Z DZIEJÓW ODDZIAŁU POZNAŃSKIEGO ZWIĄZKU LITERATÓW POLSKICH* TADEUSZ KRASZEWSKI I. Od końca I wojny do wybuchu II wojny światowej Ustalenie dokładnej daty Złotego Jubileuszu Poznańskiego Oddziału Związku Literatów Polskich poprzedziła dyskusja na temat, jakie wydarzenie uznać trzeba za początek kończącego się obecnie 50-lecia. Związek jako całość wiąże swe obchody jubileuszowe z datą Wszechdzielnicowego Zjazdu Literatów Polskich w Warszawie w dniach 12-14 maja 1920 roku. W Zjeździe tym brali udział również przedstawiciele środowiska poznańskiego. W Poznaniu istniało Towarzystwo Literatów i Dziennikarzy Polskich, które stało się zaczątkiem Związku Zawodowego Literatów Polskich oraz Syndykatu Dziennikarzy. Organizacja ta i podobne jej w Warszawie, Krakowie oraz Lwowie, w czasie zaborów i okupacji mające charakter raczej towarzyski czy klubowy, stały się po odzyskaniu niepodległości podstawą do zorganizowania związków zawodowych mających na celu przede wszystkim obronę interesów materialnych zawodu, troszczących się o sprawy bytowe. Charakter działalności owych dawniejszych organizacji "literackich" dobrze ilustruje w swych wspomnieniach zamieszczonych w zbiorze Poznańskie wspominki (Poznań 1960) Tadeusz Powidzki: .. . Istniało jedynie Towarzystwo Dziennikarzy i Literatów, skupiające niewielu żYjących wówczas w naszym mieście literatów jak i ludzi pragnących za takich uchodzić oraz kilku dziennikarzy. Powstało ono Z inicjatywy Józefa Kościeiskiego, polityka i poety... Na członka Towarzystwa Dziennikarzy i Literatów zrazu się * Tekst niniejszy stanowi przedruk fragmentów publikacji zamieszczonej w: 50 lat Poznańskiego Oddziału Zwiqzku Literatów Polskich 1921-1971. Księgajubileuszoiva. Poznań 1971. Tadeusz Kraszewskinie zgłaszałem. PrzYbyły niedawno Z "głuchej prowincji' nie chciałem się pchać międzY ludzi tej wielkości jak Józef Kościeiski, dr Zygmunt Celichowski, mec. Dziembowski, Ludwik Mizerski, a Z literatów Acer (Tadeusz Jaworski), Seweryn Wrzesiński, spacerujący często w eleganckim zawsze ubraniu po tak zwanej "plajcie" (Placu Wilhelmowskim, dziś Wolności), właścicielfabryki papy, a równocześnie poeta, i inni. Miałem zresztą na karku niemało pracy społecznej. NależY przYznać, że za prezesury Kościeiskiego TowarzYstwo spełniało należYcie swój główny cel: podczas Czwartków w gościnnym domu prezesa przY ulicy Ogrodowej 18 skupiali się dla wymiany poglądów ludzie piszący. Wciągnął mnie do TowarzYstwa kolega Kędzierski dopiero w roku 1912, gdy prezesem był już dr Józef Mizerski, autor "Lucjana Dołęgi' powieści poetycznej w 10 pieśniach, osnutej na tle stosunków wielkopolskich Z lat 1862-65. W TowarzYstwie objąłem wkrótce urząd skarbnika po redaktorze "Przeglądu Oświatowego' ks. Antonim Ludwiczaku. Powstanie organizacji związkowej poprzedza też okres bardzo ożywionego ruchu literackiego w środowisku poznańskim, i to w ostatnich latach I wojny światowej i pierwszym okresie odzyskanej niepodległości. Centrum tego ruchu jest właściwie nie sam Poznań, lecz majątek Kościanki pod Wrześnią. Osiadła tu w tym czasie rodzina Hulewiczów. Trzej bracia odznaczali się artystycznymi uzdolnieniami i szerokimi zainteresowaniami kulturalnymi: Jerzy - artysta malarz, absolwent Akademii Krakowskiej, Witold - muzyk i muzykolog, oraz Bogdan - literat (zawodowy oficer), autor bardzo interesujących wspomnień pod tytułem Inter anna. Jerzy Hulewicz, nawiązując do świetnej tradycji kultury Wielkopolski w latach czterdziestych ubiegłego wieku, zamierzał założyć w Poznaniu spółkę wydawniczą "Ostoja", wydawać pismo kulturalno-literackie. Porozumiał się i ściągnął do swych Kościanek w sierpniu 1916 roku Stanisława Przybyszewskiego. Owocem ich współpracy było czasopismo "Zdrój", którego pierwszy numer ukazał się jeszcze w czasie wojny, w październiku 1917 roku. Zarówno pismo jak cały ruch kulturalno-artystyczny dookoła niego się skupiający ma już swoją literaturę. Po odejściu Przybyszewskiego (w czerwcu 1918 r.) ze "Zdrojem" współpracują wybitni pisarze tego okresu: Miriam, Jan Kasprowicz, Wacław Berent, Edward Porębowicz, Władysław Orkan. Skupia się wokół redakcji dość znaczna gromadka młodych: Adam Bederski, Maria i Lech Suchowiakowie, Stanisław Kubicki. Młodopolski początkowo charakter pisma ulega zmianie, "Zdrój" staje się trybuną ekspresjonizmu. Dużą rolę odgrywają tu młodzi plastycy propagujący "Bunt" przeciwko zaśniedziałości, zatęchłej atmosferze w sztuce: Jerzy Hulewicz, August Zamoyski, J. Wroniecki, Maria i Stanisław Kubiccy, W. Skotarek, S. Szmaj. Przyjeżdżają do Poznania Jan Stur, Józef Wittlin, Emil Zegadłowicz, Zenon Kosidowski, Artur Marya Swinarski. N a łamach "Zdroju" pojawiają się nazwiska wielu młodych poetów warszawskich (Jarosław Iwaszkiewicz, Wiłam Horzyca, Kazimierz Wierzyński, Jerzy Rytard). Jest w tym okresie "Zdrój" jednym z nielicznych pism kulturalno-literackich wychodzących w Polsce. Spływa zeń na Poznań fama żywego ogniska myśli artystycznej, choć niewątpliwie nie da się atmosfery panującej w tym mieście identyfikowaćz ideami i poglądami propagowanymi przez ten dwutygodnik. "Zdrój" nie znajduje przyjaznego przyjęcia w społeczeństwie wielkopolskim, podobnie zresztą jak na sprzeciwy trafia twórczość Stanisława Przybyszewskiego. Gdy Hulewiczowi znudziła się walka z trudnościami materialnymi i odpieranie ataków, rezygnuje z wydawania pisma. Edward Pawlak autor pracy pod tytułem Życie literackie Poznania w latach 1917-1938 (praca magisterska, nie drukowana) pisze o upadku pisma: W ten sposób okres najbujniejszego rozwoju żYcia literackiego Poznania lat 1917-1922 zakończYł się. Wzniosło się to żYcie na fali ivielkich przeobrażeń społeczno-politycznych w Polsce i w Europie, w wyniku wielkiej potrzeby przYswojenia sztuce polskiej dokonań sztuki europejskiej, w oparciu jednak o własne tradycje i nazwiska, w oparciu wreszcie o energię i hart ludzi, którzY rzucili wyzwanie obojętności i marazmowi miasta nad Wartą. Wilhelm Feldman napisze o poznańskim ekspresjonizmie: "Niezwykłe to zjawisko owo budzenie się nowych prądów artystycznych w czasie, gdy szczęk broni, huk walących się tronów i państw, dreszcz olbrzYmich wypadków historycznych we własnej ojczYźnie absorbują całą uwagę rodzimego społeczeństwa". Grupa ludzi - literatów, plastyków, muzyków - skupiona w okresie wydawania" Zdroju" wokół redakcji, braci H ulewiczów, "Ostoi" nie stworzyła żadnych form organizacyjnych i po wycofaniu się Jerzego Hulewicza rozsypała się znów po świecie. Literaci poznańscy, a raczej istniejące w Poznaniu paraliterackie Towarzystwo Literatów i Dziennikarzy, od początku zgłosili swój akces do tworzącej się ogólnopolskiej organizacji, jednak formalności powołania poznańskiej filii Związku uległy również odroczeniu. Dopiero w końcu kwietnia 1921 roku zarząd Związku Warszawskiego wydaje polecenie "...członkowi Związku Warszawskiego zamieszkałemu w województwie poznańskim, p. Jerzemu Hulewiczowi, zorganizowania w Poznaniu Oddziału Związku Zawodowego Literatów Polskich"1. N a podstawie tego mandatu Jerzy Hulewicz zwołuje zebranie konstytucyjne. "W dniu 8 maja 1921 roku powstał Związek Poznański jako filia Związku Warszawskiego na zasadach autonomicznych, pod przewodnictwem Władysława St. Reymonta"2. Zatem właściwą datą jubileuszu 50-lecia Poznańskego Oddziału Związku Literatów Polskich jest ta właśnie data 8 MATA 1971 ROKU Jak wynika z przytoczonych zapisów, pierwszym prezesem Związku Poznańskiego był Władysław St. Reymont. Była to prezesura raczej formalna, obliczona na dodanie prestiżu nowej organizacji. Ponieważ Reymont zamieszkiwał w tym czasie w swej posiadłości, w Kołaczkowie pod Wrześnią, przyjął członkostwo Związku działającego w tym regionie. Nie przeszkadzało to jednak, że był jednocześnie członkiem Związku Warszawskiego i członkiem tam Tadeusz Kraszewski Ryc. 1. Zenon Kosidowski Poznań, rok 1922 (?). Ze zbiorów Domu Literatury Biblioteki Raczyńskich. tejszego zarządu, lecz i tam na zebrania nIe uczęszczał i w CIągU kadencji zrzekł się tej funkcji. W Poznaniu po ustąpieniu Reymonta przez kilka miesięcy prezesem był Edward Ligocki, a gdy i ten wyjechał, prezesurę objął Bolesław Koreywo, bardziej dziennikarz niż literat. Był on naczelnym redaktorem gazety "Postęp" (przemianowanej później na "N owy Kurier"), ale jego beletrystyka nie należała do najwyższej klasy literackiej. Wydawane przez niego powieści sensacyjne "z życia wyższych sfer" spotykały się z dość ostrą krytyką. Podobnie też sztuka sceniczna Grzech wystawiona przez poznański Teatr Polski przyjęta została jednozgodną nader niepochlebną oceną recenzentów (padła po trzech przedstawieniach). Natomiast w prace organizacyjne włożył dużo wysiłku i dobrej woli. Prezesurę dzierżył do roku 1933, dwanaście przeszło lat, czyli osiągnął rekord dotąd w Poznaniu nie pobity. Prezes Koreywo jeździł wytrwale na wszystkie zjazdy, przemawiał na nich, brał udział w różnych komisjach, a były to rzeczy w tym czasie ważne, montowało się bowiem podstawy organizacji zawodu pisarskiego. Proces jednoczenia poszczególnych stowarzyszeń i związków we wspólną ogólnopolską organizację trwa jeszcze kilka lat. Odbywa się kilka zjazdów ogólnych i zjazdów delegatów, obradujących nad sprawami statutowymi i bytowymi. W dyskusjach zjazdowych koncepcja autonomii poszczególnych oddziałów czy związków regionalnych ścierała się z dążeniem Związku Warszawskiego do scentralizowania organizacji w Warszawie. Taki też kierunek miała dyskusja na zebraniach delegatów podczas ogólnopolskich zjazdów w dniach: 1-4 listopada 1928 roku w Wilnie i 6-9 czerwca 1929 roku w Poznaniu. Na tym ostatnim uchwalono zasadę, iż w skład naczelnej władzy "Zrzeszenia Związków Zawodowych Literatów Polskich Krakowa, Lwowa, Poznania, Warszawy i Wilna wchodzą członkowie Zarządu Warszawskiego oraz delegaci związków prowincjonalnych, reprezentując głosy swego związku w stosunku ilościowym". Związek Zawodowy Literatów Polskich w tych latach zajmuje się unormowaniem podstaw bytu pisarzy, ochroną ich praw, zasad zarobkowania, obroną przed wyzyskiem wydawców. Szczególnie w okresie do roku 1924, to jest do daty ustabilizowania waluty, wprowadzenia złotego w miejsce dewaluującej się w sposób katastrofalny marki polskiej - ustalenie na czas dłuższy jakichś stawek jest wprost niemożliwe. Po wielokrotnych podwyżkach i zmianach (np. stawki minimalne z marca 1921 roku: wiersz prozy - 6 marek polskich, wiersz poezji - 12 mkp, a już we wrześniu tegoż roku: wiersz prozy - 12 mkp, poezji - 25 mkp. Po roku, tj. w październiku 1922 f., wiersz prozy - 100 mkp, poezji - 250 mkp) zdecydowano wreszcie w porozumieniu z wydawcami na wspólnym zebraniu w dniu 15 marca 1923 roku, że minimalne stawki honorarium wynoszą: wiersz prozy literackiej równa się cenie jednego normalnego biletu tramwajowego, wiersz poezji zaś - podwójnej cenie biletu tramwajowego. Dla orientacji dodać trzeba, że przed wprowadzeniem złotego, który w kwietniu 1924 roku przeliczano za 1800 tys. mkp, bilet tramwajowy kosztował 250 tys. mkp. Po przeprowadzeniu rewaloryzacji - 20 groszy. Drugim ważnym zagadnieniem bytowym dla pisarzy była sprawa ochrony praw autorskich. Pisarzom zależało na szybkim ujednoliceniu spraw załatwianych rozmaicie w trzech różnych dzielnicach. Honorarium kształtowało się w ramach 10-20% ceny katalogowej książki, a płacone było okresowymi rozliczeniami w miarę rozprzedaży. W okresie nieustabilizowanych stosunków chodziło o zagwarantowanie autorom kontroli nakładu - stwierdzenie w drukarni, ile egzemplarzy kazał wydrukować wydawca, oraz sprawdzenie w księgowości wydawcy przebiegu rozprzedaży. W czasach dewaluacji wyłaniał się jeszcze jeden szkopuł: cena książki; cena sprzedażna składała się z ceny katalogowej plus dodatek drożyźniany, który w niektórych okresach zmieniał się z dnia na dzień. Trzeba było dopiero w pertraktacjach z wydawcami ustalić, że procent autorski oblicza się nie od ceny katalogowej, lecz od ceny sprzedażnej. Wracając na grunt poznański, do początkowego okresu dziejów Oddziału ZLP, to znaczy od jego powstania w 1921 roku po rok 1933, dokumentację znajdujemy w zachowanym archiwum Oddziału. Jest ono w dziale rękopisów Biblioteki Uniwersyteckiej. Archiwum zostało prawdopodobnie zdeponowane w Bibliotece przez Bolesława Koreywę po ustąpieniu z prezesury. Obejmuje ono protokolarze zebrań walnych i zarządowych, korespondencję, dokumen Tadeusz Kraszewskitację turniejów poetyckich, sprawozdania, listy członków, listy obecności na zebraniach. Niestety, z okresu późniejszego - od roku 1933 do wybuchu wojny - nie zachowały się żadne dokumenty. Sekretariat i archiwum mieściły się w lokalach Związku w Pałacu Działyńskich i tu uległy najprawdopodobniej . . znIszczenIu. W zachowanym archiwum znajduje się również obszerne sprawozdanie Zarządu za pierwsze dziesięciolecie (1921-1930). Sprawozdanie to jest zamieszczone we wspomnianym już Pamiętniku wydanym na dziesięciolecie ZZLp 3 . Jest w tym sprawozdaniu mowa o różnego rodzaju poczynaniach, ale dosyć ogólnikowo, nie konkretnie, bez dokładniejszych dat i nazwisk. Na przykład: "Związek ułatwił jednemu z członków wyjazd w sprawach literackich do Paryża, interweniował w redakcjach w sprawie przestrzegania minimum honorarium autorskiego, interweniował skutecznie w sprawie plagiatu literackiego oraz wystarał się o stypendium w Min. WR i OP dla jednego ze swych członków". Ze sprawozdania z roku 1921 dowiadujemy się na przykład, że Związek "interweniował w sprawie ułatwienia powrotu z Rosji Sowieckiej Tadeuszowi Micińskiemu", co brzmi dość górnie, a polegało po prostu na uchwaleniu przez zebranie akcesu do starań, podejmowanych przez Związek Warszawski. Nie bez dumy wylicza wymienione sprawozdanie imprezy, jakie organizował Związek. W roku 1922 był to urządzony "pod protektoratem Pana Wojewody Poznańskiego" Bal Literacki w połączeniu z konkursem literackim (I Turniej Poetów). Nagrodzeni pisarze otrzymali dyplomy honorowe oraz nagrody pieniężne, a nagrodzone utwory wydrukowano w czasopismach poznańskich. W roku 1923 II Turniej Poetów odbył się pod protektoratem księżny Czartoryskiej, a w roku 1924 - III Turniej nawet pod protektoratem łącznym księżny Czartoryskiej i wojewody, którym był wtedy Adolf hrabia Bniński. W roku 1927 sprawozdanie notuje: "zawdzięczając osobistym staraniom prezesa Związku Poznańskiego, Magistrat m. Poznania ufundował wieczystą N agrodę Literacką im. Jana Kasprowicza, wypłacaną co dwa lata w wysokości 10 tys. złotych". Przyznanie po raz pierwszy N agrody Literackiej Miasta Poznania Romanowi Dmowskiemu wywołało dużo dyskusji - uznania i sprzeciwów w prasie, tym bardziej że kontrkandydatami byli: Stanisław Przybyszewski, Emil Zegadłowicz, Józef Weyssenhoff i... Bolesław Koreywo. W następnych latach nagroda była przyznawana z braku funduszów niezbyt regularnie (miała być co dwa lata). W 1930 roku otrzymał ją Józef Weyssenhoff, w 1936 - Arkady Fiedler, w 1938 - Stanisław Wasylewski. Raz nagroda została podzielona i obdarowano nią kilku plastyków i kilku literatów: Wandę Brzeską, Stefana Balickiego, Jana Sztaudyngera. Żeby wyczerpać już sprawę nagród, dodajmy tu, iż w latach późniejszych Związek Literatów ustanowił swoją nagrodę. W roku 1937 otrzymał ją Jan Sztaudynger, w roku 1938 - Jadwiga Popowska. Pamiętnik ZZLP w Warszawie 1920-1930 podaje listy członków Związku wszystkich oddziałów z roku około 1930. Związek Poznański co do liczby członków znajduje się na drugim miejscu. Warszawa ma 186 członków, Poznań Ryc. 2. Roman Wilkanowicz (siedzi w fotelu) Ze zbiorów Domu Literatury Biblioteki Raczyńskich. - 62, Kraków - 53, Lwów - 42, a Wilno - 38. W innych miastach nie było wtedy oddziałów Związku. Związek Poznański grupuje wtedy 1/6 wszystkich zorganizowanych pisarzy, podczas gdy w chwili obecnej, licząc 42 członków, stanowi 1/25 Związku. Istniała więc chyba tutaj jakaś inflacja literatów. Istotnie, przy bliższym zapoznaniu z listą dostrzegamy tu trochę nieporozumień (w stosunku do dzisiejszych kryteriów). Na przykład na liście tej widzimy sporo nazwisk mających piękne osiągnięcia naukowe, ale z literaturą piękną nie mających nic wspólnego. Jest tu na przykład wybitny filozof Władysław Michał Kozłowski, uczony numizmatyk dyrektor muzeum Marian Gumowski, znany historyk sztuki (później dyrektor muzeum) Nikodem Pajzderski, bibliograf i bibliotekarz Ignacy Posadzy czy wybitny językoznawca profesor Mikołaj Rudnicki. Co prawda nie brak w tym spisie takich wybitnych nazwisk jak Józef Weyssenhoff, Emil Zegadłowicz czy Artur Górski. Są nazwiska nie Tadeusz Kraszewski wymagające wyjaśnień: Jerzy Bandrowski, Witold Bełza, Wanda Brzeska, Stanisław Bąkowski, Bernard Chrzanowski, Szczepan Jeleński, Czesław Kędzierski, Jerzy Koller, Zenon Kosidowski, Stefan Papee, Waleria Szalay-Groele, Ewa Szelburg, Leonia Szczepkowska. Ale o wielu ówczesnych członkach Związku trudno już dziś coś powiedzieć. W niepamięć poszły książki, które dawały im formalną podstawę wstąpienia do Związku. Formalnie bowiem domagano się posiadania w dorobku dwu książek, ale czy to było dzieło naukowe wydane własnym nakładem, bajeczka czy reklamowa broszura - tego nie przestrzegano. Na tym tle, na tle dziwnego stosowania kryteriów oceny, doszło dopiero w 1933 roku do "zamachu stanu" w Związku Poznańskim. Członkowie Związku Zawodowego Literatów Polskich w Poznaniul. Bandrowski Jerzy 2. Bąkowski Stanisław 3. Bełza Witold 4. Brzeska Wanda 5. Chłapowska Ludwika 6. Chrzanowski Bernard 7. Cieszkowska Zofia 8. Cieszyński Nikodem, ks. 9. Czekańska-Heymanowa Róża 10. Czeska-Mączyńska Maria 11. Doeryngowa-Drweska Zofia 12. d'Erceville Zygmunt 13. Górski Artur 14. Grabowski Stanisław Michał 15. Gumowski Marian 16. Gurzyńska-Zembrzuska Wanda 17. Iwańska Stanisława 18. Jaworowiczówna Irena 19. Jeleński Szczepan (B. Katerwa) 20. Karpiński Bolesław 21. Kędzierski Czesław 22. Koller Jerzy 23. Koreywo Bolesław 24. Kosidowski Zenon 25. Kozłowski Władysław Michał 26. Krauss Tadeusz 27. Królikowski Dyonizy 28. Lawina Gustaw 29. Ligocki Edward 30. Marwegowa Elżbieta 31. Marynowski Zdzisław 32. Mieczkowska Maria 33. Mielżyńska Wanda 34. Mukułowska Władysława 35. Nawrocki Szymon 36. N awrowski Ewaryst, ks. 37. Niwiński Jan 38. Ostrowski Jerzy 39. Pajzderski Nikodem 40. Papee Stefan 41. Paruszewska Maria 42. Paszkowski Kazimierz 43. Piekarczyk Kazimierz 44. Posadzy Ignacy 45. Przewłocki-Watra Józef 46. Przybylska-Skotarkowa J. 47. Przylibski Jan 48. Rudnicki Mikołaj 49. Ruszczyńska Maria 50. Salkowski Stanisław 51. Szalay-Groele Waleria 52. Szelburg Ewa 53. Szczepkowska-Grabska Leonia 54. Szukiewicz Maciej 55. Truchim Stefan 56. Wasilewski Eugeniusz 57. Weyssenhoff Józef 58. Wicherkiewiczowa Maria 59. Wilkanowicz Roman 60. Zegadłowicz Emil 61. Zembrzuski Stefan 62. Żandr Kazimierz W sprawozdaniach ze swej działalności zarząd Związku chlubi się wprawdzie, że otacza opieką, a nawet inicjuje powstawanie klubów miłośników literatury, jak Klub Artystyczno- Literacki czy "Świt", ale nie interesuje się on młodzieżą literacką, a raczej broni swych szeregów przed inwazją młodych. Taki zarzut stawia poznańskiemu Związkowi Literatów grupa debiutującychmłodych poetów i pisarzy, wywodząca się z Koła Polonistów Uniwersytetu Poznańskiego i tworząca klub, który przyjął trochę tajemniczą, trochę żartobliwą nazwę "Loży". Czołówkę kierującą ("Loża" nie miała prezesa ani zarządu) stanowili: Wojciech Bąk, Jan Ulatowski i Konstanty Troczyński. Do czynniejszych członków należeli: Józef Kisielewski, Jadwiga Popowska, Aleksander J anta- Połczyński, Wojciech Nitecki, Tadeusz Markowski, Tadeusz Kraszewski, Stanisław Michał Grabowski, Janusz Stępowski, Czesław Latawiec, Eryk Zieliński. "Loża" znalazła mecenasa w osobie profesora Mieczysława Michałkiewicza, profesora polonistyki szkół poznańskich, znanego działacza ludowego. Z tytułu swej działalności politycznej dysponował on drukarnią, w której wychodziło pismo "piastowskie". Zgodził się on wydawać, to znaczy pokrywać koszty papieru i druku dwutygodnika "Życie Literackie". Od czasu zlikwidowania "Zdroju" Poznań nie miał żadnego pisma literackiego. Prezes Bolesław Koreywo rozpoczął wprawdzie wydawanie "Salonu Literackiego" w luksusowej szacie, na kredowym papierze. Jeśli jednak chodzi o ambicje i poziom literacki, stanowiło karkołomną po "Zdroju" degrengoladę. Po wydaniu ośmiu numerów i ta inicjatywa jednak upadła. Toteż "Życie Literackie" mogło dać ujście przytłumionej potrzebie wypowiedzenia się, szczególnie młodemu, dochodzącemu do głosu pokoleniu pisarzy. Mecenasowskiego zapału profesora Michałkiewicza starczyło też na osiem numerów, które wyszły w drugiej połowie 1928 i początku 1929 roku. Gros materiału do numeru dostarczali Jan Ulatowski i Konstanty Troczyński, pisując artykuły, felietony, recenzje, notatki. Trzeba podziwiać ich bezinteresowny zapał, wewnętrzną potrzebę nie skrępowanego wypowiedzenia się. Były to przecież jedyne bodźce skłaniające do pisania, wierszówki bowiem mecenas nie płacił. Tak samo wszystkie techniczno-redakcyjne czynności: dyżury, korespondencje, korekty i łamanie numeru wykonywane były bezinteresownIe. "Loża" nie była organizacją o statutowo określonych ramach. Od czasu do czasu tylko odbywały się zebrania z referatami i dyskusjami. Częstszym miejscem kontaktów była kawiarnia, tak zwany "Duży Dobski". Ożywiały się one bardzo w okresie wychodzenia "Życia Literackiego", to znaczy w roku 1928/29 i później w latach 1933/34, a także w okresie ataku na Związek, o czym jeszcze będzie dalej mowa. Drugą grupą młodych pisarzy (w przeważającej większości poetów) jest młodszy od "Loży" "Prom". Nazwa wywodzi się trochę z Norwidowskiego Promethidiona, a trochę ze studenckiej organizacji o tej nazwie ("Promethidion") na Uniwersytecie Poznańskim, poza tym nasuwa jakąś aluzję do statku. "Prom" wydawał pismo pod tą samą nazwą, wychodzące wprawdzie nieperiodycznie, ale wytrwale, bo od roku 1933 aż do wybuchu wojny. Liczba "promowców" była niewielka. Należeli do nich: Halina Brodowska, Edwin Herbert (Herbert Wojciechowski), Allan Kosko, Eugeniusz Morski, Nora Odlanicka, Bronisław Przyłuski i Zygmunt Psarski (Witold Kapuściński). W wywiadzie ogłoszonym w jednym z numerów "Nurtu" z 1968 roku Eugeniusz Morski stwierdzał, iż Tadeusz Kraszewski Ryc. 3. Poznań, Pałac Działyńskich rok 1937. Od lewej: Antoni Kawczyński, Zenon Kosidowski, Kazimierz Pluciński, Kazimierz Piekarczyk, Jan Sztandynger. W tyle, po prawej Allan Kosko (stoi), po lewej Jan Wegner Ze zbiorów Domu Literatury Biblioteki Raczyńskich Konstanty Troczyński i Jan Ulatowski byli teoretykami "Promu". Wkrótce potem na łamach tegoż "N urtu" Edward Pawlak, autor wspomnianej już wyżej pracy o przedwojennym życiu literackim w Poznaniu, informację tę prostował. W celu ustalenia właściwego stanu rzeczy autor niniejszego szkicu zwrócił się do mieszkającego we Francji Jana Ulatowskiego z prośbą o wyjaśnienie. Odpowiedź brzmiała: "Pytasz, czy byłem teoretykiem «Promu»? Nie, nie byłem, ale przyjeżdżając z Wrocławia animowałem towarzystwo, które odciągałem od Słowackiego i Jesienina ku Gałczyńskiemu. (Ty naprawdę myślisz, że to poeta? - pytali mnie oni)". W jednym z numerów rocznika 1933 "Kroniki Miasta Poznania" znajdujemy tej treści notatkę: "W kwietniu powstał nowy klub literacki, w którym połączyły się dwie grupy młodych poetów, nowelistów i krytyków literackich, a mianowicie «Loża», grupująca się swego czasu dookoła czasopisma «Zycie Literackie», oraz «Prom», wydający dotąd pismo pod taką nazwą". Głównym impulsem do tego połączenia była intencja wspólnego ataku na obronne mury Związku Literatów Polskich. W samym zresztą łonie Związku również dojrzewał bunt przeciwko istniejącym stosunkom. Inspirowali go między innymi Zenon Kosidowski, Jan Emil Skiwski, Stefan Balicki, Jan Sztaudynger, Janusz Stępowski, Antoni Kawczyński. Wreszcie na Walnym Zebraniu ZZLP w dniu 14 X 1933 roku pod ogniem krytyki ustępuje długoletni prezes Poznańskiego Związku, Bolesław Koreywo, a z nim Zarząd w składzie: Mikołaj Rudnicki, Jerzy Koller, Waleria Szalay-Groele i Wanda Zembrzuska-Gurzyńska. Prezesem zostaje profesor Tadeusz Grabowski, a do Zarządu wchodzą między innymi przedstawiciele "irredenty": Zenon Kosidowski, Jan Sztaudynger, Kazimierz Piekarczyk. Zarząd ten przeprowadził przyjęcie do Związku całej grupy dawnych "lożowców" i "promowców" . W następnej kadencji prezesem zostaje Zenon Kosidowski, którego zasługą w okresie czteroletniej prezesury było między innymi: 1) zainicjowanie i zorganizowanie Zrzeszenia Związków Artystycznych Poznania i województwa poznańskiego, 2) reaktywowanie instytucji Czwartków Literackich, 3) uzyskanie na siedzibę Zrzeszenia i Związku odrestaurowanego Pałacu Działyńskich, 4) powołanie przy "Dzienniku Poznańskim" dodatku kulturalno-literackiego "Życie Literackie". Pałac Działyńskich miał tradycję jako siedziba Czwartków. W jego Marmurowej Sali w latach czterdziestych ubiegłego wieku grupa uczonych, pisarzy, artystów pod przewodnictwem Karola Libelta i Jędrzeja Moraczewskiego organizowała publiczne wykłady, stanowiące namiastkę wyższej uczelni. Wykłady odbywały się raz w tygodniu we czwartki. Po 1848 roku akcja ta się urwała. W 50 lat później, w 1898 roku wznowił Czwartki w tej samej sali dr Heliodor Święcicki, ówczesny prezes Poznańskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk, później pierwszy rektor Uniwersytetu Poznańskiego. Trwały wtedy przez trzy lata, do roku 1901. Zostały wznowione po pierwszej wojnie światowej znów przez H. Święcickiego, a po jego śmierci kontynuowane przez ówczesnego prezydenta miasta, Cyryla Ratajskiego, w jego prywatnym domu i prywatnym sumptem. Wkrótce znów się to jednak urwało. Zainaugurowany w październiku 1934 roku przez Związek Literatów nowy okres istnienia Czwartków Literackich w odnowionej sali Pałacu Działyńskich trwał bez przerwy do wybuchu drugiej wojny światowej. Poszczególne wieczory bywały ważnymi wydarzeniami w życiu kulturalnym naszego miasta, a instytucja Czwartków zyskała sobie duże uznanie w kołach kulturalno-artystycznych całej Polski. Inauguracja odbyła się z udziałem ministra oświaty, Wacława Jędrzejewicza, i prezesa Polskiej Akademii Literatury Wacława Sieroszewskiego. Program, poza przemówieniami oficjalnymi, wypełniły recytacje wierszy (W. Bąka, J. Popowskiej, J. Sztaudyngera) oraz koncert. W programie drugiego Czwartku znalazł się odczyt wiceprezydenta Zygmunta Zaleskiego o Zagadnieniach kulturalnych Wielkopolski oraz recital piosenek Roberta Boelke, śpiewanych przy akompaniamencie gitary. Niespodziewanie wieczór przeciągnął się bardzo długo, ponieważ odczyt wywołał ożywioną dyskusję. Stało się to precedensem na przyszłość i zadecydowało o charakterze wieczorów czwartkowych - dyskusja stała się składową częścią, a nieraz była bardziej atrakcyjna niż sama prelekcja. Czwartki odbywały się bardzo regularnie. Do końca 1935 roku odbyło się ich 35; dwadzieścia wypełnili prelegenci miejscowi, 15 - prelegenci zaproszeni spoza Poznania. Gdy 10 marca 1938 roku odbył się setny Czwartek Literacki, zostało z tej okazji opracowane przez Kazimierza Plucińskiego Tadeusz Kraszewskii Kazimierza Piekarczyka wydawnictwo Czwartki Literackie, zdające sprawę ze wszystkich kolejno stu Czwartków z fotografiami prelegentów, z wyliczeniem nawet uczestników dyskusji. Setny Czwartek połączony był z pożegnaniem Zenona Kosidowskiego wyjeżdżającego do Warszawy na nowe stanowisko w Polskim Radio (w Poznaniu był dyrektorem Rozgłośni Poznańskiej Polskiego Radia). Prezesurę objął Stanisław Wasylewski. N owy zarząd kontynuował program poprzedniego. Charakteryzując ostatnie siedmiolecie okresu międzywojennego, można powiedzieć, że środowisko literackie, podobnie jak w czasach "Zdroju" do 1922 roku, wywierało decydujący wpływ na ożywienie życia kulturalnego miasta. Pałac Działyńskich skupiał artystów z różnych dziedzin sztuki, ale pisarze byli tu czynnikiem dynamizującym. Literaci stale zabiegali o uzyskanie własnego pisma, ale żadne z powstających nie mogło się utrzymać o własnych siłach. Najwytrwalej trzymający się "Prom" nie miał wprawdzie mecenasa, ale deficyty pokrywali z nieliterackich zarobków własnych sami "promowcy" , autorzy, dopłacając, zamiast czerpać z pisma honoraria. Najważniejszą warunkującą egzystencję pisma rzeczą jest, czy znajdzie się kilka osób, odczuwających potrzebę wygadania się, cierpiących na natłok myśli, którymi chcą się podzielić ze światem. Dwóch, trzech takich osobników potrafi wypełnić łamy pisma. Taką trójkę, pełną dynamiki, rozpieranych potrzebą wypowiedzenia swych idei, a posiadających łatwość ich formułowania, stanowili trzej młodzi pisarze: Wojciech Bąk, Konstanty Troczyński i Jan Ulatowski. W dyskusji na Czwartkach Literackich, przy stoliku w kawiarni Dobskiego, na różnych zebraniach towarzyskich potrafili poruszać zagadnienia z rozmaitych dziedzin życia, a zawsze z temperamentem, zadzierżyście, z pasją. Oni to byli inspiratorami "Życia Literackiego" w 1928 roku, a później - przy udziale Zenona Kosidowskiego - w 1934/35 roku tegoż jako dodatku "Dziennika Poznańskiego". II. Wojna i okupacja Wojna rozproszyła bezlitośnie poznańskie środowisko literackie, a w tym rozproszeniu poczyniła poważne szczerby. Przeprowadzając rachunek powinno się wspomnieć nie tylko o tych, którzy "zapisali sobie piękne czy bohaterskie karty", ale odnotować też ciemne punkty w historycznych rejestrach. Na szczęście jest tych ciemnych miejsc niewiele. Najchętniej zapomniałoby się o tym, że był członkiem Poznańskiego Oddziału ZLP J.E. Skiwski, który zresztą na kilka lat przed wojną wyjechał z Poznania. Zapisał on sobie haniebną kartę. Poszedł na kolaborację z hitlerowskim okupantem, brał udział w organizowaniu gadzinowego wydawnictwa książkowego, a w ostatnich miesiącach wojny redagował razem z J. Burdeckim perfidnie pomyślaną gadzinówkę, pisemko "Przełom" imitujące prasę konspiracyjną. W czasiewycofywania się wojsk hitlerowskich wyjechał z nimi do Niemiec, po czym ślad po nim zaginął. Z zarzutami spotkało się zachowanie w czasie okupacji Stanisława Wasylewskiego, ostatniego przedwojennego prezesa naszego Oddziału. W czasie pobytu we Lwowie Stanisław Wasylewski współpracował - pisując felietony na tematy kulturalne - z wydawaną tam przez okupanta w języku polskim gazetą. Po wojnie Związek Literatów zajął stanowisko ostro potępiające każdy rodzaj współpracy, choćby tylko w zakresie kultury, z prasą gadzinową. Zgodnie z tą zasadą Wasylewski został przez komisję weryfikacyjną skreślony z listy członków ZLP. Zaskarżył tę decyzję do sądu i przeprowadził swą rehabilitację, jednak związane z tym przeżycia złamały go psychicznie. Osiadł w Opolu, któremu poświęcił piękne karty w przedwojennej swej książce Na Śląsku Opolskim. Mieszkał tu i pracował, lecz do końca życia nic już drukiem nie ogłosił. Zmarł 26 lipca 1953 roku. Więcej pozycji natomiast obejmuje lista strat, nie mniej wprawdzie bolesnych, ale chlubnych, lista tych, którzy zginęli na polu chwały lub zamęczeni zostali w hitlerowskich obozach zagłady. Jako żołnierz zginął w czasie walk pod Częstochową we wrześniu 1939 roku Konstanty Dobrzyński, młody, utalentowany, gorącego serca poeta, autor wierszy zebranych w dwu tomikach: Czarna poezja i Żagwie na wichrze oraz rozsypanych w prasie poznańskiej i ogólnopolskiej. W Bitwie nad Bzurą śmiertelnie ranny w płonącym czołgu zmarł w szpitalu wojskowym, jako oficer wojsk pancernych, Jerzy Gerżabek, poeta, satyryk, powieściopisarz, autor radiowy, współpracownik kabaretów literackich "Różowa Kukułka" i "Klub Szyderców pod Kaktusem". Pośmiertnie odznaczony został krzyżem srebrnym Virtuti Militari. W walkach pod Koninem zginął Kazimierz Piekarczyk, autor kilku książek dla dzieci i młodzieży, współpracownik działu literackiego w Radio Poznańskim, redaktor "Dziennika Poznańskiego", wielokrotny członek zarządu, sekretarz Oddziału ZZLP. Zginął Kazimierz Pluciński, satyryk, zamieszczający swe fraszki na łamach prasy poznańskiej, współpracujący z "Klubem Szyderców" i z rozgłośnią radiową. Pod pseudonimem Szymona Pigwy wydał Kazimierz Pluciński tomik wierszy pod tytułem Na nowiu, za który otrzymał nagrodę ufundowaną przez oddział poznański ZZLP. To literaci poznańscy, którzy zginęli w mundurach. N ato miast Stefan Balicki, autor wielu interesujących powieści: Dziewiąta/ala, Czerw, Ludzie na zakręcie, Dom wróżki, tomu nowel Chłopcy, uprawiający również satyrę, współpracownik prasy i kabaretów literackich, pozostał w czasie wojny na terenie tak zwanego Warthegau. Mimo bardzo trudnych tu warunków prowadził pracę konspiracyjną, brał udział w tajnym nauczaniu. Aresztowany przez gestapo i osadzony w więzieniu na Młyńskiej, poddany torturom w czasie przesłuchania, pepełnił w swej celi samobójstwo. Konstanty Troczyński w czasie okupacji przebywał w Krakowie. Podczas rewizji przeprowadzonej przez gestapo w Kawiarni Plastyków został w licznej Tadeusz Kraszewskigrupie dziennikarzy, plastyków, muzyków i literatów aresztowany i osadzony w więzieniu na Montelupich. Wywieziony po pewnym czasie do obozu śmierci w Oświęcimiu został tam zamordowany. Aresztowany wraz z większością księży poznańskich długoletni członek Związku, ks. Nikodem Cieszyński, wywieziony do Dachau został tam przez hitlerowców zamordowany. Tak się przedstawia lista strat wojennych Oddziału Poznańskiego Związku Literatów Polskich. Resztę przedwojennych członków wydarzenia wojenne rozrzuciły po świecie. Sporo ich znalazło się za granicą. Część z nich wróciła po wojnie do kraju, kilku pozostało. Arkady Fiedler, którego książka Dywizjon 303 tajnymi konspiracyjnymi drogami dotarła do nas w kraju, była tu szeroko kolportowana i w ciężkich chwilach dodawała otuchy i siły do przetrwania - po wojnie wrócił do Polski i do Poznania. Gdzieś na Hawajach zastał wybuch wojny znanego globtrottera Aleksandra Jantę-Połczyńskiego. Wrócił on do Europy i wstąpił do wojska we Francji. Po wojnie osiadł w Stanach Zjednoczonych. Autorowi głośnej przed wojną książki pod tytułem Ziemia gromadzi prochy, Józefowi Kisielewskiemu, udało się szczęśliwie w porę wyjechać z kraju, bo tutaj bardzo gorliwie poszukiwało go gestapo. Spędził wojnę za granicą, przede wszystkim w Londynie. Po wojnie do kraju nie powrócił, w końcu 1967 roku zmarł w Irlandii. Jako urzędnik konsularny mieszkał w chwili wybuchu wojny za granicą Jan Ulatowski. Wstąpił do wojska polskiego we Francji. Po wojnie do kraju nie powrócił. N atomiast Zenon Kosidowski, którego wojna zagnała do Południowej Ameryki, po zakończeniu wojny wrócił do kraju, ale osiadł nie w Poznaniu, lecz w stolicy. Większość członków Poznańskiego Oddziału Związku Literatów spędzała wojnę w kraju, przeważnie w Generalnej Guberni, w Warszawie, w Krakowie. Autor niniejszego szkicu spotykał się w czasie okupacji między innymi z Wojciechem Bąkiem, Jerzym KolIerem, Jadwigą Popowską, Allanem Kosko, Czesławem Kędzierskim, Antonim Kawczyńskim, Wandą Brzeską, Aleksandrem Olszakowskim, Tadeuszem Markowskim, Aleksandrem Rogalskim. Każdy z nas miał swoje przeżycia i przygody, jak każdy człowiek mógłby ułożyć z nich interesującą książkę. Powojenna historia Poznańskiego Oddziału Związku Literatów rozpoczyna się wkrótce po zrzuceniu hitlerowskiej okupacji. Tak się złożyło, że jako jeden z pierwszych autor niniejszego szkicu wrócił do Poznania, był tu już 13 lutego, mógł więc wziąć udział od początku w pracach organizacyjnych. Już w początku marca powstał Komitet Organizacyjny mający za zadanie udzielanie pomocy wracającym i przybywającym do Poznania literatom. Komitet utworzyli: Wanda Brzeska, Tadeusz Kraszewski - przedwojenni członkowie, oraz kandydat do Związku, Czesław Kubalik. 22 marca odbył się w Teatrze Polskim pierwszy Czwartek Literacki. 28 marca odbyło się konstytucyjne zebranie Oddziału ZLP. Powołano na nim zarząd tymczasowy w składzie: Czesław Latawiec, historyk literatury i krytyk literacki, jako prezes, Tadeusz Kraszewski - wiceprezes, Czesław Kubalik - sekretarz, Stanisław Strugarek i Zygmunt Psarski (pseudonim Witolda Kapuścińskiego) jako ławnicy. 1 kwietnia ukazał się pierwszy numer czasopisma "Zdroje", którego redaktorem był Czesław Kubalik. Na drugim Czwartku Literackim w dniu 12 kwietnia wygłoszone zostały krótkie wspomnienia o pisarzach poznańskich, o których śmierci dowiedzieliśmy się po wojnie. Tadeusz Kraszewski mówił o Konstantym Dobrzyńskim, Stanisław Strugarek o Stefanie Balickim, a Czesław Latawiec o Wojciechu Bąku, co do którego również krążyły wieści, że wywieziony po powstaniu do Niemiec zginął w czasie bombardowań. Ta ostatnia wiadomość okazała się nieprawdziwa i następny Czwartek w dniu 10 maja był poświęcony twórczości żywego Bąka i wziął w nim udział sam poeta. Pismo weryfikacyjne Zarządu Głównego Związku Literatów Polskich z dnia 3 lipca 1945 roku podaje następujący spis członków Oddziału: 1. Bąk Wojciech 2. Bąkowski Stanisław 3. Falkowski Zygmunt 4. Jaworowska-Szczepkowska Leonia 5. Kapuściński Witold 6. Karczewska Wanda 7. Kawczyński Antoni 8. Kędzierski Czesław 9. Kołoniecki Roman 10. Krokowski Stanisław 11. Latawiec Czesław 12. Leszczyński Jan 13. Maykowski Hilary 14. Mukułowska Władysława 15. Nawrocki Szymon 16. N owak Tadeusz H. 17. Powell Witold 18. Psarski Zdzisław 19. Sojecki Stefan 20. Strugarek Stanisław 21. Szołdrska Helena 22. Turkowski Leonard 23. Wicherkiewicz Maria 24. Żytomirski Eugeniusz 25. Kubalik Czesław Przez pomyłkę chyba figuruje na liście podwójnie Witold Kapuściński pod własnym nazwiskiem oraz pod pseudonimem Zdzisław (powinno być Zygmunt) Psarski. Rzecz ciekawa, że z pozostałych 24 członków na liście naszego Oddziału nie figuruje w dniu dzisiejszym dosłownie nikt: dziewięciu zmarło w różnym czasie, ośmiu wyjechało z Poznania, siedmiu odpadło w późniejszych weryfikacjach. Lokal związkowy mieścił się wówczas w mieszkaniu przy ulicy Kossaka 9. PRZYPISYl Pamiętnik Związku Zawodowego Literatów Polskich w Warszawie. 1920-1930. Opracował Edward Kozikowski. Warszawa 1931* s. 13. 2 Tamże, s. 13. 3 TallŻe, s. 147 i dalsze.