"SALONIK DAMSKI" I "POKÓJ MĘSKI W TYROLSKIM GOTYKU" WYPOSAŻENIE DOMÓW Z POZNAŃSKICH WYTWÓRNI W XIX W. ZYG MUNT DOLCZEWSKI Poświęcam pamięci moich Rodziców W iek XIX przyniósł zasadnicze zmiany w stosunku człowieka do swego mieszkania. Nadal wprawdzie ciążyły w kształtowaniu wnętrza ugruntowane wcześniej, zwłaszcza w XVIII w. tradycje, lecz stopniowo ustępują względy reprezentacji i etykiety, a uwidaczniają się potrzeby wygody i intymności. N a wygląd mieszkania oddziaływały także zmieniające się mody stylowe, ale powoli zaczęły dominować osobiste gusty i przyzwyczajenia właścicieli. Mimo stosowania bardzo różnych rozwiązań stylowych, daje się zauważyć, szczególnie w 2. połowie stulecia znaczne ujednolicenie typów i standardów wyposażenia mieszkań. Zaczynają zacierać się różnice między wnętrzami mieszczańskimi i ziemiańskimi. Tak jak "mieszczański" biedermeier stał się w 1. poło XIX w. stylem dworów, tak później dawne style "pałacowe" dominują we wnętrzach mieszczańskich. Dużo większy wpływ na wygląd i wyposażenie mieszkania wywiera zamożność i smak właściciela, aniżeli jego przynależność społeczna. Można jednakże zauważyć, że w kwestiach jakości oświetlenia, urządzeń higienicznych i ogrzewania, rezydencje ziemiańskie niejednokrotnie znacznie ustępują miejskiemu apartamentowi. Jak wspomniano wyżej, wspólną cechą mieszkań tego czasu stał się komfort, przytulność, i ten szczególny nastrój wnętrza, który od średniowiecza uchwytny jest najczęściej w bardziej kameralnych i prywatnych miejskich kamieniczkach. Z początkiem XIX w. znikają z wnętrz surowe zasady kompozycji, a pojawia się malowniczość układów mebli, wielobarwnych tapet i tkanin, obrazów i "obje ts d'art" - bibelotów, w których wyraża się estetyczna dusza domowników. Ten przeładowany, w dzisiejszym pojęciu, świat wnętrza, stwarzał mieszkańcom poczucie dostatku, bezpieczeństwa i intymności. Przemiany wnętrz i nowe tendencje ich organizowania nie były obce XIX-wiecznemu Poznaniowi. Choć był on miastem prowincjonalnym, to Zygmunt Dolczewskijednak stanowił dla znacznej części Wielkopolski centrum handlu i przemysłu, siedzibę urzędów, miejsce które gromadziło finansistów, kupców, przemysłowców i rzemieślników, urzędników oraz inteligencję, a także i ziemian, z których wielu utrzymywało w mieście mieszkania. Na pewno najzamożniejsi z nich urządzali się, przynajmniej częściowo importami z dużych ośrodków, lecz w znacznej części w użytkowe przedmioty ozdobne i luksusowe zaopatrywano się na miejscu. Tak jak w wiekach poprzednich, tak i w w. XIX w Poznaniu działała znaczna liczba różnej specjalności wytwórni wykonujących przedmioty oraz wyposażenie mieszkań, czy też domów. Wprawdzie upada stopniowo znaczenie tradycyjnego rzemiosła (choć egzystowało ono nadal) l, lecz zaczynają rozwijać się w niektórych specjalnościach manufaktury, a po połowie stulecia także większe zakłady przemysłowe. Znajomość miejscowej wytwórczości jest niestety niewielka. Szczególnym problemem jest brak wyrobów wykonywanych w Poznaniu w tym czasie i trudności z ich identyfikacją, gdyż poza złotnictwem, zanikającym konwisarstwem (naczynia cynowe), ludwisarstwem (dzwony) i zegarmistrzostwem (znikoma ilość zachowanych zabytków), przedmioty te nie były w żaden sposób sygnowane znakiem producenta. Wyjątkiem są dwa znane oznakowane meble poznańskie. Obraz tych zabytków został zniekształcony przez migracje ludności po I. wojnie światowej, oraz zniszczenie miast i kraju, i następne migracje w czasie i po II wojnie światowej. W wyniku tych zdarzeń znaczna część interesujących nas obiektów, szczególnie bardziej luksusowych, została zniszczona lub wywędrowała, a pozostałe straciły najczęściej swoje metryki. Do miasta napłynęły natomiast przedmioty ze wschodnich terenów dawnej , Rzeczypospolitej, z Łotwy, i wreszcie ze Sląska i innych ziem zachodnich. Te czynniki spowodowały, że w przeciwieństwie do architektury, malarstwa, rzeźby i grafiki, poznańskie sztuki użytkowe XIX w. były niemal pomijane przez bad aczy 2. Pewną rolę odegrało tutaj także negatywne do niedawna nastawienie uczonych do artystycznej twórczości XIX i pocz. XX wieku. Dla dziejów naszego miasta znajomość tej dziedziny sztuki jest istotna, gdyż choć w gospodarce Poznania wytwarzanie ozdobnych przedmiotów odgrywało rolę dość marginalną, to miało ono obok architektury, niebagatelny wpływ na wygląd samego miasta, wnętrz publicznych i mieszkań, wreszcie samych jego obywateli. Smak i moda kształtowane były nie tylko przez bywalców szerokiego świata, lecz także dzięki docierającej prasie zachodnioeuropejskiej3, która niejednokrotnie zajmowała się, obok ubiorów, także meblami i innymi elementami wyposażenia wnętrz; tematy te podejmowała także prasa krajowa. Sprowadzano także ilustrowane cenniki i informatory znanych firm zagranicznych, które inspirowały miejscowe wytwórnie. Wpływ na gusta publiczności miały również urządzane w Poznaniu od 1850 r. wystawy przemysłowe, na których demonstrowano także wyroby sztuki użytkowej, a rozdzielane medale, nagrody i wyróżnienia oraz sama konfrontacja firm czy nawet ośrodków, miały mobilizująco wpływać na podniesienie poziomu miejscowej wytwórczości; ich efektem było takżeprzenoszenie i rozpowszechnianie nowych wzorów. Poza pierwszą, skromną wystawą w 1850 roku, następne urządzono w latach 1872 (ta wystawa miała charakter głównie rolniczy), 1895, 1908 i 1911 4 . Poznańskie firmy brały też udział w podobnych imprezach nie tylko w Wielkim Księstwie, lecz także we Lwowie (1894) czy Dreźnie (1893), czego świadectwem były medale nagrodowe i wyróżnienia chętnie wymieniane później w reklamach. Dla celów szkoleniowych urządzano także wystawy prac uczniów rzemieślniczych. Podniesieniu poziomu przemysłu i gromadzeniu wzorów do naśladowania, miało służyć również muzeum przemysłowe, nad którego powołaniem bezskutecznie w latach 1870-tych pracowano 5 . Między warsztatami rzemieślniczymi zawiązują się nowe sposoby współdziałania: w połowie lat 40-tych XIX w. powstaje np. spółka mistrzów stolarskich, która zajmowała się przez szereg lat organizacją zbytu wyrobów swoich członków 6 . Bardziej stabilne twory tego rodzaju, oparte na kapitałowych zasadach występują dopiero bliżej końca stulecia. W latach 1860-1870 następuje także w omawianych dziedzinach wytwórczości znaczny skok technologiczny - powstają wówczas większe zakłady przemysłowe, w których pracują wyspecjalizowane maszyny poruszane napędem parowym, a w końcu wieku także elektrycznym. Powoływanie się na "napęd parowy" i nazwa "fabryka" staje się w ogłoszeniach reklamowych tego czasu bardzo modne, jednak to ostatnie określenie należy traktować ostrożnie, gdyż często tak nazywano manufaktury, lub większe warsztaty; określenie "przemysł" bywało po prostu synonimem rzemiosła 7 . W ciągu kilkudziesięciu lat zmienia się ukierunkowanie poszczególnych rzemiosł: konwisarze, kotlarze, mosiężnicy coraz częściej wykonują obok lub zamiast przedmiotów używanych w mieszkaniach lub kościołach, aparaturę dla tworzącego się przemysłu spożywczego (np. gorzelni lub cukrowni) i chemicznego. Ze względów zdrowotnych wychodzą z użycia powszechne do pocz. XIX w. naczynia cynowe, chociaż założona w 1784 r. i prowadzona przez dynastię Wolkowitzów, a od końca wieku XIX przez F. Wujka "Fabryka wyrobów cynowych", później także bronzowych, prawie do połowy wieku wykonuje cynowe naczynia stołowe, a później już tylko wyposażenie kościołów i przedmioty dewocyjne. Wyroby miedziane ograniczają się do naczyń kuchennych - w latach 40-tych wyrabiał je C. Bitterlich - wypieranych później przez garnki, brytwanny i patelnie z emaliowanego żeliwa; jednak jeszcze w XX w. używano pięknych, dekoracyjnych, miedzianych form do ciast, legumin i pasztetów. Zresztą i dziś jeszcze dobre gospodynie wiedzą, że powidła udają się najlepiej, jeśli są smażone w miedzianym, bielonym wewnątrz rondlu. Gliniane garnki wyparte zostały sprowadzanymi, bardziej ozdobnymi nakryciami fajansowymi lub bardziej luksusowymi porcelanowymi, a w kuchni trwalszymi kamionkami z Bolesławca zwanymi" bunclokami"; kamionkowe bywały też zastawy kawowe, dość popularne w 1. poł. stulecia. Istniejące warsztaty garncarskie wyrabiają kafle do pieców oraz proste naczynia dla uboższej, lub konserwatywnej ludności wiejskiej; wykonywano tam też donice do kwiatów, które w tych czasach bywały wcale ozdobne. W ciągu XIX w. wychodzi stopniowo z użycia tradycyjne oświetlenie olejowe, POZNAŃ G. Schoenecker RYNEK 8. n fK zakłada rury gazowe A MhSxtu, z najlepszych kutych · *V!N rur żelaznych JfAA Rysunki jako tez kosztorysy bezpłatnie. Reparacye, zmiany i odtajania rur gazowychj.-ll(. triczqsci pojedynczon.iUi limiiist się nakutoczn;nj:v }:XXi gwarpcyą, Fmftrffe& I Spająków gazowych, lamp wiszących, lamp lirami zwnnyoh, lamp .ściennych 1 o dwóch ramionach, narzędzia do gotowania i prasowania. Mosiężne Fitting (najlepszego gatunku) .są zawsze na składzie Ogłoszenie: G. Schoenecker, Fabryka i skład pająków gazowych..., Poznański kalendarz na rok 1878lub droższe świecowe. W to miejsce pojawiają się nowe źródła światła - ulepszone lampy olejowe z regulowanym płomieniem zwane moderatorami, po połowie stulecia gazowe i naftowe, a w końcu wieku elektryczne. Powstające fabryki lamp, wykonywały je z różnych materiałów, a dla rozszerzenia oferty sprowadzały bardziej kosztowne egzemplarze, a także i inne elementy wyposażenia wnętrz, łącząc wytwórczość ze sprzedażą. Zjawisko to rozszerzyło się po połowie stulecia na inne branże. Wiele wytwórni poznańskich zajmuje się także sprzedażą luksusowych i skomplikowanych wyrobów, importowanych z zewnątrz. Odmiennym przypadkiem była firma Simona Kronthala i Synów która znana od 1826 r. jako sklep galanterii, od lat 60-tych XIX w. występuje jako fabryka mebli, związana zresztą ze sklepem firmowym o nader szerokim wyborze przedmiotów do wyposażenia mieszkań 8 . Do rzemiosł, które miały największy wpływ na wygląd mieszkań i wnętrz publicznych należało stolarstwo. W spisie mieszkańców z 1835 roku wymienia się aż 44 nazwiska osób parających się tym zawodem, nie licząc osobno wzmiankowanych dwóch krześlarzy i tyluż tapicerów 9 . Jednak znany pamiętnikarz Marceli Mott y, pisząc o stolarzach poznańskich tego czasu wyraża się o nich niezbyt korzystnie i wspomina jedynie dwóch, jako wyróżniających się ambicją i kunsztem: Reyznera i Zeylanda 1o . Także Tytus Działyński, realizując w połowie wieku wyposażenie zamku kórnickiego, nie korzystał, o ile wiadomo, z usług poznańskich rzemieślników, choć z drugiej strony kopie empirowych mebli z Pałacu Błękitnego w Warszawie, które przygotował w latach 40-tych do pokoju swej żony Celestyny w Pałacu Działyńskich, powstały zapewne (poza bronzowymi odlewami?) w anonimowym - niestety - warsztacie poznańskim ll . Wypada jednak wymienić znanych rzemieślników lub wytwórnie, które zaznaczyły czymś swoją obecność w mieście. O stolarzu Szenku wiemy jedynie, że w 1815 roku wykonał dębową, przeszkloną trumienkę na kości króla Bolesława Chrobrego, przechowywane po zniszczeniu grobowca królewskiego, w poznańskiej Katedrze 12 . Wyróżniający się, zdaniem Mottego, Reyzner posiadał posesję przy ul. Strzeleckiej 19; wiemy, że przed założeniem warsztatu pracował on "w niektórych większych miastach niemieckich", a więc odbył tradycyjną wędrówkę czeladniczą. Zmarł przedwcześnie w r. 1852 13 . W latach 40-tych powstała wspomniana już spółka stolarska, prowadząca wspólny magazyn mebli przy Rynku 81. Członkami tej spółki byli mistrzowie: Poppe, Kowalewski, Meisch i Jan Gloger. Reklamują oni meble "pełne smaku i najnowsze każdego rodzaju, z każdego gatunku drewna"14. W 1849 roku przenoszą swój magazyn mebli na róg Nowej (Paderewskiego). Jan Gloger w 1841 roku wykonał ambonę do kościoła Pana Jezusa, a ok. 1845 r. prowadził prace restauracyjne w kościele pofranciszkańskimis. W 1850 r. brał on udział w Wystawie Przemysłu Polskiego w Pałacu Działyńskich. Miał dom na Półwiejskiej 8, ale w 1853 r. przeniósł swój warsztat do Pałacu Działyńskich 16 . Ogłoszenie z widokiem fabryki: J. Zeyland, Fabryka mebli..., Kalendarz przemysłowy 1880 Zygmunt Dolczewski Nierównie więcej wiadomości posiadamy o znanym działaczu gospodarczym i społecznym Józefie Zeylandzie, także wyróżnionym przez Mottego, który bliżej zajął się tą postacią17. Zeyland, po wędrówce "za granicę księstwa", założył swój warsztat w 1844 r., początkowo na pierwszym piętrze probostwa farnego, a później, ok. 1850 r. przeniósł go na własną posesję przy ul. Za Bramką 15. Brał on także udział we wspomnianej wystawie w 1850 roku. W latach 1861-62 wykonał, niestety niezachowane, wyposażenie kościoła N. P. Marii na Ostrowie Tumskim - ołtarz, ambonę i ławki, wg projektu wrocławskiego architekta Alexisa Langnera. W roku 1871 kupił , posesję na narożniku ulic Garbary i Wszystkich Swiętych, aż po ul. Mostową, i zbudował tam istniejący do dziś, projektowany przez C. Stenzla, budynek fabryczny, w którym zainstalowana machina parowa poruszała szereg różnych obrabiarek drewna: piłę tarczową i taśmową, wyrzynarkę, wiertarkę z dłutownicą, frezarkę, heblarkę, tokarnię, a także maszynę do cięcia dykty i fornirów. O szerokim zakresie jego prac mówią nam nie tylko liczne ogłoszenia prasowe, lecz także rachunki, zachowane fotografie, a nawet pojedyncze zachowane prace. W r. 1875 wykonał dla fary poznańskiej, zachowany do dziś prospekt organowy, w roku następnym ławki do Katedry, a w 1879 meble do Gabinetu Kraszewskiego (znane z fotografii), zlecone przez Poznańskie Towarzystwo Przyjaciół Nauk dla rozmieszczenia otrzymanych pamiątek jubileuszu pisarza. W 1882 roku, w domu Zeylanda przy ul. Garbary 36, powstała zachowana do dziś klatka schodowa z ozdobnymi portalami wejść do mieszkań, z tego też czasu pochodzi biurko sygnowane (!) "J.ZEYLAND" zachowane w Muzeum Fabryki H. Cegielski. W roku 1889 wykonał on naprawę i częściową rekonstrukcję stall w Katedrze. Już po śmierci J. Zeylanda w 1891 r. firma prowadzona przez wdowę i trzech kształconych w Berlinie synów zdobyła medale i nagrody na wystawach przemysłowych w Dreźnie (1893), Lwowie (1894) i Poznaniu (1895). Na tej ostatniej, firma we własnym pawilonie wystawiła "pokój mieszkalny w stylu nowo angielskim" i "pokój męski w stylu flamandzkim, ciemnego koloru z erkerem, oraz kanapkę narożną"; ponadto pokazano "bramę wchodową w stylu renesansu niemieckiego" i fotografie wykonanej w poprzednim roku wg projektu krakowskiego architekta Zygmunta Hendla, wielkiej, dwukondygnacyjnej biblioteki w pałacu E. A. Raczyńskiego w Rogalinie. Fabryka Stolarska działała do roku 1902, a od 1904 jej tradycje kontynuował syn założyciela Józef Zeyland II przy ul. Alejowej 7 (ob. Gąsiorowskich). Na Wystawie Przemysłowej w Poznaniu w r. 1908, wystawiając dębową bramę dla Muzeum Mielżyriskich oraz modele kasetonowego stropu pałacu w Niechanowie i ołtarza Kaplicy w Słomowie, zdobył złoty medal. Fabryka ta działała do roku 1917 18 . Konkurencją Zeylanda była wspomniana już fabryka Simona Kronthala i Synów, która powstała zapewne w latach 60-tych XIX w., a która swój magazyn miała na placu Wilhelmowskim 7 (pi. Wolności). Złotymi medalami były nagradzane jej wyroby już na wystawach w Poznaniu w 1872 r. i Bydgoszczy w 1880 r., lecz znamy je bliżej dopiero z długiego wykazu mebli eksponowanych na Wystawie Przemysłowej w Poznaniu w 1895 r. 19 Pokazała wówczas szereg historyzujących kompletów - jadalnię dębową "w stylu fla 1 Mit JPtoii 3MPC JJM-Ł 2*-t J M I JAt IMAŁ«jsa /\gr/\r/\ Btjgn -S- Fabryka mebli -ł POZNAN 7 Wilhelmowski plac No. 7 Założona 1826. Złoty medal Własne fabryki w Poznaniu i Rawiczu (250 robotników) Związektelefoniczny No. 28. SPECYALNOŚĆ: Dostawa całkowitych urządzeń do pomieszkali. >"* -r:. n* *»_ * **n*.,I\., .,*r* **Jn _ :*".,.,nrrri* Na wystawie znajdują SIQ nasze wyroby: l) w naszych trzech komnatach, 2) u następujących wystawców: W pawilionie drukarni Mer/.bacha: sześciograniasty obelisk do druków, Browar kulinbachskiego piwa eksportowego, dawniej Karol Petz, Towarzyst. akcyjne, Kulmbach, Bawarya: kompletna dekoracya i «rządzenie włącznie siołu bulelowego i pawilionu, Juliusz Rosenlhat, handel papieru, Poznań: wielki itól z szafą do druków, Ryszard Pornilz, Jubiler, Poznań: podstawka do piramidy szklannei, Hartwig Kantorowicz, fabryka likworów, Poznań: bufet i stół do umyślnie zbudowanej hali likworowej, wielka piramida w hali przemysłowej, Cukrownie: Przyjezierze-Amsee, Środa, Tuczno: kompletne dekoracyjo* urządzenie włącznie wszystkich mebli i robót stolarskich, J. R Gacbler, optyk, Poznań, wielka szafa do instrumentów optycznych, W Restauracyi "Zum Blcckhause": 20C siołków Stylu starożytnego. Chemiczna fabryka, Towarzystwo akcyjne, dawniej Maurycy Milch & Co , Poznan: kompłetoe dekoratywne urządzenie, włącznie roboty stolarskiej, ŚjD. Goldberg, handel papierów. Poznań: szafa wystawowa du U) war o w papierowych. Cukrownia Opalenica: o£miograniasty ebełisk, Wilhelm Braun, młyn sztuczny Poznań: wielki stół szklanny z tablicą napisowa, Cafe Bauer, właściciel Juliusz Braun, 400 krzeseł, 60 stołów,. Złciy medal Przedsiebiontivo kompletnego opatrzenia powieszkań iv meble urządzeń hoteli, restauracyi i kaiviarni, Wygotowanie urządzeń do kramów i Wykonyivanie ivszystkich innych robbt stolarskich. Rysunki i kosztorysy bezpłatnie. Gwaraocya za najlepszy materyal i najpewniejsze wykończenie przy obliczeniu naj tańszych cen. Ogłoszenie: S. Kronthal i Synowie, Fabryka mebli, Katalog prowincyonalnej wystawy przemysłowej w Poznaniu 1895 Zygmunt Dolczewskimandzkiego baroku", dębowy pokój męski "w stylu tyrolskiego gotyku", sypialnię mahoniową" w stylu Chippendala i Queen Anne", a ponadto szereg sprzętów ekspozycyjnych, które stanowiły wyposażenie innych pawilonów i stoisk reklamowych. Ponadto 400 krzeseł i 60 stolików było wyposażeniem wystawowej kawiarni, a 200 stołków "stylu starożytnego" restauracji wystawowej. W końcu stulecia firma posiadała fabryki o napędzie parowym w Poznaniu i Rawiczu, zatrudniając łącznie 250 robotników. W 1902 roku właścicielem fabryki był Arthur Kronthal, a firma istniała jeszcze w r. 1910. Obok tych wytwórni, przy ul. Wilhelmowskiej 20 (w dawnym pałacu Anderschów przy Al. Marcinkowskiego) działał Magazyn i fabryka mebli W. Szkaradkiewicza, który już w 1882 roku wykonał nowy typ szafki - "wertyko" , a także m.in. biurka cylindrowe i rozciągane "stoły patentowe". Pod tymże adresem w 1888 r. powstał Magazyn Mebli Józefa Dankowskiego i Spółki, który otrzymał srebrny medal ze wystawioną w 1895 r. sypialnię 20. Na Wystawie Przemysłowej w 1908 r. firma pokazała "pokój męski z meblami artystycznie wykonanymi" i "piękny buduarek panieński"21. Jeszcze w ogłoszeniu z 1912 r., wówczas już "Fabryka i skład mebli" poleca: salony, buduary, jadalnie, sypialnie i poboczne pokoje w stylach "Ludwika XIV, XV i XVI, rococo, barok, flamandzkim, empire, bidermajer i nowoczesnym angielskim", "obok architektury wewnętrznej, dekoracyi okien, luster, dywanów (smyrneńskie i perskie) i gobelinów". Na towarzyszącej ilustracji przedstawiony jest salonik w stylu Ludwika XVI w kompletnie wyposażonym wnętrzu. Firma polecała jednak także "za tanią cenę kompletne wyprawy meblowe skromne". Ogłoszenie informuje także o eksporcie mebli do Królestwa, na Podole i do Galicji, a nawet do Berlina, Wrocławia i Bydgoszczy, gdzie przemysł meblarski był dobrze rozwinięty.22 W roku 1890 powstała "Tokarnia parowa i fabryka mebli zbytkowych" Franciszka Mańczaka przy Małych Garbarach 7a (później przy ul. Grobla 17c), która w 1895 roku wystawiła biurko damskie i dwa postumenty do salonu 23 , a w r. 1908 "rozmaite stoły" za które otrzymała srebrny medal. Poza stołami, w ogłoszeniu firma poleca "wertyka, szafki pod lustra, umywalki itd. ,,24. W tym samym czasie działa też Fabryka mebli J. Silskiego przy ul. Wrocławskiej 15. Działająca jeszcze w okresie międzywojennym "Spółka Stolarska", która stałą wystawę "mebli skromnych, średnich, wytwornych" miała przy ul. , Jezuickiej 5 (ul. Swiętosławska), pojawiła się już w r. 1894 25 . Była ona m.in. pionierem stylu zakopiańskiego, w którego tajniki wprowadził poznańską publiczność Stanisław Zeyland (syn Józefa) swym odczytem w 1895 r. 26 , gdyż chyba jako pierwsza w naszym mieście, na wystawie w 1908 r. wystawiła obok salonu w stylu empire i sypialni w stylu wiedeńskim (zapewne sprowadzone gięte meble), "wzorowo wykonany pokój w stylu zakopiańskim"27. W tym także stylu "Spółka" wykonała salę posiedzeń Banku Przemysłowego przy Starym Rynku, niestety niezachowaną. Firma ta nabyła też od znanego snycerza i stolarza artystycznego Wojciecha Brzegi z Zakopanego, pewną ilość projektów mebli w tym stylu, na których opierała się w swej wytwórczości 28 . Znany jeszcze cały szereg innych wytwórni stolarskich, które ogłaszały się w prasie i różnego rodzaju wydawnictwach. Skład Dywaniki przed łóżka oi 1,75 mr., kobierce oi 7,50 mr. Ogłoszenie: F. Zwierzycki, tapicer i dekorator..., Kalendarz przemysłowy 1889 Obok wytwórni stolarskich pojawiają się także większe warsztaty tapicerskie i dekoratorskie, zrozumiałe w epoce, która kochała się w drapowanych zasłonach, pikowanych pluszach, bogatych pasmanteriach i różnorodnych frędzlach czy chwastach. Od lat 60-tych do końca niemal wieku działała firma E. Neugebauera na Wielkich Garbarach 52. W latach 70-tych spotykamy warsztat L. Frosta z ul. Berlińskiej 18 (ul. 27 Grudnia) polecający "swoje wyściełane francuskie meble". W tym też czasie - do lat 90-tych, działa na Wielkiej Rycerskiej 8 "Magazyn mebli i zakład dekoracyjny do całkowitych urządzeń pokojowych w różnych stylach" A. Andruszewskiego. W latach 80-tych pojawia się "Skład wyściełanych mebli" F. Zwierzyckiego z św. Marcina 15, który obok łóżek i kanap wszelkiego rodzaju oferuje "wielki wybór w garniturach, pluszach, materyach fantazyjnych materyach na rolosy i pokrowce". Na wystawie w 1895 r. "urządzenie mieszkania" wystawia także "Fabryka mebli Engelmanna i Neufelda" z ul. Wilhelmowskiej 28 (Al. Marcinkowskiego )29. Jedną z bardziej znanych wytwórni była firma mebli tapicerskich założona w 1864 r. przez Oswalda Dumkego przy ul. Rycerskiej 2 (ul. Ratajczaka). Zakład ten w r. 1895 wystawił obok dekoracji z lustrami i filarami, salon z meblami z polerowanego szarego jesionu, dwa garnitury mebli wyściełanych, rozmaite "meble zbytkowe" i dwie patentowe kanapy do spania "U nicum"31. Zakład ten przenosi się później na ul. Wilhelmowską 25 i pod kierunkiem Maxa Dumkego, zapewne syna założyciela firmy, zmienia nazwę na "Ostmarkisches Werkstatten fur Wohnungskunst. M6belfabrik"32 i rozszerza swą specjalność; w zbiorach Muzeum Sztuk Użytkowych w Poznaniu zachował się sygnowany, szlachetny w kształcie i uproszczony w dekoracji Zygmunt Dolczewski Reklama firmy O. Dumkę, ok. 1910. Zbiory MNP, Muzeum Historii m. Poznaniakredens z tej wytwórni. Firma ta wykonuje też meble do restaurowanego w latach 1910-1913 poznańskiego Ratusza. Ta szeroka oferta, jak wyżej wspomniano, była charakterystyczna i dla innych wytwórni stolarskich, które zwykle oferowały poza meblami także i inne elementy wyposażenia wnętrz. Istniały jednak i węższe specjalności - już koło połowy stulecia działała wytwórnia mebli metalowych m.in. produkująca łóżka i meble ogrodowe, w latach 70-tych znana była fabrykamebli kuchennych A. Rotholza na Półwiejskiej, a zakład stolarski Bronisława Iwandowicza, który w 1895 r. wystawił pleciony fotel, ograniczał się raczej do wykonywania siedzisk 33 . Znane też były firmy ramiarskie i pozłotnicze, współpracujące z w jw. wytwórniami. Przy tej masowej, w pewnym sensie, wytwórczości powstawały także meble bardziej indywidualne i pojedyncze. Sygnalizuje to zjawisko ogłoszenie rzeźbiarza P. P. Hanowicza z Chwaliszewa, który w 1857 r. informuje, że obok rzeźb drewnianych "przyozdobienie na meble... robi bardzo pięknie i podług najnowszych modeli"34. W latach 1880j90-te przy ul. Grobla 22 działał też rzeźbiarz B. Gloger który poza pracami rzeźbiarskimi kościelnymi i budowlanymi wykonywał też meble salonowe. Do zachowanych zabytków tego rodzaju można zaliczyć bogato rzeźbiony, neobarokowy fotel wykonany przez działającego w Poznaniu od 1873 r. rzeźbiarza M. Grentkowskiego, zamówio J. Grentkowski, Fotel J. I. Kraszewskiego, dar Wielkopolanek w 1879 r., Zbiory PTPN, Muzeum J.1. Kraszewskiego w Poznaniu Zygmunt Dolczewskiny jako dar Wielkopolanek dla pisarza Józefa Ignacego Kraszewskiego z okazji jego jubileuszu w 1879 roku 35 (ze zbiorów PTPN, obecnie w Muzeum Kraszewskiego w Poznaniu). Fotel jest dziełem eklektycznym, nawiązującym w znacznym stopniu do gdańskiego baroku, o pewnym ładunku ideowym wyrażającym się w umieszczonym na zwieńczeniu zapiecka Orle i zestawie herbów ziem polskich wyhaftowanych na obiciu. Tego rodzaju szczególnie ozdobnych mebli wykonywano wówczas zapewne więcej, być może zachowały się one wśród tronów celebransów w niektórych wielkopolskich kościołach; do bardziej okazałych należy fotel z rzeźbionym Orłem na oparciu, w pocysterskim kościele w Owiriskach. Pojedyncze meble ozdobne wymienia katalog wystawy z 1895 r. - Gertruda Dittmar wystawiła tam rzeźbiony stół, a Helena Blum stół ośmioboczny z paloną (prawdopodobnie modną wówczas dekoracją, polegającą na rysowaniu wzoru na drewnie rozpalonym drutem) i malowaną płytą oraz szafę do likworów w kształcie beczki 36. Po 1900 roku w miejsce upadających zakładów powstają nowe, m.in. w 1905 roku powstała "Fabryka Mebli Braci Nowakowskich" (później "Nowakowski i synowie"), a w 1906 zakłada swą "Fabrykę Mebli i Zakład dla Wewnętrznej Architektury" (następnie "Fabryka Mebli Stylowych i Artystycznych"), przy ul. Berlińskiej 8, uczeń O. Dumkego - Józef Sroczyński 37 . Ten ostatni na wystawie w 1908 roku otrzymał złoty medal za "pokój sypialny i salonik, kącik przy kominku i urządzenie przedpokoju". I tu informacja reklamowa podkreśla kompleksowość oferty: "dekoracye, dywany, obicia na ściany, tapety, linoleum, kominkowe obudowanie do centralnego ogrzewania(!) ,,38. Obie wytwórnie działają jeszcze w okresie międzywojennym i znane są wówczas jako najlepsze i największe w naszym kraju, czego dowodem był dyplom "Grand Prix" uzyskany przez firmę J. Sroczyńskiego na Międzynarodowej Wystawie Sztuki Dekoracyjnej w 1925 roku w Paryżu, a także . . ,. . . l Inne wyroznlenla. Mimo tych licznych, zapewne rozmaitej jakości i wielkości, wytwórni meblarskich, jak już wspomniano, znikoma jest liczba znanych zabytków z omawianego okresu. Z 1. połowy XIX w. znamy brzozową, biedermeierowską kanapę z poznańskiej loży masońskiej (obecnie w zbiorach Muzeum Sztuk Użytkowych w Poznaniu)39 i takiż sekretarzyk (w zbiorach prywatnych) należący wg tradycji rodzinnej do cytowanego już Marcelego Mottego. W niektórych kamieniczkach poznańskiego Starego Miasta zachowały się też drzwi wejściowe i klatki schodowe, wykonane w tymże stylu. Jedyny znany luksusowy zespół mebli mahoniowych z pokoju C. Działyńskiej wykonany w naszym mieście w latach 1840-tych do Pałacu Działyriskich (obecnie w Zamku Kórnickim), nosi znamię swego pierwowzoru z Pałacu Błękitnego w Warszawie - były to meble w stylu francuskiego empiru 40 . Na wystawie w 1850 r. m.in. pojawiły się palisandrowe meble neorokokowe 4 \ wiadomo, że Zeyland w latach 50-tych wykonywał toczone, spiralne elementy dla równolegle występujących wówczas mebli neobarokowych 42 , które także można spotkać w Zamku Kórnickim. W pewnym stopniu z tym stylem związany jest pamiątkowy fotel Kraszewskiego z 1879 r. Znana jest także (w zbiorach prywatnych) neorokokowa kanapa z tego czasu. Można sądzić, że upodobaniado tego stylu przetrwały do końca stulecia, a nawet dłużej, urozmaicone neorokokiem angielskim i francuskim. Sygnowane biurko Zeylanda, zachowane zdjęcia wyposażenia Gabinetu Kraszewskiego 43, istniejące do dzisiaj klatka schodowa i farny prospekt organowy z tejże wytwórni, zdradzają z kolei silne oddziaływanie neorenesansu północnego, tak popularnego zwłaszcza od lat Secesyjny pokój w domu Kasprowiczów przy ul. Wielkiej Berlińskiej (Dąbrowskiego), ok. 1910. Zbiory MNP, Muzeum Sztuk Użytkowych Zygmunt Dolczewski 70-tych XIX w. W krajach Rzeszy. Jednakże wykaz mebli demonstrowanych przez różne firmy na wystawie 1895 r., a szczególnie inny odczyt Stanisława Zeylanda w Towarzystwie Przemysłowym wygłoszony także w 1895 r. 44 , w którym prelegent określa, które style historyczne odpowiadają poszczególnym pokojom mieszkania wskazują, że w końcu stulecia znany i popularny był w Poznaniu cały wachlarz historyzujących neostylów: neogotyk ("tyrolski"), neorenesans ("niemiecki"), neobarok ("flamandzki"), i wreszcie neorokoko, w tym długo jeszcze popularne (także w okresie międzywojennym) style angielskiego XVIII-wiecza ("Chippendale i Queen Anne"). Nieobcy był w naszym mieście japonizm, a po roku 1900 także secesja, wpierw bardzo ornamentalna, a później także prostsza, geometryczna (od ok. 1910 r.), koegzystująca dość zgodnie, przynajmniej do I. wojny światowej, a właściwie i dłużej, z wymienionymi wyżej neostylami, bynajmniej ich nie dominując. Jak już wspomniano, w tym wyborze form meblarskich znalazł się też rodzimy styl zakopiański. U stalił się także w wyposażeniu bogatych wnętrz mieszczańskich i ziemiańskich w końcu XIX w., pewien kanon (wspólny zresztą dla mieszkań i meblarstwa środkowoeuropejskiego), który przetrwał przez następne dziesiątki lat, i był bardziej wyspecjalizowany niż w okresie poprzednim; w szczególności dotyczy to układów pewnych typów mebli w poszczególnych pomieszczeniach. Reprezentacyjnym wnętrzem pozostał pokój stołowy ("jadalnia"), w którym dominował monumentalny, dwukondygnacyjny kredens, z częściowo przeszkloną, zaopatrzoną w arkadową wnękę, nastawą. Mniejszym meblem był bufet lub "etażera" , które nie miały już tak monumentalnej nastawy, choć i one miewały na płycie dodatkowe przeszklone szafki lub przynajmniej szlifowane lustro w zapiecku. Centralnym meblem był oczywiście duży, podwójnie rozciągany stół na 24 osoby ("stół patentowy"), najczęściej prostokątny, otoczony odpowiednią ilością krzeseł, z siedziskami na pasach i prostymi, twardymi oparciami. W swym odczycie o zastosowaniu stylów w meblowaniu mieszkań z 1895 r. Stanisław Zeyland zaleca w tym wnętrzu drugi, mniejszy stół dla bardziej rodzinnych posiłków, a także kanapę do "wypoczynku poobiedniego". Uzupełnieniem zasadniczego wyposażenia winno być "lawabo do mycia rąk" (nie było jeszcze łazienek a istniały pewne wymagania higieniczne) oraz duży zegar szafowy. Meble, zdaniem Zeylanda, winny być dębowe lub orzechowe, ściany, a nawet sufit należy "przy bogatszym urządzeniu" wyłożyć drewnem. "Co się tyczy stylu, to głównie styl renesansowy, mianowicie flamandzki, dalej nowo-angielski jest tu w użyciu. Wczesnogotycki styl, tzw. tyrolska gotyka(l), jest również stosowna do pokoju jadalnego". Obok jadalni winien być drugi reprezentacyjny pokój - salon ("bawialnią"), w którym referent widzi "meble barokowe lub w stylu rokoko" orzechowe lub jasno lakierowane i złocone, albo też "w stylu angielskim, z ciemnego mahoniu". Na umeblowanie składają się różne tapicerowane (ze sprężynami) siedziska: kanapy, fotele, foteliki, krzesła i taborety oraz "szafki salonowe... do ustawienia różnych gracików, bronzów itp.". Lustra w architektonicznych lub ornamentalnych ramach rozmieszczone były nad konsolami między oknami ("tremo") lub też nad kanapą. Kanapy, bywały także kątowe, miały nie raz architektoniczne obudowy z szafkami lub etażerkami po bokach i z kryształowym lustrem Wmontowanym nad oparciem. Wnętrze salonu uzupełniały stoliki "do rozłożenia rycin, albumów...", fortepian, i "postumenty z wazonami, palmami, biustami". Wnętrzem bardziej osobistym była przede wszystkim sypialnia do której Zeyland zaleca "wczesny renesans lub styl nowoangielski" a drewna jasne - dąb, brzezinę, jawor lub jasny orzech. W wyposażeniu dominowały dwa zestawione ze sobą łoża (prawie nieznane były podwójne "francuskie" łóżka), obok których stały nieodzowne nocne stoliki ("nakastliki"), najczęściej z szafką, wnęką, szufladą i marmurową płytą. Następnym meblem była umywalnia, także z marmurową płytą i lustrem, nieraz uchylnym, z szufladami poniżej płyty i mosiężną poręczą do ręczników z boku. Nieodzowny był także 3-4 skrzydłowy parawan nie tylko umożliwiający przebranie się wstydliwym mieszkańcom, lecz kryjącym także konieczne przy braku ubikacji naczynia toaletowe. Wobec braku osobnego pomieszczenia na garderobę rozpowszechnia się umieszczenie w tym zestawie mebli dużej, 3- lub 4-drzwiowej szafy na odzież i bieliznę, z wielkim kryształowym lustrem wpuszczonym w drzwi. W skromniejszych sypialniach musiały wystarczać szafy dwudrzwiowe, czasem także z lustrem lecz ukrytym wewnątrz. Uzupełnieniem tego kompletu bywała leżanka dla niezbędnej służącej lub dziecka, szczególnie gdy trzeba było dla gościa zwolnić czasowo dziecięcy pokój, wreszcie dla poobiedniej drzemki któregoś z gospodarzy. Wstawiano także czasem do sypialni stolik z parą krzesełek lub też później toaletkę (niejednokrotnie zamiast umywalni, gdy pojawiła się łazienka). Bardziej indywidualnie meblowanym był położony przy sypialni pokój pani - buduar, czyli "salonik damski". Zalecane tu były meble "w stylu francuskim, lakierowane ze złotem, lub w delikatnych kolorach trzymane, również i włoski orzech jest tu w użyciu", "... styl japoński także bywa do buduarków używany" (przez "styl japoński" rozumiano często mebelki bambusowe lub takie imitujące). Na umeblowanie tego pokoju składały się kanapka i inne tapicerowane, wygodne siedziska, biureczko z krzesełkiem, biblioteczka lub przynajmniej półka ("etażerka") do książek, "otomanka z przystawionym stoliczkiem do odłożenia książki", półeczki i stoliczki do bibelotów, ekran haftowany lub parawanik (przy piecu), i oczywiście wazony lub szkliwione donice z kwiatami. Nieodzowne były wspomniane już bibeloty - fotografie krewnych i znajomych, prezenty z ostatnich imienin, pamiątki z podróży, wygrane na ostatniej wencie fanty i wiele innych przedmiotów, które dziś trudno sobie wyobrazić. W dużych mieszkaniach konieczny był też pokój pana - gabinet ("pokój męski"). Jak wspomniano wyżej w 1895 r. firma S. Kronthal i Synowie, wystawiła "pokój męski, dębowy, w tyrolskim gotyku", jakkolwiek poważne style "flamandzkie" - renesans i barok, zdaniem Zeylanda, były tu też stosowne. Obok obowiązkowego biurka z fotelem, znajdowała się tu także, nieraz monumentalna, w części przeszklona, 3-4-drzwiowa szafa biblioteczna, "szafa do broni, etażera do fajek lub cybuchów, witryna lub szafa do specjalnych zbiorów". Był to jednak również pokój do męskich spotkań, niejednokrotnie służący też jako palarnia, wobec czego znajdowała się tam także kanapa i przynajmniej Zygmunt Dolczewskidwa fotele oraz stolik, ze względu na niezręcznych palaczy, wybity zdobną w mauretański wzorek blachą. Jak i w buduarze mieściła się tu także leżanka lub szezlong dla dziennego wypoczynku gospodarza, dla nocującego gościa, czy wreszcie dla dorastającego, nie mieszczącego się w dziecinnym pokoju, syna gospodarza. To wyliczenie nie wyczerpuje wszystkich możliwości, gdyż choć większość poznańczyków mieściła się w mniejszych mieszkaniach, to elita, szczególnie kamieniczników, zajmowała nieraz całe pierwsze piętro własnej kamienicy z licznymi pokojami o dużym metrażu. W mieszkaniu, jak zaznacza Zeyland, "pożądaną rzeczą jest wykusz (erkierek) " w naturalny sposób poszerzający gabinet, buduar czy jadalnię, o element wiążący wnętrze ze światem zewnętrznym; do dziś jest on ozdobą wielu poznańskich mieszkań z przełomu wieków. 45 Meblem uniwersalnym, przynajmniej od 1881 r. bardzo w Poznaniu popularnym, szczególnie w mniejszych mieszkaniach, była bieliźniarka zwana "szafonierką" (zbitka słowna szafki i szyfonierki), a właściwie "wertiko", "wertikof '46, od nazwiska berlińskiego fabrykanta, który ten mebel podobno pierwszy wprowadził. Była to dwudrzwiowa szafka z półkami i szufladą, z ozdobną nastawką z lustrem i półeczkami do bibelotów. Uniwersalny ten mebel mieścił się zarówno w sypialni, buduarze, salonie czy nawet jadalni - w tych ostatnich przypadkach miewał przeszklone drzwi i odgrywał rolę witrynki mieszczącej naczynia czy kosztowne drobiazgi. W skromnych, 1-3 izbowych mieszkaniach o wielofunkcyjnych wnętrzach, na nim wystawiano rodzinne pamiątki i fotografie, oraz naj cenniejsze przedmioty którymi chciano się pochwalić. Mebel ten przybierał różne formy stylowe i z powodzeniem przetrwał także secesję. Zamożniejsze mieszkania posiadały oczywiście zdobione sztukaterią sufity, rozbudowane żyrandole i lampy, bogate, drapowane, pluszowe kotary przy drzwiach i oknach, i nieodzowne, wielobarwne dywany na niejednokrotnie , parkietowych podłogach (reklamowanych przez wiele firm stolarskich). Sciany były wy klej one wzorzystymi tapetami (obicia z jedwabiu były raczej rzadkie), uzupełnionymi pod sufitem malowanym lub częściej także tapetowym fryzem -- pejzażowym, figuralnym lub ornamentalnym. Zalecane przez Zey landa boazerie nie zdarzały się chyba zbyt często. Na ścianach wisiały w bogatych, złoconych ramach obrazy; od lat 1880-tych modne są także lakierowane czarne ramy o prostym profilu, wykończone złotym filetem. Tematyka obrazów była różna, obok najczęstszych portretów popularne były przedstawienia religijne, rzadziej historyczne. W końcu stulecia pojawiły się także piękne, heliograficzne reprodukcje o podobnej tematyce. W skromniejszych wnętrzach królowały oleodruki, litografie i portrety fotograficzne, niejednokrotnie podkolorowane. Zdarzały się także w wytwornych domach i dworach żakardowe gobeliny, oprawne jak obrazy w złocone ramy. W wielu miejscach ustawiano dekoracyjne naczynia "majolikowe" oraz wazony z kwiatami, a na ozdobnych kwietnikach doniczki. Nie brakowało też brązowej lub marmurowej rzeźby, zwłaszcza popiersia, imitowanego czasem gipsem albo ceramiką. Wspomniano już o bibelotach i fotografiach w ozdobnych ramkach rozstawianych na wszystkich poziomych płaszczyznach. To przeładowanie nie zmieniało się także w okresie secesji którą potocznie traktowano, lekceważączupełnie jej estetyczne przesłanki, jako jeszcze jeden modny styl historyzujący; wiele takich wnętrz przetrwało w niezmienionej postaci do I I. wojny światowej, gdyż właściciele i kolejne ich pokolenia, bardziej cenili wygodę i niewątpliwą przytulność, od ryzykownej nowoczesności. 47 Niezależnie jednak od przedstawionego wyżej bogactwa form i dekoracji, sądząc ze znanych zabytków, od 4-tej ćwierci XX w. do pierwszej wojny światowej, a nawet dłużej, w skromniejszych wnętrzach przeważały meble i wystrój wnętrz o przewadze dekoracji architektonicznej związanej z neorenesansem północnym, w postaci żłobkowanych lizen, konsol, tralkowych podpór, belkowań, profilowanych gzymsów czy też toczonych sterczyn, tańszych, bo łatwiejszych do wykonania w masowej, fabrycznej produkcji. Mimo rozwoju i różnorodności w wytwarzaniu mebli ok. 1900 r. w Poznaniu, artystyczny ich poziom nie zawsze był chyba najwyższy, skoro secesyjne meble do gabinetu dyrektora Muzeum Prowincjonalnego w Poznaniu z 1903 r. 48 , i takież nowoczesne wyposażenie willi Kantorowicza z tego czasu, zamówiono w bydgoskiej firmie Pfefferkorna wg projektów berlińskiego architekta Alfreda Grenandera. Mógł to być symptom pewnego zapóźnienia stylowego Poznania, a zwłaszcza braku tutaj renomowanych projektantów. Ostrożnie należy też podchodzić do informacji o eksporcie mebli - sądzić można, że na ogół dotyczą one wyolbrzymianych dla reklamy pojedynczych, przypadkowych zakupów. W naszym klimacie istotną częścią wyposażenia mieszkań i innych wnętrz, były także piece, które zapewniały w zimniej szej porze roku ciepło i przytulność, a posiadając znaczne rozmiary, ozdobne nieraz kształty, dekorację i kolor, były też ważkim elementem organizującym przestrzeń pomieszczeń. W pierwszej połowie stulecia były to, często umieszczone w specjalnej wnęce, czworoboczne, ośmioboczne lub okrągłe konstrukcje, o prostym klasycystycznym, architektonicznym wystroju, przy większych rozmiarach dzielącym piec na dwie lub nawet trzy kondygnacje, zwieńczone czasem akroterionami, tympanonem czy nawet ceramiczną wazą lub rzeźbą, z rzadka zdobione reliefowym fryzem albo nawet figuralnym medalionem. Kolor kafli był najczęściej biały, choć spotykamy wzmianki o szkliwie niebieskim, a skądinąd wiemy, że były one także marmoryzowane. Druga połowa wieku, a zwłaszcza jego schyłek przynoszą znaczne zmiany w tej dziedzinie. Piece rozrastają się z reguły do dużych, sięgających nieraz sufitu budowli, o bogatszym, wykonanym w różnych stylach historyzujących, a także eklektycznym detalu architektonicznym, kafle bywają barwne, o ornamentalnej, reliefowej powierzchni (tzw. "majolikowe"), a punktem centralnym pieca, niemal z reguły bywała figuralna płaskorzeźba, szkliwiona lub terakotowa, najczęściej pokryta barwną, a nawet podzlacaną polichromią. Szczególnie na przełomie wieków pojawiają się zajmujące mniej miejsca piece kątowe o skośnie do ścian pokoju ustawionej fasadzie, a także niskie piece imitujące bardziej wytworne kominki. Te ostatnie są znacznie mniej popularne. W 1908 r. czytamy już o kominku kryjącym centralne ogrzewanie 49 . Cały szereg poznańskich garncarzy specjalizuje się w wyrobie kafli i pieców. Na wystawie przemysłowej w 1850 r. w Pałacu Działyńskich, swe kafle wystawia garncarz Macudziński (Maciu Zygmunt Dolczewski IJk K. Kliszczyńskigarncarz i fabrykant piecy , , , Sw. Marcin nr. 66 . P O Z N A N · Sw. Marcin nr. 66 podczas wystawy w głównym pawiloniepoleca swój bogato zaopatrzonyskład piecy kaflanych tak w pojedynczych jak też w naj piękniej szych salonowych stylach wykonuje wszelkie w zakres garncarstwa wchodzące prace rzetelnie i j ak naj staranniej. Piece na okaz znajdllią się zawsze w mOjem składzie. Ogłoszenie: K. Kliszczyński, garncarz i fabrykant piecy, Katalog prowincyonalnej wystawy przemysłowej w Poznaniu 1895dziński?) z ul. Piekary 1850. W latach 50-tych reklamują się fabryki pieców Józefa Dolatowskiego, T. Jackowskiego ze Sw. Marcina, czy Jana Kesslera; ten ostatni informuje w swym ogłoszeniu, że robi piece "białe i niebieskie szwelcowane 51 . Znana w tym czasie fabryka Karola Kaminskiego z Chwaliszewa 52 (tam gromadziło się kilka wytwórni tego rodzaju) przetrwała do początku XX wieku prowadzona wówczas przez Franciszka Kaminskiego, zapewne potomka poprzedniego właściciela. 53 Wytwórnie te podają też w swych inseratach, że posiadają na składzie także piece berlińskie i szczecińskie 54 - trudno dziś określić czy mowa tu o rozmaitych typach pieców, czy też o niewątpliwych importach; import taki był jednak przeznaczony tylko dla wybredniejszych odbiorców, bo miejscowe wytwórnie nadal prosperują, proponując zgodnie z duchem czasu, coraz rozmaitsze formy pieców i innych, czasem zaskakujących konstrukcji. Fabryka Wyrobów Garncarskich Felixa Zajączkowskiego (Chwaliszewo 21) w latach 1870-tych poleca "piece pokojowe, kominkowe i kuchnie angielskie". Działająca także od tego cza, su fabryka Kazimierza Kliszczyńskiego ze Sw. Marcina 66, na wystawie w 1895 r. pokazuje kominek i piec pięcioboczny polecając w ogłoszeniu piece "w najpiękniejszych salonowych stylach 55. " N a wystawie w r. 1908 "piecownik" Bronisław Kleinwechter z ul. Granicznej 2 otrzymał srebrny medal za "artystycznie wykonany grób z małych zielonych kafli nad którymi wznosi się krzyż z białych kafli, oprócz tego kilka pięknych kafli różnokolorowych"56. Natomiast W. Nowakowski, mistrz garncarski z ul. Wielkiej Berlińskiej 66 (ul. Dąbrowskiego), otrzymał medal złoty za "biurko(!) z kafli do ogrzewania własnego pomysłu" ("Ogrzewają się tylko kafle od dołu. Płyta zaś i górna część pozostaje zawsze zimną"57). Mimo pewnej liczby garncarzy (w 1846 roku było ich 20-tu) nie stał się Poznań ośrodkiem ceramicznym. Poza producentami pieców pozostali garncarze zaspakajali głównie potrzeby kuchni i ogrodu wykonując proste garnki i zgodnie z ówczesną modą dość ozdobne doniczki. W ogłoszeniach już przed połową wieku sklepy zachwalają fajanse angielskie oraz porcelanę miśnieńską i berlińską (tu, obok Królewskiej Fabryki Porcelany58 pojawia się w reklamach fabryka Schumanna z Moabitu 59 ) . W 2-giej połowie stulecia docierają też do Poznania tańsze (ale i gorsze) naczynia fajansowe z Chodzieży oraz porcelana ze Śląska, zwłaszcza z Wałbrzycha 60 . W Poznaniu działają natomiast artyści malujący na zamówienie białą porcelanę - tego rodzaju prace wystawiają w 1895 r. panie Hulda Czapska i Anna Pfuh1 61 . Krótkim, choć wartym odnotowania epizodem było uruchomienie ok. 1900 roku przez Dr. Maxa Heima (poprzednio właściciela Fabryki Fajansu w Chodzieży) nieznanej w literaturze przedmiotu, wytwórni fajansu na Górnej Wildzie. Początkowo nosiła ona nazwę "Steingutfabrik Wilda", a w latach 1901-1904 "Posener Steingutfabrik". Odkrycie wysypiska tej firmy pozwoliło określić, że jej produkcja ograniczała się do wyrobu naczyń kuchennych zdobionych przez szablon znanym i popularnym niebieskim wzorem "cebulowym"; były to zestawiane na specjalnych półkach w kuchni komplety pojemników do produktów żywnościowych i przypraw, z odpowiednimi napisami, oraz różnej wielkości dzbanków. Niektóre wyroby sygnowane były półokrągłym znakiem naśladującym markę renomowanej firmy "Villeroy et Boch", lecz z napisem "DR MAX HEIMjWILDA"62. Niewątpliwie luksusowym elementem ozdabiania wnętrz były wówczas dekoracyjne okna. Już w roku 1855 niejaki Morgenstern informuje w ogłoszeniu: "w zakresie diaphanii imituję malowanie na szkle starożytne, klasyczne dzieła i mogą być użyte na przyozdobienie okien w kościołach, po salonach i bodoarach"63. Niestety, niewiele znamy tego rodzaju przykładów zdobienia, lecz wiadomo przecież, że w 2. połowie XIX i na początku XX w. w restauracjach, piwiarniach, sklepach, reprezentacyjnych budowlach publicznych, kościołach i oczywiście luksusowych domach, tak w mieszkaniach jak i na klatkach schodowych, umieszczano chętnie witraże, kolorowe a przynajmniej trawione szablonowo szyby lub wzorzyste szkła walcowane. Barwnymi witrażykami zdobiono też niejednokrotnie bardziej wystawne kredensy, witryny, szafy biblioteczne czy inne meble, zarówno historyzujące jak i późniejsze secesyjne. Na wystawie w 1895 r. "Szklarnia Artystyczna i Budowlana" Nowickiego i Grunastela z ul. Jezuickiej 5 (firma znana od połowy wieku jako wytwórnia ram i dewocjonaliów) wystawiła okna "do kościołów i budowli zwyczajnych"64). Szklarz Hugo Heli z ul. Szerokiej (ul. Wielka) w jednym z pawilonów tejże wystawy, zamontował okno kolorowe oprawne w ołów 65 , a w latach 1910-1913 wykonał stylowe okna remontowanego wówczas Ratusza. W 1902 r. ogłasza się "Szklarnia Budowlana i Artystyczna" Oscara Zygmunt Dolczewski Schmidta z ul. Rycerskiej 8 (ul. Ratajczaka), która wykonywała okna ze szkła katedralnego, ornamentalnego i opalizującego 66 . W tym samym czasie ogłasza się także wytwórnia witraży D. Bleya z ul. Szewskiej 20 67 . W roku 1912 powstaje firma "Polychromia - Zakład Artystyczny Witrażów i Malarstwa Kościelnego" założona przez znanych artystów poznańskich Henryka NostitzJackowskiego i Wiktora Gosienieckiego 68 , która dzięki wyrobom o wyższych walorach artystycznych skutecznie walczyła z miejscową i importowaną konkurencją, wykonując do 1939 r. ponad 200 witraży. Jeszcze przed 1. wojną światową zrealizowała ona ornamentalne okna do Złotej Kaplicy w Katedrze, a już w odrodzonej Polsce nowe witraże w budynku N owego Ratusza. Do wytwórców zajmujących się wyposażeniem domów należeli w tym czasie także ślusarze i blacharze. Większe, wyspecjalizowane warsztaty wykonywały m.in. ozdobne kraty, bramy, ogrodzenia, balustrady schodów i balkonów, a także żyrandole i latarnie, wreszcie krzyże i ogrodzenia grobów. Od połowy wieku elementy te były też odlewane lub wykuwane w miejscowych odlewniach i kuźniach mechanicznych fabryk metalurgicznych. Niemal wyłącznie na starych fotografiach znaleźć można klasycyzujące, w części odlewane balustrady balkonów sprzed połowy wieku. Zapewne balkony z późniejszego domu przy ul. Długiej 14 (i kilku sąsiednich budynków) mogły być przeniesione tam ze starszego budynku, jeśli nie są przejawem stylowego zapóźnienia. Początkowo tego rodzaju prace mogły być sprowadzane z renomowanych odlewni pruskich w Lauchhammer, Berlina lub śląskich Gliwic, lecz po połowie stulecia powstają także odlewnie w poznańskich fabrykach Juliusza Moegeleina, Hipolita Cegielskiego, Braci Lesser, czy też powstałej w 1870 r. odlewni budowlanej Heina. Firmy te wykonują także klatki schodowe i inne elementy architektoniczne zachowane w niektórych budynkach. Zaliczyć do nich można schody kantoru fabryki Cegielskiego przy ul. Strzeleckiej 33 69 . W 1881 roku fabryka ta za 485 marek wykonała także schodki do ambony , w kościele Sw. Wojciecha 70 . Natomiast zachowanym dziełem fabryki Lesserów jest zapewne okazała klatka schodowa w kamienicy przy ul. Wiedeńskiej (ul. Szymańskiego 10) z roku 1880 71 . W ostatniej ćwierci stulecia rozpowszechniają się kute kraty wykonywane z giętych prętów żelaznych. Reprezentują one także styl neoklasycystyczny lecz znacznie bardziej niż poprzednio dekoracyjny, a obok nich spotkać można także wyroby odwołujące się do renesansu, baro, ku czy regencji. W latach 1870-ty eh Fabryka Wyrobów Slusarskich J. Bogdalskiego z ul. Półwiejskiej 7 reklamowała wykonywane kraty, balkony , i nagrobki. W r. 1882 ogłasza się fabryka krat R. Habertaga ze Sw. Marcin 23 i 59 wykonująca ogrodzenia domów i grobów według znanych i ulubionych , wzorów 72 . W tym czasie polecała się także Slusarnia Budowlana i Artystyczna E. Jandera, która oferuje kraty, bramy, okna i szafy ogniotrwałe 73, a na wystawie w 1895 r. obok żelaznej bramy wystawiła także kraty balkonowe 74 . Na Powszechnej Wystawie Krajowej we Lwowie w 1894 r. Zakład , Artystyczno-Slusarski Markowski i Linde z ul. Wiktoryi 25 (ulice GwarnaMielżyńskiego) eksponował drzwi do grobowca i ornament medalionowy 75; zapewne te same przedmioty prezentowane były również w następnym roku w Poznaniu: drzwi kute, kuty ornament, kuty medalion z cesarskim popier F.niwurfund A u > fUbr eng vmi Max Lindner, Posen. Werkstatt: Theaterstrasse 2. P O S E N Comtoir: Theaterstrasse 6 I W e rkstatt f O r kunstgewer bliche Arbeiten in Schmiedeeisen etc., ais: Gitterthore, Grabgitter, eiserne Treppen, Eisenkonstruktionen. XX* Anfertigung sammtiicher Schlosser-Arbeiten. =>J2 Gediegene Ausfiihrung. ( Te1ephon Nr. 535. ft> Prompte Lieferung. :j*U""7 >iTjJSĘ >.» . uy». p8 * I Raka Mfel -I\.. I Ogłoszenie: Max Lindner, Kunst- und Bauschlosserei, Adressbuch der Provinzial- Hauptstadt Posen 1900 Zygmunt Dolczewskisiem 76 . W obszernym ogłoszeniu zakład poleca bramy, kraty, balkony, pająki (żyrandole), krzyże misterne i ogrodzenia grobów, parków, zwierzyńców, werandy, oranżerie, schody, mosty ogrodowe, piorunochrony itd. 77. N a wystawie poznańskiej ślusarnia Hermanna Dietza z Małych Garbar 5 pokazała altanę ogrodową ze schodami i kratę frontową, a Juliusz Hein z Półwiejs dej 2 kutą , bramę, schody i drzwi 78 . W początku XX w. działała także Slusarnia Artystyczna i Budowlana Maxa Lindnera, która w ogłoszeniu poza podobnym jak powyższe wykazem swych możliwości, reprodukuje także wykonany przez właściciela projekt pięknej, historyzującej, kutej bramy79. Na wystawie w 1895 r. pojawił się także zakład blacharski Leona Kieslinga, który wystawił również obok dwóch waz blaszanych i obelisku szczytowego, balustradę balkonową8o. Sądząc ze specjalności warsztatu można sądzić, że balustrada wykonana została w postaci skośnej kratki z taśm blaszanych, i była zdobiona tłoczoną także w blasze dekoracją roślinną i rocaille'owa, gdyż takie balkony, często wybrzuszone, zaczynały być w tym czasie bardzo popularne, a wiele z nich zdobi i dzisiaj eklektyczne kamienice z przełomu wieków. Po 1900 roku pojawiają się także kraty secesyjne, zachowane niestety w niewielu domach. Także i tu znajdujemy obcą konkurencję, gdyż najbardziej okazały, za, chowany zespół w budynku przy Sw. Marcinie 69 - bramę, klatkę schodową i balustrady balkonów - wykonała firma Hermanna Fritschego z Lipska 81 . Niewątpliwie najciekawszym rzemiosłem, głównie ze względu na sporą ilość zachowanych, sygnowanych wyrobów, jest złotnictwo 82 . Złotników działało w Poznaniu na ogół zawsze ponad 10-ciu, w sumie w omawianym okresie można wyróżnić ponad 50 nazwisk, lecz tylko kilkunastu mistrzów znanych jest z konkretnych prac; scharakteryzowanie ich działalności utrudnia fakt, że wiele warsztatów przechodziło z ojca na syna nie zmieniając swych znaków złotniczych, co utrudnia odpowiednie ustalenie autorstwa znanych prac. Dodatkową trudnością w pełnym opracowaniu tematu jest wspomniane na wstępie rozproszenie wyrobów poznańskich poprzez wojny i migracje ludności - można się obawiać, czy znane zabytki są reprezentatywne dla swego okresu, czy też należą może do tych skromniejszych. Zachowane wykazy warsztatów złotniczych długo nie wyróżniają specjalności zakładów, niezbyt dobrze wiemy, które z nich wykonywały naczynia, które biżuterię, a które wreszcie łączyły te specjalności. Te, i inne także problemy, poważnie utrudniają mimo zachowania, jak wspomniano, znacznej ilości wyrobów złotniczych, opracowanie poznańskiego złotnictwa. Tak jak i w innych, niektórych zawodach, szczególnie po połowie XIX w. następuje w tej dziedzinie regres spowodowany napływem tańszych, fabrycznych wyrobów; spotyka się niejednokrotnie wyroby berlińskie, wrocławskie, później także i innych ośrodków, wtórnie przebijane cechami poznańskich warsztatów. Coraz więcej złotników ogranicza swą wytwórczość jedynie do biżuterii, łączy tę działalność ze sprzedażą bardziej luksusowych, sprowadzanych spoza Poznania wyrobów, wreszcie wiąże warsztat i sklep jubilerski z naprawą i sprzedażą zegarków. Jednak w końcu wieku występują w Poznaniu i większe przedsiębiorstwa nazywające się zazwyczaj fabrykami, które produkują seryjną biżuterię i odznaki, czy też naczynia kościelne. W pierwszej połowie stulecia wykonywano w Poznaniu szeroki wachlarz srebrnych nakryć stołowych, zdobiących na codzieri bufety, kredensy i witryny: serwisy obiadowe, na które składały się wazy do zupy, jarzyn, półmiski i salaterki oraz stojaki do przypraw, serwisy kawowe i herbaciane, ozdobne cukiernice i solniczki, a także rozmaite sztućce. Ponadto powstawały tu także komplety toaletowe, różnego rodzaju kandelabry, świeczniki czy lichtarze, oraz ozdobne paterki, wazki i inne dekoracyjne przedmioty. Znana jest także, jak na razie jedyna zachowana tabakierka, na pewno w tym czasie wykonywano ich więcej. Do wyjątkowych wyrobów, świadczących o wysokich możliwościach poznańskiego złotnictwa należą bez wątpienia dwa zachowane puchary pamiątkowe, na pewno i one nie były jedyne. Tak jak i w innych polskich ośrodkach, także i w Poznaniu w latach 30-tych i 40-tych XIX w. powstawały ozdobne przedmioty zdobione monetami Powstania Listopadowego, natomiast niemal nic nie wiemy o wyrobach związanych z Powstaniem Styczniowym. Dopiero od 1883 r. kiedy to wykonano z okazji jubileuszu 200-lecia Odsieczy Wiedeńskiej stosowne broszki, wielokrotnie spotykamy się z informacjami o produkcji biżuterii patriotycznej. Przez cały ten okres wykonywano w Poznaniu także różnego rodzaju srebra kościelne, jakkolwiek nie one stanowią o jakości miejscowego złotnictwa. Do najwcześniejszych, rozpoczynających swą działalność jeszcze w XVIII w. warsztatów należą zakłady przybyłego w 1790 r. z Leszna Wojciecha Eigla, oraz M. Petzolda i Johanna Ahlgreena. Prezentują one twórczość związaną jeszcze z klasycyzmem schyłku XVIII w., pozostającą pod dużym wpływem wzorów angielskich lub francuskich, zapowiadających wczesny styl biedermeieru. Z dzieł W. Eigla znamy zachowaną w zbiorach Muzeum Sztuk Użytkowych w Poznaniu, piękną pudernicę do cukru w kształcie antykizującej wazki zdobionej girlandkami, z ażurowym bukiecikiem kwiatków poprzez które można było przesypywać utarty w moździerzu cukier. W zbiorach Muzeum zachowały się także tegoż autora trójnożny lichtarzyk i świecznik z trzonem w kształcie obelisku zwieńczonym kraterem. Z wyrobów sakralnych zachowała się jeszcze w barokowym duchu wykonana sukien, ka srebrna z 1805 r., na obrazie M. Boskiej w kościele Sw. Małgorzaty , , na Sródce, i łódka do kadzidła w kościele Sw. Wojciecha. Eigel działał do ok. 1810 r. Działający w latach 1795-1816 M. Petzold pozostawił jedynie monstrancję z 1805 r., z kościoła w Brodnicy. Już następne nazwisko sygnalizuje zapowiadane wyżej trudności związane z nieokreślonymi pokrewieństwami. Wyroby Johanna Ahlgreena, który znany był w latach 1780-1832, sygnowane są czasami obok nazwiska "Ahlgreen" inicjałami "CHA", zapewne jego syna lub może brata Christiana Samuela, który z nim w tym samym warsztacie współpracował, być może od ok. 1806 r. Z prac sygnowanych "Ahlgreen" znamy cukiernicę z aplikowaną plakietką z przedstawieniem antycznego bóstwa rzecznego (od 1816), ze zbiorów poznańskiego Muzeum; natomiast sygnowana" CHA" jest cukiernica z leżącym na wieku lewkiem, z tych samych zbiorów. Zachowane ramiona świecznika noszą obie te sygnatury. W ogłoszeniu przed Gwiazdką w 1822 r. Ahlgreen "Upominki... poleca w nader pięknym wyborze iuweliów, roboty złotej i śrebrney, Zygmunt Dolczewski Jan Radecki, srebrna waza do zupy, ok. 1820-1830, Zbiory MNP, Muzeum Sztuk Użytkowych J. Radecki, solniczka srebrna, ok. 1820-1830, Zbiory MNP, Muzeum Sztuk Użytkowychza bardzo umiarkowane ceny", co wskazuje, że obok naczyń wykonywał, a przynajmniej sprzedawał biżuterię. Sądząc z zachowanych prac jednym z najbardziej płodnych złotników tego czasu był działający w latach 1815-1837 Jan Radecki. Był on jednym , z przełożonych ewangelickiego kościoła Sw. Krzyża. Ze znanych jego wyrobów można w pewnym stopniu określić zakres działania ówczesnych warsztatów złotniczych. Do najbardziej imponujących zabytków należy wielka, o wadze 3,86 kg waza stołowa o puklowanym brzuścu i ozdobnych uchach, wykonana w latach 20-tych XIX W. 83 . Z innych naczyń stołowych można wymienić owalną tacę, półmisek, piękną solniczkę wspartą na delfinkach, i dość prostą cukiernicę na zwierzęcych łapkach, zdobioną palmetkowym fryzem i rozetkami. Zachował się też smukły świecznik z wielobocznym trzonem 84 , wiadomo o innych zabytkach tego rodzaju. Także w Muzeum znajduje się skromne, cylindryczne puzderko do kremu lub pomad y 85, zapewne jest to pozostałość niezachowanego w całości kompletu toaletowego, w skład którego wchodziły lustro, dzbanek z miednicą, kubek do płukania ust, różne słoiczki oraz pudełka i para lichtarzy. Istnieją także dwa berlińskie świeczniki z puncami przebitymi mistrzowską cechą Radeckiego. W tym samym czasie działało też trzech (czterech?) członków rodziny Blau. Najstarszym z nich był Carl J ohann, urodzony zapewne w 1759 r., który swą działalność rozpoczął jeszcze w końcu XVIII w. a zmarł w r. 1829. Miał synów parających się także złotnictwem, z których Johann Christian(?) i może drugi o nie sprecyzowanym imieniu 86 , prowadził nadal warsztat ojcowski używając tej samej cechy warsztatowej ;,BLAU". Z tego warsztatu znamy wotum z 1806 r. zachowane w kaplicy Sw. Krzyża w Katedrze, a następnie pary lichtarzyków i złotników, po 1816 r. Zachowały się też łyżka wazowa z tego czasu i para prostych solniczek powstałych po 1823 r. W tym także czasie powstał prosty, spłaszczony kubek z niezachowanego kompletu toaletowego. Późniejsze natomiast są dwie ozdobne solniczki z wybrzuszonymi pojemnikami i dekoracyjnymi uszkami, wspierające się na figurkach orłów, i trzecia, z pojemnikiem w kształcie konchy opierającej się na łabędziu 87 . Z tego też warsztatu pochodzi niezbyt starannie znakowana cukiernica z figurką leżącego na wieczku daniela. Następny syn, Carl Gustaw (1800-1853), może bliźniak Carla Christiana, zapewne od 1826 r. prowadził własny warsztat przy ul. Wrocławskiej 37, i używał cechy mistrzowskiej "C. G .BLAU". Znamy niestety mniej prac z tej wytwórni, lecz świadczą one o tym, że Carl Gustaw Blau należał do wybitniejszych złotników poznańskich. Przede wszystkim zachował się w zbiorach Muzeum piękny puchar dekoracyjny z lat ok. 1830/1840, wykonany w stylu Biedermeier, zdobiony palmetkami, listkami akantu, perełkowaniem i drobnymi puklami, a czasza ujęta jest koszykiem z akantowych liści 88 . Jego również ręki jest dzban do wody zachowany w Katedrze, zdobiony puklami na brzuścu. Być może, to on pracował z innymi artystami nad metalowym antependium ołtarza wielkiego w tymże kościele, w latach 1836-1840 89 . Wiadomo, że z jego warsztatu wychodziły solniczki, lichtarzyki i cukiernice, a na pewno też i inne naczynia stołowe. Zygmunt Dolczewski J.C.(?) Blau, srebrna cukiernica z figurką daniela, ok. 1834, Zbiory MNP, Muzeum Sztuk Użytkowych Następną złotniczą dynastią są Rehfeldowie; i tu skazani jesteśmy na domysły dotyczące ich powiązań rodzinnych, gdyż w ciągu 100 lat występuje 6 osób tego nazwiska (siódmy przedstawiciel tej rodziny działa od roku 1817 do 1836 w Gdańsku - jest to złotnik Carl Ludwig F. Rehfeld 90 ). Złotnik Leopold Wilhelm, który występuje w Poznaniu od przełomu XVIII/XIX w. umiera w 1810. Być może, syn jego Fryderyk Rehfeld znany jest w latach 1808-1812 jako uczeń. Następny z domniemanych synów Leopolda Wilhelma, Gustaw Leopold Rehfeld, urodzony w 1788 r., zostaje mistrzem w r. 1814, od 1838 r. jest mistrzem probierczym, a umiera w r. 1847. Był on członkiem poznańskiej loży wolnomularskiej. Pozostała po nim para biedermeierowskich świeczników z tralkowymi trzonami zwieńczonymi palmetkowym fryzem, wykonanych od 1834 r. 91 . Zapewne on też w 1815 r. sporządził koronę i inne insygnia królewskie na trumienkę ze szczątkami Bolesława Chrobrego w Katedrze 92 . Gustaw Adolf Rehfeld, syn Gustawa Leopolda, jest czeladnikiem w latach 1831-1835, pracuje prawdopodobnie w pracowni ojca, a samodzielnie działa zapewne od śmierci ojca w 1847. W następnym roku występuje Leopold Georg, być może brat poprzedniego, jako jubiler, złotnik i taksator 93 . Paul Robert Rehfeld, być może uczeń złotniczy w latach 1839-1843, w roku 1853 do spółki z Wilhelmem Keylem zakłada zakład złotniczy, który działa jeszcze w latach 60-tych tego stulecia. Z tego warsztatu znamy tylko jeden prosty widelec 94 . Zapewne w latach 1870/1880 powstaje neobarokowa patera sygnowana już tylko "R.Rehfeld". Firmę ojca do czasów międzywojennych kontynuuje ostatni ze znanych nam Rehfeldów - Kurt. Kolejną rodziną związaną przez pokolenia ze sztuką złotniczą byli Baumannowie. W roku 1845 występuje Carl Friedrich Baumann, który posiadał warsztat złotniczy przy Starym Rynku 66; nie znamy niestety jego wyrobów. Następny członek tej rodziny, być może syn Carla Friedricha, Rudolf Teodor Baumann, urodzony w 1811 roku, zostaje mistrzem w roku 1837, a umiera około roku 1872. W 1855 roku występuje razem z Józefem Zeylandem, jako świadek ślubu znanego rytownika poznańskiego Fryderyka Wilhelma Belowa, co świadczy o ich pewnej zażyłości. Zachowało się po nim kilka wyrobów sygnowanych "RUDOLPH/BAUMANN", dzięki którym możemy określić charakter jego wytwórczości. Znana jest jego prosta salaterka, pozostałość zastawy stołowej, dwie ozdobne solniczki na orzełkach, podobne do pary wykonanej przez Blaua, piękna i okazała patera na nóżkach w kształcie łap zwierzęcych wspartych na kulach (niewątpliwy dowód ciągłego oddziaływania złotnictwa angielskiego), i prosty widelec. Wykonał on także bogato zdobioną rytowanymi motywami patriotycznymi i kompletem monet Powstania Listopadowego, cukiernicę. Zachowała się także z kompletu toaletowego prosta, czworoboczna miska srebrna. Jego firmę określa się u schyłku jego życia jako "Fabrykę Złotniczą". Syn Rudolfa - Teofil, prowadził zakład do I. wojny światowej. Nowsze, neorokokowe formy, sygnalizowane już patriotyczną cukiernicą i paterą Baumanna, pojawiają się szerzej w wyrobach wzmiankowanego przez Marcelego Motty'ego Edmunda Fiedlera 95 . Urodzony ok. 1801 r., do cechu zostaje przyjęty jako mistrz złotniczy w roku 1828, a umiera w r. 1865. I on jest autorem przedmiotu zdobionego monetami powstańczymi i patriotycznymi motywami - w latach 30-tych XIX w. wykonał tabakierkę z reliefową dekoracją. Jednak do czołowych jego prac należą mocno wybrzuszony czajnik z puklami na brzuśeu i ornamentem rocaille'owym przy wylewie, bardzo bogaty w formie, choć dość oszczędny w dekoracji "samowarek" (maszynka do kawy), oraz wspaniały, neorokokowy puchar pamiątkowy, ofiarowany w 1855 r. Stanisławowi Kolanowskiemu, ze starannie wygrawerowanym herbem Poznania i "corona muralis" umieszczoną na zwieńczeniu nak rywy 96. Te ostatnie wyroby wystawiają bardzo dobre świadectwo jego kunsztowi. Pojedyncze i raczej skromniejsze niż w poprzednich wiekach prace wykonywane dla kościołów w tym czasie wskazują, że ofiarność wiernych zmalała a i sam Kościół przestał być tak hojnym mecenasem złotnictwa jak niegdyś. Do wyjątkowych raczej dzieł należy stylowy pacyfikał, nawiązujący do późnorenesansowych wyrobów poznańskich, wykonany w 1885 r. w wytwórni Antoniego Starka. Dziełem tego warsztatu jest także neorokokowa cukiernica z tłoczonymi w srebrnej blasze rocaille'ami 97 . Oba te wyroby zdradzają przemożny wpływ historyzmu, właściwy temu okresowi. Zapewne interesującą też jego pracą była biżuteria, którą jakiś obywatel ofiarował przebywającej w Poznaniu Helenie Modrzejewskiej98. Firma Starka musiała cieszyć się znaczną renomą w mieście, skoro to jej właśnie Rada Miejska po Zygmunt Dolczewski E. Fiedler, maszynka do parzenia kawy, ok. 1850, Zbiory MNP, Muzeum Sztuk Użytkowychwierzyła w 1896 r. wykonanie okazałego, złotego łańcucha przeznaczonego dla nadburmistrza miasta Wittinga", a zdobionego herbem Poznania i portretem króla Fryderyka Wilhelma I I I. Zdarzyło się także Starko wi sygnować swą cechą ozdobną monstrancję Gabriela Hermelinga z Kolonii z 1896 r., zachowaną w kościele podominikańskim. Zakład ten później prowadził Józef Stark, zapewne syn Antoniego. Jak już wspomniano w końcu wieku i w tym zawodzie pojawiają się "fabryki", gromadzące prawdopodobnie więcej pracowników, posługujące się maszynami napędzanymi parą a później elektrycznością i prasami pozwalającymi na seryjną produkcję ozdób i innych przedmiotów. Poza wymienionym Rudolfem Baumannem już w 1872 r. złotnika E. Fiedler, puchar pamiątkowy Stanisława Kolanowskiego, 1855, Zbiory MNP, Muzeum Sztuk Użytkowych Zygmunt Dolczewski Waleriana Czarneckiego, weterana Powstania Listopadowego, nazywa się w księdze adresowej "fabrykantem". Znany jest jego łańcuch klejnotu bractwa kurkowego, wykonany ok. 1880 r. W 1891 r. powstaje "Fabryka Wyrobów Złotniczych z Napędem Elektrycznym" Stanisława Mańczaka 10o . Na przełomie wieków działa także "Fabryka Wyrobów Złotych" Richarda Pornitza reklamująca ozdoby jubilerskie ze złota i srebra swego wyrobulol. Niestety, nie znamy dotychczas ich prac. Bardziej indywidualny choć masowy charakter miała wykonywana w Poznaniu biżuteria patriotyczna. Wiadomo, że z okazji 200-lecia Odsieczy Wiedeńskiej w 1883 r., 11.000 broszek z popiersiem Jana III Sobieskiego wykonał w złocie, srebrze i brązie złotnik i jubiler Ignacy Kudliński 102. Żetony i breloki z tej okazji wykonał także rytownik i medalier poznański Fryderyk Wilhelm Below 103 . Z okazji 100-lecia Konstytucji 3. Maja w 1891 r., najrozmaitsze wyroby jubilerskie - broszki, medaliony, guziki, spinki do mankietów, szpilki do krawatów i dewizki - z Orłem i napisem "Boże zbaw Polskę" , oraz z innymi tego rodzaju motywami, wykonywała założona w 1885 r. wytwórnia Jana Białasa (1866-1905). Podobne ozdoby z portretami Tadeusza Kościuszki oraz scenkami z Insurekcji reklamowała ta zasłużona firma w stulecie powstania kościuszkowskiego. Jan Białas wykonywał także w swej pracowni odznaki polskich organizacji 104 . W 1887 r. powstała także "Fabryka Artystycznych Wyrobów Kościelnych" Józefa Pendowskiego, która na wystawie poznańskiej w 1908 r. pokazała rozbudowaną monstrancję, ale Ogłoszenie: J. Białas, Największy skład i fabryka zegarków, Kalendarz przemysłowy 1889 W ogłoszeniu polecała także odznaki Związku Kół Spiewaczych i biżuterię patriotyczną; firma ta wykonywała także klejnoty bractw kurkowych, jeszcze w okresie międzywojennym. W tym też czasie pojawiają się dwie wybitne wytwórnie, które działają także w okresie międzywojennym. Są to pracownie Wawrzyńca Kruka, który w 1893 r. przejął firmę swego wuja Leona Skrzetuskiego - reaktywowana firma działa do dzisiaj 105, oraz wytwórnia Waleriana Szulca, którego zakład dotrwał do lat powojennych (1950) i był znany z szeregu ambitnych, ciekawych realizacji w okresie międzywojennym l06 . Do wyjątkowych osobistości znanych w Poznaniu w 2. połowie XIX w. należał bezspornie wspomniany już grawer, pieczętarz i medalier Fryderyk Wilhelm Below (1822-1895), gdyż niezależnie od szeregu cenionych prac związanych z wymienionymi wyżej specjalnościami, wykonywał on obok wspomnianej już biżuterii patriotycznej, dzieła z zakresu złotnictwa i rzeźb y l07. Na wystawie w 1850 r. pokazał on m.in. tabakierkę zdobioną tematyką kościuszkowską. Wykonał on także zminiaturyzowany pomnik Mieszka I i Bolesława Chrobrego, wg oryginału Raucha ze Złotej Kaplicy, a w 1861 r. projektowany przez M. Jaroczyńskiego, pamiątkowy pomnik dla W. Niegolewskiego. Zachowała się też w Muzeum ramka srebrna do miniatury lub fotografii, ukształtowana z panoplii, wykonana wspólnie z R. Baumannem. Jego też pracą, może także wykonaną wspólnie z tym złotnikiem, jest zapewne zachowana w Muzeum Sztuk Użytkowych, srebrna klamra do pasa z portretem Tadeusza Kościuszki, należąca niegdyś do Franciszka Ksawerego Liske, organizatora dostaw broni i pieniędzy dla Powstania Styczniowego, nie sygnowana ze względu na konspiracj ę l08. Znany był również bogato dekorowany sztylet z pochwą, oprawny w kość słoniową, zdobiony herbem Rzeczypospolitej i podobiznami jej władców, wykonany przez F. W. Belowa. Podobną pracownię prowadził też jego syn Stefan (1857-1903). W wieku XIX działała także w Poznaniu pewna liczba zegarmistrzów. Trzeba jednak sobie uzmysłowić, że poza wyjątkami rzemieślnicy ci już w XVIII w. konstruowali zegary najczęściej ze sprowadzanych części, wykonanych w specjalistycznych wytwórniach we Francji, Anglii, później także i w Szwajcarii. W interesującym nas okresie zegarmistrzowie obok montażu, coraz częściej prowadzili także sprzedaż sprowadzonych, gotowych zegarków; zawsze jednak wykonywali naprawy i regulacje uszkodzonych mechanizmów. N ie znaczyło to, że nie znali dokładnie tajników wyrobu zegarów, gdyż jeszcze w XX w., kończąc znane szkoły tego zawodu, musieli popisać się wykonaniem dokładnie chodzącego zegara, najczęściej o skomplikowanej budowie. Dzieła takie stanowiły niejednokrotnie ozdobę ich warsztatu i były prezentowane na wystawach. Wśród wielu nazwisk (w 1835 roku księga adresowa wylicza 12 przedstawicieli tego zawodu) niewiele jest jednak osób wyróżniających się, a do unikatów należą prace przez nich sygnowane. Jeszcze w 2. połowie stulecia występują rzemieślnicy opiekujący się za stałą opłatą zegarami publicznymi: zegarmistrz miejski zajmował się zegarem ratuszowym i na budynku rejencji (na wieży kościoła farnego), zegarmistrz pocztowy dbał o zegar umieszczony prawdopodobnie na bramie poczty (przy ul. Pocztowej, Zygmunt Dolczewski Zakład artystyczny (rytowniczy) Stefana BeJowa Poznań, Wrocławska ul. 19. Rytowanie na srebrze, zlocie, mosiędzu, miedzi, niklu i stali, (przy wyprawach dobry rabat). O Żelaza do pieczenia hostyi i komunikantów Z przyrządami do 'J wycinania takowych. Pieczęcie do laku " niach. M Stemple gumowe i metalowe (do farby) z przyrządami do 8 stemplowania, oraz najlepszy tusz. Stańce stalowe do guzików, 5 medali jubileuszowych, marek metalowych, odznaków towarzyskich. )e. Szablony miedziane do bielizny (rżnięte) paczek, kist, mie- M JS chów itd p> Szyldy firmowe, jako to, uliczne i na drzwi. M ej Rytowanie w kości słoniowej, perłowej macicy i bursztynie, £L 4.T drzeworyty, miedzioryty, staloryty, kwasoryty (Aetzungen). js Galwaniczne pozłacanie, posrebrzanie, niklowanie, jako i od- A * nawianie starych metalowych przedmiotów kościelnych, wypraw J i t. alwaniczne klisze (Galvanos) i rzeźby w srebrze, złocie i @ Q miedzi. g W Malalury olejne w każdym rodzaju, jako i kościelne. (. s Rysunki kredowe, ołówkowe, piórkowe, najrozmaitszym spo- 3 3 sobem. e h Modelowanie w wosku, glinie, plastilinie & Ł J w wszelkich kruszcach i drogich kamie- H g **ea 9 Rzeźby i wytłaczane roboty (getriebene) w naj rozmaitszych ™ kruszcach. Wszystko wykonuje się dobrze, szybko i tanio, od najpojedyńszych ornamentalnych aż do figuralnych prac. Zakład z chęcią przyjmuje uczni do gruntownego kształcenia się w rytownictwie, malarstwie, rzeż.bi.ustwie, modelowaniu, rysownictwic, drzewoiytnictwie, niiedziorylniclwie, stnlorytniclwie, kwasorytnictwie, honorarium bardzo umiarkowane. Ogłoszenie: S. Below, Zakład artystyczny (rytowniczy), Kalendarz przemysłowy 1891róg obecnych Al. Marcinkowskiego), według którego odbywał się ruch dyliżansów i zegarmistrz katedralny opiekował się zegarem umieszczonym na południowej wieży Katedry. Do najbardziej interesujących postaci należał niewątpliwie Andrzej Masłowski (1766-1828). Wprawdzie znamy tylko jeden jego zegar - kominkowy, w bardzo ozdobnej szafce, z 1789 roku, lecz posiadamy o tym mistrzu kilkaciekawych informacji lo9 . Był on nie tylko zegarmistrzem lecz także wynalazcą i konstruktorem. Zbudował on "monochord" - zegar, który w nocy, dla rozróżnienia wybijał godziny w różnych tonach. Jego zainteresowania nie ograniczały się jednak tylko do zegarów, gdyż w 1805 roku przedstawił on Akademii Berlińskiej nowy instrument klawiszowy, nazwany przez siebie klawikordem harmonicznym albo "celichonem". W 1806 roku usiłował demonstrować, niestety nieskutecznie, aparat do latania własnej konstrukcji. Podobno pracował także nad wykonaniem "perpetuum mobile", ale i tu także bez rezultatów. Mieszkał na Górze Zamkowej Nr 516 (później ul. Zamkowa 6). Jego syn Leon, działał w latach 1830j1840-tych, prowadząc warsztat we własnej kamienicy na rogu ul. Wrocławskiej i Gołębiej. W 1831 roku ubiegał się bezskutecznie o stanowisko zegarmistrza miejskiego. W latach 40-tych zlikwidował swój warsztat i kupił majątek ziemski, lecz zdaniem M. Motty'ego zupełnie mu się nie wiodło llo . Zegarmistrzem miejskim, do swej śmierci w 1831 r. był Hildebrand, ostatni członek dynastii od kilku pokoleń zajmującej się tym zawodem w Poznaniu. Jego następcą został Francois Didelot z Besancon we Francji, który swój warsztat prowadził w Pałacu Mielżyńskich przy Starym Rynku 111 . Zachował się jego kieszonkowy zegarek w srebrnej kopercie, z wychwytem wrzecionowym i francuskim kokiem. Z tego też czasu znany jest Ludwik Methe, zamieszkały w 1835 t- przy ul. Wrocławskiej, po którym pozostał zegar , wieżowy w kościele w Błociszewie koło Sremu, sygnowany "Louis Methe a Poznań" z 1847 r. 1l2 . W tym także czasie powstał inny zegar wieżowy w kościele w Miłosławiu, wykonany przez zegarmistrza poczty Ignacego Nowickiego 1l3 . Także w 1847 r. reklamuje sprzedaż zegarków ze scenami historycznymi, znanych genewskich firm Patek i Spółka oraz Czapek i Spółka, wymieniony już wyżej złotnik Wiśniewski. Zegarmistrzem katedralnym w tym czasie był zamieszkały w latach 1840-tych przy Starym Rynku 81 Thiel l14 . Ostatnim zegarmistrzem miejskim był prowadzący jeszcze w 1868 r. swój warsztat przy ul. Wilhelmińskiej 8 (Al. Marcinkowskiego) Herman Huebner l15 . Od lat 70-tych właścicielem tego zakładu był Christian Huebner, a w końcu stulecia przejął go działający jeszcze w wieku XX Dominik D b . b ' k . 116 Y lZ ans 1 . W roku 1868 założył także przy Starym Rynku swoją firmę Karol Foerster. Na wystawie w 1895 r. kolejny właściciel zakładu Georg Foester, otrzymał srebrny medal wystawiając wielki model drewniany "własnego wyrobu, przedstawiający bieg ankiera zegarka kieszonkowego, obok własnego rysunku odnośnego do modelu oraz "zegarek kieszonkowy w srebrnym puzderku z biegiem chronometrowym, własna robota werku"117, a więc z wychwytem bardzo dokładnym ale i skomplikowanym (mógł to być majstersztyk właściciela zakładu). Jednak obok tych własnoręcznych prac, Foerster między innymi zegarami wystawia także wyroby firmy "A. Lange und S6hne", renomowanej wytwórni z Glashiitte w Saksonii. Jednocześnie na tejże samej wystawie Hermann Foerster (zapewne brat Georga) demonstruje znamię nadchodzących czasów: "regulator z przyrządem elektrycznym do samonakręcania" - jeden z pierwszych w Poznaniu elektrycznych zegarów 1l8 . Na tej Zygmunt Dolczewski WALERYAN SZULC ZEGAKMISTBZ. w Poznaniu, Wodna ulica Nr. 6. Skład zegarów genewskich złotych i srebrnych. Zegary ścienne i stołowe, wszelkiego rodzaju Skład prawdziwych paryzkich łańcuszkówdla dam i panów w najnowszych deseniach. Budziki Paryzkie i Skrzynki Grające zawsze na składzie. Jieparacye wszelkie wykonuję jak n ajdokladniej. Ogłoszenie: W. Szulc, Zegarmistrz, Kalendarz poznański na rok 1875samej wystawie pojawiło się także nazwisko ostatniego zapewne członka rodziny poznańskich konwisarzy, zegarmistrz Karol Wolkowitz, który swój warsztat prowadził przy ul. Berlińskiej 1 (ul. 27 Grudnia). Na wieży pawilonu budowniczego Kindlera, wzniesionego przy Bramie Berlińskiej, umieścił on duży zegar wieżowy1l9. Znany jest także sygnowany przez niego zegarek kieszonkowy, lecz jest to raczej anonimowy wyrób szwajcarski, przez Wolkowitza jedynie podpisany; procedura taka była wówczas dość szeroko stosowana. Zegarki wystawiał także w 1895 r. Walerian Szulc (1849-1901), którego założona w 1873 r. firma zajmowała się nie tylko jubilerstwem, ale i zegarmistrzostwem1 20 . Ten znany i ceniony rzemieślnik oraz społecznik polski, już w 1889 roku reklamował jako tanie i doskonałe, zegarki z orzełkiem na kopercie. Firmę tę prowadził później jego wykształcony w Królewcu i Szwajcarii, syn Stanisław. Zegarki "genewskie i wszelkie inne" poleca w 1889 r. wystawiający się także w 1895 r., wspomniany już następca Huebnera, , Dominik Dybizbański z Sw. Marcina 58. Na wystawie przemysłowej w 1908 r. wystawia on obok zegarków srebrne naczynia "Z czasów Ludwika XVI"121. W cytowanym wyżej odczycie S. Zeylanda o stylach mebli - prelegent, jako element wyposażenia "męskiego pokoju" wymienia m.in. "szafę do broni". Dziś może się wydawać, że w mieszczańskim domu poznańskim był to sprzęt egzotyczny, lecz nie można zapominać, że obok mieszczan mieszkali w Poznaniu i okoliczni ziemianie, dla których polowanie stanowiło tradycyjną rozrywkę, że luksusową bronią była zainteresowana kadra oficerska miejscowego garnizonu, i wreszcie odgrywała tu rolę pewna demokratyzacja życia z jednej, a snobizm z drugiej strony. Bronią ze zrozumiałych względów byli również zainteresowani członkowie bractwa kurkowego. Warto więc wśród wytwórni ozdobnych przedmiotów wymienić też zakłady rusznikarskie. Wprawdzie i one wykonywały broń ze sprowadzanych części lub częściej zajmowały się sprzedażą wyrobów gotowych, naprawami lub przeróbkamistrzelb czy sztucerów (np. zamków skałkowych na kapiszonowe), lecz wypada wspomnieć tu założoną w 1861 roku, działającą początkowo na ul. Podgórnej 3 a później przy ul. Rycerskiej 3 (ul. Ratajczaka) Fabrykę Broni Palnej Jana Spechta 122 . I ta firma wystawiała duży wybór broni w 1895 roku. Szczęśliwie zachowały się także jej wyroby - w zbiorach Wielkopolskiego Muzeum Wojskowego znajdują się sygnowane egzemplarze odtylcowej dubeltówki (1872), sztucera i pary pistoletów kapiszonowych. Także one oparte są na sprowadzanych częściach, lecz ich niezwykle staranne wykończenie a zwłaszcza bogata, wykonana różnymi technikami dekoracja, inkrustowana złotem i srebrem, z plastycznymi motywami heraldycznymi i rzeźbionymi kolbami, świadczą o tym, że firma Spechta była jednym z najlepszych w Polsce zakładników rusznikarskich. Zakład ten działał do 1939 roku kierowany wówczas już przez następcę Spechta - Jana Kazimierza Chmielewskiego. Nieodzowną częścią zamożnego także mieszczańskiego domu była w XIX w. stajnia i wozownia, mieszczące się w oficynach. Jeszcze dziś na podwórzach bogatych kamienic możemy znaleźć ich ślady. W czasach, kiedy komunikacja i transport oparte były na końskiej sile pociągowej, istotną sprawą było budowanie wszelkiego rodzaju pojazdów konnych. W omawianym okresie w Poznaniu działał szereg wytwórni tej specjalności - w roku 1835 było ich 4, a w 1900 - 7. Były to najczęściej zakłady rozbudowane, tworzące rodzaj manufaktur, w których działał warsztat stelmachowski, kołodziejski, siodlarski, lakierniczy, czasem i rymarski. W wytwórczości opierano się zazwyczaj na ogólnie przyjętych wzorcach angielskich i wiedeńskich, oraz na tradycyjnych typach miejscowych, nie stroniąc bynajmniej od różnych usprawnień i nowo J. Specht, zamek dubeltówki odtylcowej z herbem Prus III (Nagody) i sygnaturą zakładu, Zbiory MNP, Wielkopolskie Muzeum Wojskowe Zygmunt Dolczewskiści. Poza eleganckimi powozami wykonywano także różne pojazdy popularne a także wozy gospodarcze, na których oparty był ówczesny transport i komunikacja. W produkcji bardziej wykwintnej zakłady te musiały konkurować z firmami berlińskimi, wrocławskimi, a także ze Stargardu. Działały także wytwórnie w mniejszych wielkopolskich miejscowościach. W Poznaniu pewna liczba zakładów powoźniczych mieściła się na Garbarach. Od ok. 1815 roku działała w Poznaniu na Garbarach 51, początkowo jako zakład siodlarski, później jako fabryka powozów firma J. F. Seidela. W r. 1859 została ona przejęta przez Ottona Seidela, syna poprzedniego właściciela 123 , a w 1875 r. od wdowy po Ottonie odkupił ją Maksymilian Andruszewski. W 1851 roku zakłada także na Garbarach swoją wytwórnię "po wydoskonaleniu się w najznakomitszych fabrykach europejskich" Otto Weicher 124 . Zakład ten już w latach 60-tych prowadzony był przez Emila Weichera. W 1872 roku medal na wystawie rolniczo-przemysłowej w Poznaniu uzyskuje "Największy Skład Ekwipaży" Wilhelma Weltingera, mieszczący się również na Garbarach, a znany już w roku 1868 125 . W 1902 roku jako następny właściciel tej firmy występuje Karol Zwar. Mimo kilku działających u schyłku wieku wytwórni, tylko dwie z nich biorą udział w wystawie w 1895 r. Józef Kulka z Garbar (działa przed 1889 i do 1910 r.) pokazał tam powóz "Clarence"126, a Paweł Redottee "Landarę" i "telegę"127. Pojawienie się automobili nie zlikwidowało bynajmniej wyrobu powozów; wytwórnie działają jeszcze w okresie międzywojennym, wykonując nie tylko bryczki czy platformy i fornalki ale także dorożki oraz bardziej komfortowe czy wyspecjalizowane powozy nieodzowne do parady, wyjazdu na spacer, polowanie czy w pole, dzielnie konkurując z pojazdami motorowymi. Do najbardziej znanych zakładów w tym czasie należała "Fabryka Powozów i Uprzęży" Antoniego Dzieciuchowicza z ul. Rybaki 4-6, która działała już przed 1900 r. a wsławiła się wykonaniem w 1908 roku zamówionego u niej "wozu Drzymały" do 1939 roku przechowywanego w krakowskim barbakanie. Na wystawie w 1908 roku firma wystawiła "powóz półkryty za 1500 marek", jesionowy wolant, dog-cart, "Karetę w stanie surowym" i inne wozy otrzymując za nie złoty medal 128 . W powozowni rogalińskiej zachowała się kareta coupe, depozyt miasta Pniewy, wykonana już po 1918 roku, gdy firma kierowana przez Jednokonka >kA "WIELKOPOlANKN' do każdego Fabiyka powozów użytku, do uprawiania Poznań O. 1 . sportu i przejażdżek Rybaki nr. 4-6. luksusowych. Niedościgniony fa- m brykat. Naj akuratniejsza procedura. N a życzenie Nadzwyczaj lekka w jeździe. prospekty. Ogłoszenie: A. Dzieciuchowicz, Fabryka powozów, Zapiski muzealne, Poznań 1917 M. S. Dzieciuchowicza nazywała się" Sowa". Na cytowanej wystawie w 1908 roku "powozik amerykański z siedzeniem patentowym" oraz karety i inne powozy nagrodzone także złotym medalem, prezentowała "Fabryka Powozów" Ignacego Degórskiego. Jedna z karet miała już zainstalowane elektryczne oświetlenie i dzwonek 129 . Firma założona w 1891 roku działa jeszcze po 1920. Wykonana przez nią dorożka również znajduje się w rogalińskiej po wozowni (także depozyt Pniew). Dla osób skromniejszych, które nie utrzymywały własnych pojazdów, istniały w Poznaniu wypożyczalnie powozów. W 1874 roku ogłasza się W. Starkowski z Placu Sapieżyńskiego: "Ekwipaże tak w mieście jako też dojazdy za miasto wypożyczają się". Firma ta prowadziła także dorożki i omnibusy dla oszczędnych mieszkańców. Powiększające się miasto, wzrost liczby ludności, a także jej zamożności, (szczególnie wyższych warstw) powodowały powstanie i rozwój coraz liczniejszych wytwórni zaspokajających coraz bardziej zróżnicowane jej potrzeby. Racją bytu tych zakładów było dostosowanie produkcji do gustów i możliwości swej potencjalnej klienteli. Wprawdzie ludzi bogatych - przemysłowców, finansistów i bankierów, kamieniczników, wyższych urzędników cywilnych i wojskowych, wreszcie wziętych adwokatów czy lekarzy było w Poznaniu niewielu, lecz to oni zazwyczaj wyznaczali ton, podchwytywany przez snobistyczne średnie warstwy. Nie tylko ich kostium ale i dom, mieszkanie, "ekwipaż" były nośnikami aktualnej mody i dobrego smaku. Zamieszczane w prasie ogłoszenia oferują wyroby nie tylko drogie, lecz i te przeznaczone dla skromniejszego odbiorcy; z myślą o nim właśnie uruchamiano przemysłową, wprawdzie standardową, ale tańszą i dostępniej szą produkcję. Zaskakująca może się wydawać kompleksowość niektórych ofert: w sklepie firmowym Kronthala czy Zeylanda można było nie tylko kupić meble, ale i wszystkie inne elementy wyposażenia mieszkania. Podobnie szerokie propozycje składały inne wytwórnie czy duże sklepy, także innych specjalności. Zadziwia też wielość jednocześnie proponowanych stylów dekoracyjnych, choć była ona naturalna w okresie historyzmu. Należy jedynie żałować, że zachowało się tak mało wyrobów z tych czasów. Nawet zabytki ikonograficzne należą do rzadkości; może tkwią jeszcze w rodzinnych albumach czy szpargałach, lecz każdy przypadek może je zniweczyć. Na pewno dalsze badania pozwolą rozszerzyć i uzupełnić wiedzę o tej niezbyt dawnej przeszłości, oby ujawniły się także zapoznane rezerwaty przeszłości starych wnętrz, przedmiotów, fotografii i innych pamiątek. Staniemy się wówczas trochę bogatsi. Przypisy 1 Łuczak C, Przemyśl i rzemiosło, (w) Dzieje Wielkopolski, T. II, Poznań 1973, s. 96 nn; Trzeciakowscy M. i L., W dziewiętnastowiecznym Poznaniu, Poznań 1982, s. 79 nn. 2 Eckhardt J., Rzemiosło artystyczne do końca XIX w., (w) Dziesięć wieków Poznania, T. III, Poznań 1956, s. 193 nn; w Dziejach Wielkopolski, op. cit., brak jest omówienia sztuk użytkowych tego okresu. Zygmunt Dolczewski 3 Trzeciakowscy M. i L. op. cit. s. 393 4 Zaleski Z., Wystawy poznańskie od 1864 r., (w) Kronika M. Poznania, IV, 1926, s. 197 nn; Ołdziejewski K., Wystawy Powszechne, Poznań 1928, s. 77 nn. 5 Wojtkowski A., Bibliografia Historii Wielkopolski, T. II, z. l, Poznań 1937, s. 87 6 W ohnungs-Anzeiger fur die Provinzial- Hauptstadt Posen auf das J ahr 1945, Poznań s. 81; Łuczak C, Przemyśl wielkopolski w latach 1845-1870, Warszawa 1959, s. 78. 7 Łuczak C, Przemyśl i rzemiosło, op. cit., s. 105 n. 8 Katalog urzędowy drugiej Poznańskiej Wystawy Przemysłowej 1895, bm, br, Inseraty, s. 99. 9 Adress-Kalender fur die Provinzial Haupt-Stadt Posen auf das Jahr 1835, s. 45. 10 Mott y M., Przechadzki po mieście, T. II, Warszawa 1957, ss. 352,441. 11 Dolczewska B., Dolczewski Z., Zarys historii mebli w zamku kórnickim, (w) Pamiętnik Biblioteki Kórnickiej, z. 15 (1980), s. 11. 12 Nowacki J., Dzieje Archidiecezji poznańskiej, T. I, Kościół katedralny w Poznaniu, Poznań 1959, s. 591. 13 Mott y M., op. cit., T. II, s. 352 n. 14 Wohnungs-Anzeiger... 1845, op. cit., s. 151. 15 Za przekazaną informację, która pochodzi z akt kościelnych serdecznie dziękuję p. Zofii Kurzawie. 16 Jakóbczyk W., Z dziejów Poznania przed stu laty, (w) Kronika M. Poznania, 1950, s. 226; Gazeta Wielkiego Księstwa Poznańskiego, 1953, nr 7, s. 4 - za udostępnienie mi wypisów z prasy poznańskiej z lat 1840j1850-tych, znajdujących się w Muzeum Historii m. Poznania, dziękuję p. M. Warkoczewskiej. 17 M otty M., op. cit., T. I I, ss. 440 nn, s. 560 - w przypisie autor opracowania połączył w jedną postać ojca Józefa I i syna Józefa II Zeylandów. 18 Dolczewski Z., Fabryka wyrobów stolarskich Józefa Zeylanda, (w) Kronika M. Poznania, 1991, nr 1-2, s. 23 nn; Wielkopolanin, 1895, R. 13, Nr 137, s. 2 - recenzja dotycząca stoiska firmy J. Zeylanda na wystawie w 1895 r.; na wystawie w 1911 r. firma Józefa II Zeylanda posiadała tylko biuro projektowe. 19 Katalog... 1895, op. cit., s. 101, Inseraty s. 99. 20 Katalog... 1895, jw. s. 100. 21 Pmiętnik Wystawy Przemysłowej w Poznaniu 1908, wyd. 2, Poznań 1908, s. 33 n. 22 Kupiec, 1912, s. 592. 23 Katalog... 1895, op. cit., s. 102. 24 Pamiętnik... 1908, op. cit., ss. 49, 128. 25 Pamiętnik... 1908, jw., s. 62 n; Kupiec, 1912, s. 439. 26 Czasopismo techniczne, R. XIV, Lwów 1896, Nr. 20, s. 190, Z życia technicznego w Wielkim Księstwie Poznańskim. Stanisław Zeyland, jeden z synów Józefa I Zeylanda, był członkiem PT PN, i od 1887 r. wygłosił szereg odczytów z dziedziny architektury i meblarstwa. 27 Pamiętnik... 1908, op. cit., s. 62 n. 28 Filipowicz T., Moje wspomnienia, Poznań 1933, s. 99 n; o sprowadzaniu giętych mebli wiedeńskich, s. 101; były to zapewne wyroby którejś z fabryk Braci Thonet, lub też z wytwórni J. J. Cohn w Cieszynie. 29 Katalog... 1895, op. cit., s. 100. 30 Adressbuch der Provinz-Hauptstadt Posen, 1896, s. 19. 31 Katalog... 1895, op. cit., s. 100. 32 Adressbuch... 1910, Poznań 1910, s. 37; na wystawie w 1911 r. firma wystawia wyposażenie różnych pokoi, Amtliche Katalog der Ostdeutschen Ausstellung fur Industrie, Gewerbe u. Landwirtschaft, Posen 1911, ss. 11 i 101. 33 Katalog... 1895, op. cit., s. 101. Zakład produkował też, jak wiele innych firm, trumny. 34 Gazeta W. Ks. Poznańskiego, 1857, Nr 278, s. 4. 35 Cicha D., Gabinet Józefa Ignacego Kraszewskiego, Poznań 1974, s. 147 n; słownik Artystów Polskich, T. II, Wrocław 1978, s. 470 n; Grentkowski wykonał także płaskorzezbioną okładkę księgi pamiątkowej dla pisarza; Kalendarz poznański na rok 1975, s. 148 ogłoszenie. 36 Katalog... 1895, op. cit., s. 132 n. Na temat techniki dekorowania wypalaniem Stanisław Zeyland miał odczyt w 1889, w PTPN. 37 Wielkopolski Słownik Biograficzny, Warszawa 1981, s. 689 n; Lipowicz W., Fabryka mebli artystycznych Józefa Sroczyńskiego. Z dziejów meblarstwa poznańskiego 1. poło XX w., (w) Kronika M. Poznania, 1991, nr 1-2, s. 7 nn. 38 Pamiętnik... 1908, op. cit., s. 61; J. Sroczyński brał także udział w wystawie w 1911 r., Amtlicher Katalog..., op. cit., s. 11. 39 Obecnie eksponowana w Pałacu w Smiełowie, Oddziale Muzeum Narodowego w Poznaniu. 40 Dolczewska B., Dolczewski Z., op. cit., s. 22. 41 Jakubczyk W., Z dziejów Poznania..., op. cit., s. 226. 42 Dolczewska B., Dolczewski Z., Zarys historii mebli, op. cit., s. 20. 43 Dolczewski Z., Fabryka wyrobów stolarskich... op. cit., ii. 3-4. 44 Zeyland S., O odpowiednim zastosowaniu różnych stylów do nowoczesnego umeblowania mieszkań naszych, (w) Czasopismo techniczne, Lwów, R. XIV, Nr 20 s. 209 nn. 45 Zeyland S., jw., większość cytatów wzięta jest z tej publikacji; Trzeciakowscy M. i L., op. cit., s. 160 nn. 46 N a wystawie w 1895 r. eksponuje ten mebel stolarnia Józefa i Franciszka Bartkiewiczów z Miejskiej Górki, Katalog... 1895, op. cit., s. 100; w 1908 r. poleca go w ogłoszeniu Parowa fabryka mebli Mańczak et Co, Pamiętnik... 1908, s. 1908, s. 128. W Warszawie "szafonierka" zwana jest "pensjonarką". 47 Zjawisko to można zaobserwować na zachowanych fotografiach poznańskich wnętrz czy nawet na zdjęciu stoiska reklamowego firmy O. Dumkego. 48 W zbiorach Muzeum Sztuk Użytkowych, Oddziału Muzeum Narodowego w Poznaniu 49 Pamiętnik... 1908, op. cit., s. 61. 50 Jakubczyk W., Z dziejów Poznania..., op. cit., s. 227. 51 Gazeta W. Ks. Poznańskiego, 1853, Nr 242, s. 4; 1857, Nr 218, s. 4; 1859, Nr 37, s. 5. 52 Gaz. W. Ks. Pozn., 1857, Nr 112, s. 4; 1859, Nr 131, s. 6; 1864, Nr 244, s. 6. 53 Adressbuch... 1902, op. cit. 54 Gaz. W. Ks. Pozn., 1853, Nr 242, s. 4, ogłoszenie Józefa Dolatowskiego. 55 Katalog... 1895, op. cit., s. 81, Inseraty, s. 90. 56 Pamiętnik... 1908, op. cit., s. 47. 57 Pamiętnik... 1908, jw., s. 54. 58 Posener Zeitung, 1859, I, Nr 227, s. 7, Jakub Mendelsohn (ul. Wilhelmowska 23) poleca nie tylko porcelanę z Królewskiej Manufaktury Porcelany w Berlinie, lecz także jej wyroby malowane poza wytwórnią. 59 Posener Zeitung, 1854, Nr 233, s. 9, informuje o otwarciu w Hotelu du Nord składu porcelany Fabryki Porcelany Schumanna z Moabitu. 60 Posener Zeitung, 1858, Nr 271, s. 85, Gutenmacher Mayer z ul. Wronieckiej poleca wszystkie rodzaje naczyń z berlińskich i śląskich manufaktur porcelany. 61 Katalog... 1895, op. cit., s. 133 n. 62 Adressbuch... 1902, op. cit.; Wykopane fragmenty w zbiorach Muzeum Historii m. Poznania. Informacji o nazwie wytwórni udzielił mi p. Siess- Krzynkowski, któremu składam podziękowania. 63 Gaz. W. Ks. Pozn., 1855, Nr 192, s. 4. 64 Katalog... 1895, op. cit., s. 82. Firma znana już w latach 60-tych jako dostawca sprzę Zygmunt Dolczewskitu kościelnego, od 1877 ogłasza się jako szklarnia, Kalendarz poznański 1877, ogłoszenia, s. 43. 65 Katalog... 1895, jw., s. 81, s. 135, firma ta bierze też udział w wystawie w 1911 f., Amtlicher katalog... 1911, op. cit., s. 13. 66 Adressbuch.. . 1902, op. cit. 67 Adressbuch.. . 1902, jw.; firma ta bierze udział także w wystawie w 1911 f., Amtlicher Katalog... 1911, op. cit., ss. 101, 104. 68 Skorowidz Składów Polskich w Poznaniu, Poznań 1913; WSB, ss. 214, 27l. 69 Ostrowska-Kębłowska Z., Architektura i budownictwo w Poznaniu w 1790-1880, Warszawa 1982, s. 263 n. 70 Za tę informację dziękuję p. Zofii Kurzawie. 71 Ostrowska-Kębłowska Z., op. cit., s. 332. 72 Adressbuch. .. 1882, Poznań 1882. 73 Adressbuch... 1888, s. 23. 74 Katalog... 1895, op. cit., s. 95. 75 Katalog powszechnej wystawy krajowej we Lwowie, Lwów 1894, s. 83. 76 Katalog... 1895, op. cit., s. 96; firmy nieraz posiadały zestaw efektownych wyrobów wykonanych specjalnie dla eksponowania na różnych wystawach, sporadycznie uzupełniany nowymi pracami. 77 Katalog powszechnej wystawy krajowej we Lwowie, op. cit., Ogłoszenia, s. 210. 78 Katalog... 1895, op. cit., s. 86. 79 Adressbuch... 1900, Adressbuch... 1910. 80 Katalog... 1895, op. cit., s. 86. 81 Jest to kamienica gazety "Posener Neueste Nachrichten", wzniesiona w 1902 r. przez architekta Oscara Hoffmanna, Skuratowicz J., Architektura Poznania 1890-1918, Poznań 1991, s. 77, ii. 4 O . 82 Eckhardt J., Rzemiosło artystyczne do końca XIX w., Złotnictwo, (w) Dziesięć wieków Poznania, op. cit., s. 207; autorka poświęca temu zagadnieniu dwa akapity, nie wolne od błędów; znacznie więcej informacji źródłowych zawiera nie opublikowana, niestety, praca magisterska w Instytucie Historii Sztuki UAM: Jaśkowska E., Starczewska B., Złotnictwo poznańskie w okresie zaborów, Poznań 1972, za udostępnienie mi tej pracy, na której się w znacznej części opieram, bardzo dziękuję obu autorkom. 83 W zbiorach Muzeum Sztuk Użytkowych w Poznaniu. JW. JW. 86 Być może był to brat 87 W zbiorach Muzeum (bliźniak?) Carla Gustawa Blaua - Carl Christian. Sztuk Użytkowych. JW. 89 N k . J . t owac 1 ., op. CI . 90 Czihak E. V., Die Edelschmiedekunst fruherer Zeiten in Preussen, Th. 2, Leipzig 1908, s. 88. 91 W zbiorach Muzeum Sztuk Użytkowych. 92 Nowacki J., op. cit., s. 59l. 93 Za informację z akt kościelnych dziękuję p. Z. Kurzawie. 94 W zbiorach Muzeum Sztuk Użytkowych. 95 Mott y M., op. cit., T. II, s. 74 n. 96 Samowarek i puchar pamiątkowy publikowany w: Romantycy i pozytywiści. W stulecie śmierci Karola Libelta (1801-1875). Katalog wystawy w Muzeum N arodowym w Poznaniu, Poznań 1975, s. 45, ii. 97 W zbiorach Muzeum Sztuk Użytkowych. 98 Jakóbczyk W., W poznańskim Bazarze, Poznań 1986, s. 72. 99 Gulczyński A., Odznaki władzy nadburmistrza i prezydenta Poznania, (w) Kronika M. Poznania, 1991 op. cit., s. 171 n. 100 Stanisław Mańczak, (w) Album przemysłu i handlu Wielkopolski, Prus i Śląska, Z. 1, Poznań 1906. Od 1920 r. był on właścicielem Fabryki Fajansu w Chodzieży. 101 Katalog... 1895, op. cit., s. 97; firma ta działa jeszcze w 1910 r. 102 Adressbuch... 1888, op. cit., Geschafts-Anzeiger, s. 24. 103 WSB, s. 46. i04 w s B ) s 5ij Wielkopolanin, 1895, Nr 193. 105 Łuczak L., Firma Kruków, Kronika M. Poznania, 1991 op. cit., s. 67 nn., GieszczyńskaNowacka K., Warsztaty złotnicze Szulców i Kruków w XIX i XX wieku w Poznaniu, K. M. P. jw., s. 51 nn. id) WSB, s. 744; Gieszczyńska-Nowacka, op. cit., s. 54 nn. Kalendarz poznański 1874, ogłoszenia, s. 7. 107 Majkowski E., Fryderyk Wilhelm Below, pieczętarz i medalier poznański, patriota polski, 1822-1895, Poznań 1936; WSB, s. 46. 108 Ramka i klamra w zbiorach Muzeum Sztuk Użytkowych; ramka publikowana w: Romantycy i pozytywiści., op. cit., s. 45, ii. i09 WSB, s. 459; Raczyński E., Rogalin i jego mieszkańcy, Poznań 1911, s. 125. 110 Mott y M., op. cit., T. II, s. 74 n., s. 514. 111 Mott y M., op. cit., T. I, s. 42; Eckhardt J., Zegarmistrzostwo, (w) Dziesięć wieków Poznania, op. cit., T. III, s. 218; Romantycy i pozytywiści op. cit., s. 45. 112 Adress-Kalender 1835, op. cit.; Katalog Zabytków Sztuki w Polsce, T. V, z. 25, s. 2. 113 Dziennik Polski, R. I, 1849, Nr 134, s. 498; Eckhardt J., Zegarmistrzostwo, op. cit., s. 219. 114 Posener Wohnungs-Anzeiger 1845; Eckhardt J., Zegarmistrzostwo, op. cit., s. 219. 115 Posener Wohnungs-Anzeiger 1868; Eckhardt J., Zegarmistrzostwo jw. 116 Kurier Poznański, 1889, z 3.1. 117 Katalog... 1895, op. cit., s. 123; na wystawie w 1911 roku firma ta nie wystawia już zegarków, lecz przyrządy optyczne, instrumenty pomiarowe, laboratoryjne itp., Amtlicher Katalog... 1911, op. cit., s. 69. 118 Katalog... 1895, op. cit., s. 123. 119 Katalog... 1895, jw., s. 125. 120 Katalog... 1895, jw., s. 124; Patrz przypis 105. 121 Pamiętnik wystawy... 1908, op. cit., Dybizbański wystawił ss. 37 i 146; "serwis srebrny z czasów Ludwika XVI, piękną zastawę srebrną na 12 osób, wazony srebrne w nowszym stylu, kandelabry srebrne...", nie wiadomo jednak czy własnej roboty, czy też sprowadzone z większych wytwórni. 122 Dziennik Poznański z 19.10.1864; Katalog... 1895, op. cit., s. 98; za informację na temat firmy J. Spechta i jej wyrobów dziękuję p. Tadeuszowi Jeziorowskiemu. 123 Gazeta W. Ks. Poznańskiego, 1859, Nr 17, s. 4; Mott y M., op. cit. T. II, s. 431. 124 Gazeta W. Ks. Poznańskiego, 1851, nr 251, s. 1014. 125 Posener Wohnungs-Anzeiger 1868, op. cit.; Adressbuch... 1894. 126 Katalog... 1895, op. cit., s. 114. 127 Katalog... 1895, jw., s. 119. 128 Pamiętnik wystawy... 1908, op. cit., s. 37, Ogłoszenia, s. 81. 129 Pamiętnik wystawy... 1908, jw., s. 36, Ogłoszenia s. 155; "Pierwszorzędna fabryka powozów pędzona siłą elektryczną".