Z NIEZNANYCH DZIEJÓW UNIWERSYTETU POZNAŃSKIEGO Pierwszy powojenny rektor Stefan Dąbrowski KAROL MARIAN POSPIESZALSKI D-erwszym powojennym rektorem Uniwersytetu Poznańskiego był Stefan r Dąbrowski, od 1920 roku kierownik katedry chemii fizjologicznej na wydziale lekarskim, potem także katedry chemii ogólnej. Wybrany na rektora tuż przed niemieckim najazdem objął to stanowisko dopiero w połowie marca 1945 po powrocie z południa Polski, gdzie się ukrywał. Ten wybitny uczony był przedwojną aktywnym członkiem Stronnictwa Narodowego z nurtu liberalno-demokratycznego (od 1935 nie piastował żadnych stanowisk) oraz działaczem katolickim. Pozostawał w bliskich kontaktach z arcybiskupem gnieźnieńskim i poznańskim ks. kardynałem Augustem Hlondem. Przypadło mu kierować Uniwersytetem w warunkach, których jego akademiccy wyborcy w r. 1939 nie przewidzieli. Sowiecka dominacja zastąpiła niemieckie rządy. Polska nie była ani suwerenna ani demokratyczna. Do Rosji wywożono żołnierzy Armii Krajowej, która została stworzona dla podziemnej walki z niemieckim okupantem, wywożono również szereg przedwojennych działaczy przemysłu i handlu. Podstępnie aresztowano zwabiony na pertraktacje rząd Polski Podziemnej. Moskiewski sąd skazał ich na długoletnie więzienie. To działo się tuż przed utworzeniem zdominowanego przez komunistów tzw. Tymczasowego Rządu Jedności Narodowej, emanacji również przez komunistów opanowanej tzw. Krajowej Rady Narodowej. Marginesowy tylko udział w tych organach miały dopuszczone pod naciskiem mocarstw zachodnich stronnictwa polityczne - Polskie Stronnictwo Ludowe i Stronnictwo Pracy (28.6.1945). Ich przywódców również nękano i aresztowano. Z przedwojennych kresów wschodnich napływały fale przesiedleńców na nowe ziemie zachodnie grabione przez wojska radzieckie. Sfałszowano wyniki głosowania ludowego, które miało akceptować nową rzeczywistość. (30.6.1946) To wcale nie sprzyjało urzędowo i z emfazą głoszonej wdzięczności dla przyjaciela ze wschodu, przeciwnie tworzyło nowe podziemie rozbijane przez reżimowe urzędy bezpieczeństwa. Społeczeństwo mogło korzystać tylko z tzw. "legalnych" możliwości działania. Ich granice nie były wyraźne - każda akcja, na którą władze nie udzieliły wyraźnej zgody, była ryzykowna. Ówczesną sytuacje Uniwersytetu można odczytać z archiwaliów, które niestety w pełni się nie zachowały, z protokołów posiedzeń senatu i rad wydziałowych, akt osobowych rektora, z miejscowej prasy, którą stanowił "Głos Wielkopolski", w szerszym kontekście ze Sprawozdań Stenograficznych parlamentu - Krajowej Rady Narodowej. Bardzo słaby, nieśmiały i fragmentaryczny oddźwięk znalazły niektóre wydarzenia w Kronice Uniwersytetu za lata 19451955 wydanej w czasie "Odwilży" tuż po Październiku 1956. Po wielodniowych walkach Poznań leżał w gruzach. Wszystkie gmachy uniwersyteckie uległy poważnym uszkodzeniom, wśród nich Collegium Minus, siedziba władz uniwersyteckich. Pierwsze posiedzenie senatu odbyło się dnia 19.3.1945 w Akademiku na ul. Słowackiego 20. Od tego dnia miały one miejsce co kilka dni zawsze pod przewodnictwem rektora Dąbrowskiego. Przedmiotem obrad była odbudowa zniszczonych zakładów i organizacja pracy. Wracali przedwojenni pracownicy, wracali profesorowie, których już od kilku tygodni rejestrował w Krakowie prof. Suszko jako delegat rządu. W dniu 28.3.1945 zawiadomiono oficjalnie ministra oświaty, że władza została złożona w ręce przedwojennego rektora. Pierwszą ogólnopolską pracą społeczną, w której uczestniczył Uniwersytet, była akcja żniwna na Ziemiach Zachodnich pod kierownictwem prof. dr Dobrowolskiego. Kilkaset młodzieży udało się na Pomorze Zachodnie (Szczecińskie), aby sprzątać na zdewastowanych i opuszczonych przez ludność terenach zboże - w sąsiedztwie stacjonowanych tam wojsk radzieckich. Jeden z uczestników widział dziesiątki fortepianów zgromadzonych przez nich pod gołym niebem na transport do Związku Radzieckiego. Wtedy właśnie - w toku tej akcji żniwnej - nastąpił pierwszy atak na Uniwersytet. W dniu 22.7.1945 sekretarz Polskiej Partii Robotniczej, obywatelka Kamińska, na wiecu na Placu Wolności wystąpiła przeciw rektorowi, profesorom i młodzieży. Pełna treść jej przemówienia nie jest znana. Można ją tylko odczytać z protestu senatu i notatki w "Głosie Wielkopolskim". Ta gazeta ograniczyła się do lakonicznego stwierdzenia, że obywatelka sekretarz zwróciła uwagę na wysiłki reakcji, która usiłuje zamącić jedność w obozie polskiej demokracji. A senat protestując 23.7.1945 powołał się z jednej strony na ofiary poniesione przez Uniwersytet, na zamordowanie kilku profesorów już w pierwszych dniach okupacji, na długoletni pobyt profesorów i studentów w obozach koncentracyjnych, z drugiej strony zwracał uwagę, że maltretowana społeczność akademicka bierze masowy udział w akcji żniwnej. Dzień 22.7.1945 jako rocznica tzw. Manifestu Lipcowego został tego dnia przez Krajową Radę N arodową "na wsze czasy" obwołany jako Święto Odrodzenia Polski. Na sesji lipcowej KRN (21-23.7.1945) padły wprawdzie wyrazy uznania i ubolewania dla młodzieży pracującej w bardzo trudnych warunkach Karol Marian PospieszaIskiprzy Akcji Żniwnej (Spraw. Sten. łam 45 i 100), znacznie jednak więcej miejsca zajęły wysoce krytyczne uwagi o wyższych uczelniach jako siedliskach reakcji. Jeszcze spokojnie wypowiadał się premier Osóbka-Morawski z grupy Polskich Socjalistów - "dążyć będziemy do zwiększenia ilości (szkół wyższych) i ich zdecentralizowania... pragniemy wydatnie zwiększyć ilość studentów z warstw chłopskich i robotniczych..." (łam 21), natomiast poseł Ochab z PPR oświadczył, że obecne władze akademickie stały się w obecnych demokratycznych stosunkach anachronizmem (łam 32), a poseł Żółkiewski z tegoż PPR, że "nie można powiedzieć, iż młodzież szkół wyższych uczyniła wielki wysiłek i złożyła wiele ofiar" (łam 86), poseł Raabe zaś z PPS orzekł, że "muszą znaleźć się ludzie, którzy poprowadzą szkolnictwo wyższe po drodze odpowiedniej dla obecnego ustroju" (łam 100). Nie zdawał sobie sprawy poseł Raabe, współtwórca i rektor Uniwersytetu im. Marii Curie Skłodowskiej w Lublinie, że po kilku latach on padnie ofiarą czystki przeprowadzonej przez osławioną wiceminister Eugenię Krassowską. O panujących na owej sesji nastrojach niech świadczą następujące cytaty: "Reakcja polska ponosząca winę za upadek wszystkich powstań narodowych, winna tragedii Warszawy, musi być wyrwana z korzeniami" (Ochab łam 30) albo "prawdą jest, że duży odłam społeczeństwa polskiego witał Hitlera w Warszawie i poza nią jako człowieka swojego", bo tym Polakom odpowiadał jego faszyzm i antysemityzm (Górecki łam 50). Temu ostatniemu posłowi dał odpowiednią odprawę poseł Szymanek z PSL (łam 52). W aktach uniwersyteckich niezwykle szczupłe są niestety zapisy o pewnych ważnych wydarzeniach. O sesji rady naukowej przy ministrze oświaty w protokole senatu jest krótka informacja z dodatkiem: "Senat przyjmuje sprawozdanie w wersji oficjalnej" (7.9.45), taka sama lakoniczna wzmianka widnieje przy zapisie o posiedzeniu Krajowej Rady Narodowej poświęconej wyższym uczelniom. Wzmianka nosi datę 12.10.45, ale wówczas nie było sesji KRN, gdyż po sesji lipcowej 1945 była 9 sesja dopiero pod sam koniec roku. Może chodziło o wypowiedzi posłów na sesji lipcowej, której sprawozdanie stenograficzne ukazało się po miesiącach. Nie wiemy też, jak przebiegała konferencja rektorów w sprawie delegatów do spraw młodzieży, stypendiów, opłat akademickich itp. (16.11.45) Pod dniem 31.12.1945 zapisano w protokole senatu: "Rektor odczytał nadesłaną przez rektora Uniwersytetu Łódzkiego odezwę do młodzieży akademickiej z 22.12.1945", a ponadto: "W sprawie zarzutów podniesionych przez posła Izydorczyka na posiedzeniu Krajowej Rady Narodowej Rektor oświadczył, że wszczyna kroki u ministra oświaty". Obydwa zapisy można bliżej wyjaśnić. Oto "Głos Wielkopolski" doniósł w dniu poprzedzającym posiedzenie senatu, a więc 30.12.1945 o manifestacjach studenckich w Łodzi, wywołanych - jak powiedziano - "prowokacyjnym mordem" na studentce tamtejszego Uniwersytetu śp. Marii Tyranowskiej. Z tego powodu załoga Widzewskiej Manufaktury podjęła uchwałę żądającą selekcji na wyższych uczelniach, "przepędzenia z nich reakcyjnych elementów, synów dawnych obszarników i fabrykantóworaz sługusów sanacyjnych". Prawdopodobnie nieznana z treści Prof. Stefan Dąbrowski, rektor Uniwersytetu Poznańskiego. Fot. ze zb. archiwum UAM. :: "WBFvJ H II I A. A. FI wyżej wymieniona odezwa Uniwersytetu Łódzkiego miała związek z tymi wydarzeniami. Rektor Uniwersytetu Łódzkiego, prof. Tadeusz Kotarbiński wzywał zapewne młodzież do spokoju. O mordzie na Marii Tyranowskiej także nic nie wiemy. Można domyślać się, że winą za zgon studentki obarczano w jakiejś mierze władzę radziecką lub polską. Wiele więcej wiemy o drugiej sprawie - przemówieniu posła Izydorczyka. Na 9 sesji KRN (29.12.45 - 3.1.46) powiedział on: "Oto odbył się w Poznaniu nielegalny zjazd studencki. W zjeździe obok grup studentów endeckich wzięli udział studenci z peeselowską koniczynką w klapie munduru. Zjazd złożył przysięgę Matce Boskiej Częstochowskiej, że będzie walczył nieugięcie z blokiem stronnictw demokratycznych, a przede wszystkim ze Związkiem Radzieckim. Zjazdowi temu patronował rektor Uniwersytetu Poznańskiego, prof. Dąbrowski, który na dzień Zjazdu zrobił dzień rektorski. Ten prof. Dąbrowski, dzisiejszy patron reakcji poznańskiej przyhołubiony został w szeregi Polskiego Stronnictwa Ludowego po tym zjeździe studentów... Myślę, że Ministerstwo Sprawiedliwości powinno zająć się ob. rektorem Uniwersytetu w Poznaniu Karol Marian PospieszaIskii, skoro jest członkiem chłopskiej partii - posłać go na wieś do uprawiania gleby (oklaski)". Istotnie w dniach od 15 - 18.11.1945 odbył się w Poznaniu zjazd katolickiej młodzieży środowisk akademickich, w którym prof. Stefan Dąbrowski brał udział. I znowu nie dysponujemy żadnym bezstronnym opisem, a tylko wysuniętymi przez wojewódzki urząd bezpieczeństwa zarzutami. O tych zarzutach i odpowiedzi rektora Dąbrowskiego mówi obszerna relacja rektora Kotarbińskiego z Uniwersytetu Łódzkiego, któremu minister oświaty Wycech powierzył zbadanie sprawy (patrz załącznik). Zanim do tego doszło, Rektor zajął w tej sprawie stanowisko na posiedzeniu Wojewódzkiej Rady Narodowej w dniu 7.1.1946 (zapis z 11.1.46). Tam odczytał swoje pismo skierowane do prezydentaBolesława Bieruta "prostujące fałszywe dane, na których oparł się poseł Izydorczyk". W dniach 19 i 20.1.1946 rektor rozmawiał na ten temat z ministrem oświaty (informacja z 24.1.46). Te dokumenty - list do Bieruta i sprawozdanie rektora z interwencji u ministra nie są znane. Znana jest tylko uchwała senatu z 24.1.1946, która brzmi, jak następuje: "Senat stwierdza, że był stale przez Rektora informowany w sprawie zarzutów stawianych Rektorowi w związku z listopadowym zjazdem młodzieży akademickiej w Poznaniu, że postępowanie Rektora w obronie przed tymi zarzutami było nacechowane najgłębszą troską o dobro Uczelni i młodzieży akademickiej. W tym stanie rzeczy Senat wyraża Rektorowi pełne zaufanie". Ta uchwała bynajmniej nie zakończyła sprawy listopadowego zjazdu młodzieży katolickiej. Zaprzątała ona uwagę senatu i rektora Dąbrowskiego przez długie miesiące aż do końca jego kadencji, a my omówimy ją w szerszym kontekście na tle artykułów "Głosu Wielkopolskiego", wspomnianych już zarzutów urzędu bezpieczeństwa i badań prof. Kotarbińskiego. Nie była to jedyna sprawa, którą senat musiał się zająć. Na dwa dni po owej uchwale, która wyraziła rektorowi zaufanie, senat stanął przed takim samym problemem jak rektor Uniwersytetu Łódzkiego, który na całą Polskę rozesłał swą odezwę do młodzieży. I w Poznaniu, jak w Łodzi zginęła młoda dziewczyna, uczennica szkolna, co spowodowało ogólne wzburzenie. I w tym przypadku nie wiemy, co się stało, gdyż "Głos Wielkopolski" nie umieścił żadnej o tym tragicznym wydarzeniu wzmianki, nie ogłosił też odezwy do młodzieży, którą senat pod datą 26.1.1946 wydał. A miała ona według akt następujące brzmienie: "N a tablicach ogłoszeń pojawiły się ulotki wzywające do tłumnego udziału młodzieży w pogrzebie zamordowanej studentki gimnazjalnej i urządzenia w związku z tym demonstracji. Rektor i Senat przestrzegają młodzież, by nie dała się ponieść podszeptom i pozostawiła osądzenie tego tragicznego wypadku kompetentnym władzom". Oto wszystko, co dzisiaj o tym powiedzieć można. Inaczej ma się rzecz z listopadowym zjazdem katolickiej młodzieży. Było ono poprzedzone inną katolicką manifestacją, na którą władze nie tylko dały zezwolenie, ale nawet w niej uczestniczyły. W dniu 28.10.1945 odbyła się o godz. 16 na Placu Wolności zapowiedziana przez tygodnik "Głos Katolicki" wielka uroczystość ku czci Chrystusa Króla z udziałem arcybiskupa ks. kardynała Hlondai wojewody poznańskiego Widy- Wirskiego pod hasłem "Przyjdź królestwo Twoje!" Padły wówczas z ust arcypasterza bardzo stanowcze słowa: "N a przełomie dziejów Polska katolicka ślubuje Bogu i zaprzysięga wobec przyszłych pokoleń, że ostoi się wobec wszelkich pokus niewiary i że ochroni dusze od ubezwładnienia przez materializm... Me lękamy się ani nowoczesności ani przemian społecznych, o ile uszanowane zostaną zasady niezmiennej moralności chrześcijańskiej" . W przeciwieństwie do zjazdu młodzieży katolickiej na Uniwersytecie przemilczanego przez miejscową prasę, nie tylko przez "Głos Wielkopolski", lecz także przez "Głos Katolicki", uroczystość na Placu Wolności znalazła obszerny oddźwięk na pierwszej stronie "Głosu Wielkopolskiego" z 29.10.1945. Zacytowano tam nawet słowa "Nie lękamy się..." z kazania kardynała. Pełny tekst ogłosił tygodnik "Głos Katolicki" z dnia 11.11.1945. N arzuca się tu przypuszczenie, że zebranie młodzieży uniwersyteckiej stoi w przyczynowym związku z uroczystością ku czci Chrystusa Króla. Ta uroczystość odbyła się pod sam koniec października, zjazd młodzieży na Uniwersytecie trzy tygodnie później. Powiedzieliśmy już wyżej, że prof. Dąbrowski już przed wojną był w bliskim kontakcie z ks. kardynałem Hlondem - prymasem Polski. Skoro ludowa uroczystość na Placu Wolności nie budziła sprzeciwu, na taki sprzeciw nie powinna natrafiać znacznie skromniejsza manifestacja akademicka. N a listopadowe zebranie ks. Prymas według wszelkiego prawdopodobieństwa wyraził zgodę, co więcej nie jest wykluczone, że odbyło się ono po pomyślnym przebiegu uroczystości na Placu Wolności ze wspólnej inicjatywy kardynała i rektora. Ale młodzież akademicka była na cenzurowanym. Na cenzurowanym był też rektor Dąbrowski, którego polityczna przeszłość była władzom znana. Nawet sympatyk liberalno-demokratycznego nurtu w Stronnictwie N arodowym był w owych czasach "faszystą". Zebranie listopadowe stworzyło nową okazję do ataku. Na 9 sesji KRN poza cytowaną już wypowiedzią posła Izydorczyka padały ostrzejsze jeszcze głosy. Poseł Korzycki powiedział: "Nasze szkolnictwo wyższe i średnie zapełniła młodzież reakcyjna, która konspiruje i urządza takie prowokacje, jakich byliśmy świadkami ostatnio w Łodzi", poseł Ochab znowu zabrał głos, mówiąc, że "opinia publiczna jest głęboko zaniepokojona, że dotychczas Ministerstwo Oświaty nie potrafiło oczyścić wyższych uczelni od najbardziej zagorzałych reakcjonistów..., że nie zareagowało na szereg... antypań - stwowych wystąpień na zjeździe nauczycielstwa polskiego w Bytomiu. Opinia publiczna pragnie wierzyć, że próby burd anrysowieckich w Łodzi spotkają się z ostrą odprawą ze strony Ministerstwa". I wreszcie sam prezydent Bierut mówił o niezdrowej atmosferze na wyższych uczelniach (łamy 42, 52, 408). Odpowiedzią na listopadowe spotkanie młodzieży jest chyba długi, inspirowany artykuł w "Głosie Wielkopolskim" ogłoszony tuż po jego zakończeniu w dniu 23.11.1945 pL Młodzież akademicka w Poznaniu w walce o zwycięstwo idei demokratycznej. Powiedziano tam m.in.: "Mówi się, że studenci są bastionem niedobitków polskiej reakcji... Smutną tę opinię wydaje się w pierwszym rzędzie o studentach poznańskich... Takie potępienie w czambuł jest fałszywe. Karol Marian PospieszaIski Jest faktem, że większość młodzieży studenckiej w Poznaniu była przed wojną pod wpływami faszystowskich organizacji... Sytuacja się zmieniła... Rozpoczęcie walki sygnalizuje otwarty list, w którym akademicy poznańscy zwracają się w serdecznych słowach do słuchaczy wyższych uczelni leningradzkich z propozycją nawiązania kontaktu. Gnieżdżące się w poznańskich uczelniach niedobitki reakcji zdają sobie sprawę, że poznanie młodzieży radzieckiej musi przynieść ze sobą zdemaskowanie oszczerstw ożyciu i stosunkach panujących w kraju sojuszników... Z tych więc zrozumiałych względów faszyści uczelni poznańskich przystąpili do akcji zastraszania autorów listu. Dają do zrozumienia, jakoby mieli sprzymierzeńców wśród profesorów, którzy nie pochwalają tego listu i mogą wyrazić swe niezadowolenie przy egzaminach. Każą również domyślać się, że mają swoich ludzi w Bratniakach, którzy potrafią odmówić pomocy materialnej. Ironiczne, kierowane pod adresem przyjaciół studentów radzieckich uwagi, jak »idzie komuch« i oto »kolega demokrata«, to jeden z pozostałych środków, jakimi studenci spod znaku przedwojennej Młodzieży Wszechpolskiej spodziewają się w naiwności swojej cofnąć z wytkniętej drogi tych, którzy pragną twórczej współpracy ze słuchaczami uczelni leningradzkich" . Te wyjątki z długiego i niezwykle agresywnego artykułu w "Głosie Wielkopolskim" z 23.11.1945 świadczą o wielkim stopniu wrogości. Artykuł został ogłoszony tuż po zjeździe. Potem nastąpił okres spokoju - cisza przed burzą. Została ona przerwana wspomnianym już wystąpieniem posła Izydorczyka na samym początku obrad 9 sesji Krajowej Rady N arodowej pod koniec 1945 r., które wywołało znane nam również oświadczenie rektora Dąbrowskiego z 31.12.1945. Nastrój wrogości uległ dalszemu nasileniu, gdy podczas rozmowy z przedstawicielami brytyjskiej Izby Gmin w dniu 17.1.1946 rektor Dąbrowski skarżył się na prasową cenzurę. To dotarło do wojewódzkiego urzędu bezpieczeństwa, który w dniu 19.1.45 zwrócił się do ministra oświaty. To pismo nie jest nam znane. N ajprawdopodbniej urząd ten przesłał też ministrowi swoją wersję przebiegu zjazdu studenckiego, a ponadto wystąpił z nowym zarzutem, że rektor Dąbrowski zaatakował rzekomo Związek Radziecki i nową polską władzę w swym przemówieniu podczas inauguracji roku akademickiego w październiku 1945, a więc na kilka tygodni przed listopadowym zjazdem. Data pisma wojewódzkiego urzędu bezpieczeństwa - 19.1.1946 - zbiega się z datą interwencji rektora u ministra oświaty, która - jak już wspomniano - miała właśnie w dniach 19 i 20.1.1945 miejsce. A więc minister był w chwili otrzymania pisma z Poznania już o głównym elemencie zatargu poinformowany. Minister oświaty Wycech zareagował na to pewnego rodzaju mediacją, a mianowicie zwrócił się do rektora Uniwersytetu Łódzkiego Tadeusza Kotarbińskiego z propozycją zbadania postawionych rektorowi Dąbrowskiemu zarzutów. Rektor Dąbrowski zawiadomiony o tym przez ministra w piśmie z 30.3.1946 wyraził na kandydaturę prof. Kotarbińskiego zgodę, równocześnie jednak prosił ministra o udzielenie mu urlopu z funkcji rektorskich aż do wydania orzeczenia przez mediatora. Ten urlop został mu oczywiście udzielony. Postępowanie wyjaśniające toczyło się powoli. Dopiero 30.3.1946 minister powierzył mandat prof. Kotarbińskiemu, rektorowi Uniwersytetu Łódzkiego, dopiero w miesiąc później rektor Dąbrowski poinformował o całej sprawie senat, w szczególności o swoim urlopie (30.4.1946), a prof. Kotarbiński zajął .. .. SIę nIą w maju I czerwcu. Prof. Kotarbiński zebrał szereg dokumentów (było ich ogółem 13), spędził kilka dni w Poznaniu, rozmawiał z rektorem Stefanem Dąbrowskim, rozmawiał również z ówczesnym wojewodą i może innymi jeszcze osobistościami i na tej podstawie opracował wcale obszerne sprawozdanie, które nosi datę 1.7.1946. To sprawozdanie się zachowało. Na końcu widnieje wykaz zebranych dokumentów w postaci pism, oświadczeń, sprawozdań - właśnie w liczbie 13. Te załączniki niestety nie są nam znane, ale z dat i tytułów można odtworzyć przebieg wydarzeń. Kim był prof. Tadeusz Kotarbiński? Bardzo to znana i wielce szanowana postać w nauce polskiej - profesor filozofii - teorii poznania, logiki, metodologii nauk, etyki i prakseologii, wyznawca etyki niezależnej , w tej ostatniej dziedzinie skrajne przeciwieństwo prof. Stefana Dąbrowskiego, który był żarliwym katolikiem. Nieraz bywa, że autor pewnego opracowania przez sposób traktowania tematu charakteryzuje samego siebie. Tak jest w tym przypadku. Jego sprawozdanie nasuwa następujące uwagi: Fakt, że minister oświaty powierzył mandat prof. Kotarbińskiemu, oznaczał, że stawiał go ponad prof. Dąbrowskiego, przyjęcie mandatu przez prof. Kotarbińskiego należy tak samo oceniać. Prof. Kotarbiński ukazuje w swoim sprawozdaniu wyraźnie kompromisowe oblicze, nie wygłasza własnego sądu, a ogranicza się do samej faktografii. Nie wygłasza własnego sądu nawet wtedy, gdy należało tego od niego oczekiwać. I tak pisze, że rektor Dąbrowski odrzuca zarzut antydemokratyczności, i od siebie dodaje, że około tego pojęcia toczy się obecnie tak wiele dyskusji interpretacyjnych, ale nie orzeka, która interpretacja jest trafna. Pozwala domyślać się, że podziela pogląd prof. Dąbrowskiego, gdy ten "rzeczowo uzasadnia swoje przekonanie, iż (w sprawie braku wolności prasy) nie mógł inaczej twierdzić w obliczu rzeczywistości i prawdy". Pisze, że prof. Dąbrowski - to "człowiek szanowany powszechnie za prawość, odwagę i umiłowanie ojczyzny", stwierdzając równocześnie kilkanaście wierszy dalej, że nie jest rzeczą sprawozdawcy przesądzać, czy taki człowiek nadaje się na stanowisko publicznego wychowawcy młodzieży akademickiej w dobie obecnej. Sprawozdanie prof. Kotarbińskiego wykazuje, że jego autor działał rozsądnie, niejako "prakseologicznie" , innymi słowy, że odpowiada ono godności pracownika naukowego. Jak przyjął je senat Uniwersytetu Poznańskiego? Uchwała z dnia 20.7.1946 ma następujące brzmienie: "Senat akademicki zebrany w dniu 20 lipca 1946 na swym ostatnim posiedzeniu w roku akademickim 1945/46 wyraża Jego Magnificencji Rektorowi Dąbrowskiemu gorącą wdzięczność za ofiarną działalność dla Uniwersytetu w najtrudniejszych pierwszych dwóch latach powojennych. - W związku ze sprawozdaniem rektora Kotarbińskiego w sprawie zarzutów, które skłoniły Karol Marian PospieszaIski JM Rektora Dąbrowskiego do wniesienia na ręce p. Ministra Oświaty prośby o tymczasowe zwolnienie z obowiązków rektorskich, Senat wyraża nadzieję, że sprawa JM Rektora Dąbrowskiego zostanie załatwiona w sposób dający JM Rektorowi Dąbrowskiemu pełne zadośćuczynienie." - "St. Błachowski Prorektor" . W okresie urlopu rektora Dąbrowskiego - w maju 1946 - bardzo mu bliska osoba opuściła Poznań. Arcybiskup kardynał ks. August Hlond na mocy dekretu papieskiego wydanego z jego inicjatywy objął arcybiskupstwo warszawskie. Na arcybiskupa poznańskiego został powołany dotychczasowy biskup - sufragan ks. Walenty Dymek. W dniu 25.5.1946 nastąpiło w auli Uniwersytetu Poznańskiego uroczyste pożegnanie ks. kardynała Hlonda w obecności arcybiskupa Dymka, wojewody Widy- Wirskiego, b. marszałka Sejmu z lat dwudziestych Wojciecha Trąmpczyńskiego, rektorów szkół wyższych Poznania i przedstawicieli organizacji katolickich. Jako rektor Uniwersytetu występował prof. Stefan Błachowski. "Głos Wielkopolski" zamieścił o tej uroczystości bardzo obszerną relację (27.5.46). Prof. Dąbrowski nie objął już stanowiska rektora. Był nadal jako profesor wydziału medycznego czynny. Śledził też - z bolesnym uczuciem - kampanię wyborczą do Sejmu Ustawodawczego z jesieni i zimy 1946 i same wybory z 19.1.1947, których wynik został podobnie jak przy słynnym referendum znowu sfałszowany. Wkrótce potem poważnie zaniemógł - w jego życiorysie powiedziano, że chorował 5 tygodni. Zmarł w dniu 23.3.1947. N azajutrz po zgonie" Głos Wielkopolski" zamieścił bardzo obszerny i szczegółowy biogram. Wspomniano nawet, że w pierwszych latach II Rzeczypospolitej piastował przez pewien czas urząd wiceministra spraw zagranicznych. Równie obszerna jest relacja z uroczystości pogrzebowych. Uroczystości pogrzebowe były spontaniczną manifestacją społeczności akademickiej. Tak też opisano je w prasie. "Odszedł od nas człowiek prawy i szlachetny" - pisał "Głos Wielkopolski". We Mszy Św. odprawionej w kościele św. Floriana na Jeżycach uczestniczył obok arcybiskupa ks. Walerego Dymka wojewoda Poznański, St. Brzeziński. Kondukt pogrzebowy prowadził ks. biskup sufragan Jedwabski. Uczniowie Zmarłego nieśli trumnę na swych barkach. Tłumy studentów oddawały Mu Hołd. Uniwersytet pożegnał swego Rektora przed gmachem Collegium Minus. Przemówienia żałobne zainaugurował nowy rektor prof. dr Stefan Błachowski, który mówił o "ostro zarysowanym profilu duchowym" Zmarłego i jego "bezkompromisowej szlachetności". Trumnę złożono do grobu na cmentarzu w Puszczykowie. U rzędowa relacja w "Głosie Wielkopolskim" stała w rażącej sprzeczności z traktowaniem Zmarłego przez władzę za życia. Tę sprzeczność pogłębił jeszcze fakt, że w pół roku po uroczystości przed Collegium Minus, właśnie w Collegium Minus został w czasie pracy naukowej aresztowany i osadzony w więzieniu prof. dr Ludwik Jaxa- Bykowski, osoba Zmarłemu bardzo bliska. Taką sprzecznością była też uroczystość ku czci Chrystusa Króla na Placu Wolności i potępienie katolickiego zjazdu młodzieży akademickiej. Było nią również pożegnanie ks. kardynała Hlonda w auli uniwersyteckiej w chwili, gdyprof. Kotarbiński prowadził dochodzenie. Czy to oznaczało, że PPR nie mogło jeszcze zdobyć swej kierowniczej roli? Czy też władza zezwoliła zgnębionemu społeczeństwu na chwilę oddechu? A może miała to być przesłona dla brutalnej rzeczywistości? Przecież uchwalona przez Sejm w lutym 1947 tzw. mała konstytucja nawiązywała bardzo wyraźnie do przedwojennej konstytucji marcowej. Takie były metody rządzenia. N ota bibliograficzna O kontaktach prof. dr Stefana Dąbrowskiego z ks. kardynałem Hlondem wspomina Krzysztof Krasowski w swej pracy pt. Episkopat w II Rzeczypospolitej, Poznań 1992 (w przypisach). Sylwetkę naukową Zmarłego przedstawił Kazimierz Wysocki w pracy zbiorowej pod redakcją Jana Hasika i Romana K. Meissnera pt. Szkice do portretów przedstawicieli medycyny poznańskiej, Poznań 1991. Sylwetką polityczną ogłosił Ryszard W. Schramm w Wielkopolskim Słowniku Biograficznym pod red. Antoniego Gąsiorowskiego i Jerzego Topolskiego, Poznań-Warszawa 1983. Patrz też: Tomasz Schramm, Kilka mniej znanych kart z dziejów uniwersytetu Poznańskiego, UAM 1994; Bogumiła Jaxa Kwiatkowska, Profesor Ludwik Jaxa Bykowski - Ostatnie lata życia, Warszawa Inst. Hist. N auki PAN 1994. Sprawozdanie z wyników badania treści zarzutów, stawianych rektorowi Uniwersytetu Poznańskiego, prof. dr Stefanowi Dąbrowskiemu. Obywatel Minister Oświaty Czesław Wycech uznał za właściwe zwrócić się do mnie pismem z 30-go marca 1946 f., polecając mi zbadanie zarzutów stawianych rektorowi Dąbrowskiemu. Chodziło o zarzuty treści politycznej, wytoczone z racji odbytego w Poznaniu zjazdu młodzieży katolickiej i z racji wywiadu z dziennikarzami zagranicznymi. Niepodobna przy tern nie wspomnieć, że rektor Dąbrowski sam dn. 5-go stycznia tegoż roku zwrócił się ustnie do Obywatela Ministra z prośbą o wyjaśnienie stawianych mu zarzutów /5/. Ze swej strony podjąłem się wymienionego wyżej zadania po upewnieniu się, że akceptuje on wybór mojej osoby, czemu dał wyraz w liście do mnie z I-go kwietnia br. Zadanie swoje podjąłem jako czysto sprawozdawcze. Przystępując do jego wykonania, zebrałem materiały w postaci dokumentów, które załączam. Jakkolwiek z ich treści wyłania się z dostateczną jasnością zarówno sens zarzutów jak i argumentacja obrony, jednak, ulegając życzeniu Obywatela Ministra, by sprawę zbadać na miejscu, odbyłem dwie podróże do Poznania, pierwszą w dniach 4-ym i 5-ym maja br., drugą w dniach 20, 21 i 22 czerwca br. Za pierwszym razem miałem rozmowę z rektorem Dąbrowskim, za drugim razem znowu z nim a nadto z ob. wojewodą Feliksem Widy- Wirskim, oraz z ob. przewodniczącym Wojewódzkiej Rady Narodowej w Poznaniu, Zygmuntem Piękniewskim. Trudności technizcne i krótkość rozporządzalnego czasu Karol Marian PospieszaIskinie pozwoliły mi przeprowadzić rozmów z innymi osobami, które brały udział w dyskusji nad zachowaniem się rektora, odbytej na posiedzeniu Wojewódzkiej Rady Narodowej w Poznaniu w dniu 7-ym stycznia 1946 r. Zarzuty, wytoczone przeciwko rektorowi Dąbrowskiemu z racji jego udziału w zjeździe młodzieży katolickiej w dniach 15-ym, 16-ym, 17 -ym i 18-ym listopada 1945 r., można podzielić na konkretne i ogólnikowe. Konkretnie zarzucano mu na posiedzeniu Wojewódzkiej Rady Narodowej w Poznaniu dn. 7-go stycznia br. 121, że ułatwił ów zjazd (który rzekomo składał przysięgę walki z Rządem i Związkiem Radzieckim) zawieszając wykłady i że sam wygłosił na zjeździe odczyt, mimo że na tymże zjeździe była odmówiona - notabene bez jego protestu - "Modlitwa o panowanie Chrystusa nad Polską" 111, 12, s. 7, 8/, 17c/,/8/, zawierająca ustępy podejrzane pod względem politycznym. Nadto Wojewódzki Urząd Bezpieczeństwa w Poznaniu donosi 181, że ów "Zjazd Delegatów Komitetów Realizacji Slubowań Jasnogórskich" nie był zgłoszony u władz, że rektor nie reagował na nawoływanie się młodzieży słowami: "Wilno", "Lwów", ani na śpiewanie pieśni "Oto dziś dzień krwi i chwały" i piosenek legionowych. Tenże urząd wytyka jednemu z referentów zjazdu, że żądał obecności Boga w każdej dziedzinie życia i wyjawił pragnienie, aby inteligencja uprawiająca wolne zawody w Polsce była wyłącznie katolicka, rektorowi zaś zarzuca U.B. konkretne aluzje przeciwrządowe, przypominając jego przemówienie na inauguracji roku akademickiego. Wtedy miał rektor Dąbrowski powiedzieć np. /131, że wicepremier byłego rządu podziemnego Jankowski siedzi w więzieniu i że obecnie niewolnictwo w państwach totalnych krępuje narody. Przypomniano przy tej sposobności, jakoby rektor Dąbrowski w dniu inauguracji roku akademickiego oznajmił, że dziś odebrano żołnierzowi sakrament eucharystii, uczonym słowo, kościołowi wolność itd. Odpowiadając na te wszystkie zarzuty (oraz inne, które potem odwołano) 113, s. 41, rektor Dąbrowski powołuje się na prawo udzielania lokalu dla celów zebrań akademickich, oznajmia, że wykłady zawiesił na czas rekolekcji 12, s. 2/, a dla charakterystyki zjazdu (który żadnych przysiąg przeciwrządowych ani przeciwradzieckich nie składał) 131 podaje, że jego uczestnicy wzięli udział pod przewodnictwem D. w akcie erekcji pomnika wdzięczności dla Armii Czerwonej i stwierdza, że cała inkryminowana modlitwa była dosłownym powtórzeniem tekstu z czasów przedwojennych IIdl i że była poddana swego czasu cenzurze państwowej. Na dowód, jak dalece niezgodny z rzeczywistością był raport U.B. rektor Dąbrowski przytacza drukowany tekst inkryminowanego przemówienia na inauguracji i twierdzi, że odnośne zarzuty polegają na nieporozumieniach (10, s. 56 i następne). Wątpię, czy nawet po naj dokładniejszych dyskusjach i po wszelkich możliwych konfrontacjach udałoby się ustalić w sposób jednomyślny poruszane w powyższych zarzutach fakty zarówno ze względu na to, że szczegóły musiały się pozacierać we wspomnieniach, jak też ze względu na to, że treść oznajmień ludzkich w sprawach drażliwych i omawianych obustronnie przy pomocy aluzyj z natury rzeczy sugerują rozbieżne interpretacje w zależności od nastawień słuchaczy. Istotne są wszelako nie detaliczne zarzuty konkretne, lecz zarzuty ogólnikowe, którymi obarczono rektora Dąbrowskiego. Sprowadzają się one do tego, że rektor Dąbrowski, przekraczając urzędowe kompetencje (w którym punkcie, tego się nie precyzuje) 17 al, przyczyniał się swymi krokami organizacyjnymi i treścią swoich przemówień do wzniecania i podtrzymywania wśród młodzieży usposobienia antypaństwowego, antydemokratycznego i przeciwrządowego i że jako działacz opozycji politycznej nie nadaje się na naczelnego wychowawcę młodzieży akademickiej powierzonego jego pieczy Uniwersytetu 12, s. 1, 8, 12, 13, Tbl. W stosunku do tych osądów rektor Dąbrowski - człowiek szanowany powszechnie za prawość, odwagę i umiłowanie ojczyzny - wypowiada się w sposób następujący. Odrzuca stanowczo zarzut antypaństwowości, powołując się na całą swoją przeszłość i na znaną powszechnie postawę patriotyczną, narodową i niepodległościową. Nie uznaje zarzutu, jakoby współudział w urabianiu postawy nielegalnej opozycji wobec władz państwowych obecnych. Powołuje się na to, że w różnych okolicznościach nawoływał skutecznie podrażnioną młodzież do zachowania spokoju i kroczenia drogami ściśle prawnymi (np. nie robienia pochodów jako protestu przeciwko przetrzymywaniu aresztowanych studentów, lecz zwracania się do zwierzchności z memoriałami) lIii. Stanowczo odpiera także zarzut niedemokratyczności (co do którego to pojęcia toczy się teraz tak wiele dyskusji interpretacyjnych). Deklaruje natomiast, że jest nadal wyznawcą tego rozumienia ideałów religijnych, narodowych, państwowych i społecznych i tego rozumienia praw i obowiązków rządu i obywateli, któemu jawnie i w różnych zmiennych a niebezpiecznych warunkach życia politycznego stale hołdował. Utrzymuje, że w określonych ważnych punktach - np. w stosunku do wielkiej sprawy: Rosja czy Niemcy, lub w stosunku do rządów tak zw. sanacyjnych 12, s. 41 - jego postawa zbiega się z postawą sfer dziś rządzących w kraju, nie tai jednak, że przecież te postawy na ogół dalekie są od tożsamości i że na stare lata, u schyłku życia przeżytego wedle ustalonych przekonań nie podobna się po nim spodziewać zasadniczej zmiany oblicza. Czy w tych warunkach rektor Dąbrowski nadaje się na stanowisko wychowawcy publicznego młodzieży akademickiej w dobie obecnej - o tym nie jest rzeczą sprawozdawcy przesądzać. Tu wypada nadmienić, że rektor Dąbrowski pozostaje na urlopie w zakresie obowiązków rektorskich od I-go maja 1946 do końca bieżącego roku akademickiego 191. Sprawa rozmowy z dziennikarzami zagranicznymi nie wymaga dodatkowych wyjaśnień w obliczu załączonych dokumentów. Rektor Dąbrowski przyznaje, że oznajmił, iż postulatu wolności prasy nie można uznać w Polsce za spełniony 1121, a zarazem rzeczowo uzasadnia swoje przekonanie, że nie mógł inaczej twierdzić w obliczu rzeczywistości i prawdy 113/. Karol Marian PospieszaIski 13 załączników: 1. Zebranie katolickiej młodzieży środowisk akademickich w Poznaniu dnia 15-18 listopada 1945r. 2. Streszczenie dyskusji w sprawie powyższego zjazdu na Wojewódzkiej Radzie N arodowej w Poznaniu dn. 7 stycznia 1946 r. 3. Pismo rektora Dąbrowskiego do Obywatela Prezydenta Krajowej Rady N arodowej z dnia 1 stycznia 1946 r. 4. Pismo rektora Dąbrowskiego do Polskiej Ajencji Prasowej z dnia 11 stycznia 1946 r. 5. Pismo rektora Dąbrowskiego do Obywatela Ministra Oświaty z dnia 13 stycznia 1946 r. 6. Wyciąg z protokółu posiedzenia senatu akademickiego Uniwersytetu Poznańskiego z dnia 24 stycznia 1946 r. 7. Pismo dyrektora Biura Prezydialnego Krajowej Rady Narodowej do Obywatela Ministra Oświaty z dnia 31 stycznia 1946 r. 8. Pismo Wojewódzkiego U rzędu Bezpieczeństwa w Poznaniu do Ministerstwa Oświaty z dnia 19 stycznia 1946 r. 9. Oświadczenie rektora Uniwersytetu Poznańskiego na posiedzeniu senatu akademickiego dnia 13 kwietnia 1946 r. 10. Broszura pL " Uniwersytet Poznański 1939-1945", zawierająca przemówienie rektora Dąbrowskiego na inauguracji. 11. Przemówienie rektora Dąbrowskiego na zgromadzeniu młodzieży akademickiej w dniu 14 maja 1946 r. 12. Pismo dyrektora Biura Prezydialnego Rady Ministrów do Obywatela Ministra Oświaty z dnia 26 stycznia 1946 r. 13. Sprawozdanie rektora Dąbrowskiego z rozmowy z Obywatelem Ministrem Oświaty i z rozmowy z Obywatelem Premierem w sparwie wywiadu udzielonego posłom do Parlamentu angielskiego. Łódź, d. 1 lipca 1946 r. / - / B. [!] Kotarbiński