ZYCIE CODZIENNE MIESZKAŃCÓW ŚRODKI W XIX I NA POCZĄTKU XX WIEKU WALDEMARKAROLCZAK A ż do końca XVIII wieku Środka była odrębnym, niezależnym organizmem miejskim. Gdy w roku 1793 Poznań znalazł się pod panowaniem pruskim, nowe władze postanowiły zlikwidować położone w jego pobliżu odrębne miasteczka i jurydyki stanowiące własność kościoła. W rezultacie, w dniu 28 czerwca 1800 r. licząca 533 mieszkańców Środka włączona została do Poznanial. W jej dziejach w omawianym okresie możemy wyróżnić dwa etapy: pierwszy, trwający od początku XIX wieku aż do końca lat osiemdziesiątych, charakteryzowała niemal całkowita stagnacja, a dzielnica wegetowała na peryferiach dużego, coraz bardziej nowoczesnego miasta; drugi, który rozpoczął się wielką powodzią w 1888 roku i zniesieniem fortecznych ograniczeń rejonowych, przyniósł znaczną poprawę panujących warunków mieszkaniowych i sanitarnych. Pod koniec lat trzydziestych XIX wieku, w związku z przekształcaniem miasta w twierdzę, pruskie władze wojskowe przystąpiły do budowy umocnień wokół Środki. Została ona otoczona od strony północno-wschodniej wysokimi wałami i fosą (od południa i zachodu granicę stanowiła Cybina i tzw. Pierwszy Kanał Ulgi), wzdłuż których biegła droga forteczna, zwana ulicą Wałową. Na Śródkę prowadziły dwie bramy: Warszawska (od wschodu) i Bydgoska (od północy), obie zaopatrzone w zwodzone mosty. Począwszy od 1865 r., zgodnie z rozporządzeniem władz wojskowych, wspomniane bramy były otwarte nie tylko w dzień, ale także w nocy (oprócz nich jeszcze tylko dwie bramy były otwarte nocą - Berlińska i Cmentarna)2. W północno-wschodniej części Środki, na Wzgórzu Reformatów, wzniesiony został potężny Fort Prittwitza - Gaffron. W związku z budową obwarowań fortecznych część domów na Śródce została rozebrana, a ich mieszkańcy przenieśli się do innych dzielnic. Najbardziej uciążliwe dla mieszkańców Środki, a zwłaszcza właścicieli domów, były forteczne ograniczenia rejonowe. Sytuacja w tym względzie była tam wyjątkowo trudna, mimo że dzielnica ta leżała w obrębie miasta - twierdzy, Ryc. 1. Brama Warszawska zbudowana ok. 1839 r. - widok od zewnątrz. W głębi fragment zabudowy ul. Warszawskiej na Śródce. Pocztówka z pocz. XX w. ze zbiorów Muzeum Historii Miasta Poznaniaa nie na zewnątrz jego obwarowań. W dniu 11 listopada 1850 roku na mocy zarządzenia naczelnych władz pruskich cała Środka oraz część Chwalisz ewa znalazły się w pierwszym i drugim rejonie fortecznym 3 . Było to właściwie potwierdzenie stanu faktycznego, gdyż już od kilku lat na Śródce obowiązywał zakaz budowy nowych domów, a szczególnie budynków fabrycznych 4 . W pierwszym rejonie fortecznym nie wolno było niczego budować ani przebudowywać lub dokonywać jakichkolwiek zmian w już istniejącej zabudowie bez zgody Dyrekcji Budowy Fortecy (Festungs-Bau-Direction). W drugim rejonie fortecznym można było wznosić tylko jednopiętrowe budynki z muru pruskiego z tzw. fachami wypełnionymi polepą glinianą lub cegłami niewypalanymi - surówkami (suszone na powietrzu). Regulamin rejonów fortecznych (Festungs- Rayon- Regulativ) pozwalał na naprawy i przebudowy domów znajdujących się w złym stanie technicznym lub budowę nowych na miejscu starych, zniszczonych losowo (np. w wyniku pożaru), ale tylko pod warunkiem, że przebudowa lub odbudowa dokonana zostanie w tych samych wymiarach i przy użyciu tych samych materiałów 5 . Granice rejonów fortecznych oznaczone były kamieniami i stosownymi tablicami informacyjnymi. W 1869 r. na granicy pierwszego promienia fortecznego, w którego zasięgu znajdowała się Środka, postawiono biało-czarne słupy, które zastąpiły znajdujące się tam dotychczas kamienie 6 . Corocznie kontrolowano rejony forteczne, sprawdzając, czy obowiązujące przepisy są respektowane. Za nieprzestrzeganie ich groziły sankcje karne, które zależały od rodzaju przewinienia. Sprawy te nie raz poruszane były na łamach poznańskiej prasy, zwłaszcza w latach sześćdziesiątych XIX wieku. Niemieckojęzyczna gazeta "Posener Waldemar Karolczak Zeitung" w dniu 9 lipca 1869 r. pisała: "Niedawno temu pewien właściciel domu w pierwszym promieniu fortecznym na Śródce chciał przed głównym wejściem do domu położyć dwa stopnie granitowe długości 4, a szerokości 1 stopy i w tym celu zwrócił się o pozwolenie przeprowadzenia swego projektu do właściwej władzy. Jednakże Forteczna Dyrekcja Budowlana postanowiła, że wykonanie tego jest niemożliwe, stosownie do prawa o promieniach fortecznych". Jak donosiła prasa, inny właściciel domu przy Rynku Sródeckim ukarany został grzywną w wysokości dwóch talarów za to, że bez pozwolenia wykonał nowe schody wejściowe do swego domu (w miejsce starych, spróchniałych) 7. W takich sytuacjach poszkodowani mieszkańcy Sródki szukali pomocy w sądach, a najbardziej wytrwali słali pisma do ministerstwa wojny i samego cesarza. W "Dzienniku Poznańskim" z 31 października 1868 r. czytamy: "Niedawno skazano na karę mularza H. i właściciela domu H., który przez owego domek swój na Śródce na nowo wybielić kazał. Obydwaj oskarżeni zanieśli rekurs i zostali w sądzie kryminalnym uwolnieni. Sędzia uznał wywody oskarżonych, że pod odbieleniem domu nie można rozumieć reparatur, do których konsens fortecznej dyrekcji budowniczej był potrzebny, za słuszne. Mularza atoli H. denuncyowano znowu o wykroczenie przeciwko prawom rejonowym w fortecach. Tenże wybudował był bowiem na nieruchomości, należącej do właściciela S. na Śródce, za konsensem fortecznej dyrekcji budowlanej dół do odchodów, lecz niestety 6 cali większy w świetle niż początkowo podano, a to z powodu, że cegły były krótsze niż sądzono. Wskutek tego nie tylko, że dół ten zasypać kazano, ale nadto mularz i właściciel zapłacić będą musieli karę". Ponieważ podobne przypadki zdarzały się dość często, właściciele nieruchomości na Śródce próbowali walczyć o swe prawa także na drodze parlamentarnej, za pośrednictwem polskich posłów w Berlinie. Wspomniany już wyżej "Dziennik Poznański" 22 stycznia 1869 r. donosił: "Posiedziciele domów na Śródce w Poznaniu najbardziej na tern cierpią. To też starają się oni już od wielu lat o zniesienie resp. zmienienie rozporządzeń, tyczących się miast ufortyfikowanych. Sprawą tą zajął się gorliwie swego czasu były poseł pan Bentkowski (u.). Obecnie wystosowali właściciele domów na Śródce petycje do izby poselskiej, w której, wykazując szkody na jakie są narażeni przez istniejące prawa rejonowe, proszą izbę poselską ażeby poleciła rządowi, iżby ten albo zniósł istniejący regulamin dla tutejszej fortyfikacji przy Tumie, albo wynagrodził posiedzicielom nieruchomości położonych w 1 i 2 rejonie, przez zakupno tychże" . W 1869 r. na tzw. "łąkach arcybiskupich", w odległości zaledwie 500 stóp na południe od Środki, a w połowie drogi fortecznej zwanej ulicą Wałową, pomiędzy Bramą Warszawską i Bramą Kaliską, władze wojskowe przystąpiły do budowy wielkiego magazynu prochu. Wówczas to mieszkańcy Środki skierowali petycję do magistratu, protestując przeciwko budowie prochowni tak blisko zabudowań mieszkalnych i młyna parowego napędzanego lokomobilą, a należącego do Juliusza Rabbowa. Magistrat poparł petycję mieszkańców Środki i na wniosek Rady Miejskiej skierował protest przeciwko budowie Ryc. 2. Brama Fortu Prittwitza zbudowanego przed 1840 r. na Wzgórzu Reformatów na Śródce. Fot. z ok. 1940 r. ze zbiorów Miejskiego Konserwatora Zabytków wspomnianej prochowni do ministerstwa wojny w Berlinie. Mimo że na jednym proteście sprawa się nie zakończyła, w 1870 r. magazyn prochu został jednak zbudowany8. Z pewnością przyczyniło się to do dalszego spadku wartości nieruchomości na Sródce. Dopiero w 1878 r. komendantura forteczna wyraziła zgodę na zbudowanie pierwszej na terenie Środki murowanej stajni 9 . Wartość gruntów na Sródce obniżał znacznie fakt, że były one położone na terenie zalewowym, często nawiedzanym przez powodzie (w latach 1830, 1838, 1841, 1845, 1846, 1850, 1871, 1876, 1886, 1888, 1889, 1891, 1903, 1909) Wylewy Warty powodowały znaczne straty materialne, a zawilgocone pomieszczenia przez dłuższy czas nie nadawały się do zamieszkania. Podczas powodzi w 1850 r. "Ostrówek i rynek na Sródce były całe zalane, a woda tak mocno rwała, iż łódki mogły chodzić tylko trzymając się przeciągniętej Waldemar Karolczakz Ostrówka na Śródkę linylO" , a "w niektórych chałupkach na Śródce trzeba było dachem ludzi za pomocą worów do ratowania z ognia dobywać; gdzie niegdzie słabe z glinianych peców stawiane domki prąd wody rozwalił ll ". Bywało, że nieszczęścia chodziły parami. Tak stało się r. 1855, kiedy to wkrótce po pożarze Śródkę nawiedziła powódź. Przebywający w tym czasie w Poznaniu Józef Łoś, powstaniec, tułacz i guwerner, pisał w swym pamiętniku: "Nie mogłem oprzeć się przykremu wrażeniu, jakie na mnie spalone przedmieście Środka wywarło. Gruzy lichych lepianek rozrzucone tu i ówdzie, wśród nich sterczące kominy lub ściany - oto wszystko, co pozostało na przytułek wynędzniałych rodzin. Jakby na domiar nieszczęść Warta grozi wylaniem, już w niektórych miejscach wyszła z swego koryta 12". Surowe przepisy wynikające z ograniczeń rejonowych i niszczące powodzie wycisnęły na tej części miasta swoiste piętno. W tym kontekście znacznie łatwiej będzie nam zrozumieć życie codzienne mieszkańców Środki w XIX wieku i znaczenie późniejszych przeobrażeń dokonujących się tam na początku naszego stulecia. Dziewiętnastowieczna Środka była dzielnicą bardzo zaniedbaną i niedoinwestowana. Przypominała małe miasteczko, a zamieszkiwali ją w większości polscy robotnicy i rzemieślnicy. Miała zaledwie siedem zamieszkanych ulic: Cybińską, Ostrówek, Rynek Śródecki, Śródecką, Bydgoską, Warszawską, Filipińską i dwie ulice nie zamieszkane, będące de facto zaułkami kończącymi się na Cybinie: Katarzyńską i św. Piotra. Ta ostatnia (prowadząca od zbiegu ulic Ostrówek i Śródeckiej w kierunku Cybiny) na mocy rozporządzenia Zarządu Budowlano-Policyjnego w 1888 r. otrzymała nową nazwę - ulica św. Jana. Decyzję uzasadniono tym, że na terenie miasta istniała już ulica o tej samej . 13 nazwIe . Środka zabudowana była parterowymi lub, rzadziej, piętrowymi domkami jednorodzinnymi o konstrukcji fachwerkowej, krytymi gontem lub dachówką. Mieszkania w nich były przeludnione do granic możliwości, gdyż właściciele domów wynajmowali je pochodzącym głównie ze wsi wyrobnikom tworzącym miejski proletariat. Wyrobnicy ci mieszkali w wyjątkowo złych i urągających ludzkiej godności warunkach. W 1866 r. Marceli Mott y, pod pseudonimem Wojtusia z Zawad, pisał: "Gdybyś widział tutaj koło mnie, na Chwaliszewie, na Śródce (u.) te mokre i cuchnące sklepy [piwnice - przyp. W. K.] te duszne poddasza, dziurawe budy i zapadające się kuble, za które po dwa, trzy, cztery i więcej talarów miesięcznie ubóstwo płacić musi i w których częstokroć leży na sobie po kilka rodzin w strasznej mieszaninie płci, wieku i stanu zdrowia 14". Ponieważ władze miejskie nie dokonywały na tym terenie niezbędnych inwestycji, dzielnica ta początkowo próbowała sama troszczyć się o swój los. W latach dwudziestych i trzydziestych XIX wieku od wszystkich przejeżdżających przez Śródkę pobierano specjalną opłatę zwaną" brukowe", a przeznaczoną na budowę twardej nawierzchni 15 . Sytuacja uległa zmianie dopiero na początku lat pięćdziesiątych ubiegłego wieku. W związku ze stale rosnącym ruchem kołowym przez Śródkę główne drogi musiały być przejezdne. Dotyczyło to zwłaszcza takich ulic, jak Ostrówek, Śródecką, Bydgoska i Warszawska, którychutrzymaniem nie zajmowały się władze gminne, lecz prowincjonalne (Komisja Prowincjonalno-Stanowa), czyli tzw. fiskus żwirówek. Z uwagi na wymogi komunikacyjne jezdnie tych ulic otrzymywały nieco lepszą nawierzchni ę 16. Ruch tranzytowy przez Sródkę wzmagał się znacznie podczas corocznych wiosennych powodzi, gdy Warta występowała ze swego koryta i zalewała Tamę Berdychowską. Wówczas wszystkie wozy wjeżdżające do Poznania przez Bramę Kaliską musiały dokonywać objazdu ulicą Wałową w kierunku Bramy Warszawskiej, aby przez Sródkę i Chwaliszewo dojechać do lewobrzeżnego miasta. Tę samą drogę musiały pokonywać pojazdy wyjeżdżające z miasta. Tymczasem mieszkańcy Środki nadal zmuszeni byli chodzić po tych samych, wyboistych chodnikach wykonanych z kamieni polnych (tzw. kocie łby), a o chodnikach wyłożonych płytami granitowymi mogli tylko pomarzyć. Gdy w lewobrzeżnym mieście prawie wszędzie na ulicach założone było oświetlenie gazowe, na Śródce świeciły jeszcze bladym światłem latarnie olejowe. Szczególnie wiele do życzenia pozostawiały panujące tam warunki sanitarne. Na terenie lewobrzeżnego miasta, począwszy od lat sześćdziesiątych XIX wieku, coraz powszechniej wykonywano nowe rynsztoki z płyt granitowych. Na Śródce pozostawało wszystko po staremu - funkcjonowały prymitywne, zbudowane z kamieni rynsztoki o niedostatecznym odpływie, na których podczas letnich upałów zatrzymywała się woda z nieczystościami i ulegając szybkiemu gniciu, zanieczyszczała powietrze szkodliwymi wyziewami. Sytuację tę nieco poprawiło rozporządzenie Magistratu z 1867 r., nakazujące spłukiwanie rynsztoków wodą z wodociągów dwa razy dziennie, zawsze w tym samym czasie 17 . Oczywiście z powodu braku kanalizacji ścieki odprowadzano wprost do Cybiny, a nawet do fosy fortecznej w pobliżu Bramy Warszawskiej. Wodę czerpano ze zbyt płytkich studzien, do których często przedostawały się szkodliwe dla zdrowia substancje pochodzące zwykle z dołów kloacznych. Najczęściej dotyczyło to studzien prywatnych, znacznie rzadziej publicznych, a wszystkie one znajdowały się pod ustawiczną kontrolą miejskich komisji sanitarnych, które w razie konieczności mogły nakazać ich zamknięcie 18 . Czyniono to przede wszystkim z obawy przed wybuchem groźnych epidemii, które mogły rozprzestrzenić się na całe miasto. Wielu mieszkańców Środki pragnących napić się zdrowej wody korzystało z pompy ustawionej na stokach fortecznych, tuż za Bramą Warszawską. Jak donosił "Dziennik Poznański" z 14 lutego 1872 r. "Przed paru dniami badał tę wodę pan Raimann asesor medyczny i nie znalazł w niej wcale amoniaku, bardzo mało kwasu saletrowego i organicznych substancji". W okresie wiosenno-letnim wielu mieszkańców tej dzielnicy prało bieliznę w samej Cybinie. Jedno z takich miejsc znajdowało się przy moście Śródeckim. Jak donosiła prasa, pewnego sierpniowego dnia w 1885 r. zdarzył się tam nieszczęśliwy wypadek: "Pewna staruszka z Ostrówka utopiła się wczoraj w Cybinie, gdy zszedłszy po schodach przy moście Cybińskim, stąpiła na głaz ogromny, umieszczony nad brzegiem rzeki, a służący głównie do wypłukiwania i prania bielizny. Biedna kobieta poślizgnąwszy się wpadła w wodę, a jej wiek uniemożliwił ratunek 19 ". Waldemar Karolczak S B Ryc. 3. Ulica Ostrówek od strony mostu Śródeckiego. Budynek pierwszy z lewej" przy ul. Ostrówek 1/2, mieścił znaną destylację i wytwórnię likierów Dawida Kantorowicza. W głębi szczyt kościoła św. Małgorzaty. Zdjęcie wykonane w czasie wielkiej powodzi w 1888 r. Na chodnikach mostu widoczne szyny kolejowe i skrzynki z piaskiem, stanowiące jego obciążenie. Wł. Muzeum Historii Miasta Poznania Z uwagi na charakter zabudowy (drewniane dachy, prymitywne piece i kominy) Środka była szczególnie narażona na niebezpieczeństwo wystąpienia pożarów. W 1872 r. na terenie tej dzielnicy z inicjatywy gminy miejskiej założona została obywatelska straż ogniowa (kompania śródecka), której sprzęt gaśniczy umieszczony był w remizie, zwanej wówczas "domem sikawki pożarnej", przy ul. Filipińskiej 5. Jej kierownikiem był Dawid Kantorowicz, właściciel znanej nie tylko na Śródce dużej destylacji przy ul. Ostrówek 1/2. Wiele nie brakowało, aby także ona padła pastwą płomieni. Jak donosił "Kurier Poznański" z 4 maja 1876 r. "N a Ostrówku powstał dnia 2 b.m. w destylacji Kantorowicza pożar, który byłby niezawodnie wielkie przybrał rozmiary, gdyby przytomność znajdującego się tamże subjekta nie była temu zapobiegła. Odkręcił on kurek od rezerwuaru i wypuścił do Cybiny wszystek znajdujący . . . " SIę tamze spIrytus . W 1882 r. przy ul. Sródeckiej 7 miasto urządziło zawodową strażnicę, zwaną prawobrzeżną, ze służbą nocną od godziny ósmej wieczorem do szóstej rano. Dysponowała jedną sikawką, zaprzęgiem z woźnicą i pięcioma strażakami 20 . Strażnica posiadała łączność telegraficzną z główną strażnicą ogniową przy placu Wronieckim. W r. 1884 otrzymała aparaty telegraficzne i aparaty Morse'a 2l . Na terenie Środki strażnica znajdowała się do roku 1893, gdy przeniesiono ją na Chwaliszew0 22 . Do czasu wybudowania w 1886 r. szkoły elementarnej przy ul. Bydgoskiej czworo dzieci ze Środki uczęszczało do Szkoły nr XI ("Pod Krakusem") przy Tumie 7 i Szkoły nr VIII przy ul. Chwaliszewo 47 23 . N owy budynek szkolny wzniesiono na gruncie należącym do gminy miejskiej. Do szkoły tej uczęszczało ok. 1500 dzieci z prawobrzeżnych dzielnic miasta: Środki, Chwaliszewa, Zagórza, Zawad i św. Rocha 24 . W 1894 r. zbudowano salę gimnastyczną w wolno stojącym budynku o powierzchni 5 945 m kw 25 , a dwa lata później w suterenach szkoły założono pierwsze na terenie Poznania szkolne łaźnie natryskowe 26 . Datą przełomową dla Środki była wielka powódź, jaka nawiedziła miasto w 1888 r. Powódź ta, wyrządzając ogromne szkody materialne, zwróciła uwagę władz państwowych i miejskich nie tylko na konieczność regulacji rzeki, ale także na warunki życia w mieście, zwłaszcza w najbardziej zaniedbanych dzielnicach, do których z pewnością zaliczała się także Środka. Dostrzeżono wreszcie szczególnie złe warunki mieszkaniowe i sanitarne panujące na tym terenie. Ludność, która zmuszona była opuścić mieszkania, umieszczona została tymczasowo w nowej szkole podstawowej przy ul. Bydgoskiej 4 i w baraku wojskowym przy Forcie Prittwitza 27 . Barak ten, mogący pomieścić ok. 300 osób (o długości 200 stóp i szerokości 24 stóp), posiadał cztery wielkie, murowane piece i zbudowany został dla jeńców francuskich w listopadzie 1870 r. Gdy w dniu 9 kwietnia 1888 r. do Poznania przyjechała cesarzowa Wiktoria, żona Fryderyka III, wspomniany wyżej barak stał się miejscem docelowym jej podróży. Monarchini chciała naocznie przekonać się o rozmiarach zniszczeń, jakie wyrządziła powódź, a jednocześnie przekazać mieszkańcom wyrazy współczucia w imieniu swoim i męża, który nie mógł przybyć z powodu choroby. Pobyt cesarzowej w baraku przy Forcie Prittwitza na Śródce szeroko opisywała miejscowa prasa: "Tu przedstawił nadburmistrz Miiller wszystkie osoby należące do zarządu baraku, w którym pomieszczeni zostali powodzianie wraz z rodzinami. Po przedstawieniu zarządu oraz ordynującego tam dr Gąsiorowskiego powitaną została wierszykami wygłoszonymi w języku niemieckim przez jednego z chłopców niemieckich i przyjęła od tegoż łaskawie bukiet kwiatów oraz i od małej dziewczynki. N astępnie Cesarzowa zwiedzała w baraku każdy przedział i wypytywała dr Gąsiorowskiego troskliwie o zdrowie każdej rodziny, pozwalając dzieciom naj łaskawiej całować się po rękach. P. dr Gąsiorowski przedstawił Cesarzowej chorych, o których najtroskliwiej się wypytywała. W ogóle Cesarzowa przemawiała do każdej familii, chwaląc w niektórych przedziałach porządek i to, że ściany były obrazami św. pozawieszane. Troskliwość swoją posunęła tak daleko, że już po przejściu całej świty, gdy usłyszała, że dziecko zanosi się od kaszlu, poleciła p. dr Gąsiorowskiemu dowiedzieć się, czy temu biednemu dziecku nie stało się co złego. Po przejściu całej baraki, ażeby przekonać się o smaku rozdawanego biednym pożywienia, skosztowała cesarzowa grzanego piwa, podanego Jej przez wiochnę w narodowym polskim stroju 28 ". Wypada w tym miejscu dodać, że przed przybyciem cesarzowej, znany malarz i dyrektor Akademii Sztuk Pięknych Waldemar Karolczak Ryc. 4. Widok starej zabudowy Ostrówka od strony wylotu ulicy Śródeckiej. Zdjęcie wykonane w czasie powodzi w 1888 r. Wł. Muzeum Historii Miasta Poznania. w Berlinie - Antoni Werner, wykonał dokładny szkic baraku, a później w podobny sposób uwiecznił także różne, epizodyczne scenki z pobytu monarchini. Podczas kolejnej wielkiej powodzi w 1889 I. Sródkę odwiedził młody cesarz Niemiec - Wilhelm II. Uczynił to jednak w zupełnie inny sposób niż cesarzowa Wiktoria, która przyjechała tu w paradnym powozie eskortowanym przez 24 huzarów i w asyście członków dworu oraz najwyższych dostojników państwowych. Informował o tym "Dziennik Poznański" z 2 kwietnia 1889 r.: "W pobliżu Chwaliszewskiego mostu wysiadł cesarz z łodzi, któremu nieodstępnie towarzyszył naczelny prezes hI. Zedlitz i przeszedłszy most wsiadł na jadący właśnie zwyczajny wielki wóz trenów, na którym przejechał całe Chwaliszewo i Sródkę. N a Sródce zwiedził cesarz trzecią szkołę miejską, gdzie kazał wręczyć rektorowi 500 marek dla powodzian. Tu na Chwaliszewie i Śródce przekonał się naocznie o rozmiarach klęski". Podarowaną przez cesarza kwotę 500 marek Magistrat Poznania podzielił w ten sposób, że każda rodzina otrzymała po trzy marki, a tylko kilku rodzinom, które posiadały większą liczbę dzieci lub chorych na utrzymaniu, wręczono po pięć marek 29 . Po ustąpieniu powodzi rozpoczęto naprawę szkód, a były one niemałe. Jak donosił "Dziennik Poznański" z 5 kwietnia 1889 I. "Po ulicach, z których woda ustąpiła (u.) bruk w wielu miejscach porozrywany, słupy broniące wozom Ryc. 5. Dawna zabudowa ulicy Cybińskiej - widok od strony Rynku Śródeckiego w kierunku Cybiny. W głębi Katedra. Zdjęcie z pocz. XX w. ze zbiorów Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków. przejazdu przez ulice wąskie poprzewracane, domy starsze na Śródce mocno porysowane. Woda podmyła fundamenty i ściany mniejszych i starszych budynków już przeszłą powodzią mocno zagrożone". Bezpośrednią konsekwencją powodzi było zarządzenie wydane na wniosek Magistratu przez Cesarską Komisję Rejonową w dniu 1 maja 1888 r., które znosiło ograniczenia budowlane na terenie Chwaliszewa i Zagórza oraz w większej części także na Śródce. W przypadku Środki ograniczenia budowlane zostały zachowane tylko w odniesieniu do terenów ogrodowych położonych na południe od ulicy Warszawskiej i Cybińskiej30. W związku ze zniesieniem tych ograniczeń uregulowano kataster rejonowy i ustanowiono nowy plan rejonowy, który właściciele gruntów na Śródce mogli przeglądać w biurze (pokój nr 16) poznańskiego Ratusza. W styczniu następnego roku nowy plan i katastry rejonowe dla Środki zatwierdzone zostały przez Królewską Komendanturę w Poznaniu 3l . Zniesienie ograniczeń budowlanych obowiązujących jeszcze w pozostałej części Środki nastąpiło dopiero 13 grudnia 1896 r. (na podstawie paragrafu 13 Ustawy Rzeszy z dnia 21 XII 1871 r.)32. Środka wkroczyła w nowy etap swego rozwoju, choć zmiany na lepsze następowały tu znacznie wolniej niż w innych częściach miasta, gdzie także zniesione zostały ograniczenia rejonowe. W 1893 r. uczyniono pierwszy krok w kierunku poprawy panujących w tej dzielnicy fatalnych warunków sanitarnych. Założono wówczas szereg pomp publicznych z doskonałej jakości wodą źródlaną czerpaną ze źródeł podziemnych na Winiarach 33 . U stawiono także Waldemar Karolczak Ryc. 6. Widok starego parterowego domu przy Rynku Sródeckim Zdjęcie z pocz. XX w. ze zbiorów Muzeum Historii Miasta Poznaniahydranty, zwane kandelabrowymi, zaopatrzone w kurek z górnym naciskiem. W okresie letnim z polecenia Magistratu na słupach ogłoszeniowych rozlepiane były odezwy w języku polskim i niemieckim zachęcające do picia wody źródlanej zamiast pochodzącej z Warty wody z wodociągów, która była wprawdzie filtrowana, ale z powodu większego zapotrzebowania w okresie letnim wodociągi nie były w stanie czynić tego tak dokładnie jak zimą. Z tej przyczyny podczas letnich upałów zdarzały się dość liczne na Sródce przypadki zachorowań na katar kiszek. W1895 r. zniesiony został most zwodzony przy Bramie Warszawskiej, który zasypano piaskiem razem z fosą forteczną. W latach 1896-1897 na polecenie Magistratu firma N eukrantz z Poznania przystąpiła do poszerzania wąskich chodników na śródeckich ulicach, wykładając je płytami cementowymi. Na jezdniach ważniejszych ulic wymieniono także bruk, układając kostki granitowe na betonowej podstawie. Prace te wykonała firma Stenzel z Poznania 34 . W 1897 r. przy moście Sródeckim zbudowano ustęp publiczny. W tym samym roku na koszt miasta uregulowano i uporządkowano bardzo zaniedbany dotąd plac przy ul. Filipińskiej, podwyższając go dla lepszego odpływu wody oraz zakładając na nim ogródek z placem zabaw dla dzieci. Była to inicjatywa niezmiernie potrzebna, gdyż w pobliżu tego placu znajdował się Dom Sierot pod opieką sióstr miłosierdzia a Paulo, polska ochronka i żłobek św. Małgorzaty Bractwa Kwestarskiego 35. Z powodu całkowitego braku zieleni publicznej na terenie tej dzielnicy, Magistrat skierował wniosek do miejscowej Królewskiej Komendantury, abyudostępniła do publicznego użytku zadrzewione stoki forteczne na wschód od Fortu Prittwitza. Miasto zobowiązało się na własny koszt utworzyć tam zieleńce publiczne, a na drogach spacerowych postawić ławke 6 . W 1896 r. na gmachu Zakładu dla Głuchoniemych umieszczono pierwszy na Śródce zegar publiczny. Był to więc zarazem drugi zegar publiczny (pierwszy znajdował się na wieży Katedry), jaki założono w prawobrzeżnej części miasta. Jakjednak donosiła "Posener Zeitung" z 4 października 1896 r., "Został on umieszczony tak niefortunnie , że mieszkańcy tutejsi korzystać z niego nie mogą, ponieważ zwrócony jest zamiast ku Śródce, w stronę podwórza zakładowego". W związku z tym gazeta apelowała do władz miejskich, aby postarały się o umieszczenie publicznego zegara na gmachu szkoły miejskiej przy ul. Bydgoskiej 4. Dokonujące się w tym czasie na terenie Środki zmiany najbardziej widoczne były jednak w zabudowie. Począwszy od 1897 f., zaczęto stopniowo wyburzać stare, przeważnie parterowe budynki, a na ich miejsce stawiać wielokondygnacyjne kamienice czynszowe. Przyczyniło się to w znacznym stopniu do zmiany wyglądu tej dzielnicy, chociaż oczywiście część dawnej, niskiej zabudowy pozostała nienaruszona. N owe domy reprezentowały przeważnie styl eklektyczny, choć nie brakowało także secesyjnych. Wznoszone na Śródce kamienice czynszowe, gdy chodzi o wystrój architektoniczny, poza nielicznymi wyjątkami wykazywały prymitywizm i brak inwencji w porównaniu z bogatymi domami na terenie zachodnich dzielnic Poznania 37 . Były także znacznie skromniej wyposażone, ponieważ budowano je z myślą o ludności uboższej, której nie stać było na wynajęcie mieszkań w dzielnicach zachodnich. Interesujący opis dokonujących się wówczas na terenie Środki zmian znajdujemy w relacji "Dziennika Poznańskiego" z 7 czerwca 1904 f., który w rubryce "Z miasta" pisał: "Obecnie Środka zupełnie inną niż przed kilku jeszcze laty ma szatę. W ostatnich latach wzniesiono tam nie mniej jak piętnaście nowych, pięknych domów z balkonami, ozdobami i wszelkimi wygodami. Wchodząc na Rynek Śródecki, zwraca na siebie uwagę dom pani Simonowej, który zbudował Ludwik Frankiewicz, twórca kilku innych tamże jeszcze budynków. Pan Stanisław Bohn zbudował rodakom na Śródce już cztery domy, a teraz rozpoczął budowę piątego, obok kościoła św. Małgorzaty, dla nauczyciela Raabego z Główny. Będzie to podobno dom najwspanialszy, o trzech frontach. Zastosowaną przy nim zostanie po raz pierwszy na Śródce najnowsza technika budowlana. Mieszkania będą tam bardzo przyjemne, zwłaszcza latem, gdyż w oddaleniu kilku metrów wznoszą się stare, rozłożyste drzewa okalające kościół. Właściwie powinien był grunt ten kupić magistrat i rozszerzyć ulicę, na czem zyskała by cała Środka. Kilka budowli wykonała lub wykonuje zamiejscowa firma niemiecka, którą reprezentuje w Poznaniu p. Baranowski. Powiększono też zakład sióstr miłosierdzia i zbudowano nowy dom «Pod Opatrznością», w którym starcy mają przytułek. Słowem Środka teraz dobre robi wrażenie i zyskuje lepszych mieszkańców, gdyż uboga ludność, po usunięciu starych lepianek, przenosi się przeważnie do Główny, gdzie mnóstwo zbudowano domów z małemi mieszkaniami"ms ?ł= Samarytan Pomarańczowa Gorzka Cherry Brandy Jarzembinka Imbierowy likier żołądkowy Gdańska złota woda Podkówka Alpejska Stonsdorfska. Alasch I Oczyszczana Kornus. wrocławski Nalewka £5S Waldemar Karolczak IS -s-- \i ltfAw' i L DAŁKOWSKI UłMKH DESTTLACYA " " «« « S TEIEFOB IS». 596. TELEF9JJ KR. 59*. SPECYALNOŚC: Mięto w ka Alasch II Różowa Owocowa Cytrynowa Taxnmetr Plewna Karólkowy likier stołowy Neptun Sok malinowy Kwaśna Wielki skład rozmaitych araków, rumów i koniaków. H urtowny handel win. Ryc. 7. Ogłoszenie z "Kupca" z 1912 r. W nowych kamienicach powstawały także mniej lub bardziej nowocześnie wyposażone sklepy kupieckie różnych branż. Na początku XX wieku na Śródce najwięcej było szewców, piekarzy i rzeźników. Najbardziej renomowane w tej dzielnicy sklepy mięsne prowadzili: S. Gryszczyński (ul. Ostrówek 6), A. Hejducki (Rynek Sródecki 5), A. liski (Rynek Sródecki 7/8), S. Olszewski (Rynek Sródecki 13) i St. Tokłowicz (Ostrówek 10/11)38. Po smaczne i zawsze świeże pieczywo śródczanie udawali się do piekarni: A. Goderskiego (ul. Sródecka 3), I. Ignaszaka (Rynek Sródecki 17), S. Palaszyńskiego (ul. Ostrówek 14), L. Płoszyńskiego (Rynek Sródecki 10), C. Przybylskiego (ul. Cybińska 4), J. Danielewskiego (ul. Cybińska 7/8) i K. Rubisa (ul. Warszawska 8). Gdy buty wymagały reparacji usługi swe świadczyli szewcy: A. Biwan (ul. Sródecka 2), FI. Choryan (ul. Ostrówek 12), A. Goderski (ul. Sródecka 3), S. Jasiński (Rynek Sródecki 13/14), A. Machnikowski (ul. Sródecka 3), P. Nowicki (ul. Sródecka 3), A. Trzciński ( ul. Sródecka 5), W. Urbański (ul. Ostrówek 5) i W. Wrzesiński (ul. Warszawska 4). Jeśli nie smakowało jedzenie w domu, można było zamówić posiłek w restauracji T. Dziembowskiego (Rynek Sródecki 7/8), K. Malinowskiego (Rynek Sródecki 3), M. Mruka (ul. Warszawska 5) czy T. Stawińskiego (ul. Bydgoska 6/7). Wielbiciele mocnych trunków też nie mogli narzekać na brak tego rodzaju lokali. Można ich było spotkać w destylacjach L. Dałkowskiego (ul. Ostrówek 10/11), R. Jacoba (ul. Sródecka 7), K. Kamińskiego (ul. Sródecka 7) lub J. Urbanowskiego (ul. Warszawska 1). Mieszkańcy Środki często odwiedzali także sklepy "towarów kolonialnych i materiałów spożywczych", których właścicielami byli: J. Bujakiewicz (ul. Ostrówek 7), S. Dressler (Rynek Śródecki 12), B. Hoffmann (ul. Warszawska 2), A. Jasiński (Rynek Śródecki 3), M. Kwiatkowska (Ostrówek 17/18), W. Matczyński (ul. Śródecka 8), W. Wrotkowska (Rynek Śródecki 13/14), T. Zwiszlewski (ul. Śródecka 2). Sprzedaż towarów drogeryjnych prowadzili S. Pietruszyński (Ostrówek 12) i St. Dressler (Rynek Śródecki 12). Swoje usługi w zakresie stolarstwa oferowali W. Jankowiak (Rynek Śródecki 17) i F. Rudnicki (ul. Warszawska 4), a kto posiadał konia, mógł go podkuć u kowala T. Szymańskiego (Rynek Śródecki 4). Mieszkali tu także właściciele dorożek: St. Andrzejewski (Rynek Śródecki 15), M. Baranowski (ul. Śródecka 7), J. Latano wicz (Ostrówek 13) i L. Piechocki (Ostrówek 10/11). Ostrzyc lub ogolić się mogli mieszkańcy Środki w zakładach fryzjerskich E. Przymusińskiej (Ostrówek 12) i S. Stawińskiego (Rynek Śródecki 2). Porody odbierały dwie akuszerki: U. Hellmann (ul. Śródecka 8/9) i R. Lisiecka (Ostrówek 10/11). Mieszkał tu również jeden rzeźbiarz o nazwisku Raczyborski (Rynek Śródecki 15). Dziewiętnastowieczna Środka, podobnie jak Chwaliszewo, nie cieszyła się dobrą reputacją wśród mieszkańców lewobrzeżnego miasta. Na opinię tę wpływał nie tylko wygląd zewnętrzny tej dzielnicy, ale przede wszystkim obawa o własne bezpieczeństwo. Z pewnością margines ludzi zdemoralizowanych nie był tu mały. Przeglądając dziś pożółkłe strony starych poznańskich gazet, będących także swoistą kroniką wydarzeń w mieście, dość często znajdujemy informacje o bójkach, niekiedy z rezultatem śmiertelnym. Jednak na Śródce nie zdarzało się więcej pobić niż w innych kryminogennych dzielnicach miasta. Miejscami, gdzie najczęściej dochodziło do krwawych porachunków i bijatyk, były wyszynki wódek i destylacje. Były one otwarte w każdą niedzielę i zawsze pełne amatorów mocnych trunków (gorzałki i okowity). Nie brakowało ich także w sobotnie popołudnia, w ten dzień bowiem odbywały się wypłaty. Powszechnie praktykowano wówczas zwyczaj wzajemnego częstowania się kolejkami, picie "duszkiem" i przymuszanie do picia, a także picie niezliczonych toastów. Okazuje się, ze zdobycie w tych czasach wódki przez dziecko nie było żadnym problemem. "Kurier Poznański" z 31 sierpnia 1896 r. pisał: "Fin de Siecle! Onegdaj napotkano w pewnej zapadłej uliczce na Śródce przyzwoicie ubranego 11 letniego chłopca; leżał bez duszy, blady i już sztywny; w kieszeni surducika znaleziono świadectwo kwintanerskie z tutejszego gimnazjum z dopiskiem: «promocyi nie otrzymał», młodocianego «samobójcę» przeniesiono co prędzej do lazaretu miejskiego z przypuszczeniem, że wypił czarę trucizny, tymczasem po wypompowaniu żołądka okazało się, ze malec ten widocznie z rozpaczy zalał sobie pałkę... Także amator kieliszka!" W 1891 r. na Śródce założona została filia Towarzystwa Wstrzemięźliwości "Jutrzenka". Pijaństwo, karciarstwo i rajfurstwo były plagą tych czasów. Pod koniec XIX wieku pojawiła się jeszcze jedna - nożownictwo. Bójki z użyciem noży zdarzały się coraz częściej. W "Dzienniku Poznańskim" z 6 grudnia 1911 r. czytamy: "W szynkowni na Rynku Śródeckim 7/8, podczas bijatyki, która wynikła między dwoma robotnikami, znany na Chwaliszewie niebezpieczny rzezimieszek Filip Waldemar Karolczak R Y c 8. Rzeźbiarz i kamieniarz Leon J ankiewicz podczas Pracy warsztacie VI pr zy ul. Sródeckiej S/9 fot. z ok. 1918 r. Gawarzewski otrzymał od T - Aeczorem doszło w szynko " A Zeitun g ", U 1 7 A A W8po_ miedz y czterema 1 2 A ™ P' K a A Ż n e na R L ? ] Ć 8 7 " " w niedziele g o Parni/ dzykt"'byrr 1 A «legli Jednegc/rnicfrfo.7aznie pOlSCy.> fi A A A t ó wagOŚĆmi, »wdzięczą on, że T o d S A * Zle\>le i MfaHnf A w Al'. td :fu-n:£ tI7ęj A * * £ £ ? "? A T > li « A Ł S w ? ? : J i p" A A ..JedrDnu z fcSS'*ff o f y m i pałas»mi wy do W U A A ** do k<:EZar. WpoSedSj Uo Pałasz, k A y p S Z go Z s2 y nko wn i. Zlał6k Wleczor d Y 8 P b aAZ 7 T A A Za ni < A em O go Z. ze żebrak sie licznie żołnierze POSen Cybioabriicke mit Blick auf iiea Dum Ryc. 9. Pierwszy żelazny most Cybiński zbudowany w 1905 r., a rozebrany z powodu wadliwej konstrukcji w 1913 r. Widok od strony Ostrówka. Pocztówka z 1907 r., wł. Stefan Aniołana Rynku Sródeckim (mówią, że miało ich być 50-200) i zażądali, aby ich wpuszczono do szynku p. Kałużnego. Gdy na to nie pozwolono, zbili pałaszami około 30 szyb, a po wejściu przez okno do lokalu, zdewastowali całe jego wnętrze. Po zbiciu wielu szyb w sąsiednich domach powrócili do koszar". W celu zapobieżenia dalszym ekscesom na Sródce, władze wojskowe zakazały żołnierzom opuszczania koszar po godzinie 20 wieczorem. Opisana sprawa trafiła do sądu, a na ławie oskarżonych zasiadło ośmiu żołnierzy. Do gorszących scen dochodziło nie tylko w destylacjach i wyszynkach wódek. W "Kurierze Poznańskim" z 13 sierpnia 1877 r. czytamy: "Na Sródce zebrał się w piątek wieczorem tłum ludzi na niezwykłe widowisko. Jakaś rezolutna rzeźniczka karała cieleśnie na publicznej ulicy swego męża tak surowo, że aż mu się krew z nosa i ust rzuciła". Środka w opinii mieszkańców lewobrzeżnego miasta zawsze uchodziła za dzielnicę czysto polską. Nie była ta opinia bezpodstawna, gdyż zdecydowana większość mieszkańców tej dzielnicy była narodowości polskiej. Do nich należały prawie wszystkie sklepy i zakłady usługowe. Jakiekolwiek byłoby nasilenie patriotycznych emocji, w interesach handlowych najczęściej kierowano się zasadami, które wykluczały animozje narodowościowe. Dotyczyło to nawet takiej dzielnicy jak Środka. "Kurier Poznański" z 31 stycznia 1909 r. w rubryce " Nasze sprawy" drukuje list jednego z czytelników, pochodzącego ze Środki, który wyraża swoją opinię na temat iluminacji sklepów w swojej dzielnicy Waldemar Karolczakz okazji urodzin cesarza Wilhelma II, przypadających na dzień 27 stycznia: "W dzień urodzin cesarskich dzielnica nasza jako i przyległy Ostrówek rzęsiście były oświetlone. A przecież tu przeważnie mieszka ludność polska! Szczególnie panowie rzeźnicy, Polacy, uważali za «punkt honoru» iluminować, mianowicie pp. Olszewski, Gryszczyńki i Syller. Także drogerzysta p. Dressler (Polak) wspaniałą urządził iluminację. Jest to tym znamienniejsze, że niektóre składy niemieckie - a jest ich tam w ogóle bardzo mało - nie były oświetlone" . Położona na peryferiach miasta Środka, niewielka i dość gęsto zabudowana, a ponadto wciąż jeszcze narażona na niebezpieczeństwo powodzi, raczej nie zachęcała do podejmowania na jej terenie większych inwestycji. Powstały tu jednak dwa większe zakłady produkcyjne: niemiecka Fabryka Obróbki Drzewa i Stolarnia - Spółka Akcyjna przy ul. Warszawskiej 9/10 (założona w 1902 r.) oraz polska Fabryka Czekolady i Kakao" Goplana" Spółka z 0.0. przy ul. Warszawskiej 9/10 (założona w 1912 r.), której właścicielami byli bracia Janusz i Wiesław Wilkońscy. Ten ostatni zakład w 1913 r. zatrudniał ponad trzydzieści osób i znany był z doskonałej jakości swych wyrobów także poza granicami Prowincji Poznańskiej39. Warto tu jeszcze wspomnieć o założonym w 1907 r. przy ulicy Warszawskiej 7 polskim banku" Skarbona" - Spółka z 0.0. W skład jego zarządu wchodzili: A. N owak z Głównej, T. Kłos z Komandorii i ks. S. Kosiak. Wspomniany bank otwarty był w poniedziałki, środy i piątki od godziny 10 do 13. Przyjmowano w nim wszelkie oszczędności począwszy od 1 marki i udzielano pożyczek za odpowiednią gwarancj ą 40. Wspomniane wyżej zmiany dokonujące się na terenie Sródki, które nadawały jej bardziej miejski charakter, nie rozwiązywały oczywiście wszystkich problemów nurtujących jej mieszkańców. Wciąż nie rozwiązane pozostawały dwie priorytetowe sprawy, czyli budowa nowego mostu Sródeckiego i kanalizacja. Most Sródecki, zwany także Cybińskim, położony był nad Cybiną, pomiędzy Ostrowem Tumskim a Ostrówkiem. Dla mieszkańców Sródki miał on szczególne znaczenie, gdyż łączył dzielnicę z miastem. Już pod koniec XIX wieku drewniany most był mocno przestarzały i nie odpowiadał nowoczesnym wymogom, a jego częste naprawy powodowały kłopoty komunikacyjne. Na czas remontu most zamykano dla ruchu pieszego i kołowego, który za zgodą Królewskiej Komendantury odbywał się przez most forteczny zwany Śluzą Tumską. Przez wspomniany most - śluzę przejeżdżać mogły jednak tylko pojazdy obciążone ładunkiem do 80 centnarów (cztery tony), cięższe wozy musiały dokonywać objazdu tzw. ulicą Wałową do Bramy Kaliskiej i dalej przez tamę Berdychowską do miasta. Tego rodzaju utrudnienia były bardzo uciążliwe dla mieszkańców Środki, zwłaszcza dla tutejszych handlarzy, kupców i przemysłowców, gdyż przeszkadzały im w sprawnym prowadzeniu interesów. W "Dzienniku Poznańskim" z 21 lipca 1901 r. czytamy: "Już znowu jesteśmy my mieszkańcy poza miastem odosobnieni od świata, mówię < uż znowu», bo jak się zdaje, to w tym przypadku jest regułą, co gdzieindziej wyjątkiem a polega na tern, że ów most zbyt często jest naprawianym. Stąd rozgoryczenie tak mieszkańców odnośnych, jaki tych, których łączą z niemi bliższe stosunki handlowe lub prywatne, jest wielkie - zważywszy, ze stosunki handlowe wobec opłat są opłakane. Do tych «przyjemności» dochodzi jeszcze przeprawa przez most fiskusa wojskowego i ulicę nad wałami, gdzie przy bardzo nieszczególnym oświetleniu (gdyż jak to sam widziałem pewnego wieczora na całej tej ulicy od początku mostu do bramy Bydgoskiej tylko dwie latarnie się paliły) zachodziła obawa uszkodzenia na zdrowiu". W lipcu 1901 r. wszyscy mieszkający na Śródce kupcy, handlarze i przemysłowcy skierowali do Magistratu zażalenie w związku z kolejnym remontem mostu i związanymi z tym perturbacjami, domagając się przyspieszenia jego naprawy4l. W dniach 30 i 31 października oraz 2 listopada 1902 r. od godz. 7 rano do godz. 19 na moście Sródeckim liczono przechodniów i wozy. W dniu 30 października naliczono 9060 przechodniów, 950 wozów i 124 cyklistów, 31 października - 10 970 przechodniów, 1275 wozów i 67 cyklistów, a 2 listopada (niedziela) - 28 970 przechodniów, 386 wozów i 227 cyklistów. Ponadto przez most przechodzili często żołnierze w zwartych kolumnach. Budowa nowego, żelaznego mostu stawała się koniecznością. Do takiego samego wniosku doszły także władze miejskie, lecz przekonać trzeba było także władze prowincjonalne, które były właścicielem mostu. Aby przyspieszyć tę inwestycję, działające w prawobrzeżnej części miasta Towarzystwo do Podniesienia Dolnego Miasta (Verein zu Hebung der Unterstadt) wysyłało liczne petycje do naczelnego prezesa Prowincji i starosty krajowego. W dniu 18 lipca 1902 r. ze wspomnianego towarzystwa wystąpili mieszkańcy Środki i utworzyli własną organizację pod nazwą Towarzystwo Obwodowe dla Środki i Przedmieść Wschodnich (Bezirksverein fur die Vorstadt Schrodka und der ostlichen Vororte)42. Jednym z głównych celów nowo utworzonego towarzystwa było podniesienie swej dzielnicy pod względem kulturalnym i zadbanie o jej prawidłowy rozwój i estetyczny wygląd. Pierwszą poważną sprawą, którą zajęło się wspomniane Towarzystwo, była budowa nowego mostu Śródeckiego. W imieniu mieszkańców Środki organizacja słała petycje do kompetentnych władz, domagając się przyspieszenia budowy. Wreszcie jesienią 1903 r. zarząd Prowincji Poznańskiej przystąpił do budowy żelaznego mostu. Prace wykonywała gdańska firma Alex Fey Hoch - und Tief Aktiengessellschaft, której reprezentantem na terenie Poznania był budowniczy Edmund Baranowski. Po wielu perturbacjach most oddano ostatecznie do użytku publicznego w dniu 1 lipca 1905 r. Na moście położono szyny "kolei elektrycznej" linii nr 6, dzięki czemu Środka uzyskała wreszcie połączenie z miastem 43 . Już wkrótce jednak okazało się, że nowy most ma poważne wady pod względem tak statyki, jak i konstrukcji. Podjęto więc decyzję o jego rozebraniu i zbudowaniu kolejnego. Co oznaczało to dla mieszkańców Środki, dowiadujemy się z listu przesłanego do redakcji "Kuriera Poznańskiego" we wrześniu 1913 r.: "My mieszkańcy Środki, bardzo po macoszemu traktowani bywamy ze strony miasta. Z powodu ponownej budowy mostu na Cybinie jesteśmy narażeni na wielkie straty; i tak zauważyć można kamienice do połowy lub Waldemar Karolczak Ryc. lO. Tramwaj linii nr 6 w drodze na Śródkę. Zdjęcie wykonano na obecnej ulicy Grunwaldzkiej, pomiędzy ul. Ułańską i Wojskową po 1905 r. Wł. Edmund Nadolski. prawie zupełnie puste, bo lokatorzy z powodu niewygodnego połączenia z miastem masowo się wyprowadzają, na czem cierpią w pierwszym rzędzie właściciele kamienic. Nie jest też rzadkością, że wtenczas, kiedy najbardziej wody potrzebujemy, nam ją odcinają. Nie rzadko mamy brudną wodę, prawdziwą Zyburę, która po ostaniu pozostawia gruby osad. Dawniej zapowiadano nam przynajmniej naprzód, gdy miano wodociągi zamknąć, teraz robi się to bez nas samowolnie, bo ze Śródką nie potrzeba się liczyć - Obecne, chwilowe połączenie Środki poprzez małą śluzę jest tak marne, że urąga wszelkiej przyzwoitości. Trzeba być naocznym świadkiem, aby widzieć, w jakiem błocie podczas niepogody musimy się tam przeprawiać. Są osoby, które dla tak brzydkiego połączenia ograniczają wychodzenie do miasta do minimum. I na to wszystko mamy być spokojni. Podatki za wodę i inne musimy płacić, jak gdyby wszystko było w porządku, a skąd tu na to wszystko brać?" Drugi żelazny most na Cybinie zbudowano bardzo szybko, bowiem w ciągu nie całych sześciu miesięcy (od czerwca do listopada 1913 r.), a głównym jego wykonawcą była firma Gollnow i Syn ze Szczecina. W dniu 16 listopada 1913 r. miało miejsce uroczyste otwarcie mostu. Drugą, najważniejszą dla mieszkańców Środki sprawą, która od dawna czekała na realizację, było założenie kanalizacji. Pierwsze projekty dotyczące kanalizacji Środki wykonano już w 1897 r. i wciąż powstawały nowe. Sprawa nie była prosta, gdyż w przypadku tej dzielnicy władze miejskie postanowiłypołączyć kanalizację z projektem uregulowania Warty. Negocjacje w tej kwestii zdawały się nie mieć końca. Sprawa stała się głośna, a dzięki licznym wzmiankom w prasie, zarówno polskiej jak i niemieckiej, opinia publiczna była szeroko informowana o panujących w tej dzielnicy fatalnych warunkach higienicznych. W związku z tym władze miejskie wysłały na Sródkę specjalną komisję. "Kurier Poznański" z 17 stycznia 1905 r. informował: "W sprawie kanalizacji Środki odbył się tam w piątek termin lokalny, byli obecni wyższy radca rejencyjny Breger, radca rejencyjny Morgenbesser, radca miejski Lemmel, miejski radca budowlany Schulz i różni interesanci ze Środki. Kanalizację Środki uznano za konieczną". Aby przyspieszyć budowę kanalizacji, Towarzystwo Obwodowe dla Środki wysyłało do Magistratu liczne petycje z setkami podpisów obywateli tej części miasta. Ponadto sprawę tę wielokrotnie poruszał na posiedzeniach Rady Miejskiej radny polski Stanisław Offierski. Nieraz padały tam mocne słowa. Jak donosił "Kurier Poznański" z 27 września 1907 f., "Zabrał głos radny p. Offierski, domagając się równocześnie kanalizacji Środki. Mówca wyraża swe zdziwienie, że magistrat z kanalizacją tej dzielnicy wciąż się jeszcze ociąga, choć odnośny projekt już dawno został wygotowany. Dla innych dzielnic miasta ma magistrat zawsze otwartą rękę, lecz o Sródkę którą to część miasta zamieszkuje około 5000 mieszkańców, gdzie w ostatnim czasie wystawiono 29 domów, absolutnie się nie troszczy. Latem jest tam nieraz taki smród i zaduch, że niepodobnem jest do wytrzymania (u.) Jeszcze raz Offierski zarzucił magistratowi, że gdyby Sródkę zamieszkiwali ludzie bogaci, jacy radcy albo wyżsi urzędnicy, wówczas miałaby niewątpliwie inne starania około podniesienia tej dzielnicy, ale ponieważ tam mieszkają przeważnie ludzie ubożsi, dla tego magistrat mało co o Sródkę się troszczy". W rezultacie na posiedzeniu Rady Miejskiej w dniu 26 marca 1908 r. podjęto uchwałę o przeznaczeniu 154 tys. marek na kanalizację Środki i Ostrowa Tumskieg0 44 . Prace zrealizowano od czerwca do października 1908 r., przeprowadzając rynnę syfonu przez Pierwszy i Drugi Kanał Ulgi 45 . Wkrótce przystąpiono do przyłączenia poszczególnych budynków do kanalizacji. Koszty pokrywali właściciele domów, którzy zobowiązani byli także do płacenia podatku kanalizacyjnego. Przymus kanalizacyjny obowiązywał tylko właścicieli nowo wznoszonych domów, lecz policja budowlana miała prawo zmusić właścicieli już istniejących budynków do podłączenia ich do kanalizacji w przypadku, gdy miejsc ustępowych używała większa liczba osób. Przy okazji założenia kanalizacji Środka doczekała się także oświetlenia gazowego 46. Na początku XX wieku zniesiony został wewnętrzny pierścień wałów otaczających lewobrzeżne miasto, nie uczyniono tego jednak w odniesieniu do fortyfikacji położonych na terenie dzielnic prawobrzeżnych, a więc także i Środki. Tam wszystko pozostało niemal bez zmian. W dniu 30 maja 1904 r. Towarzystwo Obwodowe dla Środki wysłało petycje do Ministerstwa Wojny w Berlinie, domagając się zniesienia Bramy Bydgoskiej, która stanowiła przeszkodę dla ruchu komunikacyjnego. Pismo podpisało 1300 mieszkańców Środki, Zawad i Głównej47. W rezultacie w 1907 r. Brama Bydgoska została rozebrana 48 . W sierpniu 1910 r. mieszkańcy Środki, Zawad i Miasteczka skierowali petycję Waldemar Karolczak Ryc. 11. Drugi żelazny most Śródecki zbudowany w 1913 r. - widok od strony Ostrówka. Fragment pocztówki z ok. 1929 r. ze zbiorów Biblioteki Uniwersyteckiej do samego cesarza, przebywającego wówczas w Poznaniu, prosząc go o wsparcie w sprawie zniesienia pozostałych fortyfikacji prawo brzeżnych 49. Według spisu ludności, w dniu 1 grudnia 1905 r. Środka liczyła 3 003 mieszkańców, a 1 grudnia 1910 r. naliczono tam 3 527 osób 50 . Wszyscy oni należeli do parafii św. Małgorzaty, której wspaniałym symbolem był stojący na Rynku Sródeckim zabytkowy kościół pw. św. Małgorzaty (pofilipiński). W 1876 r. z zebranych od parafian składek odnowiono ściany i mur otaczający kościół. Jak donosiła prasa, na jego szczycie postawiono "krzyż z kutego żelaza przez ślusarza Dybczyńskiego wykonany, ważący 1,5 centnara, roboty mularskie wykonuje pan Dehmel, obaj parafianie kościoła św. Małgorzaty51" . Corocznie wokół kościoła i na przyległych ulicach odbywała się wspaniała procesja Bożego Ciała, w której uczestniczyli nie tylko wierni parafii archikatedralnej i świętojańskiej, ale także liczni mieszkańcy lewobrzeżnego miasta. Mieszkańcy Środki wykazywali wiele inwencji w przystrajaniu swoich domów i ulic, przez które przechodziła procesja. Podczas procesji Bożego Ciała w 1873 r. "kilku właścicieli domów na Ostrówku i Śródce powyrywało bruk z ulicy, ażeby ulice przystroić w drzewka brzozowe. Fiskus żwirówek, jako właściciel ulicy, wniósł obecnie o sądowe ukaranie owych właścicieli domów za psucie dróg". Procesja, wychodząc o godz. 17 z kościoła św. Małgorzaty, skręcała na prawo, obchodziła kościół i Rynek Śródecki, następnie szła ulicą Cybińską, aby po upływie pół godziny powrócić Ostrówkiem do kościoła. Procesje poprzedzali przedstawiciele licznych bractw i cechów ze sztandarami oraz długi korowód dziewcząt w białych sukienkach rzucających kwiaty. Pierwszy ołtarz znajdował się naprzeciw kościoła przy ochronce Towarzystwa Pań Miłosierdzia, drugi na Rynku Sródeckim 7, trzeci na rogu Rynku Śródeckiego 5 i ulicy Cybińskiej i czwarty na ul. Ostrówek 3 . Warto tu jeszcze dodać, że #1 " r Ryc. 12. Kościół św. Małgorzaty przy Rynku Śródeckim. W tle nowa zabudowa ulicy Bydgoskiej. Fot. z ok. 1913 r. ze zbiorów Muzeum Historii Miasta Poznania. corocznie w dniu 1 listopada, w wigilię Dnia Zadusznego, po nieszporach żałobnych, odbywała się procesja z kościoła św. Małgorzaty na cmentarz świętojański (za kościołem św. Jana Jerozolimskiego), przy bardzo licznym udziale wiernych. W 1910 r. z inicjatywy księdza Czechowskiego, rządcy parafii archikatedralnej, zbudowana została obszerna sala parafialna mogąca pomieścić około pięciuset osób. Znajdowała się ona na miejscu ochronki, pomiędzy Zakładem Sióstr Miłosierdzia a kościołem św. Małgorzaty. W sali tej odbywały się posiedzenia wszystkich towarzystw parafialnych. Elementem wyróżniającym Śródkę spośród innych dzielnic była znaczna liczba zakładów dobroczynnych. Były one przeznaczone nie tylko dla biednej ludności Środki, ale także dla ubogich z innych części miasta. Wyjątkową pozycję zajmował Prowincjonalny Zakład dla Głuchoniemych przy ul. Bydgoskiej 4. Założono go w 1832 r. przy Seminarium Nauczycielskim mieszczącym się w budynku poklasztornym zakonu reformatów 52 . Gdy w 1874 r. wspomniane seminarium przeniesiono do Rawicza, budynki poseminaryjne przekazano zakładowi dla głuchych, który tym samym uznany został za instytucję samodzielną. Do zakładu przyjmowano głuchonieme dzieci w wieku od sześciu do ośmiu lat. Jeśli pochodziły z biednych rodzin, opiekowano się nimi bezpłatnie (kurs trwał początkowo sześć, a później osiem lat). Pomimo że wszyscy uczniowie tego zakładu byli narodowości polskiej, w 1875 r. minister wydał zarządzenie, zgodnie z którym w wyższych klasach wprowadzony został obok Waldemar Karolczakjęzyka polskiego, także język niemiecki jako przedmiot obowiązkowy. Był to więc w tym czasie jedyny tego typu ośrodek na świecie, w którym głuchoniemych uczono dwóch języków. Zakład poznański był czwartym największym tego typu instytutem w Rzeszy Niemieckiej (po Raciborzu, Wrocławiu i Dreźnie). Począwszy od 1889 r., chorymi opiekowały się siostry elżbietanki. Przy zakładzie istniał przytułek dla głuchoniemych dziewcząt, w którym prowadzono kursy gospodarstwa domowego, oraz schronisko dla głuchych w podeszłym wieku i niezdolnych do pracy. W 1896 r. polskie Bractwo Kwestarskie założyło na Śródce żłobek św. Małgorzaty. Mieścił się w domku przy tzw. placu Filipińskim 5 (naprzeciwko kościoła św. Małgorzaty), gdzie znajdowała się także ochronka sióstr miłosierdzia. Przyjmowano do niego dzieci poniżej trzech lat 53 . W niedziele i święta żłobek był zamknięty. Kobieta oddająca dziecko pod opiekę musiała udowodnić, że chodzi do pracy, dostarczając odpowiednie oświadczenie. Działały tu także trzy ochronki: dwie polskie i jedna niemiecka. Przeznaczone były dla dzieci w wieku od trzech do sześciu lat. Pierwszą z nich opiekowały się siostry miłosierdzia św. Wincentego a Paulo. Mieściła się w wolno stojącym budynku przy ul. Filipińskiej 5. W 1869 r. obok wspomnianej ochronki zbudowana została kaplica z małą wieżyczką w neogotyckim stylu 54 . Druga polska ochronka, św. Karola, założona została w 1890 r. z inicjatywy profesorowej Motty. Przełożoną ochronki była Maria Walczakiewicz, a nadzór nad nią sprawowało Towarzystwo Pań Miłosierdzia św. Wincentego a Paulo 55 . W tym samym czasie przy ul. Cybińskiej 9 założona została ochronka niemiecka. W 1907 r. kierowniczką tej ochronki była niejaka pani Kiihn 56 . Na szczególną uwagę zasługuje założenie w 1908 r. na Śródce tzw. sali zajęć dla dzieci, która była pierwszym tego rodzaju zakładem dobroczynnym w Poznaniu 57 . U rządzona została staraniem zarządu Ogródków dla Dzieci działającego w ramach Towarzystwa "Warta" w Poznaniu. Sala zajęć dla dzieci mieściła się przy ul. Cybińskiej 5, w budynku podwórzowym, do którego przylegał niewielki ogródek. Mogła ona pomieścić co najmniej 100 dzieci. Zajęcia dla nich odbywały się codziennie w godzinach od 16 do 19. To tutaj właśnie po raz pierwszy w naszym mieście wprowadzono naukę slojdu, szwedzkiego systemu wyrabiania zręczności przez rzemieślnicze prace ręczne. Pod kierunkiem opiekunek dziewczynki uczyły się szycia, cerowania, wycinania, wyplatania koszy, a chłopcy - rysunku, rzeźbienia, snycerstwa i innych robót ręcznych. Każde dziecko otrzymywało codziennie podwieczorek składający się z bułeczki i filiżanki kawy. Pamiętano także o dożywianiu dzieci szkolnych pochodzących z wielodzietnych, biednych rodzin robotniczych ze Środki, Chwaliszewa i innych prawobrzeżnych dzielnic miasta, które nieraz przychodziły do szkoły głodne. Aby temu zapobiec, Komitet Żywienia Biednych Dzieci Szkolnych na Prawym Brzegu Warty (zał. w 1882 r.) zajmował się organizowaniem dla nich darmowych śniadań. Codziennie w okresie zimowym były one wydawane w Zakładzie dla Starców "Pod Opatrznością" na Śródce, a wydzielaniem ich zajmowały się siostry miłosierdzia. Każde dziecko otrzymywało pół litra kawy i dwie bułki, Ryc. 13. Widok ogólny Środki od południa. Fot. R S. Ulatowskiego z 1920 r. ze zbiorów Muzeum Historii Miasta Poznania. a w wigilię "strucle gwiazdkowe". "Dziennik Poznański" z 8 grudnia 1896 r. pisał: "Rano o godzinie 7 zgromadziło się w kościółku Św. Małgorzaty na Śródce około 500 ubogich dzieci, po części nędznie przyodzianych, które wysłuchały mszy św. i kazania. Po nabożeństwie udały się dzieci do zakładu «Pod Opatrznością» (...). Niestety komitet zmuszony był liczyć się z słabo dotąd wpływającymi datkami, zamówił śniadanie tylko dla 200 dzieci, tak że znacznie większa ich część ze łzami w oczach powrócić musiała z niczem do domu. Przykro było patrzeć na to biedactwo". Działalność zakładów charytatywnych na Sródce nie ograniczała się tylko do opieki nad dziećmi, lecz obejmowała także starców i kaleki. W 1890 r. z inicjatywy i fundacji księdza kanonika Witalisa Maryańskiego założony został przytułek dla starców" Pod Opatrznością", który mieścił się przy ul. Bydgoskiej 6/758. Zakład ten znajdował się pod zarządem sióstr miłosierdzia św. Wincentego a Paulo. Przebywali w nim niezdolni do pracy, opuszczeni mężczyźni w podeszłym wieku. W zamian za nocleg, opiekę i wyżywienie starcy ci przekazywali w całości lub częściowo swoje dochody na rzecz zakładu 59 . Początkowo, z powodu braku miejsca, w zakładzie znajdowało się tylko 13 starców. W 1900 r. firma budowlana Ludwika Frankiewicza zbudowała nowy, duży dom dla starców, do którego przylegał dość obszerny ogród 60 . Warto tu jeszcze dodać, że we wspomnianym zakładzie działała tzw. kuchnia dla ubogich. Wydawano tam biednym porcję ciepłej zupy (1 litr), za którą płacili 5 fenigów. Zupę wydawano także za bony lub całkiem bezpłatnie. Druga podobna "kuchnia Waldemar Karolczak Ryc. 14. Fabryka Czekolady "Goplana"przy ul. Warszawskiej 9/10, fot z 1913 r. dla ubogich" znajdowała się na terenie Domu Sierot Katolickich (założony w 1849 r.) w dawnym klasztorze pofilipińskim (ul. Filipińska 4), który prowadziły siostry miłosierdzia Św. Wincentego a Paulo. Na Sródce działały jeszcze dwa przytułki dla starszych kobiet. Pierwszy z nich założony został z fundacji Komendzińskich w 1903 I. i znany był pod nazwą "Domu Św. Kazimierza". Początkowo mieścił się przy ul. Ostrówek 7, później przeniesiono go do własnego budynku przy ul. Śródeckiej 8/9. Zakład dysponował 28 miejscami, a przyjmował samotne kobiety w podeszłym wieku (powyżej 60 lat) ze sfer inteligenckich, które w zamian za utrzymanie i opiekę (także medyczną) płaciły 12-15 marek miesięcznie 6l . W wyjątkowych tylko przypadkach zakład przyjmował także kobiety młodsze, nie posiadające własnego domu, schorowane i niezdolne do pracy. Drugi przytułek dla starszych kobiet, pw. św. Małgorzaty, znajdował się przy ul. Bydgoskiej 1. Przyjmowano tam ułomne staruszki z parafii archikatedralnej. Na koniec warto jeszcze wspomnieć o założonym w 1907 I. Zakładzie dla Kalek i Nieuleczalnie Chorych pw. św. Łazarza. Zakład ten, ufundowany przez hI. Anielę Potulicką, znajdował się przy ul. Filipińskiej 6. Prowadziły go również siostry miłosierdzia św. Wincentego a Paul0 62 . Przeprowadzone w pierwszej dekadzie XX wieku prace na terenie Środki z pewnością zmniejszYły dzielącą ją od prawobrzeżnego miasta przepaść i poprawiły warunki życia jej mieszkańców. Postępujące procesy urbanizacyjne nie zmieniły jednak całkowicie charakteru tej dzielnicy. Mimo coraz intensywniejszych kontaktów z lewobrzeżnym miastem, położoną na peryferiach miasta Sródkę cechowała kulturowa odrębność i silne poczucie wzajemnych więzi mieszkańców. PRZYPISY: 1 Z. Boras, L. Trzeciakowski, W dawnym Poznaniu, Poznań 1971, s. 233. 2 "Dziennik Poznański" nr 50 z 2 III 1865. 3 E. Oehlschlaeger, Posen. Kurzgefasste Geschichte und Beschreibung der Stadt Posen. Ein illustrirter Fiihrer fur Einheimische und Fremde, Posen 1866, s. 165. 4 Z. Ostrowska-Kębłowska, Architektura i budownictwo w Poznaniu w latach 17801880, Warszawa - Poznań 1982, s. 265. 5 E. Oehlschlaeger, Posen, op. cit., s. 165. 6 "Dziennik Poznański", nr 218 z 24 IX 1869. 7 "Posener Zeitung" z 19 VIII 1868; "Dziennik Poznański", nr 212 z 16 IX 1868. 8 Bericht iiber die Verwaltung und den Stand der Gemeinde - Angelegenheiten in der Stadt Posen pro 1868/69, Posen 1869, s. 7-8; "Posener Zeitung" z 11 V 1869; "Dziennik Poznański", nr 114 z 22 IV 1869; nr 125 z 5 VI 1869; nr 139 z 22 VI 1869; nr 142 z 25 VI 1869; nr 206 z 10 IX 1869; nr 83 z 12 IV 1870. 9 "Kurier Poznański", nr 9 z 11 I 1878. 10 "Gazeta Polska", nr 54 z 6 III 1850. 11 "Gazeta Polska", nr 47 z 25 II 1850. 12 J. Łoś, Na paryskim i poznańskim bruku. Z pamiętnika powstańca, tułacza i guwernera 1840-1882. Wstęp i opracowanie Krystyna Nizio, Kórnik 1993, s. 68. 13 "Dziennik Poznański", nr 151 z 4 VII 1888. 14 Listy Wojtusia z Zawad..., List LXXXVIII, "Dziennik Poznański", nr 109 z 1866. 15 "Gazeta Wielkiego Xiestwa Poznańskiego", nr 37 z 4 V 1817; nr 83 z 14 X 1820; nr 75 z 19 IX 1827 i in.; Cz. Łuczak, Życie gospodarczo-społeczne w Poznaniu 1815-1918, Poznań 1965, s. 30-31. 16 "Dziennik Poznański", nr 67 z 23 III 1859; nr 68 z 24 III 1866; nr 159 z 13 VII 1888. 17 "Dziennik Poznański", nr 206 z 8 IX 1867. 18 J. Samter, Zur Geschichte der Cholera Epidemineen in der Stadt Posen, [w:] Zeitschrift der Historischen Gesellschaft fur die Provinz Posen, R. 1886, s. 302. 19 "Dziennik Poznański", nr 194 z 27 VIII 1885. 20 Z. Zaleski, Walka z pożarami w Poznaniu. 50 lat pracy zawodowej straży pożarnej w Poznaniu 1877-1917, Poznań 1928, s. 25. 21 Zakłady ku podniesieniu zdrowotności w Poznaniu, Poznań 1898, s. 49-50. 22 W. Karolczak, Chwaliszewo na przełomie XIX i XX wieku, "Kronika Miasta Poznania", 1/1995, s. 115. 23 Die sHidtischen Elementarschulen zu Posen nach ihrer Amformung im Oktober 1869, Posen 1869, s. 9 i 13. 24 Bericht iiber die Verwaltung (1 IV 1888-31 III 1889), Posen 1889, s. 99. 25 Archiwum Państwowe w Poznaniu, Akta miasta Poznania, sygn. 4416, s. 46-50. 26 Bericht iiber die Verwaltung (1 IV 1894-31 III 1895), Posen 1895, s. 142. 27 Bericht iiber die Verwaltung (1 IV 1888-31 III 1889), Posen 1889, s. 187-188. 28 "Dziennik Poznański", nr 84 z 11 IV 1888. 29 "Kurier Poznański", nr 83 z 10 IV 1889. 30 Bericht iiber die Verwaltung (1 IV 1888-31 III 1889), Posen 1889, s. 124. 31 "Kurier Poznański", nr 10 z 12 I 1889. 32 Bericht iiber die Verwaltung (1 IV 1897-31 III 1898), Posen 1898, s. 140. 33 "Kurier Poznański", nr 147 z 1 VII 1893. Waldemar Karolczak 34 Bericht uber die Verwaltung (1 IV 1897-31 III 1898), Posen 1898, s. 147. 35 "Posener Tageblatt", nr 238 z 23 V 1897; "Dziennik Poznański", nr 118 z 25 V 1897. 36 "Posener Tageblatt", nr 292 z VI 1897. 37 E. Linette, Urbanistyka Poznania. Ostrów Tumski - Środka - Chwaliszewo. Studium historyczno-konserwatorskie (maszynopis), Poznań 1970, s. 29-31. 38 Książki adresowe miasta Poznania z lat 1900-1914; Księga kupiectwa i przemysłu polskiego miasta Poznania, Poznań 1909, s. 20-69; Skorowidz składów polskich w Poznaniu, Poznań 1913. 39 J. Perzyna, Zakłady Przemysłu Cukierniczego Goplana (1911-1969), "Kronika Miasta Poznania", 1970, nr 3, s. 21-22. 40 "Dziennik Poznański", nr 119 z 26 V 1907. 41 "Dziennik Poznański", z 23 VII 1901. 42 S. Maliński, Krótki zarys istnienia i działalności Towarzystwa Obywatelskiego po nowym prawym brzegu Warty w Poznaniu (maszynopis). 43 W. Karolczak, Mosty w dawnym Poznaniu (do 1939 roku). Informator wystawy w Muzeum Historii Miasta Poznania. Wyd. Muzeum Narodowe w Poznaniu, Poznań 1996, s. 26-29. 44 Bericht uber die Verwaltung (1 IV 1908-31 III 1909), Posen 1909, s. 123. 45 "Posener N eueste N achrichten" , nr 2757 z 28 VI 1908; nr 2760 z 2 VII 1908 i nast. 46 "Kurier Poznański", nr 201 z 2 IX 1908. 47 S. Malicki, op. dt., s. 5. 48 "Kurier Poznański", nr 85 z 13 IV 1907; nr 112 z 17 V 1907. 49 "Kurier Poznański", nr 189 z 19 VIII 1910. 50 Adressbuch der Stadt Posen 1911, s. VII-XII. 51 "Kurier Poznański", nr 165 z 22 VII 1876. 52 T. Kaczmarek, Ośrodek szkolno-wychowawczy dla dzieci głuchych w latach 1832-1982 (rys monograficzny), "Kronika Miasta Poznania", 1983, nr 3-4, s. 34. 53 "Kurier Poznański", nr 170 z 26 VII 1896. 54 "Dziennik Poznański", nr 94 z 25 IV 1869. 55 "Dziennik Poznański", nr 240 z 18 X 1890; Auskunftsbuch uber die Wohlfahrts - Einrichtungen fur die Stadt Posen, Posen 1907, s. 13. 56 Auskunftsbuch..., op. cit, s. 12. 57 "Kurier Poznański", nr 252 z 1 XI 1908. 58 "Kurier Poznański", nr 239 z 17 X 1890. 59 Auskunftsbuch..., op. cit., s. 68. 60 "Kurier Poznański", nr 146 z 29 VI 1900. 61 Auskunftsbuch..., op. cit., s. 67. 62 "Dziennik Poznański", nr 248 z 2 X 1907. Reprodukcje wykonali: B. Drzewiecka - 1, 3, 4, 5, 6, 10. D. Borczyk - 8, 11. J. Nowakowski - 14.