POCZĄTKI I ROZWÓJ DIASPORY GRECKIEJ W POZNANIU W XVIIIW. ELŻBIETA CHADZINIKOLAU W ciągu całych dziejów polskich wielu cudzoziemców znajdowało gościnę i swój dom w granicach Rzeczypospolitej. Przybywali z różnych stron Niemcy, Włosi, Szkoci, Ormianie, Grecy, Holendrzy, Francuzi. Przyczyny napływu cudzoziemców były rozmaite - brak tolerancji religijnej, względy handlowe czy warunki polityczne zmusiły ich do opuszczenia swej ojczyzny. Tereny greckie były stopniowo zajmowane przez Turków, którzy w końcu 1453 roku zdobyli Konstantynopol. Wielu Greków opuściło wtedy swój kraj. Masowa emigracja trwała nie tylko przez cały okres panowania ottomańskiego, ale nawet po odzyskaniu niepodległości w 1830 roku. Znaczną część wychodźstwa stanowili nie tylko emigranci polityczni. Niektórzy Grecy mogli przecież z całą swobodą przebywać w Konstantynopolu - siedzibie patriarchatu kościoła greckiego oraz ośrodku kulturalnym i handlowym greckich Fanariotów. 1 W XV i XVI wieku napłynęło do Rzeczypospolitej wielu Hellenów - pełno ich było w klasztorach prawosławnych i szkołach, byli pośrednikami w handlu między Zachodem a Orientem. Licznie przybyli Grecy do Wielkopolski a szczególnie do Poznania. Zwabiła ich tu dogodna koniunktura handlowa. Unia Polski z Litwą, odzyskanie części Prus, a szczególnie Pomorza Gdańskiego za Kazimierza Jagiellończyka (pokój toruński 1466), zadecydowało o korzystniejszych warunkach handlu. Dzięki odzyskaniu Gdańska - wolnego portu - zwiększył się wywóz towarów. Pośrednictwo przejęli obcy kupcy i zniemczeni Gdańszczanie. Poznań oderwany był od głównej arterii komunikacyjnej, jaką stanowiła Wisła, toteż produkty spławiano Wartą, Notecią i Odrą do Szczecina. Do Gdańska towary docierały przez Brdę. Ponadto pośrednictwo w handlu z Wielkopolską objęły ważne wówczas ośrodki - Wrocław i Frankfurt nad Odrą. Elżbieta Chadzinikolau W XVI wieku Poznań osiągnął szczyt swej świetności, stał się jednym z najważniejszych i najbogatszych miast. Dostrzegł to Jan Karwiński, sekretarz króla Stefana Batorego, który w swym "Opisie Polski" stwierdził, że "Poznań nad Wartą, jedną z największych rzek położony, pierwsze po Krakowie między miastami polskimi trzyma miejsce tak pod względami piękności i wspaniałości budowli, jak też mnóstwa kupców i rzemieślników oraz obfitości we wszystko, co koniecznych potrzeb do życia i zbytu dotyczy".2 Podobnego zdania byli dziejopisarze polscy i obcy: Starowolski, CeIIariusz, Kromer, Sarnicki. Do rozkwitu miasta w znacznej mierze przyczyniły się nadawane wcześniej przez królów i książąt polskich przywileje. Najważniejsze było "prawo składu" nadane Poznani owi przez Władysława Jagiełłę w 1394 i potwierdzone potem przez następnych władców. Zgodnie z tym prawem obcy kupcy przybywający z towarem do Poznania zobowiązani byli wystawić go na sprzedaż miejscowej ludności przez trzy dni. Musieli też przestrzegać ustalonych traktów handlowych i nie mogli omijać punktu składowego pod karą konfiskaty mienia. W XVI i XVII wieku ogromną popularnością cieszyły się jarmarki, które umożliwiały kupcom obcym i miejscowym zawieranie transakcji handlowych. Z czterech poznańskich jarmarków najważniejszy był świętojański. Poznań stał się stacją celną towarów przewożonych z różnych stron Polski do Niemiec i na odwrót. Sprzyjało to szybkiemu bogaceniu się miejscowego kupiectwa. Do Poznania przywożono: wosk, popiół drzewny, tarcicę, klepki, pierze, płótno, skóry, futra (z Litwy i Wielkiego Księstwa Moskiewskiego), bydło z Rusi. Eksport miejscowy opierał się głównie na wywozie ziemiopłodów. Jako ośrodek handlu przyciągał wówczas Poznań Niemców, Włochów, Żydów, Greków. Tabela pogłownego z 1590 roku wymienia "dwóch Greków co małmazyją mają" przy. ulicy Wronieckiej. W tym samym czasie mieszkał w Poznaniu Jakub Berkantini z wyspy Cephalonia.3 Grecy w tym okresie sprowadzali wina greckie i towary wschodnie wprost z Konstantynopola i Morei. Znane były safiany, tytonie tureckie, lulki, cybuchy, suszone owoce, oliwa i szable damascenki. Kres świetności Poznania położyły XVII-wieczne wojny szwedzkie za Jana Kazimierza. "Legły w gruzach przedmieścia, odarto ze skarbów kościoły i klasztory; kontrybucje, swawola i okrucieństwa załogi szwedzkiej nie znały granic" . 4 W trudnej sytuacji znalazła się cała Rzeczpospolita. Niszczyli ją gospodarczo i kulturowo: Kozacy, Tatarzy, Moskale oraz ich sojusznicy - elektor brandenburski i książę Siedmiogrodu. Poza tym spory między katolikami i innowiercami wypędziły wielu obcokrajowców. Gdy l 1656 roku Szwedzi opuścili Poznań, surowe rządy ustanowili brandenburczycy. W 1703 roku, w czasie wojny północnej, za Augusta II Szwedzi ponownie zajęli miasto i zażądali 1000 talarów kontrybucji. Późniejsze lata - wojna siedmioletnia oraz Konfederacja Barska (1768) - zwiększyły nieład. Sytuacja kraju uległa poprawie dopiero za panowania Stanisława Augusta Poniatowskiego (1764-1795). W tym czasie zaczęła swą działalność Komisja Edukacji Narodowej, Towarzystwo do Ksiąg Elementarnych oraz Komisja Dobrego Porządku, która objęła swą opieką miasta, wydała szereg zarządzeń dotyczących remontów domów, zagospodarowania pustych placów oraz finansowała roboty miejskie. Od XVI wieku aż do pierwszych lat panowania Stanisława Augusta Poniatowskiego w XVIII wieku liczba Greków w Poznaniu nieznacznie wzrosła. W 1755 roku sklepy wina na Chwaliszewie mieli kupcy: Tomasz Roza 5 , Teodor Mokulewski, Anastazy Grabowski, Jerzy Szabelski. Ponieważ Grecy twierdzili, że są unitami, kapituła zażądała od nich dowodów na to od władz duchownych miejscowości, w których przedtem mieszkali. Właściwy napływ rodzin greckich do Poznania i mniejszych miast Wielkopolski nastąpił w drugiej połowie osiemnastego wieku. Liczba ich w mieście wzrosła do stu osób. Jednak w spisie ludności dokonanym przez rząd pruski w 1793 roku figurowało 47 Greków 6 w następnym z 1839 roku Greków było już tylko 15.7 Przybysze z Macedonii (dzielnicy północnej Grecji), Tessalii i wysp greckich zajmowali się głównie handlem słodkimi małmazjami greckimi i węgierskim winem sprowadzanym z Egeru, Tokaju, Pesztu i Miszkolca. "Średnia rocznego przywozu wynosiła około 600 beczek, zmniejszana była o tę część, którą kupcy wysyłali do wszystkich większych ośrodków miejskich regionu; stałe punkty sprzedaży utrzymywali we Wschowie, Międzyrzeczu i Lesznie".8 Z tego względu często prosty lud zwał Greków "węgrzynami" I a księży greckich "węgierskimi".9 Błędem było też nazywanie Greków "Arumunami" (Rumuno - Wołochami), jak sugeruje autor (AS.) artykułu w "Kurierze Poznańskim".lO Miejscowości podane przez niego leżą w północno - zachodniej Macedonii greckiej: Moskopolis, Siatysta (Koza ni), a więc byli to rodowici Grecy. Nawet dziś spotkać można te same nazwiska: Anatonis Roza (Rozos), Anastazy Sabelios... Grecy zanim się zasymilowali z polskim społeczeństwem byli żywiołem niepożądanym, jak zresztą wszystkie inne nacje. Przybywali początkowo sami, żony i rodziny pozostawały w ojczyźnie. Cały zarobek zebrany w Polsce wysyłali do kraju. Później przybywały całe rodziny greckie. Związki małżeńskie zawierane były we własnym kręgu etnicznym. Dopiero następne pokolenia koligaciły się z Polakami. Grecy swym profesjonalnym kupiectwem, rzutkością, pracowitością, oszczędnością nieraz szkodzili poznańskim kupcom, gdzie żyła tradycja, dawne przywileje i prawa prastarej konfraterni kupieckiej. Akta tej konfraterni pełne są skarg na Greków i Żydów. Te skargi ujawniały "nieudolność i niemoc ówczesnego kupiectwa poznańskiego wobec konkurencji greckiej, którą należało osobistą zapobiegliwością i znajomością fachową zwalczać, a nie oglądać się na pomoc innych".l1 Konfraternia wniosła m. in. skargę do sądu asesorskiego w Warszawie przeciw Jerzemu Rozie i Janowi Koźmie oraz innym "węgrzynom" handlującym w Poznaniu o przekroczenie praw państwowych. Grecy uzyskali wyrok dla siebie korzystny, który jednak został uchylony przez króla Augusta II 30 lipca Elżbieta Chadzinikolau 1731 roku. Jak długo trwał i z jakim skutkiem zakończył się ten proces nie wiadomo. Natomiast z innego skryptu zachowanego w Archiwum Korporacji (ser. I nr 3, karta 43) dowiadujemy się, że "August III poparł prawa i przywileje Konfraterni osobnym reskryptem, własnoręcznie podpisanym, jaki przesłał do burmistrza, rady miejskiej i całego magistratu m. Poznania dnia 7 października 1750 roku. W reskrypcie swym powiada król, że donieśli mu jego doradzcy, na prośbę starszych i całej Konfraterni Kupieckiej miasta Poznania, jaki uszczerbek różni obcy kupcy, a zwłaszcza Grecy, przynoszą prawom i przywilejom łaskawie od poprzedników jego, królów polskich, tejże Konfraternji, nadanym... Wobec tego król uproszony, ażeby senjorów i całą Konfranternję zachować przy jej przywilejach i nie pozwolił jej krzywdzić, zważywszy, że sąsiednie miasta upadły wskutek konkurencji obcych kupców i Greków, chce zapobiec, iżby podobnemu losowi nie uległ także Poznań, więc polecił jego radzie miejskiej i magistratowi, by stosując się do praw i przywilejów, przyznanych Konfranternji Kupieckiej, nie pozwalali odtąd trudnić się handlem żadnemu z obcych przybyszów, a nawet mieszkańców m. Poznania, któryby nie posiadał prawa miejskiego i nie należał do Konfranternji",12 Zabiegi Konfranterni w celu zachowania praw i przywilejów odniosły do pewnego stopnia skutek. Grecy 29 października 1752 roku złożyli w Ratuszu w Poznaniu deklarację z zapewnieniem "iż lubo uprosiliśmy sobie w teraźniejszych czasach wojennych dla większego bezpieczeństwa miejsce do złożenia win węgierskich wozów in clarissimo Collegio Ichmć Ojców Jezuitów poznańskich, na których wozach znajduje się beczek siedemdziesiąt, tych win nikomu innemu nie sprzedawać(...) tylko panom kupcom tutejszym poznańskim, a gdybyśmy tych win tu w mieście Poznaniu nie mogli sprzedać, tedy ich stąd wywieść do innego miasta będziemy powinni"13. Skrypt ten podpisali kupcy Jerzy Kopimay i Aleksander Sewery. Magistrat nie śpieszył się jednak z wykonaniem wyroku królewskiego przeciwko Grekom. Dlatego Konfranternia wysłała do kanclerza Małachowskiego list następującej treści: " Są Miłościwy Panie Konstytucje Koronne, że tam tylko ludziom ritus gaeci, czy unici, czy dizunici wolno commercia prowadzić, gdzie cerkwie ich zasięgły, atqui w Poznaniu żadnej nie ma, więc sprawiedliwie tu trybem kupieckim bawię się, ani do Bractwa Kupieckiego takowi ludzie przypuszczeni być nie mogą, na co reskrypt od Najjaśniejszego Pana przeciwko Grekom mamy, który po tylu miejscach przysposobiwszy sobie fortuny i długów narobiwszy, jako się w Kaliszu stało, wynieśli się prywatnie do ojczyzny swojej lub ad alias regiones".14 Aby pozyskać przychylność kanclerza, jego żonie ofiarowano kosz dorodnych jabłek. O konfliktach między kupcami polskimi a Grekami świadczy również pismo z 1 listopada 1775 roku skierowane do chorążego kaliskiego, Wojciecha Miaskowskiego: "... abyś Miłościwy Panie i Dobrodzieju kaszącego się na ostateczne prawie nasze zniszczenie Greczyna nie tylko animusz zgasić, ale go też z kamienicy swojej alienować raczył...".1 5 Nie wiadomo o kim była mowa i jak się zakończyła sprawa. Pozostał jednak fakt, że konkurencja była trudna dopokonania dla miejscowego kupiectwa. Grecy prawie nie stosowali reklamy, sami chodzili po domach, sklepach z próbkami win, " gatunki wina swego przechwalają i pod pozorem gwałtownej potrzeby pieniężnej za tanią cenę wina spuścić przyrzekają, kupno nawet u nieumyślnych o kupnie wina wmawiają", a zebrane pieniądze wysyłają za granicę do swoich żon i dzieci. 16 Dla uniknięcia sporów i konfliktów konkurencyjnych Komisja Dobrego Porządku wydała ustawę z dnia 1 kwietnia 1780 roku, w której zobowiązuje każdego obcokrajowca (kupca) do nabycia posesji, placu pod budowę domu i likwidacji długów. Niespełnienie tych warunków spowoduje wydalenie z miasta. "Iż którykolwiek z tutejszych mieszkańców Węgrzyn, handel wina mający, przed dniem 1 kwietnia 1780 roku następującego, miejskiego prawa i bractwa tu w mieście według artykułów każdemu mieszczaninem być chcącemu przyzwoitych i zachować mianych, nie przyjął oraz posesji, wymurowanej kamienicy na dziedzictwo własnym majątkiem nie okupił i tejże w całości opłacił, tudzież z niej długów wszystkich bądź świeckich, bądź duchownych nie oczyścił lub przynajmniej placu dziedziczonego prawem nie nabył, a to w środkowym miasta okręgu oraz iż ten plac w przeciągu najdalej lat trzech od przyszłego 1780 r (...) w masyw wymuruje (...) rękojmi nie przystawił i tego wszystkiego w pewnych dowodach przed Komisję teraźniejszą na dzień wyżej wyrażonych miesiąca i roku nie okazał, takowy Grek natychmiast wyprowadzić się z miasta i wina wyprzedać obowiązany będzie..."17 Ułatwiono również nabywanie prawa miejskiego obcym, ustanawiając: "aby kupcy i rzemieślnicy z zagranicy pochodzący a dla jakich trudności dowodów urodzenia swego okazać nie mogąc, byli do prawa miejskiego i bractwa przyjmowani z obowiązkiem okazania onych w rok po swoim przyjciu",1 8 Z akt konfraterni wynika, że na 55 kupców poznańskich 10 było pochodzenia greckiego. Byli to: Michał Pawłowski, Anastazy Szabelski, Teodor i Jerzy Żupańscy, Dymitr Kałuba, Konstanty Tuszyński, Oymitr Grabowski, Jerzy Lepory, Michał Dziemowski, Tomasz Iwanowicz. W latach 1795-1805 do Konfraterni zostali przyjęci: Mikołaj Grabowski,syn zmarłego winiarza Dymitriego, Anastazy Tauszański - syn kupca Mikołaja, Anastazy Żupański - syn zmarłego Michalisa, Mikołaj Kuryłło, Grzegorz Szabelski - syn Anastazego. 19 W 1807 doszła jeszcze Marianna Żupańska - wdowa po Ioannisie Konstationosie Żupańskim. Oczywiście Greków w Poznaniu było w tym czasie więcej niż wyżej podano. Prawie wszyscy zobowiązali się do przyjęcia prawa miejskiego i kupna lub zbudowania kamienicy w mieście. Przyjęli też nazwiska polskie - podkreślali jednak zawsze, że są Grekami - wyrażając tym samym wdzięczność za gościnę. A oto ich nazwiska: Jerzy Tauszański, Jerzy i Anastazy Szabelscy, Jerzy i Konstanty Tuszyńscy, Marcin i Dymitr Grabowscy, Teodor i Jerzy Dyzma, Adam Szeyn, Jerzy i Michał Pawłowscy, Dymitry Wretkowski, Jerzy i Teodor Żupańscy, Dymitr Kałuba, Jerzy Lepory, Mikołaj Belani, Leon Czoterski. 2o Pod koniec osiemnastego wieku posiadaczami kamienic byli: Michał Kuryłło (nr 88), Michał Pawłowski (nr 63), a od 1827 roku dom ten nabył Demetriusz Pawłowski, Jerzy Tauszański kupił dom nr 66 od Alberta Girłowskiego Elżbieta Chadzinikolauw 1793 roku, cukiernik Józef Pawłowski w 1790 roku kupił dom nr 76 od Jana Gruskiego oraz dom nr 77. Jerzy Szabelski w 1779 roku kupił dom nr 61. Katarzyna z Laskowskich Szeyne przez krótki czas posiadała dom nr 66, później nabyła kamienicę nr 60, którą przejął jej drugi mąż Demetriusz Kałuba. W 1793 roku dom nr 74 nabył od Greka Tauszańskiego w imieniu gminy greckiej Teodor Żupański, który wcześniej w roku 1784 nabył też drugi dom nr 59 od stolnikowej Praksedy Ponińskiej. Dom nr 59 był własnością Teodora Żupańskiego do 1872 roku. Od 1803 roku do 1835 roku do rodziny tej należał również dom pod numerem 58. W innych punktach miasta nabyli posesje: Lepory przy ulicy Ślusarskiej, Iwanowicz przy ulicy Wrocławskiej, Grabowski przy ulicy Psiej(obecnie Szkolna), Wretowski i Dyzma przy ulicy Wronieckiej, Konstanty Tuszyński przy ulicy Świętosławskiej, L. Czoterski z małżonką Karoliną z Hertzów kupił 4 stycznia 1780 roku od Jakuba Lewandowskiego posesję przy ulicy Wrocławskiej (nr 311), a w 1789 roku dom przy ulicy Psiej (nr 314). Równocześnie architekt miejski, na wniosek Komisji Dobrego Porządku, zbadał stan kupionych przez Greków kamienic. Przy zniszczonych domach zażądał, za poręczeniem pisemnym, wyremontowania ich w ciągu trzech lat. Pisemne poręczenie złożyli: Adam Jasieński za Anastazego Szabelskiego, Marcin Grabowski za brata Dymitra,21 a obu kuzynom Żupańskim (Teodor i Jerzy) i Pawłowskiemu nakazano gruntowny remont domów w terminie dwuletnim. Za niewykonanie remontów zagrożono konfiskatą dziedzictwa i karą tysiąca grzywien. 22 Przywiązanie Greków do religii było tak samo silne jak do swej narodowości. Zawsze podkreślali, że są Grekami mimo zmiany nazwisk. Z pieczołowitością kultywowali zwyczaje i obyczaje greckie oraz obrzędy i ceremoniał kościelny. Gmina grecka dyzunicka założona została około 1750 roku i zależna była od patriarchy w Konstantynopolu. Przez cały okres istnienia patronowała jej rodzina Żupanosów (później Żupańskich) z Tessalii. Na mocy traktatu o wolności religijnej z 1767 roku rodzina Żupanosów ufundowała pierwszą kaplicę w kamienicy Garczyńskich, gdzie pierwszym księdzem był Anastazy Korda, zwany "kapelanem w mieście Poznaniu".23 W 1793 roku przeniesiono ją do kamienicy na Starym Rynku nr 74, a w 1819 na ulicę Nową 2 na pierwsze piętro. Przetrwała do 1909 roku, do chwili rozwiązania gminy greckiej przez ostatnich jej członków - Wacława, Jana i Stefana Żupańskich. 24 Kaplica na ulicy Nowej była bogata, z przepychem urządzona. Zdobiły ją obrazy szkoły bizantyjskiej z bogatą dekoracją z pereł i haftów, starożytne ornamenty, kielichy, książki liturgiczne i mszały o pięknej i ozdobnej oprawie. Dziekanem gminy greckiej był Chartofilaks, po nim Antoni Sawicz. Chartofilaks miał różne zatargi z gminą grecką,25 choć często sam pomagał Grekom w rozwiązaniu ich problemów, np. w dniu 25 września 1788 roku wraz z Anastazym Szabelskim, Dimitrem Grabowskim i Anastazym Tuszyńskim zwrócił się do sądów królewskich w Warszawie ze skargą przeciwko magistratowi miasta Poznania za bezczeszczenie grobów greckich i zwłok zmarłego księdza Feniksa. 26 Ryc. 1. Dom rodziny Żupańskich, Stary Rynek 58-59, (fasada z r. 1866)mmm - LI. ... 17 stycznia 1778 roku mieszkańcy Poznania obserwowali ciekawy obrządek kościoła greckiego. Grecy, którzy odprawiali swoje nabożeństwo w kamienicy Garczyńskich (w rynku), poszli w uroczystej procesji "przy asystencji wojska rosyjskiego na most wielki przy przedmieściu Św. Rocha i przy strzelaniu z ręcznej broni i armat pop pościęcił Wartę"27 Grecy posiadali wspólny dom przed Bramą Wrodawską pod numerem 692, obok którego chowali swoich zmarłych. Mocą rezolucji z 25 października 1790 roku uzyskali jeszcze pozwolenie na: "zażywanie t.,) ogroda położonego na Nowych Ogrodach - onych własnego na cmentarz, jako też odprawianie nabożeństwa w przeznaczonym dworcu niekiedy Wielmożnych Garczyszewskich, jako też i innych".28 . Cmentarz, który założył w 1795 roku Ioannis Konstantinos Zupanos, znajdował sie na północ od przedmieścia Wilda. W 1857 roku władze pruskie potrzebowały ten teren na cele fortyfikacyjne i ofiarowali Grekom teren przy Elżbieta Chadzinikolau ulicy Colomba (obecnie Towarowa). Groby uroczyście przeniesiono z zachowaniem obrządku greckiego. Aktu poświęcenia dokonał w dniu 29 sierpnia 1857 roku ksiądz Jakub Kraszanowski, proboszcz gminy greckiej w Kaliszu. Na krypcie (w sprawie przeniesienia) podpisany jest przełożony kościoła greckiego w Poznaniu Jerzy Żupański i jako członek Jan Konstanty Żupański. Cmentarz ten nabyty został od Żupańskich i połączył się ze świętomarcińskim, przy czym zapewniono nietykalność grobów obrządku grecko - katolickiego. Oto nazwiska zmarłych i pochowanych na tym cmentarzu: Wacław Żupański (1871-1912), Maria z Grabowskich Żupańska (zm. 1911), Leon Żupański (zm. 1873), Katarzyna z Jagieiskich Żupańska (1801-1868), Konstanty Kałuba (radny kancelaryjny rejencji królestwa pruskiego, zm. 1862), Aleksander Moraliński (kupiec, zm. 1849), Anna z Żupańskich Moralińska (zm. 18498), Ferdynand Duszyński (zm. 1867), Katarzyna z Grabowskich Duszyńska (zm. 1870), Katarzyna z Jagieiskich Żupańska (siostra doktora JagieIskiego, zm. 1871) Grecy tak w Polsce jak i w Poznaniu odegrali pozytywną rolę. Mimo rywalizacji, konfliktów majątkowych, sporów finansowych związanych z po_ życzkami i zadłużeniami rozwinęli kulturę kupiecką, bronili polską gospodarkę przed konkurencją niemiecką i żydowską. Zasymilowali się ze społeczeństwem polskim, toteż po rozbiorach nie zniemczyli się, odznaczali się patriotyzmem, chociaż niewątpliwie wiele zyskaliby po stronie niemieckiej. Poznaniacy zawsze stawali po stronie Greków. Żałowali tylko, że oni zajmowali się wyłącznie handlem win, a przecież przy wrodzonych zdolnościach, ambicjach, uporze mogli przeciwstawić się innym grupom narodowym. 29 Nawet po przypadkowym zabójstwie Żyda w październiku 1784 roku Polacy z biskupem Okęckim stanęli po stronie Greka Jerzego Wretowskiego. 3o Niestety, w różnych transakcjach kupieckich zdarzały się nieuczciwe rozliczenia finansowe, niewywiązanie się z umów, zaciąganie i niezwracanie długów. 31 Dotyczyło to również Greków, wynikały dodatkowe konflikty z nierzetelności kontrahentów, niedotrzymywania terminów dostaw, jakości i rodzajów win, przebiegłej rywalizacji kupieckiej.32 Na ogół jednak Grecy byli sumiennymi i obowiązkowymi obywatelami, nie sprawiali kłopotów władzom miejskim. Płacili regularnie podatki, nie dążyli do szybkiego wzbogacenia się za wszelką cenę, a więc pazerność i zachłanność nie leżała w ich naturze. Pieniądze zarobione w ciężkim trudzie daleko od swojej ojczyzny przekazywali, jak Grecy w innych krajach, do swojej ojczyzny okupowanej przez Turków, gdzie "budowano wspaniałe szpitale, domy zdrowia, muzea, biblioteki, szkoły - jedyne w swoim rodzaju"33 Swoją postawą i aktywnym działaniem w branży kupieckiej wpłynęli na spolszczenie wielonarodowościowego Bractwa Kupieckiego. Świadczyło to o przywiązaniu do Polski - drugiej swojej ojczyzny. PRZYPISYl Fanarioci (od Fanaru - dzielnicy stambulskiej), potomkowie rodów bizantyjskich, którzy dzięki sprytowi dyplomatycznemu stali się wkrótce prawą ręką sułtanów jako tłumacze, kupcy i wyżsi urzędnicy, dbali o oświatę i handel grecki. 2 J. Leitgeber, Z dziejów handlu i kupiectwa poznańskiego za dawnej Rzeczypospolitej Polski, Poznań 1929, s. 210 3 M. Wicherkiewiczowa, Grecy w Poznaniu, "Kurier Poznański" 1922, nr 284. 4 J. Leitgeber, Z dziejów handlu i kupiectwa poznańskiego, Poznań 1929, s. 210 5 Wcześniej miał sklep jego ojciec, Antoni Budzyn Roza. Wielokrotnie występuje w aktach Consularia, np, 93, 14. XII. 1754, s. 187; 96, 30. VIII. 1771, s 233. 6 J. Łukaszewicz, Obraz historyczno - statystyczny miasta Poznania w dawnych czasach, Poznań 1838, t. I, s. 68 7 Gazeta Wielkiego Księstwa Poznańskiego 1840, nr 3, s. 17 8 Dzieje Poznania pod red. J. Topolskiego, t. I do 1793, Poznań 1988, s. 861. 9 Oskar Kolberg w swych anegdotach podaje, że pani podstolina, bawiąc w Poznaniu w czasach transakcji świętojańskich, poleciła swemu hajdukowi zaprosić na obiad księdza węgierskiego. Hajduk pobiegł po misjonarza dyzunitę, który zdziwiony zaszczytem podążył na obiad. Zdziwiona pani domu na próżno oczekiwała księdza węgierskiego, aż się w końcu pomyłka wydała. Zob. M. Wicherkiewiczowa, Przypis 3. 10 Kurier Poznański 1935, nr. 123, s. 8 11 J. Leitgerber, op. cit, s. 129 12 Ibidem, s. 125 13 Ibidem, s. 126 14 Ibidem, s. 127. 15 Ibidem, s. 128, 16 Ibidem, s. 129 17 Acta Consularia t. 113, 18.III. 1791, s. 452-458 18 J. Leitgeber, zob. Przypis 2, s. 25 19 "Kronika Miasta Poznania" 1933, rocz. XI, s. 51 20 W innych miastach polskich spotykamy wielu Greków, z którymi "poznańscy" Grecy byli skoligaceni lub prowadzili handel, np. w Warszawie mieszkali m. in.: Marcin Albański, Tomasz i Konstanty Arkadzy, Leon, Anastazy i Michał Belańscy (Belaniowie), Jerzy Budzyn, Krzysztof Dematropolis, Konstanty Despan, Saul Kurty, Demetry Likowski, Jan Morani. Tomasz Anastazy Tupoński (Tuppo); w Myszkowcu: Anastazy Kaposza Grabowski, Anastazy Belani, Jerzy Gerge, Jerzy Pała; w Kaliszu Teodor i Anastazy Mokułowscy; w Gnieźnie: Jerzy Powa, Jerzy Guza Powa (Guzowscy), Jerzy Kompani; w Kazimierzu: A. Gadziu; w Nowym Targu: Leon i Anastazy Kuźmińscy... 21 W Actach Consularia (tecz. 91-119) kilka razy figurują oni pod nazwiskami Markusa Tambuli i Dymeza Kaposzy. 22 Acta Consularia t. 113, 18. III. 1791, s. 452-458. 23 Dr Zielewicz, Jan Konstanty Żupański, Kłosy 1884, nr 970, s. 80. 24 W 1909 roku Wacław Żupański przebudował dom i oznaczył go Krzyżem Opatrzności. 25 m. in. w sprawie spadku po zmarłym 13. IX. 1797 roku kapelanie greckim z Kalisza, Chryzanthosie Jeronomachosie, który zapisał swój majątek mnichom ze św. Góry Athos. Zob. Gazeta Południowo - Pruska z 16. IX. 1797 r., nr 74. 26 Acta Consularia tecz. 114, 26, X. 1788, s. 247. 27 J. Łukaszewicz, op. cit. t.I1, s. 426. 28 Acta Consularia tecz. 115,25. X 1790, s. 274 29 J. Leitgeber, op. cit, s. 132, 30 Z, Boras _ Lech Trzeciakowski, W dawnym Poznaniu - Fakty i wydarzenia z dziejów miasta do 1918 r. Poznań 1969, s. 205. Elżbieta Chadzinikolau 31 AC t. 104, 5. XI. 1778, s. 10; 19. III. 1779, s. 733; 19. IX. 1780, s. 940; AC t. 114, 1. VIII. 1788, s. 203. 32 Stosownym momentem do oceny stosunków panujących pomiędzy samymi grekami jest sprawa Teodora Dymowskiego iDymitra Wretkowskiego. Zażalony Wretkowski "... nienawiścią z samego zazdrości źródła wypływającą zdający się być napełnionym manifestantowi od wielu czasów tak być przeciwnym począł, iż nie tylko osoby chcące kupować od manifestanta przejmować i odmawiać starał się, ale nawet złośliwe potwarzy, zarzuty kłamliwie zadawal..:'. AC teczka 104, 28. VI. 1779, s. 164. 33 Maria Wicherkiewiczowa, zob. przypis 3, s. 3. Takie dary i dobrowolne składki na rzecz Grecji były przekazywane do odzyskania niepodleglości w 1830 roku a nawet i później.