NOWOŻYTNE FORTYFIKACJE POZNANIA W PLANACH I WIDOKACH Z XVII I XVIII WIEKU ZBIGNIEW PILARCZYK S tosowanie nowożytnych fortyfikacji dla umacniania miast i twierdz spowodowało konieczność sporządzania dokładnych planów tak w sferze projektowania, jak i realizacji. Obecnie plany te oddają nieocenione usługi w badaniach nad przemianami fortyfikacji. Niejednokrotnie są one jedynym źródłem przekazu co do ich usytuowania na planie miasta czy twierdzy oraz częściowo ich wyglądu. Uzupełnieniem tych informacji mogą stać się widoki lub tzw. panoramy, na których owe plany uzyskują niejako trzeci wymiar. We Włoszech a potem w wielu innych krajach Europy Zachodniej od połowy XV wieku powstawały tzw. szkoły fortyfikacyjne, których twórcy proponowali bardzo logiczne systemy obrony oparte na pojedynczych, ale powiązanych ze sobą dziełach obronnych. Główną rolę w każdym z nich odgrywał bastion, pięciokątne dzieło stanowiące węzłowy punkt obrony i przyjmujący główny impet natarcia l. Za pierwszą bastionową realizację na ziemiach polskich uważa się bastiony włoskie budowane od 1563 roku w Gdańsku oraz najbardziej znany, dużych rozmiarów protobastion zbudowany około 1568 roku w Rożnowie. Poznań, który do połowy XV wieku mógł uchodzić za wzorcowo umocnione miasto, w czasy nowożytne wchodzi z coraz bardziej niszczejącymi basztami i murami, na reperacje których brakowało pieniędzy królowi i władzom miejskim 2 . Nie gwarantowały już one skutecznej obrony miasta i jego mieszkańców 3 . 31 lipca 1655 roku wojska szwedzkie zajmują Poznań i, zdając sobie sprawę z wagi strategicznej miasta, pragną jak najszybciej wzmocnić jego obronę. Opierając się na starych umocnieniach, zaproponowali wybudowanie pojedynczych dzieł fortyfikacyjnych, fortów mających ubezpieczać najistotniejsze pozycje wokół miasta. Projekty te zostały wykreślone na zachowanym planie z 1655 roku 4 (rys. 3). Największym z nowych dzieł był bastion, który miał bronić Bramy Wrocławskiej. Skala tego założenia w odniesieniu do wielkości Bramy Wrocławskiej wskazuje, że miała to być budowla okazała, o nieregulamym narysie. Deformacja spowodowana była prawdopodobnie sąsiedztwem przepływającej od południowego-wschodu Strugi Karmelitańskiej. Stąd w narysie bastionu dostrzec można charakterystyczne spłaszczenie. Na podstawie bardzo uproszczonego rysunku trudno wnioskować o profilu bastionu. Bardzo ciekawie i w rzadko spotykany sposób rozwiązany miał być wjazd, widoczny na planie na linii czoła bastionowego biegnącego wzdłuż Strugi, przechodzący przez profil bastionu. Należy sądzić, że nad ciekiem wodnym istniał most. Usytuowanie wjazdu jest o tyle ciekawe, że przecina linię czoła bastionowego, a co się z tym wiąże - osłabia go. Tego typu urządzenia umieszczano w barku bastionu, co zresztą obserwujemy na przykładzie tego samego dzieła, ale w późniejszym okresie. Wyżej nad tym bastionem, w kierunku zachodnim, widoczny jest następny narys umocnień ziemnych, który ma formę tzw. dwuramiennika lub redanu - trójkątnego, polowego dzieła obronnego usytuowanego naprzeciwko pierwszej baszty obwodu zewnętrznego, licząc od lewej strony Bramy Wrocławskiej. Jeżeli dobrze odczytuję znaki stosowane na tym planie, to bezpośrednio czoła redanu miała bronić również drewniana palisada. Warto zwrócić uwagę, że baszta stojąca na tyłach tego dzieła miała nieco inny narys i była większa od pozostałych. Z dużą dozą prawdopodobieństwa można założyć, że mogła to być mała basteja, ale niestety jest to jedyny taki przekaz nie potwierdzony w późniejszych planach albo wcześniejszych opisach. Pakt istnienia baszty jak i projekt dodatkowego wzmocnienia świadczyć może o szczególnej roli tego miejsca. Zdaje się, że przyczyną było wzgórze ze stojącym tam kościołem pod wezwaniem św. Marcina, skąd można było prowadzić skuteczny ostrzał artyleryjski tego rejonu miasta. Z tego samego planu wynika, że umocnienia bastionowe miał otrzymać Zamek, którego strona zachodnia, zewnętrzna, miała być broniona przez dwa narożne bastioniki połączone kurtyną. Bardzo schematyczne wyrysowanie tego dzieła może świadczyć, że nie było ono przewidywane do natychmiastowej realizacji. Obrona Zamku oraz sąsiedztwo Bramy Zamkowej powodowała rzeczywistą konieczność zbudowania dodatkowych dzieł fortyfikacyjnych. Niemalże po przeciwległej stronie miasta, naprzeciwko Ciemnej Bramki, przedstawiony zostal narys małego bastionu o charakterystycznych, prostopadłych barkach w stosunku do linii murów. Zapewne miał on wzmocnić ten odcinek obrony miasta znacznie osłabionego już wcześniej powstałymi budynkami Kolegium Jezuickiego. Niezupełnie nowoczesne, ale nowe uzupełnienie dotychczasowych fortyfikacji proponowali Szwedzi również po prawej stronie Bramy Wrocławskiej, gdzie, rozpoczynając od podstawy bastionu broniącego bramy, miała stanąć linia palisady tworząca namiastkę frontu bastionowego z dwoma półbastionami i krótką kurtyną. Zbigniew Pilarczyk :/ r.... .., .:.. .::rn. _ #t#i."A;,. ": Ryc. 8. Plan Poznania 1704, miedzioryt. S. Faber Szczegółowa analiza planu Pufendorfa potwierdza tezę, że opisywane wyżej dzieła były jedynie projektami, które w czasie okupacji szwedzkiej miasta nie zostały do końca zrealizowane. Za taką tezą przemawia chociażby narys bastionu Bramy Wrocławskiej, gdzie bardzo wyraźnie w sztuczny sposób został on jakby nałożony na istniejący stan. Świadczyć może o tym naniesiona droga w kierunku Wrocławia, w swym tradycyjnym kierunku przecięta na tym planie bastionu, podczas gdy projektowana i omawiana już prowadziła w zupełnie innym kierunku. Podobnie jest z bastionem mającym wzmocnić obronę Zamku. Powyższe uwagi świadczą jedynie o tym, że władze szwedzkie przygotowywały się do wzmocnienia tradycyjnych średniowiecznych umocniel1 miejskich dziełami nowożytnymi. Przeszkodą w realizacji tych planów było być może krótkotrwałe okupowanie Poznania przez wojska szwedzkie, zamienione 5 maja 1656 roku na załogę brandenburską. Kolejne kilka lat i tocząca się wojna nie oszczędzały również Poznania. Nic nie wskazuje na to, aby miasto wzbogacone zostało o nowożytne dzieła fortyfikacyjne. W tekstach lustracji miasta schyłku XVII wieku nie znajdujemy żadnych informacji dotyczących fortyfikacji typu nowożytnego. Nie sporządzono w tym czasie żadnego planu miasta. Należy więc sądzić, że nie istniały już efekty działania szwedzkich i brandenburskich władz miasta mających na celu unowocześnienie fortyfikacji miejskich. Mimo początkowej determinacji i liczbowej przewagi obrońców, wśród których nie było już załogi saskiej, 6 września 1703 roku Szwedzi ponownie wkraczają do Poznania. Fakt ten był jedynie niewielkim epizodem wojny północnej, która toczyła się dalej. Sasi jedynie przejściowo traktowali konieczność opuszczenia Poznania. Miasto w dalszym ciągu miało dla nich strategiczne znaczenie. Być może anonimowy plan zatytułowany "Posen 1704" jest pochodzenia saskiego. 5 Pierwszym wrażeniem przy jego analizie to pośpiech z jakim go prawdopodobnie wykonywano. Szczególnie skrótowo potraktowano stare fortyfikacje średniowieczne i nowe, bastionowe. Równie schematycznie potraktowano topografię terenu, a sieć wodna, która pozornie pokazana została szczegółowo, razi deformacją. Dla przykładu Ostrów Tumski już nie jest przedstawiany jako wyspa. Zabudowa przedmieść interpretowana jest bardzo schematycznie. O pośpiesznym wykonywaniu tego planu może również świadczyć mieszany sposób oznaczenia podmiejskich kościołów. Najważniejszy z nich - katedra - i pozostałe leżące na prawym brzegu Warty zostały zaznaczone znakami topograficznymi. Pozostałe nakreślone zostały jako rzuty, ale też schematyczne. W tym wszystkim musi zastanawiać bardzo dokładne przedstawienie szubienicy. Miasto wreszcie zajmuje stosunkowo mało miejsca na dużym arkuszu. Czyżby omawiany plan miał stanowić podkład dla bardziej dokładnych opracowań? Mimo wielu schematów plan ten przekazuje bardzo ważną informację. Wykreślone zostały tam dwa nowe dzieła fortyfikacji nowożytnych - szaniec garbarski i reduta broniąca podejścia do Furtki Dominikańskiej. Z już znanych jest tam bastion Bramy Wrocławskiej i szaniec naprzeciwko Kolegium Jezuickiego. Także Szwedzi konsekwentnie starali się wzmocnić obronę miasta. Również w 1704 roku powstał plan zwany powszechnie planem Fabera. 6 (ryc. 8) Wykreślony tam plan miasta został umieszczony na bardzo rozległym tle obejmującym wszystkie przedmieścia. Szczególnie ważne jest zaznaczenie pojedynczych dzieł fortyfikacyjnych - redut i szańców strzegących podejścia do miasta. Na podstawie tego planu można w miarę dokładnie określić zakres prac związanych z budową nowożytnych fortyfikacji. Tak więc przebudowano bastion Bramy Wrocławskiej. Został on podwyższony i uzupełniony wałem zewnętrznym. Istotną była zmiana usytuowania wjazdu, który obecnie znalazł się w barku bastionu, co miało niewątpliwy wpływ na sprawność bojową tego dzieła. Dokończono też budowę rozpoczętego w 1703 roku szańca garbarskiego, nadając mu pełen, zgodny z ówczesnymi wymogami sztuki fortyfikacyjnej kształt oraz profil wału, rowu i przedpiersia. Szaniec ten zamykał dojście do Garbar, opierając się skrzydłami o Strugę Karmelitańską i Wartę. Jak się zdaje, szaniec miał do spełnienia jeszcze jedną bardzo istotną rolę. Nie przypadkiem został on wybudowany w zakolu Warty, co dawało możliwość, przy ustawieniu dział na szańcu, kontroli rzeki. Usypano też tzw. nowy szaniec na wysokości Ciemnej Bramki, którego zadaniem było bronienie słabego, pojedynczego muru przy Kolegium Jezuickim. Zbigniew Pilarczyk Dzieło było znacznej długości, bo miało osłaniać mur od Ciemnej Bramki aż do Bramy Wodnej. Powstało zupełnie nowe dzieło fortyfikacyjne, tzw. Szaniec Młyński lub Dominikański, stojące na wysokości młyna dominikańskiego. Zabezpieczać on miał obrońców miasta przed ewentualnym podejściem wroga przez Wartę lub z kierunku wschodniego. Nad Strugą Karmelitańską na tzw. Błoniu planowana była samodzielna reduta. Mimo swego niepozornego wyglądu ważną rolę do spełnienia mogły mieć szańce na Chwaliszewie i na Grobli, które miały bronić, jak to zaznaczono na planie, nowo zbudowanego mostu. Brzeg Warty po prawej i lewej stronie mostu, między Bramą Wielką i Wodną, został wzmocniony palisadą. Ponieważ Jezuici nie dotrzymali umowy, na podstawie której w zamian za otrzymany teren przy fortyfikacjach miejskich mieli zbudować tam mur miejski, wzniesiono tam, lub planowano, szaniec wzmocniony palisadą. Nowe dzieło obronne, tak jest ono nazwane przez autora planu, nakreślone zostało w rejonie wyżej opisywanego szańca. Po obu stronach Bramy Wronieckiej zaprojektowane zostały dwa niewielkie szańce, które miały przyjąć na siebie cały impet ataku, bowiem sama brama jak i podejście do niej nie były niczym umocnione. Wreszcie na wysokości klasztoru Teresek zaznaczony został również szaniec jako jedyne nowe dzieło obronne w tym rejonie miasta. Z planu tego wynika, że Szwedzi przywiązywali dużą wagę do umocnienia miasta między bastionem Bramy Wrocławskiej a Szańcem Młyńskim. Można powiedzieć, iż jak na warunki poznańskie był to pewien logiczny system obrony z wysuniętymi dziełami, aczkolwiek trudno go nazwać frontem bastionowym. Zbyt widoczny jest pośpiech i chęć wykorzystania już istniejących fortyfikacji. Zastanawiać musi praktyczny brak poważniejszych, nowych urządzeń obronnych na tradycyjnych kierunkach ataku od strony wzgórza św. Marcina i wzgórza św. Wojciecha. Plan Fabera z całą pewnością notuje sytuację w czasie saskiego oblężenia Poznania pod dowództwem gen Patkula prowadzonego szczególnie nieudolnie niemalże cały październik 1704. Wojska saskie potrzebowały aż dwóch tygodni na przygotowanie się do właściwego oblężenia, stąd trudno się dziwić, że Szwedzi mogli dokładnie zaznaczyć na swej mapie stanowiska artylerii saskiej7. I już zupełnie na marginesie uwaga bezpośrednio nie dotycząca fortyfikacji miasta. Otóż i tutaj niezwykle precyzyjnie narysowano szubienicę, tą samą, o której nadmieniałem przy poprzednim planie. Być może to drobny szczegół, ale to on wskazuje, że plan Posen 1704 mógł stanowić podkład dla planu Fabera. W późniejszym okresie powstały dwa dalsze plany, które jednak stanowią niemalże dosłowne powielenie pracy Fabera. Pierwszy z nich pochodzi z 1709 roku 8 , drugi z 1721 9 . Istnieje też czwarty plan notujący wydarzenia dziejące się wokół Poznania w październiku 1704 roku. Jest on o tyle ciekawy, że jest zapisem sytuacji z drugiej strony - saskiej.lO Znajdujemy tam potwierdzenie rozlokowania wojsk saskich, rosyjskich i polskich oraz niezwykle schematyczne i niedokładne zaznaczenie fortyfikacji miasta. Jedynym dziełem nowożytnej fortyfikacji w obrębie miasta jest dzieło broniące Bramy Wrocławskiej, które tutaj otrzymało kształt półbastionu. Na prawym brzegu Warty, też zresztą nieudolnie poprowadzonej, znajdujemy szaniec i fort broniący mostu. Ma kształt zupełnie solidnego założenia z małym bastionikiem i dwoma półbastionami. Jest to zupełnie inne przedstawienie od prezentowanych na mapach szwedzkich. Dopełnieniem bogatej dokumentacji kartograficznej oblężenia Poznania jest widok miasta notujący omawiane wydarzenie historyczne. II (ryc. 4) Już na pierwszy rzut oka zwraca uwagę swoisty front bastionowy utworzony przez bastion Bramy Wrocławskiej i szaniec garbarski, który tutaj przybrał formę bastionu. Oba te dzieła połączone były kurtyną. Miała ona bronić rejonu Kolegium Jezuickiego. Zwracam na to uwagę, gdyż z innych źródeł wiadomo, że właśnie ten odcinek obrony miasta sprawiał najwięcej problemów i jego przygotowanie sprowadzało się, do pospiesznych i prowizorycznych zabezpieczeń. Tymczasem widok przedstawia akurat odwrotną sytuację. Istotnym jest też fakt znacznego skrócenia omawianego odcinka. W rzeczywistości był on zdecydowanie dłuższy i z pewnością nie tworzył linii prostej. Również dużo zastrzeżeń budzi przebieg Strugi Karmelitańskiej. Na żadnym z planów nie opływała ona w taki sposób szańca garbarskiego. Trzecim obiektem fortyfikacyjnym reprezentującym nowożytne rozwiązania jest reduta dominikańska. Tak więc mimo dużego przywiązania do szczegółów zabudowy miasta i jego przedmieść, widok ten nie porządkuje problemu ilości i jakości fortyfikacji nowożytnych w Poznaniu na progu XVIII wieku. Król szwedzki Karol XII, który przybył do Poznania 6 listopada 1704 roku, a więc już po odstąpieniu wojsk saskich spod murów, dokonał przeglądu miasta. Jego stan a szczególnie jakość urządzeń obronnych ocenił negatywnie. Mimo tej oceny Szwedzi w dalszym ciągu, mając świadomość wagi strategicznej miasta, nie zdołali stworzyć żadnego nowego i większego dzieła obronnego. Wysiłek fortyfikacyjny w latach 1703-1709 skupił się na zakończeniu lub remoncie już istniejących obiektów albo podjęciu prac mających na celu stworzenie zewnętrznego pasa fortyfikacji ziemnych. Szczególnie skupiono się na kierunku wschodnim i południowo-wschodnim. Cały ten system oparto w zasadzie na Warcie i jej dopływach. W tym czasie w obrębie miasta zakończono budowę bastionu Bramy Wrocławskiej, nadając mu pełen profil (por. ryc. 94 i 95). Zakończono i wydłużono aż do Bramy Wodnej szaniec przed Bramką Ciemną. Ukończono również, doprowadzając do pełnego profilu, szaniec garbarski. Było to bez wątpienia największe przedsięwzięcie fortyfikacyjne Poznania. Rozpoczynał się on na wysokości szańca przed Bramką Ciemną, jednym skrzydłem przylegał do Strugi Karmelitańskiej, następnie czterokrotnie załamany zamykał całą przestrzeń między Strugą a zalewem Warty. Szaniec ochraniał głównie Zbigniew Pilarczyk Garbary i z tej strony było wejście do niego. Jak już wspominałem, bastion miał za zadanie obronę przed ewentualnym atakiem od strony Warty. Szczególne znaczenie dla miasta miał most Chwaliszewski i stąd specjalna jego obrona przez dwa szańce: jeden z nich umieszczony był na Grobli, drugi, znacznie większy, trzykrotnie załamany, stał po przeciwnej stronie Warty na Chwaliszewie. Wyremontowano również redutę dominikańska, zdając sobie sprawę z jej wartości obronnej. Ryglowała ona północne podejście do Garbar i z tego samego kierunku kontrolowała Wartę. Trzeba jednak mocno podkreślić, że były to w dalszym ciągu odosobnione realizacje oparte o średniowieczny system murów i stanowiły jedynie wzmocnienie umocnień średniowiecznych. W dalszym ciągu jednak Poznań nie posiadał nowoczesnego i kompletnego systemu nowożytnych fortyfikacji. Przypomnijmy, że w tym czasie w wielu polskich miastach, np. Gdańsku, Toruniu, Elblągu, takie systemy już od dawna broniły mieszkańców. Szwedzi dali początek budowie wysuniętych, pojedynczych dzieł obronnych w miejscach szczególnie ważnych. Należała do nich reduta broniąca mostu na Strudze oraz podwójna reduta osłaniająca most na Warcie z Grobli do Miasteczka. To właśnie ta reduta ma najwięcej różnych narysów. Wartość wojskową i celowość rozmieszczenia urządzeń obronnych budowanych przez Szwedów trzeba wysoko ocenić. Uwidacznia się ona w rozmieszczeniu poszczególnych elementów w dwóch rzutach: - rzut przesłaniania - zewnętrzny, złożony z redut i mniejszych szańców rozrzuconych na przedmieściach utrudniał podejście do miasta od południowego-wschodu i wschodu, przeprawę przez Wartę i jej dopływy. Uniemożliwiał usadowienie się nieprzyjaciela w kościołach, klasztorach oraz innych zabudowaniach stojących w pobliżu murów, a mogących stanowić doskonałą osłonę. Jednocześnie dawał możliwości wykorzystywania przedmieść do furażowania oraz utrzymywania zapasów w postaci bydła, dla którego w mieście nie było paszy. Zdobywanie przez oblegających poszczególnych redut i szańców wiązało jego siły, dając tym samym czas na lepsze przygotowanie obrony miasta. - rzut wewnętrzny - związany był bezpośrednio z murami miasta, osłaniał jego słabsze punkty zwłaszcza na odcinku od Kolegium Jezuickiego do Bramy Wodnej. Jednakże jeszcze raz trzeba zwrócić uwagę, że założenia te nie miały na celu pełnego ufortyfikowania miasta. Realizacje miały charakter koniunkturalny, wynikający z potrzeby chwili a nie chęci zbudowania w Poznaniu twierdzy. Dowodem niech będzie zupełne zaniechanie fortyfikowania nowożytnymi dziełami tradycyjnego kierunku zagrożenia - zachodniego i południowo-zachodniego. W czerwcu 1709 w Poznaniu i okolicy wybucha epidemia dżumy, wypędzając między innymi szwedzką załogę, która już nie wróciła do Poznania. Przez kilka miesięcy miasto było otwarte w pełnym tego słowa znaczeniu. Każdy kto chciał mógł tu wjechać i, mimo oporu mieszczan, wziąć prawie wszystko. "'.... ","", "" '.. i-:,A .''9."IIJ$;"1\J ': 'i. .., ";"'') , '. e;;; :'ł ' "f-:: 1:0" r,' ,. Ryc. 9. Plan Poznania, 1712, ze średniowiecznymi murami obronnymi i fortyfikacjami nowożytnymi ;__. . . _.. J.. . Jeszcze w 1709 roku z polecenia Augusta II przybył do Poznania podpułkownik saskich wojsk inżynieryjnych Schacher, z grupą fachowców i robotników górniczych, w celu zbadania stanu umocnień i możliwości ich naprawy. W marcu 1710 roku ppłk Schacher otrzymał dodatkowe zadanie sporządzenia planu i kosztorysu budowy fortyfikacji Poznania-ł 2 Zainteresowanie miastem jako punktem strategicznym wzrasta u Sasów, gdy pod koniec 1710 roku Turcja wypowiedziała wojnę Rosji. Podjęte zostały wówczas decyzje o obwarowaniu Kamieńca Podolskiego dla osłony granicy południowo-wschodniej oraz Poznania dla obrony granicy zachodniej od strony Pomorza Szczecińskiego. Komisarz wojsk saskich stacjonujących w Polsce otrzymał od króla polecenie szczególnego umocnienia Poznania - zaopatrzenia go w załogę , artylerię itp.13 W lutym 1711 roku przybywa do Poznania generalny kwatermistrz armii saskiej - Gravert. Pod jego kierownictwem prowadzono prace fortyfikacyjne w latach 1711-1713 i właśnie jego uważa się za autora kolejnego planu fortyfikacji miasta. Można przypuszczać, że właśnie w 1711 roku wykonano podstawowy zarys fortyfikacji miasta, który następnie doskonalono i uzupełniano. Ostatecznie został wykreślony plan systemu fortyfikacji miasta, którego autorem jest prawdopodobnie Gravert 14 (ryc. 9) Uprzedzając niejako fakty trzeba stwierdzić, że prace projektowe i ich realizacja trwała do 1716 roku. Dokumentację tych działań stanowią kolejne Zbigniew Pilarczyk plany powstałe w latach 1712-1716. Łączy je to, że są wariantami planu Graverta. Chronologicznie następnym planem jest plan ..Posen" z lat 1712-1713. Kopia tego planu pochodzi prawdopodobnie z 1716 roku i jest szwedzką kopią planu Graverta z wyrysowaniem wewnętrznej zabudowy miasta. tS "Plan von Posen" z lat 1713-1714 to kolejna kopia planu Graverta-ł 6 "Plan von der Stadt Posen wie solche Anno 1711, 1712 und 1713 fortificiret wurden" to znowu wańant planu Graverta wzbogacony naniesieniem kościołów, klasztorów i rzeźby terenu. 17 "Posen" to z kolei plan ilustrujący stan obwarowań Poznania w latach 1714 - 1715. Mimo że w zasadzie nie wnosi nic nowego w porównaniu z już przedstawionymi, można przypuszczać, że nie jest to kopia Graverta. Plan został wykonany w Szwecji, a nową treścią są jedynie zaznaczone mosty już istniejące i planowane do budowy-ł 8 Objaśnienia w kolejnym planie "Plan de la ville de Posen", pochodzącego z lat 1714-1716, są pisane tą samą ręką, która sporządziła "Plan von der Stadt Posen...", stąd należy sądzić, że jest to jego kopia. Nową treścią jest szczegółowy projekt nowego umocnienia Bramy Wronieckiej pt. Plan de la porte de Brom.1 9 Ostatnim w tej grupie jest plan fortyfikacji Poznania datowany na 1716 rok, którego autorem jest Rauxel de Langrove 20 . Jest on również kopią planu Graverta lecz wykreślonego z mniejszym szacunkiem do szczegółów. Analizując te plany, należy porównać pierwszy z nich, stanowiący podstawę dla pozostałych, i ostatni. Jak się zdaje da to pogląd na wielkość i zakres fortyfikacji Poznania tworzonych przez Sasów, którzy generalnie skoncentrowali się całkowicie na zewnętrznym pierścieniu umocnień leżących bezpośrednio przed murami miasta. Adaptując częściowo szańce i umocnienia szwedzkie, uzupełniali je i rozbudowywali na tyle, że po raz pierwszy możemy mówić o pełnym systemie połączonych ze sobą dzieł. Pierwszy raz również cały obwód miasta został umocniony linią połączonych ze sobą nowożytnych dzieł obronnych. I tak Brama Wroniecka osłonięta została bastionem o pełnym profilu z wysokim szańcem w kształcie trójkąta redanowego, którego podstawę oparto na fosie. Zamykała ją palisada z wbitych pali drewnianych. Przed dziełem znajdował się wał i rów biegnące wokół całego miasta. U nasady bastionu znajdował się plac broni oraz stanowiska dla ciężkiej artyleńi mającej strzec podejścia. U wierzchołka z kolei, między wałami, znajdowały się stanowiska artyleńi z poprzecznicami. Wjazd usytuowany był od strony północno-zachodniej u nasady dzieła. Zniszczone miejsca w murze po obu stronach Bramy Wronieckiej zostały już przez Szwedów zabezpieczone wałem ziemnym umocnionym palisadą. Porównując dwa skrajne plany omawianej grupy można postawić tezę, że ilustrują one różnice między projektem a jego realizacją. W tym przypadku owa realizacja była nieco uboższa, szczególnie gdy dotyczy stanowisk artyleryjskich i jakości wykonanych prac u nasady. W tym rejonie umocnienia saskie opierały się na stawie Bogdanki po lewej stronie i na Warcie po prawej. Nad Wartą system umocnień uzupełniały dwie małe lunety broniące podejścia do tzw. bramki żydowskiej. Ciekawe jest to,że jedna z nich, wykreślona na ostatnim planie, pierwotnie nie była planowana. Obie okolone były palisadą, która przegradzała również Bogdankę. Szczególnie dużym dziełem ustawionym na nurcie Warty była reduta dominikańska. Jej wielkość wynikała z roli jaką miała odegrać w obronie tego rejonu miasta. Z jednej strony miała bronić praktycznie bezbronnych Garbar a z drugiej mocno rozlanej Warty. Zupełny już brak umocnień wschodniej strony miasta oraz ciasna zabudowa Garbar spowodowały konieczność zaprojektowania na Grobli dużego fortu o bastionowym narysie, który miał tego rejonu miasta bronić tym bardziej, że nie zrealizowano zamiaru obwałowania wschodniej strony Garbar. Równie ważnym zadaniem tego dzieła była obrona jedynego mostu przerzuconego przez Wartę na wysokości Bramy Wodnej. Na planie z 1716 roku znajdujemy redan z palisadą stojący również naprzeciwko mostu prowadzącego na Groblę Praktycznie w nie zmienionej formie pozostał szaniec garbarski. Dzieła ziemne zostały wzmocnione palisadą. Rejon Kolegium Jezuickiego, który przysparzał obrońcom od początku wieku wielu kłopotów, w dalszym ciągu pozostał bezbronny. Szczególnie słaby był front, którego nie miały bronić żadne dzieła fortyfikacyjne poza wałem z przygotowanymi stanowiskami artyleryjskimi (na planie z 1716 roku nawet ich nie ma). Skrzydła były bronione z jednej strony przez szaniec Bramki Ciemnej a z drugiej bastionem Bramy Wrocławskiej. To najstarsze z poznańskich nowożytnych dzieł fortyfikacyjnych utrzymało swoją militarną kondycję wspartą zewnętrznym wałem. Tym co zwraca szczególną uwagę na planie z 1712 roku jest projekt pełnego ufortyfikowania wzgórza św. Marcina. Ten oparty na francuskiej szkole Vaubana fort, z dwoma narożnikowymi pełnymi bastionami i półbastionami u nasady, miał bronić tego militarnie bardzo newralgicznego miejsca. Niestety na planie z 1716 roku brak jakichkolwiek śladów fortyfikowania wzgórza. Kolejna luneta o narysie bastionowym i dużych wymiarach miała bronić rejonu klasztoru Teresek, który miał bardzo zdewastowane umocnienia średniowieczne. Z kolei naprzeciwko średniowiecznej Wieży Czerwonej miał stanąć raczej szaniec niż regularne dzieło mające zniwelować przewagę strony atakującej, która korzystała ze specyficznego ukształtowania terenu w tym rejonie miasta. Na obu planach dzieło to ma podobny wygląd i można sądzić, że zostało zrealizowane. Ciekawe spostrzeżenia przynosi analiza planów fortyfikacji rejonu Zamku na planie z 1712 roku, gdzie na prawdopodobnie istniejącej w tym czasie palisadzie zaprojektowana została piatta forma mająca bronić całego wzgórza. Na planie z 1716 roku nie ma ani jednej, ani drugiej propozycji. Na marginesie analizy tego fragmentu umocnień Poznania można wyciągnąć wniosek, że owa piatta fonna, fort wokół kościoła św. Marcina, bastion Bramy Wronieckiej i podobny na Grobli były zadaniami fortyfikacyjnymi, które proponowano wybudować od podstaw. Zostały one oznaczone i opisane w legendzie planu. Zbigniew Pilarczyk Cały obwód miasta otoczony został podwójnym wałem. Między nimi biegł chodnik komunikacyjny, a co kilkadziesiąt metrów, w zależności od konfiguracji i potrzeb, rozmieszczone były blokhauzy i place broni. Na wielu z nich przygotowano stanowiska dla artyleńi. Wały, zwłaszcza zewnętrzny, na wielu odcinkach umacniała palisada. Na podstawie informacji z innych przekazów źródłowych można przyjąć, że największe nasilenie prac przypadło na lata 1711-1713. Osłabienie tempa prac a nawet ograniczenie programu, być może wtedy zapadła decyzja o zaniechaniu fortyfikowania wzgórza św. Marcina, prawdopodobnie nastąpiło na skutek uspokojenia sytuacji politycznej i militarnej na granicy zachodniej. Istotnym problemem mógł być również brak środków finansowych. W latach 1714-1716 uzupełniano, w miarę możliwości, cały system obrony miasta. Otoczono wałem Zamek jako alternatywę między wspominaną już palisadą a piatta formą. Jednak Zamek, mimo że w niemal każdym planie proponowany był do specjalnego i nowoczesnego ufortyfikowania, nigdy takiego się nie doczekał. Całość budowanych przez Sasów urządzeń fortyfikacyjnych wokół Poznania wzorowana była na systemie vaubanowskim. W tym kanonie utrzymane były narysy bastionów i lunet, chodniki, wały i place broni. Odstępstwem od systemu było to, że rolę wewnętrznego pierścienia bastionowego spełniały podwójne mury miejskie. Poznań, mimo że umocniony był na całym obwodzie, nie otrzymał formy fortecy. Na przeszkodzie stanęło kilka elementów - stara zabudowa miasta i stary, średniowieczny system obrony (mury miejskie) jak również ukształtowanie terenu, które nie pozwalało na równomierne rozłożenie bastionów. Ponadto przeszkodą nie do pokonania tradycyjnie już stały się ciągłe braki środków finansowych na budowę umocnień. Rozbudowując umocnienia ziemne stanowiące pierścień zewnętrzny, Sasi mało uwagi poświęcili utrzymaniu w należytym stanie murów i baszt pierścienia wewnętrznego obrony miasta. Większość baszt miejskich w tym czasie nie była w stanie pełnić swych funkcji militarnych. Fortyfikacje saskie miały przejść egzamin ich przydatności w czasie konfederacji tarnogrodzkiej w 1716 roku wymierzonej przeciwko Augustowi II. Wprowadziła ona wiele chaosu w tak już trudną sytuację wewnętrzną Polski, była również przyczyną kolejnych zniszczeń w miastach, również w Poznaniu. Wojska konfederacji stanęły pod murami Poznania 17 lipca 1716 roku, ale do generalnego szturmu przystąpiły w nocy z 23 na 24 lipca 1716 roku. Zaatakowano jednocześnie w czterech punktach: na wysokości szańca garbarskiego, Bramy Wrocławskiej, klasztoru Katarzynek i Bramy Wronieckiej. Wszystkie te miejsca zgodnie z planami miały być dobrze ufortyfikowane. I paradoksalną jest informacja mówiąca, że obrońcy naj dłużej bronili się na Zamku, który z kolei, jak to zostało przedstawione wcześniej, wcale poważnych fortyfikacji nie posiadał. Same fortyfikacje, które niezbyt ucierpiały w czasie oblężenia, spotkał srogi los po zdobyciu miasta. Na polecenie władz zniszczono wszystkie umocnieniawzruesIOne przez Sasów, pozostawiając jedynie bramy i mury miejskie. Tej decyzji nie zrealizowano do końca, pozostawiając bastiony bram Wronieckiej i Wrocławskiej, szaniec garbarski oraz bastion na Grobli. Z kolei zburzono wszystkie pojedyncze dzieła zewnętrzne i palisady oraz zasypano częściowo fosy. Dopełnieniem ruiny umocnień miejskich był z całą pewnością wielki pożar 16 marca 1717 roku, który strawił 3/4 miasta 21 . Następne lata to ciągły proces niszczenia przy nikłych działaniach na rzecz utrzymania chociaż najważniejszych urządzeń obronnych. Ograniczenia wydatków dowodzą zapisy w księgach miejskich. Zapisem kartograficznym tej sytuacji jest jedyny polski plan, pochodzący z 1728 roku, którego autorem jest ławnik poznański Jan Rzepecki. 22 (por. ryc. 61) Zaznaczono tam dwie linie murów miejskie oraz bramy miejskich. W przypadku bram Wrocławskiej, Wodnej i Wielkiej narysowane zostały dwie wieże bramne. Nawet symbolicznie nie odnotowano dzieł fortyfikacji nowożytnych. Plan ten można uważać za miarodajną ilustrację stanu umocnień miejskich w tym czasie. Lata 1733-1734 to okres walk dwóch stronnictw elekcyjnych. Jedni byli stronnikami Augusta III, drudzy Stanisława Leszczyńskiego. Powszechna opinia w tej kwestii była zgodna, że wobec braku porozumienia musi dojść do zbrojnej konfrontacji, w której właśnie Poznań mógł odegrać poważną rolę. Stanowiło to bezpośrednią przyczynę, mimo wielu problemów głównie finansowych, przystąpienia do energicznej i szeroko zaplanowanej naprawy fortyfikacji. W oparciu o stare plany i zachowane fragmenty fortyfikacji ziemnych próbowano opracować plan ich odbudowy i uzupełnienia. O zamierzeniach tych informuje plan Poznania, który datowany jest na rok 1734 23 (ryc. 10). Na planie tym szczególną uwagę zwrócono właśnie na fortyfikacje nowożytne. Możemy o tym wnioskować na podstawie grubej kreski narysu poszczególnych dzieł fortyfikacyjnych. Generalnie można stwierdzić, iż projektant oparł swą prace o plan Graverta z 1712 roku, jednak byłoby błędem mówić jedynie o odtworzeniu fortyfikacji saskich w ich pierwotnej postaci. Miały być przywrócone wszystkie pozycje o kluczowym znaczeniu, a więc bastion Bramy Wrocławskiej i Bramy Wronieckiej, lunetę naprzeciwko klasztoru Katarzynek, małą lunetę naprzeciwko Baszty Czerwonej, lunetę Bramki Żydowskiej, reduty dominikańskiej, lunetę na Grobli, szaniec garbarski, szaniec Bramki Ciemnej. Ponownie brak projektu umocnienia Zamku i jakichkolwiek dzieł na odcinku od Bramy Wronieckiej do Bramki Żydowskiej. Zupełnie nowym przedsięwzięciem miał być wał przecinający Groblę na przedpolu lunety. Podobny wał miał być usypany wokół całego miasta. H. Miinch, który jako pierwszy wnikliwie analizował materiał kartograficzny Poznania, stawia tezę, iż projekt ten miał mieć drugi etap realizacji, w efekcie którego Poznań miał otrzymać pełen obwód fortyfikacji bastionowych a więc dużych bastionów połączonych kurt yną 24. Gdyby doszło do realizacji tego bardzo ambitnego planu, Poznań po raz pierwszy stałby się pełnowartościową fortecą bastionową. Zbigniew Pilarczyk ,.. t";. »"-",. . . _.0> . '..; .. -'* Ryc. 10. Plan de Posen, plan Poznania ok. 1734 roku Lecz znowu wydarzenia toczyły się zbyt szybko, aby spokojnie realizować kolejne zamierzenie fortyfikacyjne stolicy Wielkopolski. Przez miasto kilkakrotnie przetoczyły się liczne oddziały saskie, co negatywnie wpłynęło na jego kondycję. Po wyjaśnieniu się sytuacji politycznej w kraju w Poznaniu wszystko wróciło do normalnego stanu, który nie mobilizował do budowania fortyfikacji. Degradacja już istniejących postępowała w bardzo szybkim tempie. Z tego okresu, a konkretnie z 1740 roku, pochodzi kolejny widok miasta zatytułowany Panorama Poznania z prawego brzegu Warty, której autorem jest F.B. Werner (ryc. 11). Jednakże jedynym elementem fortyfikacji nowożytnych jest szaniec Bramki Ciemnej. Faktem jest, że na przedstawionym odcinku tylko to dzieło było zrealizowane. Nowe przetasowania polityczne połowy XVIII wieku nie ominęły rzecz jasna Poznania, przez który raz po raz przetaczały się obce wojska - pruskie, saskie, rosyjskie, austriackie. Wojska rosyjskie przebywały w Poznaniu kilkakrotnie, a w 1758 roku było w mieście i okolicy blisko 8000 żołnierzy rosyjskich. W walkach rosyjskopruskich Poznań miał odegrać istotną rolę i dlatego tym razem Rosjanie przystąpili do jego fortyfikowania. O zakresie tych prac mówi Plan de la ville de Posen dans letat ou elle consiste lannee MDCCLXI autorstwa LG. Daumanna. 25 :,: A "i". ' \ . i. ; ?li ¥ i Jf< '''';}'?'7' 1- .. .' "'., , ,.": I 1 : ' ,__,-_,ł" ł--._'_"' : ;i;f!?!! I ' i'N!'"rn'-" ' . '; rr :1 -: 4j.' .;';!,M '!,V, 1111' .ł- _ ' ".fł.; . .WJJliU)ł'1 ;.: 'ł-!-.d'" "; N"'\...... .:t: . .. _;J: - I' ' x ..< '"t''''' , r l. ! . ,', ':' '" .', "!li ł .nll\ S ' -' . ' l! & I . \ -Ą;.. ' " nu.. n'" ;>" .< .,. . \. ... I .", ;, fIlo ., "''''''''' ,. . "",. , .' I' ... _ III. ..." I"liij;r F' ' ., . . ,... . l, .. 0"1< '." . 1'L " ::n . oc' J ....,""'I1. I..; -:'. '. ' "'""",,'" '.', .' ,. :,;! I . ./iI. !li 1 mi, . 11 ""..;;" - ,._.>-..'. ,. ..... " ,_ __ . ., ' , " "' . " . ' . ..': , " '?1l... '. -ł ., .... .:.-::' . , . ' '. " / ." ,',u.,, 1,.' . 1 , . , 0 0 " . . ." ,.... , .. , , . ,.< ' , . , .;.,, ' o ,-"..,. I ';':'\a; . '>I -"'.£-''l:ri...., ," -;;.... . ,, ;. ',' .Xi ",$- '..0'-' ..;;.;......./' J:: " " . -- . Ił. .' '1, Ryc. 11. Fragment widoku miasta z ok. 1740 z Bramą Wodną i szańcami przy Kolegium Jezuickim, rys. EB. Werner W założeniu system obrony oparto na resztkach umocnień szwedzkich i saskich, wzbogacając je o nowe dzieła. Zakładano, że powstanie system obrony miasta podobny do założeń saskich z roku 1734 w jego pełnej postaci. Bez wątpienia był to plan naj doskonalszy, dający gwarancję długotrwałej i skutecznej obrony. Bastion Bramy Wrocławskiej został wzmocniony dwoma wysuniętymi szańcami na wprost czoła i po lewej jego stronie. Powyżej zaplanowano dużą lunetę o narysie bastionowym, która już w kilku planach występowała. Miała stanąć na wysokości klasztoru Teresek. Wyremontowano tzw. lunety zachodnie. Większa z nich miała mieć bezpośrednią komunikację z miastem. Rejonu Zamku miały bronić dwa redanowe szańce po obu stronach Bogdanki. Bastion Bramy Wronieckiej miał zostać znacznie powiększony i nie bronił już bramy, którą wcześniej rozebrano. Dalszego odcinka miasta aż do Warty miały bronić dwa szańce. Ten bliżej rzeki bronił Bramki Żydowskiej. Strona zachodnia, od Garbar, praktycznie nie posiadała żadnego większego dzieła osłaniającego ten rejon miasta. Reduta dominikańska została znacznie zmniejszona. Brak było jakiegokolwiek dzieła obronnego. Zachowany .został jednak szaniec garbarski. Podobnie jak w poprzednich planach i tu zakładano usypanie wokół miasta wału ziemnego. Po raz pierwszy jednak pokazano profil tego wału. Niewątpliwie był to naj ambitniejszy plan nowożytnego ufortyfikowania Poznania na przestrzeni omawianego okresu. Tezę taką można postawić na Zbigniew Pilarczyk Ryc. 12. Fragment planu miasta ok. 1772-1773, zape S.F. Ceyer . <, _. '" >.,:> . ,; , '=ł":, ,'" m. ,', > "i. / '';''.: - ,-'::;..;.",::: '.'>">'-' "-'r-_-=-' ........ ".. , -. l .r Ok " Ir J ." E2 ;,..-.t-,-.. . . '" <';;;:;0,;:r?'; "_ , .-. ': : !i'G,;--,," ,"J;'Ił';IV ' . ;K,;,),i::i;ć ":'; . i',I:;;:.} '''.-.lJ :' ;';12i:;;'il!g:;:i'': ł. ",.A '"i74 " -:" ,'L:. :..- , ' , . 'A, . . '::O ',,:. . .. , JJ. <." "., . ,.-- '" >}f;>!' ,',:;;;;;;;' '7 ,':::-->- . . ,.-=- , ....',.- ' . t-< Y- '___" ,;:: '. '« '1" Ryc. 15. Widok Zamku od strony placu Wielkopolskiego w 1863 r., drzeworyt z Tygodnika Ilustrowanego, ryt. F. Backebusch Można więc przyjąć, że kształt i rozmiary budynku nie liczące się ani z kształtem, ani z rozmiarami wzgórza zostały strzesze budowlanej wznoszącej te mury narzucone wbrew sztuce konstrukcyjnej przez zleceniodawcę, który miał bardzo szczegółową wizję tej budowli i którego wola była decydująca. Wizja ta była tak sugestywna i atrakcyjna, wsparta zapewne zaawansowaniem budowli (a mianowicie nie tylko przygotowaniem planu i wzniesieniem długiego odcinka wysokiego grubego muru, lecz i przygotowaniem i położeniem fundamentów), że mimo wspomnianego ryzyka budowlanego kontynuowano, choć z przerwami, prace według pierwotnego zamysłu. Budowę rozpoczął i narzucił jej kształt Przemysł II, a kontynuowali ją zapewne Głogowczycy do 1314 roku. Ukończył ją (mimo jej pewnej anachroniczności) Kazimierz Wielki jeszcze jako namiestnik swego ojca od 1331 r. lub po swym wstąpieniu na tron w 1333, gdy Poznań zaczyna być miejscem politycznych spotkań a przede wszystkim uroczystości dworskich. W 1337 roku Kazimierz spotyka się tu z Janem Luksemburskim, królem Czech, dla zawarcia ugody; w 1341 w Poznaniu odbywa się ślub króla z Adelajdą heską, która w katedrze poznańskiej została ukoronowana na polską królową; w dwa lata później wydał on tu swą córkę Elżbietę za księcia Bogusława szczecińskiego. Wszystko towskazuje na to, że w Poznaniu istniały warunki dla królewskiej reprezentacji i etykiety. Wypada jednak wyjaśnić, skąd Przemysł II wziął pomysł budowy tak wielkiego i oryginalnego gmachu. Otóż dość łatwo można wskazać na pierwowzór, który zresztą potwierdza związek Przemysła II z tą koncepcją. Na Śląsku, w Legnicy, Henryk Brodaty, pradziad Przemysła II, zapewne w latach 3D-tych XIII w. zaczął budowę swej wspaniałej rezydencji13. Główną i największą jej budowlą był wielki, podłużny budynek o wymiarach 61,5 x 16,15 m, wysoki około 12 m, zachowany w części do dzisiaj w murach poźniejszych budowli; budynek ten był jednym z elementów zabudowy wzgórza, wśród których dominowała nie zachowana 2-kondygnacyjna, centralna kaplica pałacowa i dwie okrągłe wieże. Niezwykle zbliżone wymiary legnickiej budowli (niezależnie od innych względów) wskazują, że mimo odmiennych realiów terenowych poznański książę postanowił na niewielkim szczycie Góry Zamkowej w Poznaniu wznieść podobny gmach. Wprawdzie brak tam było miejsca na inne elementy feudalnej siedziby, lecz niezwykłe związanie poznańskiego zamku z miastem powodowało, iż służyło ono w części za podzamcze: mieściła się tam stajnia, młyn, łaźnia, mieszkali tam goście, dworzanie i służba, o strzał z kuszy oddalony był kościół dominikański 13a , a Rynek - przy ciasnym dziedzińcu zamkowym - mógł przy tłumnych uroczystościach dworskich wspomagać jego rolę. Przemysł II, syn śląskiej księżniczki, przy swych bliskich kontaktach z krewniakami zapewne znał legnicką twierdzę. Jego świadome odwoływanie się do śląskich przodków jest znane choćby z fundacji w poznańskiej katedrze ołtarza pod wezwaniem św. JadwigP4, swojej prababki, żony Hemyka Brodatego. Ten ostatni swą imponującą rezydencję zaczął budować, gdy poza swą dziedziczną dzielnicą władał (dzięki opiece nad swymi małoletnimi krewniakami) Małopolską i Śląskiem Opolskim. Po śmierci Władysława Laskonogiego, na mocy jego testamentu, zaczął (jak już wspomniano) zajmować odziedziczoną po nim Wielkopolskę, wypierając z niej Władysława Odonica. Będąc panem tej dzielnicy (kraju, z którym od Bolesława Chrobrego związany był tytuł królestwa) i rządząc w innych księstwach, mógł realnie myśleć o koronie dla siebie (zmarł w 1238 r.) lub dla swego syna. Wznoszona rezydencja legnicka z monumentalnym budynkiem zwanym "palatium" miała właśnie stać się królewską siedzibą. Nic więc dziwnego, że mając realne widoki na koronę, prawnuk Henryka Przemysł II poszedł w jego ślady, trzymając się (nieco przesadzonych zresztą) wymiarów zbyt wielkich jak na poznańskie wzgórze. Z dużym prawdopodobieństwem można ustalić czas podjęcia decyzji o budowie. Musiało się to stać wtedy, gdy, zdając sobie sprawę z tego, że nie znajdzie dla siebie wystarczającego oparcia w Ziemi Krakowskiej, zabrał z katedry wawelskiej koronę i inne regalia, widząc, że Królestwo Polskie zostanie - po dwustu latach upadku - odnowione w Poznaniu. Było to w roku 1290. Lecz budynek "palatium" (właściwiej "palas") niósł w sobie określone treści i odniesienia. W Polsce tego rodzaju budowle stawiali sobie pierwsi jej władcy w końcu X i w 1 poło XI w., lecz ich niewielkie rozmiary i nie najlepszy stan Zygmunt Dolczewskizachowania powodował, że nie one działały na wyobraźnię Hemyka Brodatego i jego prawnuka. Obaj oni odwoływali się do "palatiów" wznoszonych w Europie środkowej przez cesarzy rzymskich i królów niemieckich, a szczególnie przez władców z dynastii Staufów w XII w. W XIII w. wznosili je także najwięksi dostojnicy i feudałowie Rzeszy, tak świeccy jak i duchownP5. Cesarskie "palatia" były w założeniu miejscami postoju władców Rzeszy podczas ich ustawicznych podróży i wypraw wojennych, lecz główny budynek ("palas") przeznaczony był na ogłaszanie cesarskich praw, zarządzeń i edyktów; odbywały się tam sądy cesarskie lub w imieniu cesarza, miały tam miejsca zjazdy krajowe, spotkania władców z książętami i czołowymi feudałami a nawet synody biskupie. Były to budowle, w których najwyższy władca objawiał się poddanym, prezentując swój pełen blasku majestat. "Palatium" było więc symbolem prawa, potęgi i najwyższej władzy. Kim był ostatni wielkopolski książę, że sięgał po takie wzory? Był on nie tylko potomkiem Piastów po mieczu i kądzieli. Był także potomkiem większości europejskich dynastii królewskich i cesarskich, krewniakiem (wygasłych wprawdzie, lecz żyjących w legendzie) Staufów. Na jego oczach zeszli ze świata - w sile wieku - ostatni pretendenci do polskiej korony. Znając proroctwa o zjednoczeniu Polski zawarte w kronice Kadłubka i w Żywocie św. Stanisława Wincentego z Kielczy, mógł poczuć się posłańcem Boga przenaczonym do odnowienia Królestwa. To on był władcą naj starszej dzielnicy, z którą związany był od Chrobrego tytuł królewski, on też "dysponował" osobą arcybiskupa, który miał prawo do przeprowadzenia koronacji. Biskup krakowski wydając mu regalia, podtrzymał księcia w przedświadczeniu o jego predystynacji. Mógł więc Przemysł uważać, że tylko on jest godzien sakramentalnego pomazania. Był otoczony ludźmi wykształconymi, do których zaliczali się: arcybiskup Jakub Świnka, biskup poznański, kanonicy obu kapituł, notariusze jego kancelarii z kanclerzem, wreszcie dominikański kapelan. To intelektualne grono, które Przemysłowi II udało się wokół siebie zgromadzić, zapewne w większości było podobnego zdania i utwierdzało go w przekonaniu o jego wyjątkowej roli i możliwościach. Przypominając dynastyczną sytuację księcia, wypadki polityczne i krąg ludzi, z którymi współpracował, można przyjrzeć się propagandowym działaniom księcia. Do najbardziej spektakularnych zalicza się zazwyczaj jego ostatnie pieczęcie. Szczególnie zwraca uwagę pieczęć majestatyczna Przemysła II wzorowana na pieczęciach cesarskich, z tronującym monarchą na jednej stronie i z orłem na odwrocie. Już Alicja Kamzowa 16 zwracała uwagę na nie tylko piastowski, lecz także cesarski rodowód tego godła. Znaczy to, że Przemysł w swej regalistycznej propagandzie stosował cesarską symbolikę i że w to działanie można także wpisać poznańskie "palatium". Alicja Kamzowa, pisząc o zamku poznańskim, nie raz podkreślała jego symboliczne znaczenie świadomie przez Przemysła II wykorzystane. Zwróciła uwagę na to, że wieża zamkowa jednoznacznie symbolizowała feudalną dominację księcia nad tymi ziemiami 17 . Lecz dlaczego książę zastosował także symbolikę imperialną? Wspomniane wyżej intelektualne otoczenie księcia biegłe było nie tylko w prawie ... , «'"".: A Y .. y ';N: . ,,< .. . . . ; «'J' .:::' :'1 '; "> .""ł ,/ ". ''$'' .. ;"; .... i;: -ł ;e .>. .... ..... '. .;. ;...t . "'/'<'>Żo.= /..... .,. .."':'? .. ." - ' .... ._",. "A' " _, :IIic. .;",. : t-:. '.:-:-. . ;, , . . .;!.,..: '-.:', ,"p_," ",,:, ,.1\ . M _":.. ...... .. '; _. '" :o........... Ryc. 16. Teren międzymurza na pd. stoku wzgórza zamkowego w czasie prac niwelacyjnych przy budowie ul. Ludgardy, ok. 1900. Po prawej stronie widoczny odcinek muru wewnętrznego (starszego)kanonicznym, lecz znało z pewnością aktualne doktryny polityczne, które były podstawą suwerennej władzy królewskiej18. Obok oczywistego stwierdzenia: "nie znamy zwierzchnika poza Bogiem", rozpowszechnia się doktryna: "król jest cesarzem w królestwie swoim". Wykształciła się ona na zachodzie Europy w kręgu narodowych królestw, gdzie uważano, że nie wchodzą one w żadną zależność od uniwersalistycznego cesarstwa. Doktryna głosząca równorzędność władzy królewskiej z cesarską została wykorzystana przez polskiego władcę i uwidoczniona zarówno w jego pieczęci majestatycznej, jak i w monumentalnym (choć ukończonym dopiero w następnym stuleciu) "palatium". Były one wyraźną demonstracją, że w tej części Europu jedynym pomazańcem i jedynym suwerennym władcą był polski król, a "sedes regni principalis" znalazła się w Poznaniu. Na marginesie trzeba przypomnieć, że potencjalny konkurent Przemysła II do polskiej korony, Wacław II, otrzymał królestwo czeskie w lenno od Króla Niemiec i nie zdążył się jeszcze koronować. Należy zwrócić uwagę na jeszcze inny symboliczny sens wznoszonej budowli. Od strony wzgórza św. Wojciecha widok Zamku zdominował miasto - widać było urwiste wzniesienie, na którym stała olbrzymia, podłużna budowla z wysoką wieżą. W średniowieczu mogła się ona oglądającemu kojarzyć wyłącznie z kościołem i to sporym, gdyż rozmiary budynku zbliżone były do katedralnej nawy. Można sądzić, że skojarzenie takie było wywołane celowo, gdyż świadomie .zwracało ono uwagę na sakralny charakter władzy królewskiej Zygmunt Dolczewski :'>:"-,.,." s'. " ,: '&..""' ''<1'''' " \.. ,,"" ;,:," -1i{; ;Z ':.: .. '<':-,,; i,i::, v& ' .r" :-.. :\, t ,-ł7:" jł,' "" , ,= Ryc. 17. Rekonstrukcja "palatium" w Poznaniu w XIV w, rys. Przemysława Wojciechowskiego wg. wskazań Z. Dolczewskiego . .'i tożsamość króla i kapłana, a także na to, że król był widocznym obrazem Chrystusa, a więc jego siedziba powinna kojarzyć się z domem Bożym 19 . Wspomnieć też należy o niezwykłej pieczęci książęcej z 1290 r., na której władca przedstawiony jest jako rycerz Chrystusa w Bramie Nieba prezentujący się przy wtórze trąb. Lecz jeśli spojrzymy na szczegóły, zauważymy, że postać ta depcze smoka, kłując go jednocześnie drzewcem chorągwi; nad głową księcia widać gołębicę Ducha Świętego a obok wyłania się "Manus Dei" - błogosławiąca ręka Boża. Już Stronczyński 20 zauważył, że książę przedstawiony został jako osoba Trójcy Św. - Chrystus depczący demona śmierci i grzechu. I znowu można wskazać na skojarzenie przedstawienia z pieczęci zgodne z sakralną symboliką Zamku. Zobaczymy jeszcze, jak Zamek wyglądał od strony miasta, z Rynku. Zabudowa w tym czasie była niewysoka, drewniana lub szachulcowa, jedynie na środku rynku stał ratusz murowany z cegieł. Widok zamku był niezwykły, gdyż mury były znacznie wyższe (rynek za to niższy) i budynki były, poza wieżą, niewidoczne. Olbrzymie płaszczyzny załamanego muru zwieńczonego blankami wyrażały naocznie potęgę władcy, działając odstraszająco i paraliżująco na ewentualnych buntowników 21 . Niezwykłe były także walory obronne Zamku. Miał on budowę zwartą, wynikającą z niewielkich rozmiarów wzgórza. Wtopiony był w ciąg murów miejskich, jednak na zewnątrz wystawał jedynie tylną fasadą monumentalnego budynku ze strzelnicami. Wobec tego, że postawiony był nad urwistym stokiem, był trudny do atakowania, szczególnie że niedaleko przed nim płynęła Bogdanka i były spiętrzone stawy. Wieża przy bramie ustawiona została nie w obrębie warowni, lecz na zewnątrz, dzięki czemu flankowała ona zarówno bramę zamkową, jak i odcinek muru miejskiego od zachodniej strony. Niezwykła zwartość całego założenia pozwalała bronić się stosunkowo małą załogą. Dość powiedzieć, że Zamek jedyny raz został zdobyty szturmem w 1716 roku przez konfederatów tarnogrodzkich, którzy użyli artyleńi, prowadząc ogień na bramęod strony miasta. Na to zniszczony już wówczas znacznie system obronny nie był nastawiony. Okazuje się więc, że najwcześniejsza historia poznańskiego Zamku jest skomplikowana i nie do końca wyjaśniona. Możemy przypuszczać, że wpierw na Górze Zamkowej stanęła strażnica śląskich książąt, następnie Przemysł I postawił tam wieżę mieszkalną, którą ukończył w 1249 roku. Jego syn miał jednak wyższe aspiracje i w momencie podjęcia decyzji o ubieganiu się o koronę w 1290 roku zaczął stawiać sobie nową, wielką rezydencję. Budowla ta, nawiązująca do "palatium" legnickiego i tym samym do siedzib cesarzy rzymskich narodu niemieckiego, miała charakter manifestacji misji odnowienia Królestwa i suwerenności polskiego władcy. PRZYPISY 1 Bronisław Nowacki, Przemysł II, Poznań 1995 2 Grażyna Wróblewska, Problematyka urbanistyczna Zamku Przemysława w Poznaniu, (w:) Studia i materiały do dziejów Wielkopolski i Pomorza, T. IV, Z. 2 3 Hanna Ziółkowska, Czas powstania i osoba fundatora Zamku na Górze Przemysława w Poznaniu, (w:) Studia do dziejów Wielkopolski i Pomorza, T. II, Z. 2, 1956, s. 7 IL 4 Eugeniusz Linette, Zamek w Poznaniu, Warszawa-Poznań 1981 5 Brygida Kiirbis, W przededniu lokacji miasta, (w:) Dzieje Poznania, T. 1, cz. 1, s. 121 nn 6 Profesorowi Jackowi Wiesiołowskiemu dziękuję bardzo za udostępnienie mi nie publikowanych opracowań 7 Cytuję za B. Kiirbis, op. cit., s, 123 8 Hanna Ziółkowska, op. cit., s. 24 9 Grażyna Wróblewska, op. cit., s. 39 nn 10 Eugeniusz Linette, op. cit. 11 Prowadzone przez Z. Karolczaka i H. Klundera w latach 1992-1994 12 Eugeniusz Linette, op. cit. 13 Jerzy Rozpędowski, Początki zamków w Polsce w świetle badań warowni legnickiej, (w:) Kwartalnik Architektury i Urbanistyki, X. 1965, z. 3-4, s. 157 nn; Alicja Karłowska-Kamzowa, Znaczenie ideowe poznańskich fundacji Przemysła II, (w:) Początki i rozwój Starego Miasta w Poznaniu w świetle badań archeologicznych i urbanistycznych, Warszawa 1977, s.382 13. Kościół ten mógł spełniać funkcję niezbędnej w założeniu pałacowym kaplicy dworskiej - na razie na Górze Zamkowej nie natknięto się na żadne ślady takiej budowli. 14 Alicja Karłowska-Kamzowa, op. cit., s. 383 15 Gottfried Schlag, Die deutschen Kaiserpfalzen, Frankfurt a/Main 1940, s. 13 nn; Jerzy Rozpędowski, Ze studiów nad palatiami w Polsce, (w:) Biuletyn Historii Sztuki, XXIV, 1962, z. 3/4, s. 244 nn 16 Alicja Kartłowska-Kamzowa, op. cit.; taż sama, Sztuka gotycka w Poznaniu, (w:) Dzieje Poznania, T. 1, cz. 1, Warszawa 1988, s. 371 nn 18 Jan Baszkiewicz, Państwo suwerenne w feudalnej doktrynie politycznej do początków XlV w., Warszawa 1964, s. 237 nn 19 Mieczysław Zlat, Zamek średniowieczny jako problem sztuki, (w':) Prace naukowe Instytutu Historii Architektury, Sztuki i Techniki Politechniki Wrocławskiej, nr 12, 1978, s. 97 nn, J. Baszkiewicz, op. cit., s. 247, przyp. 178 20 Kazimierz Stronczyński, Pomniki książęce Piastów, Piotrków 1888, s. 23 n 21 Zdaniem M. Zlata odstraszające działania murów zamkowych można określić jako tzw. efekt "głowy Gorgony" zabijającej swym widokiem, Mieczysław Zlat, op. cit., s. 106