DZIAŁ BIE2:ĄCY Dochodzi do. te,go, że odkąd m.agistrat zniósł przepiękne elcjc (Id placu W olnoś'<:i do ulicy Po.dgórnej i odrorył zupełnie fasady niepięknych wcale budynkÓw przy Alejach Ma,rcinkowt skiego, powstała tam pustka brzydka i oko na tej całej pTzestrzeni szukało punktu, gdzieby mo.gło spokojnie SP.3CZąć i z pe"'111iem es,.tetycznem odczuciem przeżywać, wra,żenia tej dkolicy. Właśnie tę myśl ogromnie popicrali a'rchitekci i ludzie fa'howi, by kOTzystając z; Konieczności kasowania starej dzwonnicy tylko tam ją UJstawić, by w ten sposób zakryć ciee1ąteltyczne wpro.st wrażenie całej tej O'koJicy, ktÓ'r,a nie ma ani monumentalnych gmachów, ani tez zakończonych punktów i linij, z których mo. żnaby ze spokojem całą tę okolicę wzrokiem ogarnąć. PrlZytem chodziło jeszcze o jedno. Proboszcz św. M,arcińs,ki niestety .ne ma ,dotąp miesz'kania własnego.. P3budowanie z,aś no.wych mieszkań i urządzeń parafjalnych w miejsce dzi,ś istniejącego sta.rego probostwa tak rychło z braku funduszów na' razl:e nie nas.tąpi. Powstał zatem zamiar, który da Bóg w czyn s;ię zaieni znacznie rychlej, wykorzyst.ać miejsce, gdzie obecnie je/s! stara dzwonni<:a .i zużyć grunt p:J1d nowe probostwo, które musi stanąć choćby dla tego, że w slt.arem p,ro.bostwie jest grzyb. Miejsce to na prywatne mieszkanie nadaje, się hardzo. N.ajpierw przez pobudowanie tam domu z mo.numentalną fasadą p:mmik Mckiewicza dopicll"o odnajdzie odpowiednie tło, tern więcej, ze i całe dO\t,ychcz,asowc położe,nie ogrodnicze przy pomniJku będzie trz.eba zmienić. Za dzwonnicą jest j,clSzcze prawie pół morgowy ogród ks. prohszcza, z którego część też bę,dzic wzięta pod budowę probostwa. Stanie tak skromny monumentalny gmach ja.ko ozdoba ulicy, a mieszkanie osobne dla :każdorazowego proboszcza, k!tóry wprost 'z domu będzie miał przed sobą ogród i dużo sbńca, co w dzisiejszych wamnkach wytężonej pracy jest pierwszorzędnym czynnikiem mieszkania dla każdego.. Skorzys,ta więc, z n.aturalnych tych warun'ków prze,z Boga mu danych, i proboszcz Kościoł,a św. Marcinaważ groziła upadkiem. Łatwo tę wieżę dostrzec można, oglądając w I{siędze Pamiątlwwe i mi[ł::;ta P O.lJJan i a, wydanej w r. 19?U, nakładem l\Iag-istl'atu stołecznego miasta Pozn,mia, na stronie iD., gdzie na umieszczonym tam ogolnym widoku miasta Poznania z r. 1740 r. 5., okazale własnie przedstawia się ta wieża i cały św. Marcin, podnosząc estetyczny wygląd bogatego naonczas w wspaniałe budowle kościelne naszego miasta Poznania. KRONIKA MIAST A POZN ANIA BuckJwa dzwonni';:y zatem stała się i z tego powO'du koniecznaścią, by z jednej strony pł-'Zynajmnej po wykończeniu razbudowy i wymalowani.u pięknego. dzisiaj kościoła św. Marcina, zamknąć całą przes,ta-zeń przy kościele ad .stmlny pałudniowo-zachodniej i dźwignąć z tej strony nowoczesne, celowo urządzone abudlwanie ca}.ej tej części, która stoi za pomnikiem Mkkiewi.:za i ciągnie się prawie da figury M. Boslkiej z Lourdes. Uprz'ytomnijmy sobie jeszcze, że w przysz.łości paść będzie mUlSJiało dzisiejsze st.are pTobostwa ,3d ul. św. Marcina. Zamierza: się tam Qd wieży zaprawadzić arkady do nawego proboslt.wa. PrrabclStwo będzie gmachem talk wysokim jak abak ,stoaący dam rodziny PrzyjemsIkich, której brzydki dzisliaj s'zc.zyt koniecz:nie przez nowe probostwo musi być zabudow,any albo da prabostwa wciągnięty. W'3lne dzisiaj podwórze, aż do domku dla drugiego 'kościelnego. wejdzie w częśd: W' nowe pr.obosltlwo; mur, który dzisiaJj odgradza probostwo stare od wejścia do koś'iała i od wejścia do dzisiejszego. biur,a ks. praboszcza padnie zupełnie. Każdy przyzna, że tern samem stworzy się tutaj znaczny płac pamiędzy kościołem, a nowem probostwem i każdy nieuprzeclizony, kto się w te plany wmyś'leć patrafi, uwie!rzyć też musi, że oblicze 1e części. ulicy św. Marcina zmieni się tutaj zupełnie i to na korzyść '.::ałego miasta. I co bardzoi ważne, paraf janie i wielfni wtenczas dopiero wygodnie będą magli wchodzić i wychadzić ze swego ukochanego św. Marcina, gdzi diisiaj tłok jest niemoż[iwy. Je,st więc nasza dzwannica i wIe za świętomarcińsika tem samem u:rbanstycznie barrdza zt1l3.czną oroabą miasta i daleki:> widacznym symbolem Poznania katolickiego i polskiego i tern bardziej kachanym dla braci n.aszej z dawniejszych kardonów, ,a nawet braci inny.:h narad6w kałtolidkich, cieszących się, ż.e i krajohraz nasz dzwonnicami i wieżycami swojemi juz z daleka przypomina im rodzi[),oe strony. Trzeba schylić czoło przed iJllbrzymią ofiarnością wiernych, którzy właśnie stawieniem tej monumentalnej wieży chyba najlepiej zada,kumentowali, że nie chcą być tylko zwykłymi zjadaczami chleba, ale dbałymi członkami ukachanega koś'doł,a' święt'3mau-cińskiego, klLóry teraz pretrwa może jeszcze wieki całe. Jak wielką była da tego ta. ofiarność paraf,ji, ,j ile ludzi dabrej woli na wieżę i wewnętrzne jej urządzenie i zewnętrzne