tynków na nowo namalował, znacznie mocniejsze w walorze i kolorze, Zbigniew Bednarowicz, a płaskorzeźby nad loggiami przemalowano nieco mocniej walorowo. N adal nie ustalono jednoznacznie techniki kładzenia sgraffita (co było powodem dyskusji w latach 195354). Boniowanie utrzymano jakby w płaszczyźnie lica tynku, a rysunek boni (i tekstów sentencji) pogłębiono, "zapuszczając" czernią. Jedynie fryzy dzielące poziomy loggii, a obiegające wokół elewacje Ratusza wykonano w technice sgraffitowej (na czarno-niebieskawym tle - białe litery). Być może był to efekt poznania koloru oryginalnego sgraffita zachowanego wewnątrz Ratusza. Pozostawiono czerwony kolor wewnątrz loggii. Badania stanu zniszczeń Ratusza i prace konserwatorskie, przeprowadzone przez zespół toruńskich konserwatorów, wykonywano znów po okresie około dwudziestu lat od ostatniej renowacji. Wyniki badań konserwatorskich i propozycje działań przedstawiane były sukcesywnie od 1994 roku Zespołowi ds. Konserwacji Ratusza przy Muzeum Narodowym w Poznaniu oraz interdyscyplinarym komisjom i każdorazowo wielostronnie, wnikliwie rozpatrywane i dyskutowane. Między innymi w propozycji konserwatorów zaistniały dwie możliwości "estetycznego zakończenia" prac, tj. konserwacja zastanej dekoracji malarskiej lub rozpatrzenie nowego programu estetycznego w oparciu o wszystkie obecnie dostępne materiały, łącznie z wynikami badań konserwatorskich. Przyjęto wersję opracowania nowego programu estetycznego, który miałby wzbogacać nie tylko kolorystykę elewacji, ale wprowadziłby wypełnienie postaciami królów i książąt ślepych arkad trzech poziomów loggii, stając się znacznie bliższy domniemanemu renesansowemu wizerunkowi Ratusza. Podjęłam się zaprojektowania i opracowania planszy "kolorującej" wizerunek architektoniczny Ratusza, biorąc pod uwagę wyniki badań i opisy odkrywek J. Kohtego i Bettenstaedta, wyniki badań sondażowych na portalach loggii I piętra, prace na temat koloru (m.in. "Historia koloru" M. Rzepińskiej) w renesansie oraz własne doświadczenia malarskie. N aturainie korzystałam ze zgromadzonych i opracowanych przez dr Magdalenę Warkoczewską z Muzeum Narodowego w Poznaniu przekazów ikonograficznych dotyczących Ratusza (materiały graficzne, malarskie i fotograficzne) oraz licznych konsultacji. Koncepcję treściowego i ikonograficznego programu uzupełnień figuralnej polichromii fasady opracowała prof. Teresa Jakimowicz. Projekt nowej kolorystyki na planszy, jak i projekty wizerunków książąt i królów ze ślepych arkad bocznych przedstawiono powołanej komisji i były przedmiotem dyskusji wspomnianego już Zespołu. Wykonanie malowideł (a przedtem projektów) zlecono artyście malarzowi Zbigniewowi Bednarowiczowi, który jest już autorem wizerunków królów na attyce. Sprawa kolorystyki była jeszcze przedmiotem wielokrotnych ustaleń, aż do momentu przedstawienia propozycji bezpośrednio na powierzchni jednej ze ślepych arkad na fasadzie Ratusza. Przedstawiono tam alternatywne zestawienia błękitu i zieleni, odpowiadające możliwościom kolorów podanych przez J. Kohtego. Zatwierdzone kolory (również biel, którą "przełamano" umbrą naturalną) obowiązywały wykonawców. Jedyne ślady kolorów i innych zdobień znajdujące się na elewacjach Ratusza odsłonił spod przemalowań i zabrudzeń wspominany już wielokrotnie J. Kohte. Prace badawcze przeprowadzał z rusztowań na ścianach wschodniej i południowej. Publikując wyniki swych badań, opisuje kolor, operując stosunkowo wiernym nazewnictwem. Dobrym tego przykładem jest występujący na kolumnach, łukach arkad, zwornikach arkad, na skrzydłach cnót i geniuszów, na sukniach i na liściach barwnik "grilne Erde' znany i stosowany od bardzo dawna jako "ziemia zielona". Dodam, iż jest to barwnik należący do tzw. barwników ziemnych - o dużej trwałości koloru. W niektórych publikacjach w opisach koloru zielonego kolumn znajdujemy wzmianki o marmoryzacji. Nie wprowadzono tego obecnie, bo nie wiadomo, jaka to była marmoryzacja. Można jednak z dużą dozą prawdopodobieństwa wyobrazić sobie, iż J. B. Quadro, wraz z przybyłym z nim zespołem Komasków, miał do czynienia we Włoszech z doskonałym materiałem budowlanym, jakim są marmury występujące w różnej gamie kolorystycznej i użyleniu. W Poznaniu J. B. Quadro dysponował jedynie szarym, szorstkim tynkiem wapiennym o wypełniaczu piaskowym. Wiemy skądinąd, iż niektóre tynki włoskie mogły mieć wypełniacze ze sproszkowanego wapienia, dające się gładzić nieomal do połysku. Dysproporcja w materiale, którym dysponować przyszło muratorom z Włoch, tym bardziej skłaniała do pokrycia "imitatio na turae" farbami powierzchni Anna Bystroń-Kwiatkowskaelewacji, kontrastując to z bielą sgraffitowego boniowania. To, iż intensywnie rozkolorowywano elementy innych wystrojów, wiemy z zachowanych w oryginalnej kolorystyce popiersi kobiecych z drewnianych, XVI -wiecznych kasetonów stropu kamienicy mieszczańskiej przy Starym Rynku nr 43 w Poznaniu. Strop ten przypisywany jest właśnie zespołowi Komasków. Nie wspominam tu o ogólnie znanym, bogatym, renesansowym wystroju wnętrz Ratusza. J. Kohte szczegółowo umiejscawia znalezione, jak pisze, "liczne ślady" kolorów: czerwieni, błękitu, żółcieni, operując nazwami porządku dorycko- toskańskiego w podziale architektonicznym fasady. Niestety, część elementów w trakcie badań w 1900 roku miała już bardzo zniszczoną, "zmytą" powierzchnię i fragmenty te opisane są jako mające kolor biały. Trudno było zgodzić się z pozostawieniem w białym kolorze baz kolumn czy innych elementów, które powinny mieć swą" wagę" kolorystyczną, lecz tak właśnie przedstawiłam to w projekcie, nie mając danych w badaniach czy odkrywkach. Szczęśliwym trafem w odkrywkach sondażowych, na manierystycznych portalach loggii I piętra, konserwatorzy odkryli wyraźne resztki czerwonej farby (czerwień żelazowa) leżące na tynkach renesansowego profilu pierwotnego portalu. Należy zaznaczyć, iż kształty i proporcje obramień portali wielokrotnie reperowano i nieco deformowano, gdyż J. B. Quadro wykonał je z kształtek ceglanych i na nich profile formowane były z tynku. Znalezione ślady czerwieni leżały pod 3-4 nawarstwieniami tynku i wyprawek gipsowych. Znalezienie rozmalowania manierystycznego portalu w kolorze czerwieni automatycznie eliminowało możliwość pozostawienia tego koloru w tle logii. Można przyjąć, iż J. B. Quadro nie operowałby tym samym kolorem w obrębie portali i ścian (tzw. "zasada repetycji" stosowana w quattrocento i zarzucona w renesansie klasycznym) jako wypełnienia wnętrz loggii. Zaproponowałam w miejsce czerwieni błękit jako jeden z czterech podstawowych kolorów występujący oryginalnie na elewacjach, a jednocześnie mający swe historyczne umotywowanie (np. w obrazach błękit w iluzorycznie malowanych arkadowych loggiach pozwala uzyskać fikcyjną przestrzeń). Także loggie Ratusza uzyskały w ten sposób dodatkową głębię. Płaskorzeźby w narożnikach arkad trzech kondygnacji malowane były (wg badań J. Kohtego) w sposób naturalistyczny. Jest to oczywiście całkowicie zgodne z duchem renesansowego "imitatio". Powtórzono więc kolory tła płaskorzeźb poszczególnych poziomów loggii, kolory skrzydeł i sukni wg wskazówek z 1900 roku, lecz karnacje ciał oraz dekoracje groteskowe i roślinne rozmalowano "naturalistycznie". Podobnie mutacyjnie potraktowano głowę męską występującą w lewym portalu loggii I piętra. Również atrybuty cnót teologicznych i kardynalnych swobodnie rozmalowano "imitując naturę" (np. baranek). Obramienia tabliczek z nazwami cnót pozłocono zgodnie z przekazami J. Kohtego - wiadomo, iż renesans odstępował od nadmiernie wzbogacających złoceń. Jako osobne, niejako bardziej "kameralne" wnętrze jawi się nam reprezentacyjna loggia I piętra, gdzie znajdują się dwa manierystyczne portale, a obok, od strony północnej i południowej, dwa otwory okienne. Jest to wewnętrznypodział symetryczny, lecz oglądany przez pięcioarkadową loggię. Powyżej, wokół ścian znajduje się duży zestaw XVI-wiecznych gmerków i herbów mieszczańskich wewnątrz kartuszy o różnym kształcie, wypełniający pas pod sklepieniem na wszystkich ścianach. Jest to bodaj jedyny tego typu zbiór herbów mieszczańskich wykonanych w narzucie. Podobnie jak w wypadku płaskorzeźb w narożach arkad, zachodzi tu możliwość odtworzenia kartuszy w 1910 roku. Obszerne badania fizykochemiczne i porównawcze, przeprowadzone przez dra S. Skibińskiego i mgr A. Skibińską (patrz dokumentacja konserwatorska), pozwalają mieć nadzieję, że część tarcz jest reperowana, ale oryginalna. Nie wiemy nic o kolorystyce herbów i gmerków. Pobieżne oględziny XVI- i XVII-wiecznych herbów i gmerków mieszczańskich w Toruniu, Gdańsku i Lubece każą przypuszczać, iż tarcze były rozkolorowane. Obecnie nie ma na nich śladów polichromii ani złoceń. W trakcie obecnych prac restauracyjnych powtórzono jedynie kolory już istniejące (1974 rok) na wizerunku Orła polskiego w owalnym kartuszu na ścianie południowej loggii. Szlachetny rytm zielonych łuków arkad i zielonych półkolumn dźwigających kolorowe (pasami zieleni i czerwieni) belkowania, sgraffitowe fryzy o niebieskawo czarnym tle, rozkolorowane, ale z przewagą łączącej wszystko zieleni płaskorzeźby narożników arkad oraz błękitna głębia loggii zostały obramowane figuralnymi malowidłami ślepych blend arkad. Tak w chwili obecnej ogólnie można opisać zastosowaną kolorystykę. Kolory te naniesiono na powierzchnię pionowego pasa, obejmującą skrajną ślepą i pierwszą arkadę fasady. W nowym projekcie kolorystyki fasad przyjęto w realizacji renesansową wersję rozkolorowania gzymsów obiegających wokół wszystkie cztery elewacje i "wiążących" elewacje w całość (zgodnie z odkrywkami J. Kohtego). Propozycja takiego rozwiązania została odrzucona w 1954 roku. W tekście marginesowo potraktowano zagadnienie repliki dzieła architektonicznego i odbioru tego dzieła. Jakie uczucia mamy, patrząc na finezyjny detal średniowiecznej kamieniarki katedr w Mediolanie, Kolonii, Amiens, wiedząc, iż może być to już drugie czy trzecie skopiowanie oryginału? Dla historyka sztuki analiza obiektu będącego oryginalnym dziełem jest działaniem w warunkach najlepszych z możliwych. Te same rozważania dotyczą konserwatora dzieł sztuki. W Ratuszu poznańskim mamy do czynienia z elementami będącymi kopiami oryginału. Również wprowadzoną nową kolorystykę elewacji można uznać w znacznej części za kopiujące powtórzenie zamysłu twórcy. N aturainie sprawą dyskusyjną pozostanie fakt częściowego, współczesnego, a twórczego wkładu konserwatora dzieł sztuki czy artysty malarza w ostateczny, artystyczny wizerunek architektury Ratusza. Należy mieć nadzieję, że efekty działań zmieniających wygląd elewacji Ratusza w kierunku połączenia renesansowej formy z renesansowym kolorem i wkładem współczesnych twórców będą dobrze przyjęte. Anna Bystroń - Kwiatkowska LITERATURA (wykaz najważniejszych pozycji w układzie chronologicznym - dotyczy również tekstu p. T. Jakimowicz) 1. Julius Kohte, Die Bemalung des Rathaus in Posen, (w:) Historische Monatsblaetter f. d. Provinz Posen, XI, 1910, 8, s. 116-120. 2. W. Bettenstaedt, Das Rathaus in Posen und seine Herstellung in der Jahren 1910-1913, Posen, 1913. 3. Anna Rogalanka, Źródła do zagadnienia malarskiej dekoracji fasad ratusza poznańskiego w epoce renesansu, "Biuletyn Historii Sztuki", t. XVII, 1955, z. 2, s. 276. 4. Magdalena Warkoczewska, Widoki starego Poznania, Poznań 1960. 5. Jerzy Kowalczyk, Fasada ratusza poznańskiego, recepcja form z traktatu Serlia i antyczny program, "Rocznik Historii Sztuki", t. VII, 1970, s. 141-176. 6. Teresa Jakimowicz, Temat historyczny w sztuce epoki ostatnich Jagiellonów, PoznańWarszawa 1985. 7. Teresa Jakimowicz, Sztuka renesansu i manieryzmu w Poznaniu, (w:) Dzieje Poznania, t. I pod redakcją J. Topolskiego, cz. 1, Poznań 1988, s. 559-598. 8. Maria Rzepińska, Historia koloru w dziejach malarstwa europejskiego, Warszawa 1989. 9. Teresa Jakimowicz, Ratusz poznański, dokumentacja historyczna, Poznań 1993 - na prawach rękopisu (oprać, na zlecenie Woj. Konserwatora Zabytków w Poznaniu). 10. Teresa Jakimowicz, Renowacja fasady Ratusza poznańskiego, koncepcja treściowego i ikonograficznego programu uzupełnień figuralnej polichromii fasady - dane wyjściowe i propozycje - na prawach rękopisu (oprać, na zlecenie Muzeum Narodowego w Poznaniu), Poznań 1996. PAWEŁ EDMUND STRZELECKI (1797-1873) Osobowość wielkiego odkrywcy LECH TRZECIAKOWSKI D wusetna rocznica urodzin Pawła Edmunda Strzeleckiego, przypadająca w 1997 roku, nastraja do pochylenia się nad postacią tego wybitnego odkrywcy, podróżnika i społecznika, którego nazwisko na trwałe zapisało się w annałach wielkich odkryć geograficznych. U rodził się 20 lipca 1797 roku w Głuszynie pod Poznaniem, wiosce stanowiącej dziś część Grodu Przemysława. Pochodził ze znaczącego, ale zubożałego rodu szlacheckiego. Ojciec jego Franciszek Strzelecki był dzierżawcą majątku w Głuszynie. Paweł wcześnie utracił rodziców. W młodości, dzięki opiece krewnych, uczył się i bawił, jednak żadnej szkoły nie ukończył, życie towarzyskie było zbyt pociągające. Nie będąc majętnym, nie mógł liczyć na stabilizację w kraju. U dał się więc za granicę. Tam, w Italii poznał księcia Franciszka Ksawerego Sapiehę, który powierzył mu funkcję plenipotenta swych ogromnych dóbr. Młody, dwudziestokilkuletni Strzelecki wraca do kraju, by z powodzeniem zarządzać majątkiem Sapiehy. Sytuacja uległa zmianie, gdy w 1829 roku zmarł jego protektor, a ze spadkobiercą nie mógł dojść do porozumienia. Strzelecki podjął więc decyzję o powtórnym wyjeździe z Polski. W końcu 1829 lub na początku 1830 roku wyruszył do Francji. Prawdopodobnie stamtąd udał się do Afryki, potem droga jego wiodła do Anglii, która stanie się jego drugą ojczyzną. W tym czasie objawiły się jego zainteresowania geografią i geologią. Podjął intensywne studia w tym zakresie. W 1834 roku zdecydował się na podróż dookoła świata. Z Liverpoolu wypłynął statkiem na zachód. Zwiedzanie świata rozpoczął od Ameryki Północnej, odwiedził Stany Zjednoczone, poznał część Kanady, następna była Ameryka Środkowa - Antyle, Kuba i wschodnie porty Meksyku. Wkrótce widzimy go w Brazylii, Argentynie i Chile. W 1838 roku ruszył dalej, zwiedzając Hawaje, Thaiti, Nową Zelandię. W dniu 25 kwietnia 1839 r. przybył do Australii. Cztery lata na piątym kontynencie zapewniły mu nieśmiertelność. Lech Trzeciakowski Ryc. 1. Hrabia Edmund Strzelecki, "Kłosy" 1873, nr 441. Przedsięwziął trzy wyprawy w głąb lądu. Podczas drugiej wyprawy na przełomie 1839 i 1840 roku jako pierwszy wspiął się na najwyższy szczyt Australii, nastąpiło to 15 lutego 1840 f., nadając mu nazwę Góra Kościuszki (Mount Kościuszko). Jego wyprawy połączone były z badaniami geograficznymi i geologicznymi. Wyniki ich upamiętnione zostały w monumentalnym dziele, które ukazało się w 1845 roku, Physical Description oj New South Wales and Van Diemen's Land, będącym monografią N owej Południowej Walii i Tasmanii. W 1843 roku wyjechał z Australii. Jego droga wiodła przez Azję Południowo-Wschodnią, Chiny, Indie, Egipt, Francję. W dniu 24 października 1843 r. zawitał do Londynu. Jego podróże, odkrycia i badania wzbudziły powszechne zainteresowanie i podziw. Wymienione wyżej dzieło zapewniło mu trwałą pozycję wśród najwybitniejszych w owych latach badaczy piątego kontynentu. Wydawca amerykańskiej edycji tak scharakteryzował w 1850 roku jego osiągnięcia: "Strzelecki uczynił więcej dla naukowego poznania N owej Południowej Walii i Tasmanii niż wszyscy badaczel" . O wysokiej ocenie jego badań świadczyło przyjęcie go do Towarzystwa Królewskiego (Royal Society) i Królewskiego Towarzystwa Geograficznego (Royal Geographical Society). Kolejną wielką zasługą Strzeleckiego był jego udział w walce ze straszliwą klęską głodu, jaka nawiedziła w latach 1845-49 Irlandię. Początkowo był jednym z członków specjalnego komitetu, by po pewnym czasie stanąć na jego czele. Tysiące Irlandczyków zawdzięczało mu wydarcie ze szponów śmierci głodowej. Pracując ponad siły, zachorował wkrótce na tyfus głodowy. Wraca Warszawa 1992, s. 296 Ul Lech Trzeciakowskiwięc do Londynu, gdzie spotykają go kolejne, jakże zasłużone zaszczyty - wysokie odznaczenia brytyjskie, w tym Order Łaźni, Odery św. Michała i św. Jerzego, oraz doktorat honoris causa uniwersytetu oxfordzkiego. Cieszy się przyjaźnią najwybitniejszych osobistości Wielkiej Brytanii. Umiera 6 października 1873 roku w Londynie. Pamięć o nim utrwalona została licznymi nazwami geograficznymi noszącymi jego imię w Australii, Tasmanii i Kanadzie. Jego doczesne szczątki spoczywają na Kensal Green Cemetery w Londynie. Zapoznając się z tym encyklopedycznie skreślonym curriculum vitae Strzeleckiego, stajemy wobec pytania, jak to się stało, że człowiek pochodzący z kraju, który nie wydał wielkich odkrywców, zrobił tak oszałamiającą karierę właśnie na tym polu i chyba jak żaden z Polaków wszedł do grona brytyjskiego establishmentu. Odpowiedzi szukać należy w jego cechach osobowych. Zastanawiając się nad wybitnymi postaciami, z reguły skupiamy się na ich czynach, dzięki nim bowiem nazwiska ich znalazły się w opracowaniach naukowych i encyklopediach. Gdzieś między wierszami dotyka się ich cech osobowych, które pozwoliły im już za życia zająć eksponowane miejsca w hierarchii społecznej, a następnie utrwaliły ich dzieła w świadomości potomnych. Patrząc z tego punktu widzenia na wyróżniających się zasługami ludzi, wziąć trzeba pod uwagę kilka spraw: łaskawość bądź niełaskawość natury, wpływ wywierany na osobowość naszego bohatera przez rodzinę i szkołę, ostateczne ukształtowanie się cech osobowych w trakcie dorosłej już działalności. Próbując zarysować cechy fizyczne i duchowe Pawła Edmunda Strzeleckiego, dysponujemy zasobem materiałów, które pozwalają na podjęcie interesującego nas tematu. Są to przede wszystkim opinie o Strzeleckim. Tu wymienić trzeba pracę Narcyzy Żmichowskiej, znanej powieściopisarki, która skreśliła postać Strzeleckiego , opierając się na wspomnieniach rodzinnych 2 . Strzelecki w latach wczesnej młodości mieszkał u Żmichowskich w Warszawie. Dalej uwagi o naszym bohaterze zawarte są w korespondencji lub relacjach osób trzecich. Do tychże, szczególnie pochodzących od ziomków, podchodzić należy z dużą ostrożnością. Strzelecki, jak wiadomo, należał do ludzi, którzy z niczego, talentem i pracą zdobyli wybitną pozycję naukową, a także towarzyską, i to w środowisku tak ekskluzywnym, jak arystokratyczno-wielkoburżuazyjnym monde angielskim. W kraju szalały więc zawistne plotki i pomówienia. Gdyby poczciwie i w biedzie sczezł na obczyźnie, nikt nie miałby do niego najmniejszych pretensji. Tymczasem sprawił zawód swym adwersarzom, których mu Bogiem a prawdą nie brakowało. Znajdujemy też wiadomości o Strzeleckim w londyńskim" The Times". Niezastąpionym źródłem jest jego korespondencja, niestety zachowana tylko częściowo. Ważnymi są wiadomości rysujące jego osobowość, które wyszły spod jego pióra, a przede wszystkim Physical Description oj New South Wales and Van Diemen s Land. "Opis..." ten zawiera szereg istotnych informacji autobiograficznych. Cennymi są dotychczasowe opracowania mówiące o życiu i działalności Strzeleckiego. Tutaj na czoło wysuwają się prace Wacława Słabczyńskiego, zawierające imponującą warstwę informacyjną, jak i interesujące wnioski. Podstawowym jest dzieło Słabczyńskiego "Paweł Edmund Strzelecki. Podróże - odkrycia - prace 3 ". Ryc. 3. Karta tytułowa najważniejszego dzieła StrzeleckiegolMFYSlCAL DESCRll TION NEW SOUTH W ALE S VAN DIEMENS LAND A. OEOI.OOICAL MAP. SECTIOS». AND PlAG RAM S, FIOCRR3 Ot TIIK OnCAVti- IJKMAtXS. P. E. DE STRZELECKI, .liny miny,,,, , »t tri reftil« ilw tsivrimnil» uf 011. m, n"r l" , l" " . ilnt ilic «ranen«, l.ut t" fc"v CT liutli."",1 in.it alom-o It h, »tuttl",«km,,, rek« Ural.ill 11« luno mul man "l'a i,."ltiti"k,.f"cr«i».,f I«"i,ij lalom, and *n,,«-lo,Hw arc «noiuloit in ™ ,iW u.l,ra t" ( , , . « " " a d l othetV ti-iurs. - L l'i ii ifS l/n »ll*tr>, »J' .lillimltitn; .vr A'r. LONDON: UMt1VMAN, BROWN, GREKN, AND LONGMANS. , VTFHNOSTKK-ROW. 1845. Z innych wymienić trzeba opracowanie Mariana Kaluskiego "Sir Paul E. Strzelecki. The Man who Climbed and Named Mi. Kościuszko". Ważną jest broszura Hugh Powell G. Clews "Strzelecki's Ascent of Mount Kościuszko 1840", zawierająca wycinki z notatnika James'a Macartura, uczestnika wyprawy Strzeleckiego na Górę Kościuszki 4 . Dużo miejsca w swej twórczości poświęcił Strzeleckiemu Lech Paszkowski. Wieloletnie jego studia zaowocowały przygotowa - niem dzieła "Sir Paul Edmund de Strzelecki. Reflections on His Life and Biographies". Praca ta w niedługim czasie ma ukazać się w Australii i będzie niewątpliwie wydarzeniem wydawniczym. Niestety, bezpowrotnie zaginęło wiele bezcennych źródeł, między innymi dziennik Strzeleckiego, zniszczony zgodnie z jego wolą przez spadkobiercę. W szczątkowym stanie zachowała się ikonografia dotycząca naszego bohatera. Wszystko to powoduje, że obraz osobowości Strzeleckiego będzie niekompletny, niemniej jednak można poku.,.. . SIC SIę o Jego zarysowanIe. Lech Trzeciakowski Przejdźmy do pierwszej kwestii, do darów natury. Dla Strzeleckiego natura okazała się bardzo hojna, był bowiem wyjątkowo przystojnym mężczyzną. Wysoki, o szczupłej, ale muskularnej sylwetce, którą zachował do końca swych dni, szatyn, o bujnej czuprynie i szafirowych oczach. Z nielicznych konterfektów spogląda na nas mężczyzna o pociągłej twarzy i szlachetnych rysach. W opisach jego powierzchowności nie szczędzono komplementów. Oto świadectwo kolegi Strzeleckiego z czasów, gdy nasz bohater liczył lat trzydzieści i zarządzał dobrami księcia Franciszka Ksawerego Sapiehy: "dziś jeszcze staruszek powtarza, że nigdy nie widział piękniejszego od Pawła mężczyzny5". A oto relacja naszych tułaczy, których los rzucił na kontynent amerykański, a z pomocą pospieszył im Strzelecki, umożliwiając powrót do ojczyzny: "Jakże wygląda ów Strzelecki? Skąd rodem? pyta jeden ze słuchaczy. Skąd rodem? Nie wiedzą, nigdy się o tern nie zgadało, o różnych stronach kraju wspominał i każdą znał równie dokładnie. A jak dokładnie! Rzadko się widzi tak ze wszech miar pociągającego człowieka: wzrost, postawa na piedestał, oczy szafirowe wprost do serca schować, prześliczny mężczyzna! - To niezawodnie Pawełek! woła wtedy pytający, rodzony siostrzeniec Kiedrzyńskieg0 6 " (u Kiedrzyńskich w Warszawie przebywał Strzelecki jako dorastający młodzieniec - uwaga autora). W owym czasie nasz bohater miał 37 lat. A oto relacja W. A. Brodribba, uczestnika wypraw w głąb lądu australijskiego. N azwisko jego nosi jedna z rzek w Ziemi Gippsa. "Miałem szczęśliwą okazję poznać Hrabiego w Ellerslie (00.) zanim wyruszył na swą wyprawę. Ponownie spotkałem go w Melbourne po ukończeniu jego podróży. Był to szczupły, muskularny mężczyzna, żywy i energiczny, posiadający wiele wiadomości i znający moc anegdot. Był towarzyszem tak pociągającym i przyjemnym, jak tylko można sobie wyobrazić 7 ". Mowa tu o mężczyźnie 44-letnim. Po kilkunastu latach, a miał wtedy lat co najmniej sześćdziesiąt, na fotografii zamieszczonej przez Słabczyńskiego w dziele "Paweł Edmund Strzelecki. Pisma wybrane" widzimy naszego bohatera w towarzystwie Lady Elisabeth Hertbert of Lea. Jest to mężczyzna dystyngowany o pięknych, długich, siwych włosach. Nietrudno sobie wyobrazić, że zewnętrzne przymioty ułatwiały Strzeleckiemu nawiązywanie kontaktów z ludźmi. Szczodrobliwa natura nie szczędziła mu i innych darów. Miał żelazne zdrowie, bez którego nie sposób byłoby podjąć tak dalekie, wyczerpujące i najeżone niebezpieczeństwami wyprawy. W czasie swego pobytu na antypodach w latach 1839 A 3 przeszedł pieszo prawie 7 tys. mil, czyli przeszło 11 tys. km. Podczas swych wypraw nie używał wierzchowców do jazdy, ale jako zwierzęta juczne. Sam dźwigał instrumenty badawcze, notatki, często o wadze 45 funtów. Inni członkowie jego wypraw dosiadali koni 8 . Przychodziło mu walczyć z rozlicznymi przeciwnościami. Były nimi między innymi zmieniające się nieustannie warunki atmosferyczne, o czym tak pisał: "Dopiero co przybyłem tutaj z Mt. George poprzez najdziksze garbate góry o ostrych graniach. Przez dziury w znoszonych butach wyglądały mi palce od nóg, codziennie mokłem i mało co nie zginąłem od mrozu na górze Tomah. Pewnego razu zmarzłem, to znaczy stężało na mnie ubranie, ponieważ kiedy zmokłem, maszerując przez wierzchołek góry, nagła zmiana temperatury zmieniła mą odzież w skorupę lodową,jak skóra grzechotnika, kiedy przedzierałem się przez trzciny i paprocie, prawie nie do przebycia 9 ". Zdarzało się, że cierpiał od straszliwego upału, braku wody i żywności. Z wyprawy do Ziemi Gippsa w 1840 roku, po przejściu w ciągu 139 dni 3 tys. mil, czyli 4830 km, robiąc więc około 35 km dziennie, uczestnicy ze Strzeleckim na czele powrócili podobni do szkieletówlo. Mimo tych morderczych warunków zdrowie Strzeleckiego podlegało tylko nieznacznym wahaniom. Tak np. w dniu 17 września 1839 r. pisał do swego przyjaciela Stuarta Donaidsona (wybitnego obywatela Sydney, przyszłego premiera N owej Południowej Walii): "Zdumiewającą jest rzeczą, że przy moim zdrowiu, które obecnie jest nienajlepsze i znacznie się pogorszyło, mogłem znieść niewygody i trudy, które powaliły dwóch moich najtęższych służącychlI" . Rok później, bo 1 sierpnia 1840 f., po kolejnych trudach donosił swej młodzieńczej miłości Adynie Turno: "Zdrowie moje jest niepojęte, ulega zdumiewającej poprawie od czasu, jak opuściłem Amerykę. Widocznie życie spokojne i wygodne nie odpowiada mi 12". Zaniemógł w 1847 roku, w wieku 50 lat, kiedy to w Irlandii prowadził na ogromną skalę pomoc dla głodującej ludności. Był to tyfus głodowy. Zapadł nań na skutek panującej epidemii, a nie słabości organizmu. Szybko dźwignął się z tej choroby, natychmiast wracając do swej chwalebnej działalności charytatywnej 13 . Chyba jednak zbyt szafował zdrowiem. Z Irlandii, po prawie trzyletnim tam pobycie, w 1849 roku powrócił do Londynu w nie najlepszym stanie. Dopiero dłuższa kuracja w Kissingen i Boulogne pozwoliła mu powrócić do dawnych sił. Do Adyny Turno pisał 5 czerwca 1851 r. "W tym roku czuję się lepiej niż czułem się kiedykolwiek od mego powrotu do Europy14". W następnych dwudziestu dwu latach chyba nadal cieszył się dobrym zdrowiem. Pierwsze oznaki poważnej choroby pojawiły się we wrześniu 1873 roku. U marł 6 października tegoż roku, prawdopodobnie na raka wątroby. Miał wtedy 771at. Dożył więc czcigodnego wieku. Ale natura nie poprzestała na nadaniu Strzeleckiemu atrakcyjnej sylwetki i żelaznego zdrowia. Posiadał, poza wymienionymi przymiotami, wiele uroku osobistego. Był niezwykle lubiany w towarzystwie, rzec można rozrywany. Tego niezwykłego wzięcia doświadczył już w wieku pacholęcym, kiedy to, gdy przebywał po śmierci rodziców w Warszawie, jego opiekun, cioteczny brat Ksawery Kiedrzyński, człowiek majętny i bywały, "pysznił się jego towarzyskim powodzeniem, jego pięknością, jego rozumem 15". Wiadomości o tych przymiotach Strzeleckiego jest bez liku. Aby nie być gołosłownym, warto dwa z nich przytoczyć. Oto fragment listu sir Johna Franklina, gubernatora Tasmanii, wielkiego odkrywcy obszarów podbiegunowych, z dnia 19 listopada 1841 roku: "Zmartwiła nas wszystkich wiadomość przywieziona przez mego siostrzeńca Cracrofta, że Pan prawie zaniechał myśli o przybyciu na regaty. To byłoby swego rodzaju okrucieństwem względem nas, którzy mieliśmy nadzieję być w miłym Pana towarzystwie nie tylko w czasie regat, ale i w czasie krótkiej wycieczki statkiem »Eliza« przez Kanał D'Entrecasteaux 16 ". Sięgnijmy teraz do wspomnień pośmiertnych zamieszczonych w "The Times": "Jego ujmujące i zachwycające maniery czyniły go wielkim ulubieńcem towarzystwa 17". Jakby tego wszystkiego było jeszcze mało "Otóż Paweł miał w młodości swojej, Lech Trzeciakowski Ryc. 4. Sydney około 1860. Staloryt z Australien Geschichte der Entdeckung und Kolonisation, Leipzig 1880. a pono i przez całe życie swoje szalone szczęście do ludzi" - pisze Narcyza . 18 Zmichowska . U zarania swego życia wyróżniał się również niezwykłymi przymiotami ducha. "Od urodzenia przyniósł on już w sobie jakiś nadmiar zdolności, które się gwałtem zastosowania i użytkowania domagały. Bystry, pojętny, z żywą wyobraźnią, z błyskotliwym jak dynamit dowcipem, z nieustraszoną odwagą starszego rodzeństwa, z naturą wrażliwą i namiętną, był prawdziwie »niespok oj ne g o d u c h a « 19" . Natura dała mu zatem wszystko, co możliwe: urodę, zdrowie, charme, inteligencję, odwagę. Teraz zależało od środowiska, w którym wzrastał, i od jego postępowania, czy dary te zostaną spożytkowane czy bezmyślnie roztrwonione. U rodził się w rodzinie szlacheckiej o świetnych antenatach, ale niewielkich zasobach materialnych. Ojciec Franciszek zadowolić się musiał dzierżawieniem majątku, a matka, Anna z Raczyńskich, prowadziła dom. Paweł i jego starsze rodzeństwo Izabela i Piotr wzrastali trochę w atmosferze zaścianka, ale i miłości rodzicielskiej. Prawdę mówiąc, rodzice pozwalali im prawie na wszystko. Nie krępowali ich żadnymi rygorami i chyba, nie wiedząc o tym, w praktyce stosowali zasady, jakie głosił Rousseau: "Rosły jak polne kwiatki bez sztucznej uprawy, pełnią tylko słońca, powietrza i przestrzeni 20 " . Początkowo mały Pawełek z wielkim upodobaniem bawił się "w księdza". Urządził sobie swój pokoik na kształt kapliczki, gdzie permanentnie odprawiał nabożeństwa i wygłaszał kazania. "Pani S. (Strzelecka - uwaga autora) mówiła, że tym kazaniom nigdy sensu i związku nie brakowało, a nie jednego starsi mogli z przyjemnością i pożytkiem słuchać 2l ". Gdy nauczył się czytać i pisać, gusta mu się odmieniły. Zaczął bowiem tworzyć komedyjki i wieczorami je odgrywać przed zachwyconymi rodzicami i rodzeństwem. Głos miał miły, prześlicznie deklamował 22 . Strzeleccy wraz z dziećmi po opuszczeniu Głuszyny w 1801 roku przenosili się z miejsca na miejsce, aby osiąść w Skubarczewie koło Trzemeszna. Tutaj prawdopodobnie Strzelecki rozpoczął systematyczną naukę w szkole trzemeszeńskiej, założonej w XVIII wieku przez opata Michała Mateusza Kosmowskiego, w dobie Komisji Edukacji Narodowej przekształconej w Szkołę Wydziałową, a następnie przez Prusaków w tzw. szkołę chóralną. Beztroskie dzieciństwo przerwała śmierć rodziców. Gdzieś około 1810 roku, mając więc lat trzynaście, Strzelecki przybywa do Warszawy. Żyje więc w stolicy w pamiętnych i bohaterskich latach Księstwa Warszawskiego. Opiekę nad nim roztaczają krewni, początkowo Tekla i Józef Żmichowscy, a następnie Ksawery Kiedrzyński. W obu domach panowała patriotyczna i postępowa atmosfera. Co więcej, starszy od Pawła o trzy lata brat Piotr zaciągnął się do armii Księstwa Warszawskiego. Bił się dzielnie. Doszedł bowiem do stopnia oficerskiego i Krzyża Legii Honorowej. Następnie został adiutantem marszałka Joachima Murata, króla N eapolu. Wszystko to miało duży wpłw na dorastającego Pawła. N auki pobierał prawdopodobnie w szkole pijarów. Dzięki rozgałęzionym stosunkom towarzyskim Ksawerego Kiedrzyńskiego nabrał dużej ogłady. Przypuszczać należy, że systematyczną edukację przerwał w wieku lat siedemnastu, osiemnastu, nie kończąc szkół. Tu powstaje pytanie, skąd wzięła się u niego tak głęboka wiedza i to z tak wielu dziedzin, jak: geologia, etnografia, geografia, botanika, zoologia, klimatologia. Potwierdzają to jego dzieła, z klasycznym Physical Description oj New South Wales and Van Diemen s Land, liczącym prawie 500 stron. Nie bez przyczyny został przecież członkiem tak ekskluzywnych towarzystw naukowych, jak Royal Geographical Society i Royal Society, a były to najwyższe wyróżnienia, jakie było można osiągnąć w dziedzinie nauki w Imperium Brytyjskim. Do tego doszedł doktorat honoris causa uniwersytetu oxfordzkiego. Wiadomo, że nie uczęszczał na żaden uniwersytet w Polsce i zagranicą. Odpowiedź jest tylko jedna - był genialnym samoukiem, spędzającym dnie i noce na nauce 23 . Znał kilka języków obcych. Francuskim posługiwał się w mowie i w piśmie bardzo swobodnie, aczkolwiek nie bez pewnych potknięć. Z biegiem lat angielski stał się jego drugim, po ojczystym, językiem. Strzelecki musiał być również wyjątkowo uzdolniony lingwistycznie. Wątpić bowiem należy, by z angielskim zetknął się w Polsce. W tym też języku pisał swe dzieła naukowe. O jego znajomości języka angielskiego świadczy list, jaki skierował do Strzeleckiego Charles Darwin, prawdopodobie z 1845 roku, w którym to wybitny uczony dziękuje za egzemplarz autorski Physical Description oj New South Wales and Van Diemens Land. Czytamy tam między innymi: "Pisze Pan o swej niepoprawnej mowie angielskiej. Szczerze życzyłbym sobie, aby bodaj jedna Lech Trzeciakowskiczwarta naszych angielskich autorów mogła wyrazić swe myśli i pisać językiem bodaj w połowie tak żywym i tak prostym... 24" Znał również hiszpański i niemiecki, prawdopodobnie nie był mu obcy rosyjski. Na solidnych podstawach budował swą przyszłość. Zdobytą wiedzę pragnął wykorzystać w praktyce. Poza wymienionymi już cechami i nabytymi umiejętnościami był człowiekiem ogromnie ambitnym, pragnącym za wszelką cenę wybić się ponad przeciętność. Ze swych talentów dobrze zdawał sobie sprawę i nie zamierzał zadowalać się jakąś podrzędną pozycją. Do celu podążał konsekwentnie, choć po drodze najeżonej niemałymi przeszkodami. Tu trzeba zwrócić uwagę na cechę, która pozornie zawężała drogę do kariery, a było nią głęboko zakorzenione poczucie wolności osobistej. Był naturą swobodną, "wietrznikiem", jak go określan0 25 . Wstrętne mu były wszelkie więzy narzucone przez uprawianie profesji wymagających określonych rygorów. Tymczasem jakie możliwości stały przed młodym, nie posiadającym majętności człowiekiem: stan duchowny, kariera urzędnicza, wojsko bądź dzierżawienie lub zarządzanie majątkiem. W grę wchodził jeszcze ożenek z majętną panną. Tu podnieść należy, że skromną ojcowiznę objęła siostra Izabela. Wbrew przestrogom wyszła za Józefa Słupskiego, którego jedynym przymiotem było, że "prześlicznie konno jeździł" . Na barki pani Izabeli spadło więc utrzymanie gospodarstwa, a Paweł w tej sytuacji nie miał sumienia, by swej cząstki po rodzicach dochodzić 26 . Stan duchowny i urzędniczy absolutnie nie pociągały naszego bohatera, trzech pozostałych możliwości zakosztował. Po pewnych perturbacjach Strzelecki z Warszawy przez Kraków wrócił do Wielkopolski i zamieszkał u swej siostry w Skubarczewie. Pewnym jest, że trudno mu było żyć pod jednym dachem ze szwagrem. Mieli niektóre wspólne wady, ale żadnej wspólnej zalety. Słupski koniecznie chciał się pozbyć uciążliwego szwagra. Trudno odpowiedzieć, czy to on namówił naszego bohatera na karierę wojskową, czy Strzelecki znalazł się w szeregach armii pruskiej z poboru. W każdym razie oddał Pawła do wojska pruskiego. Strzelecki rozpoczął służbę w 6 Pułku Ułanów, zwanym polskim, jako że wielu Polaków znajdowało się w jego szeregach. Nie sposób wyobrazić sobie Strzeleckiego wtłoczonego w tryby pruskiego drylu, "Ślicznym, ale bardzo niezadowolonym ze swego losu ułanem musiał być biedny Paweł. Służba wojskowa! Z musztrą i karnością pruską, bez wojny! Toć to mogłoby dziś jeszcze do rozpaczy doprowadzić niejednego w leśnej swobodzie rozmiłowanego Kurpia lub Litwina, a cóż dopiero takiego Magiellana in potentia, także w nieświadomych sobie instynktach klującą się mewę o szerokich skrzydłach, żądną powietrza, przestrzeni i oceanu 27 ". Po awansie na podchorążego, jak było można najszybciej, podał się do dymisji. Mimo usilnych próśb krewnych nie zdecydował się na dalszą karierę wojskową. Powróciwszy w strony rodzinne, poznał wtedy, chyba w 1821 roku, 15-letnią swą miłość Aleksandrynę Turno, zwaną Adyną, Adynką, Adynaczką, córkę Adama Turno. Rodzina Turnów należała do arystokracji wielkopolskiej, z tym jednak, że ojciec Adynki, dzielny szwoleżer gwardii Napoleona, był bankrutem. Do tego stanu doprowadzili go Chłapowscy: Józef i jego syn, sławny Dezydery, którym naiwny w sprawach majątkowych Turno zawierzył. Ryc. 5. Aborygeni. Staloryt z Australien Geschichte der Entdeckung und Kolonisation Leipzig 1880. W drodze machinacji sądowych przejęli jego dobra. Znajdując się w tak marnej sytuacji majątkowej, Turno nie mógł przyjąć z radością wiadomości, kiedy to w rozmowie, bardziej przypominającej śledztwo, Adynka 7 lipca 1821 roku oświadczyła, że "miała wielką słabość do Strz.", czyli Strzeleckieg0 28 . Strzelecki niestety był goły jak "święty turecki". Adyneczka, poza znamienitymi parantelami, które zapewniały jej byt na wysokiej stopie, również nic nie posiadała. O mariażu mowy być nie mogło, bowiem Strzelecki nie miał żadnych możliwości, by Adynce zagwarantować dobrobyt, traktowany przez nią jako rzecz naturalną. Nie do pomyślenia były konkury do innej panny, o znacznym posagu, jako że romans z Turnówną stał się zbyt głośnym. W związku z tym nasz bohater nie miał żadnej szansy być przyjętym jako kandydat do ręki gdzie indziej. Co więcej, rozeszły się plotki, że próbował porwać Adynkę. Nie mając żadnych możliwości ułożenia sobie życia w Poznańskiem, Strzelecki udał się za granicę. Tutaj, we Włoszech, a może w Karlovych Varach Lech Trzeciakowskipoznał księcia Franciszka Ksawerego Sapiehę i w 1825 roku został zarządcą prawdopodobnie klucza bychowskiego na Mohylewszczyźnie. Funkcję tę sprawował przez cztery lata. Z wielką energią wziął się do porządkowania interesów swego chlebodawcy, sam siebie chyba też nie krzywdując. Ostry rygor, jaki wprowadził, usuwając różnego autoramentu wydrwigroszów, oszustów i pieczeniarzy, których w dobrach magnackich nigdy nie brakowało, nie zyskał mu sympatii. Złośliwcy rozprzestrzeniali więc mało pochlebne Strzeleckiemu powiedzonko: "Sapieha przywiózł sobie z Włoch papugę, małpkę i Strzeleckieg0 29 ". Po śmierci protektora w 1829 roku Strzelecki z jego spadkobiercą księciem Eustachym Sapiehą w nie najlepszej rozstał się zgodzie. Tym razem szalały plotki o otrzymanym od księcia Franciszka Ksawerego Sapiehy milionowym spadku, to znów o sprzeniewierzeniach itp. Przyjąć można, że Strzelecki z jakimiś funduszami kraj ostatecznie opuścił. W sumie jednak próby stabilizacji nie powiodły się. Czasy te w nie najlepszej miał pamięci. W liście z 1 sierpnia 1840 roku pisał do Adyny "Ja również kocham nieszczęsną Ojczyznę i jestem gotów poświęcić Jej wiele, jednak z wyjątkiem Twej miłości, Twej osoby. Wszystko co jest wpomnieniem o niej przypomina mi gorycz, przykrość i zmartwienia"30. Udając się na emigrację w 1830 roku i osiadając w Anglii, przyjął odmienną niż wielu emigrantów postawę. Postanowił możliwie jak najszybciej zaadoptować się w nowym środowisku. Popychała go również chęć udowodnienia swoim krajowym adwersarzom, iż zdolny jest własnymi siłami zdobyć odpowiednią pozycję. W cytowanym już liście do Adyny z 1 sierpnia 1840 r. czytamy: "Czegóż nie musiałem znieść od mej rodziny, czegóż nie wycierpiałem od rodaków. Nieszczęścia te, które spadły na mnie jednego wystarczyłyby, ażeby pogrzebać i zniweczyć setki ludzi wrażliwych na szykany i oszczerstwa. Wściekają się dzisiaj, gdyż im bardziej chcieli mnie poniżyć, tym bardziej mnie wynosili. Pod żadnym ciosem nie upadałem na duchu, wręcz przeciwnie, podnosiłem się i tym ich przewyższałem"3l. Nie sposób odpowiedzieć, kiedy powziął Strzelecki myśl o dalekich podróżach. Nie ulega wątpliwości, że przygotowywał się do nich bardzo starannie, poza nabywaniem wiedzy z tak wielu dziedzin uczył się angielskiego i hiszpańskiego. Tu pojawiła się kolejna jego cecha - solidność, nie robił niczego powierzchownie. Dała ona znać o sobie w czasie jego wypraw odkrywczych w Australii i Tasmanii. W trakcie straszliwie uciążliwych marszów sporządzał mnóstwo notatek, rysunków, wykonywał badania, kreślił mapy. Był prawdziwym tytanem pracy. W przerwach między kolejnymi wyprawami, będąc najmilej widzianym gościem miejscowego towarzystwa i zamiast zażywać zasłużonej popularności, przygotowywał raporty, przeglądał notatki, sposobił się do nowej podróży. Gdy spoglądamy na jego dokonania, były to osiągnięcia, które z trudem zrealizować by mogły zastępy badaczy. Gubernator N owej Południowej Walii George Gipps (z którym Strzelecki, podobnie jak z gubernatorem Tasmanii Franklinem się zaprzyjaźnił) tak pisał w sprawozdaniu do Johna Russela, sekretarza U rzędu do Spraw Kolonii, 28IX 1840 r. "00. okolica leżąca między nimi (górami - uwaga autora) a morzem była także nieznana, aż do ostatniegomarca, kiedy hrabia Strzelecki, polityczny wychodźca, który od czasu ostatnich nieszczęść Polski poświęcił siebie sprawom nauki i starając się i dokonując odkrycia tejże. Mam satysfakcję w załączeniu przesłać Jego Lordowskiej Mości kopię sprawozdania dostarczonego mi przez hrabiego z jego podróży. Nie mogę tego uczynić bez powiadomienia Jego Lordowskiej Mości o uczuciach poważania i szacunku, które żywią w stosunku do niego mieszkańcy tej kolonie 2 ". Wspomniany wyżej raport, dotyczący odkrytej przez Strzeleckiego Ziemi Gippsa, a będący jej opisaniem liczącym około 5700 słów, jest przykładem precyzji, związłości, maksimum informacji przy świetnym stylu literackim. A oto jego próbka: "... ogólny wygląd gór, gdzie występuje dużo tych skał, jest przeważnie falisty, teren przedstawia długie wzniesienia w postaci wyniosłych grzbietów, ale nigdzie poza Alpami Australijskimi nie wieńczą najwyższych wzniesień tak fantastycznie, tak gęsto zgrupowane i tak malownicze szczyty33". Pamiętajmy, że pisze to Polak, który dopiero przed kilkoma laty zetknął się z językiem angielskim. Inną, wyróżniająca Strzeleckiego cechą była dociekliwość, uporczywe dążenie do znalezienia przyczyn danego zjawiska. Efektem tego było między innymi stwierdzenie, które zyskało sobie w nauce miano "prawa Strzeleckiego". Strzelecki, przemierzając ogromne połacie obu Ameryk, stwierdził fakt wymierania ludów tubylczych. Zadał sobie pytanie, czy jest to wynikiem wzrostu śmiertelności czy spadku urodzin. W konkluzji swych badań doszedł do wniosku, iż "... najbardziej znamienny i najbardziej związany bezpośrednio z zagadnieniem jest rezultat połączenia kobiety tubylczej z europejskim mężczyzną. Do takiego stosunku dochodzi często w krajach, czy to ze względu na miejscowe obyczaje i pojmowanie gościnności, czy skutkiem naturalnego popędu płciowego. Ilekroć zdarzy się taki wypadek, kobieta tubylcza traci zdolność poczęcia po ponownym stosunku z mężczyzną swej rasy, lecz zachowuje ją w stosunku z białyme 4 ". Przemierzając ogromne połacie Australii i Tasmanii, nie cofał się przed żadnymi przeszkodami. Swym przykładem zagrzewał towarzyszy do dalszych trudów. Ogarnęła go prawdziwa pasja odkrycia i zbadania jak największych obszarów. "Towarzysze jego widzieli, jak rękami i kolanami torował przejście przez środek scrubu (skarłowaciałe, silnie splątane drzewa - uwaga autora) lub jak rzucał się całą długością swego ciała na gęste krzaki, aby w ten sposób utworzyć ścieżkę towarzyszom niedoles" . Życie swoje nieraz kładł na szalę. Sam bardzo powściągliwie wypowiadał się o swym poświęceniu. Warto tu wspomnieć, że bohaterskie wyprawy w głąb interioru Australii posłużyły za kanwę wspaniałej powieści laureata N agrody Nobla Patricka White Voss. Osnuta jest ona na tle tragicznej wyprawy badacza niemieckiego Ludwiga Leichhardta, który wyruszył w 1847 f., mając zamiar przejść cały kontynent ze wschodu na zachód. Ślad po nim zaginął. Ten sam los mógł spotkać i naszego bohatera. Jakie motywy nim kierowały? Czy tylko ambicja, chęć wyróżnienia się? Niewątpliwie była to jedna z przyczyn. Ale były i inne, chyba ważniejsze. Żądza przygód, pasja badawcza, ale i chęć spłacenia długu wobec kraju, gdzie znalazł schronienie i pierwsze objawy uznania. Nie mógł jeszcze przewidzieć, Lech Trzeciakowski Ryc. 6. Australijski las dziewiczy. Staloryt z Australien Geschiente der Entdeckung und Kolonisation, Leipzig 1880. że niedługo stanie na szczytach sławy. Tak pisze w cytowanym już raporcie: "... jestem przekonany, że moje wielkie oddanie i zobowiązanie, do którego poczuwa się każdy Polak względem Angielskiego narodu, może posłużyć jako usprawiedliwienie i zadośćuczynienie mojej nieproszonej wi zyty 36". Nie kierowała nim chęć zrobienia majątku. Wiadomo, że był odkrywcą złota w Australii, za co czekać go mogła wysoka nagroda pieniężna, zrezygnował jednak z ujawnienia tej wiadomości. U czynił to na prośbę gubernatora Gippsa, który obawiał się, że ta informacja spowoduje zalew kraju przez różnego typu ludzi, delikatnie mówiąc, zdecydowanych na wszystko, a pamiętać tu trzeba, że w owych latach Australia była krainą, gdzie wysyłano z metropolii różnego autoramentu przestępców. Fundusze na swe wyprawy czerpał w dużym stopniu ze sprzedaży kolekcji zebranych minerałów 37 . Biorąc jednak pod uwagę poziom, na jakim żył po powrocie do Londynu, musiał uzyskać jakąś rekompensatę i to chyba niemałą. Kolejną cechą Strzeleckiego była ogromna wrażliwość na ludzki los. Tu dało znać o sobie wychowanie w atmosferze ideałów oświecenia i rewolucji francuskiej w czasach młodzieńczych u Żmichowskich i Kiedrzyńskiego. W jego listach, raportach, dziełach naukowych wątek ten przewija się stale. Wstrząsające na nim wrażenie zrobił los niewolników murzyńskich sprowadzanych z Afryki do Ameryki: "Handel niewolnikami, to piętno, które brudna pogoń za zyskiem wycisnęła na europejskiej cywilizacji, jest jedną z największych okropności, jakie wynikły z naszego zetknęcia się z tubylczymi plemionami. (00.) Poszedłem dziś popatrzeć na ten niewolniczy statek. Mimo że byłem całkowicie przygotowany na widok scen, które z każdym dniem stają się coraz rzadsze, przekonałem się, że rzeczywistość znacznie prześcignęła obraz ludzkiego łotrostwa, jaki odmalowała moja wyobraźnia. Skoro tylko spojrzałem na burtę statku, poczułem jak gdyby więzy, które mnie łączą z cywilizacją, zerwały si ę 38". Bolał tak samo nad losem Indian, jak i aborygenów, rodzimej ludności Australii i Tasmanii. Przedstawienie losów tych ostatnich, publikowane w Opisie Nowej Południowej Walii i Tasmanii jest dramatycznym głosem człowieka wołającego o sprawiedliwość: "Ci ludzie, kiedyś tak dumni i tak zazdrośnie strzegący swej niepodległości i wolności, teraz żyją pogardzani i wyśmiewani nawet przez najniższych z Europejczyków. Poniżani, pobici, wyklęci, niezdarni i zrozpaczeni, źle ukrywający nienawiść, wzgardę i chęć zemsty, wynędzniali i okryci brudnymi łachmanami, ci tubylczy panowie kraju, wyglądający raczej na widma przeszłości niż na żyjących ludzi, pędzą swój żałosny byt, zbliżając się do jeszcze żałośniejszego przeznaczenia 39 ". Mógłby ktoś jednak rzec, że są to słowa pięknoducha, na pewno czułego na nieszczęścia ludzkie, ale dalekiego od czynów. Byłoby to głęboko niesprawiedliwe. Strzelecki w latach 1847-49 zapisał w swym życiorysie kartę przepiękną. W całej Europie wybuchła straszliwa klęska głodu. Szczególnie srożyła się w Irlandii. Ludzie umierali tysiącami. 1 stycznia 1847 r. w Londynie powstaje British Association oj the Relif oj the Extreme Distress in lreland and Scotland. Strzelecki prawie natychmiast, bo 20 stycznia, zgłasza się do pracy w nim. Wyjeżdża do Irlandii, gdzie początkowo organizował pomoc dla miejscowej ludności w kilku hrabstwach. Błysnął tu nie tylko wspaniałymi talentami organizacyjnymi, ale również kryształową uczciwością. Przez jego ręce przechodziły dziesiątki, a nawet setki tysięcy funtów przesyłanych przez rząd brytyjski, stowarzyszenia charytatywne w Anglii i Stanach Zjednoczonych. Bezwzględnie tępił wszelkie nadużycia. Po pewnym czasie przeniósł się do Dublina, by kierować całością akcji. Pracował z bezgranicznym poświęceniem. I tu życie swoje kładł na szali. Zapadł na tyfus głodowy, na który umierały tysiące. O rozmiarach prowadzonej przez niego akacji świadczy między innymi zorganizowanie dla 200 tys. dzieci szkolnych dożywiania. Czyn ten przeszedł do historii. Jakże zasłużone były zaszczyty, które stały się jego udziałem. Gdy wrócił do Londynu, jak pisze" The Times", "zastał siebie sławnym 40". Do jego przyjaciół należeli najwybitniejsi ludzie epoki, między innymi książę Artur Wellington i Florance Nightingale, twórczyni nowoczesnego pielęgniarstwa, która pospieszyła na Krym, aby nieść pomoc rannym Lech Trzeciakowski Ryc. 7. Zachodnia Australia. Staloryt z Australien Geschichte der Entdeckung und Kolonisation, Leipzig 1880. w czasie wojny krymskiej żołnierzom. Znalazł się tam również nasz bohater, jako członek stosownego komitetu 4l . U Strzeleckiego nie spostrzegamy szaleńczej pogoni za godnościami. Będąc tak honorowanym, uwielbianym mógł dojść do wysokich funkcji. Ta żądza była mu jednak obcą. N ade wszystko cenił sobie wolność. Z biegiem lat pojawiło się u niego swoiste spojrzenie na życie doczesne. Coraz bardziej był przekonany, iż nie istnieje szczęście na świecie, a jedyną pociechąjest zapomnienie, jaką niesie śmierć. Ta postawa zadecydowała o tym chyba, że żądał od swego spadkobiercy zniszczenia wszelkich rękopisów i złożenia jego prochów w prostym grobie 42 . Aby zyskać możliwie najpełniejszy obraz osobowości naszego bohatera, nie można zapominać i cech przysłoniętych przez jego wielkie sukcesy jako dzielnego odkrywcy, głębokiego badacza czy człowieka rozwijającego działalność charytatywną na wielką skalę. N asuwa się przecież nieodparcie pytanie, jak Ryc. 8. Przeprawa przez bagna. Staloryt z Australien Geschichte der Entdeckung und Kolonisation, Leipzig 1880. układały się stosunki tego wyjątkowo przystojnego i o wielkim uroku mężczyzny z damami. Tutaj Strzelecki, z zasady powściągliwy w wypowiedziach na ten temat, nie ułatwia nam zadania. Jak wiadomo, był przecież gentlemanem. Aby zaliczać się do grona gentlemanów, należało spełnić kilka warunków: 1. nie zajmować się, broń Boże, pracą zarobkową, wyjąwszy godności w administracji i wojsku; 2. żyć z własnych lub cudzych funduszy na odpowiedniej stopie; 3. zachowywać dyskrecję na temat kontaktów z płcią nadobną. Strzelecki wszystkie te warunki spełniał. Oczywiście żył na wysokiej stopie, czerpiąc z własnej, zasobnej szkatuły. Wiadomo nam, że będąc młodzieńcem siedemnasto-, osiemnastoletnim, w Warszawie nawiązał romans z pewną mężatką, oczywiście z towarzystwa. Interweniowała siostra Izabela i "uratowała biedną kobiecinę", uwożąc występnego młodzieńca 43 . Znane jest uczucie, jakie żywił do Adyny Turno. Późniejsze wiadomości o kobietach w życiu naszego bohatera są tylko pośrednie. Można jednak domniemywać, że powaby dam cudzoziemskich nie były obce Strzeleckiemu. Ruszając w styczniu 1839 roku w kolejną wyprawę, a znając tragiczny los niejednego ze swych poprzedników, prosił listownie swego przyjaciela, znanego nam już Stuarta Donaidsona, aby w wypadku jego zaginięcia czynił, co następuje: "wrzuć natychmiast do ognia gruby czerwony portfel i wszelką korespondencje zwłaszcza z kobietami 44 ". Tak oczywiście postępuje gentleman. Jak można się zorientować, nie budziły w nim namiętnych uczuć purytańskie Australijki: "Serca i umysły Waszych kobiet są nader wyschłe i zamknięte w bib Lech Trzeciakowskilijnej kontemplacji, retrospekcji i rozmyślaniach o przyszłości; patrzę na nie jak patrzę na postać szarą szekera (shaker - członek sekty amerykańskiej głoszącej celibat - uwaga autora) i każdy przedmiot otoczony czcią religijną, lecz jednocześnie nie potrafię wzbudzić w sobie miłosnego żaru lub skłonności do takiej pochodni nabożeństwa"45. Nie obce mu były czyny świadczące o romantycznej naturze, zgodnie z duchem epoki. Woził ze sobą portret Adyny, tak w każdym razie zapewniał. Zdobywszy szczyt, który nazwał imieniem Kościuszki, przesłał Adynie zerwany na jego zboczach kwiat z listem, w którym czytamy: "Niech przypomina Ci o Wolności, Patriotyzmie i Miłości"46. Dotknijmy jeszcze jednej sprawy, której chyba niesłusznie nadano pewnego rozgłosu i jakoby świadczącej o pustocie naszego bohatera. Chodzi tu o łączony z jego nazwiskiem tytuł hrabiowski. Informując o śmierci Strzeleckiego "The Times" pisał: "Zawiadamiamy, że Sir Paul Edmund de Strzelecki (prawdopodobnie lepiej znany jako hrabia de Strzelecki) zmarł między 3 a 4 wczoraj rano w swej rezydencji przy Savile-row 47 ". Tytuł arystokratyczny rzeczywiście wiązano ze Strzeleckim. Istnieją dwie możliwości, albo Strzelecki zaczął go sam używać, starając się wzorem innych polskich emigrantów nadać sobie splendoru, bądź ktoś kiedyś go tak anonsował, bądź nazwał i było mu niezręcznie rzecz całą prostować. Osobiście opowiadam się za tą drugą ewentualnością. W znanych mi publikacjach i listach sam Strzelecki nie używał tego tytułu. Na przykład na stronie tytułowej Physical Description o/New South Wails znajdujemy informację o autorze" by P. E. de Strzelecki". A gdyby nawet tytuł ten sobie sam nadał, można mu wybaczyć tę drobną słabostkę. Nie ma o co włosa na czworo dzielić. Jest jednak inny problem, który wymaga pewnych wyjaśnień. Stosunek Strzeleckiego do Polaków, do sprawy narodowej, do ojczyzny. Wiadomo, że Strzelecki doznał w kraju bardzo bolesnych krzywd, które pozostały w jego świadomości jak stare, jątrzące się rany. W cytowanym już liście do Adyny Turno z 1 sierpnia 1840 r., czyli po kilkunastu latach, wspomina o nich, jakby wydarzyły się nie wczoraj, a dziś. To spowodowało, że nie zabiegał o kontakty z ziomkami, ale ich nie unikał i gdzie mógł, spieszył z pomocą naprawdę potrzebującym. Znany nam jest już fakt udzielania wsparcia pieniężnego kilku wychodźcom w Stanach Zjednoczonych, dzięki któremu wrócić mogli w strony ojczyste. W Australii wyjednał zwolnienie kilku byłych żołnierzy polskich z 1831 roku Tak pisze o tym: "Tutaj w N owej Walii kilku byłych żołnierzy litewskich, których fregata pruska w 1832 r. wywiozła do Anglii, tam skazanych za różne wybryki i kradzieże i deportowanych tutaj dla odbycia kary, dzięki mojej interwencji u Gubernatora zostało zwolnionych i korzystają raczej z przywilejów niż ponoszą k arę 48". Wiadomo jest, że corocznie składał 300 franków na ręce lorda Dudleya Coutts Stuarta, stojącego na czele komitetu pomocy dla polskich emigrantów. Udzielał też doraźnych zapomóg przybywającym do Anglii krewnym bliższym czy dalszym, którzy co pewien czas pojawiali się w Londynie, by bezskutecznie wkraść się w łaski tak ustosunkowanego i majętnego wuja 49 . Czuł się silnie związany z Polską jako krajem ojczystym. Podkreślał swoje pochodzenie. Najwspanialszy dowód swego umiłowania ojczyzny dał, kiedy Ryc. 9. Szkielet zaginionego wędrowca. Staloryt z Australien Geschichte der Entdeckung und Kolonisation, Leipzig 1880. "J ednak najwyższy szczyt z łańcucha gór zwanego Alpami Australijskimi, szczyt, który króluje nad tym kontynentem, którego nikt przede mną nie zdobył, szczyt z wiecznymi śniegami, otoczony ciszą i dostoj eństwem naokoło - zachowałem i poświęciłem, aby przypomnieć i przekazać temu nowemu kontynentowi imię drogie i święte dla każdego Polaka, dla każdego człowieka miłującego wolność i honor. Dzisiaj szczyt ten górujący nad N ową Walią, nazywa się Górą Kościuszki 50 " . PRZYPISY: 1 Cyt. za: Wacław i Tadeusz Słabczyńscy, Słownik podróżników polskich, Warszawa 1992, s. 297. 2 Narcyza Żmichowska, O Pawle Edmundzie Strzeleckim. Według rodzinnych i towarzyskich wspomnień, "Ateneum" Pismo naukowe i literackie, t. I, Warszawa 1876, z. 2, s. 383-424; z. 3, s. 538-596. 3 P. E. Strzelecki, Nowa Południowa Walia. Z języka angielskiego przełożył Jan Lis, Warszawa 1958; Paweł Edmund Strzelecki, Pisma wybrane (dalej Pisma). Zebrał i przypisami opatrzył Wacław Słabczyński, Warszawa 1960; W. Słabczyński, Paweł Edmund Strzelecki. Podróże - odkrycia - prace, Warszawa 1957; tenże, Polscy podróżnicy i odkrywcy. Warszawa 1973. 4 Marian Kaluski, Sir Paul E. Strzelecki. The Man who Climbed and Named Mt. Kościuszko, B. M. W 1981; Hugh Powell G. Clews, Strzelecki's Ascent of Mount Kościuszko 1840, Melbourne 1973. Lech Trzeciakowski 5 Narcyza Żmichowska, op. cit., s. 421. 6 Ibidem, s. 544. 7 Cyt. za: Wacław Słabczyński, Paweł Edmund Strzelecki... s. 180. 8 "The Times", October 17, 1873, nr 27, 823; Wacław Słabczyński, Paweł Edmund Strzelecki..., ss. 137, 163. 9 List P. E. Strzeleckiego do Stuarta Donaidsona z 17 września 1839, (w:) Pisma..., s. 182-183. 10 List P. E. Strzeleckiego do Adyny Turno z 1 sierpnia 1840, (w:) Pisma..., s. 168, Wacław Słabczyński, Paweł Edmund Strzelecki..., ss. 137, 163. 11 Pisma..., s. 181-182. 12 Pisma..., s. 168. 13 Wacław Słabczyński, Paweł Edmund Strzelecki..., s. 252-253. 14 Pisma..., s. 176. 15 Narcyza Żmichowska, op. cit., s. 409. 16 Pisma..., s. 132. 17 "The Times", October 7, 1873, nr 27, 814. 18 Narcyza Żmichowska, op. cit., s. 408-409. 19 Ibidem, s. 406. 20 Ibidem, s. 399. 21 Ibidem, s. 407. 22 Ibidem, s. 407. 23 Wacław Słabczyński, Paweł Edmund Strzelecki..., s. 59-63. 24 Pisma..., s. 147; Wacław Słabczyński, Paweł Edmund Strzelecki..., ss. 84, 138. 25 Narcyza Żmichowska, op. cit., s. 411. 26 Ibidem, s. 401. 27 Ibidem, s. 411. 28 Biblioteka Zakładu im. Ossolińskich, Wrocław. Dziennik Adama Turno, sygn. 13814/ Ul/7, s. 26. 29 Narcyza Żmichowska, op. cit., s. 118. 30 Pisma..., s. 166. 31 Ibidem, s. 166. 32 Public Record Office. London. Colonial Office. Co 201. New South Wales. No 299. 1840 Sept. Despatsches. fol. 157. Raport Georga Gippsa do Johna Russela z 28 IX 1840 r. 33 Tamże. Druk tego raportu pt. "Copy of a Despatch from Sir G. Gipps, Goverment of New South Wales, to the Secretary of State for the Colonies, transmitting a Report ofthe progressive Discovery and Occupation of that Colony during the Period of his Administration ofthe Goverment", London 1841, s. 12. (zamieszczony w Dzienniku Urzędowym Izby Gmin). 34 P. E. Strzelecki, Nowa Południowa Walia... s. 280-281. 35 Cyt. za: Wacław Słabczyński, Paweł Edmund Strzelecki... s. 164. 36 Copy of o Despatch. ., s. 11. 37 List Strzeleckiego do Adyny Turno z 1 sierpnia 1840, (w:) Pisma..., s. 165. 38 P. E. Strzelecki, Nowa Południowa Walia..., s. 278. 39 Ibidem, s. 282. 40 "The Times", October 17, 1873, nr 27, 823. 41 Ibidem, 42 Narcyza Żmichowska, op. cit., s. 571-572. «Ibidem, s. 410-417. 44 Wacław Słabczyński, Paweł Edmund Strzelecki... s. 137. 45 List P. E. Strzeleckiego do Stuarta Donaidsona z 17 września 1839 r., (w:) Pisma..., s. 183. 46 List P. E. Strzeleckiego do Adyny Turno z 1 sierpnia 1840, (w:) Pisma..., s. 169-170. 47 The Times, October 7, 1873, nr 27, 814. 48 List P. E. Strzeleckiego do Adyny Turno z 1 sierpnia 1840, (w:) Pisma..., s. 166. 49 Narcyza Żmichowska, Pisma..., s. 563. 50 List P. E. Strzeleckiego do Adyny Turno z 1 sierpnia 1840, (w:) Pisma..., s. 166. PRZE G LĄD WYDARZ EN (luty - kwiecień 1997) RADA MIEJSKA Obrady LIV sesji Rady Miejskiej miasta Poznania rozpoczęły się od informacji Marka Śledziejowskiego, dyrektora Telekomunikacji Polskiej SA na temat stanu i rozwoju sieci telefonicznej w mieście. W roku bieżącym planuje się podłączenie ok. 40 tys. nowych numerów telefonicznych. W kolejnej części obrad podjęto uchwałę dotyczącą zmian w budżecie, m.in. zwiększono kwotę przeznaczoną na zakup autobusów MPK. Uchwalono także, że miasto przystąpi do dwóch spółek - Poznańskiego Towarzystwa Budownictwa Społecznego i Towarzystwa Budownictwa Społecznego "Wielkopolska". Zgodzono się, by miasto stało się udziałowcem spółki Kupiec Poznański. Podjęto uchwały o dodatkowym oznakowaniu taksówek zarejestrowanych w Poznaniu oraz o umieszczeniu w nich w widocznym miejscu identyfikatora kierowcy. Wkrótce w taksówkach będzie musiał być wyeksponowany cennik za świadczone usługi. Kolejną rozpatrywaną sprawą była propozycja abpa J. Paetza dotycząca wzniesienia w mieście pomnika Jana Pawła II. Posąg Papieża mógłby stanąć przy kościele św. Marcina. Wzburzenie spowodowała wypowiedź radnego Stanisława Maćkowiaka, który w stanowczych słowach sprzeciwił się tej propozycji. W głosowaniu zebrani radni zadecydowali o budowie pomnika (35 głosów za, 2 przeciw, 5 wstrzymujących się). Sesję zakończono ustaleniem zmian personalnych i postanowiono jej obrady dokończyć w początkach marca. (18.02.) Sesję otworzyło uzupełnienie składu Komisji Rewizyjnej i przyjęto plan pracy tej Komisji. Następnie prezydent miasta W.Sz. Kaczmarek przedstawił realizację uchwał Rady. Wiceprezydent Ryszard Olszewski opisał zebranym konflikt powstały między Zarządem Miasta a MPK. N a razie trwają negocjacje, nie doszło do strajku, do końca kwietnia istniejące problemy powinny być rozwiązane. O spornych kwestiach między miastem a Regionalną Izbą Obrachunkową poinformowała E. Kuzdro-Lubińska. (04.03.) Kolejna, LV sesja obejmowała tak wiele spraw, że obrady odbyły się 18 i 20 marca. U znano ważność wyborów do rad czterech poznańskich osiedli, zdecydowano też o powołaniu Osiedla Śródmieście i zaakceptowano projekt powstania Osiedla Ogrody. W dalszej części obrad poinformowano radnych, że Regionalna Izba Obrachunkowa stwierdziła pewne naruszenia prawa w czterech postanowieniach z uchwały budżetowej. Rada podjęła uchwałę o zaskarżeniu do Naczelnego Sądu Administracyjnego tego stwierdzenia. Radni zgodzili się, by Poznań przystąpił do spółki Centrum Obsługi Biznesu, która to spółka ma zagospodarować okolice kina Bałtyk. Przyjęto uchwałę o powołaniu 19 komisji konkursowych, które wyłaniać będą dyrektorów placówek oświatowych. Przegląd wydarzeń luty - kwiecień 1997 Po długich dyskusjach większość radnych zgodziła się z przyjęciem zaproponowanego przez Samorządną Wielkopolskę stanowiska potępiającego publicznie wystąpienie radnego S. Maćkowiaka, które było niestosowne i szkodzi wizerunkowi miasta. Radny Maćkowiak został odwołany z funkcji sekretarza Rady oraz członka Zespołu ds. Negocjacji Stawek Czynszowych w lokalach administrowanych przez MPG M. W kolejnej części obrad radni zgodzili się na lokalizację salonu gier przy ul. Św. Marcin 66/72. Pierwszy dzień obrad zakończyła informacja wiceprezydenta Tomasza Kaysera o pracach przygotowawczych przed majową wizytą papieża Jana Pawła II w naszym mieście. W drugim dniu obrad zajęto się zmianami w regulaminach targowisk. Po długiej dyskusji ustalono, że Zarząd Miasta skalkuluje wysokość nowych opłat za wodę i ścieki. Zaakceptowano propozycję radnego Jana Rędziniaka, by w kolejnych latach w projekcie U stawy budżetowej uwzględniono wysokość i terminy opłat tego typu. (18, 20.03.) Obrady sesji LVI rozpoczęto od ustalenia zmian siedzib i granic obwodów do głosowania w związku z wyznaczonym referendum konstytucyjnym. Kolejne uchwały dotyczyły poznańskiej oświaty. N astępnie radni w głosowaniu imiennym zadecydowali, że miasto przystąpi do spółki Kupiec Poznański (decyzję z 18.02. podważał wojewoda). U chwalono, by tytuł Zasłużony dla Miasta Poznania przyznać Radiu Merkury SA. Dwie uchwały dotyczyły wystąpienia do Trybunału Konstytucyjnego RP z wnioskiem o stwierdzenie niezgodności ustaw z konstytucją. Pierwsza tyczy zakazu łączenia funkcji radnego z członkostwem we władzach spółki prawa handlowego z udziałem komunalnych osób prawnych, druga związana była z dotowaniem opłat za centralne ogrzewanie i ciepłą wodę. Bardzo ożywioną dyskusję wywołał projekt uchwały dotyczącej czystości miasta. Ilość uwag, pytań, wątpliwości była tak znaczna, że wszystkie one powinny być rozpatrzone w stosownych komi sjach i powtórnie trafić pod obrady sesyjne. (15.04.) Sesja LVII była sesją absolutoryjną. Sprawozdanie z realizacji budżetu przedstawił prezydent W. Sz. Kaczmarek, mówił także o trudnościach istniejących w Poznaniu i o pozytywnych zmianach. Dochody miasta wyniosły 671 min zł, wydatki 724 min, niedobór to 53 min, zaciągnięte kredyty - 73 min zł. 1/3 wydatków pochłonęły inwestycje, najwięcej komunikacja i ochrona środowiska. Bezrobocie spadło o 2,4%, dochody wzrosły o 8%. Dane szczegółowe przedstawiła E. Kuzdro- Lubińska, skarbnik miasta. Radni udzielili Zarządowi Miasta absolutorium - 35 było za, 14 przeciwko, 10 wstrzymało się. Wszystkie Komisje Rady pozytywnie zaopiniowały wykonanie budżetu. Sesję zakończyło podziękowanie prezydenta W. Sz. Kaczmarka za dobrą pracę w minionym roku. (29.04.) POZNAŃ POLITYCZNY W Poznaniu odbył się Regionalny Zjazd Chrześcijańsko- Demokratycznego Stronnictwa Pracy z udziałem jego prezesa Andrzeja Owsińskiego. (01.02.) N a konferencji prasowej Ryszarda Czarneckiego, prezesa ZChN, mówiono m.in. o kodeksie karnym, lustracji, projekcie konstytucji. (09.02.) O decentralizacji władzy w Polsce oraz stanowisku Unii Wolności w sprawie powiatów dyskutowano na konferencji prasowej z Hanną Suchocką. (10.02.) Trwał spór zbiorowy między pracownikami MPK a Zarządem Miasta. Poznańskie tramwaje jeździły oflagowane. Przedmiotem konfliktu były podwyżki płac. (10.02.) Prezes Porozumienia Centrum rozmawiał z dziennikarzami o roli Akcji Wyborczej Solidarność. (11.02.) Pracownicy MPK w referendum opowiedzieli sie za odroczeniem strajku. (25.02.) Między innymi o A WS i debacie konstytucyjnej mówił na swojej konferencji prasowej lider PChD Paweł Łączkowski. (25.02.) Ryszard Ganowicz, szef poznańskiej Unii Wolności, także na konferencji prasowejprzedstawił stanowisko partii w sprawie politycznego kompromisu z "Solidarnością". (03.03.) W sali NOT odbyło się spotkanie Janusza Korwina- Mikke (UPR) z Jerzym Eysymonttem (Republikanie). (26.03.) Młodzieżowy Komitet AWS rozpoczął działalność w Poznaniu. (07.04.) Ruch 100 zorganizował spotkanie biznesmenów i ekonomistów, na którym rozmawiano m.in. o skuteczności systemu sądowego, o systemie podatkowym, o decentralizacji władzy. (13.04.) W Poznaniu gościł wicemarszałek Sejmu Aleksander Małachowski. (15.04.) Przewodniczący NSZZ "Solidarność" Marian Krzaklewski spotkał sie z mieszkańcami miasta w Collegium Historicum. (15.04.) Józef Oleksy i Jerzy Szmajdziński spotkali się w Poznaniu z liderami SLD z 10 województw Polski zachodniej. (18.04.) Wiceminister Maria Piekarska (Min. Spraw Wewnętrznych i Administracji) mówiła w Poznaniu o U stawie o ochronie zwierząt. (19.04.) Minister zdrowia Jacek Żochowski spotkał się z wojewodą, dziennikarzami i grupą ok. 400 przedstawicieli szpitali i przychodni. (21.04.) Tadeusz Mazowiecki mówił o referendum konstytucyjnym w Wyższej Szkole Nauk H umanistycznych i Dziennikarstwa. (29.04.) N astępnego dnia spotkał się ze studentami i pracownikami Uniwersytetu. (30.04.) SPRAWY PUBLICZNE Poznański Szybki Tramwaj rozpoczął regularne kursy na trzech trasach. (01.02.) Spotkania ze sztuką (sztuka natury, totem, sztuka aborygenów, kino, warsztaty artystyczne) zorganizowało dla dzieci w czasie szkolnych ferii Centrum Kultury "Zamek". (03-08.02.) Z udziałem wiceprezydenta miasta Jacka Łukomskiego i abpa Juliusza Paetza otwarto w Poznaniu ośrodek Hospicjum Palium. (04.02.) Miasto gościło przedstawicieli kilkudziesięciu kół Towarzystwa Gimnastycznego "Sokół" na ich ogólnopolskim zjeździe. (08.02.) W Urzędzie Wojewódzkim obradowała Komisja Krajoznawcza Zarządu Głównego PTTK. (08.02.) Rozstrzygnięto V Ogólnopolski Konkurs Wierszy o Laur K. Janickiego, organizowany m.in. przez Klub Literacki CK "Zamek". (15.02.) W mieście przebywali przedstawiciele Komisji Państwowej i Kościelnej do Spraw Pielgrzymki papieża Jana Pawła II w Polsce. (16.02.) W Galerii N a Piętrze odbyła się pierwsza w Poznaniu aukcja fotografii artystycznej. (19.02.) Otwarto Centrum Wczesnej Rehabilitacji Dzieci z Wadami Słuchu. (19.01.) Przez dwa dni w Poznaniu odbywały się Młodzieżowe Mistrzostwa Polski w Judo. (22-23.02.) 85-lecie istnienia obchodził Klub Sportowy Warta. (28.02.) Stowarzyszenie Gmin Regionu Wielkopolskiego i Unia Wielkopolan dyskutowała na temat powiatów. (01.03.) N a J eżycach uruchomiono pierwszy w mieście publiczny telefon zaufania. (01.03.) Kolejnym bohaterem cyklu imprez w Zamku był Sławomir Mrożek. (01.03.) 480 niesłyszących sportowców uczestniczyło w IV Ogólnopolskiej Zimowej Spartakiadzie Młodzieży Niepełnosprawnej. (01.03.) Po raz czwarty w Poznaniu na Starym Rynku obchodzono wileńskie święto Kaziuki. (02.03.) Ambasador Federacji Rosyjskiej w Polsce Leonid Draczewski odwiedził w czasie swego pobytu w Poznaniu Zakłady Cegielskiego, Targi Poznańskie, Muzeum Narodowe. (04.03.) Otwarto Konsulat Honorowy Francji przy ulicy Mielżyńskiego 27/28. (06.03.) N a terenach MTP trwały Targi Artykułów Konsumpcyjnych "Wiosna '97" oraz Poznański Tydzień Mody. (04.03.) Około 500 osób uczestniczyło w Ekspiacyjnej Drodze Krzyżowej z kościoła N ajświętszego Zbawiciela pod Poznańskie Krzyże. (14.03.) N a zaproszenie władz Wielkiej Brytanii do Londynu, N ottingham i Oksfordu pojechał prezydent W. Sz. Kaczmarek. (16.03.) W Poznaniu uruchomiono onkologiczny telefon zaufania czynny w każdy poniedziałek przez godzinę. (17.03.) Przegląd wydarzeń luty - kwiecień 1997 Rozpoczęły się trzy kolejne imprezy targowe: Domexpo , Salmed, Interherba. Pierwsza dotyczy art. konsumpcyjnych, druga jest salonem medycznym, trzecia - targami zielarskimi. (18-21.03) Warsztaty kulinarne, pokazy filmów, dyskusje radiowe, wykłady oraz Bal Frankoński w klubie "Eskulap" złożyły się na Dni Frankońskie w Poznaniu. (18-22. 03.) Po raz drugi w naszym mieście trwały Dni Kultury Rosyjskiej. (23.03.) Premier Dolnej Saksonii Gerhard Schreder był gościem wojewody Włodzimierza Łęckiego. (25.03.) Arcybiskup Juliusz Paetz odprawił w poniedziałek wielkanocny mszę św. w kościele św. Jana Jerozolimskiego za Murami, w którym po raz 167. odbył się odpust Emaus. (31.03.) Od pierwszego dnia kwietnia można formalnie dokonywać eksmisji "na bruk". Gdyby przepis traktować rygorystycznie, w Poznaniu lokum straciłoby około tysiąca osób. 95 przedstawcieli 22 krajów przyjechało do Poznania na 3-dniową konferencję poświęconą regionalizacji. (03-05.04.) Szereg imprez kulturalnych wypełniło Dni Belgii Francuskojęzycznej. (03-14.04.) Po raz szósty otwarto Dni Kultury Japońskiej. (05.04.-07.05.) Pierwszą w tym roku Wiosenną Aukcję Dzieł Sztuki przeprowadzono w Galerii Miejskiej "Arsenał". (07.04.) N a terenach targowych otwarto: Infosystem - Międzynarodowe Targi Elektroniki, Telekomunikacji i Techniki Komputerowej, Poligrafię - Międzynarodowe Targi Maszyn, Materiałów i U sług Poligraficznych, Multimedia - Targi Wydawnictw i Nowych Mediów. (08-11.04.) Utworzono Wojewódzki Komitet ds. Referend um Konstytucyjnego, na czele którego stanął prezes Sądu Wojewódzkiego Mariusz Tomaszewski. (11.04.) Otwarto Centrum Diagnostyki Chorób Piersi. (12.04.) Ponad dwa tys. osób wzięło udział w sprzątaniu m.in. Sołacza, Dębiny, Wildy w Dniu Edukacji Ekologicznej. (12.04.) Poznańskie Dni Kultury Francuskiej odbywały się pod patronatem konsula Francji w Poznaniu. (15-30.04.) Koncerty, wystawy, prelekcje złożyły się na Dni Kultury Austriackiej. (18-20.03.) Imprezy związane z Dniami Ułana odbywały się na Woli i przed pomnikiem przy ulicy Ludgardy. (19-20.04.) W kościele św. Wojciecha w ramach obchodów 1000-lecia śmierci Św. Wojciecha trwały rekolekcje zakończone uroczystą mszą św. (20-23.04.) Przez cztery dni klucze do bram miasta były we władaniu poznańskich studentów, trwały Juwenalia '97. (22-25.04.) Radio Merkury obchodziło swoje 70-lecie. (24.04.) Międzynarodowe Targi Motoryzacyjne przyciągnęły jak zawsze wielu chętnych do obejrzenia szczególnie samochodów zagranicznych. (25-30.04.) Poznańskie jury rozstrzygnęło II Ogólnopolski Konkurs im. A. Fiedlera o nagrodę Bursztynowego Motyla. (29.04.) Dla ruchu tramwajowego zamknięto odcinek ulicy Głogowskiej od Hetmańskiej do pętli tramwajowej na Górczynie. (30.04.) POZNANIACY Marcin Bosacki /" Gazeta Wielkopolska"/ został wyróżniony Wielkopolską Nagrodą "Solidarności" za książkę "Podziemie w Cegielskim 13.12.1981 - 17.04.1989". (03.02.) Cukiernik Wojciech Kanduiski zdobył złoty medal na Targach Cukierniczych w Stuttgarcie. (07.02.) Artur Warchoł zdobył w Toronto na Zimowej Olimpiadzie Specjalnej medale srebrny i brązowy w narciarstwie. (07.02.) Zmarł prof. Artur Matela, metrolog, pracownik Politechniki Poznańskiej. (11.02.) Prezydent RP wręczył w Warszawie nominacje profesorskie następującym naukowcom z Poznania: Janowi Bednorzowi, Annie Jamroziakowej, Tomaszowi Jasińskiemu, Stanisławowi Kowalikowi, Leonowi Janowi Kozackiemu, Andrzejowi Dobkowi (wszyscy UAM), Jerzemu Stefanowi Orłowskiemu (Akad. Medyczna). (13.02.) Medale Młodej Sztuki (przyznane 15.01.1997) wręczono następującym młodym poznańskim artystom: Joannie Marcinkowskiej - za osobowość pianistyczną, Antoninie Choroszy - za rolę w "Czajce" i "Nie-Boskiej komedii" w Teatrze N owym, Teatrowi Porywacze Ciał - za "twórczą pasję", Łukaszowi Kośmickiemu - za zdjęcia do filmu "Poznań '56", Przemysła wowi Czaplińskiemu - za krytykę literacką, Agacie Michowskiej - za rzeźby, Mirosławowi Adamczykowi - za grafikę wydawniczą. (16.02.) Były rektor UAM prof. Jacek Fedorowski został laureatem Nagrody Pracy Organicznej przyznawanej przez "Głos Wielkopolski". (17.02.) Prezydent Poznania W. Sz. Kaczmarek został członkiem Komitetu Naukowego Instytutu Zarządzania Komunalnego we Francji. N owym szefem Sztabu Generalnego został generał Henryk Szumski. (10.03.) Stanisław Barańczak otrzymał nagrodę Wielkiej Fundacji Kultury za rok 1996. Bogusław Zalewski został prezesem Polskiej Korporacji Organizatorów Targów i Wystaw Gospodarczych. (25.03.) Bartłomiej Nizioł, skrzypek Poznański otrzymał nagrodę Fryderyka '96 za płytę "Wieniawski" nagraną wraz z pianistą Waldemarem Malickim. (05.04.) 30-lecie pracy twórczej (w tym 24 lata w poznańskim Teatrze Wielkim) obchodził Józef Kolasiński. (10.04.) Do pracy w Radzie Integracyjnej Europy zaproszono Krzysztofa Skubiszewskiego, Wacława Wilczyńskiego, Wojciecha Szczęsnego Kaczmarka. (16.04.) Ewa Szymczak, 23-letnia studentka Wyższej Szkoły Sztuk Stosowanych, wybrana została Miss Wielkopolski. (18.04.) Wojewoda W. Łęcki wręczył kolejne medale "Ad Perpetuam Rei Memoriam" Piotrowi Frydryszkowi, Marianowi Pogaszowi, Urszuli Radwańskiej, Grażynie Wroński ej -Walczak. (22.04.) UCZELNIE W Akademii Sztuk Pięknych prezentowano Katedrę Malarstwa i Rysunku - pracownie Jacka Waltosia i Józefa Drążkiewicza. (18.02.) Kolejne dwie pracownie przedstawione w auli ASP działają pod kierunkiem Jerzego Kałuckiego i Bogdana Wojtasika. (25.02.) Uniwersytet i Akademia Muzyczna zorganizowały Ogólnopolską Konferencję Muzykologiczną "Życie i twórczość Tadeusza Szeligowskiego w świetle badań i na tle kultury muzycznej XX wieku". (28.02.) Swoje oblicza prezentowały w ASP pracownie Jarosława Kozłowskiego, Izabelli Gustowskiej, Andrzeja Pepłońskiego. (04.03.) W tydzień po nich przedstawiono pracownie malarstwa Włodzimierza Dutkowiaka i rysunku Wojciecha Mullera. W kolejnym tygodniu pracownie rysunku Macieja Haufy oraz Andrzeja Załeckiego. (11-18.03.) Od połowy marca we wszystkich uczelniach Poznania organizowano tzw. otwarte drzwi dla przyszłych studentów. Między innymi o płacach i nowelizacji U stawy o szkolnictwie dyskutowano na Kolegium Rektorów Polskich Uniwersytetów. (14.03.) Ostatnią prezentacją w marcu była pracownia rysuku Jacka Strzeleckiego z ASP. (25.03.) SPOTKANIA, PRELEKCJE, WYKŁADY Arcybiskup Juliusz Peatz uczestniczył w Izbie Rzemieślniczej w spotkaniu opłatkowym z przedstawicielami wielkopolskiego rzemiosła. (02.02.) "Herbarz szlachty polskiej" to tytuł spotkania przygotowanego w Muzeum N arodowym przez Tadeusza J eziorowskiego przy okazji wystawy "Vanitas". (02.02.) Po raz drugi Poznań prezentował swoje osiągnięcia kulturalne w stolicy (w Zamku Królewskim). (06.02.) W Urzędzie Wojewódzkim miała miejsce polsko- francuska konferencja "Regiony w Unii Europejskiej, doświadczenia bretoń - skie, szanse Wielkopolski". (06.02.) XVI Poznańskie Warsztaty Operowe nosiły tytuł "Czy panna Liza dobrze się prowadziła?" (09.02.) Po wystawie "Mosty w dawnym Poznaniu" w poznańskim Ratuszu oprowadzał jej komisarz Waldemar Karolczak. (09.02.) Barbara Wrzesińska była bohaterką 26. spotkania w Scenie na Piętrze z cyklu "Ring z..." (10.02.) Ewa Siejkowska mówiła o Bazylice św. Piotra w Rzymie w czasie spotkania "Pro arte" w Muzeum Narodowym. (11.02.) Poetka Joanna Kulmowa przyjechała do Poznania, by wziąć udział w "Czwartku literackim". (13.02.) Przegląd wydarzeń luty - kwiecień 1997 Dwa spotkania z cyklu "Finezja twórczości" odbyły się w Cafe SARP. - z Przemysławem Bystrzyckim (13.02.) i Ryszardem Daneckim. (27.02.) W siedzibie Poznańskiego Towarzystwa Przyjaciół N a uk miało miejsce Nadzwyczajne Walne Zebranie jego członków i zaproszonych gości z okazji 140-lecia istnienia Towarzystwa. (13.02.) Ksiądz profesor Józef Tischner wygłosił wykład "O problemach transformacji" w Ośrodku Nauki PAN. (17.02.) W Muzeum Sztuk Użytkowych prof. Alicja Karłowska- Kamzowa mówiła o skarbach złotnictwa francuskiego w zbiorach Muzeum Narodowego. (18.02.) Wykład o Poznaniu z cyklu "Fin de siecle. Poznań na przełomie wieków" poświęcony był religijności na przełomie wieków, a przygotował go Przemysław Matusik. (19.02.) Przy okazji wystawy "Vanitas" w Muzeum Narodowym prof. Jacek Kolbuszewski przygotował wykład "O polskiej, barokowej, wierszowanej grafice nagrobnej". (20.02.) N a Scenie Verbum wspominano Tadeusza Łomnickiego w rocznicę jego śmierci. (22.02.) Na ekspozycji "Vanitas" o strojach sarmackich i dodatkach do nich mówiła Maria Michalowska- Barłóg. (23.02.) W Galerii "Profil", jak co miesiąc, odbyło się "Spotkanie z wyobraźnią" dla dzieci szkół podstawowych. (24-28.02.) Juliusz Wilczói Garztecki mówił w Galerii "pf' o fotografii artystycznej w początkach naszego stulecia. (24.02.) W cyklu "Pro arte" w Muzeum Narodowym o grobowcu Juliusza II dłuta Michała Anioła wykład przygotowała Ewa Siejkowska-Askutja. (25.02.) Wieczór autorski w Cafe SARP uświetnił 45-lecie twórczości Ryszarda Daneckiego. (27.02.) Z okazji 5. rocznicy powstania Wydawnictwa a 5, w Teatrze Ósmego Dnia miało miejsce spotkanie wydawców, literatów, krytyków. (28.02.) Jerzy Pilch był czołową postacią spotkania w Studiu Polony, zorganizowanego przez Wielkopolskie Towarzystwo Promocji Sztuki Współczesnej. (28.02.) O biżuterii staropolskiej na wystawie" Vanitas" w MNP mówiła Renata Jaskulska-Sobczak. (02.03.) Sesja naukowa "Tropami świętego Wojciecha" odbyła się w Poznaniu i Gnieźnie. (0305.03.) Obraz Caravaggia "Powołanie Mateusza" był tematem prelekcji Agnieszki Nowickiej w Muzeum Narodowym. (04.03.) W Poznaniu z inicjatywy rektora ASP W. Dreszera odbył się zjazd rektorów Wyższych Szkół Artystycznych z basenu Morza Bałtyckiego. (05.03.) Profesor Andrzej Pośpiech przygotował wykład (w nawiązaniu do wystawy "Vanitas") "Martwe natury inkaustem. Szkic o pośmiertnych inwentarzach ruchomości szlachty wielkopolskiej XVII wieku" . Komisarz wystawy w MNP "Vanitas. Portret trumienny na tle sarmackich obyczajów pogrzebowych" Joanna Dziubkowa po raz ostatni przedstawiła swoją wystawę wszystkim zainteresowanym, zamykając ją jednocześnie. (09.03.) Gościem "Poniedziałku literackiego" była Maria Pogaj. (10.03.) Artyści ludowi Ludwika i Władysław Klimasowie byli gośćmi Muzeum Etnograficznego. (14-15.03.) Joanna Dankowska przygotowała w Muzeum Etnograficznym wykład "Czas zatrzymany. Indiańskie puebla amerykańskiego południowego zachodu". (16.03.) Znany i popularny językoznawca prof. Jan Miodek gościł w Scenie Verbum (17.03.) Mirosława Prywer uczestniczyła w kolejnym spotkaniu cyklu "Finezje twórczości" w Cafe SARP. (17.03.) Jan Szymkiewicz mówił w Muzeum Historii Miasta Poznania o rzeźbie rzymskiej z I połowy II wieku "Portret cesarzowej Plotyny" . (18.03.) Wykład o Poznaniu z cyklu "Fin de siecle, Poznań na przełomie wieków" nosił tytuł "Wybrańcy Polihymni. Muzyka w Poznaniu na przełomie epok", a przygotowany został przez Halinę Lorkowską. (19.03.) Przedstawiciele Poznania, Wrocławia i Łodzi dyskutowali o polskich metropoliach w sieci zdrowych miast WHO. (20.03.) W CK "Zamek" odbywało się Międzynarodowe Forum Wiedzy Tajemnej. (23.03.) Przez trzy dni trwała w Poznaniu Ogólnopolska Konferencja Regionalnego Planowania Przestrzennego. (03.04.) "Wokalnej trzeciej płci" dotyczyły kolejne Poznańskie Warsztaty Operowe prowadzone jak zawsze przez Sławomira Pietrasa. (06.04.) Międzynarodowa sesja "Media a nauka" poświęcona była roli środków masowego przekazu w edukacji. (07-09.04.) Piotr Bernatowicz przygotował w Muzeum N arodowym kolejny wykład z cyklu "Pro arte" poświęcony "Przysiędze Horacjuszy" J. L. Davida. (08.04.) W Auli Uniwersyteckiej odbyła się uroczystość w związku z 50-leciem istnienia poznańskiego oddziału Naczelnej Organizacji Technicznej. (12.04.) Poetka Anna Zabacka była bohaterką kwietniowego "Poniedziałku literackiego". (14.04. ) Stefan Połom wziął udział w kolejnym poetyckim spotkaniu "Finezja twórczości" w Cafe SARP. (14.04.) Scena na Piętrze zapraszała na "Ring z... Andrzejem Kopiczyńskim". (14.04.) O "Tratwie Meduzy" T. Gericaulta mówił w Muzeum Narodowym Piotr Bernatowicz. (15.04.) Wykład o Poznaniu z cyklu "Fin de siecle, Poznań na przełomie wieków" dotyczył sportu, a przygotował go prof. Wojciech Lipoński. (16.04.) W poznańskim Muzeum Archeologicznym trwała sesja "Aktualne zagrożenia archeologiczne". (17.04.) Papieski Wydział Teologiczny w Poznaniu przygotował trzydniową sesję "Sekty - iluzja czy azyl?". (17-19.04.) "Portret kobiety Wilhelma Lista z Galerii Edwarda Aleksandra Raczyńskiego był tematem" Spotkania z obrazem" w Muzeum Narodowym, przygotowanego przez Piotra Michałowskiego. (19.04.) O innym obrazie, "Portrecie Józef y z Szołdrskich Lipskiej" Edwarda Gillerna mówiła w MNP Renata Jaskulska-Sobczak. (22.04.) "Czwartek literacki" wypełniło spotkanie z Jackiem Woźniakowskim pt. "Między regionem a Europą. Witkacy i my". (24.04.) Prof. Lech Trzeciakowski zainaugurował cykl wykładów w Teatrze Polskim tyczący historii tej placówki. Pierwszy nosił tytuł: "Teatr Polski - cacko i pieścidełko, 1875-1920". (27.04.) Maria Magdalena Pogaj była główną postacią spotkania "Finezja twórczości". (28.04.) "Encyklopedią kultury polskiej XX w." Grzegorza Dziamskiego zajęto się w czasie "Spotkania z książką o sztuce" w "Arsenale". (28.04.) WfSTAWf Biblioteka Raczyńskich przygotowała ekspozycję "Wielkopolscy bibliofile". (04.02.) Fotograficy środowiska poznańskiego wystawili swoje prace w Galerii Na Piętrze. (05.02.) Akwarele Kazimierza Jakubiaka znalazły się na wystawie w Galerii "Za Bramką". (05.02.) W Studiu Polony swoje obrazy wystawił Andrzej Urbanowicz. (06.02.) Galeria Grafiki "Garbary 48" pokazała gwasze Jerzego Piotrowicza. (10.02.) Międzynarodowe Centrum Sztuki wystawiło prace Borisa Vlasowa - "BPEW - Annussination". (13.02.) "Kresy w fotografii Wielkopolan" można było obejrzeć w CK "Zamek". (13.02.) "Taran" - instalację Sławomira Sobczaka prezentowała Galeria Marcina. (17.02.) Wystawę rysunków i obrazów pt. "Trzy kąty trójkąta" Joanny Imielińskiej przygotowała ABC Gallery. (18.02.) W "Profilu" odbył się wernisaż wystawy obrazów Janiny Kotlińskiej. (19.02.) Instalacje Andrzeja Peplońskiego pokazano w Galerii ON. (20.02.) Pierwszą wystawą w nowej Galerii Techne jdesign, sztuka dekoracyjna, rzeźbaj przy placu Wolności była ekspozycja rzeźb Magdaleny Czeskiej. (01.03.) Biblioteka Uniwersytecka przygotowała wystawę w związku z rocznicą śmierci św. Wojciecha "Wizerunki Św. Wojciecha w Wielkopolsce". (03.03.) Zbigniew Oksiuta przedstawił w Galerii ON instalacje urbanistyczne dla Poznania. (03.03.) Rysunki Józefa Drążkiewicza znalazły się w Ga1erii Grażyny Kulczyk. (05.03.) "Mała erotyka" to tytuł wystawy rysunków i grafik Elżbiety Radzikowskiej w Galerii "Za Bramką". (06.03.) Ponad 40 tys. osób zwiedziło wystawę "Vanitas" w Muzeum Narodowym. (09.03.) W Muzeum Etnograficznym otwarto ekspozycję "Witaj panno Wiosno... o zwyczajach i obrzędach wielkanocnych". (09.03.) Przegląd wydarzeń luty - kwiecień 1997 Rzeźby Wiesława Koronowskiego i obrazy Władysława Saletisa można było oglądać na wystawie w Galerii "Profil". (12.03.) "Opowieści intymne" - linoryty Andrzeja Załeckiego pokazano w Galerii Marcina. (13.03.) Obiekty graficzne Jerzego Hejnowicza wystawiła Galeria O N. (13.03.) "Zauroczenia, miłość i pasje" to tytuł wystawy prac Wojciecha Mullera w Galerii "Pod Lipami". (15.03.) Waldemar Dobrowolski wystawiał grafiki w Galerii Grafiki "Garbary 48". (17.03.) Prace z cyklu "Strefa" Mariusza Korbańskiego pokazano w Galerii" U Jezuitów". (17.03.) ABC Gallery przygotowała wernisaż wystawowy obrazów Izabeli Rudzkiej "Sceny z życia codziennego". (18.03.) Swoje nowe prace wystawił w Międzynarodowym Centrum Sztuki Marcin Berdyszak. (18.03.) W Odwachu otwarto wystawę "Katyri-Charków - ziemia oskarża". (18.03.) Wystawę "Wokół Mrożka" otwarto w CK "Zamek". (19.03.) Biblioteka Raczyńskich przygotowała ekspozycję "Poznańscy uczeni - z zasobów archiwalnych PAN". (20.03.) Fotografie Adama Bujaka z misterium wielkanocnego w Kalwarii Zebrzydowskiej pokazano w Zamku. (21.03.) Dwunastu twórców brało udział w wystawie "Energia obrazu" w "Arsenale". (21.03.) Tego samego dnia odbył się wernisaż wystawy obiektów Anny Tyczyńskiej "Dwanaście księżyców", także w "Arsenale". (21.03.) Krzysztof Hejke prezentował zestaw kolorowych fotografii pod wspólnym tytułem "Ponad zgiełk" w Galerii "pf'. (24.03.) Pokonkursową wystawę "Rzeźbiarskie jajo" otwarto w Galerii "Za Bramką". (24.03.) Galeria "Garbary 4 8" pokazała rzeźby, grafiki, rysunki Mateusza Dworskiego. (24.03.) "Zdobienia, hafty, mereżki" znalazły się na ekspozycji w Galerii "Pod Lipami". (04.04.) W Muzeum Historii Miasta Poznania w cyklu "Ulice i zaułki dawnego Poznania" zaprezentowano Sródkę. (04.04.) "Kimono i miecz" oraz "Origami" pokazano w ramach Dni Kultury Japońskiej w Muzeum H. Sienkiewicza. (05.04.) Artysta z Częstochowy Jan Gawron wystawiał w Galerii "Za Bramką". (08.04.) Obrazy Tomasza Lubaszki można było obejrzeć w ABC Gallery. (08.04.) Absolwent PWSSP w Poznaniu Bogdan Wojtasik wystawiał swoje obrazy w "Profilu". (09.04.) Fotografie "Gazety Wyborczej" zaprezentowano na Dworcu Głównym PKP. (11.04.) Rzeźby ceramiczne "Drzewostan" Elżbiety Janczak stanęły w Galerii" Garbary 48". (14.04.) Wystawę poznańskiego fotografika Lecha Morawskiego otwarto w Galerii Miejskiej "Arsenał". (18.04.) Magdalena Gryska ustawiła swoje instalacje w Galerii ON. (21.04.) Galeria Malarstwa i Rzeźby "Garbary 48" zaprosiła do siebie Mirosława Antoniewicza. (21.04.) "Pod Lipami" pokazano malarstwo Teresy Simińskiej - U sarewicz. (21.04.) W Muzeum Narodowym odbył się wernisaż wystawy "Przestrzenie czasowe" Jarosława Kozłowskiego. (23.04.) Rzeźby i instalacje Marka Kijewskiego oraz wideoinstalacja " Woda" wypełniły sale Galerii "Arsenał". (24.04.) Fotografie Claude a le Gall eksponowano w Galerii "pf'. (24.04.) W budynku Rozgłośni Polskiego Radia przy ulicy Berwińskiego otwarto wystawę ukazującą historię Poznańskiej Rozgłośni w 70-lecie jej istnienia. (24.04.) Wystawę poświęconą Stanisławowi Mikołajczykowi "Z polskiej wyrosłem ziemi" przygotowano w Wielkopolskim Muzeum Historycznym. (28.04.) TEATR, MUZYKA, FILM W kinie Pałacowym trwał przegląd filmów Bo Widerberga. (01.02.) Teatr Wielki przygotował wieczór baletowy "Soiree Diagilew" z muzyką Chopina, Debussy"ego, de Falli. (01.02.) Henryk Olszewski wyreżyserował kolejną sztukę w Teatrze Muzycznym - "Nie kłam kochanie" M. Henneguina. (01.02.) 89. Poznański Poranek Muzyczny wypełniły utwory w wykonaniu Poznań Brass Quintet w 5. rocznicę istnienia zespołu. (02.02.) Poznańscy filharmonicy pod dyr. B. Jarmołowicza grali utwory Beatlesów w czasie 301. Koncertu Poznańskiego. (07.02.) W Arenie koncertował rockowy zespół Smokie. (08.02.) 26. Koncert Świętomarciński związany był z lO-leciem reaktywowania Chóru Swiętomarcińskiego. (09.02.) Zainaugurowano działalność Towarzystwa im. Feliksa Nowowiejskiego. Jemu też poświęcony był cykl imprez muzycznych "W hołdzie Feliksowi Nowowiejskiemu". (12, 20, 25.02.) Jazzowa formacja Miłość grała dla wszystkich zakochanych w Dniu Św. Walentego w Sali Wielkiej Zamku. (14.02.) Justyna Szafran wystąpiła z recitalem w Teatrze Polskim. (14.02.) W Teatrze Ósmego dnia pokazano "Nieznane kino Hiszpanii i Ameryki Łacińskiej". (21.02.) Recital Joanny Marcinkowskiej w Sali Białej U rzędu Miejskiego odbył się w 187. rocznicę urodzin Fryderyka Chopina. (22.02.) "Dziadek do orzechów" Ernnsta T. A. Hoffmanna w reżyserii Janusza Ryl-Krystianowskiego był lutową premierą w Teatrze Animacji. (23.02.) Filmy Agnieszki Ławniczakowej o Jerzym N 0wosielskim i Wojciechu Miillerze można było obejrzeć w "Arsenale" w cyklu "Kino sztuki". (24.02.) Zespół The Original Blues Brothers wystąpił w poznańskim Zamku. (27.02.) Przez tydzień trwał w Poznaniu Festiwal "Tadeusz Szeligowski in memoriam". Koncert inauguracyjny odbył się w auli U AM, kolejne także w tej sali oraz Auli Akademii Muzycznej, Teatrze Wielkim, kościele św. Marcina. (28.02.-03.03.) Kolejną poznańską premierą filmową był nowy film Milośa Formana "Skandalista Larry Flynt". (28.02.) 90. Poznański Poranek Muzyczny wypełniła muzyka w wykonaniu Orkiestry Reprezentacyjnej Zachodniego Okręgu PKP. (02.03.) W Teatrze Wielkim Ewa Wycichowska przygotowała wieczór baletowy "Daina" . (03.03.) Cztery dni trwał w Poznaniu III Młodzieżowy Koncert Wiolonczelowy im. Kazimierza Wiłkomirskiego. (05-08.03.) 10 filmów złożyło się na przegląd filmowy w kinie Pałacowym "Pooglądajmy o kobietach". (06-15.03.) Solistą 302. Koncertu Poznańskiego był pianista Paweł Kowalski. (08.03.) W cyklu "Kino dokumentalne" w Teatrze Ósmego Dnia zaprezentowano filmy Andrzeja Titkowa. (10-12.03.) 60. rocznicę śmierci Karola Szymanowskiego uczczono koncertami fortepianowymi w auli Akademii Muzycznej. (10,13,17.03.) Jubileuszowy 150. koncert "Polskich Słowików" z cyklu "Muzyka w kościołach Poznania i Wielkopolski" miał miejsce w kościele 00. Franciszkanów na Górze Przemysława. (18.03.) 21. Koncert Świętomarciński odbył się jak zawsze w kościele św. Marcina. (21.03.) Dni Kultury Rosyjskiej zainaugurował w Teatrze Wielkim spektakl "Giselle Rouge" Teatru Borysa Ejfmana z Sankt Petersburga. (22.03.) W sali audiowizualnej Zamku odbywał się przegląd filmów Ulrike Ottinger. (05.04.) W CK "Zamek" nastąpiła inauguracja XXXIV Poznańskiej Wiosny Muzycznej. (03.04.) Poznańską Premierą Filmową pokazaną w kinie Apollo był "Angielski pacjent" Anthony' ego Minghelli. (04.04.) Teatr Biuro Podróży wystawił sztukę pt. "Nie wszyscy są z nas". (05.04.) W Teatrze Wielkim odbyła się premiera "Nędzy uszczęśliwionej" Macieja Kamińskiego z librettem F. Bohomolca i W. Bogusławskiego. Drugą część spektaklu dopisali W. Młynarski i J. Derfel. (05.04.) Mariusz Myszkiewicz jlutniaj koncertował w Muzeum Instrumentów Muzycznych. (05.04.) Krzysztof Warlikowski wyreżyserował "Opowieść zimową" W. Szekspira w Teatrze N owym. (05.04.) W kwietniu na Scenie w Malarni Teatru Polskiego pokazano dwa spektakle premierowe: "Fernando Krapp napisał do mnie ten list - studium o prawdzie" Tankreta Dorsta w reż. Piotra Kruszczyńskiego i "Dzień dobry i do widzenia" Athola Fugarda w reż. Adama Orzechowskiego. (05,18.04.) Ewa Dałkowska i Zdzisław Wardejn wystąpili w Scenie na Piętrze w sztuce Anny Stroińskiej "Zgubny nałóg miłości" w reż. Romana Kordzińskiego. (05.04.) W kinie Gwiazda w ramach Dni Kultury Rosyjskiej odbywał się przegląd "Kino rosyjskie od Tarkowskiego do Szukszyna". (07.04.) Przegląd wydarzeń luty - kwiecień 1997 Arena gościła zespół Bony M. (09.04.) W Auli U AM w cyklu "Prezentacje dyrektorów artystycznych Filharmonii" Zdzisław Szostak dyrygował filharmonikami z udziałem pianisty Piotra Palecznego. (11.04.) W ramach obchodów 1000. rocznicy śmierci św. Wojciecha w Katedrze odbył się koncert z cyklu "Musica sacra" pt. "Święty Wojciech - wiara, kultura, muzyka, Polska". (13.04.) 91. Poznański Poranek Muzyczny wypełniły utwory w wykonaniu Orkiestry Dętej Kopalni Węgla Brunatnego "Konin". (13.04.) Otwarto Międzynarodowy Festiwal Filmowy dla Dzieci "Ale kino!" W czterech poznańskich kinach pokazano ponad 60 filmów. (15.04.) Światowej sławy dyrygent Kurt Masur przyjechał do Poznania z Gewandhaus Orchestra z Lipska. (19.04.) Jan Garbarek z zespołem Hilliard Ensemble koncertował w poznańskiej Katedrze. (24.04.) "Lustro" w reżyserii Waldemara Modestowicza wystawiono w Scenie na Piętrze. (25.04.) Sześć filmów francuskich pokazano w ramach Dni Kultury Francuskiej w kinie Pałacowym. (25-30.04.) 303. Koncert Poznański odbywał się z udziałem chóru żeńskiego" Sonantes" , za pulpitem dyrygenckim stanęła Sybilla Werner. (26.04.) W kościele Św. Wawrzyńca odbył się uroczysty koncert z okazji 50-lecia parafii Księży Palotynów w Poznaniu. (27.04.) VARIA Po koniecznej konserwacji zaczęto napełniać wodą zbiornik Jeziora Maltańskiego. (01.03.) Milion osób odwiedziło poznańską Palmiarnię od października 1992, kiedy to otwarto ją po gruntownej modernizacji. (03.02.) Poznański Informator Kulturalny, Sportowy i Turystyczny "IKS" obchodził siódmą rocznicę powstania. Przez dwa dni na terenie Targów trwała wystawa gołębi. (08-09.02.) Wielki Podkoziołkowy Bal Barokowy w salach Zamku z udziałem filharmoników i jazzmanów zakończył tegoroczny karnawał. (11.02.) Zamknięto pierwszy etap budowy nowej krypty Zasłużonych Wielkopolan w podziemiach kościoła p.w. Św. Wojciecha. (18.02.) N asza straż miejska obchodziła 6-lecie istnienia. (04.03.) Wojewoda poznański uchylił zakaz organizowania spotkań piłkarskich na stadionie przy ulicy Bułgarskiej. (04.03.) Stoisko" Wielkopolska" promujące region i miasto znalazło się na Berlińskich Targach Turystycznych. (08.03.) Wystawę kotów rasowych otwarto w Palmiarni. (09.03.) W Centrum Kultury "Zamek" odbyła się III Ogólnopolska Giełda Minerałów, Skał, Skamielin, Muszli i Wyrobów Jubilerskich. (15.03.) W parku na Cytadeli zorganizowano imprezę plenerową - "Paradę śmiesznych czapek", której motywem przewodnim był film. (23.03.) W Wielki Piątek w Poznaniu wiał wiatr o sile 12' w skali Beauforta. N a poznańskich targowiskach w przedwielkanocnym tygodniu jajka podrożały o 2-5 groszy i kosztowały ok. 26 gr za sztukę, pęczek bukszpanu l zł, baranki z masła 1,50-3 zł, pęczek bazi od 3 do 6 zł. (28.03.) Miss Dziurą 1996 została wybrana przez kierowców wyrwa dł. 50 cm, szer. 40 i głęb. 30 cm na ulicy Strzeleckiej. Kandydatek było wiele. (05.04.) Klub Sportowy Posnania obchodził 90-lecie powstania. (08.04.) Jubileuszowy, 10. amatorski konkurs gwarowy "Godojcie po naszymu" wygrała Katarzyna Branże. (07.04.) Z inicjatywy Akademickiego Centrum Informacyjnego w Zamku odbywały się Targi Edukacyjne. (10.04.) Przed poznańskimi teatrami, na placu Mickiewicza i Starym Rynku trwały "zdarzenia" parateatralne w ramach obchodów Międzynarodowego Dnia Teatru. (10.04.)